niedziela, 3 maja 2020

Notatki sponsora (odc. 125)


Jak reagują normalni, dorośli, niezaburzeni umysłowo ludzie, kiedy czegoś nie wiedzą? Jeśli jest to coś, czego wiedzieć nie muszą, nie potrzebują i nawet nie chcą, to zapewne obojętnie. Nie znam się na neurochirurgii. Nie zamierzam się znać, nie interesuje mnie ten temat, nie wstydzę się swojej niewiedzy. Głównie dlatego, że nie planuję ubiegać się o stanowisko ordynatora oddziału neurochirurgii w miejskim szpitalu. Zupełnie inaczej przedstawia się sprawa z dziedzinami, które mnie dotyczą albo powinny. Wszędzie tam, gdzie odgrywam jakąś rolę, mam wpływ na podejmowanie decyzji. Wtedy chyba wręcz powinienem dowiedzieć się, dopytać, poznać, zrozumieć.

We Wspólnocie, czyli w środowisku alkoholików – z założenia – psychicznie chorych, często spotkać można ludzi, którzy własnej niewiedzy używają jako broni przeciwko innym. I, co gorsze, czasem to działa. Spiker kończy mówić. Do wypowiedzi zgłasza się Ziutek, lokalny weteran, i drwiącym tonem oznajmia: pierwsze słyszę, że… albo nie miałem dotąd pojęcia, że… Parę osób z sali aprobująco chichocze. Ziutek właśnie oznajmił, ze jest Wszechwiedzącym Bogiem i jak on o czymś nie słyszał albo nie wie, to widocznie to coś nie istnieje. I czasem spotyka się to z aprobatą.

Ludzie są bardzo przywiązani do swoich przekonań. Nie dążą do poznania prawdy, chcą tylko pewnej formy równowagi i potrafią zbudować sobie w miarę spójny świat na swoich przekonaniach. To daje im poczucie bezpieczeństwa, więc podświadomie trzymają się tego, w co uwierzyli. (Laurent Gounelle)

Ostatnio miałem okazję przekonać się, że potrafi być znacznie gorzej. Opowiem historię pewnego… hm… niech będzie skarbnika regionu. Tak naprawdę bohaterem prawdziwych wydarzeń nie był skarbnik, ale niech to będzie mój ostatni prezent dla człowieka, którego kiedyś uważałem za odpowiedzialnego, trzeźwego i godnego szacunku. Tak, tak, wiem – sentymentalny osioł ze mnie.

Skarbnikowi regionu nie spodobało się coś, co napisałem o skarbnikach regionów. W sposób znany i praktykowany przez Wszechwiedzących Bogów oznajmił, że on pierwsze słyszy, żeby skarbnicy regionów… itd. Prawdziwy kłopot polegał na tym, że jakieś 20 godzin wcześniej przysłałem temu człowiekowi opinię innych alkoholików, dotyczące tej właśnie służby. Odpisał mi wtedy, że nie przeczytał i czytał takich rzeczy nie będzie, bo to hejt, czyli nieprzychylne, deprecjonujące, dyskredytujące opinie wyrażone w internecie albo i w realu.
Chyba nie jest niczym zaskakującym, że Wszechwiedzący Bogowie znają treść tekstów bez czytania ich, prawda? Jak już wspomniałem gorsze jest coś innego: nie wiem… pierwsze słyszę… nie dlatego, że nie doszukałem się, nie dowiedziałem, nie pytałem. Nie! Nie wiem, choć powinienem wiedzieć, bo to dotyczy mojej służby, bo nawet gdy mi podetknięto określone treści pod sam nos – odmówiłem zapoznania się z nimi. Tak więc nadal mogę z czystym sumieniem (naprawdę?) twierdzić, że… pierwsze słyszę… nigdy nie widziałem… nic nie wiem o… 

Choroba psychiczna to unikanie rzeczywistości za wszelką cenę; zdrowie psychiczne to pogodzenie się z rzeczywistością bez względu na cenę (Scott Peck).

Osobista gloryfikacja, arogancka duma, zajadła ambicja,, ekshibicjonizm, nietolerancyjna satysfakcja, pieniądze czy szaleństwo władzy, nieprzyznawanie się do błędów oraz nieuczenie się na nich, samozadowolenie, lenistwo – te i wiele innych cech należą do typowych „schorzeń"…  „Język serca”, s. 28.






---
Poza konkursem. A gdyby tak ten tekst (z pierwszych dwóch stron – tyle starczy) odnieść nie do sytuacji państwa, ale do Wspólnoty AA?  http://www.zarz.agh.edu.pl/wpawnik/pliki_do_pobrania/Wojciech_Pawnik_Anomia_jako_instrument.pdf

1 komentarz:

  1. Kiedy byłam w służbach mandatowych zawsze szukałam wiedzy większej niż moja. Tak było i jest do tej pory.

    OdpowiedzUsuń