Einstein - no problem can be solved from the same level
of consciousness that created it, czyli: żaden problem nie może zostać rozwiązany przez
umysł, który go spowodował. Jest to znana prawda, z którą nie dyskutuje już nikt
na świecie (nawet podręczniki napisane przez polonistów wymagają korekty, bo
sam autor swoich błędów może nie widzieć), za wyjątkiem Anonimowych Alkoholików
w Polsce.
Nowa Wielka Księga, wydana w 2018 roku, jest lepiej przełożona od poprzedniej wersji, twierdzę nawet, że w ogóle jest lepsza, a raczej byłaby lepsza, gdyby poprawione zostały błędy językowe (tak, tak, w języku polskim), które utrudniają czasem zrozumienie przekazu oraz ośmieszają Wspólnotę AA w Polsce.
Autorom tego koślawego
przekładu Wspólnota dała czas do września 2019 na ustosunkowanie się do błędów,
które porobili. Oczywiście w terminie się nie zmieścili. Nadal nie wiem po co
to było. Po co dawać autorom błędów wiele miesięcy… właściwie na co? Na
przeprosiny? Na zwrot pieniędzy? W każdym razie ze sporym opóźnieniem, autorzy
łaskawie przyznali się do kilku (tak – kilku!) mało ważnych błędów oraz jednego
poważnego. „Specjalistka”, która wzięła potężne pieniądze za korektę* tej
książki, nie odezwała się.
To najwyraźniej nie wszystkim w AA jest wiadome, ale książka „Anonimowi Alkoholicy” jest podstawowym podręcznikiem, dzięki któremu może zostać uratowane życie tysięcy cierpiących alkoholików. Nie można (moim zdaniem) pozwolić na to, by zawierała ona niezrozumiałe sugestie, bzdurne kalki z angielskiego, komiczne stylizacje (co to jest jestestwo, do jasnej Anielki?!) i błędne albo wręcz cudaczne przekonania.
Poczekałem prawie rok od terminu, w którym autorzy błędów mieli się ustosunkować do swoich… hm… (staram się nie używać wulgaryzmów) i napisałem do AA w Polsce, rady powierników, biuletynów, dyrektorki BSK itd. Zapytałem ich, co dalej z rażącymi błędami? Chodzi między innymi o nieistniejące słowo „samopoświęcenie”, o błędnie użyte „dylematy” i „osobowości”, o bezsensowne stylizowanie tekstu na przedwojenną staropolszczyznę? Co dalej z numeracją wydań „Anonimowych Alkoholików”? Ja mam sześć różnych wydań, więc wersja z 2018 roku nijak nie może być czwarta. Jeśli mi ktoś kiedyś odpowie, to dam znać. Ale możliwe też, że nie odpowiadają byle komu, bo są zbyt zajęci wyłudzaniem pieniędzy w oszukańczy, manipulacyjny sposób (https://meszuge.blogspot.com/2020/04/notatki-sponsora-odc-124.html). Chodzi mi tu oczywiście o oficjalny komunikat rady powierników, zgodnie z którym dawanie pieniędzy jest najwyższą formą realizacji Dwunastego Kroku. Nie muszę chyba dodawać, że spytałem o to GSO w Nowym Jorku i tam o takich dziwnych przekonaniach nikt nie słyszał.
A przy okazji do głowy przychodzi mi coś takiego: ja jestem technikiem budowlanym, czy podjąłbym się wykonania operacji… powiedzmy usunięcia woreczka żółciowego? Specjalnie nie wybrałem jakiejś strasznie trudnej, transplantacji serca na przykład albo operacji na otwartym mózgu, żeby nie przeginać – usunięcie woreczka żółciowego to już raczej zabieg niż operacja. No więc, jeśli jestem trzeźwy, a więc zdaję sobie sprawę z własnych umiejętności i słabości, zalet i braków, oczywiście nie zgodziłbym się. Po pijanemu, to kto wie… A co, gdyby na dokładkę, znający mnie bliżej koledzy z AA, przekonywali mnie, że świetnie sobie poradzę przy stole operacyjnym? W takiej sytuacji najpierw zastanowiłbym się nad zdrowym rozsądkiem tych kolegów, a później i tak bym odmówił.
Jak oceniać trzeźwość alkoholika, który
mając wykształcenie podstawowe i słabą znajomość poprawnej polszczyzny
(wynikającą z wieloletniego zamieszkiwania za granicą), podejmuje się niesamowicie
trudnej i odpowiedzialnej pracy tłumacza? Co sądzić o trzeźwości jego kolegów z
AA, którzy go przekonywali, że świetnie sobie poradzi? Ale to jeszcze nie
wszystko – jaki poziom trzeźwości reprezentują powiernicy, którzy powierzyli
komuś takiemu służbę tłumacza, kompletnie nie sprawdzając jego kompetencji
językowych? Bo uznali to za zupełnie zbędne – to z odpowiedzi BSK, jaką
dostałem.
Dziwna jest ta polska odmiana Wspólnoty AA i z upływem czasu, coraz dziwniejsza… A na koniec cytat:
Osobista gloryfikacja, arogancka duma, zajadła ambicja,, ekshibicjonizm, nietolerancyjna satysfakcja, pieniądze czy szaleństwo władzy, nieprzyznawanie się do błędów oraz nieuczenie się na nich, samozadowolenie, lenistwo – te i wiele innych cech należą do typowych „schorzeń"… „Język serca”, s. 28.
--
* Pracowałem z kilkoma korektorami
i redaktorami książek, lubimy się, kontaktujemy do dziś. Pytałem znaną w Polsce
redaktorkę i korektorkę (jest bardzo dobra i robi jedno i drugie), ile trzeba
by jej zapłacić za redakcję i korektę, gdyby to jej powierzyć zlecenie na
książkę tej objętości. Okazało się, że 1000-1500 złotych. A kiedy wspomniałem,
że przecież redagowaną i korygowaną książkę czyta się kilka razy, odparła, że
to jest jej system pracy i zleceniodawcy nic do tego, czy ona czyta pracę raz,
czy sto razy. To jest umowa o dzieło. Proponowałem tłumaczom, że skontaktuję
ich z redaktorką niektórych moich książek i proponowałem to, gdy zespół jeszcze
pracował, więc był czas na decyzję, komu powierzyć to zadanie. Ostatecznie
żałosna korekta WK kosztowała… ponad 8000 złotych. O ile w ogóle jakakolwiek korekta i redakcja miała miejsce, w co wątpię - patrząc na efekty.
Jak nie ma kto zrobić porządku z radą powierników to jest jak jest.
OdpowiedzUsuńJak nie ma kto zrobić porządku z radą powierników to jest jak jest.
OdpowiedzUsuń,,...przez polonistów wymagają korekty, bo sam autor swoich błędów może nie widzieć), za wyjątkiem Anonimowych Alkoholików w Polsce." Hehehe rozwaliło mnie to zdanie mega pozytywnie poprawiając humor :D
OdpowiedzUsuńUnknown bawiam się, że nie zrozumiałeś tego, co przeczytałeś
UsuńZrozumiałem. Może ty nie zrozumiałaś mojej intencji. Jakbyś nie zauważyła napisałem ironicznie, że każdy człowiek piszący coś oczekuje sprawdzenia przez kogoś swoich dzieł. Bo drugi cLowiek może wyłapać błąd. A jak napisał Meszuge Wielka księga jest wyjątkowym dziełem, które korekcie nie podlega Boni po co skoro tak znakomici tłumacze ja tłumaczyli 😀
UsuńZrozumiałem. Może ty nie Rozumialas mojej ironii. Meszuge świetnie napisał , że tylko ta książka nie wymaga korekty bo i po co skoro tłumacza ja tak znakomici tłumacze 😀
UsuńMoże i ja nie zrozumiałam
OdpowiedzUsuń" (co to jest jestestwo, do jasnej Anielki?!)"
OdpowiedzUsuńhttps://sjp.pwn.pl/sjp/jestestwo;2468083.html
Sprawdzanie słownika nie boli.
To oczywiste. Chodzi mi raczej o to, ile razy w życiu użyłeś słowo "jestestwo". Nikt już chyba aż tak starej polszczyzny nie używa. Jasne, móc - można. Tylko po co stylizować amerykański tekst na staropolszczyznę. Podobnie jest z inwenturą. We współczesnym słowniku jest tylko przekierowanie do inwentaryzacji: https://sjp.pwn.pl/sjp/inwentura;2561935.html
UsuńCi wszyscy ludzie związani z tłumaczeniem działali na szkodę Wspólnoty, a na to jest odpowiedni paragraf.
OdpowiedzUsuńWspólnotę reprezentuje BSK. Jego obowiązkiem jest podjąć kroki prawne przeciwko naciągaczom. Tu nie ma mowy o anonimowości - muszą być jakiej umowy o dzieło na przykład. Złe wykonanie dzieła wiążę się również z odszkodowaniem. Dywagacje alkoholików na ten temat to zwykłe bezproduktywne bicie piany. W tym wypadku nie można mówić o służbie bo wzięli pieniądze.
Podobno nie wzięli pieniędzy. Mówię o alkoholikach. Te ok. 40 tysięcy, to same koszty samolotów, pociągów, benzyny, noclegów itd. Koszty, a nie wynagrodzenie. Pieniądze za korektę wzięła tylko jedna osoba, podobno niealkoholiczka, ale podania jej danych mi odmówiono, bo... RODO. To rozumiem, ale ja pytałem nie o jej dane osobowe, ale o to, czy jest członkiem rodziny któregoś z tłumaczy.
UsuńDo jasnej Anielki?! - przecież mamy delegatów, więc czas najwyższy zmobilizować ich do konkretnej roboty, bo od tego są.
OdpowiedzUsuńDelegatów nie ma.
UsuńTzn. są ale mają ważniejsze sprawy do roboty, na "głupoty" nie mają czasu. Są albo zmanipulowani albo patrzą w przyszłość... żeby dostać się do kliki. Wiem coś o tym bo sam jestem delegatem i mając krytyczne spojrzenie inputowano mi łatkę oszołoma i pieniacza.
Dobrze, że jeszcze żyjemy i możemy trochę popsuć szyki tym Klukom.
UsuńDobrze, że jeszcze żyjemy i możemy trochę popsuć szyki tym klikom.
UsuńJeśli członkowie Wspólnoty mówią o odzyskaniu zdrowego rozsądku a nie potrafią rozwiązać prostych spraw to nie jest wspólnota a stado baranów.Oszustwo jest oczywiste. W dobie internetu i wideokonferencji wydatki na samoloty, benzynę i noclegi są zbędne. Każdy rozdział rozsyła się do tłumaczy a oni spotykają się w sieci czytają i nanoszą poprawki. Spotkanie "w realu" na początku i na końcu. A co robił korektor? Poza tym opieramy się na domysłach: "podobno nie wzięli pieniędzy". BSK jest tylko prawnym przedstawicielem. Za Wspólnotę odpowiadają Powiernicy i jeśli to oni do tego dopuścili to wszyscy WON. Jeśli sami nie oczyścimy się ze szkodników to nikt za nas tego nie zrobi. Przez kolejne lata będą nas okradać.
OdpowiedzUsuńZ oficjalnego komunikatu wynika, że za tłumaczenie tekstu podstawowego tłumacze nie wzięli wynagrodzenia. Ale za tłumaczenie historii osobistych Wspólnota AA w Polsce zapłaciła... jednej z tłumaczek.
UsuńNie mam takich kompetencji, żeby powiedzieć powierników WON.
UsuńNie mam takich kompetencji, żeby powiedzieć powiernikom WON.
UsuńI poważnie jednym z tłumaczy był człowiek po podstawówce? Heh
OdpowiedzUsuńTak, Tadek. I przynajmniej nie ukrywa tego, przecież nie będzie ludzi oszukiwał. A to u niego cenię - że oficjalnie, wprost mówi o swoim wykształceniu.
UsuńCo do zdania Anonimowego, że za "Wspólnotę odpowiadają Powiernicy" - niestety nie. Konferencja zastępuje założycieli AA, zapewnia rzetelną wymianę opinii w AA i niezależnie od uprawnień powierników to konferencja dokonuje reorganizacji, może zażądać ustąpienia z funkcji, powoływać nowych powierników i dokonywać wszystkich innych posunięć niezależnie od uprawnień powierników.
OdpowiedzUsuń"Kto za to płaci?
OdpowiedzUsuńPan płaci, i pani płaci... Tak, pani..."
W jednym z niedawnych numerów "Skrytki" przeczytałem podsumowanie kolegi tłumacza. Stwierdził, że wszystkie błędy zostały poprawione (nieprawda !) i więcej nie będzie dyskutował, żalił się, że wiele z uwag kierowanych przez alkoholików nadaje się do prokuratury, a na koniec stwierdził, że jego rozliczy czas i historia...
Konkretu w tym zero, zauważenia swoich własnych błędów zero, pychy i buty 200%
Historia to ocenia Napoleona, Aleksandra Wielkiego, Wałęsę i kilku innych. Ewentualnie Billa i Boba.
Natomiast Anonimowego Tadka oceniają ci, którzy mu to zadanie zlecili i których pieniądze na to zostały przeznaczone. Czyli my wszyscy. Zresztą każda służba w AA jest rozliczana nie przez dyrektora, nie przez Powiernikow, nie przez guru grupy, tylko przez wszystkich alkoholików.
Anonimowy Tadek już dość wypaczył AA i ich program.
Natomiast słuszne wydaje mi się skorzystanie z jego podpowiedzi i przekazanie tej sprawy prokuraturze.
Jak sam piszesz, Meszuge, AA w Polsce podlega pod polskie prawo. Niewłaściwe wydatkowanie naszych pieniedzy powinno zostać prześwietlone.
I piszę tu nie tylko o książce, ale też o cichym (bardzo cichym) zatrudnianiu nowych pracowników w biurze, zwiększaniu liczby osób, które wszyscy opłacamy, a nie posiadają one żadnych kwalifikacji. Jesli dyrektor nie wyrabia się ze swoimi obowiązkami i zatrudnia osobę specjalnie do informacji publicznej, to powinna ta osoba byc opłacana z pensji dyrektora.
O pani od zajmowania się literaturą słyszałem dotychczas tyle, że odwieczny tytuł jednej z broszur zmieniła na błędny językowo (błąd na poziomie piątej klasy podstawówki).
Milczy się też o tym, że nagły boom na wciskanie głuchym, że są alkoholikami, wcale nie jest darmowy. Tłumacze języka migowego nie siedzą na mityngach bo lubią, niestety nie siedzą na mityngach bo chcą pomóc, siedzą na mityngach bo dostają za to siedzenie pieniądze. I inicjatywa płacenia tłumaczom nie wyszła z grup lecz z BSK.
A o niewidomych zapomnieliśmy całkiem, choć nie tak dawno mielismy dla nich nawet przetlumaczoną WK. Nie dało się zarobić na nich, czy jak?
Przy okazji, twierdzenie, że nazwisko korektora jest chronione przez RODO, świadczy o kompletnej nieznajomości tego, o czym się mówi.
No tak, piszesz, szukasz, pytasz, Meszuge, a ci których opłacamy kpią w żywe oczy.
Poniewaz w przeciwieństwie do mnie doskonale znasz temat i szczegóły, pora sprawę przekazać odpowiednim instytucjom kontrolnym.
Ziben, napisałeś: "...a na koniec stwierdził, że jego rozliczy czas i historia...". Z moich informacji wynika, że zapis ten ma inną nieco postać: "„ wspólnota AA i historia oceni PRACE ZESPOŁU". A to jest zasadnicza różnica, nie?
UsuńTak jeszcze a'propos tego nowego aowskiego hasła, że pieniądze są najwyższą formą niesienia posłania...
OdpowiedzUsuńWzorem BSK rownież grupy, Intergrupy i regiony rozpoczęły powszechną żebraninę popularną metodą "mam chorom curke". Na spotkaniach, w sprawozdaniach, w Emitencie ciągłe żebranie o pieniądze. Na informację publiczną dej... Na plakaty w mieście dej... Na telefon informacyjny dej... Na gluchych dej... Na książki do bibliotek dej... Dej, dej, dej, bo mam chorom curke... Niedźwiadki pan-da...
A pan nie da. Grupy, Intergrupy i regiony otrzymują pieniądze odpowiednio od alkoholików, grup, intergrup. I działać mają w miarę swoich możliwosci, także finansowych. A nie wymyślać popisowe akcje, budować swoje ego działaniami, na które ich nie stać.
Celina konferencja jest raz do roku może dwa.
OdpowiedzUsuńTak, raz w roku, ale..na co liczą delegaci, że będziemy opłacać ich wycieczki, kuźwa, czy służbę??? Gdzie jest ich odpowiedzialność? W czarnej d...???
UsuńAnonimowy Tadek wychyl się? Hi,hi
OdpowiedzUsuńDoobre
UsuńZiben, w pełni się z tobą zgadzam - sprawą finansów powinna zając się prokuratura. W przeciwnym razie trzeba zmienić nazwę ze Wspólnota AA na Stado Baranów AA ( i wyszło SB haha ).
OdpowiedzUsuńCzłonkowie Rady Powierników są zarejestrowani w sądzie jako członkowie Rady Fundacji, więc nie ma tutaj mowy o żadnej anonimowości i prokuratura może zająć się sprawą finansów.
OdpowiedzUsuńFragment "Historii Anonimowych Alkoholików w Polsce" napisanej prawdopodobnie około 2030 roku, autor NN:
OdpowiedzUsuń"...I tak oto zamiast praktykować, zaczęli spekulować.Spekulacje, jak w jednej z wielkich religii Księgi w wiekach wcześniejszych, szybko przeniosły się z zawiłości i niejasności "Świętego Tekstu" (Wielka Księga) na zawsze gotowe do uprawy pole materialnych korzyści tłumaczy, egzegetów i innych strażników Pisma. Ani się obejrzeli, jak problemy finansowe, majątkowe i sprawy ambicjonalne oderwały ich od głównego celu. Lud jeszcze się spotykał i 'chwalił wargami, ale sercem był już daleko'. Ci sami, którzy nie potrafili kiedyś wskazać momentu, w którym zaczęli nałogowo pić, nie potrafili w tych dniach uchwycić miejsca, w którym wspólnota przestała oddychać. Paradoksem jest fakt,że w tym samym czasie, w związku z pandemią nieznanego dotąd naukowcom wirusa Sars Cov-2, z wielu miejsc na ziemi rozlegał się głosy 'nie mogę oddychać' ".
Tragedią życia nie jest śmierć, ale to, czemu pozwalamy umrzeć w sobie, kiedy żyjemy.
UsuńWielka księga na przemiał. Wszyscy którzy kupili tę niedoróbkę powinni odesłać ją do BSK i zażądać zwrotu pieniędzy za książkę i za przesyłkę.
OdpowiedzUsuńOd dawna mówię o tym i pytam, kto zwróci koszty nabywcom wybrakowanych egzemplarzy.
UsuńAle przecież AA jest poza prawem, a często poza przyzwoitością, a fundacja ma to w D... Pieniądze, pieniądze, to się liczy.
Każde normalne wydawnictwo po takiej fuszerce dokonaloby wymiany ksiazek.
Ale w AA skandale zamiata się pod dywan, jak w rodzinie alkoholowej po prostu udaje się, że nikt nic nie powiedział.
Otóż w/w Tadełusz jest absolwętem prestiżowej szkoły podstawowej iw związku z tem ma pełne prawo brać się za tłomaczenie wielgiej ksiengi choćby z tegóż powodu że u nas w Londynie był nazywany ZŁOTOUSTYM OJCEM TADEUSZEM dlatego tesz powinien tłomaczyć wielgą ksienge a tembardziej że jak WALDEK CHCIAŁ GO PODZIABAĆ NOŻEM ZA OSZUSTWA TO JA OBRONIŁEM TEGO BARDZO MONDREGO CZŁOWIEKA I DZIENKI TEMU MAMY TO NASZE DZIEŁO TŁOMACZONE PRZES TEGO WYBITNEGO CZŁOWIEKA ZA CO POWINNIŚMY MU BYĆ WDZIENCZNI DO KUŃCA ŚWIATA
OdpowiedzUsuńOjojoj ja mozesz tak o naszym powiernika, toć to zaufany człek.
UsuńTylko czyj...?
Badacze pisma....
OdpowiedzUsuńNastępny czarny diakon Tadeusz jest z wykształcenia polonistą?
OdpowiedzUsuńEee tam, filolog, czy to polski czy angielski nie pozna tak języka, jak przy kopaniu rowów 😂
UsuńDzięki Ziben, czyli cały czas amatorzy zajmują się naszą literaturą; żałosne...
UsuńStrasznie krwawi ten czarny koń i zajmuje miejsce innym. Jak to się ma do zasady służba po służbie???
Usuń