Tradycja Dwunasta: Anonimowość stanowi duchową podstawę wszystkich naszych Tradycji, przypominając nam zawsze, że zasady są ważniejsze od osobowości.
Program Dwunastu Kroków jest całością. Główny sens, podstawowy cel, istota tego Programu jest jedna – jest nią trzeźwość alkoholika (płci dowolnej). Poszczególne Kroki stanowią instrukcję, jak ów cel osiągnąć.
Do pewnego stopnia podobnie jest z Dwunastoma Tradycjami. Ich podstawowy cel jest też jeden i zawarty jest w Tradycji Pierwszej, Drugiej i Dwunastej, choć prezentowany jest on w nich z różnego punktu widzenia, od różnej strony. Pozostałe Tradycje to sugestie, dotyczące realizacji tego głównego celu. Trzecia Tradycja na przykład określa relację jednostki i grupy, Czwarta, grup między sobą itd. Żeby w pełni pojąć, o co chodzi w Tradycji Dwunastej, trzeba poznać, ale i zrozumieć historię Tradycji AA, ale przede wszystkim powody ich powstania.
Pierwszy tekst dotyczący Tradycji, które początkowo nazywały się Dwunastoma Punktami zapewniającymi nam bezpieczną przyszłość, pojawił się w 1946 roku; oczywiście chodziło o wersję, którą nazywamy dziś długą albo pełną. Kłopot polegał na tym, że Wspólnota nie chciała tych Punktów. Ponad cztery lata Bill W. jeździł po Stanach, prosił, przekonywał, namawiał, tłumaczył. Kiedy skrócił je do wersji obecnie używanej (krótkiej) i zmienił nazwę na Tradycje, Wspólnota wreszcie jakoś się na nie zgodziła. Dopiero w czerwcu 1950 roku Pierwszy Międzynarodowy Kongres w Cleveland, zdecydował, że Dwanaście Tradycji zostaje przyjęte przez Wspólnotę AA.
Dlaczego przyjęcie Tradycji napotykało taki opór? Początkowo doktor Bob też nie był do nich przekonany i poparł Billa w ostatnich miesiącach życia. Weterani nie chcieli Tradycji, bo pozbawiały ich one z nadrzędnej pozycji, odbierały im władzę. Szeregowi członkowie Wspólnoty opierali się ze strachu. Mimo deklaracji otwartej głowy i niby to gotowości na zmiany, po prostu bali się tych zmian.
Nigdy nie obawiajmy się pożądanych zmian. Oczywiście musimy odróżniać zmiany na gorsze od zmian na lepsze. Gdy jednak potrzeba zmiany - w pojedynczym człowieku, w grupie AA czy w całej wspólnocie - staje się wyraźnie widoczna nie możemy pozostać bezczynni. Istotą wszelkiego wzrostu i rozwoju jest gotowość do zmian na lepsze i gotowość do wzięcia na siebie odpowiedzialności za konsekwentne ich wprowadzenie. „Jak to widzi Bill” str.115
Dlaczego Billowi tak zależało na Tradycjach, czemu o nie tak walczył, upierał się? Dziś może się to wydawać nieprawdopodobne, ale przez pierwszych kilkanaście lat swego istnienia, Wspólnota nie była demokratyczna w najmniejszym nawet stopniu. Pełną władzę sprawowali współzałożyciele, a z czasem także zasłużeni weterani. Ich słowo było prawem. Ale Wspólnota się rozrastała, czas mijał, weteranów było coraz więcej i coraz wyraźniej widać było, że na pewne kwestie mają oni nieco inne poglądy niż Bill i Bob, czy inni weterani. Nic w tym dziwnego, czy złego, po prostu mieli już nieco odmienne doświadczenia. Nie znaczy to też absolutnie, żeby ich przekonania były złe – nie! Były po prostu różne.
Bill był wizjonerem, zdawał sobie sprawę, że dopóki żyją założyciele, on i doktor Bob, czyli władza najwyższa, do której zawsze można się odwołać, wszystko jakoś się jeszcze kręci, ale gdy ich dwóch zabraknie, rozpad Wspólnoty jest pewny i tylko kwestią czasu. Charyzmatyczni weterani skupią wokół siebie swoich zwolenników i podopiecznych, i pójdą własną drogą. Pierwsze sygnały czegoś takiego było już zresztą widać – Clarence S. ogłosił się założycielem AA w Cleveland i jeździł po USA tak właśnie się przedstawiając.
Tradycje odbierały władzę weteranom, także samemu Billowi W., i przekazywały ją w ręce całej Wspólnoty. Przyjmując Tradycje, Wspólnota uznawała, że Anonimowi Alkoholicy kierują się zasadami, że nie rządzi nimi żaden człowiek, nawet założyciel. W ten sposób zapewnili Wspólnocie AA bezpieczną przyszłość.
Nie chodziło o to, żeby sprawujący dotąd władzę weterani byli głupi, nietrzeźwi, złośliwi, naiwni, czy coś takiego. Absolutnie nie! Byli charyzmatycznymi liderami, znaczącymi osobistościami w środowisku AA, trzeźwymi alkoholikami obdarzonymi autentycznym autorytetem, mieli zapewne wiele wspaniałych pomysłów, ale… te pomysły znacząco różniły się między sobą i na tym, jak już wspomniałem, polegało zagrożenie.
Tradycja Dwunasta nie dotyczy anonimowości, o anonimowości jest Tradycja Jedenasta. W 12 Tradycji anonimowość jedynie przypomina to, co jest w niej najważniejszej, tą myśl przewodnią, sedno, istotę rzeczy: we Wspólnocie zasady są ważniejsze, od najtrzeźwiejszych nawet alkoholików, od największych autorytetów, od najbardziej charyzmatycznych liderów i osobistości, od najstarszych weteranów.
Co ciekawe, poprzednia wersja Tradycji, która mówi o pierwszeństwie zasad przed osobistymi ambicjami, jest źle przełożona (w oryginale rzeczywiście nie ma osobistych ambicji), ale jest znacznie bliższa idei tej Tradycji w jej najgłębszym sensie. Bo wersja obecna, to jest niezrozumiały bełkot, porównuje się w nim bowiem dwa zupełnie nieprzystające do siebie zjawiska, czyli zasady i osobowości. To coś w stylu: ziemniaki są ważniejsze niż drzwi.
[Osobowość: całość stałych cech psychicznych i mechanizmów wewnętrznych regulujących zachowanie człowieka – SJP PWN oraz: https://pl.wikipedia.org/wiki/Osobowość Stałych cech psychicznych, czyli osobowości, nie należy mylić z wadami charakteru, czy zachowaniem w określonych warunkach]
Wspomniałem, że jeszcze dwie Tradycje prezentują to samo, choć innymi słowami, z innego punktu widzenia. Pierwsza: to Wspólnota jest dla nas najważniejsza i dobro całej Wspólnoty AA, a nie np. powierników, dyrektora, czy weteranów. I Druga: żaden człowiek nie ma władzy w AA, we Wspólnocie rządzi tylko Bóg, a osoby, którym powierzyliśmy służbę, mają robić to, co im zlecono i nie próbować rządzić.
Ktoś mógłby zapytać, po co w Krokach i Tradycjach dublowane są pewne treści albo (pozornie niepotrzebnie) dzielone na małe kawałki. Podpowiedzią, chyba zupełnie czytelną, powinien być poniższy rysunek.
A jeśli może niektóre rzeczy dostrzegam trochę wcześniej, niż stają się powszechnie widoczne nie ma w tym zgoła niczego nadprzyrodzonego ani niczego, czym mógłbym się pochwalić. Po tym wszystkim, co w ostatnim półwieczu dane mi było przeżyć i przeczytać, przewędrować, zobaczyć i wysłuchać, przemyśleć i przemodlić, byłoby – na opak – czymś nienaturalnym, dziwnym i zawstydzającym, gdyby nie przyniosło to żadnych owoców. (Tomáš Halík „Hurra, nie jestem Bogiem!”)
Niestety w Polsce jest na opak. Powiernicy rządzą, a większość delegatów popiera ten absurd. Kto stawia zasady na pierwszym miejscu jest dla nich potężnym zagrożeniem, które trzeba stłamsić i wyeliminować.
OdpowiedzUsuńDzięki. Bardzo dobry tekst!
OdpowiedzUsuńMeszuge napisał (z dużymi literami napisałem WŁADZĘ)
OdpowiedzUsuń,, Bill był wizjonerem, zdawał sobie sprawę, że dopóki żyją założyciele, on i doktor Bob, czyli WŁADZA NAJWYŻSZA"
,,Tradycje odbierały WŁADZĘ weteranom, także samemu Billowi W., i przekazywały ją w ręce całej Wspólnoty."
,,Pełną WŁADZĘ sprawowali współzałożyciele, a z czasem także zasłużeni weterani. "
,,Tradycje odbierały WŁADZĘ weteranom, także samemu Billowi W., i przekazywały ją w ręce całej Wspólnoty."
Wszystko proste, dopóki nie przeczytamy tradycji II po nowemu ,,Dla naszego grupowego celu istnieje tylko jedna ostateczna WŁADZA – miłujący Bóg.." Czyli Bill i Bob przekazali Bogu NAJWYŻSZĄ WŁADZĘ ? ?? Czy Bóg im za to podziękował?? Za tę władzę, którą mu oddali? To jest tak, jak się nie rozumie tego, co się tłumaczy. Jak nie zna się Programu i historii AA. Bóg jest jedynym AUTORYTETEM to wynika zarówno z tłumaczenia jak i pojmowania ducha AA. W AA nie ma żadnych autorytetów. Ani Bill ani Bob ani żaden inny członek Wspólnoty nie jest autorytetem.
Co do 12 tradycji to mogli jeszcze lepiej przetłumaczyć jak --zasady ważniejsze od osobistości-- bo wśród chorych alkoholików same osobistości. Jedna osobistość ważniejsza od drugiej.
Poprzednie tłumaczenie oddawało duch tej tradycji. Alkoholicy mają swoje ambicje i oni wiedzą lepiej jak ma być. Po to są zasady by właśnie poskromić te swoje ambicje w zmienianiu kroków, tradycji, tekstu WK. Zasady przed ambicjami
Szpak m
Czy mogę mieć prośbę, żebyś swoje rozważania w temacie "W AA nie ma żadnych autorytetów" prezentował w pierwszej osobie liczby pojedynczej - czyli JA?
UsuńNo chyba, że masz jakies na ten temat teksty z literatury AA, może koncepcji, może listów Billa...
Nasłuchałem się przez lata tych "mityngowych staropolskich filozofii" alkoholików, którzy nie chcą lub nie potrafią dostosować się do życia w społeczenstwie i jego zasad.
Dodam, że filozofia ta obowiązuje jedynie w Polsce, poniewaz wzięła się wlasnie z błędnego tłumaczenia tradycji.
Na szczescie utrzymuje się tylko w mocno wsobnych grupach weteranozy.
Na pozór bez związku z tematem... Na pozór... Jednak już komentarze pod poprzednim tekstem uświadomiły mi tendencję do nadużywania określenia "grupa".
OdpowiedzUsuńNie każdy odbywający się regularnie mityng można nazywać grupą. Nawet jeśli ma on wybrane służby, w tym mandatariusza, który "jeździ na intergrupę". No wlasnie, jeździ, a czy jest świadomym uczestnikiem?
Mityng to jeszcze nie grupa, mityng jest tylko jedną z wielu aktywności grupy.
Doskonale opisane są te różnice w broszurze "Grupa AA. Gdzie wszystko się zaczyna".
Zbiorów alkoholików, które to zbiory można nazwać grupami Anonimowych Alkoholików jest mało. Bardzo mało, zwłaszcza w polskojezycznym AA na terenie kraju i poza nim.
Z moich obserwacji wynika, że w mieście, gdzie odbywa się tygodniowo około 30 mityngów, znajdziemy ze dwie, trzy grupy. Jeśli dobrze poszukamy...
Niestety, także zbyt czesto spoiwem łączącym alkoholików w grupę jest kościólkowość, zloty radosci, grille, tańce. Ale to temat stary jak samo AA w Polsce.
Szpak, mój sponsor jest dla mnie autorytetem w powrocie do zdrowia w oparciu o 12 koków. Przecież cymbałowi nie powierzyłbym swojego zdrowia a może i życia.
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że AA w Polsce nie było i do dziś nie ma. Nad Wisłą mamy parodię tego ruchu.
Zasady mityngu wprowadzili lekarze i psychologowie. Nieuki powymyślali jakieś dziwolągi typu "w AA nic nie muszę". Szkoda słów.
Ponad 10 lat temu sugerowałem, że Tradycja 2 jest źle rozumiana, że nie chodzi w niej o autorytety i ich odrzucanie, ale o władzę. https://meszuge.blogspot.com/2010/06/problematyczna-2-tradycja.html Tyle czasu minęło, a nadal ktoś się z tymi autorytetami zmaga... szokujące!
UsuńO tym też chciałam wspomnieć, że autorytet to nie władza i w AA nie ma władczych autorytetów. Są osoby, które cenię za ich postawę, prawdomówność, uczciwość, odwagę itp.
UsuńTe osoby szanują moją niezależność i nie narzucają mi swojej woli.
UsuńKłopot w tym, że w Ameryce autorytet = władza. To są synonimy po prostu. U nas szef ma władzę, ale autorytet ma albo nie ma. U nich nie jest to możliwe. :-) Dlatego tylko z kontekstu można poznać, czy Amerykanin mówi o władzy, czy o autorytecie.
OdpowiedzUsuńAutorytet= władza w Ameryce i użycie słowa zależy od kontekstu. Autorytet w Ameryce to policjant, prezydent, urząd imigracyjny to też autorytet. Polski autorytet nie jest synonimem władzy. Zgadza się.
OdpowiedzUsuńWładza w AA. Czy Bóg jest władzą w AA. NIE. Jak pisał wcześniej Meszuge, potwierdza to też literatura, AA..w dojrzałość. JS czy 12 koncepcji. Bill i Bob przekazali swą władzę grupom AA nie Bogu. Najwyższą władzą we Wspólnocie AA mają Grupy AA. Czy w AA jest dwuwładza?
Autorytet. Ile jest w AA autorytetów? Czy każdy sponsor to autorytet?? Czy sponsor może być autorytetem w AA???
Kto w AA nie jest autorytetem to wiemy. Bill W nie może być autorytetem bo był dziwkarzem, zdradzał żonę i nie postawił kroków (vide wcześniejsze posty Meszuge)
Anonimowy napisał ,,Szpak, mój sponsor jest dla mnie autorytetem w powrocie do zdrowia w oparciu o 12 koków. Przecież cymbałowi nie powierzyłbym swojego zdrowia a może i życia." Czy Twój sponsor wie o tym, że jest Twoim autorytetem?. Jeżeli powierzyłeś swoje zdrowie i zdrowie sponsorowi to nie zrozumiałeś sensu Programu z WK ,,b) że żadna prawdopodobnie ludzka siła nie mogła nas uwolnić od alkoholizmu" Krok II ,,Uwierzyliśmy, że Siła Większa od nas samych może przywrócić nam zdrowie" Krok III ,, Postanowiliśmy powierzyć naszą wolę i nasze życie opiece Boga, jakkolwiek Go pojmujemy" Sponsor - Bogiem? Autorytetem? Sponsor to człowiek, który może się przewrócić. Bóg nie przewróci się. Sponsor to przekaźnik, przekazuje Program AA, który otrzymał od swojego sponsora. Czy ktoś zna, ma jakiś autorytet w AA??
Dziękuję za merytoryczną dyskusję
Marceli S
"Czy ktoś zna, ma jakiś autorytet w AA??" - nie wiem, co rozumiesz przez "autorytet w AA"? W kwestii trzeźwości\trzeźwienia, Programu 12 Kroków i Tradycji AA, moim autorytetem jest mój sponsor. W temacie uszkodzonego stawu biodrowego moim autorytetem jest mój ortopeda. Raczej nie wpadło by mi do głowy konstruować stwierdzenia typu: mój ortopeda jest autorytetem w medycynie. Co by to niby miało znaczyć?
UsuńAutorytet jest indywidualny, osobisty, nie jest tak, że ktoś (kto niby?) ustali, że jakaś osoba ma być autorytetem dla wszystkich.
Nie pogrążaj się już.
UsuńOczywiscie, że mam autorytety, także w AA. Jak w życiu, jeden jest autorytetem od napraw samochodów, drugi od leczenia.
Tak w AA mam swoje autorytety (przykładowo) od tradycji, od informacji publicznej itp. Ludzi ktorzy zrobili wiecej niz ja i w danym temacie wiedza wiecej niż ja. Ich pytam, ich się radzę, do nich dzwonię.
Bez autorytetów to ja żyłem całe życie. Potem przestałem pić, potem dorosłem.
Mnie nie dziwi, że nie mając autorytetow w AA ani poza nimi robisz za Boga Szpaka, podważasz przepisy epidemiologiczne, organizujesz zakazane zgromadzenia nazywając je mityngami AA. To skutek braku autorytetow.
Mam wrażenie, ze wielu alkoholików w AA nadal myli autorytet z idolem. Starzy weterani przekonywali do tego odrzucania autorytetów pytając: "a jak się twój sponsor napije, to co?", a ja nieodmienne odpowiadam, że gówno. Jak się napije mój sponsor, to absolutnie nie znaczy, że mam obowiązek też się napić.
UsuńA w ogóle jakim prawem Szpaku dajesz sobie prawo zabraniać alkoholikowi mieć autorytet w sponsorze? Mocno się zapedzasz, nie sądzisz?
Usuń"Bill W nie może byc autorytetem" 😂
Usuństwierdza randomowy alko z prowincjonalnego kraju...
I owszem, dziwkarza takze może byc dla kogos autorytetem zapewne, ale nie za to cenimy Billa, Panie Idealny.
O, Meszuge, ja odpowiadałem, że moja nauczycielka matematyki się powiesiła, ale ja nie zapomniałem dodawania i mnożenia.
UsuńSzpaku manipulancie. W pierwszy zdaniu napisałem, że mój sponsor jest dla mnie autorytetem w powrocie do zdrowia w oparciu o 12 koków. Dlatego w drugim nie musiałem już o tym pisać bo to wynika z pierwszego zdania. Nie spotkałem człowieka, którego by Bóg przeprowadził przez Program. Przeprowadzenie przez Program powierzyłem mojemu sponsorowi bo on był dla mnie siłą większą ode mnie. A Boga zostaw w spokoju albo zapisz sie do gru[py religijnej.
OdpowiedzUsuńZ drugiej strony autorytety wzmacniają władzą. Ich zniewalająca siła zmniejsza krytycyzm na tyle, że niektórzy uznając czyjś autorytet wbrew racjom swojego rozumu, przystosowują się do opinii otaczających nas ludzi.
OdpowiedzUsuń"Z drugiej strony autorytety wzmacniają władzą" - a ten pomysł to skąd? Równie dobrze można powiedzieć, że osłabiają. Bo wszystko zależy od tego, jaka władza i jakie autorytety. Bartoszewski (autor książki "Warto być przyzwoitym") niewątpliwie był autorytetem, ale na pewno nie wzmacniał "komuny".
UsuńMiałam na myśli "władzę" w AA.
UsuńOh te MISIE. A mi-sie wydaję. Blog Meszuge wiele poświęca Wspólnocie AA. Czy my mówimy o autorytetach w dziedzinie: leczenia niepłodności, fizyki kwantowej czy z językoznawstwa? Chyba nie. Mówimy o autorytetach w AA
OdpowiedzUsuńRobert Holbrook Smith
,,Odkryliśmy mądrą politykę, aby utrzymać brak gloryfikacji jednostki. Oczywiście jest dobra. Większość z nasz przyzna, że kiedy doszło do osobistego przyznania naszej porażki i decyzji do poddania naszej woli i naszych żyć Wszechmogącemu Bogu, jak go rozumiemy, mieliśmy wciąż parę skradających się pomysłów na osobiste usprawiedliwienia i wymówki. Musieliśmy je odrzucić, ale ego alkoholika umiera trudną śmiercią. Wielu z nas, ze względu na aktywność, otrzymywało pochwały, nie tylko od naszych kolegów Aowców, ale także z szerokiego świata. Przymierzanie i noszenie aureoli nie jest dla nas. Wszyscy widzieliśmy nowego członka, który pozostaje trzeźwy od jakiegoś czasu, głównie dzięki KULTOWI SPONSORA. Wtedy, być może, sponsor się upija i wiecie co się zwykle dzieje. Pozostawiony bez ludzkiej podpory, nowy członek również się upija. Gloryfikował osobę zamiast podążać za programem."
Oryginał: Copyright AA Grapevine, Inc September 1948 Źródło: http://silkworth.net/grap...retrospect.html
Kult sponsora. OK.
Ziben napisał ,,A w ogóle jakim prawem Szpaku dajesz sobie prawo zabraniać alkoholikowi mieć autorytet w sponsorze? Mocno się zapedzasz, nie sądzisz?" Nie sadzę Ziben. Nie zabraniam, piszę to z troski o przyjaciela. Jeżeli zapędzam się to w komitywie Boba i Billa i to mi wystarczy.
Bill W. o 12 tradycjach (publikacja Grapevine: styczeń 1948 r.)
,,Prędzej czy później każdy AA zaczyna polegać na Mocy większej niż on sam. Stwierdza, że Bóg jego zrozumienia jest nie tylko źródłem siły, ale także źródłem pozytywnego kierunku.
,,Wielu ludzi myśli, że Anonimowi Alkoholicy są do pewnego stopnia nową formą ludzkiego społeczeństwa. W naszej dyskusji na temat Pierwszej Tradycji podkreślono, że w AA nie mamy autorytetu ludzkiego. Ponieważ każdy AA, z konieczności, ma wrażliwe sumienie, a ponieważ alkohol dyscyplinuje go surowo, stwierdzamy, że nie potrzebujemy zasad i przepisów stworzonych przez człowieka. "
,, Dlatego my z Anonimowych Alkoholików jesteśmy pewni, że istnieje tylko jeden ostateczny autorytet: „kochający Bóg, tak jak może wyrażać się w naszym zbiorowym sumieniu”.
Anonimowy napisał ,,Przeprowadzenie przez Program powierzyłem mojemu sponsorowi bo on był dla mnie siłą większą ode mnie."
Sponsor Siłą Większą??? Hm. Czy znowu napiszesz, że manipuluję? ,,Właśnie o tym jest ta książka. Jej głównym celem jest pomóc ci w znalezieniu Siły Większej niż ty sam. Siły, która rozwiąże twój problem" Czy sponsor rozwiązał Twój problem?? ,,My po prostu nie przestajemy pić tak długo, dopóki polegamy bardziej na pomocy i opiece innych, niż na Bogu, pojmowanym jako Siła Większa, Wyższa niż nasza własna" str 85 ,,Postępuj ze wskazówkami Siły Wyższej, a wkrótce będziesz żył w nowym. cudownym świecie" WK wyd III str 87 Jeżeli twój sponsor jest dla ciebie autorytetem, SW, Bogiem to masz łatwiej. Ja modlę się i proszę Boga o poznanie jego woli ,Ty wystarczy, że spytasz sponsora.
Kilka słów jeszcze o autorytetach z ,,Języka serca" str 33 ,,Program Dwunastu Kroków nie jest nikomu wciskany w gardła. Nie podtrzymuje go żaden ludzki autorytet" ,,Ostateczne prawdy te kierują jego życiem, on sam natomiast zaczyna ulegać ich autorytetowi, najpotężniejszemu znanemu autorytetowi- autorytetowi pełnej akceptacji i to z własnej woli. Kierują nim nie ludzie, lecz zasady, prawdy oraz- jak przyznałaby pewnie większość z nas - Bóg"
Czy wasi sponsorzy wiedzą, że jesteście dla nich autorytetami?
Pogody Ducha
Marceli s
Zdecyduj się szpaczku nieboraczku... Powyzej piszesz, że Bill i Bob nie są autorytetami, po czym w kolejnym komentarzu podpierasz się wlasnie ich autorytetem.
UsuńZresztą wyrazasz to dosłownie: "Jeżeli zapędzam się to w komitywie Boba i Billa i to mi wystarczy."
Co do twojego pytania: "Czy wasi sponsorzy wiedzą, że jesteście dla nich autorytetami?" to tutaj chyba coś pokreciles...
Poza tym, szpaczku nie opisuj nam naszego świata, prosiłem, żebyś pisał w pierwszej osobie lp.
A Ty w czyim imieniu piszesz?
UsuńSponsor przekazał mi program i na tym jego rola się skończyła.
OdpowiedzUsuńZibenku, rybeńko, masz rację. Pomyliłem się rację, czeski błąd. Poprawiam. Czy wasi sponsorzy wiedzą, że są dla was autorytetami? Po za tym Zibenku, twoje chciejstwa zupełnie mnie nie interesują. Co byś chciał z kim byś chciał. i jak byś chciał.
OdpowiedzUsuńDobrego dnia rybeńko
Marceli
Szpaczku nieboraczku masz niebywały talent do pierdzenia w mąkę, kurzu duzo, a naleśnikow jak nie było tak nie ma.
UsuńManipulacje zmianą tematu aby nie odnieść się do meritum, to ty zachowaj dla jakichś tu Anonimowych trollików, ja je rozpoznaję na około 500 kilometrów.
Wiele już tobie zadałem pytan, na które nie odpowiedziałeś.
Jakiś wariat jest zaledwie 10 lat w AA i myśli, że jest błyskotliwym bożkiem.
UsuńWystąp o dodatek za wysługę lat.
UsuńBo przecież o to chodzi w AA, o zbieranie wymęczonych lat, nieprawdaż?
Zachowajmy to w prostocie...
UsuńJeszcze dej jakies hasełko od czapy
UsuńOj żebyś ty był takim bohaterem na żywo jak tu jesteś he he...
UsuńWróć jak twój gatunek zejdzie z drzewa.
UsuńOk
UsuńZiben zajmij się sednem tradycji dwunastej, boś głąb jakich wielu.
OdpowiedzUsuńDosyć karmienia trolla.
UsuńDobry piesek
UsuńDziwny ten blog. Dlaczego nikt nie pisze co jest sednem Tradycji 12. Wszyscy w AA jesteśmy równi w przestrzeganiu duchowych zasad programu. Brak znajomości i zrozumienia tradycji powoduje jałowe dyskusje o wszystkim i o niczym.
OdpowiedzUsuń