wtorek, 7 marca 2023

Po co mówią ci, że to za dużo?

W czasach moich początków w AA, kiedy na mityngach, zamiast realnych doświadczeń dotyczących wytrzeźwienia, wypełnialiśmy czas obrzędami, ceremoniami i odczytami. Na każdym takim dwugodzinnym spotkaniu deklamowane były różne teksty, w tym fragment piątego rozdziału Wielkiej Księgi, a w nim przekonania weteranów na temat Programu Dwunastu Kroków:

Przy niektórych z nich towarzyszyło nam wahanie. Myśleliśmy, że możemy znaleźć łatwiejszą, łagodniejszą drogę. Ale nie potrafiliśmy [WK, s. 58].

Nie rozumiałem tego dość długo, bo niby na czym miałaby polegać ta łatwiejsza, łagodniejsza droga? Na zupełnym braku zainteresowania Programem, literaturą i tylko regularnym chadzaniu po mityngach? To były przecież lata, w których Programu ze sponsorem, ani we własnym życiu, nie realizował w AA nikt; Kroki były rytualnie odczytywane na początku każdego spotkania i to było wszystko. Nawet jeśli ktoś miał sponsora (jak ja), to był on zaufanym kolegą z AA i z Krokami nie miał nic wspólnego. Wiadomo było, że Kroki, jeśli alkoholik w ogóle ma taką dziwną zachciankę, to stawia sobie sam, według własnego uznania i we własnym tempie, ale większości do utrzymania abstynencji wystarczają mityngi i dzielenie się smutkami i radościami. W takich warunkach, skąd miałem wiedzieć, czy rozumiem te całe Kroki właściwie oraz realizuję je wystarczająco rzetelnie?

Minęło wiele lat. W Opolu pierwsi podopieczni, czyli pierwsi późniejsi sponsorzy, robili Program tak rzetelnie, jak tylko potrafili, korzystając z literatury AA, czyli doświadczeń członków Wspólnoty oraz z początkowo nielicznych, ale jednak z czasem pojawiających się doświadczeń alkoholików.
Jeszcze trochę później nastąpił w Polsce przełom, pojawił się „ulepszony program londyńsko-radomski”, znany obecnie pod nazwą „pendolino” (od nazwy szybkiego pociągu). Tempo ich pracy rodziło wiele wątpliwości, a ja czasem wtedy powtarzałem, że problemem nie jest tempo, ale powierzchowność, bylejakość i zubożenie Programu AA o kilka istotnych elementów. W każdym razie wtedy właśnie dowiedzieliśmy się, na czym polega ta łatwiejsza, łagodniejsza droga.

Podopieczni w „pendolino”, zamiast poznawać w Kroku V istotę swoich błędów, skupiają się na odczytywaniu sponsorowi zawartości tabel Kroku IV. A skoro nie znają istoty swoich błędów, czyli nie wiedzą, czemu robili określone rzeczy, w jaki sposób zostali alkoholikami, jak wady charakteru zdeterminowały im życie, to i Kroku VI nie byli w stanie sensownie realizować.

To właśnie ten Krok oddziela ludzi dojrzałych od dzieci – 12x12, s. 64.

Zamiast rzetelnej pracy, alkoholicy z „pendolino” składają w Kroku VI jakieś bombastyczne deklaracje, z których nic nie wynika. W tych warunkach Krok VII również staje się problematyczny, bo nie dotyczy zwracania się w pokorze, ale raczej roszczeniowego koncertu życzeń, co zresztą typowe jest dla dzieci i ich magicznego myślenia. A przy okazji wad charakteru, to niedawno zauważyłem całkiem nową ciekawostkę, kolejne uproszczenie. Otóż wady charakteru są rzekomo tylko cztery, a najpoważniejszą z nich… tak, najważniejszą wadą charakteru, jest brak zaufania Bogu. Ups!
W Krokach X i XI alkoholicy z tej „szkoły” nie zajmują się intencjami. Itd. Itp.

Wielu z nas długo unikało Szóstego Kroku, i to z bardzo praktycznego powodu: nie życzyliśmy sobie usunięcia wszystkich wad charakteru, bo do niektórych byliśmy aż nazbyt przywiązani. Wiedzieliśmy jednak, że jakoś musimy się pogodzić z samą zasadą Szóstego Kroku. Postanowiliśmy więc, że choć na razie trudno jest nam pozbyć się niektórych spośród naszych słabości, powinniśmy jednak przestać się upierać, że nigdy, przenigdy z nich nie zrezygnujemy. 12x12, s. 107-108.

„Codzienne Refleksje”, s. 142, chodzi tu o uczciwość: Moja Siła Wyższa może usunąć tę wadę, ale najpierw ja sam muszę sobie pomóc, stając się gotów do przyjęcia Jej pomocy – czyli rezygnując z kłamstwa i krętactwa.

Czy wybieranie łatwiejszej, łagodniejszej, szybszej drogi i powierzchownych rozwiązań jest zakazane? Oczywiście, że nie! Problem polega na tym, że wyboru dokonują osoby, którym do trzeźwości i zdrowego rozsądku jeszcze daleko. Nowicjusze w AA nie są w stanie wybierać rodzaju sponsorowania, nie mają o tym pojęcia, nie znają się. Uczciwy sponsor wyjaśnia im, że istnieje wybór i tłumaczy, na czym on polega.

Jednak w tej chwili interesują mnie intencje takich… mniej rzetelnych sponsorów lub fanatyków. Widziałem jednego, jak bez mrugnięcia okiem, okłamywał bezczelnie nowicjusza, że w AA jest tylko jedna właściwa i obowiązująca metoda sponsorowania, właśnie ta uproszczona. Przekonywał też nowego, że na drodze rozwoju duchowego można (nie krzywdząc innych) robić za dużo, starać się za bardzo, wysilać całkiem niepotrzebnie. I zastanawiałem się, po co ów sponsor to robi – w niezrozumiałym interesie nowicjusza (jakim?), a może tylko dba o to, by nikt z nowych nie stał się po kilku miesiącach wyraźnie trzeźwiejszy i bardziej przebudzony od niego samego?

Jestem technikiem. Gdybym zaczął swoim podopiecznym, przejawiającym jakieś ambicje, wmawiać, że nie warto studiować, że studia wyższe są bez sensu, że ta wiedza w niczym im się nie przyda, to można by postawić dokładnie to samo pytanie, o moje prawdziwe motywy. Chcę im zaoszczędzić czasu i wysiłku, a może staram się usilnie, żeby mnie nie przerośli?

Wiele lat temu, podejmując podobny temat, napisałem:
Jeśli w temacie trzeźwienia ktoś mówi ci, że powinieneś robić więcej, bardziej się przyłożyć, to słuchaj go uważnie, bo bardzo możliwe, że ma rację. Jeśli ktoś twierdzi, że robisz za dużo, że za bardzo się starasz, że wcale tyle nie potrzeba – nie zwracaj na niego uwagi, bo tacy ludzie w rzeczywistości wcale nie mają na myśli dobra twojego, twojej rodziny, twojej trzeźwości, duchowego rozwoju i powodzenia w różnych sferach życia, a jedynie bronią własnej bylejakości i lenistwa*.

Nadal tę wskazówkę uważam za aktualną, a może nawet bardziej aktualną niż przed laty.

Do lutego 1937 roku dziesiątki nowych alkoholików zapoznawały się z Programem. Niektórym udawało się nie pić przez jakiś czas, ale potem znikali. Niektórzy pojawiali się ponownie. Inni po prostu umierali. Jeszcze inni - jak, na przykład, Lil - znajdowali zapewne inny sposób na wyjście z nałogu. „Doktor Bob i dobrzy weterani”.


Na koniec ciekawostka związana z tematem mniej lub bardziej, to się jeszcze zobaczy w drugiej połowie kwietnia.
Od kilkunastu lat prezentowaniem rzetelnej pracy na Programie zajmuje się, a może zajmowała, grupa AA „Krok za Krokiem”. Grupę utworzyli alkoholicy z Opola, ale nie tylko. Spotkania członków grupy w formie warsztatów i mityngów odbywają się dwa razy do roku, jesienią i wiosną w Woźniakowie koło Kutna. Poza tymi spotkaniami, nieustająco, przez cały rok, codziennie, działa internetowy warsztat „Krok za Krokiem” (w skrócie KzK), który zaczął swoją działalność znacznie wcześniej niż stała się popularna praca zdalna**.

Najbliższy warsztat KzK w Woźniakowie planowany jest/był na 13-16 kwietnia 2023, ale… Ano właśnie, ale…
Doszły do mnie słuchy, że organizuje ten warsztat jakaś intergrupa z Mazowsza. Ups! Nauczony doświadczeniem w polskiej wersji AA***, miałbym ochotę spytać, czy cała ta intergrupa zdaje sobie sprawę, że czegoś takiego się podjęła. Na ulotce informacyjnej też próżno już szukać nazwy „Krok za Krokiem” czy choćby KzK. Zapewne zwykłe przeoczenie, ale może nie?


Całymi latami „Krok za Krokiem” to był najlepszy merytorycznie polskojęzyczny warsztat Kroków. W materiałach pomocniczych KzK podano ich autorów, czyli osoby, które za nie odpowiadają. Jednak czasy się zmieniają, więc może tym razem będzie jeszcze lepiej, a może tylko łatwiej i prościej, się zobaczy. Mnie tam nie będzie (nie to zdrowie, nie te pieniądze), ale uczestnikom życzę powodzenia i niezapomnianych wrażeń. :-)





---
* https://meszuge.blogspot.com/2018/07/o-teorii-praktyce-i-prymusach.html
** krok-za-krokiem@googlegroups.com
*** Jakiś czas temu jedna z opolskich grup dowiedziała się, ku swojemu zaskoczeniu, że jest organizatorem jakiegoś warsztatu dla ateistów. Zdecydowane stanowisko sumienia grupy i pismo do regionu załatwiło problem, bez względu na to, na czym on realnie polegał.


1 komentarz: