piątek, 3 marca 2023

Objawy choroby alkoholowej

Ponad dwadzieścia lat temu po raz pierwszy zetknąłem się w AA z wątpliwościami dotyczącymi ewentualnego wyzdrowienia z alkoholizmu. Usłyszałem wtedy: jak my im powiemy, że można wyzdrowieć, to oni wrócą do picia. Rozważania te były związane z planowanym wydaniem nowej Wielkiej Księgi – lada moment miało się pojawić jakieś inne, lepsze, bo te niebieskie z białymi literami i białe z literami granatowymi, okazały się podobno przestarzałe. 

Kwestią ewentualnego wyzdrowienia nie interesowałem się wtedy jeszcze zupełnie, bo na terapii odwykowej wbili mi do głowy, że alkoholizm jest chorobą nieuleczalną, że jeśli nawet nie wrócimy do picia, to i tak do końca życia będziemy trzeźwiejącymi alkoholikami – wytrzeźwienie profesjonalistom wydawało się niemożliwe. Podczas mityngów AA mówiono dokładnie to samo, więc ten temat wydawał się zamknięty.

Alkoholik to takie cacuszko, co to aby żyć, musi mieć problemy, a jak ich nie ma, to sobie wymyśli, a jak już wymyśli, to musi je rozwiązywać, a jak nie potrafi, to użala się nad sobą [znalezione w biuletynie Mityng]. Ja dodaję do tego, że jeszcze tymi swoimi problemami zawraca głowę wszystkim, którzy zechcą go słuchać.

Nie wszystkim alkoholikom gorzała pół mózgu wyżarła, niektórzy mają nawet więcej niż podstawowe wykształcenie, ale wydaje się, że wielu nie jest w stanie pojąć, że w języku polskim wyleczyć się lub wyzdrowieć, to w zasadzie jest to samo; po prostu chodzi o to, żeby przestać być chorym* (jest jeszcze określenie zaleczony, na przykład ząb, który został zaplombowany, nie jest ani chory, ani zdrowy – został zaleczony). Natomiast w angielskim recovery to nie jest dokładnie to samo, co cure lub get well, lub sanity, lub heal.

Why do A.A.s keep on going to meetings after they are cured? We in A.A. believe there is no such thing as a cure for alcoholism.

Came to believe that a Power greater than ourselves could restore us to sanity.

Niezdolni przyjąć do wiadomości, że są tu spore różnice językowe, niektórzy polscy alkoholicy tworzą jakieś dziwne, karkołomne teorie na bazie tych różnic, wciskają je innym, zaciekle ich bronią. Stan organizmu jest zapewne ten sam, a jeśli nawet czymś się różni, to na pewno nie dzięki postanowieniu alkoholika. Jeśli przy tym samym stanie organizmu chcesz uważać się za chorego, to niech tak będzie; chcesz uznawać się za zdrowego, niech i tak będzie. Po co atakować innych, przekonywać do swoich teorii? Po co walczyć i o co? Ważne jest wspólne dobro, czy twoja racja i wygranie sporu?

Doktor Silkworth, a później doktor Bob, nazywali alkoholizm czymś w rodzaju alergii. Wielu ludzi na świecie ma uczulenie (alergię) na orzechy. Ilu znasz takich, którzy agresywnie starają się udowodnić innym, że dopóki nie jedzą orzechów, to są zdrowi i już nie są alergikami? Żadnego, prawda?

Objawów (manifestacji) choroby alkoholowej jest zapewne całe mnóstwo, poza spektakularnym nadużywaniem alkoholu, a jednym z nich jest właśnie udawadnianie innym swojego zdrowia lub choroby.

Zdaję sobie sprawę, że w środowisku niepijących alkoholików wiele jest osób, dla których określenie alkoholik było i chyba jest nadal plugawym wyzwiskiem, obelgą, poniżeniem. Rozumiem też i nie dziwię się, że w tej sytuacji gotowe są zrobić naprawdę wiele, by się tego piętna w jakiś sposób pozbyć. Tylko po co angażować w to innych i nawet całe grupy? A może… może wcale nie chodzi o zdrowie lub chorobę, ale o typową dla alkoholików potrzebę udowadniania racji?

Nazywają mnie Meszuge, jestem alkoholikiem – w chwili obecnej alkohol nie stanowi problemu w moim życiu. Nie walczę już z alkoholem, nie walczę z alkoholizmem, nie walczę też z określeniem alkoholik. Już nie muszę, nie odczuwam takiej potrzeby. Zmarnowałem w życiu mnóstwo czasu, a tego, który mi pozostał, nie chce marnotrawić na przekonywanie siebie i innych, że jestem chory/zdrowy. Uważasz, że jestem chory? Masz rację. Uważasz, że jestem zdrowy? Masz rację. A ja święty spokój.





---
* Wyzdrowieć: «przestać być chorym»
https://sjp.pwn.pl/sjp/wyzdrowiec;2541301.html

Wyleczyć się: «powrócić do zdrowia pod wpływem leczenia»




W związku z absurdalnymi pretensjami do mnie o to, że WY żrecie się między sobą w komentarzach, problem rozwiązałem tak, jak umiałem, to jest uniemożliwiając komentowanie na jakiś czas. :-)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz