Przyszła mi do głowy parafraza biblijnej przypowieści o Łazarzu. W rozważaniach na temat Kroków Sześć-Siedem od lat bardzo przydaje mi się historia wskrzeszenia Łazarza, z Ewangelii świętego Jana. Oto w wielkim skrócie i uproszczeniu jej treść: Łazarz był ciężko chory. Jego siostry wezwały Jezusa, mając nadzieję na jego pomoc, być może na przywrócenie zdrowia bratu. Jednak zanim Jezus przybył na miejsce, Łazarz zmarł i został pochowany w pieczarze przywalonej kamieniem. Jezus wyraził gotowość wskrzeszenia Łazarza i do obecnych powiedział, żeby usunęli kamień nagrobny. Marta, siostra Łazarza zaprotestowała, twierdząc, że zwłoki Łazarza już cuchną, bo został pochowany cztery dni wcześniej. Jezus zdania nie zmienił, a więc ostatecznie ludzie odsunęli kamień. Wówczas Jezus wskrzesił z martwych Łazarza, który o własnych siłach wyszedł z grobu*.
Pojawia się tu pytanie: dlaczego Jezus kazał ludziom usunąć kamień? Przecież Jezus był/jest Bogiem. Miał moc wskrzeszenia Łazarza, zatem na pewno nie zabrakłoby Mu jej na odsunięcie kamienia – w końcu Bóg jest przecież wszechmocny, wystarczyłoby, by mrugnął, a kamień odtoczyłby się sam albo rozpadł w pył i proch. Czemu kamień musieli odsuwać ludzie?
Jezus zrobił dokładnie to, co jest zarezerwowane dla Boga, coś, co leży całkowicie poza zasięgiem i możliwościami człowieka – wskrzesił zmarłego. Tego żaden człowiek nie byłby w stanie dokonać. Ludzie natomiast zrobili to, co potrafili, z czym sami mogli się uporać – odsunęli kamień. Bardzo ważna wydaje mi się też kolejność: najpierw ludzie – kamień, później Bóg – wskrzeszenie.
W tym przedsięwzięciu, a może w wielu innych także, ważne jest, że są sprawy ludzkie i są sprawy Boskie. Wierzę, że Bóg – jakkolwiek Go pojmujemy – pomoże mi, jednak pod warunkiem że najpierw to ja wykonam swoją część zadania i nie będę się domagał od Niego, żeby zrobił coś, z czym mogę i powinienem poradzić sobie sam. I tak właśnie, w moim przekonaniu, skonstruowany jest Krok Szósty: ja – gotowość, Bóg – ewentualne uwolnienie od wad charakteru. Podobna sugestia jest też zawarta w Modlitwie o pogodę ducha – zrób to, co możesz zmienić, na co masz wpływ, ale zostaw to, co jest poza twoim zasięgiem.
Wyobraźmy sobie teraz, że obok grobu Łazarza stoi cała jego rodzina, jacyś dalsi krewni i przyjaciele, a wszyscy to polscy trzeźwiejący albo i trzeźwi alkoholicy. Podchodzi Jezus i wydaje polecenie: odsuńcie kamień nagrobny! Bliscy Łazarza coś tam szepczą między sobą i wreszcie jeden z nich, zapewne ten najodważniejszy, zabiera głos w imieniu reszty...
Odważny – Uzgodniliśmy (sumienie grupy?), że jesteśmy całkowicie gotowi, żebyś to Ty sam, Panie, usunął ten kamień.
Jezus – Jak to, nie zamierzacie nic zrobić, nawet palcem nie kiwniecie, dla dobra Łazarza??? Przecież to wasz brat! Podobno kochacie bliźnich, jak siebie samych!
Odważny – Zaraz, zaraz! To nie tak, przecież złożyłem deklarację, że staliśmy się całkowicie gotowi, żebyś Ty to zrobił, więc się napracowaliśmy. A poza tym… kamień jest ciężki i brudny.
Jezus – Brudne to wy macie dusze, języki i intencje, a kamień, owszem, jest ciężki, ale razem świetnie dacie sobie z nim radę.
Odważny – Pewnie razem to i dalibyśmy, ale… Ja tam tego Łazarza aż tak bardzo nie lubiłem. Wiem też, że Marta była kiedyś nierządnicą, a z taką szmatą to ja nic nie będę robił wspólnie. No i większość z nas nie ma zaufania do tych spoza Betanii, bo oni głosowali na, sam wiesz, kogo. Już nie wspomnę, że brat Łazarza ma urazę do jego szwagra, więc też nic razem nie zrobią.
Jezus – Ale jeśli nie odsunięcie kamienia, a ja wskrzeszę Łazarza, to on w tej grocie grobowej znowu umrze za kilka dni z głodu i pragnienia.
Odważny – Słusznie prawisz, Panie, ale wtedy to już będzie Twoja wina.
Śmieszne? Mnie jakoś nie bawi. Przez lata w AA napatrzyłem się na wiele dokładnie takich postaw i zachowań, i to nawet wtedy, kiedy ich ceną, konsekwencją, była cała reszta życia samego alkoholika, bo już nawet nie kogoś innego.
---
* „12 Kroków od dna”, wyd. WAM, 2018, s. 98.
Meszuge, cały problem jest w tym, że teoretyzujesz na temat funkcjonowania grupy i tradycji drugiej. AA to działanie i dzielenie się doświadczeniem.
OdpowiedzUsuńTo doświadczeniem można się dzielić? Opowiem koledze z detalami, jak to jest mieć okres - myślisz, że przybyło mu DOŚWIADCZENIA w tym zakresie? :-)
UsuńMagdalena. Doświadczeniem w trzeźwieniu się dzielimy. A nie np. w naprawie mechanizmu różnicowego albo robieniu sernika. Czy ja źle myślę...
UsuńNie do mnie pytanie, ale tak mi się przypomniało... "Każdy musi, niestety, swoje doświadczenia gromadzić sam. Nie są one w pełni przekazywalne". „Warto być przyzwoitym”, Władysław Bartoszewski.
UsuńSiłą AA nie poległa na tym, że Bill zmieniał Boba, czy też odwrotnie. Siła wynika z ich współpracy za wszelką cenę pomimo odmiennych osobowości. Razem stworzyli AA. Sami byli niczem.
OdpowiedzUsuńNauka współpracy zawiera też błędy.
OdpowiedzUsuńHe he :) Znam alkoholików, którzy swoje wady klasyfikują do 3 kategorii: 1. takie, które bóg sam im odbierze, 2. takie, przy których bóg wymaga od nich jakiejś pracy zanim im je odbierze i 3. takie, których bóg nie chce im odebrać (aby zachować wewnętrzną spójność z koncepcją dobrego boga alkoholicy tłumaczą sobie tym, że ich bóg do czegoś tych wad potrzebuje - , w domyśle do czegoś dobrego, być może dla innych).
OdpowiedzUsuńW Twojej przypowieści widzę element nieudanych negocjacji pomiędzy alkoholikami i bogiem odnośnie klasyfikacji do odpowiedniej z tych kategorii :)
Dla mnie to nie śmieszne bo sam taki byłem , ale naszczescie dziś jest lepsza swiadomosc
OdpowiedzUsuńMało kto zwraca uwagę na słowo"charakteru"Osoby przedstawione w tej opowieści mają słaby charakter.Czlowiek charakteru wykonuje swą pracę chociaż czasem brzęczy pod nosem i coś mu się nie podoba.
OdpowiedzUsuńPamiętam rozmowę z prostytutka(przepraszam za język jakim się posłużę)która poznałem w AA.Konczac już rozmowę powiedziała:Bartek,bycie kurwą to jeszcze nie jest najgorsze,ale mieć kurewski charakter to już wielki Problem Wychodzi na to że alkoholicy z tej opowieści mają kurewski charakter.Wazniejsze dla nich są własne racje,urazy,brak odpowiedzialności za drugiego człowieka Tacy ludzie nawet gdyby chodziło o ich własne życie marudzili by i umarli nawet nie dotykając tego kamienia.
Jest taka przypowieść w Biblii (nie którzy traktują to jak dowcip nie wiedząc że to z Biblii) opowiadająca historię człowieka podczas powodzi.Byla powódź, wszyscy ludzie uciekali,tylko jeden mężczyzna bardzo wierzący w Boga siedział na dachu wierząc że Bóg go uratuje . Mijający go osoby wołały "chodz nami bo się utopisz,na co odpowiadał:dzięki za troskę,ale Bóg na pewno mnie uratuje Woda szybko się wzbierała a gościu ciągle siedział i czekał na pomoc Bożą W końcu nurt wody był tak silny że zerwał dach a człowiek wierzący utopił się.Kiesy stanął przed Panem był pełen żalu i pretensji do Boga.Ja w Ciebie tak wierzyłem ufałem Tobie,a Ty nie udzieliłeś mi pomocny.Na co Bóg mu odpowiedział trzy razy wysyłałem do ciebie ludzi by udzielili ci pomocy,a ty za każdym razem odrzucales ich ...
Cenię ludzi charakternych ale nie cwaniaków,ludzi mściwych...
Bartek
Rozważania o Bogu i Jezusie to dopiero pożywka dla alkoholików. Religijne zaślepienie zapewne przyniesie bardziej lub mniej śmieszne teorie.
OdpowiedzUsuńDo dzieła trzeźwiejący.
Teoretyczne rozważania to zamiennik picia. Od początku współtwórcy AA zwracali uwagę na potrzebę zdobywania doświadczenia.
UsuńAle jak to sympatycznie pomądrzyć się przy klubie lub kościółku. Lub wynaleźć frajera i wciskać mu swoje mądrości jaki tzw. sponsor.
Teoretyczne rozważania to zamiennik picia. napisał Anonimowy, więc już wiadomo, po co ludzie studiują fizykę teoretyczną.
Usuń,,Teoretyczne rozważania to zamiennik picia. napisał Anonimowy, więc już wiadomo, po co ludzie studiują fizykę teoretyczną.'"
UsuńTwój wywód jest zabawny ale nie jest zgodny z zasadami logiki.
Taki szutnik z Ciebie.
Z bogiem jest taki sam problem jak z ludźmi. Nie wiadomo co i kiedy zrobią i po kiego grzyba robią czasem to co robią.
OdpowiedzUsuńDlatego, najważniejsza jest bezwzględna akceptacja tego co sie dzieje. Zadnych wyjątków i zastanawiania się czy negocjacji. Na mojej grupie posługujemy sie wspanialym fragmentem z historii weteranów. Ten zatwierdzony przekaz będący podstawą 12 kroków daje właśnie tą świadomość i ulgę. Juz nie muszę ciągle zastanawiać sie co i dlaczego.
"Przez wiele lat byłem pewien, że stanie się alkoholikiem to najgorsze, co mogło przytrafić się takiemu miłemu facetowi jak ja. Dzisiaj uważam, że to najlepsze, co mi się kiedykolwiek przydarzyło. Dowodzi tego, że nie wiem, co jest dla mnie dobre. A skoro nie wiem, co jest dobre dla mnie, to nie wiem, co jest dobre lub złe dla ciebie lub kogokolwiek innego. Jest mi lepiej, gdy nie udzielam rad i nie uważam, że wiem, co jest
najlepsze, tylko akceptuję życie – i to na jego warunkach – takie, jakie jest dzisiaj"
Cokolwiek się zdarzy, będzie to oznaczać wolę Boga względem mnie.
,, Ten zatwierdzony przekaz będący podstawą 12 kroków daje właśnie tą świadomość i ulgę." Gdzie mogę znaleźć ten piękny cytat? Proszę kolegę o informację.
UsuńNiezdolność odróżniania dobra od zła, to socjopatia.
Usuń"Proszę kolegę o informację" - kolegami chyba nie jesteśmy, ale to fragment tekstu, historii osobistej lekomana, "Rozwiązaniem była akceptacja". Teraz już znajdziesz, co? :-)
UsuńTo jest właśnie fanatyzm.
OdpowiedzUsuńAkceptacja, czyli aprobata, wszystkiego? Zgwałcili cię, okradli lub pobili – widocznie Bóg tak chciał, prawda, i powinienem to aprobować?
Zresztą, nie ulega chyba wątpliwości, że człowiek, który uważa własną chorobę za coś najlepszego na świecie, musi być poważnie chory psychicznie i to bardziej niż się wydawało. Pomijając już fakt, że przeczy sam sobie i gra rolę wszystkowiedzącego Boga – on wie, co by było, gdyby nie zachorował i wyraźnie też wie, co dla niego byłoby lepsze lub gorsze. WIE, jak widać, że brak choroby byłby dla niego zły.
To jest przerażające, że można komuś tak wyprać mózg. :-(
Akceptacja umożliwia przyjrzenie się przyczynom. Akceptacja nie wyklucza dalszego działania. Natomiast brak akceptacji może spowodować użalanie się, jęczenie, urazy.
UsuńCzęsto posługujemy się innymi znaczeniami słowa.
Akceptacja to aprobata. Czyli, że coś mi się podoba takie, jakie jest. Po co miałbym to zmieniać?
Usuńhttps://sjp.pwn.pl/sjp/akceptacja;2439112.html
W przytoczonym przez Ciebie linku można równieź znaleźć definicję "akceptacji" jako . «pogodzenie się z czymś, czego nie można zmienić» czyli to,co jest powiedziane w perwszym zdaniu modltwy o pogodę ducha.
UsuńCoś, co mi się podoba lub NIE podoba jest takie, jakie jest.
UsuńJeśli czegoś nie można zmienić, to niby jakie "dalsze działania" należałoby podejmować? Nadal próbować zmieniać, to czego nie możemy zmienić? :-)
Usuń"niby jakie "dalsze działania" należałoby podejmować?" Ja akceptuję. Inni nie akceptuja i próbują bezkutecznie zmienić to czego nie moga zmienic. A wystarczyłoby zmienic swoje podejście. To jest to dziłanie.
UsuńRozumiem, że "wiem, że nie mogę zmienić" mam zamienić na "wiem, że nie mogę zmienić. Ciekawe, ale to raczej nie moja bajka. Jeśli wiem już, że czegoś nie mogę zmienić, to zostawiam to i zajmuję się czymś innym.
Usuń„ W przytoczonym przez Ciebie linku można równieź znaleźć definicję "akceptacji" jako . «pogodzenie się z czymś, czego nie można zmienić» czyli to,co jest powiedziane w perwszym zdaniu modltwy o pogodę ducha.”
UsuńTa modlitwa na tym się nie kończy. I zupełnie nie o tym mówi.
Niestety, w AA wypaczona jest jej treść i nadana błędna nazwa.
"Ta modlitwa na tym się nie kończy. I zupełnie nie o tym mówi." Zatrzymaj się na poczatku i nie mów co jest na końcu. Jesli początku nie zrozumiesz to marny będzie Twój koniec.
Usuń"Rozumiem, że "wiem, że nie mogę zmienić" mam zamienić na "wiem, że nie mogę zmienić." Ani jedno ani drugie. «pogodzenie się z czymś, czego nie można zmienić» ( z definicji sjp. pwn) jest tożsame z moją zgodą na to, czego nie mogę zmienić (z pierwszego zdania modlitwy o pogodę ducha).
UsuńZaakceptowałem, że mam problem z alkoholem. Nie będę tego zmieniał.
UsuńPojawiły się rozwiązania.
Zaakceptowałam, że moje dorosłe dziecko zrobiło tatuaż. (nie cierpię tatuaży). Pojawiły się rozwiązania.
Zaakceptowałeś? A dziecko prosiło ciebie o akceptację tatuaży?
UsuńNo właśnie. Problem leży w tym, że cudze sprawy odnosisz do siebie. Jak to alkoholik.
,,Zaakceptowałeś? A dziecko prosiło ciebie o akceptację tatuaży?
UsuńNo właśnie. Problem leży w tym, że cudze sprawy odnosisz do siebie. Jak to alkoholik.''
To chyba komentarze absolwenta terapii pogłębionej.
Również.
UsuńI co w związku z tym?
Moje życie i moje terapie tez odnosisz do siebie?
Nie znam Twojego życia. Ale ciekawi mnie terapeutyczne spojrzenie na świat. Staram się to poznać. Bo coraz więcej tego wokół mnie.
UsuńNie wszystkie słowa i czyny są wyrazem troski o dobro drugiego człowieka. Ludzkie słowa i czyny mogą niestety wyrażać wrogość i agresję, mogą niepokoić i krzywdzić, mogą nawet doprowadzić do rozpaczy.
OdpowiedzUsuńChrystus jest najdoskonalszym wzorem takiej zdolności, by wyrażać miłość w sposób niepowtarzalny i dostosowany do sytuacji danej osoby. Do jednych odnosił się z czułością i rozrzewnieniem; przebaczał im, uzdrawiał, dodawał nadziei, długimi godzinami nauczał, szukał ich i odwiedzał. Bo to właśnie służyło ich dobru i pomagało im przemieniać życie. Wobec innych Chrystus był bardzo stanowczy, zdecydowanie bronił się przed nimi, mówił im bolesną prawdę o nich samych, w bardzo ostrych słowach demaskował ich przewrotność i egoizm. W ich konkretnej sytuacji takie właśnie zachowanie stwarzało największe szanse, by zastanowili się i zmienili swoje postępowanie.
Tylko Bóg może kochać wszystkich ludzi, gdyż tylko On wie, co kryje się w sercu każdego z nas. Natomiast człowiek może kochać w sposób konkretny i indywidualny tylko tych, których poznaje. I tylko na tyle, na ile ich rzeczywiście poznaje. Tylko wtedy bowiem ma szansę odkryć i zrozumieć , przez jakie słowa i jakie czyny może najskuteczniej troszczyć się o ich dobro. Wobec tych ludzi, których dany człowiek jeszcze nie zna, może mieć jedynie dobrą wolę i gotowość, by ich pokochać w miarę, jak będzie ich poznawał i rozumiał ich sytuację życiową.
Dziękujemy za kazanie )))
UsuńNa mityngu również wystarczy pretekst, żebyście zamienili go w ideologię katolicką.
A kto to my wy?
UsuńTwórczy to wy nie jesteście obywatelu anonimowy z 15:55.
UsuńI dlatego na grupie potrzebna jest współpraca prowadzącego i rzecznika, żeby bronić się przed ludźmi, którzy nie rozumieją czego dotyczy spotkanie AA.
UsuńGonić indoktrynatorów religijnych, politycznych, homo, terapii itp. z AA.
UsuńNiech wykupią sobie miejsce i agitują do woli. Ale nie kosztem kasy i czasu AA.
"I dlatego na grupie potrzebna jest współpraca prowadzącego i rzecznika..." - a kto ich będzie bronił przed prowadzącym i rzecznikiem? :-)
UsuńO ile mi wiadomo to rzecznika i prowadzacego wybierają członkowie grupy w okreslonym celu. M.in. o to by dbali o porządek w trakcie spotkania AA. Prowadzący decyduje o tematach. I razem gonią agitatorów.
UsuńJeżeli źle robia swoja robotę to się ich zmienia.
Meszuge czyżbyś nie był przekonany, że to działa?
Może gdzieś, czasem, działa... W Polsce znacznie częściej widziałem "zaufane sługi" terroryzujące grupę, niż grupy pozbywające się apodyktycznych sług.
UsuńJak mieliby się pozbyć, skoro w AA rozpowszechniana jest jakaś przedziwna teoria, że SG nie może wycofać udzielonego zaufania
Usuń,,Może gdzieś, czasem, działa... W Polsce znacznie częściej widziałem "zaufane sługi" terroryzujące grupę, niż grupy pozbywające się apodyktycznych sług.''
UsuńMyślę, że trafiłeś w dziesiatkę. To jest jeden z większych problemów naszego AA. I uważam, że możesz pomóć, żeby ten problem rozwiązać.
Ludzie powołują się na Twoje opinie. Niedalej jak wczoraj na jednym ze spotkań koleś powoływał się na Ciebie. Jesteś autorytetem.
A ja głupi myślałem, że na mityngu AA dzielimy się doświadczeniem, siłą i nadzieją.
UsuńA to klub książki i prasy.
Tak tworzą się fałszywe autorytety w AA.
Jeden coś powie, mniej lotni powtarzają.
AA stworzyło świetne narzędzia, żeby temu zapobiec. Natomiast są bardzo rzadko stosowane.
UsuńJak Bóg mógł pozwolić na coś takiego?
OdpowiedzUsuńhttps://www.apostol.pl/rozwazania/rozne/jak-b%C3%B3g-m%C3%B3g%C5%82-pozwoli%C4%87-na-co%C5%9B-takiego
Akceptacja. Nareszcie ktoś przebudzony duchowo pojawił sie tutaj i pokazuje prawdziwe 12 kroków a nie jakieś półśrodki, udawanie i sugestie.
OdpowiedzUsuńDobrze jest w grupie mieć weteranów, ktorzy doskonale znają historię AA, literaturę i potrafią z miłością o tym mowic.
Wezmy dla przykładu fakt, ze zgodnie z księgą, w AA nie będzie prowadzona profesjonalna terapia.
I tu mają zonk ci wszyscy, którzy nafaszerowani chemią chcieliby robić program 12 kroków. Tu trzeba wtedy jasnego przekazu. Konkretnych wskazówek. I takie wlasnie mamy dzięki programowi. Chcesz leczyć sie u lekarza jakimiś prochami - ok.
Chcesz robić program 12 kroków to zrozum to co pisze w księdze:
"Dzisiaj uważam, że nie mogę pracować nad programem AA, jednocześnie przyjmując leki. Nie mogę też mieć ich pod ręką na wypadek sytuacji kryzysowych. Nie mogę mówić: „Bądź wola Twoja” i łykać tabletki. Nie mogę mówić: „Jestem bezsilny wobec alkoholu, ale alkohol pod postacią stałą jest w porządku”. Nie mogę mówić: „Bóg może mi przywrócić zdrowy rozsądek, ale zanim to zrobi, będę kontrolował samego siebie – za pomocą tabletek”. Samo rzucenie alkoholu było dla mnie niewystarczające. Musiałem rzucić wszystkie środki zmieniające nastrój i środki chemiczne wpływające na umysł, żeby móc być trzeźwym i czuć się komfortowo."
Prosty program duchowy jest złożony u stóp tych, ktorzy go pragną calym sercem.
Pogody ducha i trzeźwości.
Darek
Darku, w tym tekście mowa jest o lekomanie - to raz, a dwa... w przypadku choroby zażywają stosowne leki nawet Amisze. Tobie proponuję nigdy nie odwiedzać dentysty, bo może Bóg chce, żebyś cierpiał ani nie brać żadnych lekarstw, bo skoro zachorowałeś, to widać Bóg tak chciał.
UsuńNie bardzo wiem co ma wspólnego wizyta u dentysty czy lekarza z tym co napisalem. Spróbuje jaśniej: program to trzeźwość umysłu. Trudno aby 12 kroków robil ktos non stop zamroczony lekami np. od psychiatry. Jak można uczciwie kroczyć jesli non stop wspieram się chemią a nie programem duchowym? Bóg jest wszystkim albo niczym. Półśrodki nic nie dają. Środki zmieniające tożsamość to ulga chemiczna. Nie ma to nic wspólnego z duchowością. Warto pytać nowicjusza czy zrobi wszystko aby wytrzeźwieć. Zeby potem nie było zdziwienia, gdy ręce będą sie trzęsły np. po konieczności rzucenia nikotyny czyli rezygnacji z wady charakteru jaka jest palenie (tak, e-papierosy tez trzeba zostawic).
UsuńPowrót do podstaw i absolutow. Bez szybkich ścieżek.
Darek
Darku, może to Ty nie rozumiesz, że Bóg nie jest naiwny, tylko cierpliwy. Sieje słowa, kiedy wie, że na skale nic nie urośnie, że na ugorze darmo oczekiwać plonów , a w cierniach szansy na wzrost 😉
UsuńNikotynizm, podobnie jak alkoholizm, nie jest wadą charakteru, ale uzależnieniem, chorobą.
UsuńPrzede wszystkim jednak Haszem nie jest nachalny. Jak wielu Jego wyznawców.
UsuńMądrości celiny katoliczki alkoholiczki prosto z pod kapliczki.
UsuńPrzy tej ilości nawróceń to kk powinien nam dopłacać a nie tylko dotować jak dzisiaj.
Pijak mądrzejszy od lekarzy. Niesamowite, ale nic nowego.
Usuń"z pod kapliczki" SPOD.... .
Usuń"Mądrości celiny katoliczki alkoholiczki prosto.." Złośliwości Anonimowego prosto spod baru piwnego!
UsuńAnonimek z godz. 15:27
UsuńWariant biblijno- alkoholowy, ale ty umiesz tylko dosrać i nic więcej.
Ach, ach, iluż tu purystów językowych zadufanych w swojej trzezwosciowej arogancji.
UsuńDzięki swojemu uprzywilejowaniu i poniżaniu tych, którzy mieli lub mają gorzej, taki purysta staje się KIMŚ.
Puryscie nie przyjdzie do łba zakutego, że w AA są różni ludzie. Tacy z rodzin alkoholowych, którzy nie mieli miejsca do nauki. Tacy, którzy musieli pracować w wieku 10 lat, tacy którzy przysypiali na lekcjach, bo w domu były awantury.
Tacy, którzy po podstawówce poszli jedynie do OHP, żeby stać się samodzielnymi.
Dyslektycy, zaburzeni, zalęknieni.
I w AA trafiają na takiego uprzywilejowanego buca, który zamiast im pomóc, gnębi ich dalej. Obcy dziad przypieprza się do obcych ludzi o pisownię.
No ja prdle co za patologia.
Tak. Odstawię leki i powieszę się (bo ostra depresja), ale za to będę trzeźwiutki
UsuńJa dostanę od psychiatry leki jakie sobie zażyczę. A każdy alkoholik jest mistrzem manipulacji i też to potrafi.
UsuńTy nie prdl tylko przyjmij do wiadomosci poprawne słownictwo
Usuń"Obcy dziad przypieprza się do obcych ludzi o pisownię " i udaje profesjonalistę poprawnego słownictwa.
Usuń" ty umiesz tylko dosrać" SOBIE "i nic więcej"
Usuń„ Ty nie prdl tylko przyjmij do wiadomosci poprawne słownictwo”
UsuńZ tym akurat nie mam żadnego problemu. Edukacja szkolna nie sprawiała mi żadnych trudności.
Zdaję sobie sprawę ze swojego uprzywilejowania edukacyjnego, społecznego, kulturowego, ekonomicznego. Moja rodzina pochodzenia na szczęście była tylko zaburzona, nie aowska.
Moim obowiązkiem jest gonić gdzie pieprz rośnie przemocowych alkoholików, którzy nie pijąc chcieliby pełnić rolę pijanych ojców wobec obcych ludzi z AA.
Ty spójrz na własne dzieci, jak im życie spier…ś.
"Moim obowiązkiem jest gonić gdzie pieprz rośnie przemocowych alkoholików, którzy nie pijąc chcieliby pełnić rolę pijanych ojców wobec obcych ludzi z AA." Misja dana przez Boga czy zwykły uzurpator?
UsuńNormalny człowiek. W przeciwieństwie do przemocowcow z AA mających gęby pełne miłości, pokory i pomagania.
Usuń"Normalny człowiek." Przecież ty jesteś typowy przemocowiec, który " goni innych gdzie pieprz rośnie"
UsuńGoń się.
UsuńWystaczy, ze sam się pogoniłeś
UsuńAnonimowy napisał: "Dzisiaj uważam, że nie mogę pracować nad programem AA, jednocześnie przyjmując leki.
OdpowiedzUsuńPowiedz to człowiekowi po przeszczepie.
Pozbyłam się złudzeń, że drugi człowiek jest taki sam jak ja albo bardzo do mnie podobny. Od długiego czasu obserwuję sponsorów religijnie programowych, którzy wszystkich podopiecznych wrzucają do jednego worka. Sponsor - podopieczny , gdzie podopieczni bezkrytycznie muszą słuchać sponsora, bo sponsor wywołuje w nich kompleksy i sugeruje, że mogą być szczęśliwi tylko utożsamiając się ze swym sponsorem. Podopieczni pozbawieni są indywidualnego rozwoju. Są jedynie publicznością, której sensem istnienia jest oklaskiwanie sponsora. Typowe zjawisko w sektach i grupach przestępczych, gdzie więzi oparte są na agresji, poczuciu bezradności, strachu, czy przemocy.
OdpowiedzUsuńDobrze prawisz Celina..
OdpowiedzUsuń„ * Członek AA nie powinien „zabawiać się w lekarza”; wszelkie porady lekarskie i leczenie powinny pochodzić od wykwalifikowanego lekarza.
OdpowiedzUsuń• Aktywny udział w Programie zdrowienia AA jest głównym zabezpieczeniem przed nawrotem alkoholizmu.
• Bądź całkowicie szczery ze swoim lekarzem i samym sobą, jeśli chodzi o sposób przyjmowania leków. Poinformuj swojego lekarza, jeśli pomijasz dawki lub przyjmujesz więcej leków niż przepisano.
• Wyjaśnij swojemu lekarzowi, że już nie pijesz alkoholu i próbujesz nowego sposobu życia w powrocie do zdrowia.
• Natychmiast powiadom swojego lekarza, jeśli masz ochotę zażyć więcej leków lub jeśli wystąpią u Ciebie objawy niepożądane, które powodują pogorszenie samopoczucia.
• Bądź wrażliwy na ostrzeżenia o zmianach w swoim zachowaniu po rozpoczęciu przyjmowania nowego leku lub zmianie dawki.
• Jeśli uważasz, że Twój lekarz nie rozumie Twoich problemów, rozważ umówienie wizyty u lekarza, który ma doświadczenie w leczeniu alkoholizmu.
• Daj swojemu lekarzowi kopie tej broszury.”
(Wstęp broszury P-11 „The A.A. Member — Medications and Other Drugs”
(„Dla uczestnika AA - leki i narkotyki”)
****************************
W połowie 1944 roku Bill W. rozpoczął dwa razy w tygodniu leczenie z doktorem Tieboutem wyniszczających epizodów depresji. Niektórzy członkowie AA byli oburzeni i skarcili Billa za „niedziałanie w programie”, „potajemne picie” i „przyjmowanie pigułek”.
Bill znosił ataki w milczeniu.
https://m.facebook.com/100421444674529/photos/a.118435136206493/802643637785636/?type=3
https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=pfbid032LGvQ6u9KXw4WY8SMniufwq2qBp6QBm9YciY8v3GnXf9TeypEp4gQuiLRMKqEaE3l&id=100421444674529
Bill zrobił swoje współpracując z Bobem, tworząc AA, WK i tradycje. Jego prywatne życie to inna bajka.
UsuńNie wymagajmy za wiele od jednego człowieka.
„ Bill zrobił swoje współpracując z Bobem, tworząc AA, WK i tradycje. Jego prywatne życie to inna bajka.
UsuńNie wymagajmy za wiele od jednego człowieka.”
Stanowczo nie zrozumiałeś tego, co umieściłem.
„Bill zrobił swoje współpracując z Bobem, tworząc AA, WK i tradycje”.
UsuńDoktor Bob wspominał: „Nie ja napisałem Dwanaście Kroków. Z napisaniem ich nie miałem nic wspólnego”. [„Doktor Bob i dobrzy weterani”]
Usuń,,Doktor Bob wspominał: „Nie ja napisałem Dwanaście Kroków. Z napisaniem ich nie miałem nic wspólnego”. [„Doktor Bob i dobrzy weterani”]''
I to potwierdza w mojej opinii, że najważniejszym osiągnięciem tych ludzi jest AA. A najtrudniejszą i najbardziej wartościową jest współpraca tak różnych ludzi.
Nie jest łatwo w AA. Ale liczy się cel.
Bill i Bob działali indywidualnie ale moc pojawiała się jak byli razem.
"Pozbyłam się złudzeń, że drugi człowiek jest taki sam jak ja albo bardzo do mnie podobny" To prawda, drugiego takiego ciężko znależć.
OdpowiedzUsuńWidzę, że moje komentarze są kontrowersyjne....😀
UsuńNie, celcia, nie sa kontrowersyjne. Są po prostu zwyczajnie, głupiutkie.
UsuńChciałabyś 😂
UsuńNawet to "chciałabyś" to też do mądrych nie nalezy.
UsuńAnonimowi , 18:27 i 19:40
UsuńIntelektem nie grzeszycie. Wasze oceny nie zawierają logicznych argumentów, są jedynie hejtem - przemocą, o której wspominałam wyżej.
Oj bidulka, spłakała się.
UsuńSprawdź znaczenie słowa „hejt”.
Nie rozumiesz wpisu z 09:09.
UsuńHejter, czyli ty, nie wnosi nic wartościowego do dyskusji ani dla innych, czyli j/w ocenia bez merytorycznych argumentów. Próbuje zagnać mnie do kąta i pokazać swoją wyższość.
Taki anonim - hejter zasługuje z mojej strony jedynie na współczucie.
Dzięki celinko. Dobra smaczna karma. Poproszę wiecej.
UsuńCelinko, hejt to mam na screenach, jak szalałaś na forum AA prowadzonym przez powierników.
UsuńWidzę, że brakuje ci honoru, musisz być bardzo zdeterminowany, bo zaczynasz mi grozić. Na co ty liczysz, że ujawniając te informacje mnie skompromitujesz? Zrób to, może być ciekawie 🤔
UsuńForum aa prowadzone przez powierników? Gdzie to jest? Jak to am sie dostać?
UsuńC.d. Za dużo wiedziałam i nie bałam się o tym pisać, notabene, jako Lidka z Pionek 😉. Poruszyłam kilka ważnych, bynajmniej dla mnie, wątków; AA bez tradycji, Władza w rękach manipulatorów, Samowola powierników , WK - koszt kilkanaście zł i 200 % zysku....itd itd.
UsuńOd razu prostuję pomyłkę z bynajmniej na przynajmniej.
UsuńZostało zlikwidowane z powodu odbywającej się tam regularnej przemocy po interwencjach alkoholików u dyrektora BSK.
UsuńCelinko, nie dodawaj sobie, nikt ci nie grozi.
UsuńTo tylko fakty.
I materiały do książki o mafii AA.
W osobiste i prywatne napaści proponowałbym bawić się gdzieś indziej.
UsuńBrawo anonimy, dziękuję za szczerość w necie, proszę o to samo w realu 😀 .
UsuńPo pierwsze mam prawo używać imienia i pseudonimów jakich chcę. Nikt nie pytał mnie na tym blogu, jak mam na imię i skąd jestem.
Nigdy nie pisałam , w przeciwieństwie do innych, że moje poglądy są jedynie słuszne.
Jak niskie pobudki wami kierują, że bawicie się w osobiste i prywatne napaści.
A wnioski wyciągam; AA w oczy sprzyjają, a poza oczy dupy obrabiają, co widać .
UsuńAaa, to ty jesteś ta slynna pani!
UsuńNo i wszystko jasne.
Dzieki za cynk, kochani.
To, że jesteście przez chwilę anonimowi, nie znaczy jeszcze, że bezkarni. Nie muszę czytać komentarzy, które mnie oczerniają tylko dlatego, że mam odmienne poglądy. Ludzie są bardzo podatni na sugestie ( wpis z 28 czerwca, 19:36) i chętnie stają się okrutni poprzez piętnowanie, wywoływanie negatywnych emocji i czerpanie z tego pożytku. Takim obiektem był Marceli, teraz ja.
UsuńMeszuge, jesteś odpowiedzialny za komentarze na tym blogu, więc bardzo Cię proszę o usunięcie treści, zawartych w komentarzu anonimowego z 28 czerwca, godz. 16:48.
Za komentarze odpowiadają ich autorzy. Ja staram się pilnować, żeby nie popełniano przestępstw. Jeśli taki układ Ci nie odpowiada, to może nie wchodź na tego bloga albo nie komentuj?
UsuńMogę skorzystać z telefonu do przyjaciela 😂 i z łatwością znaleźć autora tego komentarza. Natomiast zgodnie z prawem , sąd może zdecydować, czy bloger odpowiada za komentarze na blogu. Nawet jeśli bloger usunie sporne wpisy, sąd może uznać, że nie chroni go przed odpowiedzialnością.
UsuńMam w tej kwestii doświadczenie (może komuś się przyda), byłam ofiarą hejtu, pomimo, że policja nie widziała znamion hejtu. Poszłam do prawnika, wysłaliśmy papiery do sądu . Po jakimś czasie otrzymałam odpowiedź, imiona i nazwiska oraz ich adresy. Mogłam założyć sprawę z powództwa cywilnego ( koszt 300 zł ) , ale odpuściłam . Więcej satysfakcji sprawiła mi konfrontacja z nimi.
Meszuge taki układ mi nie odpowiada, ale pozwolisz, że pomyślę, czy ta gra jest warta świeczki. W sumie nie mam żadnych długów wobec AA.
UsuńNie zawsze się zgadzałam, ale bywało, że czytałam Twoje wpisy, Celinko, z pewnym zainteresowaniem, skoro jednak zaczynasz grozić i zastraszać, to może rzeczywiście lepiej byłoby znaleźć sobie inne miejsce, bo po co sobie i innym nerwy szarpać? Sama tu przyszłaś, chyba że o czymś nie wiem, sama możesz odejść.
UsuńNareszcie. Witajcie w prawdziwym życiu, gdzie nie ma miekkiej gry.
UsuńGratuluję Celina odwagi. Trzeba z nimi jechać na ostro zgodnie z prawem. Bezkarnośc w AA to plaga. Tak, autor bloga ODPOWIADA za tresci jakie pojawiaja sie na blogu czy mu sie to podoba czy nie.
Jestem z Toba calym sercem.
Nie mamy wobec aa żadnych wyimaginowanych długów, zobowiązań czy innych powinnosci. Z tego juz dawno sie otrzasnallem. Teraz moge działać i patrzeć na zdzowienie w oczach tych wszystkich hejterów, ktorym wydawalo sie, ze zycie to mityng.
Może pozwij Google o miliard dolarów, bo to na ich platformie ujawniono... imię i miasto. Najpierw jednak może zorientuj się, co to znaczy "anonimowy". Bo powszechnie wiadomo, że to ktoś nieznany z nazwiska.
UsuńSpadam. Zanim i mnie czymś tam będą tu grozić.
Anonimowy z 09:33
UsuńDZIĘKUJĘ.
"Witajcie w prawdziwym życiu, gdzie nie ma miekkiej gry" - dobre! :-)
UsuńZ tym kamieniem to jeszcze nic. Kiedy już Jezus wskrzesił Łazarza i ten wyszedł z grobu, zawinięty w bandaże, wtedy Jezus powiedział ludziom, żeby go z tych bandaży uwolnili. Wy sobie wyobrażacie jaki to musiał być smród po czterech dniach od śmierci? A ten im kazał bandaże odwijać, a przecież mógł swoim boskim palcem ruszyć, żeby same pospadały... :D
OdpowiedzUsuńJak juz bawimy sie w biblię...
OdpowiedzUsuńEw. Sw Jana powstala co najmniej kilkadziesiąt lat po smierci Jezusa. Pewnie zaskoczę tu wielu - Jezus nie zostawil po sobie zadnej pisemnej spuścizny.
Niektórzy racjonalisci mowia wrecz, ze ta ewangelia to dzielo falszerzy, ktorzy chcieli podnieść opadający wizerunek Jezusa...
Ten fragment z Łazarzem jest jednym z argumentów racjonalistów, dowadzacym zupełną basniowosc bibli, iluzję i zaprzeczanie zdrowemu rozumowi, nauce i biologii. Bezrefleksyjnie łykany faktycznie stanowi problem. Co łatwo widać w grupach, gdzie tylko w powierzaniu, modlitwie ich czkonkowie widzą rozwiazania. Czyli w wylaczeniu myslenia, braku wątpliwości, zaprzestaniu zadawania pytań.
Nie bez powodu wszelkie ewangelie synoptyczne nie mają zadnej wzmianki o tym "cudzie". Ewangelista, mistyk, wizjoner napisał niezłą opowieść. Kunsztowny i pelny ironii czego niektorzy nie chcą zauważyć. Tłum żądny sensacji... Kobieta stosująca wobec Jezusa (boga) szantaż emocjonalny: "Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł”. Gdy więc Jezus ujrzał, jak płakała ona i Żydzi, którzy razem z nią przyszli, wzruszył się w duchu…"
I Bóg/człowiek ulega tym slowom.
Na ironię zasługuje tez fakt, ze kapłani chcieli pozniej stracić również Łazarza.
Jest kilka innych cudow dokonywanych przez Jezusa. Takich, które nie kłócą się z wiarą, rozumem i zdrowym rozsądkiem. Takich, które grupa AA moglaby wykorzystać. Gdy Jezus w innej sytuacji wypowiada słowa "Talitha kum" dosłownie mówi: "owieczko, obudź się... "
I dziewczynka budzi się...
A przebudzenie jak niektórzy wiedzą, może byc właśnie efektem 12 krokow. Przebudzenie a nie wskrzeszenie zmarłego.
Utwierdzacie mnie w przekonaniu, żebym trzymał się zasady nie używania słowa kościół, religia, duchowny itp. na spotkaniu AA. Użycie takich sformułowań grozi dyskusją zastępczą.
OdpowiedzUsuńJuż dawno zauważyłem, że zainteresowanie AA w AA jest średnie.
Znowu 90% wpisów nie na temat. Powinniście zmienić lekarza, bo ten już wam nie pomoże. W religijnych sektach tak jest i mnie to już nie dziwi. Szkoda, bo Meszuge porusza ważne tematy.
OdpowiedzUsuńTeż zauważyliście, że jak pojawiły się opinie krytyczne na temat sponsorowania, że tak powiem, "krakowskiego", to zaczęły się też groźby i straszenie kolegami - przypadek? Nie sądzę...
OdpowiedzUsuń