czwartek, 7 września 2023

Nie rodzimy się fanatykami

Serce człowieka nie zna silniejszej namiętności niż żądza nakłonienia innych do własnych przekonań. Nic tak nie podcina korzeni szczęścia człowieka, nic nie napełnia go takim gniewem aniżeli poczucie, że inny stawia nisko, co on ceni wysoko. "Orlando" Virginia Woolf.


Ludzie mogą przyjść na świat z rozmaitymi zaburzeniami lub chorobami psychicznymi. Jednak nikt nie rodzi się AA-owskim fanatykiem, to nie jest możliwe. Coś takiego może alkoholikowi zrobić tylko drugi alkoholik. Oznacza to, że można być złym sponsorem w AA (niekoniecznie w pełni świadomie). Trzeźwienie to powrót do normalności, a trzeźwość oznacza normalność – nigdy nie fanatyzm.

Fanatyzm to jest żarliwość w wyznawaniu jakiejś idei lub religii, połączona ze skrajną nietolerancją

Problematyczny sponsor nie wystarczy. Potrzebne są określone cechy, predyspozycje, słabości, braki, podopiecznego. Z niektórymi nieaktywnymi (utajonymi/uśpionymi) lub nawet aktywnymi trafili do AA. I tutaj te właśnie cechy osobnicze albo zostały spacyfikowane przez Program i środowisko trzeźwych alkoholików, albo rozbudzone i aktywowane przez sponsora, jeśli ten nie potrafił poprowadzić podopiecznego do normalności.
Jakie to cechy? Na pewno jest ich więcej, ale dwóch jestem pewien. Po pierwsze strach, inklinacja do budowania lęków i ulegania im. Po drugie coś, co nazywamy zamkniętym umysłem, odwrotność otwartego umysłu – niezdolność do przyjęcia, że może być inaczej niż dotąd uważałem, brak zgody na to, że mógłbym nie mieć racji.

Strach zawsze był i będzie najpewniejszym sposobem oszukiwania i zniewalania ludzi – Paul Henry d’Holbach (filozof francuski epoki oświecenia, ateista, encyklopedysta).

Jeśli trzeźwy alkoholik dowie się, że ktoś realizował Program inaczej niż on sam, pewnie z ciekawością spyta o tę metodę, wierząc, że może się czegoś dowie, może czegoś nauczy, coś nowego pozna. Może! Często bywa i tak, że każdy zostaje przy swoich doświadczeniach i tyle. Proces myślenia fanatyka jest inny: jeśli on robił inaczej niż ja, to jeden z nas robił to źle; to nie mogę być ja, bo to by rodziło zagrożenie – w tym momencie zaczyna działać strach – Jeśli jednak udowodnię mu, że zrobił to źle, to ja jestem bezpieczny… znowu bezpieczny. Zauważcie, że zupełnie nie liczą się tu efekty, czyli na przykład duchowa jakość życia – ważna jest tylko metoda. I żeby mieć rację.

Jest tylko jeden pewny sprawdzian wartości jakiegokolwiek doświadczenia duchowego: „Po owocach ich poznacie ich" ["Jak to widzi Bill"]. Albo: Po owocach poznacie ich [Mt. 7:15-20].

Tych, którzy nie chcą się podporządkować, AA-owscy fanatycy będą zastraszać, wyśmiewać, diagnozować im różne choroby i zaburzenia, pleść bzdury, kłamać, manipulować, fałszować rzeczywistość, negować fakty, obmawiać, mataczyć. Często, choć nie zawsze, są hipokrytami. To ty masz robić tak, jak on chce, ale sam zawsze znajdzie jakieś wyjaśnienie, dlaczego nie stosuje się do swoich pomysłów albo nie zawsze, albo niezupełnie. Skrajna nietolerancja wobec innych, ale pełna tolerancja wobec siebie.


Alkoholicy, szczególnie w AA, mają naprawdę wiele dziwnych pomysłów i przekonań, ale tylko niektórzy, ci fanatyczni, starają się wszelkimi sposobami, narzucić je innym. Od fanatyka możesz usłyszeć na przykład coś takiego: ja to jestem bardzo wyrozumiały, uważam, że możesz robić, jak tam sobie uważasz, ale jeśli nie jest to nasza metoda, to masz krew na rękach.

Inni twierdzą, że Kroków Programu AA nie wolno interpretować, mimo, że autor tych Kroków, Bill W. widział to zupełnie inaczej.
Dwanaście Kroków zawiera niewiele wskazań absolutnych. Większość Kroków poddaje się elastycznej interpretacji, zależnie od doświadczenia i światopoglądu jednostki. [„Jak to widzi Bill”].

Fanatycy (innego już typu) uważają, że jeśli po realizacji Programu Dwunastu Kroków ze sponsorem alkoholik pozostaje agnostykiem, to widocznie nigdy nie był prawdziwym alkoholikiem albo źle zrobił Program AA, bo (według nich) właściwie zrealizowane Dwanaście Kroków zawsze prowadzi do religijnego nawrócenia.

Zetknąłem się nawet z kimś takim (choć nie osobiście), kto wymyślił teorię, że Dwanaście Kroków to nie jest Program AA, a w ogóle są te Kroki tylko w Wielkiej Księdze i nigdzie indziej.
A oto kroki, które postawiliśmy i które są sugerowanym programem powrotu do zdrowia... [WK].

Jedna z nowszych teorii fanatycznie, wciskanych do głów alkoholikom, dotyczy istoty błędów z Kroku Piątego, a konkretnie przekonania, że rzekomo wszyscy mają dokładnie taką samą. Jeśli wydaje ci się, że masz inną istotę błędów, to albo nie jesteś alkoholikiem, albo źle realizujesz Kroki. Skoro wiadomo z góry, jaka jest/będzie istota błędów alkoholika i decyduje o tym sponsor, to i obrachunku moralnego z Kroku Czwartego podopieczny nie potrzebuje robić zbyt dokładnie, analizować, wyciągać wnioski. Koleżance sponsorka postawiła diagnozę, to jest odkryła istotę jej błędów, po przeczytaniu kilku wpisów w tabeli uraz.

Kolejni fanatycy gwarantują podopiecznym stan nieustającego szczęścia po realizacji pierwszych dziewięciu Kroków, a jeżeli podopieczny ośmieli się przyznać, że nie zawsze jest szczęśliwy, to zarzucają mu, że widocznie źle zrobił Program. Oczywiście sami nie poczuwają się do żadnej odpowiedzialności w tej sprawie, choć przecież to oni właśnie ten Program w określony sposób przekazywali.

Niektóre z tych przekonań byłyby może i mało szkodliwe, gdyby alkoholik zatrzymał je dla siebie i sam próbował według nich żyć. W naszym środowisku trafiają one jednak do ludzi, którzy wyłaniają się z chaosu czynnego alkoholizmu, naprawdę pogubili się w swoim życiu i są w związku z tym gotowi przyjąć nawet takie sugestie, których nie rozumieją lub wątpią w ich sens.

Robienie dogmatów z Kroków, Tradycji czy Koncepcji to zniszczenie duchowej Wspólnoty i przekształcenie AA w sektę. [„Does the Tail Wag the Dog”, Grapevine, June 1999].








UWAGA
Mój blog nie jest forum dyskusyjnym. System komentarzy został tu wprowadzony po to, by czytelnik mógł się odnieść do tego, co napisałem/opublikowałem na blogu. U siebie to ja decyduję, który komentarz warto opublikować. Jeżeli Ci to nie pasuje, to po prostu nie pisz. 


22 komentarze:

  1. Cudeńko pomaga wyprostować pokręconą łepetynę po tych wszystkich "bardzo mądrych slalomach gigantach". Niezmiernym szczęściem jest że jeszcze na świecie są ludzie w tej wspólnocie którzy pozwalają zidiocieć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzeźwość to powrót do normalności. Z tego samego założenia wychodzę. Zdrowy rozsądek, zawarty w Kroku Drugim i w Modlitwie o Pogodę Ducha, daje mi szeroki wachlarz możliwości, gdzie Boga mogę ( choć nie muszę) zastąpić swoją wartością. Czasami zmieniam swoje wierzenia i przekonania pod wpływem rzeczywistości, nowych informacji, dowodów i faktów. Wybieram elastyczną interpretację kroków, tradycji i koncepcji .

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba w poprzednim poście pisałem, że nic się nie zmieni dopóki alkoholicy nie zaczną myśleć samodzielnie. A zacząć myśleć samodzielnie można kiedy alkohol wyparuje z organizmu. I zaczynać od małych codziennych rzeczy. W żadnym wypadku nie brać się za filozofię, szczególnie tę aowską "filozofię".

    Przytoczę pewien fakt.
    Sponsor zbeształ podopieczego na mityngu ujawniając to czego się od niego dowiedział. Ten podopieczny więcej na mityngu się nie pokazał. Wrócił do picia i zapił się na śmierć.
    Gdy grupa się o tym dowiedziała, ten sponsor powiedział: „to był jego wybór”.
    Takich bandytów chroni bzdurna zasada, że nic nie wynosimy z mityngu. A tym typem powinna zająć się prokuratura ale nikt z tej grupy nie zgłosił tego faktu.

    Ten podopieczny miał nadzieję, że uzyska pomoc. A pomogli mu przenieść na tamten świat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Programowi, sponsorowi, literaturze, mityngom, wielu alkoholikom wraca zdroworozsądkowe myślenie, ale są i tacy, którzy w tym momencie wyłączają myślenie. I nie zawsze jest to tylko ich wina.

      Usuń
  4. Środowisko AA jest jak cebula, parafrazując to, co powiedział kiedyś jeden mądry osioł głosem Jerzego Stuhra. Na wierzchu cienka łupina AA-owskiej miłości i akceptacji. Jak się lekko poskrobie to pazłotko, np. da się możliwość anonimowych komentarzy, to wyłania się spod niego gruba warstwa złości, frustracji i jadu, napędzana całymi pokładami najróżniejszych lęków, których źródłem jest najgłębsza warstwa - jądro złożone z nierozwiązanych problemów psychicznych, emocjonalnych, osobistych.
    Miło będzie tu wrócić przy moderacji. Zmęczyła mnie ilość negatywnej energii, którą po AA-owsku, całkowicie bezinteresownie dzielili się autorzy komentarzy na tym forum.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też podobnie to widzę, a zastanawia mnie tylko, czy to przypadłość wszystkich/większości alkoholików, czy tylko polskich alkoholików.

      Usuń
  5. Tak.. z tą istotą błędów jest tak że ja w sumie do dziś nie wiem jaką mam ja. Tzn teoretycznie wiem: taką jak mój sponsor i inni. Tylko że to bzdura..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy istotą błędów alkoholików był powszechnie egoizm i egocentryzm, ja odkryłem, że u mnie był to przede wszystkim strach i wszelkie jego odmiany. Miałem wtedy inaczej niż wszyscy, ale nikt mnie z tego powodu nie napadał.

      Usuń
    2. Istotą moich błędów jest motywacja.

      Usuń
    3. Ja w AA odkryłam, że istotą moich błędów był lęk. Tyle, że to była diagnoza powierzchowna i sama w sobie nic mi nie dała. Narzędzia AA też były w moim przypadku mało skuteczne. Natomiast dzięki AA odzyskałam trzeźwość, zdrowy rozsądek i wystarczająco dużo siły, żeby pójść po pomoc do specjalistów. Tam odkryłam, że istotą moich błędów był nie tylko lęk, ale szeroko pojęte cierpienie emocjonalne, wywoływane też innymi trudnymi emocjami, jak wstyd czy poczucie winy, które uruchamiały się nadmiarowo i nieadekwatnie i powodowały ból psychiczny i fizyczny. To, samo w sobie też niewiele wniosło. Różnicę zrobiło dopiero odkrycie, że za włączaniem tych emocji i bardzo często za moimi decyzjami i działaniami stał zestaw nieuświadomionych przekonań, zaburzonych, krzywdzących i nieprawdziwych, które zostały mi wpojone w dzieciństwie w dysfunkcyjnym domu, lub które sama sobie zbudowałam, żeby tam przetrwać. Dopiero gdy zaczęłam je jedno po drugim wyciągać na światło dzienne, przenosić do świadomości, weryfikować i zmieniać, cierpienie emocjonalne złagodniało, a w końcu zaczęło znikać, emocje zaczęły poddawać się regulacji, a moje decyzje, działania i życie - kierowaniu.
      Wszystko zależy co kto zrobi z odzyskaną trzeźwością.

      Usuń
    4. Oj tak Anno. Jakbyś pisałaś o mnie. To co pokazał mi program w 4 czy 5 kroku jest jakieś takie powierzchowne a więc nieskuteczne. Istota moich błędów jest głębsza. To jakieś zaburzenie emocjonalne być może wyniesione z dysfunkcyjnego domu, może biologiczna dysfunkcja mózgu. Program nie pomógł mi jakoś za specjalnie. Choć AA jako całość pomogło mi bardzo. I bez AA myślę że nie wytrzeźwiał bym

      Usuń
  6. Mam własną tożsamość, nie utożsamiam się z innymi, mogę jedynie identyfikować się w podobnych sytuacjach.

    OdpowiedzUsuń
  7. "Człowiek sam sobie służy za kąta,sam plecie koło i sam się w nie wplata" Zauważyłem, że duża część alkoholików z którymi spotykam się na mitingu nie toleruje u siebie niepowodzeń,wpadają w poczucie winy bo w jakiś sytuacjach czują złość ,gniew,czują rozgoryczenie .Wygląda to tak jakby 12 Kroków miało spowodować,że te uczucia będą im obce,nie będą musieli się z nimi mierzyć nigdy więcej w życiu Są to AA-owcy niejednokrotnie z dwucyfrową abstynencją mający sponsora Czy taka postawa do życia pozwala by była zachowana równowaga ducha?Moim zdaniem nie.,ale tak jak kiedyś napisałem "na szczęście czyjeś zdrowie nie jest zależne od tego co ja myślę
    Również napisałem kiedyś,a od dawna o tym wiem że istotą moich błędów był lek i brak własnych motywacji
    Ostatnio dostałem od przyjaciela upominek,a na nim był napis "Bartek -odważny,pewny siebie "To jeden z największych komplementów jakie mogłem otrzymać.Kiedys zakładałem maski,robiłem rzeczy które długo odbijały mi się czkawką po to aby usłyszeć "Bartek jesteś mocny , odważny,zajebisty z ciebie gościu"A wystarczy być tylko sobą.Wierze że bycie sobą to zbiór wartości , które czynią mnie między innymi dobrym,wrażliwym pożytecznym, człowiekiem
    To nie przyszło samo ,abym wszystko to miał MUSIAŁEM zaangażować się w pracę,która zmieni me przekonania, postawy.
    Dla tego dawałem swój czas, energię, pieniądze.Zrobilem największy interes życia i teraz dbam aby kręciło się to wszystko w dobrym choć nie do końca znanym kierunku.zawdzieczAm to ludziom ,którym zależało na życiu drugiego człowieka i oczywiście,a może przede wszystkim Sile Wyższej. W AA są tacy ludzie i będą Będą dla Ciebie Dla mnie...
    Bartek
    Ps Ten tekst dedykuję nie żyjącemu już przyjacielowi,który 33lata temu podał mi rękę i akceptował mnie takim jakim byłem i pomagał mi wyzdrowieć.Dziekuje również moim zwolennikom jak i przeciwnikom.
    Jest duszna ,parna noc i nie śpię.Pomyslalem sobie,że napiszę parę słów które "pukały
    "w moją duszę ....

    OdpowiedzUsuń
  8. https://img18.dmty.pl//uploads/202309/1694242881_0d40jj_600.jpg

    OdpowiedzUsuń
  9. Po niemal 15 latach trzeźwości mitingi nie są dla mnie koniecznością ani też czymś co rozwiązuje moje problemy.Sa oczywiście jeszcze ważne.Z lekkim przerażenie czasem patrzę jak wspólnota w moim mieście się cofa a ludzie nawet z kilkuletnim stażem są pozbawieni samodzielnego myślenia.Niestety w dużej części zgadzam się z tekstem.Uwazam.ze program i AA powinny być brama do normalności nie celem.zycia..Wlasnje obserwując takich ludzi którzy zrobili sobie cel ze wspólnoty ,przekonałem się że swoje życie budują na lęku a ja.tak nie chce
    I nie chce wstrzykiwać go innym

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ,...a ludzie nawet z kilkuletnim stażem są pozbawieni samodzielnego myślenia.''
      Nie wiem, czy o tym samym myślisz. Ja zauważyłem, że wielu AA nie ufa swojej intuicji i myśleniu. Ciągle odwołują się do tradycji i koncepcji.

      Usuń
  10. " Robienie dogmatów z Kroków, Tradycji i Koncepcji to zniszczenie duchowej Wspólnoty i przekształcenie AA w sektę".

    Poznanie i zrozumienie samej siebie , czyli moja duchowość, opiera się na ukształtowaniu własnej tożsamości i budowaniu życia według własnych preferencji; emocje, potrzeby, przekonania, wartości. Poczucie niezależności, autonomii, odpowiedzialności za siebie, obrona swojego zdania, podejmowanie decyzji, budowanie trwałych relacji, realizacja marzeń.
    Nie buduję swojego świata w oparciu o świat drugiej osoby, natomiast wymagam od siebie tolerancji na niezależność innych.

    OdpowiedzUsuń
  11. Z tekstu można by wnioskować, że mamy w polskim AA wiele nurtów programowych i dyskutujemy sobie o niuansach. Jest inaczej.
    Kolega z AA po programie strzyżyńskim wyznał mi, że nie wierzy w siłę większą. A sponsoruje.
    Cześć kolegów próbuje wcisnąć mi literaturę niewiadomego pochodzenia (np.tzw sugestie). Znam dwóch kolegów, którzy nie mieli sponsora, a sponsorują.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nurty programowe to różne techniki, sposoby i metody realizacji Programu. Na przykład lista osób skrzywdzonych lub tabela osób skrzywdzonych. Fanatyzm polega na czymś innym - to narzucanie swojej techniki innym, wszelkimi metodami, a do tego skrajna nietolerancja dla innych technik. Negowanie wszystkiego innego, niż moje, mojego sponsora/sponsorki.

      Usuń
    2. To może warto rozmawiać o zaletach różnych metod. A odpuścić to co nam się nie podoba
      Np. wdzięczność w pendolino, służby w Strzyżynie itd.

      Usuń
    3. Odpowiedzialne i świadome rozliczenie się z przeszłością, z poczuciem krzywdy i z poczuciem winy, ma swój początek i koniec.
      Dostrzeganie swoich wad i zalet z właściwej perspektywy jest niezbędne. Każda zaleta czasami może sprawiać wrażenie wady lub słabości i odwrotnie. To, że mam wady, wcale nie oznacza, że coś jest ze mną nie tak , że jestem bezwartościowa czy wybrakowana. Akceptacja samej siebie i swoich ograniczeń jest oznaką zdrowia psychicznego i pomaga w pracy nad nimi.

      Usuń
  12. "Dwanaście Kroków zawiera niewiele wskazań absolutnych. Większość Kroków poddaje się elastycznej interpretacji, zależnie od doświadczenia i światopoglądu jednostki".
    Jakość mojego życia zależy w dużej mierze od poczucia własnej wartości, nie mylić ze sztucznym i nadmiernie rozdmuchanym ego. Pozytywny i adekwatny obraz siebie , poznawanie swoich mocnych stron, odkrywanie i rozwijanie własnych zasobów i świadome z nich korzystanie. Wiara w siebie , jako osobę zasługującą na szczęście ( kochać i być kochanym), pomaga stawiać czoła wyzwaniom przynoszonym przez życie. I wcale nie chodzi o to, żeby wyszukiwać w sobie usterek do naprawy ( to jest dobre dla męczenników).

    OdpowiedzUsuń