sobota, 1 marca 2025

Używanie ludzi jest zalecane?

Dzwoni telefon. Numer nieznany. Odbieram.
- Cześć, co u ciebie słychać?

- Cześć! A kto ty jesteś, my się znamy?

- Jestem Ziutek, alkoholik, jestem teraz „na sugestiach”. Numer do ciebie dostałem na takiej liście z numerami i mam dzwonić do pięciu osób dziennie.

- Ziutek, nie uważasz może, że wydzwanianie do obcych ludzi i okradanie ich z czasu, to egoistyczne wykorzystywanie ich?

- Ty chyba nie jesteś alkoholikiem, skoro nie wiesz, co to jest samotność.

- Ziutek, czy czujesz się samotny?

- Ja nie, ale może ty…

- No, dobra. A czy zdajesz sobie sprawę kolego, że sugestie nie są częścią Programu AA?

- Nie stanowią ważnej części Programu? A czy ty wiesz, że to jest tylko twoje prywatne przekonanie? Nie ma sensu z tobą gadać, skoro nie wiesz, co mówisz.

I tu się rozłączył. Miałem zamiar spytać, gdzie w literaturze AA znalazł te sugestie, ale nie zdążyłem.
Takie i podobne telefony zdarzają mi się ze dwa miesięcznie, ale 4-8 lat temu było ich jeszcze więcej.

Ciekawe wydaje mi się, że…
1. Nie zdają sobie sprawy, ani podopieczni, ani sponsorzy, że to szalejący egoizm, wykorzystywanie innych ludzi, do realizacji własnych celów, zdefiniowanych przez sponsora.

Przestaniemy skupiać się na sobie, a zaczniemy interesować się bliźnimi. Zniknie egoizm [WK z 2018 roku].

Wygląda na to, że w tej szkole sponsorowania, egoizm jest bardzo korzystną postawą życiową, jak twierdzili ćwierć wieku temu niedouczeni terapeuci odwykowi.

2. Sponsorzy i ich podopieczni najwyraźniej nie wiedzą, że przekazywanie komuś numeru telefonu jakiejś osoby, bez jej wiedzy i zgody, oznacza rażący brak wychowania czy zwykłej kultury. W czasach RODO możliwe też, że wykroczenie.

3. Codzienne sugestie, wymyślone przez niesławnej pamięci Davida B. z Londynu, nie są i nigdy nie były częścią Programu AA. O Davidzie B. można poczytać na stronie zajmującej się śledzeniem i obserwacją kultów i sekt w AA:

Czy sugeruję swoim podopiecznym rozmowy telefoniczne z innymi alkoholikami? Ależ naturalnie! W książce „Doktor Bob i dobrzy weterani” znaleźć można informację o pożytkach z telefonowania do alkoholików. Jednym ty możesz pomóc, bo masz więcej doświadczenia, inni mogą pomóc tobie. Ale oczywiste jest, że najpierw trzeba tego kogoś poznać (chyba że jesteś telemarketerem), spotkać na mityngu lub warsztacie, posłuchać, co mówi i jak mówi, i ewentualnie poprosić o numer telefonu i pozwolenie na nawiązanie bliższego kontaktu. To bardzo proste, na przykład: Zaintrygowało mnie to, co mówiłeś o Drugim Kroku. Czy mógłbym do ciebie zadzwonić i szerzej o tym pogadać? W jakich godzinach bym ci nie przeszkadzał? Natomiast traktowanie ludzi przedmiotowo i wykorzystywanie/używanie kompletnie nieznajomych osób do realizacji tylko swoich cudacznych celów, to hucpa. Podobnie jak rozdawanie na prawo i lewo numeru telefonu kogoś, kto nie wyraził na to zgody wyraźnie i jednoznacznie.

https://www.facebook.com/saved/?cref=28



15 komentarzy:

  1. Kiedyś podałem swój numer telefonu, bo byłem w służbach i wydawało mi się, że to normalna sprawa. Skończyło się tak, że musiałem go zmienić. Dlaczego? Bo alkoholicy, którym odmówiłem rozmowy, rzucali mi się do oczu, mieli pretensje, że śmiem nie odbierać od kogoś, kogo nie znam i kto uznał, że mój telefon należy do niego. Nie interesuje mnie „odhaczanie” rozmów, nie będę służył jako darmowa infolinia dla każdego, kto akurat ma ochotę się wygadać.

    A teraz najlepsze – wmawia się ludziom, że tradycje zapewniają anonimowość. To nieprawda. Jeśli ktoś bez mojej zgody podaje mój numer, to łamie nie tylko dobre obyczaje, ale i prawo. RODO obowiązuje każdego, nawet tych, którzy sądzą, że „duch wspólnoty” pozwala im robić, co chcą. Tradycje nie stoją ponad prawem. To, co robią, to zwykłe zawłaszczanie cudzej prywatności pod przykrywką „pomocy”. Skoro ktoś szuka sponsora, to niech najpierw nauczą się podstawowej zasady: szanuj cudze granice.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czemu to służy? Głównie podtrzymaniu pijackiego chaosu w życiu. Cały dzień gada się przez telefon, cały dzień (a bywa że i noc) na usługach kolesiów od kieliszka… tfffu… od stołu mityngowego. Głowa zajęta cudzym życiem i cudzymi problemami, nie trzeba brać odpowiedzialności za własne.
    Konsekwencją bycia agencją towarzyską na telefon jest brak kontroli nad własnym czasem i odbieranie tego czasu rodzinie.
    Przeczytałem kiedyś w jednym z biuletynów wyznanie takiego szalonego zachwyconego nowicjusza, że jak tylko koledzy zadzwonią że trzeba gdzieś jechać, to on rzuca wszystko i leci, bo kocha swoich przyjaciół z AA. To było przerażające.
    Telefony to pozorowanie działania. Rozsyłane są smsami bzdury bez sprawdzenia. Sam kiedyś dalem się na to nabrać. Dostałem sms, że kobieta szuka alkoholiczki bulimiczki, potrzebne jej to we własnym zdrowieniu. Znałem taką, zadzwoniłem, zapytałem o zgodę na przekazanie numeru. Ok.
    Dzwonię do osobnika, który mi to przysłał i proszę o kontakt do tej osoby. A on mówi „Ja nic nie wiem. Ja tylko przesyłam dalej”.
    Języka w gębie starczyło mi tylko na mruknięcie „acha”. Zostałem okradziony z czasu i złudzeń co do rozumu AA-baranów.
    Sieć telefonów alkoholików była też wykorzystywana do agitacji politycznej, a do agitacji kościelnej, rozsyłania koronek i różańców, to norma.
    Przyznaje, lata temu dałem się w to wciągnąć. Długo trwało wymiksowanie się z tego, kiedy już poprzez Program został mi przywrócony zdrowy rozsądek.
    Pomogło mi to, że głośno mówiłem o szkodliwości dla nowicjuszy. Podobno moi koledzy nadal przesyłali mój numer, ale teraz jako „zadżumionego”. Tak, tak właśnie mnie określali „wyzdrowiali z alkoholizmu”, zadżumiony.

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja uważam że tradycje świetnie mnie chronią przed utratą anonimowości. Przecież nie ma tu żadnej ewidencji, podawania danych personalnych itp rzeczy aby zostać uczestnikiem Wspólnoty. Co innego się tyczy postępowania innych uczestników Wspólnoty. Nie każdy doznał przebudzenia duchowego a na pewno nie
    w takim stopniu aby szanować zdanie i prywatność innych uczestników AA

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedyś David B, a teraz Sydney S należą do grona „abusive sponsors” (znieważających, obrażających, przemocowych, naruszających cudze granice i w ogóle zasady).

    OdpowiedzUsuń
  5. „Ale telefony są częścią sugestii wchodząc na program dostaje się sugestie i telefony są nieodłącznym z tych punktów. Nie rozumiem osoby zakładającej grupę o wielkiej księdze która pisze takie rzeczy że nie potrzeba dzwonić 🫣”
    (Pisownia i emotka zgodne z oryginałem)

    Taki komentarz kiedyś do mnie skierowano, bawi mnie do dzisiaj. Ale i przeraża, w jakim lęku i niewiedzy trzymane są takie osoby.
    Nie, nie potrafię wytłumaczyć niczego takiej osobie. Ona już wszystko wie, i nic więcej wiedzieć nie chce. Odrzuca wszystko, co nie zgadza się z jej narracją.
    Co najwyżej z każdym kolejnym komentarzem robi się bardziej agresywna.

    OdpowiedzUsuń
  6. Najważniejsze ze w AA nikt nikogo nie moze ukarac, rozliczyć, ocenic, wyprosić. Jesteśmy wspólnotą ludzi polaczonych alkoholizmem. Nie udzielamy rad.
    Boli mnie, gdy widzę władcze próby usuwania np. Marcelego Szpaka, który dosadnie i mocno się wypowiada. Dobrze pamiętać ze: Jesteśmy jak pasażerowie ogromnego statku tuż po ocaleniu z katastrofy morskiej(wk).

    Przecież tak jak powiedział Bill w swym objawieniu przelanym na kartki WK:

    Kto raz stanie się alkoholikiem, pozostanie nim na zawsze.

    Nie wyleczyliśmy się z alkoholizmu. To, co naprawdę mamy, jest codziennym wytchnieniem.

    Jesteśmy jak ludzie, którzy stracili nogi; nowe nigdy nie odrosną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A możesz wskazać kto i gdzie chce usuwać Szpaka z AA?

      Usuń
  7. Gdyby rozwiązaniem było dzwonienie do ludzi, naszą Wielką Księgą byłaby książka telefoniczna.

    https://www.facebook.com/100069035193177/posts/654740770170424/?mibextid=rS40aB7S9Ucbxw6v

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy robiłem Program, wykonywałem także sugestie polegające na dzwonieniu do alkoholików. Ale - litości! - nikt mnie nie dawał żadnych numerów. Chodziłem na mityngi i osobiście prosiłem część zgromadzonych tam osób, czy zechcą udostępnić mi swoje numery telefoniczne, wcześniej informując, że co sprawia, że potrzebuję wspomnianych numerów oraz do czego są - albo mogą być - mnie potrzebne. Kto zechciał, ten udostępniał swój numer, jeśli nie zechciał, nie dawał - chyba na głowę upadłbym, gdybym mieszał w to RODO, przecież to są zwykłe sprawy międzyludzkie.
    Zdarzało się różnie: większość rozmów była treściwa, miały - moim zdaniem - swój sens. Bywało także komicznie: zatelefonowałem do człowieka, który wcześniej został przeze mnie poproszony o numer i poinformowany o celu, w jakim ów numer jest mi potrzebny, a ten do mnie od razu mówi, że z żoną to zrób tak i tak, z dziećmi tak to a tak, z pracą tak i tak - i tak dalej. Odpowiedziałem coś w rodzaju: "ożeż przepraszam, ale przecież jeszcze o nic cię nie zapytałem, jeszcze w ogóle wcale nic nie powiedziałem".
    Tak więc tak to się toczyło. Dodam jeszcze, że w grupie AA, na którą uczęszczałem regularnie (swojego czasu, teraz na mityngi prawie nie chodzę), założyliśmy grupę na whatsappie, miała służyć komunikacji, z całą prostotą - np. informowaniu o mityngach spikerskich, i przez pewien okres rzeczywiście służyła, lecz później pojawiły się propozycje - pt. "nie do odrzucenia" - niesienia posłania do MOPS-ów, GOPS-ów i na policję na przykład, a ponieważ sam biurwy z MOPS-ów i GOPS-ów uwielbiam, a za policją wręcz przepadam, z przyjemnością wypisałem się z tej grupy.

    OdpowiedzUsuń
  9. Robiąc swój pierwszy w życiu Program dostałem listę zaleceń a w niej codziennie 2 telefony do nowicjuszy. Dziś widzę że to był jakiś absurd, jakieś takie postawienie wszystkiego na głowie i zaczynanie tak naprawdę od 12 kroku. To raz. A dwa, że zawsze mialem (mimo alkoholizmu) na tyle taktu że wzbranialem się przed telefonami do obcych. Po prostu nie. Sory ale to nie jest fajne

    OdpowiedzUsuń
  10. A co jeżeli Panowie "na sugestiach" wracają z warsztatów kilkoma autami , zatrzymują się przy trasie i w 15 osób klękają przy rowie by zrobić tzw. kolana !!? Niestety to autentyczna historia.
    Czego możemy oczekiwać od nowicjuszy którzy telefonują bo trafili na takich co mu sugestie przekazują ( bo jak to często podkreślają tak im przekazał ich sponsor ). Naprawdę jest się czego bać. To nie jest normalne, tym bardziej jeżeli mowa o programie duchowym i duchowości. No właśnie , cały pic polega na tym że te sugestie nie mają nic wspólnego z duchowością! Wiele rad wypływa ze zwyczajnej pustki i faktycznie może być "zajęciem czasu" ale też czasem zmarnowanym zwłaszcza gdy w te sugestie "uwierzymy". Częstokroć alkoholicy już nie pijący nie chcą w żadnym wypadku zrozumieć prostej prawdy - że alkoholizm poza AA to naprawdę nie jest powód do dumy i nie trzeba dodatkowo tworzyć wokół quasi-religii .

    Odnośnie kolan na sugestiach to "byłem na kolonoskopi ale tam wcale kolan nie badali"
    Taki suchar zasłyszany z internetu ...

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten ogień sugestii rozprzestrzenił się na gruncie Strzyżyn, Licheni, Woźniakowa itp.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fantazje. Byłam w Strzyżynie kilka razy i trzy razy w Woźniakowie i ani tu, ani tam nie było mowy o żadnych sugestiach. Co do Lichenia, to nie wiem.

      Usuń
    2. W Licheniu nie odbywa się nic, co dotyczyłoby Programu AA w jakikolwiek sposób.
      A tak zwane „sugestie” przywiozł do Polski Tadeusz z Londynu i propagował na warsztatach w Poznaniu i Szczecinie. Potem już ruszyło.
      Jak zawsze, to co jest najbardziej odległe od Programu, wszelkie wypaczenia, to najbardziej podoba się alkoholikom.
      A tzw. „Sugestie” są od programu jak najdalej.

      Usuń
    3. Może tak będzie łatwiej. Wieloletni bywalcy Strzyżyny, Lichenia czy też Woźniakowa itp. nie ustrzegli AA przed pożogą sugestii.

      Usuń