czwartek, 27 marca 2025

Fakty i mity o naszej historii

I poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli [Jana 8,32].
Wielu ludzi zna ten cytat, ale bardzo niewielu rozumie, że „wyzwoli” nie znaczy „uszczęśliwi” – często jest właśnie odwrotnie.

Ludzie nie godzą się z rzeczywistością, próbują walczyć z uczuciami, które wywołują realne okoliczności. Tworzą wyimaginowane światy na podstawie swoich wyobrażeń, tego, co powinno być i co mogłoby być. Autentyczne zmiany można wprowadzić dopiero wtedy, kiedy się uzmysłowi sobie i zaakceptuje rzeczywistość. Dopiero wtedy możliwe jest jakiekolwiek realne działanie. [David Reynolds]

Ludzie są bardzo przywiązani do swoich przekonań. Nie dążą do poznania prawdy, chcą tylko pewnej formy równowagi i potrafią zbudować sobie w miarę spójny świat na swoich przekonaniach. To daje im poczucie bezpieczeństwa, więc podświadomie trzymają się tego, w co uwierzyli. [Laurent Gounelle]

Po czym poznać, że uzależniony kłamie? – Otwiera usta. [film „Thanks for sharing”]

Mamy w AA całe mnóstwo przekonań na bardzo dużo tematów. Ze strachu przed zmianami, z obawy, że rzeczywistość może być inna, niż nam się wcześniej wydawało, mocno się staramy nijak ich nie weryfikować.
Poniższe treści przeznaczone są tylko dla alkoholików.

Dr. Smith is helping me to change a Dr. McKay, once the most prominent surgeon in town, who developed into a terrific rake and drunk. He was rich, lost everything, wife committed suicide, he is ostracized and on the point of suicide himself. His change if accomplished would be a most powerful witness to the whole town as his case is so notorious. Unfortunately, Bill and Bob were not successful with Dr. McKay and there is no further information available regarding his fate.
[Dr Smith pomaga mi zmienić doktora McKaya, niegdyś najwybitniejszego chirurga w mieście, który stał się strasznym rozpustnikiem i pijakiem. Był bogaty, stracił wszystko, jego żona popełniła samobójstwo, jest wykluczony i sam jest bliski samobójstwa. Jego przemiana, gdyby się dokonała, byłaby najpotężniejszym świadectwem dla całego miasta, ponieważ jego sprawa jest tak znana. Niestety, Bill i Bob nie odnieśli sukcesu w rozmowie z doktorem McKayem i nie są dostępne żadne dalsze informacje na temat jego losów].

By Dr. Bob’s own account in “THE DOCTOR’S NIGHTMARE” and factoring in the correct dates as Sunday June 9, Monday June 10 and Tuesday June 11, the very earliest possible date of sobriety for Dr. Bob would have been Thursday June 13, 1935 and more likely was June 17, 1935. For our common welfare and purposes, we recognize the symbolic date of June 10, 1935 as Dr. Bob’s continuous sobriety date and the beginning of the society that would evolve into Alcoholics Anonymous.
[Według relacji samego doktora Boba w „Koszmar doktora Boba” i biorąc pod uwagę prawidłowe daty: niedziela 9 czerwca, poniedziałek 10 czerwca i wtorek 11 czerwca, najwcześniejszą możliwą datą trzeźwości doktora Boba byłby czwartek 13 czerwca 1935 roku, a bardziej prawdopodobną 17 czerwca 1935 roku. Dla naszego wspólnego dobra i celów uznajemy jednak symboliczną datę 10 czerwca 1935 r. za datę ciągłej trzeźwości dr Boba i początek społeczności, która przekształciła się w Anonimowych Alkoholików].

Throughout the remainder of June, Bill and Bob sought to help other alcoholics. Their next attempt was a man named Edgar Reilly who was a very difficult case. Eddie slipped and slid; wreaked havoc in the lives of Bill, Bob & Anne and never did, at that time, achieve any lasting sobriety. Bill and Dr. Bob unfortunately would have to “let go and let God” with Eddie.
[Przez resztę czerwca Bill i Bob starali się pomagać innym alkoholikom. Ich kolejną próbą był mężczyzna o imieniu Edgar Reilly, który był bardzo trudnym przypadkiem. Eddie ślizgał się i ślizgał (upadał); siał spustoszenie w życiu Billa, Boba i Anne i nigdy nie osiągnął trwałej trzeźwości. Bill i dr Bob niestety musieli „odpuścić i pozwolić Bogu” /zająć się/ Eddiem].

A oto realna lista „ponad stu” mężczyzn i kobiet, którzy wyzdrowieli z alkoholizmu. Lista z października 1937 roku wraz z datą (miesiąc i rok) osiągnięcia abstynencji:
1 Bill Wilson Dec 34 NY
2 Bob Smith May 35 Akron
3 Bill Dotson June 35 Akron
4 Ernie Galbraith July 35 Akron
5 Henry Parkhurst Sept 35 NJ
6 Walter Bray Sept 35 Akron
7 Phil Smith Oct 35 Akron
8 John Mayo Nov 35 MD
9 Silas Bent Nov 35 CT
10 Harold Grisinger Jan 36 Akron
11 Paul Stanley Jan 36 Akron
12 Tom Lucas Feb 36 Akron
13 Myron Williams Apr 36 NY
14 Joseph Doppler Apr 36 Cleveland
15 Robert Oviatt June 36 Cleveland
16 Harry Latta July 36 Akron
17 James Holmes Sept 36 Akron
18 Alfred Smith Jan 37 Akron
19 Alvin Borden Jan 37 Akron
20 Howard Searl Jan 37 Akron
21 William Ruddell Feb 37 NJ
22 Douglas Delanoy Feb 37 NJ
23 Robert Evans Feb 37 Akron
24 Frank Curtis Feb 37 Akron
25 Jane Sturdevant Feb 37 Cleveland
26 Richard Stanley Mar 37 Akron
27 Harry Zollars Mar 37 Akron
28 Harlan Spencer Apr 37 Akron
29 Wallace Gillam Apr 37 Akron
30 Lloyd Tate June 37 Cleveland
31 William Jones June 37 Cleveland
32 Chester Parke June 37 Akron
33 Lawrence Patton June 37 Akron
34 Paul Kellogg July 37 NJ
35 Earl Treat July 37 Akron
36 William Van Horn July 37 Akron
37 Florence Rankin Sept 37 NJ
38 Charles Simonson Sept 37 Akron
39 Irvin Nelson Sept 37 Akron
40 Frank Krumrine Sept 37 Akron

Podobną listę sporządził w 1938 roku (rok, w którym zaczęło się pisanie Big Book) Frank Amos, przyjaciel Johna D. Rockefellera Jr., który zgodził się pojechać do Akron i zbadać możliwość i sens pomagania alkoholikom.


I tak się zastanawiam... Miesiąc, dwa, trzy miesiące, czasem 19 lub - maksymalnie, w jednym tylko przypadku - 35 miesięcy abstynencji. Naprawdę tyle tylko wystarczy, żeby...

 Raport Franka Amosa (przekład nieautoryzowany) dla Johna D. Rockefellera Jr., opisujący proces zdrowienia w Akron w lutym 1938 roku:

1. Alkoholik musi zdać sobie sprawę, że jest alkoholikiem, człowiekiem nieuleczalnym z medycznego punktu widzenia i że nigdy więcej nie może pić niczego z alkoholem.
2. Musi całkowicie oddać się Bogu, zdając sobie sprawę, że sam w sobie nie ma nadziei.
3. Nie tylko musi chcieć na stałe przestać pić, ale musi usunąć ze swojego życia inne grzechy, takie jak nienawiść, cudzołóstwo i inne, które często towarzyszą alkoholizmowi. O ile nie zrobi tego absolutnie, Smith i jego współpracownicy odmawiają współpracy z nim.
4. Musi medytować każdego ranka — wskazana jest „cicha pora” modlitwy i trochę czytania z Biblii i innej literatury religijnej. Jeśli nie jest to wiernie przestrzegane, istnieje poważne niebezpieczeństwo powrotu do picia.
5. Musi być chętny do pomocy innym alkoholikom w wyzdrowieniu. To tworzy barierę ochronną i wzmacnia jego własną siłę woli i przekonania.
6. Jest ważne, ale nie niezbędne, aby często spotykał się z innymi wyzdrowiałymi alkoholikami i tworzył zarówno społeczne, jak i religijne koleżeństwo.
7. Ważne, ale nie niezbędne, żeby przynajmniej raz w tygodniu uczęszczał na jakieś nabożeństwo.

Frank Amos
F. Amos




---
Źródło: broszura „The Golden Road of Devotion” – tylko dla członków AA. Pozostałych proszę, żeby jej nie szukali i nie czytali.
 

103 komentarze:

  1. Tak się zastanawiam…

    „Nie dążą do poznania prawdy, chcą jedynie pewnej formy równowagi i potrafią zbudować sobie w miarę spójny świat na swoich przekonaniach.”

    W AA mówi się o oddaniu kontroli, poddaniu się „sile wyższej”, rezygnacji z własnej woli. To nie jest mierzenie się z rzeczywistością – to jej unikanie. Zamiast stawić czoła faktom: że życie jest chaotyczne, nieprzewidywalne, a cierpienie czasem nie ma żadnego sensu, proponuje się ucieczkę w kolejną iluzję. Wcześniej alkohol był sposobem na zniesienie rzeczywistości, teraz staje się nim wiara w Boga, który ma „plan”.

    Ale planu nie ma. Nikt nad tym nie czuwa. Świat jest, jaki jest – brutalny, przypadkowy, często absurdalny. Ludzie toną, bo łódź zatonęła, a nie dlatego, że Bóg tego chciał. Dziecko umiera na raka, bo zmutowały mu komórki, a nie dlatego, że „to ma jakiś sens”.

    Nie wystarczy zamienić jednej iluzji na drugą, by mówić o zdrowieniu. Prawdziwa wolność to nie wiara w kolejną bajkę, ale zaakceptowanie, że jesteśmy sami, że odpowiedzialność za życie leży wyłącznie w naszych rękach. Nie ma zbawcy, nie ma wyższego sensu. Ale właśnie dlatego każda decyzja ma znaczenie – bo to nasze decyzje kształtują rzeczywistość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. „Ja tworzę światło i stwarzam ciemności, sprawiam pomyślność i stwarzam niedolę. Ja, Pan, czynię to wszystko” [Księga Izajasza 45,7]. Jeżeli tak jest, a możliwe, że jest, to najważniejsze jest to, że tym planem nie jest moje dobro, nie jest opiekowanie się akurat i specjalnie MNĄ. Więc z planem, czy bez planu...

      Ta pozorna (bo realna nie jest w pełni możliwa) rezygnacja z własnej woli wydaje mi się tylko takim umysłowym sposobem na obniżenie frustracji, rozczarowań, uraz i pretensji. Takie stany, jeśli idą w parze z alkoholizmem i są permanentne, kiepsko rokują dla abstynencji.

      Czemu pozorna? Nie da się żyć, nawet w sensie czysto biologicznym, bez podejmowania decyzji i wyborów. Obawiam się, że gdybym miał czekać aż Bóg mi objawi, co mam sobie zrobić na obiad, prędzej umarłbym z głodu. Przechodzę przez jezdnię. Zbliża się samochód. Decyduje się przyśpieszyć, czy może czekam na tej jezdni na objawienie woli Boga, bo może On zdecyduje, że powinienem zginąć?

      Bardzo prostym umysłom przekonanie, że nieszczęście miało jakiś sens, tylko my go nie rozumiemy, przynosi pewne ukojenie. I może o to tylko chodzi – żeby nie cierpieć.

      A alkoholicy, jak zwykle, wszystko mają… bardziej.

      Usuń
    2. Po kilku latach niepicia doszedłem do tego że świat jest chaotyczny, cierpienie realne i nie ma sensu i co najgorsze że dobro nie zawsze zwycięża. Tworzy to egzystencjalny ból, cierpienie, kryzys...

      Usuń
    3. Bardzo możliwe, ale jeśli nie da się zmienić rzeczywistości, to jedyne co pozostaje, to zmiana własnego nastawienia. No, chyba że ktoś lubi cierpieć.

      Usuń
    4. Świetnie Meszuge ! Kieruję, kierowałem i będę kierował! Kiedyś bardzo źle, aż w końcu faktycznie przestałem, wraz z wytrzeźwieniem, przybraniem właściwych wzorców i konsekwentnym stosowaniu sprawdzonych zasad, kieruję dość dobrzej ! Tyle ode mnie 😏Darek

      Usuń
  2. Niestety, Bill i Bob nie odnieśli sukcesu w rozmowie z doktorem McKayem i nie są dostępne żadne dalsze informacje na temat jego losów"

    Proszę bardzo. Gdyby kogoś interesowała jednak historia i losy dr. McKaya.

    Edna, żona słynnego i powszechnie znanego chirurga dr Roya Mckaya popełniła samobójstwo w noc Bożego Narodzenia 25 grudnia 1934 roku. Bill opuścił Towns 7 dni wcześniej i tak się złożyło, że to wydarzenie miało miejsce w Akron. Dr Roy Mckay był mega bogatym i sławnym chirurgiem, którego gabinet mieścił się w tym samym budynku co dr Bob. On i dr Bob pracowali w szpitalu St Thomas. Był również byłym prezesem Summit County Medical Society, a w 1932 roku opublikował książkę zatytułowaną „Lets Operate”. Mieszkał obok Sieberlinga i po drugiej stronie ulicy od Portage Path Country Club (gdzie Henrietta zorganizowała pobyt dla Billa, zanim przeprowadził się do Smithów na lato) na Portage Path Dr. Czy dr Bob i dr Mckay znali się przed Billem i próbą uczynienia go AA numer 3? Pracowali w tej samej dziedzinie i w tych samych miejscach. Niektóre źródła mówią, że nie był trzeźwy lub nie pozostał trzeźwy, ale nie mamy żadnych dowodów na żadną z tych opcji. Przeprowadził się na Florydę, ożenił się ponownie i otworzył nową praktykę. Zmarł w wieku 53 lat, niecałe 2 lata po samobójstwie Edny.

    (AA History Lovers, tłumaczenie wlasne)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Był na pogrzebie doktora Boba. Miał wtedy podobno rok abstynencji.

      Usuń
  3. Jeśli w 1935 było 10 wyleczonych alkoholików, a w 1937 było ich 40. To w 1939 powinno być ich około 160. To się Bill trochę walnął. 100 alkoholików ,a 160 to jednak jest różnica. Po co te kłamstwa? W 1955 roku było ich 150 tysięcy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i powinno Szpaku, ale jakoś nie było. Kicha. :-)
      Skoro WK zaczęto pisać w 1938 roku, a spis nosów na ten rok podaje 43-44 osoby, to skąd ponad sto?

      Usuń
    2. "Do lutego 1937 roku dziesiątki nowych alkoholików zapoznawały się z Programem. Niektórym udawało się nie pić przez jakiś czas, ale potem znikali. Niektórzy pojawiali się ponownie. Inni po prostu umierali. Jeszcze inni - jak, na przykład, Lil - znajdowali zapewne inny sposób na wyjście z nałogu". („Doktor Bob i dobrzy weterani”)

      Usuń
    3. Do marca 2025 nic sie w AA nie zmieniło od lutego 1937 roku.
      Dzięki stanowczej postawie najbardziej zaangażowanych członków, organizacja trzyma się tego co działało wtedy i musi dzisiaj. To takie cudowne, gdy kazdy potrzebujący dostaje niezmienne 164 strony ksiegi napisanej 87 lat temu.
      Jedność AA to trzymanie się podstaw ruchu. Za wszelką cenę.

      Usuń
  4. „Naprawdę tyle tylko wystarczy, żeby...”
    Takie pytanie może zadać jedynie ktoś, kto w swoim uprzywilejowaniu, terapiach i mityngach na żądanie, o każdej porze dnia i nocy, zapomniał jak wyglądała pijacka rzeczywistość przed Anoninowymi Aljoholikami.
    Pijaków zbierano z rynsztoków i rowów, trzymano w klatkach, lochach, domach wariatow. Co bogatszych w specjalnych pensjonatach. Do śmierci. Bo każdy kontakt z normalnym życiem powodował powrót szaleństwa i niszczenie siebie i otoczenia. Lois, żona Billa, również otrzymała taka właśnie medyczną prognozę jego przyszłości.
    Alkoholicy uważani byli za wariatow, szalonych, bestie.
    „Leczono” ich środkami otępiającymi, biczami wodnymi lub lobotomią.
    Dlatego tak sensacyjnym i przełomowym był fakt, że AA „zmienia pijaków w przykładnych obywateli” (cytat z ówczesnej prasy).
    Tak, naprawdę tyle wystarczy, żeby…

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chodzi o możliwości, ale o to, że alkoholicy z nich nie korzystają.

      A kilkumiesięczna lub max trzyletnia abstynencja mniej niż 50 ludzi, nie jest podstawą do pouczania innych, pisania podręczników, puszenia się, zarabiania pieniędzy i to dużych.

      Internet to przekleństwo AA. Stają się znane i powszechnie wiadome kłamstwa, matactwa, manipulacje, fałszowanie faktów, przeinaczanie rzeczywistości. 10 czerwca 1935 - pierwszy dzień nieprzerwanej trzeźwości doktora Boba! A wystarczyło sprawdzić, kiedy był ten zjazd lekarzy, na który pojechał i na którym ostro chlał.

      Usuń
    2. Nie o tym pisałem. I nie do Ciebie.
      Nie jestem również zainteresowany Twoim widzeniem świata - zostaw to dla siebie...

      Usuń
    3. Cóż, ja również nie wiem kiedy dokładnie był mój pierwszy dzień trzeźwości. Do niczego taka informacja nie była mi potrzebna.
      Byłem oszołomiony tym, że nie piję.
      Daty zaczęli się ode mnie domagać dopiero terapeuci i Anonimowi Alkoholicy.

      Usuń
    4. „A kilkumiesięczna lub max trzyletnia abstynencja mniej niż 50 ludzi, nie jest podstawą”
      Owszem, jest. Raz przestaje się pić. I nie, w tym wszystkim wcale nie chodzi o długość abstynencji, to również wymysł terapeutów i weteranów AA.
      Trzeźwość to nie wysługa lat do emerytury.
      Znam ludzi z półroczną abstynencją zdrowszych umysłowo niż niejeden weteran. A na pewno zdrowszych niż wielu tutaj.

      Usuń
    5. "Dlatego tak sensacyjnym i przełomowym był fakt, że AA „zmienia pijaków w przykładnych obywateli”

      I co? Tak, takie byly czasy i historia. Tyle ze przez te 87 lat trochę się pozmieniało. W kwestii dostępności leczenia alkoholików również.
      No ale...skoro AAowcy chcą zatrzymać czas, cóż. Nic mi do tego. Ot, smuteczek i tyle.

      Usuń
    6. Rozumiem. uważasz, że dwumiesięczna abstynencja na terapii na przykład upoważnia do pouczania innych, jak należy wyzdrowieć z alkoholizmu. Ja mam jednak inne zdanie na ten temat.

      Usuń
    7. „Rozumiem. uważasz, że”
      Nie, nie rozumiesz. Przypisujesz mi swoje chore wymysły.
      Ja jestem odpowiedzialny za to co napisałem, a nie za to co tobie wydaje się, że napisałem l.

      Usuń
    8. Ale się zleciało zaprzeczaczy )))
      To trochę o nich, czują się w obowiązku zakrzykiwania cudzych słów i poglądów. Myślą, że ich zakrzykiwanie cokolwiek zmienia.

      Usuń

  5. "Mamy w AA całe mnóstwo przekonań na bardzo dużo tematów. Ze strachu przed zmianami, z obawy, że rzeczywistość może być inna, niż nam się wcześniej wydawało, mocno się staramy nijak ich nie weryfikować", zapisałeś.
    Gdybym nie bał się śmieszności, zapytałbym o to, co właściwie chcesz weryfikować, a także o to,
    jak wspomniane przez Ciebie "mnóstwo" przekonań przekłada się na choćby jedno przekonanie,
    poważne albo obsikane, byle choć jedno, ale może mniejsza z tym. Ważniejsze, a trochę
    smutniejsze, przede wszystkim - straszliwie nudne jest to,
    że wypisujesz tutaj coraz większe niedorzeczności, przynajmniej moim zdaniem, zresztą nie piszesz ich sam,
    ale je przepisujesz, różnicę między słowami "pisać" a "przepisywać" warto blogerowi znać.
    Tak się składa, że fakty nie przedostają się do świata, w którym żyją nasze wierzenia (albo
    przekonania, jak wolisz), to nie fakty zrodziły owe wierzenia i nie fakty je zniszczą
    czy nadwątlą, ponieważ fakty mogą kłamać wierzeniom, równocześnie nie osłabiając ich samych.
    Stąd prawda Cię nie uszczęśliwi, to banał, nie wyzwoli nawet, również banał, za to dążenie do niej może pokazać Ci samego Ciebie, Twój świat i Twoje miejsce w tym świecie. W części pokazać, nie w całości. Dobranoc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tyle na temat weryfikacji przekonań, Romku. Ty weryfikację odrzucasz - ja nie. Ot i taka różnica.

      Ale program działania, aczkolwiek całkowicie rozsądny, był dosyć drastyczny . Oznaczał wyrzucenie do kosza wielu przekonań, którymi kierowałem się przez całe życie [WK z 2018].

      Czyż naszej epoki nie charakteryzują łatwość pozbywania się starych przekonań na rzecz nowych oraz całkowita gotowość do odrzucania teorii czy gadżetów, które się nie sprawdzają, po to, aby zastąpić je czymś, co działa? [WK z 2018].

      Niektórzy z nas usiłowali trzymać się starych przekonań, ale dopóki nie pozbyli się ich całkowicie, nie osiągnęli żadnego rezultatu [WK z 2018].

      Usuń
    2. Dziękuję Ci za odpowiedź, Meszuge. To arcytrudny temat, nie ma co bać się tego określenia. Widzisz, nie odrzucam weryfikacji przekonań w zupełności, przeciwnie, uważam, a nawet jestem pewien, że do życia
      w trzeźwości niezbędne są zmiany w sposobie myślenia, przynajmniej pewne zmiany,
      może nawet zmiana całego sposobu myślenia.
      Trochę mi brakowało tego, że napisałeś tekst niezmiernie powierzchowny, że nie pojawił się
      przykład jednego choćby przekonania, o czym zresztą wspomniałem - mogłoby to być Twoje przekonanie
      i Twoje opisanie tego, jak zdołałeś je zmienić.
      Temat ów jest trudny także dlatego, że cytujesz przykładowo Davida Reynoldsa:

      "Ludzie [...] Tworzą wyimaginowane światy na podstawie swoich wyobrażeń, tego, co powinno być i co mogłoby być. Autentyczne zmiany można wprowadzić dopiero wtedy, kiedy się uzmysłowi sobie i zaakceptuje rzeczywistość. Dopiero wtedy możliwe jest jakiekolwiek realne działanie"

      Albo cytujesz Laurenta Gounelle'a:

      "Ludzie są bardzo przywiązani do swoich przekonań. Nie dążą do poznania prawdy, chcą tylko pewnej formy równowagi i potrafią zbudować sobie w miarę spójny świat na swoich przekonaniach. To daje im poczucie bezpieczeństwa, więc podświadomie trzymają się tego, w co uwierzyli".

      Wszystko pięknie. Ale: właśnie to przywiązanie ludzi do swoich przekonań (a jeśli trzeba, tworzenie/projektowanie owych przekonań) jest całkowicie naturalnym zjawiskiem. Dlatego przywołałem - strawestowany, owszem - cytat z Marcela Prousta, żeby pokazać także odmienny sposób analizy ludzkiego postępowania i żeby pokreślić to, jak dalece - i jak bezwolnie - człowiek może być przywiązany do najrozmaitszych emanacji własnego ducha i umysłu również wówczas, gdy wspomniane emanacje nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Nawet jeśli jej zaprzeczają. W chorobie alkoholowej to zjawisko
      przybiera szczególnie dotkliwe formy.
      Dlatego - już kończę:-) - nie jest tak, że mówię sobie: "od dziś zmieniam moje przekonania" i - bach! - one zaraz się zmieniają. To truizm, wiem, niemniej wspomniana zmiana przekonań to proces, który trwa - przynajmniej moim zdaniem - całe życie i - znów: moim zdaniem - może nie przynieść spodziewanych rezultatów, ponieważ w nas samych istnieją rzeczy, które wywierają przemożny wpływ na nasze
      myślenie i postępowanie, a które - z całą prostotą - nie od nas zależą.

      Usuń
    3. "Tak więc rozbieżność mniemań nie pochodzi stąd, aby jedni byli roztropniejsi od drugich, ale jedynie stąd, iż prowadzimy myśli nasze rozmaitymi drogami i nie rozważamy tych samych rzeczy" - Kartezjusz „Rozprawa o metodzie”

      Usuń
  6. Czy to jakiś rodzaj "szlachetnego kłamstwa"? Jest taki film który ukazuje pewne, nazwijmy to niezgodności ..."Bylo. sobie. klamstwo. 2009" .Po przeczytaniu powyższych tekstów zastanawiam się jaki mam plan na plan Boży. Słowa trzeźwość i abstynencja częstokroć działają zamiennie jeżeli korelują razem z "Boską ścieżką", inaczej mówiąc z duchowością wtedy dopiero mają sens . Jak dla mnie trzeźwość od abstynencji różni się czasem i to w sumie wszystko . Czasami można odejść trzeźwym z tego świata pod warunkiem że jest to powrót a nie ucieczka.

    OdpowiedzUsuń
  7. Byłem w AA. Siedziałem na tych mityngach, słuchałem tych samych historii, powtarzanych jak mantry, widziałem ludzi, którzy wracali i takich, którzy znikali – o tych drugich się nie mówiło. I zrozumiałem coś, co wielu w AA nigdy sobie nie uświadomi: to nie jest miejsce, które szuka prawdy. To miejsce, które boi się prawdy jak ognia.

    Gdy zacząłem zadawać pytania, natychmiast poczułem, że jestem problemem. Bo w AA nie wolno kwestionować. Nie wolno pytać, czy „bezsilność” to faktycznie jedyna droga, czy „oddanie się sile większej” to nie przypadkiem ślepa uliczka dla tych, którzy nie potrafią wziąć odpowiedzialności za siebie. Mówiono mi, że „kombinuję”, że „za dużo myślę”, że „ego mi przeszkadza”. A ja po prostu chciałem wiedzieć, czy to wszystko naprawdę ma sens.

    Fakty nie przedostają się do AA, bo są niewygodne. W AA powtarza się, że program działa, ale nikt nie pyta, dlaczego dla tylu ludzi nie działa. Mówi się o „duchowym przebudzeniu”, ale gdy ktoś mówi, że radzi sobie bez tej całej duchowości, to nagle przestaje być częścią wspólnoty. AA ma swoją prawdę i nie potrzebuje innej.

    Wyszedłem stamtąd, bo nie mogłem dłużej żyć w miejscu, które każe mi wyłączać myślenie. Nie dam sobie wmówić, że „to działa, jeśli nad tym nie dyskutujesz”. Jeśli coś jest prawdziwe, to obroni się przed pytaniami. AA nie potrafi się bronić – potrafi tylko powtarzać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piszesz Anonimowy, że "To miejsce, które boi się prawdy jak ognia". A jaka jest ta prawda, której w tym miejscu się boją?

      Usuń
  8. AA boi się prawdy, że ich program nie jest jedyną drogą – i że dla wielu nie jest nawet najlepszą.

    Boi się przyznać, że są ludzie, którzy wychodzą z nałogu bez mistycznych doświadczeń i „oddawania się sile większej”. Że można wytrzeźwieć bez 12 kroków, bez klepania tych samych formułek, bez ślepego podporządkowania grupie.

    AA boi się też prawdy o swojej skuteczności. Gdyby program rzeczywiście działał tak dobrze, jak twierdzą jego wyznawcy, to po co byłyby inne formy terapii, nowe podejścia do uzależnień, farmakologia? Skoro AA jest tak cudowne, dlaczego tylu ludzi wciąż wraca na mityngi, przechodząc przez te same kroki w kółko, zamiast po prostu przestać pić i iść dalej?

    I wreszcie – AA boi się prawdy, że jego fundamenty są przestarzałe. Że zostało stworzone w latach 30., kiedy nie mieliśmy pojęcia o neurobiologii uzależnień, o roli traumy, o tym, że nie wszyscy alkoholicy są tacy sami. Ale zamiast ewoluować, AA tkwi w dogmacie i wmawia ludziom, że to oni mają się dostosować, a nie program do nich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy 29 marca 2025 16:20
      Wydaje mi się, że mylisz AA z przekonaniami jakichś (kilku? kilkudziesięciu?) polskich alkoholików, z którymi się zetknąłeś.

      Cytaty z WK z 2018 roku:
      "Z pewnością nie mamy monopolu na pomoc alkoholikom" [s. XVI].
      "Z pewnością nie mamy monopolu na terapię alkoholika" [s. XXVII].
      (nowicjusz) "Jeśli uważa, że może to zrobić w jakiś inny sposób albo woli inne podejście duchowe, zachęć go, aby postąpił zgodnie z własnym sumieniem. Nie mamy monopolu na Boga" [s. 96].

      Usuń
    2. ,, AA boi się prawdy, że jego fundamenty są przestarzałe. Że zostało stworzone w latach 30"
      Kopernik, parę lat przed powstaniem AA stwierdził, że to nie Słońce obraca się wokół Ziemi tylko jest odwrotnie. Astronomowie do dnia dzisiejszego nie zmienili tego faktu" Czy twierdzenie jest przestarzałe. Czy geometria Pitagorasa jest nie aktualna? ,,wmawia ludziom, że to oni mają się dostosować, a nie program do nich." Program ma się dostosować do ludzi 🤣🤣. Wyobraź sobie, że wiele osób dowolnie interpretuje Program AA, dostosowując go do swoich chciejstw🤣 Na czym polega ten strach AA?
      ,,AA boi się też prawdy o swojej skuteczności." Bardzo się boi. Natomiast ostatnie badania amerykańskich naukowców, profesjonalistów wykazał, znacznie wyższą skuteczność AA nad metodami terapeutycznymi.
      https://www.cochrane.org/pl/CD012880/ADDICTN_anonimowi-alkoholicy-aa-i-inne-programy-12-krokow-w-leczeniu-uzaleznienia-od-alkoholu.
      ,,AA boi się prawdy, że ich program nie jest jedyną drogą" Tu już napisał Ci, Meszuge jak to AA się boi. Że strachu, tę informację umieściło w WK 😂😂
      ,,wielu w AA nigdy sobie nie uświadomi: to nie jest miejsce, które szuka prawdy. To miejsce, które boi się prawdy jak ognia." Ty czytałeś WK AA? Gdzie znalazłeś w Programie, że AA ma kłamać? WK mówi o życiu w prawdzie. Po co Ty kłamiesz? Nie jesteś w stanie udowodnić twojej tezy. Tego nie ma w naszym Programie. ,, ale nikt nie pyta, dlaczego dla tylu ludzi nie działa." Odpowiedź znajdziesz w WK Z rozdziału ,,Jest Sposób" czasami jest czytany na mitingach ,,Nie wracają do zdrowia ludzie, którzy nie mogą lub nie chcą całkowicie oddać się temu prostemu programowi. Są to mężczyźni i kobiety, którzy z natury swojej są niezdolni do zachowania UCZCIWOŚCI wobec siebie." Czy ta odpowiedź satysfakcjonuje Ciebie?

      Z Panem Bogiem
      Szpak Marceli

      Usuń
    3. Porównanie AA do teorii Kopernika, Pitagorasa...
      Nobel już był?

      Usuń
    4. To wyjaśnienie z Wielkiej Księgi to przykład obwiniania ofiary. Jeśli program nie działa, to nie dlatego, że ma swoje ograniczenia, ale dlatego, że człowiek „nie jest wystarczająco uczciwy”. To toksyczna narracja, która zamiast dostrzegać realne trudności w wychodzeniu z uzależnienia, przerzuca całą odpowiedzialność na jednostkę.

      Taki sposób myślenia uświęca AA i czyni je odpornym na jakąkolwiek krytykę. Jeśli ktoś odnosi sukces – to dzięki programowi. Jeśli ponosi porażkę – to jego wina. To logiczna pułapka, która sprawia, że AA nigdy nie musi się zastanawiać nad własnymi ograniczeniami ani dostosowywać programu do osób z innymi potrzebami (np. straumatyzowanych, neuroatypowych, niewierzących).

      Usuń
    5. Obwiniania?
      "Istnieją tacy nieszczęśnicy. To nie ich wina, prawdopodobnie tacy się urodzili". [WK z 2018 roku].

      Do AA w Polsce przeniknęło zbyt dużo przekonań terapeutów, którzy nadal kompletnie nie rozumieją, że bezsilność wyklucza winę - w sensie złej woli. To tak, jakby człowiekowi sparaliżowanemu rehabilitanci wmawiali, że to jego wina, że nie tańczy, że za mało się stara, że mu za mało zależy.
      Pamiętam terapeutkę, która podniesionym głosem wmawiała alkoholiczce po zapiciu, że ta widocznie chciała jeszcze pić. I już wtedy zadawałem sobie pytanie: to jak to, picie alkoholika to wynik tylko jego chęci? Jak by nie chciał, to by nie pił? Najwyraźniej terapeutka była o tym przekonana, a że do tego mówiła o bezsilności, to mi się to zupełnie kupy nie trzymało.
      Na takiej terapii odwykowej spędziłem 2,5 roku.

      Usuń
    6. Meszuge..
      Bezsilność, boska wola, poddanie się to jakies AAowskie fetysze.

      Nadużywanie koncepcji bezsilności w AA to realny problem, który w skrajnych przypadkach może prowadzić do bierności, unikania odpowiedzialności i usprawiedliwiania własnych zachowań. Jeśli bezsilność jest traktowana nie jako punkt wyjścia do zmiany, ale jako usprawiedliwienie braku działania, może stać się przeszkodą w zdrowieniu.

      Niektórzy członkowie AA interpretują ją w sposób fatalistyczny – „skoro jestem bezsilny, to nie mam na nic wpływu”, co może prowadzić do rezygnacji z aktywnej pracy nad sobą. W skrajnych przypadkach prowadzi to do postawy, w której alkoholik oczekuje, że „Siła Wyższa” lub „Program” rozwiążą za niego wszystkie problemy. Taka bierna postawa stoi w sprzeczności z tym, co rzeczywiście zaleca AA – czyli osobistą odpowiedzialność za własne życie i działania

      Usuń
    7. ,,że człowiek „nie jest wystarczająco uczciwy”. To toksyczna narracja, która zamiast dostrzegać realne trudności w wychodzeniu z uzależnienia, przerzuca całą odpowiedzialność na jednostkę." Przepraszam, że skróciłem informacje WK. Tak to idzie ,,Rzadko się zdarza, by doznał niepowodzenia ktoś, kto postępuje zgodnie z naszym programem. Nie wracają do zdrowia ludzie, którzy nie mogą lub nie chcą całkowicie oddać się temu prostemu programowi. Są to mężczyźni i kobiety, którzy z natury swojej są niezdolni do zachowania uczciwości wobec siebie. Zdarzają się tacy nieszczęśnicy. To nie ich wina. Tacy się po prostu urodzili. Są z natury niezdolni pojąć, a tym bardziej zmienić sposobu życia na taki, który wymaga bezwzględnej uczciwości. Ich szanse na powodzenie są znikome. Są też tacy, którzy cierpią z powodu poważnych zaburzeń emocjonalnych i psychicznych, ale wielu z nich wraca do zdrowia, jeśli tylko zdobędą się na uczciwość wobec siebie." Ta ,,toksyczna relacja" dostrzega jednak zagrożenia i nie skreśla nikogo. ,,jeśli tylko zdobędą sos na uczciwość" Każdy ma tę szansę. Ty 🫵🫵🫵 też. Wystarczy spróbować.
      Marceli S

      Usuń
    8. Móc - może, jasne. Ale w przypadku ludzi trzeźwo myślących tak się nie dzieje.

      Usuń
    9. https://img31.demotywatoryfb.pl//uploads/202503/1743168883_jr56v7_600.jpg

      Usuń
  9. Podrzucę Wam ciekawostkę. Koleżanka robi drugie studia, podyplomowe, w kierunku terapii uzależnień. Kilka dni temu podrzuciła mi kawałek swoich materiałów od pani profesor. Napisano tam wyraźnie i jednoznacznie, że nie ma żadnej tam bezsilności, a jedynym problemem alkoholików jest to, że się nie uczą, nie potrafią, nie są zdolni się uczyć. Gdyby ich nauczyć uczenia się, przestaliby być alkoholikami. A gdyby ich tego nauczono wcześniej, to nigdy by się alkoholikami nie stali.
    No... OK. Przynajmniej terapia odwykowa zmienia się i ewoluuje i - moim skromnym zdaniem - produkuje coraz to większe fantasmagorie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Program nie jest urządzeniem, które działa lub nie działa.
    Działanie jest to świadome, dowolne i celowe zachowanie się. Cele działania mogą być ustalane samodzielnie przez podmiot działający (człowieka) lub mogą zostać mu narzucone przez inny podmiot (np. kierownika).
    W AA nie ma przełożonych ani podwładnych, a program podlega dowolnej interpretacji w zależności od przeżyć, doświadczeń i światopoglądu jednostki. Ponadto demokracja gwarantuje mi wolność w myśleniu i w działaniu.

    OdpowiedzUsuń
  11. Dokładnie! Dzięki szczególnej łasce Bozej Milosci, opatrzność czuwa nad kazdym nawroconym alkoholikiem.
    Z pięknej WK mamy:
    "Gdy zobaczyliśmy, jak inni rozwiązują swoje problemy, polegając po prostu na Duchu Wszechświata, musieliśmy przestać wątpić w siłę Boga. Nasze pomysły nie działały, ale idea Boga tak."
    Znakomity rozdział, jeden z najmocniejszych przekazów czyli "Do Agnostyków" pokazuje, że "On przyszedł do każdej osoby, która Go uczciwie szukała. Objawił się nam, gdy się do Niego zbliżyliśmy!"

    Prosty program. Nie komplikuj.

    Niech sie dzieje wola Twoja a nie moja, Boże"

    Pieknej niedzieli z Panem Wszechwiecznym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja, dla równowagi, podlinkuję nowy tekst, opublikowany na AA dla agnostyków:
      https://aaforagnostics.com/blog/meeting-makers-make-it-or-do-they/
      I chyba o to chodzi. Bez zadęcia, bez fanatyzmu i agresji, zwyczajnie, ateista robił program z wierzącym sponsorem.

      Usuń
    2. Z podlinkowanego tekstu dowiedziałem się tego co jest oczywiste - mityngowa turystyka moze i daje szybką lecz bardzo chwilową ulgę.
      Niestety nie dowiedzialem sie jak ateista zrobil program z wierzacym sponsorem.

      Usuń
    3. Ciekawe kiedy postępowe AA 😂. W miejsce Boga wstawi szatana. Boga już usuwają, nie jest im do niczego potrzebny. Tworzą nowe swoje kroki, tylko dlaczego podpisują je AA? Wystarczy przeczytać WK AA, by dowiedzieć się jaki jest cel tego Programu (z dużej litery piszę by odróżnić od pseudo programików) Otóż celem tego Programu jest pomoc cierpiącemu alkoholikowi, w odnalezieniu drogi do Boga. To Bóg zabiera chorobę alkoholową wg Programu AA. Żadna ludzka siła nie była w stanie nam pomóc. Jeśli alkoholik nie chce, nie potrafi, nie jest w stanie uwierzyć w Boga, to Program 12K nie uzdrowi go😱. Czy ateistom nie szkoda czasu na Program, który zadziała tylko wtedy gdy uwierzą w Boga? Czy oszukiwanie innych cierpiących ateistów, wmawiając im, że można postawić 12 Kroków AA, bez wiary w Boga, nie przeszkadza im? Choroba alkoholowa jest chorobą śmiertelną. Oszukując alkoholików skazujemy ich na śmierć.
      Zostańcie z Panem Bogiem
      Marceli Szpak

      Usuń
    4. O tym jest w książce, którą tam widać i - może - też w darmowej broszurze, też tam pokazanej.

      Usuń
    5. Zamknięty umysł i skrajne myślenie, Bóg -szatan, nie ma nic wspólnego z programem.

      Usuń
    6. ,,Cóż, właśnie o tym jest ta książka. Jej głównym celem jest umożliwienie ci znalezienia siły większej niż ty, która rozwiąże twój problem. Napisaliśmy książkę, która, jak wierzymy, będzie duchowym i moralnym wsparciem. Oznacza to również, że będziemy rozmawiać o Bogu." WK rozdział ,,Do Agnostyków"
      ,,Pragniemy jednak zapewnić cię, że z chwilą, gdy udało się nam odrzucić nasze uprzedzenia i uwierzyliśmy, a właściwie wyraziliśmy chęć uwierzenia w Moc większą od nas samych, uzyskaliśmy rezultaty, których nikt z nas się nie spodziewał. Stało się tak, choć nikt z nas nie potrafił w pełni określić ani pojąć Siły, którą jest Bóg." Wielka Księga Anonimowych Alkoholików.
      I jak to wygumkować? 😂😂😂
      Marceli Szpak

      Usuń
    7. Wygumkować się nie da. Należy wyciąć żyletką marki Polsilver, jak to zalecali "przyjaciele z Londynu" w sekcie zwanej obecnie "pendolino".

      Usuń
    8. Na szczęście w Wielkiej księdze prostym językiem wyjasniono te wszystkie nieścisłości.
      To nowe wydanie jest absolutnie przełomowe.
      Bez boga można wyzdrowieć w 12 krokach.

      No, chyba ze trafi sie na grupy pelne ludzi którzy z miłością i dla dobra AA zamkną drzwi przed ateistą zabraniając mu zdrowia.

      Usuń
    9. A gdzie znalazłeś w tej księdze pisanej prostym językiem że bez Boga można wyzdrowieć wg Programu 12 Kroków. Dasz namiar na stronę na której wyczytałeś tę rewelację?

      Usuń
    10. God as we understood/understand God: Your own ideas and feelings about a Higher Power. A version of faith that feels true and powerful to you.

      Higher Power: A force or power that is stronger than you are. Something that influences events in the universe.

      Tak ze slowniczka do nowej książki.
      A ta prosta definicja daje bardzo szeroką możliwość interpretacji. Również dla ateisty.

      Usuń
    11. Nawet ten oderwany od rzeczywistości słowniczek, (wymysł narcystycznych egoistów) nie potwierdza Twojej tezy, że można wyzdrowieć bez Boga. Przetłumaczmy ten tekst ,,Bóg tak, jak my go rozumiemy/rozumiemy Boga: Twoje własne idee i uczucia na temat Siły Wyższej. Wersja wiary, która wydaje ci się prawdziwa i potężna. " Prawdziwa i potężną- wersji WIARY.

      ,,Siła wyższa: Siła lub moc, która jest silniejsza od ciebie. Coś, co wpływa na wydarzenia we wszechświecie." I kto to wpływa na wydarzenia we wszechświecie? Terapeuta? Kolega? Dyrektor? Znasz kogoś takiego? Bóg jest słowem uniwersalnym. Jeśli słowo Bóg zastąpisz słowem Energia, Duch, Wszechmoc i to Ci pomaga to bardzo dobrze. Jeśli Ty wyzdrowiałeś z choroby alkoholowej dzięki Energii to bardzo dobrze. Natomiast dalej musisz uwierzyć w tę Energię. W Energię która mam siłę, moc większą od jakiegokolwiek człowieka. I tu znowu zderzamy się z WIARĄ. By wyzdrowieć musisz UWIERZYĆ. Czy ateista jest w stanie uwierzyć w tę ,,Energię"

      Szpak Marceli

      Usuń
    12. Tak, Marceli. "Czy ateista jest w stanie uwierzyć w tę ,,Energię"
      Dokładnie tak!
      Jako ateista wierzę w naukę, rozum, siłę wewnętrzną czlowieka. Zaufałem innym ludziom.
      Wierzę w etykę, humanizm, naturę.
      Właśnie z tych wartości czerpię tą duchową "Energię". To wystarczy by spokojnie zrobić 12 kroków.

      Usuń
    13. "Nawet ten oderwany od rzeczywistości słowniczek, (wymysł narcystycznych egoistów".

      Marceli, po co te nerwy, urazy i walka? Skad taki słownik etykiet i ocen u kogoś kto poklada wiarę w Bogu Stwórcy?
      Nową książkę zatwierdzili alkoholicy. Jak widać taka właśnie była wola Boga wyrażona w grupoeym sumieniu. Akceptuję to i cieszę się, że tak wielu cierpiących ludzi będzie mogło po nią sięgnąć by wyzdrowieć.
      Dziękuję Bogu, za spokój ducha. Wierzę głęboko ze nie poznam Jego planu. W krokach zaufałem Bogu i dzsiaj nie muszę walczyć z nikim i niczym. Nie muszę brać tego na rozum.
      Dla każdego cierpiącego alkohilika jest nadzieja, niezależnie od jego wiary czy niewiary. Dziękuję Bogu za 12 kroków i tak wiele ich interpretacji.

      Dobrego dnia z Bogiem Wszechmocnym lub inną siłą wyższą czy energią.

      Usuń
    14. ,,Siła wyższa: Siła lub moc, która jest silniejsza od ciebie. Coś, co wpływa na wydarzenia we wszechświecie." I która z tych sił które wymieniłeś ,,wpływa na wydarzenia we wszechświecie" Z przytoczonego przez Ciebie słowniczka. To nie jest tak, że chcę ateistę przekonać do wiary w Boga. Nigdzie nie twierdziłem, że wyzdrowieli tylko ci co postawili kroki. AA nie ma monopolu na wyzdrowienie z alkoholizmu. Jeżeli komuś pomogło moczenie nóg w rumianku to bardzo się cieszę. Jednak tak osoba nie twierdzi, że ten sposób znalazła w WK.
      Marceli Szpak

      Usuń
    15. Marceli,

      Nie bardzo rozumiem, co wiara (czy jej brak) ma wspólnego z Twoją interpretacją i tymi pseudo-mistycznymi wnioskami o „moczeniu nóg w rumianku”.

      Bill W. miał swoją wizję pod wpływem belladonny, później szukał podobnych doświadczeń, eksperymentując z LSD. Czy mamy dzisiaj sięgać po takie metody, mając znacznie bardziej rozwiniętą wiedzę o psychologii uzależnień? Nie sądzę.

      Minęło sporo czasu od napisania „Wielkiej Księgi”. Próba powtarzania kroków dokładnie tak, jak robili to pionierzy, jest zwyczajnie błędnym założeniem. Gdy pisali książkę, nie było nikogo, kto wcześniej przeszedł dwanaście kroków – co doskonale widać po szczątkowych informacjach dotyczących np. kroków 6 i 7.

      Nie cofajmy się w czasie, tylko korzystajmy z tego, co wiemy dziś.

      Usuń
  12. W zależności od światopoglądu jednostki, co widać , program może być z religijnym Bogiem i modlitwą albo bez religijnego Boga i bez modlitwy.

    OdpowiedzUsuń
  13. W terapii nie ma bezsilności bo nie ma Boga , terapia nie uznaje Boga ani żadnej siły wyższej ukierunkowanej na Boga . Terapia "sprzedaje" pseudo wolność . Terapia nie reprezentuje nawet świeckiej strony a co dopiero mówić o Bogu. Jak patrzę jak obecni "adepci" terapii trafiają do aa (oczywiście jako dodatek do terapii)i jak są NAKRĘCENI poprzez terapie to w wielu przypadkach wolałbym pić niż tak żyć - dokładnie tak . Pewnie że można nie pić, a jakże . Problem polega na tym że można być również "niepijącym sk.......em" . Niestety w aa też nie jest kolorowo i jak trafia ktoś z terapii "rozkochany" w swoim ego to zamiast mu pompować ego przede wszystkim należy informować ŻE AA NIE JEST TERPIĄ Z TERAPIĄ NIE MA NIC WSPÓNEGO !!! Zamiast pie...yć komu się krowa ocieliła i jak to byłem z partnerką w wieku 78 la na grzybach i ją poprosiłem o chodzenie ...bo czuje się samotny ..Ta..ehe..jasne jak słońce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Terapia jest humanistyczna. Zbudowaną ją w oparciu o teorię siły człowieka/ludzi.

      Usuń
  14. Oj tam, oj tam. Przez pewien czas chodziłem także na terapię. Co dla mnie nie ulega wątpliwości:
    moja terapeutka pojmowała ideę AA, tj. że można wyswobodzić się z nałogu alkoholowego
    między innymi (i przede wszystkim, nie zamierzam tu referować Programu) przez przyznanie się do bezsilności wobec tej substancji, ale nie przyjmowała jej do siebie. To nie była jej metoda. W sensie - najkrócej - że
    nie walka czy zmaganie się, nie picie umiarkowane, ale całkowita kapitulacja. Napiszę tak: to nie mieściło się
    w jej paradygmacie, ale dodam także, że szanowała i honorowała rozwiązanie,
    oferowane przez AA: uznawała je w całej rozciągłości, mimo że - znów -
    została nauczona, by rozwiązywać problemy ludzi z alkoholem w odmienny sposób.
    A że za terapię tego rodzaju trzeba płacić - noż, litości, oczywiście, że
    trzeba, niemniej dzięki niej także można uzyskać wsparcie, czasem niezmiernie ważne
    dla życia w trzeźwości, ważne także, aby się owym życiem cieszyć, nie smutasić.
    Dla mnie to kwestia proporcji: Wielka Księga, owszem, Program, owszem, niemniej
    terapia - przynajmniej przez pewien czas - dlaczego nie?
    Zmierzam do tego, przepraszam, za koszarowe słownictwo, że trzeba mieć jaja.
    Może nieco delikatniej: w pewnym czasie warto stać się człowiekiem
    na tyle trzeźwym intelektualnie i duchowo (że fizycznie, to oczywiste),
    aby żyć na własną odpowiedzialność i w zgodzie z prawdą. Wówczas,
    chociaż nie zawsze, ani Wielka Księga, ani terapia, ani mityngi, zwłaszcza kościółkowe,
    o których zmilczę, ponieważ nie ma o czym mówić, przestają być potrzebne.
    Dobrego wieczoru życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to jest to, prawdziwe życie be podpórek.

      Usuń
  15. Z każdym kolejnym postem Meszuge, z kolejnymi komentarzami pod tymi postami, coraz mniej rozumiem o czym piszecie. Jaki jest tego cel (jeśli jest), co roztrząsacie (jeśli coś), z czym walczycie (jeśli walczycie), co podważacie i co byście chcieli wprowadzić po podważeniu tego, co podważacie.
    Czy przypadkiem to nie do was należałoby skierować ten cytat przywołany przez Meszuge?
    „Ludzie nie godzą się z rzeczywistością, próbują walczyć z uczuciami, które wywołują realne okoliczności. Tworzą wyimaginowane światy na podstawie swoich wyobrażeń, tego, co powinno być i co mogłoby być. Autentyczne zmiany można wprowadzić dopiero wtedy, kiedy się uzmysłowi sobie i zaakceptuje rzeczywistość. Dopiero wtedy możliwe jest jakiekolwiek realne działanie. [David Reynolds]”

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Czy przypadkiem to nie do was należałoby skierować ten cytat przywołany przez Meszuge?" - no, brawo! A już myślałem, że te cytaty wszyscy biorą tylko za moje zamiłowanie do lektury.

      Usuń
    2. Mądrymi cytatami zazwyczaj rzucamy, żeby to inni zmądrzeli. Rzadko bierzemy je do siebie.
      A tutaj tylu cierpiących na długotrwałą trzeźwość.

      Usuń
    3. Jak nie wiadomo o co chodzi...

      Usuń
  16. Często omijane zdania z księgi objawionej Billowi.
    Gdy jego przyjaciel siada i opowiada o tym co zrobił, co odnalazł. Dając tym samym początek i fundamenty na których odważny Bill zbuduje AA
    "Spojrzał na mnie z prostotą i z uśmiechem powiedział:

    „Mam religię”.

    Właśnie, mam AA. Mam religię. Boga któremu powierzyłem życie, wolę. Któremu oddałem kontrolę.
    Niczego mi nie brak i nie muszę się już lękać.
    Jestem alkoholikiem ktoremu Bóg przywrócił życie.

    Dziękuję ze jesteście. Dziękuję Bogu za AA.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za przypomnienie cytatu z WK.
      „O co w tym wszystkim chodzi?”- zapytałem. Spojrzał na mnie prosto, uśmiechnął się i odpowiedział: „Mam religię”. Ale mój przyjaciel, siedzący przede mną, wyraźnie oświadczył, Bóg uczynił dla niego to, czego on nie był w stanie zrobić dla siebie. Jego ludzka wola zawiodła.....Mój przyjaciel zasugerował coś, co wtedy wydawało mi się nowatorskim pomysłem. Powiedział: „DLACZEGO NIE WYBIERZESZ WŁASNEJ KONCEPCJI BOGA ?’'....TO BYŁA TYLKO KWESTIA CHECI UWIERZENIA W MOC WIĘKSZĄ NIŻ JA. TO BYŁO WSZYSTKO CO BYŁO MI POTRZEBNE, BYM ROZPOCZĄŁ NOWE ŻYCIE."

      Marceli Szpak

      Usuń
    2. Ebby T. do końca życia twierdził, że nigdy nic takiego nie powiedział. Trzeba też dodać, że w trakcie tej rozmowy Bill był pijany, a Ebby T. trzeźwy.
      Ebby znalazł swoją religię w OG, ale to była organizacja ultra chrześcijańska, nie do pomyślenia w niej było wymyślanie jakichś własnych Bogów.

      Usuń
    3. Z tego też powodu, że OG była organizacją chrześcijańską, co nie mieściło się w założeniach Billa W . Stworzył on AA. Wspólnota AA nie jest związana z żadnym wyznaniem. Co Ebby powiedział, a czego nie powiedział, w czasie rozmowy z Billem W, tego już się nie dowiemy. Bill W w czasie rozmowy był pod wpływem, a ile razy był pijany Ebby T po rozmowie z Billem? Nie ma znaczenia co kto powiedział. Ważne jest przesłanie. Koncepcja Boga taka jak ją pojmuje alkoholik. Nikt nikomu nie narzuca, czy jego Bogiem jest Budda, Allach, czy ma swoją własną koncepcję Boga, nie dającą się zaszufladkować w żadnej z religii.

      Z Panem Bogiem

      Marceli Szpak

      Usuń
    4. Jakże mocno to, co napisał Bill, nie zgadza się z zapiskami historycznymi dotyczącymi pisania Wielkiej Księgi.
      Koncepcję dowolnego Boga przeforsował Jim Burwell, co wcale łatwe nie było.
      A frazę „Bóg, jakkolwiek go pojmujemy” Bill zaczerpnął z innej książki o alkoholizmie.
      Nie pamiętam tytułu ani autora, jednak dla dociekliwych jest to do znalezienia.

      Usuń
    5. W oryginalnym rękopisie Historii Billa nie ma ani słowa o własnej koncepcji Boga.
      (za W. Schaberg „Writing the Big Book”)

      Usuń
    6. ,,Jakże mocno to, co napisał Bill, nie zgadza się z zapiskami historycznymi dotyczącymi pisania Wielkiej Księgi." A cóż to się nie zgadza? Że Ebby nie powiedział ,,mam religię" o ,,własnej koncepcji Boga? Słowo za słowo. Nikt nie jest dzisiaj w stanie tego udowodnić. Jak mocna się nie zgadza? WK to nie książka historyczna.
      Bill niczego nie wynalazł. Bill odkrył, że pewne rzeczy działają w powrocie do zdrowia alkoholika. OG uważała, że ,,że strach i egoizm są źródłem wszystkich problemów. Wierzyli, że rozwiązaniem na życie bez strachu i egoizmu jest „poddanie swojego życia planowi Boga”. Dziwne ale nie tylko oni tak uważali. Znajdziemy więcej takich odniesień w historii. Obrachunek moralny też nie został wymyślony przez Billa. Zadośćuczynienie? Hammurabi i ,,oko za oko". KK, islam, judaizm. Pomaganie innym. Altruizm. To też nie są wynalazki Billa W. I nigdy nie twierdził, że on to wymyślił.

      Marceli S

      Usuń
    7. "A frazę „Bóg, jakkolwiek go pojmujemy” Bill zaczerpnął z innej książki o alkoholizmie. Nie pamiętam tytułu ani autora, jednak dla dociekliwych jest to do znalezienia."
      Oto fragment wystąpienia BIlla W. na Konferencji Służb Ogólnych w 1953 zamieszczony w książce "Our great responsibilty" w rozdziale "Zmiany w Dwunastu Krokach i Dwunastu Tradycjach"
      "Pamiętacie, że miałem nagłe i niespodziewane doświadczenie religijne. W tamtych czasach byłem bardziej pobożny niż teraz. Słowa Bóg używałem wyjątkowo swobodnie. Byli jednak wśród nas ludzie, którzy się z tym nie zgadzali – nasza komórka agnostyków. Paczka facetów, którzy mówili: „Powinniśmy napisać książkę bardziej w duchu psychologicznym, aby przyciągnąć tych pijaków, a dopiero potem ukradkiem podsunąć im ideę Boga”. W ogóle nie chcieli w książce żadnej wzmianki o Bogu. Dwanaście Kroków, które przyniosłem, było obficie okraszone słowem Bóg, ale przez te okropne spory doszliśmy do koncepcji Siły Wyższej lub Boga w twoim rozumieniu. To nie był mój wynalazek, tylko efekt licznych kłótni na ten temat. "

      Usuń
    8. Marcelku,
      to, że ignorujesz fakty niepasujące do Twojej narracji, nie sprawia, że one przestają istnieć. Wielokrotnie powtarzane kłamstwo nie staje się prawdą tylko dlatego, że wiele osób w nie wierzy i je powtarza.

      Nie ma żadnych dowodów na to, że Ebby powiedział Billowi o „dowolnej koncepcji Boga”. Wręcz przeciwnie – wielokrotnie i w różnych sytuacjach podkreślał, że pijany Bill przerobił ich rozmowę na kolejną przypowieść. Nie było kuchennego stołu, nie było wzniosłych słów o elastycznej duchowości. To spotkanie wyglądało zupełnie inaczej, niż przedstawia to mitologia AA.

      Prawda ma znaczenie. Mniej mitów tworzy lepszą historię.

      Mówisz, że „Wielka Księga” nie jest książką historyczną. W takim razie warto uczciwie mówić alkoholikom, że Bill często mijał się z prawdą, że w książce jest wiele nieścisłości i że ślepa wiara w każde jej słowo może wpędzić kogoś w jeszcze większe kłopoty.

      Usuń
  17. Wasze wypowiedzi skłoniły mnie to przyznania racji tym, którzy mówią, że AA to nowa religia.

    OdpowiedzUsuń
  18. To mam pytanie. Czy człowiek może być wyznawcą więcej niż jednej religii?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Islam, judaizm i chrześcijaństwo mają wspólne, znaczące wierzenia, zwłaszcza kult jednego Boga i uznanie Abrahama za patriarchę.

      Usuń
    2. "…chrześcijanin nie wierzy w Boga osobowego. W Boga osobowego wierzą żydzi i muzułmanie. Chrześcijanie są świadkami objawienia Boga w Trójcy Jedynego, którego – per analogiam – trzeba by nazwać ponadosobowym" [Jacek Bacz, „Przez rozum do wiary”, wyd. WAM]

      Usuń
    3. Bóg Ojciec (łac.Deus Pater), określany też jako Pan Bóg– pierwsza Osoba Trójcy Świętej, czczona przez większość wyznań chrześcijańskich. Jest tożsamy z jedynym Bogiem judaizmu, pierwotnie postrzegany głównie jako srogi, lecz sprawiedliwy sędzia.(https://pl.wikipedia.org/wiki/Bog_Ojciec}

      Usuń
    4. "Wspólnota AA nie jest związana z żadną sektą, WYZANANIEM, działalnością polityczną, organizacją lub instytucją, nie angażuje się w żadne publiczne polemiki, nie popiera ani nie zwalcza żadnych poglądów".

      Usuń
    5. Nie popiera i nie jest związana. Pewnie dlatego tak bardzo "nie-zależy" tylko i wyłącznie od dostępności przykościelnych salek. Oczywiście udostępnianych za rynkowe stawki. Gdzie faktycznie w bliskości świątyni bozej można wybrać jakiegoś innego boga dowolnego.
      Serio? Ktoś w to jeszcze wierzy?

      Usuń
    6. Tu akurat nie ma nic do wierzenia. Takie są fakty. O założeniach, tradycjach AA dowiesz się z dostępnej literatury AA. Wspólnota nie jest związana z żadną religią. Jakbyś się nie napinał, nie wygumkujesz tego. Tak jest zapisane w Wielkiej Księdze AA i Literaturze AA (Literatura AA napisałem dużej litery bo mówię o literaturze zaaprobowanej przez AAWS nie prze polskiego kikuta pod nazwą BSK) A to że Boguś twierdzi, że nie jest świecka tylko religijna, świadczy o niewiedzy Bogusia.

      Marceli Szpak

      Usuń
    7. Napisać można sobie cokolwiek Marceli zachcesz. Fakty i rzeczywistość wyglądają jednak tak jak wyglądają.

      Usuń
    8. "nie prze polskiego kikuta pod nazwą BSK". Całość literatury wydawanej przez Fundację BSK AA w Polsce jest zaaprobowana przez Konferencję Służby Krajowej AA . Twoja niewiedza przypomina cytowany przez Ciebie "kikut"

      Usuń
  19. 2. Musi całkowicie oddać się Bogu, zdając sobie sprawę, że sam w sobie nie ma nadziei.
    To nieprawda. Dowodem na to są trzeźwi agnostycy i niewierzący.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że nieprawda, ale czy coś w tym dziwnego, że fanatycy zakłamują rzeczywistość i negują fakty?

      Usuń
  20. W Boga osobowego wierzą żydzi i muzułmanie ???A to ci heca ...Chrześcijaństwo, judaizm i islam to wszystko jest wiara w istnienie jednego Boga czyli monoteizm - jedynobóstwo . Czytając takie komentarze odnoszę wrażenie że problemem są jakieś "uprzedzenia" osobiste i jakaś dziwna "dyskryminacja narodowa". W to co tak naprawdę wierzą chrześcijanie a to czego tak naprawdę nauczał Jezus to są zupełnie inne sprawy. Jezus powiedział - Ja i Ojciec Jednym jesteśmy i. Zgadza się , bo każdy Nauczyciel, Syn Boży, Mistrz i to w różnych religiach który staje się ciałem jest Bogiem osobowym. Ponadto nauczają tego samego w różnych pokoleniach i czasach ale to właśnie religie komplikują to najbardziej i jak to tylko możliwe . Na początku było Słowo, a ono Słowo było u Boga, a Bogiem było ono Słowo. To było na początku u Boga. Wszystkie rzeczy przez nie się stały, a bez niego nic się nie stało, co się stało; A to Słowo ciałem się stało. To chrześcijanie uważają że Jezus założył religie chrześcijańska i w to wierzą, powtarzam WIERZĄ. Trójca Święta to dogmat Chrześcijański a ja twierdze że "Bóg w akcji" objawia się nie tylko wśród Chrześcijan.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie to w sumie obojętne, ale zakładam teoretycznie, że w książce wydanej przez Wydawnictwo Apostolstwa Modlitwy (jezuitów), są treści warte uwagi i nie sprzeczne z doktryną. Ale może jezuici produkują... jak to nazwałeś? hece. Tak czy owak, nie moja sprawa. A że Biblia nie stanowi autorytetu w polskiej wersji Kk, to też jest wiadome. Świadczy o tym kolejny cytat:
      "Trzeba powiedzieć z naciskiem, że katolicyzm (i prawosławie), w przeciwieństwie do islamu, i w pewnym stopniu również do wyznań protestanckich, nie jest „religią księgi”. Słowo pisane, choć „święte”, nie jest źródłem autorytetu, a tylko do niego odsyła: do Bożej Osoby Jezusa Chrystusa, obecnej w założonym przez Niego Kościele" [Jacek Bacz, „Przez rozum do wiary”, wyd. WAM]

      Usuń
    2. Czy nie lepiej skupić się na AA zamiast popisywać się wiedzą z nieporównywalnych źródeł?

      Usuń
  21. Mam wrażenie, że w polskojęzyczne AA, (te, które poznałem) opiera się na udawaniu. Ja tu nie znalazłem rozwiązania. Nie poznałem tu człowieka, który wierzy w to co jest zawarte w WK.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba nie jest jakaś święta księga, żeby w nią wierzyć. To poradnik, jak wytrzeźwieć. Są w nim różne sugestie, a po praktycznym wypróbowaniu okazuje się, które są mądre, a które po prostu nie działają. A że w WK jest mnóstwo bredni i informacji sprzecznych, trzeba eksperymentować i sprawdzać. Ale nie bezmyślnie wierzyć.

      Usuń
    2. Korzystam z niektórych mądrości, jako propozycje, które ułatwiają życie.

      Usuń
    3. To nie jest poradnik jak można wytrzeźwieć. By wytrzeźwieć wystarczy powstrzymać się jakiś czas od picia. To jest poradnik, który pokazuje co TRZEBA co MUSI alkoholik zrobić by WYZDROWIEĆ. Program jest sugestią. Chcesz albo nie chcesz wyzdrowieć. Jeżeli zdecydujesz postawić się kroki to już musisz zrobić to co sugeruje Bill W. Nie masz oczywiście takiego obowiązku. Jeśli chcesz wyzdrowieć musisz zrobić to ,,dokładnie tak jak my". W WK jest mnóstwo bredni🤣🤣🤣 Gorzej, że nie jesteś w stanie tych mnóstwa bredni pokazać🤣🤣 Ale papier wszystko przyjmie🤣🤣

      Marceli Szpak
      Zostań z Panem Bogiem😍😍

      Usuń
    4. Cytaty ze Świętej Wielkiej Księgi:

      Nie wyleczyliśmy się z alkoholizmu (WK).

      Jesteśmy jak ludzie, którzy stracili nogi; nowe nigdy nie odrosną. Poza tym wygląda na to, że nie ma takiego leczenia, które sprawi, że alkoholicy takiego rodzaju jak my staną się jak inni ludzie (WK).

      Usuń
    5. Brak kroku 2, ale za to dwa razy w różnych miejscach znajdujemy się na etapie kroku 3.

      Usuń
    6. Jeżeli w coś wierzę to nie oznacza, że coś jest święte. Wierzę, że ma to sens.

      Usuń
    7. ,,Nie wyleczyliśmy się z alkoholizmu (WK)." WK AA ,,Historie naszych zmagań tutaj opublikowane pokazują, jacy byliśmy, co się z nami stało, co zrobiliśmy, byśmy się stali tacy, jak jesteśmy teraz." opowiada nam, kim byliśmy- alkoholikami skazanymi na zagładę, co zrobiliśmy- postawiliśmy 12 kroków, kim jesteśmy- szczęśliwymi ludźmi byłymi alkoholikami.
      ,,Brak kroku 2". I tak od wydania WK książki do dnia dzisiejszego miliony alkoholików korzystających z tylko z WK😂😂 Krokowi drugiemu jest poświęcony cały rozdział pt ,,My, Agnostycy" Trudno raczej nie zauważyć😂 ,,ale za to dwa razy w różnych miejscach znajdujemy się na etapie kroku 3."
      Krok 3 rozpoczyna się od zdania ,,Jeśli jesteśmy o tym przekonani możemy przejść do trzeciego kroku," Kończy się zdaniem ,,Słowa, jakich używamy w czasie prób nawiązania kontaktu z Bogiem, są sprawą naszego wyboru, chodzi o to, by były wypowiadane bez zastrzeżeń i wyrażały nasze intencje. To był dopiero początek, jeśli zrobimy to szczerze i w pokorze, rezultaty przekroczą nasze oczekiwania, odczujemy to od razu." W WK jak postawić ten krok znajdziemy na trzech, czterech stronach w zależności od wydania. Jakieś jeszcze nieścisłości do których wytłumaczenia potrzeba WK w prostym języku?🤣🤣

      Szpak Marceli

      Usuń
    8. ,,My, Agnostycy" to rozdział adresowany do agnostyków - jak widać fanatykom trudno to zrozumieć - ludzie wierzący nie mają powodu ani potrzeby go czytać. Tak samo, jak nie mają potrzeby czytać rozdziału "Do żon" mężczyźni albo "Do pracodawców" ci, którzy nie są pracodawcami.

      Usuń
    9. Zyskawszy owo przekonanie, znaleźliśmy się na etapie Trzeciego Kroku, to znaczy... (s. 60)
      Znaleźliśmy się na etapie Trzeciego Kroku. Wielu z nas zwróciło się do... (s. 63)

      Usuń
    10. „ludzie wierzący nie mają powodu ani potrzeby go czytać. Tak samo, jak nie mają potrzeby czytać rozdziału "Do żon" mężczyźni albo "Do pracodawców" ci, którzy nie są pracodawcami.”
      Czy coś jeszcze wiesz o potrzebach osób czytających książkę?
      Proszę, oto w jaki sposób alkoholik przedstawia swoje fantazje jako pełnoprawny głos w dyskusji.

      Usuń
    11. Pozwolę sobie zacytować:
      ----------------------------------------------------------
      Krok Drugi: Uwierzyliśmy, że Siła większa od nas samych może przywrócić nam zdrowy rozsądek.
      Oznaczało to, że „zdrowy rozsądek” miał ustąpić miejsca „niezdrowemu rozsądkowi” [WK z 2018 roku, s. 13].
      Zaraz, zaraz… Ta Siła (większa od nas samych) może przywrócić nam zdrowy rozsądek, ale… po co? Po co, skoro ten zdrowy rozsądek jest czymś złym i powinien zostać zastąpiony niezdrowym rozsądkiem?

      Być może na tym ostatnim etapie zbyt mocno polegaliśmy na Rozsądku i nie chcieliśmy stracić tego wsparcia. [WK, 2018, s. 53]
      Być może na tym ostatnim etapie zbyt mocno polegaliśmy na Rozumie i nie chcieliśmy stracić tego wsparcia. [WK, 2019, s. 53]
      -----------------------------------------------------------
      Komedia po prostu. Ta książka jest źle napisana i jeszcze gorzej przełożona.

      Usuń
  22. Z tak zwanej wielkiej księgi:
    "Kto raz stanie się alkoholikiem, pozostanie nim na zawsze."

    "Nie wyleczyliśmy się z alkoholizmu. To, co naprawdę mamy, jest codziennym wytchnieniem."

    "Jesteśmy jak ludzie, którzy stracili nogi; nowe nigdy nie odrosną."
    W czym przejawia się wielkość tej książki?
    Prawdę mówiąc w niczym. To stek bzdur i sprzeczności. To doskonała pożywka dla alkoholików którzy uratowali jedną komórkę odpowiedzialną za pochłanianie i wydalanie.
    Jak skłócić ludzi, szczególnie chorych psychicznie?
    No właśnie tak. Raz być za a raz przeciw – mówić o rozwiązaniu a później temu zaprzeczyć. Jeśli do tego dołożymy nieuków, którzy napisali niby to tłumaczenie z oryginału to mamy polskie AA. Ogromną sektę, która w obronie własnych przekonań chętnie zamordowałaby wolnych i myślących ludzi.
    Na mityngach mówią o miłości bliźniego, tolerancji, pokorze. Po mityngu mają zupełnie inne wartości. A górują: nienawiść, pycha, zazdrość itp.
    Ten blog a także rozmowy po mityngach doskonale pokazują zakłamanie i obłudę.

    OdpowiedzUsuń
  23. Wściekły bełkot

    OdpowiedzUsuń
  24. Uffff. Wreszcie normalnie jak po mityngu. Juz nie trzeba udawać. Co za ulga.

    OdpowiedzUsuń