Jedno z mityngowych zaklęć, które znam od pierwszego mityngu i czasem słyszę do dziś. Możliwe, że na początku sam je wygłaszałem w czasach bezmyślnego powtarzania „mityngowych mądrości”.
Wiktor Osiatyński napisał w jednej ze swoich książek, że u alkoholików typowy jest niedobór pewnych umiejętności życiowych i społecznych, czy jakoś tak, podobnie. Do dziś pamiętam, jak nieswojo i smutno mi się zrobiło, kiedy zorientowałem się, że mnie to też dotyczy, choć miałem wtedy ponad czterdzieści lat.
O tych umiejętnościach życiowych raczej w ogóle nie ma co mówić, ale przez dłuższą chwilę naprawdę rozważałem możliwość poprawienie swoich umiejętności społecznych, to jest ulepszenia lub poprawienia relacji z innymi ludźmi. Szybko okazało się, że mityng AA nie jest do tego odpowiednim czasem i miejscem. Wręcz przeciwnie.
O setek lat znane jest na świecie powiedzenie qui tacet, consentire videtur – kto milczy, ten zdaje się zezwalać, lub prościej: milczenie oznacza zgodę. Oczywiście wiadomo, że nie oznacza jej w sensie formalno-prawnym, ale w codziennym życiu często można spotkać się z pytaniem lub zarzutem – skoro się nie zgadzałeś, to czemu nic nie powiedziałeś?
Scenariusze mityngów AA zostały skonstruowane nie po to, żebym się czegoś nauczył, ale po to, żebym się bezpiecznie i dobrze czuł. Nikt nie może zwrócić mi uwagi, nawet jeśli bezczelnie kłamię lub plotę od rzeczy, skomentować mojej wypowiedzi ani jej przerwać (chyba, że ględzę za długo, ale i z tym bywa różnie). Nikt nie może ze mną i moimi kocopołami polemizować. Nawet dopytać mnie o nic nie wolno. Milczenie uczestników mityngu wydaje się oznaczać aprobatę dla tego, co mówię. Czy w tych warunkach mogę dowiedzieć się i zrozumieć, że nie mam racji, że się mylę, że moje kłamstwa zostały zdemaskowane? Jest jakaś szansa, że dowiem się, co i jak powinienem zrobić, jeśli nikomu nie wolno udzielić mi żadnej rady? Czy, wobec pozornej zgody uczestników, wpadnie mi do głowy, żeby korygować swoje przekonania? O absurdalnym zakazie używania „my” na wielu polskich mityngach w ogóle nie ma co wspominać.
Mityngi dały mi to, co mój sponsor lubi nazywać jednym z najważniejszych słów w Wielkiej Księdze – AA sprawiło, że w moim życiu pojawiło się słowo »my«. »Przyznaliśmy się, że jesteśmy bezsilni wobec alkoholu…«. Już dłużej nie musiałem być sam [WK z 2018 roku].
Podczas mityngów AA oduczam się (niestety) normalnych i naturalnych relacji z innymi ludźmi, ale... mityng AA nie jest okazją do nauki życia społecznego, nie taki jest przecież jego cel. Tu jednak dobrze byłoby uważać, żeby nie wylać dziecka z kąpielą. Czy w AA w ogóle nie da się doskonalić umiejętności społecznych? Ależ da się! W służbach poza moją grupą AA. Na przykład w Intergrupie, gdzie musiałem się uczyć współpracować dla wspólnego dobra z grupą ludzi, z których przynajmniej połowy w ogóle nie znałem, trzech nie lubiłem, dwóm nie ufałem, a jeden był moim przyjacielem (czyli dokładnie tak, jak to bywa w życiu w różnych grupach społecznych). Ale tutaj, w tych warunkach, mieliśmy działać i zrobić coś razem dla wspólnego dobra. Tak – MY razem.
Oj tam. Można się naprawdę wiele nauczyć na mityngach – wystarczy odłożyć rozum na bok i przyjąć nową, jedyną słuszną tożsamość: „Jestem alkoholikiem”.
OdpowiedzUsuńChoć historycznie nawet Bill z kumplami tak się nie przedstawiali, to co z tego — dziś to niemal obowiązek liturgiczny. Nie powiesz tego kilka razy w jednej wypowiedzi? Może ci nie policzą mityngu.
Potem przychodzi kurs podstawowy: bezsilność i niekierowalność.
I nie tylko wobec alkoholu – o nie. To musi się rozciągać na wszystko: emocje, relacje, finanse, decyzje, rodzinę, pracę, pogodę i życie duchowe.
Im szybciej uznasz, że jesteś bezradny z definicji, tym lepiej.
Potem robi się już ciepło i rodzinnie. Bracia i siostry w cierpieniu. Wszyscy tacy sami.
Wszyscy chrzanią wszystko, i to nas łączy.
Klęska ego = poczucie wspólnoty.
Z czasem uczysz się języka wtajemniczonych. Nie „pomagam” – tylko „służę”.
Nie „mam opinię” – tylko „dzielę się doświadczeniem”.
Nie „myślę” – tylko „dzwonię do sponsora”.
Gdy złapiesz rytm, wszystko staje się proste.
Zaczynasz cytować WK jak Pismo Święte, bronisz jednej wersji programu jak dogmatu, i – oczywiście – pokory uczysz się w trakcie wielogodzinnych tyrad o tym, jak bardzo jej nie masz.
W końcu zostajesz weteranem.
Z uśmiechem przedstawiasz się jako „służebny po służbie”, oddajesz, bo „darmo dostałeś”, a dług wdzięczności trzyma cię za gardło.
I tak, stojąc w prawdzie, 12to-kroczysz ku ostatniemu świadectwu.
Aż pewnego dnia odejdziesz.
Spełniony.
Na wieczny mityng.
…Albo coś mi się pomyliło.
Muszę zapytać sponsora.
Do pewnego stopnia zabawne, ale chyba za bardzo złośliwe.
Usuń"Na wieczny mityng" .Jedni odchodza pogodni i pogodzeni, , drudzy sfrustrowani i pełni uraz do siebie i do innych, bo mityngi "napawały" ich wyłącznie negatywnymi refleksjami.
Usuń"Jest jakaś szansa, że dowiem się, co i jak powinienem zrobić, jeśli nikomu nie wolno udzielić mi żadnej rady?" - a czy z wypowiedzi innych uczestników, którzy będa sie dzielić swoim doświadczeniem po takiej czy innej wypowiedzi uczestnika, taka osoba nie wyciągnie jakiejs wskazówki dla siebie? Skoro ja nie wiem, a ktoś zabrał po mnie głos i powiedział: a ja robie to i to, zmieniło sie to i to' zatem czy nie jest to pewnego rodzaju "ukryta" rada i sugestia? :)
OdpowiedzUsuńCzemu ma służyć miting AA? Jakie jest cel mitingów grup AA?
OdpowiedzUsuń- wentylowanie emocji ?
- ładowanie akumulatorów ?
- opowieści o smutkach jakie trapią alkoholików?
- opowiadaniom ,,Jak minął tydzień"?
- a może to ma być miejsce, w którym alkoholik czuje się bezpiecznie ?
- a może miting to miejsce, w którym - naucza się - Jak żyć? Nowych zawodów, kurs na kierowcę, rolnika, lekarza
- a może miting to miejsce na naukę kultury osobistej, współżycia z ludźmi, współdziałania? Tylko kto ma tego nauczać?
- a może miting to takie miejsce, oderwane od rzeczywistości w którym pijaki snują swoje odrealnione marzenia o swej wielkości- JA ALKOHOLIK - bohater walczący z chorobą.
- a może to miejsce do kontynuowania zaleceń wyniesionych z terapii- najważniejsze, dzisiaj nie piję, nawroty, przewroty, głody, wyzwalacze i takie tam piękne historie.
Chyba wiem. Miting jest do rozwiązywania problemów. Czy ktoś ma problem, bo problem jest najważniejszy. Zbiera się rada grupy i rozwiązuje każdy problem alkoholika. To chyba to.
Chyba że się mylę i okaże się, że mitingi AA mają jakiś inny cel.
Niezłe! Choć złośliwe... :-)
UsuńEjjjj, ale czy alkoholik to nie bohater??? Przecież przezwyciężył śmiertelną chorobę, która nie jest jego winą - Zniewoliła jego i jego życie oraz często swojej przeszłości, na którą nie miał wpływu.
UsuńBywa też że scenariusze mitingów są do takiego stopnia rozbudowane że najzwyczajniej w świecie nie mają racji bytu (nie działają). Czytanie wszelakiej maści ustalonych (nie rzadko absurdalnych) zasad obowiązujących danej grup, oraz wszelakiej maści modyfikacji "porządkowych" na mitingu, podpieranie się wymyślonymi nazwami typu - małe tradycje grupy AA (dajmy na to Wergiliusz) tworzy jeszcze większy bałagan, na domiar tego wszystkiego " podwójne czytanki" w scenariuszu mitingu, mające niby na celu wolny wybór dla naszego wspólnego dobra ale czy faktycznie nie chodzi o kolejne uniknięcie odpowiedzialności ? Problem czytanek polega na tym że jedne są literaturą AA a drugie nie mają nic wspólnego z AA. Scenariusz mitingu powinien być jak najprostszy, jak najkrótszy a bezpieczeństwa na mitingu powinna dostarczać mi moja własna praca nad programem a nie czytanie wypaczonych, jałowych scenariuszy zapewniających rzekome bezpieczeństwo, wynikające z tego czy mi coś wolno bądź nie. Czy na mitingu uczę się życia? Miting jest "zamkniętym kręgiem" i jeżeli nie zacznę wychodzić swobodnie do życia to mogę psuć się od środka i wtedy zamiast czuć się bezpiecznie w życiu będę miał namiastkę bezpieczeństwa na mitingu a nawet nie w AA.
OdpowiedzUsuńZgadza się ! Może, kiedyś. Może kiedyś też alkoholicy przyjmą do wiadomości że jedyne sugestie jakich potrzebują to te zawarte w 12 krokach AA ?
UsuńSpotkania AA w Anglii, na których byłem mają inny przebieg niż w Polsce. Trwają 1 godzinę. Wprowadzenie trwa parę minut. Rozpoczynają się spikerką 15-20 min. Spiker ma zadany temat lub jeżeli ma rocznicę to temat jest dowolny. Później uczestnicy spotkania mówią o podobnych sytuacjach ze swego życia. Po oficjalnym spotkaniu zostają, żeby ze sobą pogawędzić.
OdpowiedzUsuńPS spotkania polskojęzyczne w Anglii nie różnią się od tych w Polsce.
Mityng to nie miejsce na pytania, rady ani polemiki. Nie dyskutujemy, nie odnosimy się do cudzych wypowiedzi. To nie czas na krytykę Billa, doktora Boba ani wspólnoty – to przestrzeń, w której szukamy podobieństw, nie różnic. Mówimy tak, by ktoś mógł się utożsamić. Bo każdy z nas tu to ten sam zniewolony alkoholik – i właśnie dlatego możemy się nawzajem rozumieć.
OdpowiedzUsuńPogody ducha.
"… my nie opowiadaliśmy wtedy na mityngach o naszym piciu. Nie było takiej potrzeby. Sponsor i Doktor Bob znali wszystkie szczegóły. Szczerze mówiąc, uważaliśmy, że to wyłącznie nasza sprawa. Poza tym umieliśmy już przecież pić. Za to osiągnięcia i utrzymania trzeźwości musieliśmy się dopiero nauczyć". („Doktor Bob i dobrzy weterani”).
UsuńUczestniczyłem w wielu mityngach w USA i Anglii; także w Niemczech, ale ten język znam słabo. W zależności od miejscowości wyglądały one bardzo, bardzo różnie. Nie odważyłbym się twierdzić, że wiem, jakie są mityngi w Ameryce. Nawet w Akron są różne spotkania. W Polsce jest podobnie, w Poznaniu jest z 50-60 grup i mityngi ze świeczką i bez niej, z przerwą i bez przerwy, godzinne i dwugodzinne, dla ateistów (wściekle atakowali tam kler i Kościół), programowe i plotkarskie, biesiadne i towarzyskie, dyskusyjne i itd.
UsuńNajbardziej przypominały mi jednak te mityngi, które kiedyś Meszuge opisywał z grupy Wsparcie (chyba, jeśli nie pomyliłem nazwy) z Opola, ale to było dawno, nie umiem znaleźć tego tekstu.
Oczywiście, że na mityngach alkoholicy uczą życia siebie nawzajem. Choć, jak wszyscy wiemy, i tak ważniejsze są tak zwane „kuluary”. Nie wszystkie ważne informacje da się przekazać na mityngu.
OdpowiedzUsuńTu dowiesz się, jak nie płacić alimentów na własne dzieci, jak pracować na czarno i brać zasiłki dla bezrobotnych i z MOPS-u, jakie psychotropy brać na alkoholizm (bywa, że koleżanki i koledzy przyniosą ci po garści), jak biednie się ubrać, żeby wydębić rentę w ZUS…
To wszystko są podstawowe umiejętności życia niezbędne alkoholikowi, zwłaszcza na początku drogi.
Nie martwmy się jednak, Al Anon ma podobne mechanizmy pomocowe.
A przede wszystkim, że musisz iść na terapię, żeby terapeuci mieli za co żyć.
UsuńPierwotnym celem AA nie było „po prostu przychodź na mityngi”.
OdpowiedzUsuńBill i Bob nie pozostali trzeźwi, ponieważ poszli na 90 spotkań w 90 dni. Pozostali trzeźwi przez pracę z innymi jeden na jednego, spotkania 12 kroku i odnalezienie Siły Wyższej.
Dużo później mityngi stały się kulturą same w sobie.
To, co zaczęło się jako miejsce do kontaktu i dzielenia się doświadczeniem, powoli stało się w wielu dziedzinach:
• Substytutem działania, działaniem pozorowanym ("po prostu przychodź" zamiast stawiać kroki),
• Miejscem deklarowanej trzeźwości, niekoniecznie prawdziwej, za to „brzmiącej duchowo”,
• Rodzajem teatru AA, z hasłami, rytuałami, skandowaniem, zawodzeniem i oklaskami. No i oczywiście powtarzaniem po innych odpowiednich zwrotów i zdań.
Nadmierne uczestnictwo w spotkaniach może tłumić rozwój osobisty.
Niektórzy ludzie rozkwitają na wielu spotkaniach i w wielu przemowach. Inni zauważają
• Chaos zamiast strawy duchowej,
• Bierną rutynę zamiast sensu,
• Kulę u nogi, która zniechęca do emocjonalnej niezależności.
A jeśli nie zmagasz się z pragnieniami, nie żyjesz w chaosie i nie potrzebujesz codziennej strawy z zewnątrz, możesz nie potrzebować cały czas spotkań. To nie znaczy, że „robisz to źle”.
To może oznaczać, że naprawdę urosłeś. Wyzdrowiałeś.
AA ma sposób na ciche zawstydzanie ludzi, którzy wyrastają z modelu skoncentrowanego na mityngach, mimo że literatura AA popiera właśnie taką zmianę.
„Nie jesteśmy ludźmi ponurymi”, mówią - ale broń Boże, żebyś opuścił mityng, bo żyjesz swoim życiem.
"A jeśli nie zmagasz się z pragnieniami, nie żyjesz w chaosie i nie potrzebujesz codziennej strawy z zewnątrz" - jeśli tak żyjesz, to widocznie nie jesteś prawdziwą alkoholiczką, twierdzi Sydney S.
UsuńSzach-mat - albo należysz do mojej sekty, albo nie ma tu dla ciebie miejsca.
Nie interesują mnie diagnozy jakiejś kobieciny. Nie prosiłem o miejsce u jej boku. Kiedyś z ciekawości zerknąłem na jej spikerkę online. Straszne smęcenie o niczym. Nieuświadomione urazy, że musi kimś tam się opiekować.
UsuńI na tych 90 spotkaniach w 90 dni, postawili 90 kroków.
UsuńSporo tych spotkań odbywało się w początkach wspólnoty AA.
I po co te brednie?
Usuń90/90 to nie był pomysł AA, ale sędziów, którzy sprawcom wykroczeń drogowych pod wpływem, dawali wybór: albo do aresztu, albo 90 spotkań AA w 90 dni. Dopiero obserwując skuteczność tego pomysłu (wielu delikwentów zostawało w AA), alkoholicy zaczęli go też używać.
„I na tych 90 spotkaniach w 90 dni, postawili 90 kroków.
UsuńSporo tych spotkań odbywało się w początkach wspólnoty AA.”
Naprawde nie potrafisz zrozumieć sensu prostego zdania?
To trzeba czytać do skutku, a nie się popisywać takim komentarzem.
"Bill i Bob nie pozostali trzeźwi, ponieważ poszli na 90 spotkań w 90 dni."
UsuńTak...A Bill do tego zrobił program 12 kroków. Żył 12 krokami zanim wogóle ktokolwiek o nich uslyszal...
Ja chyba jakaś złą SW wybrałem. Ona/ono/on domaga się bym weryfikował fakty zanim wezmę coś w AA.
Ależ rób co musisz. Co mi do tego?
UsuńWłaśnie ten "prosty program" zrobił wam z mózgów kalafiory.
OdpowiedzUsuńA co Tobie zrobił. ?
UsuńPrecyzyjniej: sprawiło to "całkowite oddanie się temu prostemu programowi”. Więc przybywajcie na mityngi razem z leśnymi dziadkami, którym z mózgu wspomnianego kalafiora zrobiła wóda, przez lata chlana, ale także demencja: ta w przypadku alkoholików, nawet niepijących, postępuje znacznie szybciej. Meszuge o tym nigdy nie wspominał, jak na osobę, która nauczyła się czytać dopiero w wieku ośmiu lat, nawet mam z tego bekę. Dobrej nocy.
OdpowiedzUsuń"dopiero w wieku ośmiu lat" - ty oczywiście świetnie znasz program nauczania sprzed 60 lat oraz wiesz, ile wtedy trwała zerówka i w jakim wieku M. rozpoczął naukę.
UsuńZłośliwość ci nie wyszła, Anonimowy, ośmieszyłeś się po prostu. Ale jako NN nawet przed lustrem możesz udawać, że to nie ty.
„Meszuge o tym nigdy nie wspominał, jak na osobę, która nauczyła się czytać dopiero w wieku ośmiu lat, nawet mam z tego bekę.”
UsuńDobra… Jaj już skończysz beczeć, czy mógłbyś to zdanie napisać po polsku? Bo to jakiś zlepek słów nie tworzący sensownego zdania.
"....z leśnymi dziadkami, którym z mózgu wspomnianego kalafiora zrobiła wóda, przez lata chlana, ale także demencja: ta w przypadku alkoholików, nawet niepijących, postępuje znacznie szybciej." W obawie, że i Ciebie może dopaść demencja zakladasz szybsze zejście z tego świata w narcystycznej złośliwości.
UsuńJuż się zlatują złośliwe dziadki…
UsuńCytuję."Wiktor Osiatyński napisał w jednej ze swoich książek, że u alkoholików typowy jest niedobór pewnych umiejętności życiowych i społecznych, czy jakoś tak, podobnie".To prawda, choć ubrana w bardzo dyplomatyczne słowa. Ja natomiast głęboko zastanawiam się co w takim razie dzieje się u Alkoholików z niedoborem umiejętności duchowych (również religijnych i niereligijnych) ? Czy przytoczone umiejętności synchronizują się we wzajemnym niedoborze czy są od siebie zależne? Mój problem polega na tym że jakoś życie dziwnie mi się "rozjeżdża" i bynajmniej nie mówię tu jedynie o okresie w którym piłem ale o czasie przed jak i po zaprzestaniu picia. Inaczej mówiąc, bałagan tworzy się z niedoboru wszelkich nieumiejętności i w konsekwencji otrzymuje go (dostrzegam) co jakiś czas w swoim życiu, bo potykam się o te "rozsypane klocki" [na podłodze swojego życia ]. Na mitingu mogę jedynie podzielić się tym na podstawie wniosków jakie osobiście wyciągnę z mojej własnej głupoty . Z mitingu mogę wyciągnąć wnioski ale to jeszcze nie oznacza "nauki życia". Jest coś czego nauczyłem się chodząc na mitingi tym czymś jest umiejętność słuchania oraz weryfikowania m.in własnych przekonań .Na mitingu jestem godzinę bądź dwie, podobnie jak dziecko w szkole które po wyjściu ze szkoły ze zdobytą wiedzą nabywa umiejętności w praktyce poza szkoła i tam uczy się życia .
OdpowiedzUsuńCytat: Każdy musi, niestety, swoje doświadczenia gromadzić sam. Nie są one w pełni przekazywalne [„Warto być przyzwoitym”, Władysław Bartoszewski].
OdpowiedzUsuńObawiam się, że nie rozumiem pojęcia "umiejętności duchowe". Zawsze wydawało mi się, że jakieś wartości duchowe mam lub nie, na przykład uczciwość, wyrozumiałość, przyjaźń, odwaga itd. ale ewentualnie nie mam Siły, by realizować je w praktyce.
Zrozumieć "umiejętności duchowe"? Warto zacząć od samopoznania siebie. Są ludzie którzy posiadają inklinacje duchowe. Wydaje mi się że rozpoznanie u alkoholików umiejętności duchowych jest w znacznym stopniu zdezelowane właśnie poprzez nieumiejętne posługiwanie się samym sobą. Etykieta alkoholizmu tym bardziej utrudnia dotarcie w głąb siebie. Etykieta którą mam na myśli to notoryczne patrzenie i uwzględnienie samego siebie z pozycji choroby która nie inaczej blokuje rozwój duchowy. Do tego dokładamy współczesną psychologię, dda, ddd, oraz wiele innych powiązanych dysfunkcji które wydawać by się mogło są pomocne, sęk w tym że są pomocne w tzw. Z-D-R-O-W-I-E-N-I-U - czego by nie oznaczało tworzy to dość pokrętną logikę. Można byłoby zwalić całą odpowiedzialność na rodziców, ukształtowania społeczne, religijne, i wiadomo cały ALKOHOLIZM . Pytanie tylko po co ? Umiejętności się nabywa a duchowość odnosi się do życia wewnętrznego człowieka, więc czy nie warto cieszyć się z tego jaki odkrywam skarb w sobie zamiast szukać go gdzieś na zewnątrz ?
OdpowiedzUsuńWczoraj odwiedziłem grupę, na której dawno nie byłem. Spotkałem wielu znajomych. To bardzo miłe przywitać się z nimi, uściskać i porozmawiać.
OdpowiedzUsuńTak. Dokładnie po to sa mityngi i grupu AA. Usiąść ze starymi znajomymi i pogadać o wszystkim co w duszy.
UsuńTrzeźwego dnia!
Normalni ludzie mają od tego przyjaciół.
UsuńAlkoholicy muszą brać obcych ludzi za zakładników do swoich wynurzeń.
Nikt nikogo nie przymusza do bycia w AA, chodzenia na mityngi, 12 kroków, skuzb itp.
UsuńPrawda?
Do AA ludzie przychodzą pod przymusem nałogu. Ratować swoje życie.
UsuńI nie jest rolą Ziutka arogancko wyrażać, że AA jest jego i on tu jest panem.
Znaj proporcjum mociumpanie.
AA jest jednym z wielu miejsc, gdzie spotykam się ze znajomymi lub poznaję nowych. I te spotkania sprawiają mi radość.
UsuńAA bardzo ułatwia nawiązywanie kontaktów. I lubię z tego korzystać. Szczególnie teraz, latem na tzw. zlotach radości ludzie mają czas, żeby spokojnie porozmawiać. Nie ma pośpiechu. Jest miło.
Juz za chwilę święto Zdroju. Będzie okazja miło spędzić czas w gronie ludzi takich samych jak ja.
UsuńDziękuję tym wszystkim którzy przyczyniają się do organizacji takich spotkań.
Dobrze ze jesteście!
Takich samych jak ja?
UsuńPomijając irracjonalność takiej opinii, to różnorodność rozwija, nie zamykanie się i ciu ciu ciu przyjacielu, pogody duszka bracie.
Jeśli będą się chcieli spotkać miłośnicy szachów albo wędkarstwa, to też będziesz wściekle ten pomysł atakował?
UsuńNie lubię takich spędów, nie czuję się na AA-owskich zlotach dobrze; na 2-3 byłem, więc wiem. Ale to nie powód, żebym wszystkich, którzy się tam dobrze bawią, a znam takich bardzo wielu, przekonywał, że to zły pomysł.
Świetnie, że jest impreza, bo ci, którzy to lubią, mają okazję się pobawić, rozerwać, coś przeżyć.
Bez manipulacji proszę.
UsuńNapisałem o „takich samych jak ja”, ani słowa o złotach. Niezbyt wiem dlaczego miałbym je atakować i to wściekle.
Co prawda, dobrze by było, gdyby ich uczestnicy pokrywali pełne koszty uczestnictwa, a nie co roku zbiórki pieniędzy z grup, intergrup i regionów.
Bo w obecnej formie to taki aowski Fundusz Wczasów Pracowniczych, gdzie ogół dopłaca do wypoczynku kilkudziesięciu osób, tych samych co roku.
Temu polecam ,,dni radości", bo wszystkie koszty zawsze pokrywałem z własnej kieszeni. Jest to też okazja do poznania rodzin członków AA. Bardzo lubię rozmowy, wspólne posiłki, spacery, różne aktywności sportowe (góry, żeglarstwo, tenis, łódka, siatkówka, pływanie). Ludzie mają swoje pasje, o których lubię słuchać.
UsuńPrzy okazji chciałbym podziękować organizatorom zlotów. Wiem, że to wymaga dużo pracy.
Nie każdy musi jeździć na Zloty. Serio – to nie obowiązek. Ale warto zrozumieć, że są tacy, którym te spotkania dosłownie ratują życie. Dla nich to nie wczasy, tylko duchowy reset. To tam ładują akumulatory, przypominają sobie, po co właściwie nie piją.
UsuńA że co roku te same twarze? No jasne. Bo to oni najczęściej ciągną ten wózek, robią służby, prowadzą grupy, biorą odpowiedzialność, kiedy reszta się przygląda.
Pogody ducha i dziękuję wszystkim dzięki którym AAPL rozwija się i niesie pomoc.
Zlot to nie nagroda za dobre sprawowanie. To miejsce dla tych, którzy jeszcze chcą.
To ciągną ten wózek, robią służby, prowadzą grupy, biorą odpowiedzialność, czy jeżdżą po zlotach, bo pogubiłem się w tej „logice”.
UsuńA pozostałym proponuję zainteresowanie w intergrupie i regionie ile co roku dokładają do lokalnego zlotu.
A potem organizatorzy nazywają to, że zlot się samofinansuje
Musiałbym nie wiedzieć kto jeszcze na złoty, żeby uwierzyć że to ci którzy „ciągną wózek, robią służby i prowadzą grupy”. A na samym złocie za co „biorą odpowiedzialność”?
UsuńNa szczęście, dzieki Bogu, to sumienia grup decydują.
UsuńJeśli nie zgadzam sie z decyzją sumienia grupy czy decyzjami sumień nizszych szczebli cóż, tak wygląda demokracja. Nie zawsze jest "po mojemu". Program uczy, by pogodzić się z faktami.
Oczywiście mozna inaczej... Co widać w niektórych komentarzach.
Ważne jednak, że dzieki zaangażowaniu wielu sluzebnych, możemy się spotykacyi dzielić siła i nadzieją.
Pozdrawiam gorąco naszych sluzebnych i wytrwalosci życzę.
Zgoda na zło rodzi tylko coraz większe zło. Znam też podobne: nic tak nie umacnia zła, jak bezczynność dobrych ludzi. Program nie uczy zgadzania się na zło, ale daje siłę, by zmieniać to, co da się zmienić.
UsuńA to zło o którym Meszuge wspominasz to co to konkretnie dla ciebie znaczy w kwestii tego o czym piszesz czy piszą komentujacy?
UsuńZŁO (https://sjp.pwn.pl/sjp/zło;2546410.html):
Usuń1. «to, co jest niezgodne z zasadami etyki»
2. «czyn, wydarzenie wyrządzające komuś krzywdę»
Wydaje mi się, że tyle wystarczy w każdej albo prawie każdej sytuacji.
"Dobro i zło to podstawowe pojęcia etyczne. Dobrem określa się wszystko to, co przynosi korzyść człowiekowi, nie powoduje niczyjej krzywdy, służy szczęściu. Zło to przeciwieństwo dobra – jego skutkiem jest ludzka krzywda, nieszczęście." Tak to wygląda w teorii. W praktyce, w życiu rodzinnym, w relacjach społecznych i politycznych te pojęcia się kompletnie zdeprecjonowały, bo obie przeciwstawne strony mówią, że kierują się wyłącznie dobrem drugiej stronie zarzucając zło.
UsuńTak, tak MÓWIĄ. Co nie znaczy, że ma to cokolwiek wspólnego z rzeczywistością.
UsuńZabójstwa rodzinne to wyłącznie z miłości ?
UsuńAnonimowy 25 lipca 2025 08:01
UsuńA ten absurdalny pomysł, to skąd? :-)
Z zycia wzięte !
UsuńTwoje pytanie jest z życia wzięte? A gdzie i kto w życiu zdaje pytania "Zabójstwa rodzinne to wyłącznie z miłości ?"?
Usuń" W 2023 r. odnotowano 565 zabójstw, natomiast w roku 2024 r. liczba ta spadła do 503 czynów. Najczęstszym motywem zbrodni od lat pozostają nieporozumienia rodzinne " Policja nie podaje ile takich czynów bylo spoowodanych ""miłością".
UsuńZ informacji policji przytoczonej przez Anonimowego 08:40 wynika, że "obie przeciwstawne strony " nie tylko "mówią" ale również "czynią zło w imię swojego żle pojętego dobra.
UsuńNadal nic nie rozumiem. Jakie strony? Strony, czego? Nie wiem też, co to ma do tematu "na mityngach uczę się życia".
UsuńIle to opinii o dobru i złu słyszę na mityngach. Piję bo "żona niedobra", "szef zły", "pomidory zgniłe", czyli niedobre,"pomidorów nie dowieźli" czyli to zła sytuacja. Czy ci, którzy tak mówią zajrzeli wcześniej do Sjp PWN, by się dowiedzieć, co to jest "zło" zło, a co "dobro"? A jak nie zajrzeli to źle czy dobrze? Komu to sądzić?
UsuńNa mityngu uczę się życia? Mówiłem że to sekta. Przez kilka lat żyłem tak jak mówili na mityngach i to był koszmar gorszy niż pijaństwo. Nigdy więcej.
OdpowiedzUsuńMityng miał być miejscem gdzie mogę otrzymać pomoc aby nie pić. A jest estradą z występami różnej maści mądrali, którzy poza mityngiem nie mają nic do powiedzenia.
Zawsze można wykazać się na zlotach. Bo imprezy to jedyny, główny cel AA. To tam przekazujemy program. To tak nawiązują się przyjaźnie, które są kolejnym jedynym celem AA. Zapomniałbym o tańcach to jest kolejny jedyny, główny cel AA. Ta bliskość spoconych, jędrnych ciał i zabawa. Ullala , ależ się rozmarzyłem za tymi pięknymi imprezami, na których brakuje tylko skrzynki wódki.
UsuńNie korzystam z oferty zabaw na zlotach radości. Nie korzystam też z oferty jędrnych ciał. Natomiast bardzo miło wspominam poranne spotkanie AA w otoczeniu lasu i kawą, pływanie żaglówką z gromadą dzieci, wędrówkę po górach, czy też rozmowy przy basenie na leżakach z osobami, które pierwszy raz spotkałem. W AA poznałem dużo miłych i ciekawych osób.
UsuńAlkoholik z AA ma prawo się bawić ale za swoje ! W Przeciwnym razie okrada Wspólnotę.
OdpowiedzUsuńMoże także się bać o swoje i dbać o swoje, a nie o wytłoczki skrzywdzonych na umyśle dziadków mitingowych, którzy zresztą wcześniej tu się pojawili.
OdpowiedzUsuńMityng jest dla wszystkich. Zgodnie z tradycjami kazdy może robić i mówić co chce. Nie ma tu zadnej władzy i praw poza tymi od Boga.
UsuńTo jest ta wielka prawda.
"Zgodnie z tradycjami kazdy może robić i mówić co chce. Nie ma tu zadnej władzy i praw poza tymi od Boga. Nie przystoi Boga wplątywać do anarchistycznych pomysłów.
UsuńSą też tacy, którzy próbują spacyfikować innych i pozbawić ich własnego zdania.
Usuń„Zgodnie z tradycjami kazdy może robić i mówić co chce. ”
UsuńMożesz wskazać konkretnie te tradycje?
Bo chyba pomyliło ci się ze wspomnieniami z knajpy.
Demokracja w myśleniu i działaniu. Szukaj w literaturze, a znajdziesz.
UsuńTradycja 4, mowi bardzo wyraźnie, że grupa jest niezależna we wszystkich swoich sprawach.
UsuńJak się wam jakaś grupa nie podoba bo to i tamto nie tego teges, to co? Moze zamiast wałki wybierzecie sie na inną grupę? Swoją zalozycie?
Nie rozumiem tej chęci zbawiania grup które same decyduja o tym jak działają. Ich sprawa. Ja po prostu tam nie chodzę.
DEMOKRACJA W MYŚLENIU I DZIAŁANIU. Z HISTORII DEMOKRACJI - JEJ PERSPEKTYWY
UsuńANDRZEJ BŁASZCZYK. Wydawnictwo: SGGW. Słowa nie ma tam o AA.
„Tradycja 4, mowi bardzo wyraźnie, że grupa jest niezależna we wszystkich swoich sprawach.”
UsuńPoproś kogoś, niech ci przeczyta Tradycję 4 do końca, nie do połowy.
A potem może ci przeczytać rozdziel z 12/12 poświęcony Tradycji Czwartej.
Bo błądzisz.
Demokracja to nie jest, że każdy robi i mówi co chce 😂
UsuńZupełnie nie o to w tym chodzi.
https://sjp.pwn.pl/sjp/demokracja;2554632.html
Usuńhttps://pl.wikipedia.org/wiki/Demokracja
Sama treść Tradycji 4. "Każda grupa powinna być niezależna we wszystkich sprawach z wyjątkiem tych, które dotyczą innych grup lub AA jako całości" jest bardziej przekonywająca w interpretacji "demokracji" w AA niż przytoczone tu pojęcia słownikowe.
UsuńPo prostu potrzeba nowego poradnika i jasnej decyzji o konieczności jego stosowania. Jedność jest najważniejsza.
UsuńCo ma 4 tradycja do demokracji???
UsuńTo jest fenomen AA, że grupa może decydować o sobie. Członkowie grupy sami ustalają co i jak robią. To jest siła AA.
UsuńDemokracja w myśleniu i działaniu - Koncepcja XII, Gwarancja VI.
UsuńJak dobrze, że jedność to nie jednomyślność.
UsuńPropagandowe i sekciarskie hasła niczego nie zmieniają. Ale może mógłbyś wytłumaczyć dokładnie i konkretnie demokrację, czyli władzę ludu, w myśleniu pojedynczego człowieka?
Usuń"jedność to nie jednomyślność" - to chyba tylko w sektach, bo po polsku w Polsce, my Polacy, mamy:
UsuńJedność
1. «spoista i zorganizowana całość»
2. «harmonijne współżycie i jednomyślne działanie»
3. «wspólność i jedyność istoty, podstawy lub zasady czegoś»
https://sjp.pwn.pl/slowniki/jedność.html
Jedność - stan, w którym ludzie mają te same uczucia lub opinie.
https://wsjp.pl/haslo/podglad/82555/jednosc/5205366/pogladow
„Demokracja w myśleniu i działaniu - Koncepcja XII, Gwarancja VI.”
UsuńAaaa, to teraz ta koncepcja ma ci potwierdzać, że na mityngu każdy może robić i mówić co chce?
Już nie tradycje?
"Różnorodność w jedności " to idea, zgodnie z którą społeczeństwo, grupa lub organizacja, mimo wewnętrznych różnic, potrafi zachować spójność i działać wspólnie. Oznacza to, że różnice w cechach, kulturach, poglądach czy doświadczeniach nie są postrzegane jako przeszkody, lecz jako wzbogacenie i źródło siły.
Usuń„To jest fenomen AA, że grupa może decydować o sobie. Członkowie grupy sami ustalają co i jak robią. To jest siła AA.”
UsuńTo nie jest żaden fenomen AA. Tak działa każde stowarzyszenie, formalne i nieformalne, i wiele innych grup i stowarzyszeń.
("Fenomen" to pojęcie oznaczające rzadkie, niezwykłe zjawisko lub wyjątkową osobę).
No cóż, nie wszyscy mają świadomość, że koncepcje to poszerzone tradycje.
UsuńCoraz lepsze grepsy tu lecą.
UsuńPoproszę o przykład stowarzyszenia, które składa się z niezależnych grup.
UsuńJak chcesz mieć grupę AA poza strukturą AA, to załóż ją według własnych "demokratyczych" pomysłów. Będzie to wówcas grupa aa, nic więcej
OdpowiedzUsuńPoproszę o wyjaśnienie czym wiecej jest grupa AA w strukturach AA a czym mniej jest grupa AA nie będąca w strukturach.
UsuńZajrzyj do Poradnika dla służb
UsuńTaaa… to jest ta wasza deklarowana miłość, służba, przyjaźń, braterstwo i przekazywanie czegokolwiek nowym osobom.
UsuńTy po prostu nie wiesz.
A po co? Wystarczy broszura "Grupa AA, gdzie wszystko się zaczyna...".
Usuń"Ty po prostu nie wiesz" Jako nowa osoba, w AA "która po prostu nie wie" kup Poradnik dla słuzb i zapoznaj się dokładnie z jej treścią, szczególnie co robi grupa AA w strukturze AA, i jakie sa granice jej wyjątkowej niezależności i swobody ".
UsuńZnam poradniki, ale opieram się na tym, co jest niezmienne na dziś, czyli kroki, tradycje i koncepcja dwunasta. Podoba mi się niezależność Regionu Mazowsze, który nie imituje poradnika.
UsuńZ poradnika korzystają ci, którym tradycje przeszkadzają.
UsuńZ jej treścią? Jej czej? Tej poradniki? Poradnicy?
UsuńJak kupię poradnik, to zapoznam się z JEGO treścią.
Ten poradnik to propaganda i owczy pęd. Unikam.
UsuńPrawdziwa grupa AA...Nieprawdziwa grupa AA... Prawdziwy alkoholik... Nieprawdziwy alkoholik...
UsuńWszystko albo nic.
"Z poradnika korzystają ci, którym tradycje przeszkadzają" - ciekawa koncepcja. Mógłbyś rozwinąć, wyjaśnić?
Usuń"Z jej treścią? Jej czej? Tej poradniki? Poradnicy? Jak kupię poradnik, to zapoznam się z JEGO treścią." Gratulacje jezykowy zuchu.
Usuńszczególnie co robi grupa AA w strukturze AA, i jakie sa granice jej wyjątkowej niezależności i swobody ".
UsuńWyjątkowa niezależność i swoboda grupy AA jest taka, że grupa nie ma obowiązku przystępować do struktur AA.
Bardzo dojrzałe struktury AA korzystają z poradników dla służb: The A.A. Service Manual ((USA/Kanada), The AA Service Handbook for Great Britain , The AA Structure Handbook for Great Britain) i jakoś nie słychać bzdurnych głosów protestu.
UsuńOni też korzystają z poradników autorstwa Bogdana z Opola? Próbującego rozwalić AA przez zakładanie czegoś o nazwie AAWAA? Autora 12 kroków zmienionych, ocenzurowanych, pozbawionych Boga?
UsuńNie kumasz, że nie chodzi o poradnik jako taki, ale o jego zawartość.
"Wyjątkowa niezależność i swoboda grupy AA jest taka, że grupa nie ma obowiązku przystępować do struktur AA." Polskojęzyczna struktura AA skupia blisko 3000 grup AA. Ile grup AA pozostaje poza strukturą?
UsuńMeszuge, to nie jest ciekawa koncepcja tylko fakty. Dzisiaj służba to władza i rządzenie, a sumienie grupy jest na dole trójkąta ( łamanie Tradycji Drugiej).
Usuń„Ile grup AA pozostaje poza strukturą?”
UsuńI o czym niby to miałoby świadczyć?
Kto niby miałby liczyć grupy poza strukturą AA - czyżby członkowie struktur AA? :-)
Usuń" Kto niby miałby liczyć grupy poza strukturą AA" To jest zadanie dla tego, który głosi, że "wyjątkowa niezależność i swoboda grupy AA jest taka, że grupa nie ma obowiązku przystępować do struktur AA."
Usuń"I o czym niby to miałoby świadczyć?" O "wyjątkowa niezależności i swobodzie grupy AA, takiej, że grupa nie ma obowiązku przystępować do struktur AA."
Usuń"Z poradnika korzystają ci, którym tradycje przeszkadzają" . Moim zdaniem nie jest to ani koncepcja, ani fakty, tylko nieumiejętność rozróżnienia, czym są Tradycje AA a czym jest Poradnik dla służb AA. A za tym wszystkim stoi ignoracja wynikająca z niewiedzy i czystego nieuctwa.
Usuń"Oni też korzystają z poradników autorstwa Bogdana z Opola? Próbującego rozwalić AA przez zakładanie czegoś o nazwie AAWAA? Autora 12 kroków zmienionych...."
UsuńNie przypisuj Bogdanowi stałej obecności w zespole aktualizującym "Poradnik dla służb" Jego w nim od lat już nie ma. Poza tym w Poradniku słowa nie ma na temat AAwAA i zmienionych 12 Kroków. Zatem to Ty tworzysz swoją zawartość Poradnika i niepotrzebnie rozsiewasz nieuczciwe informacje na temat wrogiego wpływu Bogdana na treści w Poradniku zawarte.
Bardzo dojrzałe struktury nie naśladują bezkrytycznie innych, są suwerenne i zdroworozsądkowe.
UsuńW USA/Kanada zgromadzenie to organ ustawodawczy, a w PLAA taki nie istnieje, więc "bzdurne głosy protestu" są jak najbardziej na miejscu.
UsuńAnonimowy1 sierpnia 2025 10:47
UsuńWidzę, że jesteś blisko z obecnymi autorami poradnika albo/i z B. Nie wiem tylko, czemu udział tego człowieka nazywasz wrogim? Zrobił coś złego, wtedy, kiedy robił?
Anonimowy 10.14
UsuńIgnorancja wynika z twojego komentarza, masło maślane hehehe.
Nie potrzebuję poradników. Znam tradycje i zasady pełnienia służby w oparciu o własne doświadczenia i wiedzę.
"czemu udział tego człowieka nazywasz wrogim? Zrobił coś złego, wtedy, kiedy robił?" Pytaj Anonimowego z 1 sierpnia 2025 09:09
Usuń"W USA/Kanada zgromadzenie to organ ustawodawczy" Jakie zgromadzenie w AA? Jaki organ ustawodawczy w AA? Co to ma do The A.A. Service Manual ((USA/Kanada)?
UsuńJemu się pomyliło ze Zgromadzeniem Narodowym.
UsuńA co jest w AA, jak nie zgromadzenia regionalne zamiast konferencji buhaha.
Usuń,,Poproszę o wyjaśnienie czym wiecej jest grupa AA w strukturach AA a czym mniej jest grupa AA nie będąca w strukturach.''
UsuńŚwietna uwaga. Dajesz wiarę i nadzieję!
Czy Wy chcecie wyzdrowieć zgodnie z programem AA czy bezuzytecznie mądrzyć sie na temat "demokracji" ?
OdpowiedzUsuńAA to nie tylko kroki.
UsuńNajpierw musimy ustalić i przegłosować, czy z alkoholizmu da się zdrowieć, o zgrozo wyzdrowieć, czy jest to obowiązkowe i czy wtedy można pić.
UsuńWyślemy pytania do konferencji, za cztery lata (jak będzie zgoda) dostaniemy odpowiedź, zrobimy inwenturę grupy, przegłosujemy i większością ustalimy, że nam to tylko mityngi pomagają i ten stół, a na nim świeczka, jaka w tej chwili pali się na wszystkich mityngach na świecie .
A potem wrócimy za tydzień.
Z alkoholizmu nie można wyzdrowieć. Wiedzą o tym dobrze powiernicy, którzy są chorzy na chorobą alkoholową. By zostać powiernikiem trzeba być chorym. Takie są wymogi dotyczące, stanowiska powiernika, wg ,,Poradnika dla służb", podstawowego podręcznika dla powierników . Powiernicy na najbliższej konferencji powinni ZABRONIĆ picia alkoholu tym co wyzdrowieli, pod karą dyscyplinarnego usunięcia z AA.
Usuń1."Z alkoholizmu nie można wyzdrowieć" i 2. " .... tym co wyzdrowieli" w jednym wpisie dwa sprzeczne zdania napisane przeze tego, co jeszcze nie wyzdrowiał.
UsuńCytat: "o zgrozo wyzdrowieć, czy jest to obowiązkowe i czy wtedy można pić."
OdpowiedzUsuńCzłowiek który wyzdrowiał nie myśli o piciu. Na tym polega wyzdrowienie. To zmiana świadomości i stylu życia.
Życia bez alkoholu.
Sprawdź pod hasłem ==> IRONIA.
UsuńI uważaj, żebyś drugi raz się o nią nie przewrócił.
,,To zmiana świadomości i stylu życia" - świetnie ujęte.
UsuńTo powiadacie, że do wyzdrowienia z alkoholizmu wystarczy zmiana swiadomoscii i stylu życia?
UsuńTo na co wam to całe AA, jak powtarzacie terapeutyczne formułki?
A co potrzeba do wyzdrowienia z alkoholizmu??
UsuńStyl życia to sobie mogą zmieniać modni hipsterzy. Inna restauracja, sojowe late, jazz zamiast poezji śpiewanej, Bieszczady w miejsce Majorki.
OdpowiedzUsuńAlkoholizm to nie styl życia.
Nałogowe picie alkoholu to nie styl życia.
Wyzdrowienie z alkoholizmu to już na pewno nie zmiana stylu zycia.
To wewnętrzna przemiana duchowa.
Zachęcam do czytania książki „Anonimowi Alkoholicy” i do postawienia Kroków Programu.
Nie do zmiany stylu życia.
"Kto raz stanie się alkoholikiem, pozostanie nim na zawsze."
Usuń"Jesteśmy jak ludzie, którzy stracili nogi; nowe nigdy nie odrosną."
"Nie wyleczyliśmy się z alkoholizmu. To, co naprawdę mamy, jest codziennym wytchnieniem."
Jestem alkoholikiem. Nie piję tylko dzisiaj. Dzień po dniu. Codziennie gdy budzę się rano, dziękuję Bogu którego pomogli mi odnaleźć AA za cud trzeźwości.
To nie była i nie jest zmiana stylu zycia. To glebokoe przebudzenie duchowe o jakim ojciec zalozyciel czyli Bill W pisal w książce gdy doznał tego w szpitalu.
Trzezwych 24h! I codziennego wytchnienia.
Szpak znowu atakuje. Tym razem się nie podpisuje, żeby go Meszuge nie wywalił. Uzależniony od hejtu, co?
UsuńAle czyż zmiana stylu życiu trwałego) nie jest efektem przebudzenia duchowego? Przynajmniej w moim odczuciu - tak. Ja często próbowałem zmieniać styl życia: siłą woli, samozaparciem, klasycznym: zagryź zęby i spręż się (bo rodzina naciskała) i przez chwilę udawało się, ale bez przemiany umysłu, przemiany duchowej zawsze wracałem do starych schematów.
UsuńAle trzeba pamiętać, że alkoholizm to nie tylko picie alkoholu. To cały szereg elementów: dlaczego i po co piłem. Gdyby chodziło tylko o picie to wystarczyłoby samo zabranie obsesji picia, a jednak to nie było dla mnie rozwiązaniem.
To cały szereg elementów: dlaczego i po co piłem.
UsuńDokładnie tak, dodam do tych elementów przyczynowych skutki, czyli konsekwencje picia.