piątek, 4 lipca 2014

Czas wyborów i decyzji

Czym różnią się alkoholicy trzeźwi od takich... powiedzmy, trochę mniej trzeźwych? Ponoć ci trzeźwi zdecydowanie częściej dokonują dobrych wyborów.

Dobrych, czyli takich, które nie pociągają za sobą niepożądanych konsekwencji dla nich samych, ich rodzin, znajomych i całej reszty świata, a wręcz przeciwnie - wyborów korzystnych i to nie tylko dla jednej osoby.

Pierwsza trzeźwa decyzja w moim życiu dotyczyła rozstania z papierosami. Miałem wtedy ponad rok abstynencji i dwadzieścia pięć lat nałogowego palenia za sobą. Była to niewątpliwie dobra decyzja i właściwy wybór, a ja byłem z siebie autentycznie dumny i zadowolony. Właściwie to nadal jestem. Mam z czego.

Nie dane mi jednak było zbyt długo spoczywać na laurach. Kilka miesięcy później musiałem podjąć kolejną ważną decyzję. Nie jedną zresztą. Być może były to decyzje najważniejsze w życiu. Wtedy też po raz pierwszy, w tak poważnej sprawie, zetknąłem się z powiedzeniem, które mówi, że nie można zjeść ciastko i mieć ciastko, albo - jak niezwykle prosto określa to mój trzeci sponsor - nie da się maszerować w dwóch kierunkach jednocześnie. Czego miały dotyczyć owe decyzje i wybory, o co chodziło? Ogólnie rzecz biorąc o program psychoterapii odwykowej i Program Wspólnoty AA, ale w istocie o całą resztę mojego życia.

Terapia odwykowa trwała, w moim przypadku, trzydzieści miesięcy. Wciąż wdzięczny jestem swoim terapeutom, nadal utrzymuję pełne życzliwości i szacunku kontakty z tymi, z którymi to możliwe. Nauczyli mnie żyć obok alkoholu bez alkoholu, a ja nie zmarnowałem ich wysiłków, zaangażowania i pracy. Gdyby alkohol był jedynym problemem w moim życiu, nie potrzebowałbym pewnie niczego więcej, by odtąd żyć sensownie, odpowiedzialnie, satysfakcjonująco, pogodnie; żyć dla siebie i bliźnich. Ano, właśnie... gdyby...

O tym, że problemem alkoholika nie jest alkohol, wiedziałem trzy lata przed zaprzestaniem picia. Kilka lat później natrafiłem w książce Wiktora Osiatyńskiego na określenie: niedobór podstawowych umiejętności życiowych, który ma podobno cechować wszystkich alkoholików; nie wiem, jak to jest z innymi uzależnionymi, ale nie ulega wątpliwości, że mnie dotyczyło jak najbardziej i w całej rozciągłości.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz