W
środowisku niepijących alkoholików od dziesiątków lat trwa niekończąca się
dyskusja i poszukiwania jedynie słusznej i ostatecznej odpowiedzi na pytanie:
dla kogo alkoholik powinien przestać pić - dla siebie, czy może dla kogoś
innego, na przykład (i ten podaje się najczęściej) dla swojej rodziny?
Osobom
niezainteresowanym dotąd problematyką uzależnień zagadnienie to może się
wydawać mało ważne, wręcz wydumane, może takie nawet jest, jednak alkoholicy
traktują je bardzo poważnie, bo odpowiednia motywacja (dla mnie samego, czy dla
żony i dzieci?) ma podobno wielki wpływ na jakość, ale przede wszystkim
trwałość trzeźwienia, trzeźwości.
Zwolennicy
trzeźwienia tylko i wyłącznie dla siebie argumentują to w sposób, który nie
jest pozbawiony sensu: jeśli przestaniesz pić dla żony, a ona jednak odejdzie,
to zawali się fundament, podstawa, nie będziesz miał już po co utrzymywać
abstynencję i wrócisz do picia. Podobnie jest, gdy alkoholik poddaje się
leczeniu, żeby utrzymać pracę - jeżeli go zwolnią, jeśli firma splajtuje, traci
motywację. Alkoholicy, którzy przekonani
są, że trzeźwiejemy głównie dla innych, a już na pewno nie tylko dla siebie,
oparcie znajdują w Wielkiej Księdze, to jest książce pod tytułem
"Anonimowi Alkoholicy", a zwłaszcza w takich oto stwierdzeniach w
niej zawartych: Egoizm, egocentryzm, koncentracja na samym sobie!… To właśnie jest, jak sądzimy, zasadnicze
źródło naszych kłopotów. /…/ A więc my, alkoholicy musimy przede wszystkim
wyzbyć się egoizmu. Musimy tego dokonać za wszelką cenę, gdyż inaczej egoizm
zabije nas. /…/ Dobro innych ludzi na pierwszym miejscu. /…/ Nasze osobiste
życie jako alkoholików zależy od stałego myślenia o innych i o tym, jak możemy
im pomóc… I wielu innych o podobnej wymowie.
W
swoim czasie byłem zwolennikiem obu tych teorii, choć oczywiście nie
jednocześnie, ale dzisiaj zagadnienie to mniej mnie zaprząta. Od swojego
sponsora przejąłem proste, banalne wręcz powiedzonko: dopóki nie pijemy,
wszystko jest możliwe. Abstynencję uzyskujemy z dnia na dzień, bo jednego dnia
jeszcze piłem, ale następnego i kolejne, już nie. Trzeźwienie, w moim
rozumieniu, ma zwykle charakter rozwojowy, więc możliwe, że nie najwłaściwsze
motywy początkowe, jeśli któreś z nich faktycznie uznać za lepsze od drugich, z
czasem mają szansę ulec znaczącej zmianie, korekcie. Najważniejsze to zacząć. A
później już tylko poprawiać, rozwijać, ulepszać. A egoizmu, dbania tylko o
własne interesy, nadal nie uważam za zaletę i postawę godną polecenia - mimo,
że jestem alkoholikiem, a może właśnie dlatego…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz