Są
takie pary słów, które brzmią podobnie, są podobnie zbudowane albo pochodzą z
tego samego pola znaczeniowego, jednak znaczenia ich są różne. Podobieństwo
formalne jest przyczyną powstawania błędów leksykalnych, na przykład mylenia
znaczeń wyrazów podobnych brzmieniowo lub morfologicznie i ich niepoprawne
wymienne stosowanie (adaptować i adoptować, efektywny i efektowny, przynajmniej
i bynajmniej) albo neosemantyzacji to jest używania wyrazów w niewłaściwym
znaczeniu (sprzeciwiam się czemuś,
stawiam opór, a więc zapewne jestem… oportunistą). Nie jest wykluczone, że już niedługo, problematyczne stanie się też słowo „uczestnictwo” i w środowisku AA trzeba je
będzie specjalnie definiować.
Radio
Erewań – za „komuny” w
ZSRR i PRL nazwa fikcyjnego źródła nierzetelnych informacji, parodiująca metody
propagandy komunistycznej. Charakterystyczne dowcipy radia Erewań zbudowane są
według schematu: pytanie słuchacza – odpowiedź radia.
Przykłady:
Przykłady:
Pytanie
słuchacza: Czy jest prawda, że kompozytor
Chaczaturian wygrał samochód na loterii?
Odpowiedź
radia: W zasadzie tak, ale z małymi
poprawkami: nie Chaczaturian a Szostakowicz; nie samochód a motocykl; nie
wygrał, ale przegrał i nie na loterii ale w pokera.
Pytanie
słuchacza: Czy to prawda, że w Moskwie na
Placu Czerwonym rozdają Mercedesy?
Odpowiedź
radia: W zasadzie tak, ale z małymi
poprawkami: nie w Moskwie tylko w Leningradzie, nie Mercedesy tylko rowery i
nie rozdają tylko kradną.
Niedawno
usłyszałem, że alkoholikowi nie wolno przerwać wypowiedzi podczas mityngu,
choćby mówił nie na temat, bo zgodnie z Czwartą Koncepcją, zwaną „prawem do
uczestnictwa”, każdy ma prawo czynnie uczestniczyć w mityngu (wypowiadać się) i nie ma tam
warunku mówienia na temat. Wypowiadając to przekonanie dodał też chełpliwie,
że on „robi” ze sponsorem Koncepcje, więc się na tych sprawach zna. No, tak…
Metoda
nachalnego i agresywnego sponsorowania podzieliła grupy AA w Polsce na
„programowe” i „staropolskie” (słyszałem też określenie „betonowe”, ale uważam je
za obraźliwe) i teraz wszyscy musimy ciężko pracować, by niwelować różnice,
leczyć urazy, burzyć granice, które między nami wyrosły. Bo przy mityngowych
stołach jest miejsca dla każdego, kto chce przestać pić – to jest jedyny
warunek.
Jeszcze
z tym problemem nie uporaliśmy się w pełni (ani nawet w połowie), a już pojawia
się kolejny, polegający na próbach podporzadkowania sobie grupy przez różnych…
hm… nie będę się wyrażał, twierdzących, że znają Koncepcje i rzekomo w imię
zgodności z tymi Koncepcjami domagających się, żeby grupa… żądających, żeby
inni… wzywających do… itd. Gdyby jeszcze
faktycznie Koncepcje znali, prawie wszystko byłoby w porządku; kogoś z większym
doświadczeniem zawsze warto jest słuchać. Czemu „prawie”? Bo decyzje w grupie
podejmuje jej sumienie, a nie jeden alkoholik, któremu wydaje się, że zna
Koncepcje i może nimi grupę terroryzować. Grupie wolno wypiąć się na Koncepcje
albo Tradycje dokładnie tak samo, jak na „Poradnik dla służb AA”, choć oczywiście
nie musi to być dobry pomysł – zwracam tylko uwagę na to, że wolno, nie jest to
zakazane, zresztą… przez kogo niby miałoby być zakazane albo zabronione?
Czwarta
Koncepcja dotyczy szczególnej relacji, związku zachodzącego we Wspólnocie AA między władzą,
a odpowiedzialnością, a nie prawa do wypowiedzi na mityngach na dowolny temat.
W swoim podręczniku na temat Dwunastu Koncepcji Bill W. pisał: Przestrzeganie zasady „Uczestnictwa” w
strukturze naszych służb jest, dla tych z nas, którzy rozumieją już jej
zastosowanie i płynące z niej korzyści, kwestią najwyższej wagi dla naszej
przyszłości. […] „Prawo do Uczestnictwa” jest zatem środkiem korygującym
najwyższą władzę, zmniejsza bowiem możliwość jej nadużywania lub nadmiernego
radykalizmu.
Czy
istnieje jakaś ochrona przed próbami podporzadkowania sobie grupy, manipulacją, straszeniem i terroryzowaniem Koncepcjami? Do głowy przychodzi mi właściwie tylko
jedna – trzeba samemu poznać Dwanaście Koncepcji dla służb AA. Choćby z podręcznika
Billa, który wspomniałem wyżej. W końcu to on je wymyślił i opracował, więc i
on powinien najlepiej wiedzieć, czego dotyczą. Jeśli dobrze poszukać,
podręcznik ten można znaleźć w internecie. Odnoszę wrażenie, że niektórzy
pracujący na Koncepcjach ze sponsorem, nigdy tego podręcznika nie czytali, a swoje
zrozumienie, na przykład Koncepcji Czwartej opierają na własnej (sponsora),
dość swobodnej zresztą interpretacji słowa „uczestnictwo”.
Sugestia:
jeżeli ktoś mówi ci o którejś z Koncepcji albo Gwarancji, to sprawdź, czy to co mówi, zawarte
jest w podręczniku Billa W. Jeśli tak, to słuchaj bardzo uważnie, bo będzie pewnie
szansa czegoś wartościowego dowiedzieć się i nauczyć. Jeśli jednak usłyszysz treści
zupełnie inne…
Do
radia Erewań.
Pytanie
słuchacza: Czy jest prawdą, że zgodnie z IV
Koncepcją, każdy może mówić na mityngu nie na temat?
Odpowiedź
radia: W zasadzie tak, ale z małymi
poprawkami: być może tak będzie kiedyś, kiedy IV Koncepcja będzie dotyczyła gadania,
a nie proporcjonalnego uczestnictwa we władzy i odpowiedzialności, i kiedy nie
będzie już dotyczyła służb (jak sama ich nazwa wskazuje), ale wszystkich
uczestników mityngu.
„Metoda nachalnego i agresywnego sponsorowania podzieliła grupy AA”. Nie znam tej metody. Na czym konkretnie ona polega? Na zmuszaniu innych do pracy na Programie , pomimo ich sprzeciwu ?
OdpowiedzUsuń„Bo przy mityngowych stołach jest miejsca dla każdego, kto chce przestać pić – to jest jedyny warunek.” Nie spotkałem się jeszcze z sytuacją aby ktokolwiek został wyproszony z mityngu, poza sytuacjami kiedy nowicjusz nie prawidłowo odpowiedział na jedno z dwóch pytań (podczas „ceremonii” przyjęcia do Wspólnoty) oraz kiedy osoba pijana zachowywała się agresywnie. Jest dla mnie jasne i logiczne, że każdy może być przy stole AAowskim, nawet ten co jeszcze nie wie czy chce, czy nie chce przestać pić. Nie należy zapominać, że Program AA (K+T+K) nie jest regulaminem, jest zbiorem sugestii i wskazań opracowanych na bazie wcześniejszych doświadczeń, sprzed kilkudziesięciu lat. Zauważam czasami, że traktowany jest jako dogmat (mnie również się to zdarza), nie do podważenia. Chodzi w nim przecież o zupełnie co innego niż literalne zrozumienie poszczególnych zdań zapisanych w K+T+K.
” Gdyby jeszcze faktycznie Koncepcje znali, prawie wszystko byłoby w porządku” Ciekawe czy zrozumieli choć istotę 12 Kroków, bo takie zachowanie jakie opisujesz wskazuje że nie.
Ucząc się w technikum w sali fizyki na tablicy ściennej wisiał cytat Erskine’a Caldwella, który zapamiętałem dobrze. ”Duża wiedza czyni skromnym, mała zarozumiałym.” Potem znalazłem dalszą część tego cytatu: „Puste kłosy dumnie wznoszą się ku niebu, kłosy pełne ziarna w pokorze chylą się ku ziemi.” Myślę, że opisywanych przez Ciebie „koncepcjonistów” można zaliczyć do tych dumnych kłosów.
„Na czym konkretnie ona polega?” – opiera się na przekonaniu, że jeśli nie robiłeś programu ze sponsorem i do tego w określony sposób, to jesteś nietrzeźwy (i jakby gorszy). Od ponad dwóch lat docierają do mnie skargi osób namolnie namawianych do podjęcia pracy ze sponsorem i to najlepiej takim, który potrafi udokumentować drzewo genealogiczne prasponsorów – najlepiej aż do czasów Billa i Boba. Szczegółów i detali takiej pracy ze sponsorem nie znam, mnie przekazywano Program z miłością i w duchu służby.
UsuńMój kumpel z mityngów mawia czasem, że Programem (K+T+K) można czasem drugiemu człowiekowi oko wydłubać i to w najlepszej wierze, więc warto być uważnym... Ma rację.
UsuńTzn., że niedługo mogą się pojawić się ofiary Programu AA po nachalnym i agresywnym sponsorowaniu. Strach się bać.:-)
UsuńTak źle zapewne nie będzie, ale żale, urazy, poczucie krzywdy, odrzucenie... już są. :-(
UsuńMeszuge napisał: „Na czym konkretnie ona polega?” – opiera się na przekonaniu, że jeśli nie robiłeś programu ze sponsorem i do tego w określony sposób, to jesteś nietrzeźwy (i jakby gorszy)."
UsuńKilku takich buców spotkałem. Przepraszam za określenie, ale takie mi w tamtym momencie tylko przyszło do głowy. Jeden stwierdził, że nie zna w danym mieście ani jednego trzeźwiejącego alkoholika, ponieważ nie ma tam sponsorowania. Kolejny uważa się za gwiazdę. Zastanawiałem się dlaczego ich sponsor nie wybił im z głowy tej buty. Potem zrozumiałem, że jeżeli ktoś był wcześniej zarozumialcem i bucem to żadne sponsorowanie mu nie pomoże i nie należy się tym zrażać do sponsorowania jako takiego. Zrozumiałem, że coś jest nie tak w sponsorowaniu, ale tylko u tych konkretnych osób, a nie u wszystkich.
Natomiast jest to żywe antyświadectwo i wiele osób po spotkaniach z takimi ludźmi po prostu nie wierzy w sponsorowanie.
Ważne jest to, co piszesz, a zwłaszcza świadomość, że to nie sponsorowanie jest winne, ale niedoskonali z założenia ludzie. Realizacja Programu nie gwarantuje duchowej zmiany (przebudzenia), a jedynie daje na nią szansę.
UsuńNa szczęście przypadków, o których piszesz, nie jest zbyt wiele, choć czasem są to osoby... mocno zapadające w pamięć.
Dzieki za tekst. Moja grupa ograniczyla czas wypowiedzi do czterech minut. prowadzilem wtedy mityngi, i pamietam przyszedl ktos kto odwiedzal tylko ta grupe. Przerwalem wypowiedz pod koniec szostej minuty. Po przerwie K. poprosil o glos i z rozzaleniem wyrzucil z siebie. ze mityng jest dla niego by sie wygadac i ze nie mialem prawa mu przerwac. odparlem na to ze pozwalajac jednej osobie mowic zbyt dlugo, nie dajemy szansy na wypowiedz innym. Nawet nie musialem pdpierac sie koncepcjami. Mnie " nachalne i agresywne sponsorowanie" (???), uratowalo zycie.... pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJasne. Grupa może we własnym zakresie ustalić reguły dotyczące czasu wypowiedzi. Nie potrzeba do tego Koncepcji. :-)
UsuńBył czas, w którym i ja zapewne zaliczałem się do alkoholików nachalnie podstawiającym pod nos własne rozwiązania; pewnie wielu ludzi zraziłem wtedy do Programu zamiast przyciągać. Z czasem jednak udało mi się stępić nieco ostrze egocentryzmu (choć wątpię, żeby to była tylko moja zasługa) i zrozumieć wreszcie, że „mnie pomogło” niekoniecznie jeszcze znaczy „jest najlepsze dla wszystkich”.
UsuńSponsorowanie tak faktycznie wybiera podopieczny/podopieczna. Kilka razy byłam świadkiem przedstawiania rozlicznych korzyści robienia Programu ze sponsorem, sponsorką niczym... ubezpieczenia na życie. Jedynego, słusznego, sugerującego, że każda inna droga to bagno. Że lepszego "pakietu" nie ma. Dla mnie Program jest rozwiązaniem. Sponsor przeprowadził mnie przez 12 kroków i jestem za to wdzięczna :) Jednak, aby zostać przeprowadzonym trzeba też IŚĆ. Nachalne nakłanianie kogoś, aby poszedł w kierunku, który akurat ja uważam za jedyny dobry, jest po prostu (jak to wcześniej Meszuge zauważyłeś) egocentryzmem. I napaścią. A ja już nie atakuję ludzi. Ani poglądami ani postawami.
UsuńDzięki za temat :)
Dziękuję.
UsuńOstatnio zdarza mi się mówić: "jeśli jesteś alkoholikiem/alkoholiczką, to - być może - będę w stanie ci pomóc". Ale słyszałem też sponsorów, udzielających gwarancji dożywotniej abstynencji i przyznaję, że wzbudziło to we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony zaniepokojenie, a z drugiej... może zazdrość, że ja aż tak pewny siebie być nie potrafię. :-)
Słowa że w AA nic nie musisz, okazują się MĄDRYMI sowami, które DAJĄ CZAS i pozwalają znaleźć w sobie pragnienie pracy nad sobą. Zapragnienia zmian w sobie. Tutaj pośpiech nie jest wskazany. Mówienie jakoby sami w sobie (w AA ) " ugotujemy się" bez sponsorowania, jest błędne. Pokora to podstawa trzeźwienia.Do AA przychodzą ludzie którzy mają ogromne pragnienie zaprzestania picia. Dajmy im szansę wyboru i pomagajmy z całego serca.
OdpowiedzUsuńFranio... jak zwykle - słusznie prawisz... :-)
UsuńJeśli metoda nachalnego i agresywnego sponsorowania jest alternatywą dla hasła :"nie pij i chodź na mitingi" to ja stawiam na tą metodę. Mam wrażenie że robi ona znaczniej mniej szkody niż wiara że samo chodzenie na mitingi jest istotą AA. Co do stwierdzenia "Program AA nie jest regulaminem, jest zbiorem sugestii i wskazań " to pełna zgoda. Gdzieś usłyszałem takie zdanie: "Dla osób które powtarzając że program AA to tylko sugestie mam dwie wiadomości. Dobrą i złą. Dobra jest taka że mają rację. Program AA zawiera sugestie. Zła jest taka że to jedyne sugestie które działają :)"
OdpowiedzUsuńTo podobnie jak ja. :-)
UsuńAlkoholicy mają niesamowity potencjał - gdyby coś mogło działać lepiej, lepiej się sprawdzać w praktyce, to niewątpliwie by to odkryli przez te 80 lat. :-)
http://www.youtube.com/watch?v=VcwyAec0-pU
OdpowiedzUsuń