poniedziałek, 11 stycznia 2021

Tradycyjny fanatyzm w AA…

…albo – Wspólnota zbudowana na strachu

W czasach gdy trafiłem na swój pierwszy mityng Tradycje AA wprawdzie były rytualnie odczytywane (podobnie jak Kroki) na początku spotkania, ale miały one dotyczyć jakiejś centrali w Ameryce, ewentualnie w Warszawie. Z założenia nie dotyczyły pojedynczych alkoholików. 
Wiele się od tego czasu zmieniło. Znajomi, którzy kilkanaście lat wcześniej znacząco pukali się w głowę i twierdzili, że mojemu sponsorowi i mnie najwyraźniej odbiło, skoro zajmujemy się Tradycjami, dziś mienią się obrońcami i znawcami AA-owskich Tradycji oraz uznali, że powinni nauczać ich innych. To akurat zupełnie mi nie przeszkadza. Jeśli daję prawo do zmiany sobie, czemu miałbym je odbierać komuś innemu? 

Przy okazji tych zmian w alkoholikach i w całej Wspólnocie w Polsce pojawiła się też grupa, reagująca wręcz alergicznie, że nie powiem agresywnie, na wszelkie przejawy… jak to nazywają – łamania Tradycji. Kolejny dziwoląg językowy, bo tradycji nie można łamać/złamać. Tradycji przestrzega się lub nie, można także zerwać z tradycją i odrzucić tradycję, ale nie łamać*. Mniejsza jednak o nazwy. Chodzi o to, że do przestrzegania Tradycji próbują zmusić (jak to fanatycy) wszystkich innych alkoholików i grupy AA. Posuwają się do twierdzenia, że grupa, która nie respektuje wszystkich Tradycji, nie jest grupą AA i chętnie by jej prawo do tego miana odebrali. 
Już sama taka postawa świadczy o nieznajomości idei Tradycji i spektakularnym jej naruszaniu. Bill W., autor Tradycji, wyraźnie i jednoznacznie (co nieczęsto ma miejsce) określił, jakie warunki powinna spełniać grupa, żeby być pełnoprawną grupą AA. Napisał o tym w pełnej/długiej Tradycji Trzeciej: Nawet dwóch czy trzech alkoholików spotykających się w celu utrzymania trzeźwości może określić się jako grupa AA, pod warunkiem, że jako grupa nie mają żadnych innych celów ani powiązań. Warunkiem jest więc brak innych celów i powiązań, a nie przestrzeganie Dwunastu Tradycji. Może się to nie podobać, ale i co z tego? 

Boję się ludzi o niezachwianych przekonaniach, ponieważ czuję od nich chłód śmierci i wrogość wobec życia, wobec jego dynamiki, ciepła i różnorodności. […] 
Dopiero gdy pozbędziemy się pewności właścicieli prawdy, gdy uświadomimy sobie, że jesteśmy w drodze, a nie u celu, nasza droga przestanie być błądzeniem w zaczarowanym kręgu beznadziejnego powtarzania**. 

Skąd biorą się takie postawy? Jak zawsze – ze strachu. O którym w WK tak wiele pisał Bill. 

W poprzednim tekście pisałem, że Wspólnota nieustannie balansuje między organizacją, a sektą. Organizacja wydaje się niezwykle kusząca przez swoje jasno i konkretnie sformułowane zasady. Wystarczy przestrzegać określonych zasad, a wszystko będzie dobrze, będziemy bezpieczni. Naruszenie zasad wydaje się ryzykowne i niebezpieczne. Ale żeby przestrzegać jakichś zasad trzeba je najpierw sformułować. Albo zbiór sugestii Billa zacząć traktować jako obowiązujące prawo, normę, nakaz i… narzucić innym w AA. Oczywiście zawsze dzieje się to rzekomo i pozornie w imię dobra jakiegoś teoretycznego nowicjusza. Fanatycy chyba nigdy nie przyznają się, a może rzeczywiście nie rozpoznają, prawdziwych motywów swojego działania. 

Niedawno gdzieś tam słuchałem jednego takiego, który twierdził, że tylko „zrobienie” ze sponsorem Kroków i Tradycji świadczy o trzeźwości. Kolejny dorzucił do tego Koncepcje. Mocne! 
Dawni weterani Dwunastu Kroków nie „zrobili” do kwietnia 1939, bo ich wcześniej nie było. Dwunastu Tradycji nie było do 1946 roku, więc nikt ich nie mógł wcześniej „zrobić” ze sponsorem. O Koncepcjach już w ogóle nie ma co mówić. Czyli nietrzeźwi weterani AA pomagali wytrzeźwieć następnym alkoholikom? Jakim cudem dawali coś, czego nie mieli? I żeby było zabawniej – według fanatyków – tych nietrzeźwych weteranów (bez Tradycji, Koncepcji i z sześcioma tylko Krokami) należy naśladować! Bo wtedy skuteczność AA była największa! Tja… Fanatycy wikłają się w swoich teoriach, przeczą sami sobie, ale tego też zapewne nie widzą. 

Desiderata to liczba mnoga od łacińskiego desideratum, czyli te desiderata, tak jak te akta. Po polsku to dezyderaty – czyli coś upragnionego, pożądanego. 
W gronie takich specjalistów od Tradycji toczyła się dyskusja, czy czytanie podczas mityngu utworu pod tytułem „Dezyderaty” jest łamaniem Tradycji. Podobnie z jakimiś „Orędziami serca”, „Listami Kiplinga do syna”, „Listami Marqueza” i innymi takimi. Czy naprawdę nie naruszają one idei Tradycji AA zawartej w słowach Billa: Nawet dwóch czy trzech alkoholików spotykających się w celu utrzymania trzeźwości może określić się jako grupa AA, pod warunkiem? A co z Preambułą AA, czyli oficjalnym tekstem, określającym, kim są Anonimowi Alkoholicy? Czytana prawdopodobnie na każdym mityngu w Polsce, zwykle bez zrozumienia zdania: Anonimowi Alkoholicy są wspólnotą mężczyzn i kobiet, którzy dzielą się nawzajem doświadczeniem, siłą i nadzieją, aby rozwiązać swój wspólny problem… Jedynym wspólnym dla nas wszystkich problemem jest alkoholizm. Czy deklamując „Dezyderaty” i inne takie bombastyczne poematy dzielimy się rozwiązaniem problemu alkoholizmu? Czy taka poezja zawiera rozwiązanie problemu alkoholizmu? Czy czytanie poezji służy utrzymaniu trzeźwości? 

Oczywiście grupa może robić takie rzeczy. Jednak nie dlatego, że zabraniają lub nie zabraniają tego Tradycje, ale po prostu tylko dlatego, że nie ma żadnej władzy, która mogłaby grupę AA zmusić do zaprzestania takich praktyk lub wprowadzenia innych. 

Kiedy lata temu poznawałem ze sponsorem Tradycje, nie ulegało wątpliwości, że robię to, by być lepszym sługą w AA (sługą! W literaturze AA nie występuje słowo „służebny”) oraz w ogóle – lepszym dla innych człowiekiem. Obecnie odnoszę wrażenie, że niektórzy alkoholicy proszą o sponsorowanie na Tradycjach, by stać się lepszymi… jednak nie dla innych, ale od innych. Albo zdobycia jakiejś nadrzędnej pozycji we Wspólnocie, może nawet władzy nad innymi alkoholikami. 











---
* https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/Co-zrobic-z-tradycja;14246.html 
** Tomáš Halík „Hurra, nie jestem Bogiem!”.

26 komentarzy:

  1. Dla jednych tradycje są narzędziem dla innych bronią.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie przepadam za dezyderatą i innymi takimi. Natomiast co do twoich pytań:

    1) Czy deklamując „Dezyderaty” i inne takie bombastyczne poematy dzielimy się rozwiązaniem problemu alkoholizmu?

    A czy osoby, które nie zrobiły programu mogą się w ogóle dzielić ROZWIĄZANIEM alkoholizmu? Przecież go nie znają (przynajmniej w rozumieniu AA).
    A czy nowicjusze powinni w takim razie się w ogóle odzywać? Przecież też nie znają ROZWIĄZANIA alkoholizmu więc też w swojej wypowiedzi się nim nie podzielą.
    Skąd w ogóle wziąłeś pomysł, że dzielić się trzeba jedynie rozwiązaniem? W preambule jest napisane wyraźnie, że "doświadczeniem, siłą i nadzieją ABY rozwiązać swój wspólny problem".

    2) Czy taka poezja zawiera rozwiązanie problemu alkoholizmu?

    Nigdy na żadnym meetingu nie usłyszałam, że Dezyderata zawiera rozwiązaniem alkoholizmu...
    Nie wiem skąd w ogóle masz takie oczekiwanie, że jakakolwiek formułka będzie zawierać rozwiązanie problemu alkoholizmu.
    To nie działa tak, że powiesz "ence pence, w któej ręce" i pyk jesteś zdrowy...

    3) Czy czytanie poezji służy utrzymaniu trzeźwości?

    A czy picie kawy służy utrzymaniu trzeźwości? A zwierzenie się ze swoich problemów? A opowiedzenie o chęci napicia się? A czytanie w kółko początku 5 rozdziału? A powtarzanie w kółko modlitwy o pogodę ducha? A opowiadanie w kółko o tym jak piłem i co wtedy wyprawiałem?
    Każda z tych rzeczy może pomóc np. jeśli dzięki zwierzeniu się komuś nie będziesz czuł potrzeby napicia się żeby odreagować to pomogło w utrzymaniu trzeżwości?
    Każda może też zaszkodzić bo jeśli przychodzisz na mitingi tylko po to żeby wyrzucić z siebie wszystkie problemy i poczuć, że ktoś cię klepie po plecach to nic się tak naprawdę w toim życiu może nie zmienić bo w sumie po co, można tak od mitingu do mitingu trwać. Ale czy takie trwanie w złości, rozgorzyczeniu bez próby zmienienia siebie i sytuacji, która mnie złości, zamiast tego czekając od jednej okazji do drugiej kiedy będzie można wszystko z siebie wyrzucić i tak w kółko, jest życiem w trzeźwości?

    Dla mnie utrzymaniu trzeźwości służy głównie działanie, nie powtarzanie w kółko jakichkolwiek formułek, czy to będze poezja, czy modlitwa, czy tabliczka mnożenia.

    PS. Co do łamania tradycji, w linku PWN, który podajesz nie jest napisane, że podana kolokacja jest nieprawidłowa.
    Pań Bańko napisał wyrażnie, że tradycję się raczej narusza niż łamie, natomiast nie wykluczył tej drugiej opcji.
    Mało tego, polecił sprawdzenie innych możliwości w kolokatorze, w którym łamanie tradycji się pojawia...
    Zgodnie ze słownikiem:
    przestrzegać czegoś - 2. «stosować się do czegoś, zachowywać się zgodnie z jakimiś normami»
    łamać coś - 3. «nie stosować się do czegoś»

    "Łamanie tradycji" mniej mnie razi niż pompatyczne "narodziła się też grupa"... Serio, długi był poród tej grupy czy może przez cesarskie cięcie?
    Aż chce się zacytować klasyka: "Dzisiaj w godzinach popołudniowych w Warszawie narodziła się nowa świecka tradycja – Dzień Pieszego Pasażera" :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. „A opowiadanie w kółko o tym jak piłem i co wtedy wyprawiałem? Każda z tych rzeczy może pomóc np. jeśli dzięki zwierzeniu się…”.


      „… my nie opowiadaliśmy wtedy na mityngach o naszym piciu. Nie było takiej potrzeby. Sponsor i Doktor Bob znali wszystkie szczegóły. Szczerze mówiąc, uważaliśmy, że to wyłącznie nasza sprawa. Poza tym umieliśmy już przecież pić. Za to osiągnięcia i utrzymania trzeźwości musieliśmy się dopiero nauczyć”. („Doktor Bob i dobrzy weterani”, str. 238)

      Usuń
  3. Ależ grupa może nawet czytac książkę kucharską i wspólnie piec pierniczki. Co więcej, są takie grupy.
    Tylko po co?
    Bo jak po nic, to po co?

    Kiedyś usłyszałem sprawozdanie jakiegos mandatariusza:
    "Nowicjusze się pojawiają, ale nie chcą zostawać i nie wracają. Nawet kawały wymyśliliśmy żeby było fajnie..."
    Noooo... I wlasnie dlatego nie wracają...

    OdpowiedzUsuń
  4. Są różne stopnie zaangażowania. Wielu ludzi chodzi tylko na mityngi, bo uważa, że nie picie jest najważniejsze. Inni korzystają z programu 12 kroków i tradycji, sponsorują, działają w służbach. Fajnie jest skorzystać z dobrodziejstw AA. Ja tego doświadczyłam i doświadczam, bo nie chcę, żeby mnie coś ominęło.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak może nie do tematu. Wlazłem na faceboka, pod postami Hanna Lis 20 komentarzy 278 polubień. Frankowicze 13 komentarzy 83 polubień. Pomagamy. pl 41 komentarzy 384 polubienia. Meszuge, 2 czy 3 posty niżej, komentarzy 60 polubień ...? Gdyby liczyć jak wyżej to by wyszło ok 600 polubień +/- Szacun.
    Co do tradycji i fanatyzmu. Mój sponsor wytłumaczył mi po co i dla kogo są kroki i tradycje. - Kroki są dla mnie bym się nie powiesił. Tradycje są dla grupy by nie powiesiła mnie-". Proste. By postawić kroki potrzebny był mi do tego sponsor. Sponsor ( służący który wyzdrowiał po postawieniu kroków) przekazał mi Program. Do poznania 12 tradycji AA nie potrzebowałem sponsora. Tradycje może przekazać każdy, kto je zna, mogę je też poznać sam bez niczyjej pomocy. Wystarczy sam tekst, przeczytanie ,,AA ...w dojrzałość czy Języka Serca. By zrozumieć tradycje, wystarczy Program AA. Gdzieś słyszałem, czytałem o gościu, który ma sponsora do kroków innego do tradycji, a jeszcze innego służącego do koncepcji. Sponsora?? A co ze sponsorem do gwarancji??? Meszuge napisał ,,Posuwają się do twierdzenia, że grupa, która nie respektuje wszystkich Tradycji, nie jest grupą AA" We wspólnocie są różne grupy, każda jest inna, nie ma dwóch identycznych. Podobnie jak alkoholicy. Różnorodność. Na mitingach opowiadają też różne niestworzone rzeczy, nie mające nic wspólnego z AA. Każda grupa AA jest jednak niezależna. Może wszystko nikt jej nie może niczego zabronić. Natomiast jeśli grupa AA nie przestrzega tradycji to po co jej te dwie literki AA??. Tradycje są dla grupy, nie dla alkoholika. Tradycje to zasady. Jeśli grupa będzie przestrzegać wszystkich zasad nie rozpadnie się jeśli nie to też nie oznacza że rozpadnie się na 100%. Są różnego rodzaju towarzystwa trzeźwościowe, kluby abstynenckie, bractwa itp które też mają swoje zasady. Taki ,,klub" może przyjmować członków za opłatą, może badać swoich członków alkomatem, może wpisywać na listę członków tylko tych którzy mają powyżej dwóch lat abstynencji. Może? może bo kto zabroni. A czy taki klub może sobie przyczepić te dwie literki AA. A kto zabroni?? Bill W i pierwsi członkowie `AA przerabiali to. Przypomnę nam że, wysłali oni do różnych grup AA prośbę by napisali jakie trzeba spełniać warunki by zostać członkiem do AA. Gdy spisali wszystkie te zasady okazało się, że większość z nich nie ma prawa być we Wspólnocie. Przerabiali zakaz wstępu dla kolorowych, dla kobiet, płacenie za wstęp, reklamę, brak anonimowości itp, itd. Na tych wszystkich próbach i błędach wykluły się nasze 12 Tradycji. Doszli do tego, że tak naprawdę to każdy może być członkiem AA (bo kto mi udowodni że nie mam pragnienia zaprzestania picia?). Podobnie jest z grupą. Alkoholicy, w których Program zadziałał stają się tzw ,,strażnikami tradycji" INFORMUJĄ oni grupę która nie przestrzega tradycji o tym. W miłości. Jeżeli słyszę, że jakiś alkoholik chce przyjąć alkoholika do AA, gdy prowadzący pyta czy są tu inni alkoholicy bo jak ktoś nie jest to wio, gada o jakiejś świeczce co pali się na całym świecie itp. Informuję ją w miłości ,że błądzi, że nie przestrzega tradycja AA. Być może ktoś wcześniej wprowadził grupę w błąd, dającej jej jakieś niezgodne z tradycjami zalecenia. Strażnicy Tradycji informują, a grupa zrobi co zechce. Może trwać dalej w błędzie i nie przestrzegać tradycji, może też zmienić swoje postępowanie.
    Marceli szpak

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To, że ktoś nie potrafi zastosować tradycji i koncepcji poza AA to nie mój problem.

      Usuń
    2. Mnie sponsor nie przekazał programu. Przekazał mi swoje przeżycia i doświadczenia w oparciu o 12 kroków.

      Usuń
    3. I ty będziesz żył jako kopia sponsora?
      Jego życiem i doswiadczeniem?
      Z jego żoną?

      Usuń
    4. Jestem jedyna w swoim rodzaju i nikogo nie będę podrabiać. Nikt mi nie zabroni wyrażać własnych poglądów, bo AA nie stoi ponad prawem. Mój sposób myślenia, działania i odczuwania jest tylko mój i tobie nic do tego 😉.

      Usuń
    5. Osoby ktore są sobą, mają własne poglądy, myślą niezależnie od opinii innych, nie muszą wiecznie o tym trąbić.
      Ty jestes po prostu zakompleksiona.

      Usuń
    6. Ty tak uważasz, a ja nie zamierzam wyprowadzać cię z błędu.

      Usuń
    7. A ty bardzo próżny.

      Usuń
    8. Ziben z drugiej strony cieszę się, że znasz wszystkich tu obecnych i możesz wypowiadać na ich temat opinie.

      Usuń
    9. Choroba jest bardzo przewidywalna i powtarzalna, nazywa się to mechanizmy choroby alkoholowej.
      Nie jestes wyjątkowa, jestes powtarzalna.
      Broń mnie Panie Boże, bym miał cię znac, sam wybieram sobie koleżanki i kolegów.

      Usuń
    10. I vice versa.

      Usuń
    11. Ja nie żyję w AA i nie szukam tu przyjaciół, kolegów i koleżanek.

      Usuń
    12. Trzeźwy człowiek mysli i wie co chce powiedziec lub napisać.
      A nie wydala z siebie trzy do pięciu komentarzy co cztery minuty kazdy.

      Usuń
  6. Fanatycy krokowi znowu atakują. Wpadają po kilku i robią sektę z AA.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie gadaj, sekta programowa atakuje tajne stowarzyszenie świeczki i desideraty?

      Usuń
    2. Wszystko za nich i przez nich załatwia Bóg. Zero odpowiedzialności. Świeczki, dezyderaty nie mają z tym nic wspólnego.

      Usuń
  7. Jak czytam niektóre wypowiedzi to majtki opadają do samej ziemi. W taki sposób, kłócąc się między sobą, robi się złą robotę: zniechęca jeszcze chorych i zagubionych do skorzystania z dobrodziejstwa wspólnoty AA jakim jest Program 12 Kroków. Ja skorzystałam i wiem, że pomaga. Wyzdrowiałam. Tego pragnęłam, byłam w czarnej d...e. Teraz mam wspaniałą pracę, kochającą rodzinę, przyjaciół. Jestem wolnym człowiekiem. Dlaczego mam skrywać ten fakt przed innymi? dlaczego mam nie mówić, że wspólnota AA zaoferowała mi narzędzie, dzięki któremu mam dobre życie? Szkoda mi tych wszystkich zagubionych, sfrustrowanych i cierpiących niepiejących alkoholików, którzy bronią się rękami i nogami przed spojrzeniem w prawdzie na swoje życie. Niechęcią do podjęcia trudu zweryfikowania swoich poglądów, przewartościowania priorytetów. Notorycznie niezadowoleni atakują wszystkich i wszystko. że też im się chce.

    OdpowiedzUsuń
  8. Lepsza sekta, która ratuje ludzi niż sterapeutyzowani alkoholicy siedzący przy jednym stole, bojący się wszystkiego i wiecznie niezadowoleni. Ze wszystkiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wystarczy pięknie pisać i gadać. Trzeba jeszcze to pokazać. Czasami dzwoni do mnie nowicjusz i mówi tak, co to za obłuda. Z pijanego burdelu wszedłem do trzeźwego burdelu. Piękne gadki, a widzę coś zupełnie innego. Ten czy tamten po jakimś programie kłamie, oszukuje, puka czyjąś żonę i co?! Trudno jest wtedy rozmawiać z nowicjuszem i mówić mu, żeby nie patrzył na nich tylko zrobił coś dla siebie.

      Usuń
    2. Sekta
      Instruowanie uczestników AA co mają myślec, mówić, że nie wolno im wyrazac własnych pogladow, czy nawet spierać się - świadczy jedynie o twoim sekciarstwie.

      Usuń
  9. Nie odpowiada mi ani sekta ani sterapeutyzowani alkoholicy, więc nie chodzę na mityngi.

    OdpowiedzUsuń