sobota, 28 sierpnia 2021

Kierowanie życiem po raz 57

Do podjęcia tematu kolejny raz skłonił mnie jeden z komentarzy do poprzedniego wpisu („Najważniejsza służba w AA?”). Jego autor pisze między innymi, podając zresztą na to różne, całkiem realne przykłady: „Wstaję rano i mam plan na dzień, a czy go wykonam?”. Świadczy to o braku umiejętności czytania za zrozumieniem oraz o poważnym błędnie merytorycznym. Przede wszystkim jednak zdefiniował on „kierowanie życiem” jako zdolność/możliwość zrealizowania absolutnie wszystkich swoich planów, codziennych i życiowych, jakiekolwiek by one były. Wychodzi na to, że jeśli czasem twoje plany, czy pomysły biorą w łeb, to widocznie nie kierujesz swoim życiem, proste? No, niestety nie.

Błąd merytoryczny.
Absolutnie wszystkim ludziom pewne plany wychodzą, a inne nie – nie potrzeba do tego być alkoholikiem. A jeśli tak, to po co pakować taką oczywistość do specjalnego Programu dla alkoholików? Absolutnie wszyscy potrzebujemy do życia powietrza, ale czy to stanowi fundament Programu AA? Fakt, że nie kierujemy swoim życiem (tzn. nie wszystkie plany się udają), jest tak oczywisty, jak potrzeba odżywiania, oddychania, wypróżniania i mnóstwo innych, które jakoś nie trafiły do Programu Dwunastu Kroków.
Od wczesnego dzieciństwa moje doświadczenie pokazywało mi, że plany czasem się udają, a innym razem nie – to zawsze było i jest oczywiste. W okresie picia miałem różne przekonania na swój temat, wynikające często z nierealistycznej oceny sytuacji i swoich możliwości. Czasem wydawało się, że mój plan na pewno się uda, co rodziło rozczarowanie, jeśli nie wyszło, innym razem zakładałem błędnie, że na pewno się nie uda, więc nie podejmowałem żadnego działania i bywało, że tego żałowałem. Jednak nigdy, NIGDY, nawet po pijanemu, nie wpadło mi do głowy, że na pewno WSZYSTKIE moje plany, marzenia, zachcianki itd. zostaną zrealizowane, że zawsze wszystko mi się uda. Coś takiego oznaczałoby chorobę psychiczną daleko poważniejszą niż alkoholizm.

Czytanie bez pełnego zrozumienia.
W jednej wersji Kroku Pierwszego jest, że przestaliśmy kierować własnym życiem, a w drugiej, że nasze życie stało się niekierowalne. Skoro przestaliśmy albo stało się, to kiedy przestaliśmy, kiedy się takie stało? Wygląda też na to, że najwyraźniej Anonimowi Alkoholicy uważają, że do pewnego czasu kierowaliśmy tym swoim życiem (skoro w którymś momencie przestaliśmy), a to zupełnie nie zgadza się z definicją „kierowania życiem” przedstawioną jako: „nie wszystkie plany się udadzą”.

Nie, sławetne „kierowanie życiem” nie oznacza powodzenia wszystkich pomysłów alkoholika ani żadnego innego człowieka. A co oznacza? A… tego to ja już nie wiem. Alkoholicy w Polsce wymyślili sobie pojęcie „kierowanie życiem”, którego nie ma w angielskim oryginale Kroku Pierwszego (jest tam „unmanageable”*), i od pięćdziesięciu lat zastanawiają się, co też to znaczy. Cudownie! Znakomita ilustracja alkoholizmu jako choroby umysłowej.

Znacznie więcej sensu ma pojęcie „niekierowalne”. Ono jest OK. Ale nadal pozostaje pułapka „stało się”. Skoro w jakiejś chwili życie stało się niekierowalne, to widocznie wcześniej kierowalne było – i znowu kicha.

Tak więc możliwości są trzy:

1. AA twierdząc, że kiedyś kierowaliśmy życiem (kiedyś było kierowalne), a później przestaliśmy kierować (stało się niekierowalne) – bezczelnie kłamią.

2. AA twierdząc, że kiedyś kierowaliśmy życiem (kiedyś było kierowalne), a później przestaliśmy kierować (stało się niekierowalne) – zupełnie się na tym nie znają i pierniczą od rzeczy, plotą bzdury.

3. Ktoś, kto uważa, że „kierowanie życiem” to pełne powodzenie wszystkich planów i że alkoholicy kiedyś życiem kierowali, tylko później przestali, kompletnie nie kuma, o co w tym Kroku chodzi lub nie przemyślał wszystkiego. Jeszcze bezsilność wobec alkoholu jako tako jest zrozumiała, ale reszta, to pełna klapa. Na szczęście pierwsza część Kroku Pierwszego często wystarczy do utrzymywania abstynencji.









---

38 komentarzy:

  1. Skoro ja nie kieruję swoim życiem tylko Bóg, kto zatem ponosi odpowiedzialność za moje sprawy? Choroba alkoholowa nie jest usprawiedliwieniem ani okolicznością łagodzącą. Dlatego śmieję się, kiedy słyszę na mityngu tekst pt jak chcesz rozśmieszyć Pana Boga to powiedz mu o swoich planach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bóg daje nam wolna wolę. A wiec nieprawda że kieruje naszym życiem.

      Immaniel Kant opisuje wszechmoc Boga jako stworzenie wszystkich możliwych scenariuszów ale to nasze wybory aktualizują tylko niektóre z tych potencjalnych scenariuszy.

      Wiec to powiedzonko ma sens.

      Usuń
    2. Za swoje wybory (decyzje) w życiu odpowiedzialność ponoszę ja. Podkreślę: WYBORY. Efekty tychże wyborów nie zależą WYŁĄCZNIE ode mnie, bo są takie czynniki jak pogoda, jak inni ludzie ze swoimi decyzjami, bo organizm człowieka lubi zaskakiwać, itp. Dojrzałość polega na sposobie przyjmowania efektów tych wyborów.
      Kruszenie kopii o drugie zdanie z 1 Kroku jest dla mnie bezsensowne. Moja sponsorka powiedziała mi, że chodzi tu o to, że u czynnego alkoholika wolność w podejmowaniu decyzji została zdeterminowana przez alkohol. W moim przypadku chodziło o to, że tak organizowałam sobie dzień, żeby zdążyć do sklepu po alkohol i potajemnie (bardziej lub mniej) napić się. Np. dzieci ogarnąć żeby wieczory poświęcić na picie, zorganizować imprezę żeby mąż nie pyszczył, że jestem nachlana (no bo jak impreza to mogę pić), itp. Oczywiście w miarę jak mój alkoholizm się pogłębiał coraz głupsze (bardziej szkodliwe dla mnie i najbliższych) podejmowałam decyzje, obraz rzeczywistości był zniekształcony i nieprawdziwy. I w takim przypadku nie można mówić o kierowaniu (kierowalności czy jak jeszcze to nazwać)życiem. Jest to dla mnie w pełni zrozumiałe.

      Usuń
  2. Przecież to jest domena sekt i totalitaryzmów, że dogmaty nalezy przyjąć na wiarę, a potem do nich dostosowywać uczone wywody, ile diabłów mieści się na czubku szpilki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Warto zapoznać się z definicją słowa i przykładami użycia, kontekstami niż tylko bezpośrednim tłumaczeniem. "trudne/niemożliwe do opanowania" wydaje się być dobrym znaczeniem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę podobnie.

      Proponowałbym "radzenie sobie" lub dawanie rady.

      Usuń
  4. Czesto mnie to wsparawia w lekkie zaklopotanie, gdy slysze o "lapaiiu za stery" w polskim AA. W USA, nikt takimi durnowatymi "konikami" sie nie przejmuje. Duzo jest natomiast o byciu uzytecznym, o krokach 10, 11, 12, w prawdziwym zyciu, zamiast ciaglym zyciu krokiem pierwszym ;-) Moze warto pamietac, ze w orginale tez krok pierwszy jest w czasei przeszlym ? " Bylismy bezslini wobec alkoholu", a nie ciagle jestesmy ! To samo tyczy sie czesci drugiej kroku 1.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ,,wsparawia w lekkie zaklopotanie, gdy slysze o "lapaiiu za stery" w polskim AA. W USA, nikt takimi durnowatymi "konikami" sie nie przejmuje." W USA? Na wszystkich mitingach AA w USA wszyscy alkoholicy tak mają? Czy to jest stanowisko GSO? Zastanawia mnie natomiast twierdzenie, że wszędzie tak jest, wszyscy tak mówią. ,,Byliśmy bezsilni wobec alkoholu", a nie ciagle jesteśmy ! To samo tyczy sie czesci drugiej kroku 1." Czy to oznacza, że alkoholik już nie jest bezsilny wobec alkoholu i po postawieniu tego kroku może już pić? Część druga, czy po postawieniu tego kroku kierujemy swoim życiem? Staram się czytać ze zrozumieniem, nie twierdzę, że to mi wychodzi. Może ktoś mnie sprostuje? Co do czasu przeszłego, wszystkie 9 pierwszych kroków jest w czasie przeszłym. Oni (alkoholicy) postawili te kroki nie stawiali je do końca życia. Do końca życia to zalecili stawianie kroków X- XII.
      Co do kierowania życiem. Czy II ,a później III krok nie wyjaśnia tej kwestii. ,,Przede wszystkim musieliśmy przestać grać rolę Boga. To zadziałało. Następnie zdecydowaliśmy, że w tym ,,przedstawieniu życia” Bóg został naszym jedynym reżyserem . On jest naszym przywódcą; jesteśmy Jego wysłannikami. On jest Ojcem, a my jesteśmy Jego dziećmi." I ostatni cytat z Dużej Książki ,,Kiedy szczerze podjęliśmy decyzję oddania swego życia Bogu, nastąpiły niezwykłe wydarzenia. Mieliśmy nowego pracodawcę. Będąc Wszechmocnym, zapewnił nam to, czego potrzebowaliśmy, jeśli tylko utrzymywaliśmy z Nim bliski kontakt i dobrze wykonywaliśmy Jego wolę." To co z tym sterem czy kierownicą ? Ja ją trzymam czy oddałem kierowanie moim życiem Bogu.
      Marceli oddał Bogu. Jeżeli natomiast ktoś twierdzi, że kieruje już swoim życiem i postawił 12 kroków to obawiam się, że ktoś mu przekazał jakiś program nie Program 12 K. Takie są moje obawy
      Natomiast jeżeli ktoś twierdzi, że kieruje własnym życiem i jest szczęśliwym człowiekiem to bardzo się z tego cieszę i gratuluję szczęśliwego życia.
      M. Sz

      Usuń
  5. Co z tym kierowaniem życiem? Czy ja kieruję swoim życiem? Czy kiedykolwiek nim kierowałem? Jeżeli nie kieruję swoim życiem to kto nim kieruje? O kroku Pierwszym AA traktuje cały rozdział ,,Opowieść  Billa" gdzie opisuje on swoje życie i jak nim kierował. I tu wkracza Bóg. ,,Lecz oto siedzący przede mną przyjaciel (Ebbi T- jak sobie i nam przypomnę) deklarował wprost, że Bóg zrobił dla niego to, czego on sam uczynić nie mógł. Jego ludzka siła woli zawiodła...Lekarze uznali że jest nieuleczalnie chory. Tak jak ja uznał swoją całkowitą porażkę." Hmm, nie chciał pokierować własnym życiem? ,,Oddałem się pokornie Bogu, tak jak Go wówczas pojmowałem, by czynił zemną co zechce. Poddałem się Jego opiece i Jego wskazówkom bez zastrzeżeń" To już jest krok III. Oddałem swoje życie i swoją wolę, oddałem swoją kierownicę, ster. Przestałem walczyć. To Bóg kieruje moim życiem. ,,musieliśmy wreszcie pozbyć się obaw i dokonać wyboru, czy bóg jest dla nas wszystkim, czy niczym. ALBO ISTNIEJE ALBO GO NIE MA." Uwierzyłem, że Bóg istnieje a to oznacza, że towarzyszył mi w życiu i kierował nim od czasu moich narodzin. Szpak wierzy i ma świadomość że Bóg istnieje i to On kieruje losem Świata. Jeżeli ktoś nie wierzy w Boga ma prawo i może być też znacznie lepszym człowiekiem od wierzącego Szpaka. Wiara czy brak wiary nie determinuje postawy człowieka jego moralności.
    Meszuge napisał ,,1. AA twierdząc, że kiedyś kierowaliśmy życiem (kiedyś było kierowalne), a później przestaliśmy kierować (stało się niekierowalne) – bezczelnie kłamią." Co to znaczy AA twierdzą. Jeżeli anonimowy alkoholik np. Bogdan na mitingu twierdzi, że on nie wierzy w Boga i uważa że Boga nie ma, ma prawo. Tyle, że ów Bogdan nie jest Wspólnotą AA. Jeżeli za to co twierdzi AA uznamy Program 12 K to możemy stwierdzić, że w Programie AA nie znajdziemy nigdzie stwierdzenia że ,,to My kiedykolwiek kierowaliśmy swoim życiem" Wręcz przeciwnie w Bill pisze, że jeśli chcemy postawić kroki musimy uwierzyć w Boga i przyznać się że to nie my byliśmy czy też jesteśmy reżyserami naszego życie. Tyle, że musiała minąć chwila by Ci co postawili kroki przekonali się o tym. Ludzie planują różne rzeczy w życiu, a ich plany spełniają się lub nie. Uważam, że wszystko zależy od Boga. Nie oznacza to absolutnie że Bóg rzuca nam kłody pod nogi. Bóg jest miłością. ,,Skoro ja nie kieruję swoim życiem tylko Bóg, kto zatem ponosi odpowiedzialność za moje sprawy? Dlatego śmieję się, kiedy słyszę na mityngu tekst pt jak chcesz rozśmieszyć Pana Boga to powiedz mu o swoich planach." Odpowiedzialność ponoszę ja bo ja wybieram drogę, mam wybór. Też podoba mi się ten tekst. Jeżeli jesteś pewny, że to Ty kierujesz swoim życiem powiedz to Bogu pośmiejemy się razem.
    ,,Na szczęście pierwsza część Kroku Pierwszego często wystarczy do utrzymywania abstynencji." Wielu alkoholików utrzymuje abstynencję nawet bez uwierzenia w swoją bezsilność wobec alkoholu. Każdy ma wybór

    Szpak

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest właśnie czytanie ze zrozumieniem. Przestać robić coś można tylko wtedy, kiedy się to wcześniej robiło. Jeśli przestałem latać jak ptak, to widocznie latałem, jeśli przestałem kierować, to widocznie kierowałem.

      Usuń
    2. A ministrant siedzi i segreguje komu wolno być w jego kościółkowym AA.

      Usuń
  6. Definicje w języku angielskim zawsze są opisowe.

    Wedle Merriam Webster:

    unmanageable adjective
    un·​man·​age·​able | \ ˌən-ˈma-ni-jə-bəl \
    Definition of unmanageable
    : not manageable : difficult or impossible to control or manage
    Trudne lub niemożliwe do kontrolowania lub:
    Definition of manage
    transitive verb

    1: to handle or direct with a degree of skill
    "Traktowania lub prowadzenia z pewną doza umiejętności". Czyli radzenia sobie.

    A więc proponowałbym kwestię kierowania lub "kiedy przestali kierować" sprowadzić do zastąpienia owego kierowania pojęciem radzenia sobie.

    Do pewnego stopnia radzimy sobie z wyzwaniami dnia codziennego ale w pewnym momencie chlania - Nasze życie stało się już za trudne. Trzeba to przyznać aby postawić 1 Krok.

    1 Krok więc mógłby otrzymać następujące brzmienie:

    Przyznaliśmy że jesteśmy bezsilni wobec alkoholu - że nasze życie stało się za trudne (niemożliwe) do poradzenia sobie z nim.

    Brzmiałoby to stylistycznie słabo, ale myślę że oddaje sens.

    https://www.merriam-webster.com/dictionary/unmanageable

    OdpowiedzUsuń
  7. O I kroku było na Kzk. Pisałem na ten temat parę faktów językowych i pozwolę sobie je przytoczyć.
    Warto tutaj rozłożyć to zdanie na mniejsze partie. Nie ulega wątpliwości, że obecne tłumaczenie kroku I jest poprostu błędne! Oryginał brzmi: We admitted we were powerless over alcohol - that our lives had become unmanageable. To co wspomniał Witold nie ma w nim słowa "przestaliśmy" oraz nie ma spójnika "i" (..."i przestaliśmy...)
    Co ciekawe analizując pierwszą część We admitted we were powerless over alcohol to tłumaczenie polskie wg mnie jest jak najbardziej dopuszczalne, ale druga część mówi zupełnie co innego.

    Witold na Kzk rozważył dwie możliwości: "Po wielu, wielu latach jałowych rozważań w AA dotyczących tego całego kierowania, sporów na ten temat i wątpliwości, dochodzę do wniosku, że możliwości są dwie:
    a) ...that our lives had become unmanageable nic specjalnego nie znaczy, ot po prostu - jestem bezsilny wobec alkoholu i życie mi się sypie/rozłazi/chrzani/wali itp.
    b) druga ewentualność to to, co już napisałem: nasze życie nie poddawało się kierowaniu. Jak widać nie ma tu mowy o żadnym "przestaliśmy" i dlatego to rozwiązanie proponuję zespołowi tłumaczy, ale w tej wersji jest znacznie więcej... treści? Sensu? Możliwości wykorzystania?"

    Natomiast dalej (wg mnie bardzo słusznie) autor napisał "Moje życie nie poddawało się kierowaniu. Czemu właśnie tak? Bo, moim zdaniem, to fakt. Moje życie nie poddawało się kierowaniu Boga, rodziców, nauczycieli, szefów… Nie byłem nawet w stanie żyć według swoich własnych zasad moralnych, nie miałem duchowej siły, by ich przestrzegać."

    "Moje życie nie poddawało się kierowaniu. " Takie tłumaczenie byłoby ok.

    Zdanie We admitted we were powerless over alcohol - that our lives had become unmanageable. składa się z dwóch części. Pierwsza z nich "We admitted we were powerless over alcohol" została napisana przez Billa nieprzypadkowo w czasie Past Simple (zwyczajny czas przeszły, najprostszy w budowie), natomiast część druga "that our lives had become unmanagable to zdanie w czasie ZAPRZESZŁYM (Past Perfect).
    Po co używa się takiego następstwa czasów? A no po to właśnie żeby coś skontrastować! Co miało miejsce najpierw w przeszłości... Co to jest ten PAst Perfect? Poniżej wyjaśniam i zaznaczę od razu, że czas taki w języku polskim nie istnieje.

    Past Perfect to czas przeszły dokonany (można też powiedzieć - zaprzeszły), który stosujemy w następujących sytuacjach:

    jeśli zależy nam na podkreśleniu, że dana czynność zdarzyła się przed inną przeszłą czynnością (np. When I finally got to the party, it had already finished. - Kiedy w końcu dotarłam na imprezę, ona już się skończyła.). Czasu tego nie stosujemy jednak chcąc wymienić po kolei czynności następujące po sobie (np. I got up, had breakfast, washed my teeth... - Wstałam, zjadłam śniadanie, umyłam zęby..., ponieważ w takich sytuacjach jasne jest, co nastąpiło po sobie);
    Dlatego jeszcze raz podkreślę, że Bill nieprzypadkowo zastosował taką konstrukcję gramatyczną, bowiem wiedział o czym mówi! Że zanim się przyznaliśmy, że jesteśmy bezsilni wobec alkoholu, to od samego początku naszego życia nie poddawało się ono kierowaniu (unmanagable - not manageable : difficult or impossible to control or manage - czyli tłumacząc trudny albo niemożliwy do kierowania lub zarządzania...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czas zaprzeszły był w języku polskim. Dziś używają go niektórzy pisarze. Szkoda, że wyszedł z powszechnego użycia.
      A niżej omówienie tego czasu
      https://polszczyzna.pl/czas-zaprzeszly/


      A moja wersja jest taka:
      Uznaliśmy, że byliśmy bezsilni wobec alkoholu - nasze życia były nie do opanowanie.

      Jaśko

      Usuń
  8. W drugim poście Witek napisał:
    "Dzięki za wyjaśnienie. Na razie wersja przyjęta przez zespół wygląda tak: Przyznaliśmy, że jesteśmy bezsilni wobec alkoholu – że straciliśmy panowanie nad naszym życiem. Staram się przekonać przyjaciół, żeby przynajmniej z tego "straciliśmy" zrezygnowali, co zresztą jest banalnie łatwe. Z przykrością zauważam, że na nic więcej nie liczę."

    No dobrze, a gdzie tu jest w oryginale słowo "Straciliśmy"? W języku angielskim "stracić" to "lose". Gdzie tłumacze widzą tutaj owe słowo "straciliśmy"?
    Druga sprawa, skoro straciliśmy, to wtedy w oryginale brzmiało by ... that we HAVE LOST control over our life...... (byłaby to wtedy konstrukcja gramatyczna Present PErfect a nie jak w ORYGINALE napisał BIll Past Perfect). Mówię on z głową użył tutaj czasu zaprzeszłego, aby uświadomić, że to życie nigdy nie podlegało jakiemukolwiek kierowaniu z naszej strony...

    Za takie "nowe" tłumaczenie dostałbym na studiach od mojej wykładowczyni od translatoryki "dwóję" ("Fail"). :) i miał kampanię wrześniową :)

    Wracając do kroku, jak ktoś ma wpływ na tę komisję to może sypnąć takimi argumentami, które w tych dwóch postach napisałem.
    Proszę potraktować to nie jako przemądrzałe dyrdymały, lecz jako zwykły językowy FAKT. Bo ktoś w tej komisji tłumaczeń znając język i jego zasady nie powinien dopuścić do takiego tłumaczenia, bo jest zwyczajnie błędne...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ,,Mówię on z głową użył tutaj czasu zaprzeszłego, aby uświadomić, że to życie nigdy nie podlegało jakiemukolwiek kierowaniu z naszej strony..." Dziękuję za dogłębną, merytoryczną analizę językową. Zdecydowanie , nigdy nie kierowałem ani nigdy nie będę kierował swoim życiem. Dobrze jest bym zrozumiał, że kroki nie są oderwane od siebie, że każdy można rozpatrywać osobno. Kroki są powiązane z całym Programem. Krok jest stawiany po kroku, nie na wyrywki. Dlatego Bill W napisał WK by nie interpretować Programu bo on nie jest do interpretacji. Potrzebny był mi sponsor by mnie przeprowadzić przez Program i wytłumaczyć to czego nie rozumiem, moje wątpliwości. ,,Mówię on z głową użył tutaj czasu..." Tu bym polemizował. Jestem przekonany, że do Bóg napisał WK, a Bill W trzymał tylko długopis. Tą są moje przekonania i nie jestem w stanie tego udowodnić. Chyba, że takim dowodem jestem ja, Marceli Szpak człowiek, którego Bóg wyleczył z alkoholizmu.
      Były alkoholik
      Marceli Szpak

      Usuń
    2. Czas zaprzeszły to np. robiłem byłem zadanie.
      Skoro Twoim zdaniem "przestałem" ma jakieś dziwne znaczenie, to kiedy Marceli przestałeś dupcyć kozy?

      Usuń
    3. Szpaku, ty nie masz pojęcia o programie 12 Kroków - znasz tylko program swojego sponsora i powtarzasz jego przekonania.

      Usuń
    4. Szpako jest oderwany od rzeczywistości niczym fanatyk.

      Usuń
    5. Poza tym takich fanatyków jak Szpako nie brakuje w polskim AA i często dochodzi do ostrych konfrontacji.

      Usuń
    6. ,,Marceli, jeśli jest tak oczywiste, że nie kierowaliśmy, nie kierujemy i kierować nie będziemy, to po co o tym pisać w programie dla AA?" Jak widzisz w dyskusji toczącej się tutaj dotyczącej tego kierowania wiele osób zabiera głos, kierowanie kilku tu osobą wydaje się oczywiste kilku nie, poglądy są skrajnie różne. Dlatego Bill napisał ten krok by rozwiać wątpliwości. Czy to My kierujemy? Jeżeli nie My to niby kto? Bill poświęca temu zagadnieniu kilka rozdziałów w WK. Program AA jak wszyscy wiemy jest PROGRAMEM DUCHOWYM nie technicznym. Program ten alkoholikowi może tylko przekazać alkoholik. Ani lekarz ani terapeuta ani ksiądz nie są w stanie tego Programu przekazać. Gdyby to było możliwe to AA nie byłoby potrzebne wystarczyłyby kursy terapeutyczne czy coś takiego. Od ponad 80 lat nikt nie wymyślił niczego lepszego pomomow wielu różnych starań np ,,wyrzucaniu" z Programu Boga. Tak się nie da.
      ,,Szpaku, ty nie masz pojęcia o programie 12 Kroków - znasz tylko program swojego sponsora i powtarzasz jego przekonania." A może coś merytorycznie? Czy to za trudne będzie? W dyskusji ,, Marceli przestałeś dupcyć kozy" nie zamierzam uczestniczyć.
      Marceli sz

      Usuń
    7. Dziwię się, Szpaku, że jeszcze cię żywcem do Nieba nie wzięli. Potrzebują głównego sędziego Sądu Ostatecznego.

      Usuń
    8. Efekt Dunninga-Krugera – hipotetyczne zjawisko psychologiczne polegające na tym, że osoby niewykwalifikowane w jakiejś dziedzinie życia mają tendencję do przeceniania swoich umiejętności w tej dziedzinie, podczas gdy osoby wysoko wykwalifikowane mają tendencję do zaniżania oceny swoich umiejętności.

      Usuń
    9. https://demotywatory.pl/5089419/Pewien-osiol-powiedzial-tygrysowi--Trawa-jest

      Usuń
  9. " Bylismy besilni " - we admitted WE WERE powerless ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To akurat (moim zdaniem) nie ma znaczenia. To normalna forma narracyjna. Oni opowiadają jakie BYŁO ich życie, doświadczenia, odkrycia. Po polsku, kiedy opowiadamy o czymś, też robimy to w czasie przeszłym najczęściej. Ostatecznie nie oznacza to, że przestaliśmy być bezsilni.

      Usuń
    2. Zanim zaczniecie epatować osobistym przekonaniem o znajomości angielskiego i wmawianiu innym, że jest to „normalna forma narracyjna” zapoznajcie się z obowiązującą w tym języku regułą następstwa czasów w mowie zależnej. A zatem „We admitted we were powerless” oznacza „Przyznaliśmy, że jesteśmy bezsilni”.
      Wiktor P.

      Usuń
    3. To akurat oczywiste. Można stworzyć jeszcze inne połączenie czasów: umówiłem się z kolegą, że jutro wybierzemy się do kina.

      Usuń
  10. Można by powiedzieć, że uczepiłem due słówek. No cóż, zobaczmy. W pierwszym kroku jestem powerless. W drugim znajduję power, a przynajmniej skłonny jestem jej szukać. To, dalej jestem bez powera ? Może ja sobie to naprawdę źle tłumaczę, ale nie napiłem się do tej pory, od kiedy ziarno wiary zostało zasiane we mnie, że gdy zrobię wszystko, posłucham innych, trzeźwych alkoholików, to będę trzeźwy. I jestem. Nie cierpię z powodu obsesji, od kiedy zacząłem stosować kilka prostych zasadach zawartych w 12 krokach.

    OdpowiedzUsuń
  11. A może tak - przestaliśmy radzić sobie z życiem.

    Robert A

    OdpowiedzUsuń
  12. Skoro rozwiązała się kwestia kroku 1 to jak wygląda 2 krok? co z tą Siłą Wyższą przywróci nam zdrowie, zdrowy rozsądek, rozum czy może jeszcze coś innego?

    OdpowiedzUsuń
  13. A ja to sobie tłumaczę tak - przestaliśmy radzić sobie z życiem. Kiedyś sobie radziłem i to nawet sprawnie, pod koniec picia zupełnie. Teraz zależy to od tego czy stosuję zasady programu, czy też nie. Jeśli nie, stosuję, zamykam sìę przed drugim człowiekiem i wracają stare demony.
    Robert A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli kiedyś sobie radziłeś, to jakim cudem wykierowałeś się na alkoholika? Po co i dlaczego - skoro sobie radziłeś - latami nadużywałeś alkoholu?

      Nie kupuję takiej opcji, nie ma ona sensu - według mnie. Gdybym sobie dobrze radził, to nie uzależniłbym się.

      Usuń
    2. Z powyższego wpisu wynika, że przyczyną jest alkohol. A to nie jest prawda, anonimowi alkoholicy nie głoszą takich teorii.

      Usuń
  14. W moim przypadku chorobą się rozwijała.I nastąpił moment, w którym przyznałem, że:
    jestem bezsilny wobec alkoholu i już zupełnie nie radzę sobie z życiem. AŻ

    OdpowiedzUsuń
  15. Radziłem sobie z życiem. Założyłem rodzinę, skończyłem szkoły, miałem sukcesy zawodowe, poznawałem świat z przyjaciółmi...Ale równolegle chorobą się rozwijała.AŻ

    OdpowiedzUsuń
  16. W tym kroku nie chodzi o radzenie sobie w życiu. Kierowanie życiem, a radzenie sobie w nim to dwie zupełnie inne życie. To że ktoś świetnie sobie radzi w życiu nie oznacza, że nim kieruje.

    OdpowiedzUsuń
  17. Polski pierwszy krok. Nic dziwnego, że ciągle jest przedmiotem dyskusji. Jest błędnie przetłumaczony.AŻ

    OdpowiedzUsuń