sobota, 30 października 2021

Pić albo nie pić - oto dylemat

W biuletynie Mityng przeczytałem kiedyś złośliwe choć prawdziwe, niestety, stwierdzenie mojego sponsora, że alkoholik to takie cacuszko, co to aby żyć, musi mieć problemy, a jak ich nie ma, to sobie wymyśli, a jak już wymyśli, to musi je rozwiązywać, a jak nie potrafi, to użala się nad sobą. Ja dodałbym jeszcze, że często też zawraca głowę tymi swoimi wydumanymi problemami każdemu, kogo dopadnie, próbując sprawić, by i ten ktoś miał jakiś problem.

Alkoholik utrzymywał kontakt ze sponsorem przez 7-8 lat od zakończenia ich podstawowej pracy „na Programie”. Program zrobiony, ale sponsor czasem nadal się przydawał w różnych trudniejszych sytuacjach. I mogłoby tak sobie być nadal, ale pech chciał, że sponsor zmarł po długim leczeniu z powodu raka płuc. Alkoholik musiał więc radzić sobie sam. Jedynie w przypadku poważniejszych wątpliwości konsultował się z kolegami z AA o długiej abstynencji, których znał jako ludzi trzeźwo myślących.

Tak to sobie funkcjonowało całkiem dobrze przez kilka lat. A konkretnie do czasu, kiedy alkoholik wybrał się na jakieś warsztaty Tradycji. Podczas luźnej rozmowy w trakcie przerwy w zajęciach alkoholik opowiedział o śmierci swojego sponsora. W tym momencie zaczęły się kłopoty. Trzech czy czterech uczestników tego warsztatu o statusie weteranów bardzo poważnie poinformowało alkoholika, że jeśli ponad trzy lata nie ma sponsora, to nie ma też już Programu (cokolwiek to znaczy), a jak nie ma Programu, to nie ma też żadnego prawa (sic!) sponsorować. Jeśli natomiast nie będzie miał sponsora powyżej lat pięciu, to… błogosławieństwem dla niego będzie zapicie i realizacja Programu od początku.

Alkoholik zadzwonił do mnie kilka dni po powrocie i spytał, czy ci weterani z warsztatów mają rację – tak  poznałem tę historię. Może nie ma wielkiego znaczenia, co i jakimi słowami mu odpowiedziałem, bo znacznie ważniejsza wydaje mi się pewna wątpliwość: czy jest możliwe, żeby niektórzy alkoholicy byli zdecydowanie mniej chorzy psychicznie, zanim przestali pić i zaczęli działać w AA? Może w okresie picia mniej krzywd wyrządzali innym? Może ich ofiar było mniej, bo tylko kilka osób z rodziny?

I jeszcze jedno. Coraz bardziej przekonany jestem, że wszystkie te nasze Kroki, Tradycje, Koncepcje, Gwarancje, znajomość kart konferencji itd. gówno są warte, jeśli brakuje zwyczajnej ludzkiej życzliwości.

25 komentarzy:

  1. Będę się modlił, żeby tym weteranom Bóg na starość przywrócił zdrowy rozsądek.
    Albo odebrał zdolność mówienia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Historia o tym, jak niepewny siebie, mały i zahukany alkoholik po wytrzeźwieniu rozbuchał swoje ego i stał się znaczącym "kimś" we wspólnocie.
    To dzieje się nagminnie...

    OdpowiedzUsuń
  3. Dostałam gęsiej skórki czytając powyższy post. No majtki opadły mi do samej ziemi. Choć przyznam, że kiedyś dopadli mnie właśnie tacy weterani, nieżyczliwi, pyszni, napastliwi, przekonani o własnej nieomylności o tym, że na temat wspólnoty AA i Programu 2 Kroków wiedzą wszystko. I najlepiej. Jakoś odparłam te ataki. Łatwo nie było. Tak, Meszuge, zabrakło, zwykłej ludzkiej życzliwości. Ale przede wszystkim byli to chorzy ludzie.

    OdpowiedzUsuń
  4. A może warto raz jeszcze przeczytać i wziąć sobie do serca fragment dzisiejszych Codziennych refleksji
    "Czy pamiętam, że mimo iż mam prawo do własnego zdania, to inni nie muszą go podzielać? Taka właśnie jest wymowa powiedzonka ,,Żyj i pozwól żyć innym'. Z pomocą Boga, Modlitwa o pogodę ducha przypomina mi, abym ,,godził się z tym, czego nie mogę zmienić'. Czy nadal próbuję zmienić innych ludzi? Czy zdobywając się na odwagę zmieniania tego, ,,co mogę zmienić', pamiętam, że ja mam swoje opinie, a inni - swoje? Czy wciąż obawiam się być sobą? Czy prosząc o mądrość potrzebną do ,,rozróżniania jednego od drugiego', pamiętam, że moje przekonania wyrastają z m o i c h doświadczeń? Czy jeśli przyjmuję postawę osoby wszystkowiedzącej, to nie prowokuję aby z rozmysłem sporu? 30 PAŹDZIERNIKA "

    OdpowiedzUsuń
  5. Najbardziej podobają mi się alkoholicy którzy poprzez wejście w struktury A.A stali się "WŁADZĄ" i od razu "zmądrzeli" jako że "WŁADZA" sama przez się musi być mądra (z nadania) i dzięki temu że jest mądra to w A.A mamy AŁTORYTETY i dlatego że są nieomylni to inni MUSZĄ ICH SŁUCHAĆ ICH ROZKAZÓW (przez dyskusyi)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wiem czy świadomie czy nie ale niestety zawsze znajdzie się parę osób które zamiast wspierać zachęcać będą wywoływać u innego alkoholika lek i poczucie winy Dla nich to znaczenie takie jak dla glodnego chleb. Przejęli po swoich sponsorach chore przekonania i puszczają je bezmyślnie dalej -jak maszyna bez żadnej odpowiedzialności bez namysłu refleksji Potem jak dzieje się coś złego z alkoholikiem to można usłyszeć"to nie mój problem" a na cholere żeś mu go dawał stworzył?Oddzielona nałogów lekami bo sami są pełni lęków więc trzeba ten ciężar zrzucić na drugą osobę To chyba nie ten program robili co trzeba No tak ale sponsor i Wk to takie amulety medale które zaswiadczaja o czyimś czlowieczenstwie trzeźwości wyzdrowieniu (oczywiście mówię o podobnych jacy zostali opisani przez alkoholika który rozmawiał z meszuge)... Bartek

    OdpowiedzUsuń
  7. Trzymam się z daleka od patoaowców, którzy tracą czas na wieczne rozkminianie swoich wad.

    OdpowiedzUsuń
  8. ,,Alkoholik zadzwonił do mnie kilka dni po powrocie i spytał, czy ci weterani z warsztatów mają rację" No cóż, w pewnym sensie weterani jednak mieli rację. Zasugerował bym, by kolega znalazł sobie sponsora( nie podróbę tzn chorego sponsora) i postawił z nim kroki. Na kolegę, o którym pisał Meszuge Program nie zadziałał. świadczy o tym pytanie, które zadał. Czy to wina sponsora czy podopiecznego nie mam pojęcia. Jeśli w alkoholiku zadziała Program 12K to, by rozwijał się duchowo nie jest mu potrzebna żadna ludzka pomoc. Do rozwiązywania spraw życia codziennego sponsor nie jest wymagany.
    Sponsor to ex- alkoholik którego jedynym zadaniem jest przekazanie Programu. Programu takiego jaki jest w WK. Programu, który dostał od swojego sponsora bez żadnych udziwnień, wprowadzaniu swoich mądrości, opinii dotyczących kroków czy ich oceny. Sponsor to taki przekaźnik, słup telegraficzny przez którego przelatuje wiadomość do kolejnego słupa. Sponsor to listonosz który przynosi list, wiadomość do podopiecznego w którym jest informacja co trzeba zrobić by wyzdrowieć z alkoholizmu. Sponsor może podzielić się jedynie swoim doświadczeniem dotyczącym swojego życie czy też z stawiania kroków. Sponsor to nie Bóg. Natomiast zadaniem sponsora jest pomoc podopiecznemu w znalezieniu Boga poprzez przeprowadzenie go przez Program. Sponsor może zostać przyjacielem sponsorowanego do końca życia. Mogą się równie dobrze ich drogi się rozejść, po przekazaniu Programu. Sponsor nie musi ani być dłużej abstynentem ani mieć więcej szkół od podopiecznego. Sponsor ma tylko przekazać ten Program duchowy.
    Marceli s

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Program duchowy nie zobowiązuje do szukania i znalezienia Boga. Religijność może być elementem duchowości, ale nie musi.

      Usuń
    2. ,,Program duchowy nie zobowiązuje do szukania i znalezienia Boga. " Być może są i takie programy. Natomiast
      PROGRAM duchowy AA zobowiązuje do uwierzenia szukania i znalezienia Boga. Bóg nie ma obowiązku być związany z jakakolwiek religią. Przynajmniej Bóg taki jak ja Go pojmuję.
      ,,Ale na szczęście jest Ktoś potężniejszy pod każdym względem, posiadający wszystkie potrzebne zasoby sił. Tym kimś jest Bóg. Obyś znalazł Go teraz." WK wyd III str 49 ,,Prosimy Boga -z całkowitym oddaniem- o pomoc i opiekę" str 50 - z CAŁKOWITYM ODDANIEM
      ,,c) że tylko Bóg może to uczynić i uczyni, gdy się do Niego zwrócimy" str 51 - tylko BÓG- nikt inny, żadna ludzka siła nie była w stanie.
      Krok III -powierzyliśmy (oddaliśmy) swoje życie w ręce Boga takiego jak Go pojmujemy -
      Na stronie 50 Bill SZEŚĆ razy wpisał słowo Bóg. Ile razy słowo Bóg znajdziemy w Programie znajdującym się w WK hmmm, nie wiem.
      sZ MArceli

      Usuń
    3. Marceli, czy Ty wierzysz, że amerykańska WK jest niezmienna, od początku taka sama?

      Usuń
    4. A owszem, amerykańska BB jest niezmienna, oczywiście poza historiami osobistymi.
      Na światowym mityngu służb padło nawet stwierdzenie, że warto zrobić tłumaczenie BB z amerykańskiego* na amerykański*
      Czyli na język zrozumiały dla współczesnego człowieka.

      * Tak, wiem, że nazywają to angielskim.

      Usuń
    5. To nie jest kwestia mojej wiary tylko wiedzy. Jeżeli pytasz mnie czy Program zawarty w WK uległ zmianie od wydania I z 1939r to wiem, że nie zmienił się ani na jotę. Kroki pozostały, od tego czasu do dnia dzisiejszego, nie zmienione tak jak sposób ich stawiania. Jak lepiej wiesz ode mnie w pierwszym wydaniu były błędy interpunkcyjne, frazeologiczne i jeszcze jakieś tam. Nie miało to żadnego wpływu na przekaz zawarty w Programie.
      Natomiast jeżeli pytasz mnie o całą WK i jej treść, wiem, że uległa zmianie. Nie mówię już o przedmowach do kolejnych wydań, czy dodatkach, które znajdziemy na końcu np obecnego wdania a nie znajdziemy ich w wydninu nr 1 np Tradycje AA, a których nie było w wydaniu 1 Największe jednak zmiany dotyczą, jak sądzę ,,Historii osobistych" Od pierwszego wydania WK zmieniały się. Kilka histori usunieto, kilka dodano. Program mający na celu wyzdrowienie z choroby alkoholowej nie uległ żadnej zmianie od jego ukazanie w 1939r. A że Program rózni ludzie, pewnie i z różnych powodów ludzie chcą zmienić to dobrze wiesz. Pisałeś na swoim blogu o Prawie Graschama i różnych próbach zmian Programu AA.

      Pozdrawiam z niecierpliwością czekając na kolejny Twój tekst

      Marceli sz

      Usuń
  9. Cytowany tekst jest spostrzeżeniem świętej pamięci Janka ps Szampona, którego uwagi wiele mi pomogły w wychodzeniu z alkoholizmu

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo słuszne rady weteranów. Należy ich słuchać, bo im dłużej ktoś pije mityngową kawę, tym jest mądrzejszy. Spotkałem się nawet z propozycją, żeby alkoholicy przed wypowiedzią na mityngu podawali jak długo nie piją. Żeby nowicjusz wiedział, kogo słuchać.
    Ale do rzeczy.
    Kiedy umarła moja pani od matematyki z podstawówki, to ja w try miga zapomniałem tabliczki mnożenia, dodawania i odejmowanie, o ułamkach pietrowych nue wspominając. Bez pani od matematyki nie potrafiłem żyć. Zakupy w Biedronce to była katorga, pieniądze były dla mnie czarną magią. Wymyśliłem, że będę płacił tym kolorowym plastikiem. No to narobiłem debetów i moje życie osiągnęło dno. Choroba amatematyzmu szalała. Bałem się, że umrę.
    Długo biłem się z myślami, ale znalazłem nową panią od matematyki, dla pewności z nauczania przedszkolnego. No i młodą, żeby nie umarła przede mną. Już umiem dodawać. Jednak dla pewności codziennie wieczorem dzwonię do pani i sprawdzamy razem wszystkie rachunki. Bardzo jestem wdzięczny mojej pani od matematyki.
    Cud boski, że moja pani od polskiego w dobrym zdrowiu, bo nie mógłbym podzielić się z wami tą dobrą nowiną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uczę się angielskiego. Nie mam specjalnych zdolności. W tym roku w szkole mam zajęcia z nową nauczycielką.
      Przez lata byłem przekonany o moich super umiejętnościach pływackich. Trener miał odmienne zdanie.AŻ.

      Usuń
  11. Meszuge, przeczytałem Twój post i jedno pytanie, które przychodzi mi do głowy to: Really? To tak na poważnie się dzieje? Jasnego dnia Wszystkim życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecież we Wspólnocie zawsze działy się jakieś dziwności. Tyle, że kiedyś może trochę inne. 20 lat temu słychać było, że "jeden rok - jeden Krok". 15 lat temu pewna sponsorka GWARANTOWAŁA alkoholiczkom szczęście, jeśli postawią z nią Trzeci Krok. Teraz to, co opisałem albo porównywanie sponsora do słupa ogłoszeniowego. Czy cokolwiek naprawdę się zmieniło? To cały czas gromada ludzi psychicznie chorych.

      Usuń
    2. Osłupiałem

      Usuń
    3. Od czasu do czasu moi przyjaciele pytaja mnie o rozne rzeczy zaslyszane w AA.
      Sami w nie nie wierzą - bo są po prostu irracjonalne - ale pytają Sponsora.
      Zastanawiamy się wtedy razem z czym właściwie do mnie przychodzą.
      Szybko zdrowy rozsądek bierze górę i szkodliwe przekonania znikają.
      Ostatnio przyjaciółka bardzo ładnie to ujęłła:
      "Przyszłam do AA żeby wyzdrowieć a nie oszaleć do reszty"

      Usuń
    4. "Czy cokolwiek naprawdę się zmienili?"Tak i to bardzo...Kiedy" ruszył" Program wydawać by się mogło że pozwoli to by w większej ilości alkoholicy powracali do zdrowia Nie wiem czy jest więcej ozdrowialych alkoholików natomiast wiem że tyle pogardy z jaką można zobaczyć odczuć nie było wśród Anonimowych Alkoholików... Słusznie zwrociles uwagę że cała wiedzą o Programie Tradycjach...o dupe rozbić jeśli nie ma życzliwości i zrozumienia W mojej pamięci są alkoholicy którzy swą życzliwością zrozumieniem wsparciem zdzialali więcej dla drugiego alkoholik niż co niektórzy dzisiejsi "znawcy"Programu
      Bartek

      Usuń
  12. Twoja definicja alkoholika dokładnie opisuje moją matkę. Tylko,że ona nie pije. Nie wiem, co jej jest, ale niszczy całą rodzinę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja piłem całe życie, moja siostra w życiu ani kieliszka. Obydwoje zachowywalismy się tak samo, tak samo nie umieliśmy żyć, tak samo niszczyliśmy ludzi, takie same mieliśmy chore emocje.
      Ja przestałem pić, stosuję program 12 kroków, zmieniłem się.
      Ona takiej szansy na zmianę nie miała. Uważa się za osobę zdrową. I szaleje nadal.

      Usuń
  13. Odpowiem na pytanie autora. Pić i się cieszyć z życia.

    OdpowiedzUsuń
  14. Trzeba na stołach stawiać orzechy zamiast paluszków. Z uwagi na mózg. I yerba mate też lepsza niż kawa.
    Do weteranów alias trzech króli. Ło matko, ludzie co wy robicie!? Ech...

    OdpowiedzUsuń