Czasem, kiedy obserwuję siebie i innych w środowisku AA, przypomina mi się znany od wielu lat obrazek. Przedstawia on rzekę wódy, nad którą rozpięty jest most, wsparty na przęsłach zbudowanych z liter AA. Na moście i drodze za nim widać też ludzi.
– Znakomite porównanie – słyszałem od wielu alkoholików, którzy też ten obrazek widzieli. Okazało się jednak, że tylko bardzo niewielu z nich dostrzegło też miasto na horyzoncie, do którego prowadzi kręta droga za mostem. Miasto, w którym życzliwie witają strudzonych wędrowców.
Część ludzi na obrazku dziarsko zmierza w kierunku miasta, ale są i tacy, nawet wielu, którzy próbują zamieszkać na moście, ułożyć na nim swoje życie. Wydawałoby się oczywiste, że celem jest miasto, to ono jest miejscem do normalnego życia – dlaczego ktoś chciałby zamieszkać na moście? Po co?
Pozwolę sobie na pewne porównanie. Szkoła podstawowa zwykle się kiedyś kończy. Jeśli ktoś uczęszcza do niej latami, to albo jest mało rozgarnięty, zaburzony, niezdolny przyswoić sobie podstawowe rzeczy, albo… jest nauczycielem lub woźnym.
Każdy alkoholik, który choć trochę przetrzeźwiał, powinien wreszcie kiedyś potrafić odpowiedzieć sobie sam, czy jego celem jest miasto, miejsce do życia normalnych ludzi, czy może próbuje stworzyć sobie wygodne życie na moście? Jeśli to drugie, to pojawia się następna wątpliwość – z jakiejś potrzeby (jakiej konkretnie?) robić coś takiego, czy może po prostu ze strachu? Może po prostu panicznie boję się z tego mostu zejść?
Most symbolizuje przejście na drugi brzeg, zmianę i jest bezcenną podporą by zmienić to stare życie na nowe. Na dodatek wygodną i bezpieczną - wszak nie trzeba rzeki pokonywać wpław ( nie jednemu zabrakło by sił)..
OdpowiedzUsuńWięc to nasze AA jest mostem, fundamentem, szkołą podstawową czy przedszkolem nawet - uczy podstaw funkcjonowania, pokazuje co jest ważne w życiu. Ale prawdziwe życie jest dopiero później, gdy zejdzie się z mostu. I pewnie, że droga jest kręta a na horyzoncie zawsze wspaniałe widoki czy obietnica. Na tej krętej drodze uczę się więcej niż gdybym tkwiła na moście, jedną nogą wiecznie uwiązana w przeszłości. Pierwszy raz jestem wolna i silna. Dzięki temu, że przez ten most mogłam przejść, że odważyłam się żyć.
Mieszkając na moście zawsze są w centrum zainteresowania. Ludzie się zmieniają a oni ciągle są.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji można wyżebrać kasę. To nic że pada na głowę. To nic że zimno. Ważne, że ciągle są zauważani.
Wspaniała "prechadnojka" i pouczający morał.
OdpowiedzUsuńA co, jeśli na moście są posterunki miłości i nie przepuszczają dalej? Wbijają tylko w paszport pieczątki co roku.
OdpowiedzUsuńA co, jeśli na moście są posterunki „miłości” i nie puszczają dalej?
OdpowiedzUsuńWbijają tylko pieczątki w paszport co roku.
Ciągle powtarzam podopiecznym - macie wrócić do życia. Do społeczności ludzi. Zwykłej codzienności. Dobrze wyposażeni. Uczciwi i pożyteczni. AA ma być dla Was dodatkiem do życia a nie nowym życiem...
OdpowiedzUsuńPodoba mi się historia o moście.
OdpowiedzUsuńDlaczego niektórzy boją się z niego zejść? Bo codzienność jest zwyczajna. Bo w codzienności jestem zwykłym człowiekiem, przeciętniakiem. Bo powinienem być dobrym mężem, żoną, synem, córką, uczciwym pracownikiem, solidnym kolegą. Tu nikt nie będzie piał zachwytów na faktem, że napisałem 12K, nikt nie będzie nie czcił jako sponsora i wszechwiedzę. Nikt nie będzie słuchał komunałów, nie poużala się nad moim ciężkim ,losem alkoholika, nikt nie zachwyci się nad faktem, że opanowałem gniew albo że zachowałem się stosownie do sytuacji. Dla zdrowych ludzi to oczywistość. Jak dla mnie część zostaje ze strachu, część z wygody a część z pychy.
Utrzymanie takiego obiektu w należytym stanie wymaga sporych nakładów. Szczególnie prawie stuletniego.
OdpowiedzUsuńBez pracy u podstaw wszystko się sypie. Warsztaty, sponsorowanie, tłumaczenia, zakłady karne, służby to wszystko jest potrzebne. Natomiast grupa (nie mylić z mityngiem) jest niezbędna.AŻ.
Te wasze wywody przypominają mi czasy szkolne i pytanie: co autor miał na myśli?
OdpowiedzUsuńA więc zaczynamy.
Gość w alkoholowym zwidzie namalował obraz z mostem i gorzelnią na horyzoncie. Podpory w kształcie litery A wcale nie oznaczają Wspólnoty Anonimowych Alkoholików. Symbol AA można spotkać na bateriach paluszkach.
I co robią alkoholicy ze wspomnianej wspólnoty?
Dopisali piękną historię. Prześcigają sią w pomysłach na tak zwane trzeźwienie.
A może to wcale nie jest most tylko wiadukt?
Wtedy cała ta teoria wali się w gruzy. Nie ma alkoholowej rzeki, podpory to podpory a na horyzoncie jest fabryka Świętego Mikołaja.
Mosty są nad rzekami. Nad innymi przeszkodami (tory, szosa itp.) są wiadukty.
UsuńMusiałbym jutro poszperać, bo cos mocno mi się wydaje, że jest to obrazek jakiegos koncernu czy stowarzyszenia, Anerican Automobil, lub podobnie.
UsuńPoszperaj. Bo tzw aowcy wszystko biorą za swoje dzieło. Trzeba się dowartoścować.
OdpowiedzUsuń