poniedziałek, 25 października 2021

Warsztat KzK – spostrzeżenia

Kilka dni temu, po ponad rocznej przerwie znów spotkaliśmy się na warsztacie grupy AA Krok za Krokiem w Woźniakowie. Przy tej okazji zaobserwowałem kilka spraw i zdarzeń, którymi chcę się podzielić.

1. W kilkunastoosobowej grupie pada pytanie o podtytuł Wielkiej Księgi, czyli o to, czy wierzymy w możliwość wyzdrowienia z alkoholizmu. Nie zgłosił się nikt. To była grupa Kroków 1-3 i pewnie z połowa uczestników to byli nowicjusze nasiąknięci terapeutycznymi przekonaniami, ale pozostali, niektórzy po Programie? Moim zdaniem Anonimowi Alkoholicy od ponad osiemdziesięciu lat dysponują rozwiązaniem problemu alkoholizmu, więc nie jest to żadna nowość. Ale widać nie mam racji.

2. Nie wszyscy alkoholicy zdają sobie sprawę, że alkoholizm to choroba psychiczna/umysłowa. Ale na pytanie: to jaka to jest choroba w takim razie? – odpowiedzi nie było.

3. W przedmowie do czwartego amerykańskiego wydania WK napisano mniej więcej, że spotkania modem to modem są tak samo dobre/wartościowe, jak face to face (przez internet jest równie dobrze, jak twarzą w twarz).

Właściwie od dawna miałem na ten temat inne zdanie, ale po tych warsztatach jeszcze się tylko upewniłem. Różnice było widać, słychać i czuć. Oczywiście, ja rozumiem, że jeśli inaczej się nie da, to nie ma co grymasić i trzeba korzystać z każdego możliwego sposobu. Ale właśnie – jeśli rzeczywiście inaczej się nie da. A w październiku 2021 w Woźniakowie jakoś się dało i… przyjechało ok. czterdzieści osób, choć ośrodek mieści ponad osiemdziesiąt.
Latami mówiłem o warsztacie KzK w Woźniakowie, że to czas i miejsce spotkań tych alkoholików, którym się chce chcieć, którzy gotowi są zrobić wszystko, a przynajmniej wiele. Ale czy można mieć pretensje do tych, którzy wybierają łatwiejszą drogę? Bo faktem przecież jest, że żeby wybrać się do Woźniakowa na KzK, to trzeba wykorzystać dzień lub dwa urlopu, spędzić czas w podróży, zapłacić za przejazd i pobyt…

Znajoma opowiadała kilka dni temu, że była na warsztatach Tradycji w jakiejś miejscowości, której nazwy nie pamiętam. Po chwili jednak okazało się, że nigdzie nie była, warsztat był on-line. I wiele skorzystała, jak twierdziła, może za wyjątkiem Tradycji Piątej (trzeba było odcedzić ziemniaki) oraz Ósmej (kotlety trzeba obracać na patelni). Troszkę też dzieci zawracały głowę, ale ogólnie było świetnie i bardzo jej się podobało.
Przypomniało mi to stwierdzenie amerykańskiej weteranki (45 lat trzeźwości), którą spytałem: Czy praca na Krokach ze sponsorem w USA rozwija się i jest coraz bardziej powszechna, czy może powoli staje się zanikającą sztuką? Powiedziała na to, że poza niewieloma specyficznymi miejscami i grupami, zdecydowanie to drugie.
Szkoda…

4. Dobrze było spotkać w Woźniakowie osobiście przyjaciół – tak, spotkać, a nie tylko pogadać przez smartfon, Skype lub Zoom. Wieczornych i porannych rozmów przy yerba mate brakowało mi już dobę po powrocie. Dobrze było poznać w Woźniakowie nowicjuszy, których była z połowa. Jest nadzieja, że te spotkania i warsztat będą trwały. Nawet wtedy, gdy założycieli KzK już w Woźniakowie zabraknie. I dobrze było raz jeszcze komuś się przydać.


Foto: jesień w Woźniakowie i materiały pomocnicze.

  








58 komentarzy:

  1. Witaj Meszuge
    Na początku piszesz, że na podstawowe pytania nie było odpowiedzi a później że dobrze było spotkać przyjaciół. Mam nadzieję, że nie pojechałeś tylko spotkać przyjaciół. Napisz proszę, na jakie pytania odpowiedzi były. Wtedy każdy oceni, czy warto jechać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to, czy uczestnicy otrzymywali odpowiedzi na swoje pytania i wątpliwości, to już trzeba ich spytać. Ja jestem zmęczony, ale zadowolony.

      Usuń
  2. Przypomnę ci twój tekst z bloga który zlikwidowałeś
    Alko: fajna spikerka była
    Meszuge: To spiker mowił jak realizował program
    Alko: nie mówił
    Meszuge: to może mowił o pracy ze sponsorem?
    Alko: nie mówił, ale spikerka była super.

    Pytanie piszę z pamięci ale sens jest ten sam. Dzieki bracie, naprawdę się postarałeś.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja byłam pierwszy raz na tych warsztatach i moim zdaniem potrafią nieźle dać wycisk. Przed wyjazdem miałam względnie dobry dobrostan psychiczny, a po warszatach...no cóż. Na szczęście mam bardzo dobrą sponsorkę, temat mamy przegadany. Teraz wiem że warsztaty nie są po to by mieć znakomite samopoczucie. To czasem hard core który ma mi coś pokazać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli z warsztatów nie wracam zmęczony i z jakimiś przemyśleniami/wnioskami, to zmarnowałem czas. Warsztaty AA to nie weekendowy wypoczynek. Ale to znowu moje przekonania, które nie wszyscy popierają i rozumieją.

      Usuń
    2. Nieznajoma napisała: "Teraz wiem że warsztaty nie są po to by mieć znakomite samopoczucie. To czasem hard core który ma mi coś pokazać."

      Jedziesz na warsztaty z w miarę poukładanym światem wartości, poukładanym własnym życiem - w miarę własnych możliwości. Na warsztatach wywrócą ci to do góry nogami i jesteś z tego powodu zadowolona? To jest dopiero hard core. :)

      Usuń
  4. Przeczytałem stronę materiałów pomocniczych, której zdjęcie zamieściłeś.
    Czy jest możliwość przeczytania całości tych materiałów? Czy też są one zastrzeżone i nie wolno ich publikować?

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Materiały dostępne są w formie papierowej na warsztatach w Woźniakowie i w Comblain-la-Tour. Można też je zamówić u Krzyśka z Opola.

      Usuń
    2. Dziękuję za odpowiedź, nie znam niestety comblaina ani Krzyśka z Opola
      Pozdrawiam

      Usuń
  5. owszem, alkoholizm to choroba psychiczna/umysłowa, stąd próby jej leczenia za pomocą WK są z góry skazane na niepowodzenie. Tym sposobem chory wmawia sobie, że coś tam coś tam, potem wierzy, że coś tam coś tam i jego życie w niczym się nie zmienia poza wpadnięciem w kolejne uzależnienie, od guseł tym razem. Zachęcam kolegów do poważnego potraktowania schorzenia i poddania się profesjonalnej terapii. Albo nie, to każdego wybór.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja mam pytanie do kolegi. Dlaczego profesjonalni terapeuci wysyłają alkoholików do guślarz, szamanów itp czyli do AA? Dlaczego nie dzieje się tak odwrotnie? Czy lekarz leczący pacjenta z jakiejś choroby mówi pacjentowi ,,a teraz idź Pan do znachora albo wiejskiej babki, oni ci pomogą?"

      Usuń
    2. Byłam na terapii i zapiłam. AA to robota duchowa i nie tylko a nie jakieś gusła. Ma wysoką skuteczność co potwierdzają liczne badania, terapii nic nie ujmując. Jednym pomaga sama terapia, inni potrzebują pracy na innej płaszczyźnie.

      Usuń
    3. Mam na imię Tomek jestem z Gdańska i ci odpowiem na to pytanie profesjonalni terapeuci to w większości ludzie którzy nigdy nie byli alkoholikami i ciężko im wyleczyć z alkoholizmu Zuzi natomiast ludzie walą to ludzie którzy byli lub są alkoholikami i nie piją wiele lat i wiedzą co robić żeby Nie ma lepszych lekarzy jak alkoholicy z AA to my nie pijemy wiele lat i możemy innym pokazać co zrobić żeby też nie zaczęli pić już przestań pisać bzdury o jakichś szamanach bo pomyślę że jesteś nienormalny

      Usuń
  6. Choruję na depresję. Trafiłam na Anonimowych Depresantów i ich 12 kroków, opartych na 12 krokach AA. Nie wiem, co o tym myśleć. A gdybym miała schizofrenię, albo np. białaczkę, to też program 12 kroków?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziwny pomysł. Depresja to nie uzależnienie.

      Usuń
    2. Dziękuję Meszuge. Rozwiałeś moje wątpliwości.

      Usuń
  7. Doczytałam, program Anonimowych Schizofreników kończy się na punkcie nr 6.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ani terapia, ani AA nie zagwarantują mi trzeźwości.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ani to, ani tamto, defetyzm..

    OdpowiedzUsuń
  10. Pewnie że ci nie dostaniesz żadnej gwarancji trzeźwości to nie jest salon samochodowy to się nie kupuje samochody z gwarancją to ciężka praca czeka każdego z uzależnionych każdego z alkoholików i pamiętaj że trzeźwość to nie tylko nie picie Pozdrawiam serdecznie Tomek z Gdańska

    OdpowiedzUsuń
  11. A może terapia i AA ze swym programem zdrowienia i jego UCZCIWĄ realizacją przez alkoholika we wszystkich jego poczynaniach ?

    OdpowiedzUsuń
  12. „Rzadko się zdarza, by nie powiodło się komuś, kto dokładnie podąża naszą drogą. Do zdrowia nie wracają ludzie, którzy nie mogą lub nie chcą poddać się całkowicie temu prostemu programowi. Zazwyczaj są to mężczyźni i kobiety, którzy nie potrafią zachować uczciwości wobec samych siebie. Istnieją tacy nieszczęśnicy. To nie ich wina, prawdopodobnie tacy się urodzili. Z natury swej nie są zdolni pojąć, a tym bardziej zmienić sposobu życia na taki, który wymaga bezwzględnej uczciwości. Mają więc mniejsze szanse na powodzenie niż inni. Są także ludzie, których cierpienie wypływa z głębokich zaburzeń emocjonalnych i umysłowych a mimo to wielu z nich wraca do zdrowia, jeśli tylko zdobędą się na uczciwość.”
    Początkowy fragment rozdziału 5 WK. TC

    OdpowiedzUsuń
  13. Świat się zmienia Meszuge. Wszystko się zmienia. Byłem na warsztatach tradycji w Wizniakowie. Poznałem kilku ludzi. Posłuchałem. Po raz pierwszy spotkałem twarzą w twarz swojego Sponsora. Było miło. Nic jednak nie z tego spotykania się nie będzie jeśli alkoholik nie pracuje samodzielnie. Nie wdraża zmian, nie czyta, nie dokształcał się. Pochodziłem też po mityngach stacjonarnych. Dziękuję Bogu za online, znajomość języka angielskiego i dobrego Sponsora. Intensywność pracy online jest nieporownywalnie wieksza. Spotkania na żywo szybko przeradzają się w pogaduchy i oczekiwanie na przerwę czy rozmowy w kuluarach. Grupki żyjące we własnym świecie i kolejnej bańce skupione na ciągłych wyjazdach gdzieś w jakimś celu (kroki, tradycje itp). Program duchowy jaki otrzymałem umożliwia mi codzienne życie. Uwielbiam rozmawiać z alkoholikami, którzy w końcu zaczęli gotować obiad, jadą samochodem do pracy, na mityng łączą się z metra. Nie ma co marudzić tylko zastanowić się jak przez online zaoferować alkohilikowi mocny duchowy przekaz. Online wkroczył do AA czy to się komuś podoba czy nie. Pora się z tym pogodzić, wyciągnąć wnioski i skorzystać z rozwoju. Konserwowanie starego i przekonań nie może się udać. Już nie. Wyrosło nowe pokolenie AA Online.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy ma swoje pojęcie duchowości. Nie muszę godzić się na coś,na co, niestety, nie wyrażam zgody. Doba telefonów komórkowych i internetu to dla mnie dodatkowa pomoc, ale powierzchowna i mniej wartościowa niż spotkanie i praca na żywo z drugim człowiekiem. Bez przeszkadzaczy w stylu; jeden leży, drugi je, trzeci pije, czwarty pali, piąty jedzie metrem...tam szczeka pies, tu płacze dzieciak... Super skupienie, o medytacji nie wspomnę he he.

      Usuń
    2. Ale z drugiej strony każdy może zaplanować sobie spotkanie, znaleźć spokojne miejsce, tak by nic nie rozpraszało. Ja lubię mityngi on-line. Są takie, które są dla mnie wartościowe inne mniej, jak w realu, a i mogę wlecieć na mityng gdziekolwiek na świecie.

      Usuń
  14. Cześć to Tomek z Gdańska nikt nie mówi że nie masz racji i faktycznie wyrosło nowe pokolenie online z tym że my alkoholicy z wieloletnim stażem nie picia i stacjonarnego przekazywania programu Mamy pełen obraz jak to działa ile wyzdrowień z alkoholizmu już jest Ilu ludzi zdrowieje Ilu będzie dalej chorych więc poczekajmy kilka lat i zobaczymy czy t-online jest równie dobre to co do tej pory robimy działa więc jak zmieniasz tego nie będę i tak Najważniejsza jest jedność Alkoholik który nie zrozumiał wszystkiego jest stracony Pozdrawiam serdecznie Tomasz Gdańska

    OdpowiedzUsuń
  15. Bez przeszkadzaczy typu pies, dziecko...Potem taki alkoholik wraca z mityngu do żony i psa... Którzy głęboko w d... mają jego chęć skupienia sie i medytacji. Życie to nie mityng. To nie ciągle spotykanie swojaków z AA okraszone rozmowa o krokach. Życie to nie opera mydlana. Codzienne życie programem to zgoda i akceptacja, że muszę wyprowadzić psa, umyć kibel i pouczyć się z dzieckiem historii. Medytować można również pośród ludzi. Doceniam doświadczenie starych AA. Bez Was nie dałbym rady. Jedno szczescie, że w porę mężowie zaufania ogarnelli Zooma, Discorda itp. Już minęllo kilka lat. Ludzie którzy dostali program online przekazują go dalej. Przekazują hybrydowo, online i w realu. I to jest siła doświadczenia AA. Takie AA pokochałem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mityngi i spotkania na żywo z AA miały głęboki i wartościowy sens i przekaz. Dzisiaj niektórym pasuje wirtualny przekaz, mnie nie. Oczywiście, że życie to nie mityng. Dlatego mam czas na wszystko i nie muszę kosztem rodziny siadać przed komputerem na mityng.

      Usuń
    2. Na mityngu online mamy cierpiących alkoholików z całego świata. To często dla nich jedyna możliwość rozmowy i spotkania w języku polskim. Mamy też cierpiących którzy łączą się z oddziałów szpitalnych, izolatek COVID i innych miejsc. Mamy ludzi którzy nigdy nie przyszliby na mityng stacjonarny (z różnych powodów). Alw co ja tam wiem :)

      Usuń
  16. Zastanawiam się po co, czy też w jakim celu organizowane są warsztaty kroków? Jak wiemy ani na mitingu ani na warsztatach, kroków nie da się postawić. To po co? Pierwsze warsztaty kroków zrobił w 1940r Clarence A. Jaki był ich cel? Pokazanie jak postawić kroki by wyzdrowieć z alkoholizmu. Warsztaty Clarence były powodowane niewielką ilością sponsorów przekazujących w tych czasach Program AA. A zapotrzebowanie na sponsorów było duże. Dzisiaj nie ma już problemów ze sponsorami, WK, mitingami gdzie można takiego sponsora znaleźć. Warsztaty tradycji, rozumiem ale warsztaty kroków, nie mam pojęcia czemu mają służyć. Czy alkoholicy, którzy chcą się spotkać muszą nazywać każdą imprezę warsztatami? Znam członków Wspólnoty, którzy juz byli kilka razy na takich warsztatach. Pytam po co? Cisza. Nawet gdzieś wyczytałem bardzo ładną odpowiedź na takie pytanie. ,,Warsztaty służą znajomości i pogłębianiu kroków" Piękne. Jak głębokie są te kroki i jak długo trzeba je pogłębiać? Nie otrzymałem odpowiedzi. Chyba tyle co zdrowieć i trzeźwieć czyli do końca życia.
    Szpak Marceli

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapewne różni alkoholicy jeżdżą na warsztaty w różnych celach. Na przykład, żeby sprawdzić, zy to, co zrobili ze sponsorem, to Program 12 Kroków AA, czy może "ulepszony program londyńsko-radomski zwany też pendolino" i nie zawierający Kroku V i VI. Oczywiście wynaturzeń może być znacznie więcej i już samo słuchanie o nich stanowi niezłą rozrywkę.

      Usuń
    2. Szpaku, to są takie magiczne coroczne obrzędy, jak nie przymierzając spowiedź wielkanocna.
      To pomaga udawać, ze „ja coś robię ze sobą”. A jak spytasz co konkretnie, ciiisza…

      Usuń
  17. Dziękuję Meszuge za wyjaśnienie i koledze poniżej. To znaczy są to takie jasełka i występy artystyczne prowadzących. W moim rejonie odbywają się prawie w każdym miesiącu w różnych miejscach. Nie wiem tylko czy są organizowane na takich warsztatach potańcówki.
    M.Sz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życie to nie tylko obowiązki i powinności, ale również przyjemności, rozrywka i potańcówki.

      Usuń
  18. Ulepszony program londyńsko-radomski? A dlaczego nie londyńsko-warszawski?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, nie mam pojęcia. Taką nazwę usłyszałem od alkoholiczki, która go robiła ze sponsorką.

      Usuń
  19. Cześć wam to Tomek z Gdańska To może ja wyjaśnię Po co są warsztaty warsztat ma na celu przybliżenie ludziom którzy nie zapoznali się jeszcze z programem Anonimowych Alkoholików na czym ten program polega dlatego przyjeżdżają tam Tacy ludzie jak Witold jak ja i wielu innych którzy mają doświadczenie zapoznania się programu ze sponsorem który dogłębnie wytłumaczył na czym polega realizacja programu 12 Kroków więc w jednym zdaniu my ludzie z doświadczeniem którzy zapoznali się z programem Anonimowych Alkoholików ich realizują ten program na tyle na ile potrafią w życiu pokazujemy ludziom jeszcze niedoświadczonym początkującym którzy dopiero przyszli do AA wartość jaką przedstawia program 12 Kroków wartość duchową moralną i kończąc powiem że program Anonimowych Alkoholików nie jest na niepicie tylko na dobre życie samo nie spożywanie alkoholu jest warunkiem realizacji tego programu w życiu ale oczywiście kto chce niech to neguje Ja swoje życie wygrałem realizuje ten program ponieważ podoba mi się to co jest w nim zawarte więcej wiary panowie i padnie więcej wiary i ostatnie co powiem nigdy nie pozwól aby wiedza lub niewiedza stanęła przed prawdą

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Unknow ale z ciebie geniusz, zawarłeś wszystko w jednym zdaniu. hahaha
      Oczywiście ty się rozwijasz, prawda? W IV klasie szkoly podstawowej dzieci wiedzą, że zdania powinny być krótkie a na końcu KROPKA.

      Usuń
    2. Tomku z Gdańska, bardzo ładnie wyjaśniłeś sceptykom i innym niedowiarkom zasadność organizowania warsztatów. Dodam tylko, że jest to też dobra okazja do znalezienia sponsora. Przynajmniej tak było kiedyś. Obecnie nie uczęszczam już na mitingi, nie jeżdżę na warsztaty. Czas AA w moim życiu się skończył. Jednakże czytam Notatki Sponsora Meszuge, bo lubię gościa.

      Usuń
    3. Tomku z Gdańska czy trzeba jeździć na 3 dniowe warsztaty by dowiedzieć się - co to i po co jest Program AA. Czy nie wystarczy na to np. przerwa w trakcie trwania mitingu? Nie wystarczy powiedzieć, że Program AA jest po to by alkoholik wyzdrowiał z alkoholizmu? Czy by tego się dowiedzieć alkoholik ma tracić czas (3 dni) pieniądze?
      Napisałeś , warsztat ma na celu przybliżenie ludziom którzy nie zapoznali się jeszcze z programem Anonimowych Alkoholików na czym ten program polega" Gdzie znajdę takie stwierdzenie celu warszatów w literaturze AA? Czy może są to Twoje i twoich bardziej doświadczonych, mądrość przed prawdą?
      Powołujesz się na Meszuge pisząc ,, na czym ten program polega dlatego przyjeżdżają tam Tacy ludzie jak Witold jak ja i wielu innych którzy mają doświadczenie zapoznania się programu ze sponsorem który dogłębnie wytłumaczył na czym polega realizacja programu 12 Kroków" natomiast Meszuge pisze zupełnie coś innego ,,Zapewne różni alkoholicy jeżdżą na warsztaty w różnych celach. Na przykład, żeby sprawdzić, czy to, co zrobili ze sponsorem, to Program 12 Kroków AA, czy może "ulepszony program londyńsko-radomski zwany też pendolino" i nie zawierający Kroku V i VI. Oczywiście wynaturzeń może być znacznie więcej i już samo słuchanie o nich stanowi niezłą rozrywkę." Tomku z Gdańska nie czytasz postów Meszuge.
      Co to znaczy ta, mowa trawa ,,dogłębnie wytłumaczył na czym polega realizacja Programu 12 kroków?
      Reasumując. Tomku z Gdańska
      1. Nie ma szans postawienia kroków na jakichkolwiek warsztatach.
      2. By znaleźć sponsora nie trzeba jeździć na warsztaty.
      3. Warsztaty są dobre do organizacji potańcówek
      4. Wskazane są też do słuchania jak można przekręcić Program stosując jakieś metody londyńsk- radomskie czy radomsko- pendolińskie, staro czy młodopolskie, terapeutyczne i inne takie ,o czym pisał Meszuge
      5. Oczywiście nie zapomnijmy o kasie (nie mam na myśli warsztatów w Woźniakowie, tego nie wiem)
      Tomku nie przekonałeś mnie . Bardziej przekonały mnie wyjaśnienia Meszuge i kolegi, który pisał o obrzędach
      Marceli S
      Ps w Dostałe informację o dwóch warsztatach w regionie jakie odbędą się w listopadzie. Może się na jakieś skuszę bo śmiech to zdrowie.

      Usuń
    4. Tak, Marceli Sz, śmiech to zdrowie. Być może moja wiedza o warsztatach pochodzi sprzed kilku lat ale wtedy było bardzo mało kobiet sponsorów i warsztaty służyły też znalezieniu sponsorki. No ale to było kiedyś. Jak jest teraz nie wiem. Byłam w sumie na 2: jednodniwym i trzydniowym. Średnio mi się podobało ale dzieki temu 3 dziewczynom mogłam pomóc wyzdrowieć. O tym, że wyzdrowiały świadczy ich obecny dobrostan. Mają dobre życie. Utwierdza mnie to w przekonaniu, że warto było być uczestnikiem tamtych warsztatów. Nie wiem jak jest teraz. Jeżeli tak jak opisujecie to dramat. A potańcówek niecierpię.

      Usuń
    5. Byłoby cudownie, gdyby alkoholicy jeździli na warsztaty w celu upewnienia się, że to co przekazał im sponsor to rzeczywiście program AA.
      Ale tak nie jest. Alkoholicy jeżdżą na warsztaty głównie w celu obrony tego, co im przekazał sponsor i w celu wmówienia sobie i innym, że to właśnie jest NAJLEPSZY PROGRAM AA.
      Wszyscy doskonale wiedzą gdzie spotykają się ci od „pisania programu”, gdzie jeżdżą ci „od sugestii”, gdzie znajdziesz tych od „przebierania się w buty”. Kółka wzajemnej adoracji, upewniania się i zakrakiwania tych, którzy wspomną, że takich cudów nie znaleźli w tym prostym programie.

      To pisałem ja, kolega od obrzędów &

      Usuń
  20. Na warsztatach obowiązuje hierarchia.
    Współpraca w grupie z jej członkami jest oparta na równości. Wymaga poddaniu się jej sumieniu. AŻ

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli na warsztatach obowiązuje hierarchia to nie ma miejsca na tradycje.

      Usuń
    2. Na każdym poziomie struktury obowiązuje równość, o czym mówi Tradycja Dwunasta.

      Usuń
  21. Tu ponownie i poraz ostatni w tym temacie Tomek z Gdańska NO COZ Z WIELKIM SMUTKIEM ZAUWAZYLEM ZE PEWNE OSOBY MAJĄ PROBLEM NA KAZDE ROZWIAZANIE I PISZA O CZYM O CZYM TAK NAPRAWDE NIE MAJA POJECIA KTO BYŁ W WOZNIAKOWIE NA WARSZTATACH ZNA ICH WARTOSĆ NEGATYWNE PODEJSCIE DO WARSZTATOW KROKOW BIERZE SIE PEWNIE Z WIELKIEJ NIEWIEDZY O TYM ZAGADNIENIU DO LUDZI KRYTYKUJACYCH COS CZEGO TAK NA PRAWDE NIE ZNAJA POWIEM TAK JESZCZE SIEDZISZ A JUZ IDZIESZ JESZCZE IDZIESZ A JUZ BIEGNIESZ JESZCZE BIEGNIESZ A JUZ JESTES NA MECIE POZDRAWIAM WSZYSTKICH Z KTORYMI MOGLEM TROSZKE PODYSKUTOWAC W TYM TEMACIE ZYCZE UDANEGO ZYCIA BEZ PICIA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego krzyczysz?
      Stawiaj znaki interpunkcyjne, bo się zatkasz.

      Usuń
  22. Tu ponownie i poraz ostatni w tym temacie Tomek z Gdańska NO COZ Z WIELKIM SMUTKIEM ZAUWAZYLEM ZE PEWNE OSOBY MAJĄ PROBLEM NA KAZDE ROZWIAZANIE I PISZA O CZYM O CZYM TAK NAPRAWDE NIE MAJA POJECIA KTO BYŁ W WOZNIAKOWIE NA WARSZTATACH ZNA ICH WARTOSĆ NEGATYWNE PODEJSCIE DO WARSZTATOW KROKOW BIERZE SIE PEWNIE Z WIELKIEJ NIEWIEDZY O TYM ZAGADNIENIU DO LUDZI KRYTYKUJACYCH COS CZEGO TAK NA PRAWDE NIE ZNAJA POWIEM TAK JESZCZE SIEDZISZ A JUZ IDZIESZ JESZCZE IDZIESZ A JUZ BIEGNIESZ JESZCZE BIEGNIESZ A JUZ JESTES NA MECIE POZDRAWIAM WSZYSTKICH Z KTORYMI MOGLEM TROSZKE PODYSKUTOWAC W TYM TEMACIE ZYCZE UDANEGO ZYCIA BEZ PICIA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy ma prawo do własnego zdania, jeden lubi rybki, drugi pipki.

      Usuń
    2. Każdy ma prawo do własnego zdania, ale nie do własnych faktów

      Usuń
    3. Z faktami się nie dyskutuje, a z opiniami można.

      Usuń
  23. Byłem, uczestniczyłem. Nie będę pisał o tym, co mi się zdaje (nie cierpię tego u siebie, a jeszcze mi się zdarza).
    Każdy jedzie tam z pewnością po coś. Liczy się efekt. Nie bardzo rozumiem po co to krytykować.
    W imieniu tych, co zrobili Program, a milczeli - często było tak po to, by inni, zaczynający mogli pomilczeć, pomyśleć i coś powiedzieć. Inaczej mogło to wyglądać tak, że pytania i odpowiedzi zadawaliby sobie ci, którzy na warsztatach zjedli zęby.
    Ostatnie spostrzeżenie: tej dyskusji online brakuje wzajemnej życzliwości (tak ogólnie, bo zdarzają się wpisy inne). Smutne to i zniechęcające.
    Tak jak Tomek, życzę Wam wszystkiego dobrego :-)

    OdpowiedzUsuń
  24. Ci, co "zrobili" program są cacy, a inni be. Ta hierarchia mi nie odpowiada, bo ja nie szufladkuje ludzi.

    OdpowiedzUsuń
  25. W AA nie ma członków drugiej kategorii, nie ma przełożonych, podwładnych ani doradców. I tego się trzymam.

    OdpowiedzUsuń