piątek, 11 marca 2022

Warto poznawać historię AA

 Jest takie powiedzenie: naród, który nie pamięta/nie zna swojej historii, jest skazany na jej powtarzanie. Nie chciałbym powtarzać swojej historii z czasów picia oraz tych kilku lat, kiedy wprawdzie już nie piłem, ale do trzeźwości było mi bardzo daleko. Jednak na samym początku zainteresowałem się historią z typowej dla alkoholików przekory. Ktoś mówił, jak jest, a ja to kwestionowałem wręcz odruchowo, dla zasady. Grałem rolę Boga Wszystkowiedzącego, a jeśli nawet czegoś nie wiedziałem, to sobie wymyśliłem. Dzięki temu, wiele lat później, wykombinowałem coś takiego: Czym alkoholicy różnią się od normalnych ludzi? Normalni, czyli nie chorzy psychicznie, jak czegoś nie wiedzą, to starają się dopytać, doczytać, dowiedzieć, po prostu. Jeśli alkoholik czegoś nie wie, to wymyśla. 

Grób Wilsonów
Weteran Chuck C. napisał w „Nowej parze okularów”: Moglibyście teraz wejść do jakiegokolwiek baru w tej części kraju i zapytać pierwszego napotkanego pijaka o cokolwiek, a on by ci odpowiedział. Nie jąkał by się, nie powiedziałby „Nie wiem”. Odpowiedziałby. Wielka banda filozofów!

 W czasie drugiego odwyku i później przestawałem kwestionować wszystko, co mi się nie podobało. Skupiałem się raczej na podobieństwach i zamiast twierdzić, że nie, bo nie, zacząłem pytać: czy na pewno tak i dlaczego? Jeżeli miałem im (innym alkoholikom i ich doświadczeniom) zawierzyć życie, zdrowie i w ogóle przyszłość, to chciałem być pewien, że rozumiem i robię właściwe rzeczy. 

Zrozumienie jest kluczem do właściwych zasad i postaw, a właściwe postępowanie jest kluczem do dobrego życia… [1]  

Najpierw zwracałem uwagę na różne podejrzane „prawdy” wygłaszane na mityngach. Niektóre były tylko bez sensu, ale inne poważnie utrudniały wytrzeźwienie zgodnie z zasadami Programu Dwunastu Kroków. Były to na przykład hasełka: jeden rok – jeden Krok, alkoholicy nie mogą mieć autorytetów w AA, nie wolno używać zaimka „my”, bo ja tu jestem przecież najważniejszy, bez świeczki mityng jest nieważny itp.

 Na wątpliwe przekonania historyczne przyszedł czas jeszcze później. Pamiętam, że zaczęło się od abstynencji Roberta Holbrooka Smitha. Wtedy jeszcze we wszystkich scenariuszach mityngów w mieście było zdanie: za dzień narodzin Wspólnoty uznaje się 10 czerwca 1935 roku, to jest pierwszy dzień nieprzerwanej trzeźwości doktora Boba. Jednak w jego biografii napisano, że tego dnia wypił piwo, które zresztą dostał od Billa W. Po co okłamywać siebie i innych? Umownie przyjęto, że 10.06.1935 jest dniem powstania AA, ale był to dzień ostatniego picia doktora Boba, a nie pierwszy dzień jego abstynencji. 

Piwo otrzymane tamtego ranka od Billa było ostatnim alkoholem, jaki wypił w życiu [2] 

W miarę jak poznawałem historię AA i weteranów pojawiało się wiele odpowiedzi na zadawane, ale i niezadane pytania. Parę przykładów. 

Czy pierwsi weterani trzymali alkohol w domu? Ależ oczywiście! Żeby dowieść samemu sobie i innym, że nie ulegną pokusie. 

Twierdziłem, że musimy dowieść, że można żyć w obecności alkoholu i nie pić. No więc kupiłem dwie duże butelki i postawiłem je na szafce [3]. 

Czy w początkach Wspólnoty na mityngach mowa była o piciu, czy opowiadano piciorysy? Ależ skądże! Tego weterani nie robili – mowa była o rozwiązaniu, a nie o problemie.

…my nie opowiadaliśmy wtedy na mityngach o naszym piciu. Nie było takiej potrzeby. Sponsor i Doktor Bob znali wszystkie szczegóły. Szczerze mówiąc, uważaliśmy, że to wyłącznie nasza sprawa. Poza tym umieliśmy już przecież pić. Za to osiągnięcia i utrzymania trzeźwości musieliśmy się dopiero nauczyć [4]. 

 

Czy na początku Wspólnota oferowała pomoc wszystkim, którzy chcą przestać pić? Ależ skądże! To była grupa białych mężczyzn klasy średniej. Kiedy zjawiła się pierwsza Murzynka, to ci tolerancyjni, mili ludzie, zgodzili się, że może na skorzystać z ich doświadczeń, ale musi chodzić na jakąś inną grupę, i specjalnie założyli grupę dla czarnych, byle tylko Murzyni nie próbowali dołączyć do nich, siadać obok nich [5].

 

Grób Smithów

Czy pierwsi weterani byli zgodni i harmonijnie współpracowali? Ależ skądże! Zwłaszcza Bill W. wyraźnie nie cieszył się sympatią Clarence’a S. i jego koleżków z Cleveland. Między nimi narastały konflikty na tle finansowym, strategicznym, organizacyjnym i innymi, a od 1942 było między nimi już całkiem źle. 

Clarence nie lubił Billa i często go wyklinał… [6].

 

Czy Bill i Bob odkryli, że rozmowa z innymi alkoholikami pomaga im samym utrzymać abstynencję? Ależ skądże! Bill W. rozmawiał z innymi wiele razy, ale bez większych dla nich efektów. Na właściwą drogę naprowadził do doktor Silkworth, który… [7] poinstruował go, co i w jaki sposób mówić. Spotkanie Billa i Boba w Akron miało miejsce znacznie później.

 

Czy przedstawianie się imieniem i inicjałem nazwiska związane było z zasadą anonimowości w AA? Gdzie tam! Tę tradycję Anonimowi Alkoholicy przejęli od grup oxfordzkich [8].

 

Na koniec kilka zdań o przyjaźni i jej braku w AA.

Chyba najboleśniejsze było poróżnienie się Billa z Clarence’em S., założycielem AA w Cleveland. /…/ Na Vesey Street zaczęły rozchodzić się wieści o tym, że kilka grup z Cleveland zamierza się odłączyć, zrywając wszelkie związki z AA kierowanym przez Billa… [9].

 I tak można w nieskończoność. O abstynencji Billa W. w ostatnich dniach jego życia, o jego wierności Lois, o zażywaniu LSD, o długach, o udziałach w spółce, która miała zarobić krocie na WK, o pierwszej wersji WK, którą redagował wykładowca Tom Uzzell i skrócił tekst o jedną trzecią, choć inni twierdzą, że o połowę [10] itd. itd. itd. To są pasjonujące historie, a poznanie ich pomaga uniknąć błędów, które oni, weterani AA, już popełnili.

 ...poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli (J 8,31).  Jeśli rzeczywiście  prawda wyzwala, to nieprawda, w tym różne mity, błędne przekonania i demagogie, wiodą do zniewolenia, a to nie ma nic wspólnego z trzeźwością.

 


Na koniec coś z tylko polskiej literatury AA, to jest z „Historii AA w Polsce”: Grupy AA nie są własnością Kościoła ani księdza czy terapeuty, nie są grupami przykościelnymi, choć mogą gromadzić się przy kościele, ani nie są grupami terapeutycznymi. Mają własną autonomię i niezależność wynikającą z programu i Tradycji. Członków grup AA o zabarwieniu dewocyjnym: „apostołów”, „cudownie nawiedzonych”, „kaznodziejów” proponuję potraktować jako „margines”… (autorem jest ojciec Dariusz Kwiatkowski, marianin).


Przepraszam wszystkich alkoholików wierzących w różne AA-owskie cuda i fantazje, które wymyślili sami albo bezrefleksyjnie przyjęli od swoich sponsorów. Przykro mi, jeśli Wasze przekonania obracają się w proch lub macie wrażenie, że coś tracicie, ale nic na to nie poradzę. Poza tym sprawa jest prosta – żeby zachować na zawsze własne wyobrażenia, wystarczy czytać tylko i wyłącznie Wielką Księgę i – broń Boże – nie zaglądać do książek historycznych wydanych przez AA. Ani żadnych innych. 
Jak napisano w Biblii - prawda wyzwala, ale nie napisano, że uszczęśliwia.


A przy okazji i zupełnie poza tematem historycznym o czytaniu, pisaniu i mówieniu ze zrozumieniem.

Wojciech Bonowicz "Profesja stulecia"




---
[1] „Dwanaście Kroków i Dwanaście Tradycji”, s. 125.
[2] „Doktor Bob i dobrzy weterani”, s. 84.
[3] Tamże, s. 81.
[4] Tamże, s. 238.
[5] Tamże, s. 263.
[6] Tamże, s. 289.
[7] „Przekaż dalej”, s. 143.
[8] Tamże, s. 236.
[9] Tamże, s. 276.
[10] Tamże, s. 219.


22 komentarze:

  1. Co do pierwszego dnia trzeźwości dra Boba, to od jakiegoś czasu HISTORYCY na podstawie DOWODÓW historycznych (inna niż podawana w literaturze AA data kongresu lekarskiego, na którym był obecny i inna data opisywanej operacji przeprowadzonej przez Boba) za taki dzien uznają… 17 czerwca, czyli tydzień później.
    Zważywszy, że ja również swoje początki i datę trzeźwości musiałem (na żądanie terapeuty, bo to ważne hahaha) sprawdzać ze spisem mityngow, jest możliwe, że Bob i Bill wybrali datę umowna.
    Polecam amerykańska grupę na Facebooku, nazywa się AA History Lovers.
    Nie jest to grupa trzezwisciowa, ani grupa opinii i domysłów. Jest to grupa o historii AA. Są w niej osoby pamiętające i znające naszych założycieli, spikerzy z historii AA i dużo ciekawych FAKTÓW.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To musi być ciekawe... Piszesz, że znali założycieli - OK. Doktor Bob zmarł w 1950 roku, to jest 72 lata temu. Ile lat mają ci ludzie, o których piszesz, że doktora Boba i Billa znali?

      https://silkworth.net/alcoholics-anonymous/a-a-history-lovers/

      Usuń
    2. Nie tylko dr Bob był założycielem, prawda?
      Ale Ok, niech ci będzie. Pani, której mąż pracował z Lois Wilson przy projekcie znaczka pocztowego promującego AA ma bodajże 86 lat i zdjęcia.
      A zresztą, nie chcesz, nie musisz, typowo polskie podejście.

      Usuń
  2. A skąd się wzięły świeczki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor "Historii AA w Polsce" uważa, że to był pomysł Józefa Jana z grupy "Ster" w Poznaniu.

      Usuń
  3. ,,Moglibyście teraz wejść do jakiegokolwiek baru w tej części kraju i zapytać pierwszego napotkanego pijaka o cokolwiek, a on by ci odpowiedział. Nie jąkał by się, nie powiedziałby „Nie wiem”. Odpowiedziałby. Wielka banda filozofów" Tak to jest z tymi ,,aktywnymi" pijakami i nie ma żadnej różnicy między nimi a tymi którzy trzeźwieją w AA i nigdy nie wytrzeźwieją, umrą pijani.
    Program; ,,Dr Bob i dobrzy weterani"
    ,,Do lutego 1937 roku dziesiątki nowych alkoholików zapoznało się z Programem" str 120 UWAGA z Programem, którego nie było
    ,,Po wstępnej prezentacji Programu i małych ,,przesłuchaniach" kandydata umieszczano w szpitali celem ,,odmlglenia" str 121
    ,,Jeśli nowicjusz zgadzał się wejść ,, na Program" -którego nie było- ,,musiał przyznać, że jest bezsilny wobec alkoholu i powierzyć swoją wolę Bogu"
    ,,Mniej więcej rok później - w lutym 1937r- Paul S próbował zainteresować Programem swojego brata" Programem którego nie było. Uwaga Programem pisanym z dużej litery!!!
    Historia JD ,,który przyszedł do AA we wrześniu 1936r ,,Mimo że JD słyszał o ,,lekarstwie" na alkoholizm, pomocy dla niego szukała żona."str 123. ,,musieliśmy też mu powiedzieć o stronie duchowej naszego programu"
    ,,pod koniec lipca 1935r czwartym uczestnikiem AA został niejaki Ernie G" wspomina on ,,pojawiło się u niego trzech mężczyzn (Dr Bob, Bill Willson i Bil D) ,,przedstawili mi Program i spytali mnie czy interesuje mnie .." str 102 W 1935r Program którego jeszcze nie było???
    ,,Pracując w zgodzie ze wszystkimi, wypracowali zarazem pełny Program AA- Dwanaście Kroków"- choć nawet nie wiedzieli że to robią." str 107
    Program AA jest PROGRAMEM DUCHOWM

    ms

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marceli, przeczytaj te książki uważnie, ze zrozumieniem, a może doczytasz się o niepisanym programie 6 kroków i o siedmiokrokowym programie pana Amosa... :-) I o tym, że Program 12 Kroków AA powstał w grudniu 1938 roku.

      Usuń
    2. Warto poznawać historię AA.
      Z niej dowiesz się o programie „szeptanym”, czyli przekazywanym ustnie. Już w grupie oksfordzkiej.
      Chociaż… nie wiem, czy gdziekolwiek i z czegokolwiek w Polsce się tego dowiesz.
      Tutaj tylko takie twoje powtarzanie jeden po drugim.
      W koncu jakiś sobie ten nieznany świat musieliście poukładać.

      Usuń
    3. Program AA jest PROGRAMEM DUCHOWYM. Jak mam to rozumieć Marceli?

      Usuń
    4. ,,Program AA jest PROGRAMEM DUCHOWYM. Jak mam to rozumieć Marceli?" Mogę napisać jak ja to rozumiem. Duchowy - działa na duszę, na moje wnętrze. Duchowy nie jest na rozum. To jest bardziej na moje czucie ,,wewnętrzne" tego Programu nie można przekazać technicznie. Od str 12 do 25- na pamięć na ROZUM się nie da. Nie będę się wysilał na podanie definicji -duchowości jest ich w sieci wiele. Ten Program nie może przekazać terapeuta, człowiek, który nigdy nie był alkoholikiem. Ten Program może przekazać tylko alkoholik ,który doznał przebudzenia duchowego. To nie jest też Program religijny.
      M. Szpak

      Usuń
    5. ,,Czy Bill i Bob odkryli, że rozmowa z innymi alkoholikami pomaga im samym utrzymać abstynencję? Ależ skądże! Bill W. rozmawiał z innymi wiele razy, ale bez większych efektów."
      ,,POMAGA IM SAMYM UTRZYMAĆ ABSTYNENCJE" Czy ja czytam ze zrozumieniem?,,że kiedy WSZYSTKIE sposoby zawodziły, praca z innymi alkoholikami ratowała mnie. Wiele razy ZROZPACZONY odwiedzałem mój stary szpital. ROZMAWIAJĄC z przebywającym tam alkoholikiem czułem się niesamowicie podbudowany i postawiony na nogi. To jest sposób na życie, który działa w każdych trudnych sytuacjach." WK wyd 22 str27 Rozmowa z innym alkoholikiem nie dawała większych efektów??? Rozmowa alkoholika z alkoholikiem to są podstawy AA, alkoholicy dzielą się swoim doświadczeniem.!! Przekazują Program. Bez efektów? Meszuge pewnie znasz dykteryjkę jak Bill w najwcześniejszym okresie żalił się Luis, że pomagał sporej liczbie alkoholików ale mimo jego starań oni dalej pili. Luis na to ,,Bill ale ty jesteś dzięki temu trzeźwy" A 12 Krok, niesienie posłania? Cytatów dotyczących rozmowy alkoholików ze sobą jest b dużo w WK.
      ,,,Czy Bill i Bob odkryli, że rozmowa z innymi alkoholikami pomaga im samym utrzymać abstynencję? Ależ skądże! Bill W. rozmawiał z innymi wiele razy, ale bez większych efektów" A Ty Meszuge na jakiej podstawie wysnułeś ten wniosek?
      Rozumiem że komuś może nie pasować Program, Bill, Bob to jest OK. Natomiast nie rozumiem jak można przekazywać program twierdząc że - nie daje żadnych efektów????
      Marceli

      Usuń
    6. Nie, nie czytasz ze zrozumieniem. To odkrycie, że rozmowa pomaga nie jest autorstwa Billa i Boba, ale doktora Silkwortha.

      Usuń
    7. No tak pewnie czytam bez zrozumienia. Rozumiem, że dr Silkworth uświadomił Louis, a ta dopiero uświadomiła Billa ,, że rozmowa z innymi alkoholikami pomaga im(mu) samym utrzymać abstynencję " To może jeszcze kilka cytatów z WK. Mój przyjaciel (Ebby T) podkreślił absolutną konieczność demonstrowania tych zasad...Szczególnie ważne było bym pracował z innymi, tak jak on pracował ze mną" WK str 26 i str 27 Bill napisał ,, Niewiele brakowało, bym wrócił do picia, ale szybko odkryłem, że kiedy wszystkie sposoby zawodziły, praca z innym alkoholikiem ratowała mnie" ,,Szybko odkryłem" To kłamczuszek ten Bill to nie On odkrył powiedział mu o tym dr Silkworth, powiedział to też Ebbiemu i dr Bobowi. Bo jak się okaże to cały Program napisał Dr Silkworth. Wystarczy czytać ze zrozumieniem. To się staram.
      Marceli s

      Usuń
    8. Dla tych, co chcą więcej wiedzieć o programie duchowym AA
      Codzienna Refleksja na 13.03.2022 - 'Wkroczyliśmy w sferę życia duchowego. Naszym następnym zadaniem w tym nowym życiu jest pogłębianie go i wzbogacanie. Nie da się tego osiągnąć w ciągu jednego dnia. To długoplanowe działanie. ANONIMOWI ALKOHOLICY, STR. 85
      Słowa: ,,Wkroczyliśmy w sferę życia duchowego' są niezwykle ważne. Oznaczają one działanie, początek, wejście - i stanowią warunek konieczny do tego, bym podtrzymywał swój rozwój duchowy; słowo ,,Duch' zaś oznacza niematerialną cząstkę mnie. Przeszkodami w moim rozwoju duchowym są egocentryzm i materialistyczne skupianie się na rzeczach ziemskich. Duchowość równa się oddaniu sprawom duchowym, a nie ziemskim, oraz posłuszeństwu wobec przewidzianej dla mnie woli Boga. Oto, co uważam za sprawy duchowe: bezwarunkową miłość, radość, cierpliwość, życzliwość, dobroć, wierność, panowanie nad sobą i pokorę. Ilekroć dopuszczam do siebie egoizm, nieuczciwość, urazę i lęk, tylekroć odgradzam się od sfery duchowej. Wraz z zachowywaniem trzeźwości, wzrost i rozwój duchowy staje się procesem trwającym przez całe życie. Akceptując fakt, że nigdy nie osiągnę duchowej doskonałości, swoim celem czynię Nieprzerwany rozwój."

      Usuń
    9. Marcelu, czy ty naprawdę nie kumasz, co jest w tekście napisane? Bo rzucasz się z dzikim rozgoryczeniem i dziecinną frustracją, i prezentujesz swoje 'mundrości", nie wiedząc o co chodzi.

      Usuń
    10. @ms - nie zawsze słowo "program" oznacza Program 12 Kroków AA. Choć ci po pendolino chyba tak uważają.

      Usuń
    11. ,, nie zawsze słowo "program" oznacza Program 12 Kroków AA" Zdecydowanie tak. Jeżeli cytuje słowo Program z ,,Dr Bob i..." To cytowałem tak jak napisał autor. Jeżeli piszę o Programie AA to pisze dużą literą jeżeli piszę o czymś innym, to z małej litery. Pendolino- jak słyszałem przekazuje się kilka miesięcy. Pierwsi alkoholicy otrzymywali Program w kilka, kilkanaście dni. Porównując pendolino do tamtych czasów to jak porównanie jaguara z żółwiem.
      MS

      Usuń
  4. Niby dużo czytałem niby dużo wiedziałem a jak przychodzi co do czego to dobrze jest czytać blogi bo wtedy okazuje się jakie mam "dziury" w mózgu i jestem wdzięczny za w/w blogi bo to trafia i odświeża pamięć. Czasem słyszy się coś i ta wiadomość gdzieś umyka i jeśli chodzi o mnie to jestem niezmiernie " ukontentowany" po przeczytaniu jakoś lepiej zapada mi w mojej "zepsutej" głowie

    OdpowiedzUsuń
  5. ,,Czy w początkach Wspólnoty na mityngach mowa była o piciu, czy opowiadano piciorysy? Ależ skądże! Tego weterani nie robili – mowa była o rozwiązaniu, a nie o problemie.
    ,,…my nie opowiadaliśmy wtedy na mityngach o naszym piciu...." Tak to jest jak się wyciąga urywki z całego tekstu (mówi o tym tekst który przytoczyłeś ,,Profesja stulecia") Wróćmy do wcześniejszego fragmentu ,,jedną z dużych różnic między Akron, a Nowym Jorkiem, a także miedzy Akron a Cleveland było to ,,że my nie opowiadaliśmy wtedy na mityngach o naszym piciu" Czyżby były jednak jakieś inne mitingi gdzie opowiadano o piciu? W Nowym Jorku były hasła ,,dzisiaj nie pij" ,,Idź na miting" w Cleveland ,,zaufaj Bogu, posprzątaj podwórko, pomagaj innym" Czy się mylę? Może inne mitingi przebiegały w inny sposób? Ćwiczę czytanie ze zrozumieniem. Może grupy AA i mitingi we wczesnych latach Wspólnoty AA były różne? Meszuge pisał nie wpuszczano kobiet, murzynów, LGBT, brano od członków kasę za uczestnictwo, wypraszano też panie trudniące się najstarszą profesją, czy też wymagany był staż przed pierwszym uczestnictwem w mitingu a może wszędzie odmawiano modlitwę Pańską? Nie było Tradycji nie trzeba było niczego przestrzegać.
    Mitingi były i są różne.
    Nie używamy słowa ,,My" nie wiem kto wpadł na ten pomysł by nie używać tego słowa" ,,My Anonimowi Alkoholicy" i użyto słowo My i znowu lipa. Byłem na mitingu gdzie było zabronione używanie słowa ,,sekta" czego te trzeźwiejące pijaki nie wymyślą?
    Meszuge napisał ,,Przepraszam wszystkich alkoholików wierzących w różne AA-owskie cuda i fantazje, które wymyślili sami albo bezrefleksyjnie przyjęli od swoich sponsorów." Dobrze że jest taki blog na którym można zweryfikować te różne mity, fantazje i cuda
    Marcel

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marceli, chcesz bronić swoich przekonań, to dyskutuj z autorami książek historycznych o AA, a nie ze mną. :-)

      Usuń
  6. Chłopczyku, dalej nie rozumiesz, co autor bloga napisał i walczysz zajadle nie wiadomo z czym i o co.

    OdpowiedzUsuń