Do napisania tego tekstu sprowokował mnie znajomy z AA. W ostatnich latach wielu uczestników mityngów pytało, co sądzę o alkoholikach, którzy jakiś czas po realizacji 12 Kroków AA ze sponsorem, podejmują psychoterapię. To w końcu poukładałem sobie w głowie i napisałem.
Możliwości w tej sytuacji, czyli terapia po Programie, widzę dwie i to diametralnie różne.
1. Cały czas aktywny albo może znowu aktywny mechanizm nałogowego regulowania uczuć, a co za tym idzie, głód dobrego samopoczucia i bolesny niedosyt koncentrowania się na samym sobie. Te potrzeby może być naprawdę trudno realizować na mityngach, zwłaszcza tych on-line.
Egoizm, egocentryzm, koncentracja na samym sobie! To właśnie jest, jak sądzimy, zasadnicze źródło naszych kłopotów (WK, s. 52).
Absolutnie każda psychoterapia, zawiera elementy koncentracji na sobie. Ale najwyraźniej potrzeba alkoholików poprawiania sobie nastroju, choćby doraźnie, jest większa niż to oczywiste ryzyko.
Krótkotrwałe zyski, czy długofalowe efekty? Bardzo niewygodne pytanie, prawda? Zwłaszcza, kiedy zorientowałem się, że krótkotrwałe zyski wybierałem zawsze w okresie picia i bardzo często w czasach abstynencji, ale przed wytrzeźwieniem.
Psychoterapię odwykową, mimo utrzymywanej bez większych problemów abstynencji, wybierają nie wiedzieć, po co, alkoholicy mocno nietrzeźwi.
1a. Alkoholik czuje się mniej więcej normalnie, ale sponsor fanatyk/entuzjasta albo jakaś grupa podobnie nawiedzonych alkoholików, wmówiła mu, że powinien być trwale szczęśliwy, że po Programie wręcz musi być szczęśliwy, a jeśli nie jest, to sam jest temu winien, coś pewnie źle zrobił, więc biedak rozpaczliwie szuka jakichś rozwiązań.
Jest to tylko pewna odmiana, bo w sumie nadal chodzi o to samo – problematyczną trzeźwość, głód dobrego samopoczucia i/lub absurdalną wiarę w to, że 12 Kroków AA jest sposobem na uszczęśliwianie alkoholików. (O szczęściu - klik)
2. Decyzja o poddaniu się psychoterapii jako wyraz trzeźwości i zdrowego rozsądku. Anonimowi Alkoholicy dysponują rozwiązaniem problemu alkoholizmu, ale nie innych problemów. W szczególności nie problemów wynikających z zaburzeń wywołanych dorastaniem w patologicznej rodzinie (DDA, DDD), nie tych spowodowanych depresją, nerwicami, stanami lękowymi, odmianami autyzmu, zaburzeniami osobowości, kłopotami z samooceną czy emocjami. 12 Kroków AA nie leczy też kryzysów związanych np. z żałobą, rozwodem albo utratą pracy. I stu innych też nie.
Dajmy odpór dumnemu założeniu, że skoro Bóg umożliwił nam sukces w jednej dziedzinie, naszym przeznaczeniem jest stać się pośrednikami dla każdego („Anonimowi Alkoholicy wkraczają w dojrzałość”, s. 302).
Z mojego doświadczenia wynika, że rzetelnie zrealizowany i realizowany nadal w życiu codziennym Program, potrafi – przy okazji niejako – realnie złagodzić wiele z powyższych problemów, ale tylko może, nie jest to efekt gwarantowany. I nikt, poza AA-owskimi fanatykami, nic takiego nie obiecuje. Więc jeśli trzeźwy alkoholik napotyka na problemy, których Program nie rozwiązał, to szuka odpowiedniej pomocy. Tak robią normalni ludzie, bez względu na to, czy chodzi o problem z silnikiem, czy problem z dwunastnicą, czy z prawem, czy z psychiką, czy z dziećmi, czy z potencją. Po to właśnie alkoholicy realizują w swoim życiu Program, by wytrzeźwieć, a trzeźwość daje możliwość realnej oceny swoich możliwości i braków oraz pokorę niezbędną do poproszenia o pomoc we właściwym miejscu.
Alkoholicy trzeźwi mają pełną świadomość własnych intencji (O motywacji - klik), ci nietrzeźwi są sobie w stanie wmówić racjonalne powody. Ja nie wiem, jak to u kogoś jest, i – jeśli mnie ktoś o to bezpośrednio nie pyta – nie uważam, żeby to była moja sprawa. Anonimowi Alkoholicy są Wspólnotą ludzi psychicznie chorych, zaburzonych, czemu miałbym się dziwić jeszcze jednej manifestacji choroby alkoholowej?
Powtarzam i powtarzać będę, bo powtarzać trzeba. 12 Kroków nie leczy schizofrenii. Modlitwa nie leczy depresji. Przebywanie w rozwrzeszczanym, chaotycznym tłumie, niestety nazywanym grupą AA, nie leczy lęku przed ludźmi, fobii społecznych, niechęci do dotykania przez obcych ludzi.
OdpowiedzUsuńTak zwani „sponsorzy”, którzy żądają odstawienia leków, zabraniają wizyt u psychiatry czy psychologa przypisują sobie boskie moce. 12 Kroków to poleganie na Sile Wyższej. „Sponsor” nią nie jest.
Są to osoby, które nie znają literatury Anonimowych Alkoholików - tekstu podstawowego Wielkiej Księgi, czy broszury „Dla uczestnika AA - leki i narkotyki”.
Z.
Szukanie ulgi non stop ,czyli zrobiłem program ale z realizacją gorzej więc szukam czegoś nowego bardziej żeby napędzać emocje niż wyjść z alkoholizmu .Moda na terapię będzie zawsze ponieważ na spotkaniach AA w Wielkiej mierze nie ma duchowości tylko powtarzanie sloganów zasłyszanych właśnie na psychoterapiach .Kroki należy stawiać w życiu a niestety kult laminatu i wymądrzania się na spotkaniach AA jest wszechobecny ludzią wydaje się że jak przeszli program że sponsorem to jest już ok ,no niestety nie ponieważ należy go zastosować w życiu, co do lęków mój podopieczny miał wmówione że lęki na bezsenność będzie musiał brać do końca życia, jako że znam się na ziołach zastosował zioła przez miesiąc odstawiają tabletki a po miesiącu odstawiając tez zioła i śpi spokojnie od ponad 2 lat.Fakt że trzeba mieć pojęcie i się znać. Ja od 7 lat choroby wirusowe jak cowid angina przeziebienie i podobne lecze sam mam sposób który działa i kosztuje mnie jednorazowe leczenie w granicach 60 do 90 groszy więc można
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie Tomek z Gdańska
Rozwój duchowy jest ważniejszy niż zdrowie, wykształcenie czy status społeczny, gdyż człowiek pusty duchowo, nie wie kim jest i po co żyje.
OdpowiedzUsuńDuchowość rozumiem jako poznawanie i zrozumienie samego siebie.
Pojęcie duchowości jest kojarzone albo z działaniem sił nadnaturalnych albo ze szczególnym ( często wartościującym epitetem "wyższy" ) wymiarem psychiki. Takie podejście do duchowości mi pasuje.
Kiedy patrzę na niektórych ludzi niepijących w AA, widzę twarze pozbawione emocji, bez żadnego wyrazu....i nie chcę tak żyć.
Tydzień temu odbył się mityng AA, na którym były powiernik "świętował" swoją 30-tą rocznicę nie picia. Przez godzinę mówił o swoim dzieciństwie, piciu itp. Swoje wypowiedzi przeplatał utworami muzycznymi z komputera. Prowadzący, notabene, były powiernik, nie reagował, inni też nie, oprócz jednego odważnego. Byli powiernicy zawsze mieli pełną buzię teoretycznych bajek o zasadach, których sami nie przestrzegają.
OdpowiedzUsuńŁeeetam… Bez tortów z odrzutowymi świeczkami i bez zdjęć na fujzbuku rocznica się nie liczy ;
UsuńPoważniej, w AA pojawiło się w ostatnich latach nowe przesłanie - „U nas jest fajna atmosfera”.
Co więcej, służby krajowe tak w USA, jak i w Polsce idą za tym trendem.
Pojawiają się komunikaty o dostępności, stawianiu granic, sprawach spoza AA.
Mnie bardzo zadziwił polski komunikat sugerujący grupom, że samotni rodzice to grupa specjalnego przeznaczenia i AA powinno załatwiać (i opłacać) opiekę nad dziećmi, żeby mogli uczestniczyć w mityngach.
Proponuje się powoływanie specjalnych służb do spraw dostępności na wszystkich poziomach AA.
Wiecie z czym to się wiąże? Z kolejnymi warsztatami, spotkaniami, na które będą szły kolejne pieniądze z kapelusza grup. A faktyczne niesienie posłania, które jest jedynym celem grupy leży i kwiczy.
„Przewodnik dostępności” w zakładce „do pobrania”
Usuńhttps://aa24.pl/pl/do-pobrania
Cóż można wymagać od ludzi pozbawionych wyobraźni. Nudzi się powiernikom, więc wymyślają cuda, cudeńka. Później używają biernego głosu konferencji ( poprzez rekomendacje, polecenia), żeby zrzucić na nią odpowiedzialność za swoje czyny. Czy może skutecznie działać sumienie naszej społeczności wobec nacisku i przemocy, jaką stosują powiernicy?
OdpowiedzUsuńPoszukiwacze i poszukiwania...
UsuńKto szuka ten znajdzie...
Ostatnia skrytka jest zdominowana przez Radę Powierników Radę Fundacji i zespoły powiernicze.
Jak pisał Bill nasi delegaci na KSK są przede wszystkim sługami AA i to oni decydują jakimi sprawami zajmą się sami, jakie kwestie przekażą innym, skonsultują lub poproszą o konkretne wskazówki.
Odpowiedzialność za finanse, literaturę, informację publiczną, zarządzanie biurem przejęła Fundacja Biuro Służby Krajowej AA w Polsce, powołana i zarejestrowana w 1995 r. Nadzór nad tymi obszarami sprawuje Rada Fundacji, która ponosi odpowiedzialność prawną.
Uprawnienia, odpowiedzialność i przywództwo należy właściwie delegować i rozdzielać.
Tak być powinno, a w Polsce...
Konferencja Służby Krajowej w Polsce jest aktywnym głosem i skutecznie działającym sumieniem Rady Powierników Rady Fundacji.
Rada Powierników poprzez Radę Fundacji kieruje biurem w każdym szczególe, pracownicy biura są marionetkami w ich rękach. Bill przestrzegał przed używaniem " Prawa do decyzji" w przypadku przekraczania jasno określonych uprawnień.
W literaturze jest też napisane, ze służba delegata powinna trwać 2 lata, a powiernika 4 lata. A w Polsce jest po polsku.
Usuń"W literaturze jest też napisane, ze służba delegata powinna trwać 2 lata, a powiernika 4 lata. A w Polsce jest po polsku."
UsuńW polskojęzycznej strukturze AA służby te trwają zgodnie z Kartą Konferencji Służby Krajowej : Kadencja delegata trwa trzy lata., 2. Kadencja powiernika alkoholika trwa trzy lata., 3. Kadencja powiernika niealkoholika trwa cztery lata., 4. Kadencja delegata narodowego trwa cztery lata.
:
Nietrudno dostrzec rozbieżności między kartą a koncepcjami.
UsuńW AA USA/Kanada delegat Konferencji pełni służbę przez 2 lata, powiernik alkoholik przez 4 lata, powiernik niealkoholik przez 3 lata z możliwością przedłużenia służby o następne 3 lata. I tak jest po amerykańsku.
OdpowiedzUsuńW AA Wielka Brytania – służba delegata Konferencji trwa 3 lata , powiernika alkoholika – 4 lata, powiernika niealkoholika - 4 lata z możliwością przedłużenia służby o następne 4 lata. I tak jest po brytyjsku.
W AA Polska kadencja delegata KSK trwa 3 lata. kadencja powiernika alkoholika trwa 3 lata, kadencja powiernika niealkoholika trwa 4 lata i może być przedłużone na kolejną kadencję , kadencja delegata narodowego trwa 4 lata. I tak jest po polsku.
A Celina pisze to co pisze i tak jest po celińsku
Uuu literatury to ty nie znasz, skoro piszesz, że tak jest po mojemu.
UsuńNiestety przywództwo w Polsce nie jest demokratyczne, zasady zastąpiły osobowości autorytarne. Wszystko, co nie pasuje do ich wąskich schematów jest odrzucane z pogardą i agresją. Kto okazuje jakiekolwiek rozbieżności lub inną opinię staje się ich potencjalnym wrogiem. Unikam autorytarnych osobowości ze względu na ich uprzedzenia i sztywne myślenie.
UsuńDługo bez zaczepek nie da się wytrzymać, co?
UsuńDa się wytrzymać, wystarczy pisać od siebie, nie do kogoś.
UsuńDla wyjaśnienia, o zaczepkach pisałem do Anonimowego autora komentarza, a Twoje odpowiedzi weszły wcześniej.
UsuńNo tak.
UsuńTo, ze służba delegata musi trwać 2 lata, a powiernika 4 lata, nie jest wymysłem Celiny, tylko Billa.
OdpowiedzUsuńA Brytyjczycy to olali.
OdpowiedzUsuń"To, ze służba delegata musi trwać 2 lata, a powiernika 4 lata, nie jest wymysłem Celiny, tylko Billa." Powiedz to Brytyjczykom.
OdpowiedzUsuńWiem, że i Brytyjczycy i Polacy to olali...
Usuń'Długo bez zaczepek nie da się wytrzymać, co?' Też zauważyłem, że Celinie ciężko jest wytrzymać bez krytyki brytyjskiej i polskojęzycznej struktury AA .
OdpowiedzUsuńWidzę, że masz jakiś problem z Celiną.
UsuńKrytyka - analiza i ocena dobrych i złych stron z punktu widzenia określonych wartości jako niezbędny element myślenia. Krytyka to tylko moja opinia, notabene, niekoniecznie słuszna.
W karcie KSK jest napisane, że:
"Członkowie Konferencji Służby Krajowej, pełniąc służbę, kierują się duchem Dwunastu Kroków, Dwunastu Tradycji i Dwunastu Koncepcji".
Wyraziłam swoją opinię podpierając się argumentami.
Celina, wyślij mu autograf ;
UsuńJak by nie patrzyl odniesienia do " bycia szczesliwym" znajdujemy w rozdziale "Wizja dla ciebie", skad zdziwienie ?
OdpowiedzUsuńSzczęśliwe życie jest indywidualnym aktem twórczości, który nie może być skopiowany z przepisu.
OdpowiedzUsuńW 1945 roku Bill zaczął odwiedzać psychoterapeutkę dr Frances Weckes raz w tygodniu w piątki z powodu epizodów depresji. Widywał ją do 1949 r.
OdpowiedzUsuńInformacja o tych wizytach znajduje się w książce „Przekaż dalej”.
Z.