sobota, 14 października 2023

Dlaczego ludzie nas nie lubią?

Wiktor Osiatyński pisał w jednej ze swoich książek, że cechą charakterystyczną każdego alkoholika jest niedobór podstawowych umiejętności życiowych czy społecznych. W pełni się z tym zgadzam. Ale, co może wydawać się wręcz paradoksalne, będąc pod wpływem, umiałem czasem jakoś te umiejętności imitować, jednak po odstawieniu alkoholu owe niedobory ujawniały się w całej okazałości. Jednym z nich, jak to nazwałem, była pułapką mienia racji.
Sponsor przestrzegał: ty możesz mówić prawdę i mieć rację, ale uważaj, żebyś razem z tą swoją racją i prawdą nie został sam. Dzięki niemu rzadziej w tę pułapkę się ładuję. Tak, niestety, tylko rzadziej. A umiejętność niepodtykania zbyt często ludziom swojej racji i prawdy pod sam nos, należy do ważnych umiejętności w relacjach z innymi ludźmi.

Na przykładzie postaram się pokazać, o co chodzi. Będą dwie wersje rozmowy. Za pierwszym razem Asia rozmawia z Basią, a za drugim z Zenkiem. Płeć nie ma tu znaczenia i wszystkie te osoby mówią prawdę.

Rozmowa 1
Asia – Cześć, co u ciebie słychać, jak tam dzieciaki? Jeśli dobrze pamiętam, to chłopiec i dziewczynka, prawda?

Basia – Wyobraź sobie, że fantastycznie. Syn właśnie dostał się do elitarnej szkoły wojskowej. On od początku szkoły średniej, którą zakończył z najwyższymi ocenami, zainteresowany był wojskowością. Myśleliśmy z mężem, że wybierze karierę akademicką, że zostanie sławnym prawnikiem lub znanym chirurgiem, ale jego interesowała zawsze tylko armia. Dwa miesiące temu zdawał egzaminy do szkoły kadetów i pewnie byłby je zaliczył jako najlepszy, ale w sprawdzianach ze sprawności fizycznej wyprzedził go minimalnie jakiś czarny – oni się nawet nie muszą starać, bo z małpią zręcznością już się rodzą, cha, cha, cha. Więc mój Brajanek zdał z drugą lokatą i oczywiście się dostał. Nie masz pojęcia, jaka jestem z niego dumna. Tylko trochę martwi mnie to, że ta akademia jest na drugim końcu kraju i na zapas przejmuję się utrudnionymi kontaktami. W każdym razie przy jego zdolnościach, talentach, dyscyplinie i samozaparciu, jestem przekonana, że akademię wojskową ukończy w pierwszej piątce, a później droga do generalskich szlifów stanie przed nim otworem.
Z Magdy też jestem dumna – to fantastycznie piękna dziewczyna, zupełnie jak ja w jej wieku. Nie tylko mężczyźni się za nią oglądają na ulicach i w sklepach. Do tego mądra i utalentowana. Maturę zaliczyła jako prymuska i tylko przez chwilę miała problem z wyborem studiów, bo każda uczelnia ją chciała. Ostatecznie zdecydowała się na akademię sztuk pięknych, oczywiście w stolicy, bo jakieś tam lokalne szkoły to nie dla niej wyzwanie. Dodatkowo chodzi regularnie na zajęcia z baletu i ze śpiewu – w obu przypadkach na profesjonalnym bardzo poziomie. Jej mistrzyni, primabalerina X, na pewno o niej słyszałaś, bo to światowa sława, namawia moją Magdę na poświęcenie się baletowi jeszcze bardziej; widzi w niej swoją następczynię. Podobnie z pieśniarką Y, która przekonuje moją Magdę, że jakiejkolwiek dziedzinie śpiewu by się poświęciła, to na pewno osiągnie światowy rozgłos.
Rzecz jasna wszystko to kosztuje majątek, ale w końcu ja zarabiam bardzo dobrze, a jakbyś zobaczyła pasek wypłaty mojego męża, to by ci się w oczach zawróciło od tych zer, więc swobodnie dajemy radę i grzechem byłoby narzekać.
–A co u ciebie, jak tam twoja trójka?

Rozmowa 2
Asia – Cześć, co u ciebie słychać, jak tam dzieciaki? Jeśli dobrze pamiętam, to chłopiec i dziewczynka, prawda?

Zenek – A, dziękuję, wszystko u nich w porządku, całkiem nieźle sobie radzą. A twoja trójka?


Które z tych dwojga, Basia czy Zenek, będzie bardziej lubiane? A może któreś z nich wręcz nielubiane?





UWAGA
Mój blog nie jest forum dyskusyjnym. System komentarzy został tu wprowadzony po to, by czytelnik mógł się odnieść do tego, co napisałem/opublikowałem na blogu. U siebie to ja decyduję, który komentarz warto opublikować. Jeżeli Ci to nie pasuje, to po prostu nie pisz. 

16 komentarzy:

  1. Ja nie lubię ani typu"Basia", który zagaduje na śmierć, wracając przy tym swoje przechwałki, ani typu "Zenek", z takim nie da się porozmawiać, kontynuować rozmowy - odpowiedzi tego typu są jedynie grzeczne, ale nic nie wnoszą. Nie trzymam z baśkami ani z zenkami.

    Co do podtykania ludziom prawdy pod sam nos, to idzie mi to doskonałe.
    Gorzej jest z tą prawdą zbyt szybkiego odsłaniania siebie, coś w rodzaju "karty na stół", ponieważ w konsekwensji nigdy nie wygrywam. Ale brzydzę się jednocześnie brakiem otwartości, zbytnią powściągliwością, nieumiejętnością zaufania, niedomówieniami.

    I jak tu żyć??

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy lubienie lub nielubienie kogoś jest faktycznym obowiązkiem AA-owca? Przecież to jest rodzaj oceny drugiego człowieka! Po co jest mi to potrzebne? By porównywać się z innymi? Jeżeli porównuję się z innymi mogę stać się próżny lub zgorzkniały, albowiem zawsze będą lepsi i gorsi ode mnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy trzeba być lubianym?
    Oczywistym jest, że ludzie szczerzy i bezpośredni nie cieszą się wielką popularnością. No i co z tego? Czy muszę uzależniać swój stan samopoczucia od tego czy inni mnie lubią czy nie?

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak przedstawiona zabawa w lubienie/nielubienie to tylko sprytnie ukryta kontrola społeczna i szantażowanie odrzuceniem. Jak nie będziesz zachowywał się tak jak my chcemy, jak nie będziesz siedział cicho i był milusi (jeszcze częściej milusia), to zostaniesz sam, wykluczymy cię. Występuje i w rodzinach, i w szkołach, i w zakładach pracy, i oczywiście… w AA. Wszędzie tam, gdzie ktoś daje sobie prawo rządzenia innymi, a ktoś inny, słabszy, temu się poddaje.
    Podane przykłady rozmowy tylko to potwierdzają.
    Przebudzenie duchowe daje również akceptację siebie, nie potrzebuję już być zależny od ocen innych. Opieranie się na Sile Wyższej, a nie na przypadkowych ludziach z mityngu to z kolei swoboda podejmowania własnych decyzji życiowych, bez konsultacji społecznych w AA. A bycie samodzielną jednostką sprawia, że nie mam potrzeby życia w plemiennej wiosce, chaosie i hałasie cudzych opinii.
    Kto mnie lubi czy nie lubi… to mnie zupełnie nie dotyczy, to ich problemy.
    Nikt nie przychodzi do AA żeby kogoś lubić czy nie lubić.
    Nie róbmy z AA ani sekty, ani przedszkola.
    Mamy inny cel.
    M.

    OdpowiedzUsuń
  5. Twierdzenie, że każdy alkoholik ma niedobór podstawowych umiejętności życiowych czy społecznych, jest przykładem pułapki grupowego myślenia, gdzie pewna grupa jest postrzegana jednolicie na podstawie jednej cechy lub doświadczenia. To typowe dla stereotypowego myślenia, które może prowadzić do marginalizacji i uprzedzeń. Niestety w AA tworzy się też ta dziwna atmosfera zamknięcia, inności, wyjątkowosci alkoholika. Co skutecznie odgradza od rzeczywistości i zwyklych ludzi.

    Lęk przed odrzuceniem może skłaniać niektórych ludzi do braku wyrażania swojego zdania, nawet jeśli jest ono slyszne, prawdziwe i pomocne w obawie przed utratą akceptacji w swojej grupie społecznej. Właśnie ta chęć bycia lubianym za wszelką cene, może przyczynić się do utrzymania takich uproszczeń i stereotypów, które promują wykluczenie innych.
    Dokladajac do tego pokrzykiwanie tradycjami, jazgot o jedności ktory w istocie jest zmuszaniem ludzi do zamknięcia ust mamy elegancki przykład sekciarstwa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z tym, co napisał Ares.
      Na pierwszym miejscu jestem kobietą i nie stawiam barier między AA a światem zewnętrznym. Jestem alkoholiczką, co poza AA nie czyni mnie ani kimś innym, ani wyjątkowym.

      Usuń
    2. Jeśli mam uczulenie na gluten i na orzechy, to jestem kimś innym niż wszyscy i wyjątkowym, czy nie?

      Usuń
    3. Nie. Jest bardzo dużo alergików na tym świecie 😀

      Usuń
    4. Jesli definicjesz to kim jesteś przez pryzmat własnych chorób czy zaburzeń, to masz kłopot, który oczywiście można rozwiązać :).
      Jeśli osoba niepijąca nadal "utożsamia się i identyfikuje" się jako alkoholik, zmieniła tożsamość, cóż, to też da się rozwiązać. Kwestia pracy i chęci zrozumienia.

      Jeśli nie mam nogi to jestem wyjątkowy? Cześć, jestem beznogi Janek? Jeśli z wyboru nie piję alkoholu to jestem wyjątkowy? Można tak w nieskończoność.

      Alergia, którą AA nazywa alkoholizm nie czyni ze mnie niezwyklego zjawiska. AA tez nie jest jakąś wyjątkowa organizacją społeczną. Jest jedną z wielu, tyle że bardziej rozpoznawalną.

      Lata płyną a my w koło dyskutujemy te same sprawy :)

      Usuń
  6. Nie lubią nas bo większość alkoholików jest zarozumiała i agresywna gdy ktoś ma inne zdanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy zarozumiała, ale że agresywna, to na pewno. Wynika to najczęściej ze strachu: jeśli on to robił inaczej, to może ja robiłem źle, a to mi zagraża. Więc lepiej go zgnoić.

      Usuń
  7. pycha vs. skromność,
    ciekawy przykład potwierdzający, że to nie alkohol był naszym problemem.

    OdpowiedzUsuń
  8. Alkohol nie był problemem, tylko nieumiejętność radzenia sobie w życiu bez alkoholu; wady, braki i ograniczenia.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie należy bać się kogoś, to ma bibliotekę i czyta wiele książek.
    Należy bać się kogoś kto ma tylko jedną książkę i uważa ją za świętą.

    Alkoholicy z AA mają taką świętą księgę, nazywają ją nawet wielką. Niestety mało kto ją czyta a jeszcze mniej rozumie co w niej napisano. To mniej więcej tak jak z Biblią – jest najczęściej kupowana a zarazem najrzadziej czytana (bulla papieska obowiązująca do dziś zabrania samodzielnego czytania Biblii przez katolików).
    Przemądrzali trzeźwiejący alkoholicy stawiają siebie na piedestale i mówią, że są wybrańcami Boga, że chorują na wyjątkową chorobę i za dotknięciem ręki Boga doznali cudownego ozdrowienia.

    Czy nie przypomina to wam fanatyków religijnych? A fanatyków – jakichkolwiek – nikt nie lubi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nauczyłem się wiele w swoim życiu bez alkoholu ,więc wiem że nie należy wszystkich podciągać wszystkich pod jeden mianownik Taka postawa stanowi że wcale nie różnie się od fanatyków o których pisze Jan Jedni i drudzy pod płaszczykiem swej nieomylności są nastawieni do siebie negatywne Trudno takich ludzi lubić,więc pozostaje tolerancja i nadzieja,że przejrzą na oczy.
      Bardzo często jest,że ludzie którzy nas nie lubią,czy to w AA,czy też po za mają zaniżone lub zawyżone poczucie wartości,nie starają się siebie zrozumieć, odpuścić...
      Naprawdę uważacie, że ilość przeczytanych książek,ukończone dobre studia to z góry określa jakim kto jest człowiekiem? Nie każdy ma takie same możliwości nie każdy ma dar łatwego przyswajania wiedzy zawartej w książkach,przekazywanej przez nauczyciela,profesora ,dziekana .Wszystko jest ważne,ale najważniejsze to być człowiekiem,a i to nie zapewnia że wszyscy będą mnie lubić a czasem wręcz przeciwnie.Tak było jest i tak będzie,ale jaki ja jestem to już mój wybór Właśnie wybór,mam wybór
      Jedna z moich sióstr wychowywana była w innej rodzinie ,dzisiaj jest emerytowaną nauczycielką,pozostali moi bracia i siostra mają tylko podstawówkę,ja zdałem maturę,zdobyłem dyplom zawodowy i jedyne co mam to satysfakcja że podołałem Podałem to za przykład i odkąd jestem zdrowy, trzeźwy ani razu nie pomyślałem,że jestem lepszy od pozostałego rodzeństwa.
      Myślę że każdy każdy chciałby być lubiany,ja również,ale tak jak i ja są tacy co mnie lubią i co nie lubią Nie skupiam się na wadach moich znajomych i zapewne Oni na moich również bo w innym przypadku bylibyśmy skazani na samotność.Jesli byłbym przez wszystkich lubian y to oznaczałoby to że dupek że mnie.Takie jest życie,taka rzecZywistosc Od czterdziestu lat zamieszkuję z obcymi ludźmi (hotele robotnicze,stancje)aktualnie mieszkam z hindusami i da się żyć -moze dlatego że nie znam ich języka🤣
      Nawet gdybym był aniołem to zawsze znajdzie się ktoś kto powiedziałby :masz za krótkie skrzydła W AA jest dużo normalnych ludzi a ci którzy są "nienormalni"Dojdą do normalności jeśli będą chcieć Z duchowością jest podobnie jak Z ubraniami :zakładamy na siebie szatę duchowości ,która często jest za duża i trzeba do niej dorosnąć
      Bartem

      Usuń
    2. Doceniam wolność swoją i innych, dlatego nie podciągam ludzi pod jeden wspólny mianownik. Taka generalizacja jest toksyczna i krzywdząca.

      Usuń