niedziela, 1 października 2023

Rozważania o fundamentach

Na właściwie zbudowanym fundamencie można postawić budynek mało bezpieczny, spartolony, nietrwały, niefunkcjonalny, choć niewykluczone, że na pozór może nawet bardzo ładny. Można też skonstruować dom solidny, bezpieczny, dający schronienie wielu pokoleniom, który przetrwa bez problemów nawet setki lat. Natomiast na fundamencie wzniesionym byle jak też można coś tam postawić, ale to kiepska inwestycja, budowla nie wytrzyma długo, zawali się wraz z użytkownikami/mieszkańcami w krótkim czasie albo będzie wymagała wiecznych remontów i poprawek. A co, jeśli istnieje konstrukcja, której poprawić nie wolno?

Oczywiste jest, że dla alkoholików pragnących wytrzeźwieć, fundamentalne znaczenie ma książka „Anonimowi Alkoholicy”, zwana potocznie Wielką Księgą. Czy naprawdę jest ona fundamentem absolutnie pewnym, stabilnym, jednoznacznym? Oto kilka obserwacji, spostrzeżeń, wątpliwości, które pojawiają się, gdy próbuje się odpowiedzieć na takie pytanie.

1.
Bill Wilson autor WK, przestał pić w połowie grudnia 1934 roku, było to jego słynne przebudzenie duchowe w szpitalu Townsa. Wiosną 1938 (marzec lub kwiecień) rozpoczął pisać książkę „Anonimowi Alkoholicy”. Jak łatwo wyliczyć miał wtedy ok. 3,5 roku abstynencji. Doktor Bob, który pił ostatni raz 10 czerwca 1935 roku, w chwili rozpoczęcia pracy nad książką przez Billa miał 3 lata abstynencji. Pozostali alkoholicy, których w latach 1938-39 było 78-83, miało abstynencji znacznie mniej, na przykład parę miesięcy, kilkanaście tygodni itp.
Czy rzeczywiście tak krótki okres niepicia wystarczy, by pisać podręczniki na temat wyzdrowienia z alkoholizmu? O jakiej skuteczności można mówić, gdy alkoholicy, których ona dotyczyła, nie pili od kilku miesięcy albo góra paru lat? Skuteczność sensownie rozumiana, to trzeźwość zachowana do końca życia, a nie przez tygodnie lub miesiące.

2.
Skoro już mowa o wyzdrowieniu, to…
„ANONIMOWI ALKOHOLICY Opowieść o tym, jak tysiące mężczyzn i kobiet wyzdrowiało z alkoholizmu” – widnieje na stronie tytułowej, ale na stronie 86 z kolei czytamy: „Nie wyleczyliśmy się z alkoholizmu. To, co naprawdę mamy, jest codziennym wytchnieniem, które otrzymujemy, jeśli zachowujemy dobrą duchową kondycję”.

To jak to w końcu jest, wyleczyliśmy się i jesteśmy zdrowi, czy jednak nie i nigdy nie?

3.
W grudniu 1938 Bill zaczął pisać V rozdział Wielkiej Księgi, czyli ten, który zawiera Kroki. Wtedy to postanowiono, że Kroków będzie 12, a nie – jak dotąd, 6-7. Książkę wydrukowano w kwietniu 1939 roku, ale, „lecz jej skład wykonano znacznie wcześniej” [cytat z „Przekaż dalej”]. Skoro Bill wymyślił 12 Kroków w grudniu 1938, a skład książki wykonano „znacznie wcześniej” niż kwiecień 1939, to niby kogo dotyczy stwierdzenie z WK, s. 59: „A oto kroki, które postawiliśmy i które są sugerowanym programem powrotu do zdrowia”? Kto postawił Kroki, które Bill wymyślił tydzień wcześniej, może miesiąc wcześniej, a może kwadrans wcześniej?

4.
„Ostatecznej redakcji książki dokonał Tom Uzzell, wykładowca New York University. Skrócił on tekst co najmniej o jedną trzecią (niektórzy twierdzą, że o połowę – z ośmiuset do czterystu stron) i uczynił go bardziej wyrazistym” [cytat z „Przekaż dalej”].

Bardziej wyrazistym? Oto dwa cytaty z WK z 2018 roku:
„Zyskawszy owo przekonanie, znaleźliśmy się na etapie Trzeciego Kroku…” [s. 60].
„Znaleźliśmy się na etapie Trzeciego Kroku…” [s. 63].

Jak to, to dwa razy podchodziliśmy do Trzeciego Kroku i dwa razy znajdowaliśmy się na jego etapie? A co pomiędzy pierwszym, a drugim razem (trzy strony tekstu!)? A gdzie się podział Krok Drugi? Przy okazji – świetnie już widać, że pierwsze rozdziały WK były pisane do programu zawierającego się w sześciu punktach, a dopiero od V rozdziału mowa jest o Dwunastu Krokach i stosownie do nich podzielony jest tekst.
Czyli: jakiś człowiek spoza AA dokonał problematycznej korekty i wywalił przy tym z naszej książki znaczny kawał tekstu. Tekstu, notabene, w którym Bill nawtykał „ty musisz”. W tym przypadku interweniował doktor Howard, psychiatra z Montclair w stanie New Jersey. Zarzucił Billowi, że w swojej książce opisał nie jakąś nową wspólnotę, ale ewidentnie grupy oxfordzkie. Nakłonił on Billa, by zmienił „ty musisz” na „my powinniśmy”; proponował też inne zmiany. Więc nie jest to pomysł Anonimowych Alkoholików.

Znanym faktem jest, że część archiwów Anonimowych Alkoholików jest nadal ściśle tajna i nie jest udostępniana nikomu. Ciekaw byłbym prawdziwego tekstu WK, tego sprzed ingerencji jakichś wykładowców, psychiatrów i innych jeszcze osób spoza AA.

5.
Od zawsze wiedziałem, nauczony w AA, że jest Siła większa niż moja własna (Power greater) oraz Siła Wyższa (Higher Power). Pierwszą może stanowić zbiorowa mądrość Wspólnoty, doświadczenia mojego sponsora, wreszcie lekarz, zegarmistrz lub mechanik itp., natomiast drugą jest Bóg. Proste? Proste! Jednak Wielka Księga dowodzi czegoś zupełnie innego:
„Pragniemy Cię zapewnić, że z chwilą, gdy udało nam się odrzucić nasze uprzedzenia i wykazać jedynie samą wolę uwierzenia w Siłę większą od nas samych, zaczęliśmy osiągać rezultaty. Stało się tak, chociaż żaden z nas nie potrafił w pełni określić ani pojąć tej Siły, która jest Bogiem” [WK, s. 46].

Ups! To sponsorzy i mechanicy też są Bogami?

6.
„Wiemy, że jeśli alkoholik powstrzyma się od picia w ciągu wielu miesięcy czy lat, zachowuje się podobnie jak inni” [s. 22].

Rozumiem, ale w takim razie nie wiem, po co realizować jakieś rozbudowane programy, skoro wystarczy powstrzymać się od picia przez kilka miesięcy?

7.
Co jest najpoważniejszym problemem alkoholika? W poprzednim wydaniu zawarta była prosta, jednoznaczna odpowiedź* na to pytanie. Natomiast teraz, pomijając zupełnie kwestię błędnie użytych dylematów, nie bardzo wiadomo, co by to miało być…

„Tak więc główny problem alkoholika tkwi raczej w jego umyśle niż w ciele” [s. 23].

„Samolubstwo, skupianie się na sobie – to jest, jak sądzimy, źródło naszych kłopotów!” [s. 62].

„Uraza jest złoczyńcą „numer jeden” [s. 64].

„Jeśli mieliśmy żyć, musieliśmy uwolnić się od złości” [s. 67].

„Opisz mu to psychiczne wypaczenie, które prowadzi do pierwszego kieliszka rozpoczynającego ciąg” [s. 93].

Wiadomo, że pijaństwo jest tylko objawem alkoholizmu, a nie jego istotą, a w takim razie, co jest najpoważniejszym problemem alkoholika, samolubstwo i skupianie się na sobie, a może urazy, a może złość, a może psychiczne wypaczenie, a może szalejąca samowola?
* Jako ciekawostkę podaję zapis z poprzedniego wydania WK: Głównym naszym problemem okazał się kompletny brak siły duchowej. Koniecznością dla nas stało się znalezienie takiej siły, z pomocą której moglibyśmy żyć.

8.
Dziwnych, sprzecznych ze sobą stwierdzeń jest w tej książce znacznie więcej, ale to poniżej będzie już ostatnie:
„Możesz położyć tę książkę w miejscu, w którym ją zauważy podczas przerwy w piciu” [s. 91-92].
„Na tym etapie nie wspominaj o tej książce, chyba że już ją widział i chce o niej porozmawiać” [s. 93].

To jak w końcu, mam nowemu pokazywać i podsuwać tę książkę, czy ukrywać i nawet o niej nie wspominać?

9.
Tak wyglądał oryginalny tekst Big Book dostarczony drukarzowi: 

 


Pytania ostateczne i końcowe:
Czy taka literatura może być trwałym, sensownym, spójnym, jednoznacznie rozumianym i do tego jedynym przewodnikiem czy poradnikiem? Jako alkoholik mam za zadanie wytrzeźwieć, zbudować nową postawę (przebudzenie duchowe – całkowita zmiana psychiki) na całą resztę swojego życia, więc czy jedna tylko książka i to właśnie tak dziwacznie zredagowana Wielka Księga, może stanowić pewny fundament? Zwracam uwagę, gdyby to nie było jasne, że te dziwności to nie są błędy w przekładzie na język polski.

7 komentarzy:

  1. - „Ostatecznej redakcji książki dokonał Tom Uzzell, wykładowca New York University. Skrócił on tekst co najmniej o jedną trzecią (niektórzy twierdzą, że o połowę – z ośmiuset do czterystu stron) i uczynił go bardziej wyrazistym” [cytat z „Przekaż dalej”].

    - „ANONIMOWI ALKOHOLICY Opowieść o tym, jak tysiące mężczyzn i kobiet wyzdrowiało z alkoholizmu” – widnieje na stronie tytułowej, ale na stronie 86 z kolei czytamy: „Nie wyleczyliśmy się z alkoholizmu”.

    - „Ostatecznej redakcji książki dokonał Tom Uzzell, wykładowca New York University. Skrócił on tekst co najmniej o jedną trzecią (niektórzy twierdzą, że o połowę – z ośmiuset do czterystu stron) i uczynił go bardziej wyrazistym” [cytat z „Przekaż dalej”].

    - Znanym faktem jest, że część archiwów Anonimowych Alkoholików jest nadal ściśle tajna i nie jest udostępniana nikomu. Ciekaw byłbym prawdziwego tekstu WK, tego sprzed ingerencji jakichś wykładowców, psychiatrów i innych jeszcze osób spoza AA.

    Jeżeli z recepty na zdrowie wyrzuca się 1/3 czy ½ składników to oczywiste jest, że ta „ulepszona receptura” nie spełni swojego zadania.

    W książce jest wiele sprzeczności. Są też kłamstwa – postawiliśmy kroki…? Alkoholicy postawili 12 kroków zanim się o nich dowiedzieli? Ci którzy przestali pić zanim napisano WK nie postawili żadnych kroków opisanych w tej książce. W Polsce do dziś wielu alkoholików nie stawia tych kroków i o zgrozo nie piją.

    Być może dlatego Tom Uzzell wyrzucił tego typu bzdury, aby całkiem nie ośmieszyły wspólnoty która właśnie się rodziła. Ale jak widać nie wszystkie.

    Chory umysł wymyśla chore rozwiązania.

    „doktor Howard, psychiatra z Montclair w stanie New Jersey. Zarzucił Billowi, że w swojej książce opisał nie jakąś nową wspólnotę, ale ewidentnie grupy oxfordzkie.

    Dlatego AA to wspólnota religijna. Połowa kroków odwołuje się do Boga bo tylko On może nas uzdrowić. Ten aowski Bóg bardzo często nie chce nas alkoholików uzdrowić. Wielu wraca ciągle do picia. Czyżby ten Bóg miał swoich wybrańców? A reszta niech zdycha?
    Zaprzeczeniem tej tezy, że tylko Bóg może uzdrowić są AA Agnostica czy Świeckie Grupy Trzeźwościowe które stworzył James Christopher.

    Religijne doktryny blokują jasność myślenia i nie ma znaczenia jaka to religia. Na dodatek każda mówi: „jest jeden Bóg” i zaraz dodaje: „ale nasz”.

    ps. Ktoś tu napisał, że w Polsce powstaje nowe tłumaczenie WK. Co teraz wymyślą chore umysły?

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mogę opierać swojej trzeźwości na marginesie duchowości, opisanym w Wielkiej Księdze. Najbardziej odpowiada mi przekaz z "Jak to widzi Bill". Uniwersalne podejście do kroków i nie tylko otworzyło przede mną wiele drzwi.

    OdpowiedzUsuń
  3. WK w oryginale jest w internecie. Jeżeli masz wątpliwości co do tłumaczenia to możesz to zweryfikować. Internet robi to dziś na niezłym poziomie. Jest sporo ludzi, (też w sieci) którzy mogą pomóc w tłumaczeniu.
    Nie widzę szans w najbliższym czasie na lepsze tłumaczenie WK. Nikt nie mówił, że będzie łatwo.
    PS Polecam literaturę Al-anon. Kroki te same, problemy też.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu akurat nie jest mowa o ewentualnych błędach w tłumaczeniu. Niestety, takie dziwolągi są w oryginale.

      Usuń
    2. Człowiek próbuje precyzować pewne zjawiska. Ciągle ma z tym problem. Przykładem może być prawo. Prawnicy po tych samych szkołach stają naprzeciw siebie w sądzie i udowadniają odmienne racje mając do dyspozycji te same dowody.
      AA nie jest wyjątkiem. Ja znalazłem człowieka, którzy wierzył w to co jest w WK. Starał się trzymać tego. Oczywiście to była jego interpretacja. Ja wziąłem po swojemu. I jestem zadowolony z efektów już parę lat. Ciągle odkrywam nowe rzeczy w AA i ostatnio w Al-anon.
      Idea niezależności członka AA i grupy AA jest unikatowa.

      Usuń
  4. "Czy taka literatura może być trwałym, sensownym, spójnym, jednoznacznie rozumianym i do tego jedynym przewodnikiem czy poradnikiem?"

    A jak to sprawdzić?

    Jeśli nie WK, to co zamiast niej takim poradnikiem by było?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A kto powiedział, że zamiast? Co to, więcej niż jedna książka przekracza twoje możliwości? Nawet niereformowalny kościół ma biblię i katechizm.

      Usuń