piątek, 15 listopada 2024

Po co nam duchowość?

 Dla odmiany, dla zmiany klimatu, najnowszy tekst mojego sponsora.


Po co nam duchowość?

Gdy zastanawiałem się, jak opisać co czuję, ogarnęło mnie przerażenie. Bóg, prawda, wiara, istota boskości - cóż ja mogę o tym powiedzieć, bez ryzyka zagubienia się po dwóch zdaniach. I wtedy wpadła mi w ręce książka podlaskiego kronikarza Karola Żery, który w jednej z anegdot zapytuje: "Co ma Bóg, a czego nie ma?" Odpowiedź była krótka." Bóg ma wszystko i nie ma … równych". Uświadomiłem sobie wtedy, że wcale nie muszę szukać doskonałości w tym co próbuję zrobić. Mogę zacząć tak, jak potrafię a potem tylko poprawiać. Jeśli dzisiaj nie odpowiem na tytułowe pytanie i kilka innych, to świat się nie zawali. Możliwe, że ktoś sam znajdzie odpowiedź, a to - samo w sobie - jest warte zachodu.
Siedziałem kiedyś w gronie kolegów szeroko rozprawiających o walorach wspólnoty AA. Mówiliśmy jak pomaga wydostać się z nałogu, uratować rodzinę, zmienić relacje z ludźmi, i że nie stwarza alkoholikom żadnych utrudnień, itp.. Warunkiem wszechstronnego rozwoju w AA jest przecież tylko pragnienie zaprzestania picia. To, z większymi czy mniejszymi oporami, osiągnęli wszyscy rozmówcy. Ale padło też stwierdzenie, że Program AA jest duchowy, że zachęca do życia religijnego. Usłyszałem wówczas o wielu profitach z udziału w dniach skupienia, rekolekcjach, wyciszeniu, refleksyjności. Jednak dyskusja, o ile przedtem była taka żywa i spontaniczna, to nagle jakby ucichła. I wtedy padło pytanie: A właściwie to po co nam jest ta duchowość? Później zadałem to samo pytanie kilku osobom. Na ognisku w Wesołej usłyszałem, że po to aby być lepszym, ktoś inny powiedział, że po to, aby czuć się człowiekiem. Ja sobie pomyślałem, że po to, abym wspólnie z innymi mógł się poczuć szczęśliwy. Jednak te wszystkie odpowiedzi nie były satysfakcjonujące. Zacząłem się zastanawiać, jaką rolę pełni w moim życiu duchowość, jakie przeżywam trudności, jak sobie radzę z wątpliwościami, bo faktem jest, że je mam. Opowiadając o wątpliwościach, czy nawet sprzecznościach związanych z moją wiarą, pragnę pokazać drogę, jaką wędrują moje myśli.

Najbardziej cenię sobie we wspólnocie możliwość przełamania izolacji, świadomość obecności ludzi, którzy choć pragną szczęścia podobnie jak ja, borykają się z niepowodzeniami, a obdarzeni wolną wolą, nie zawsze potrafią ją dobrze wykorzystać. Okres olśnień i zachwytów nad wspólnotą jest zazwyczaj krótki, po nim ponownie wraca samotność, o tyle przykrzejsza, że w tłumie wielu równie zagubionych i samotnych. Zaczyna się poszukiwanie wzorów do naśladowania.

Zdarza się, że sposób życia ludzi wokół mnie odbiega od duchowości. Zdecydowana większość zainteresowana jest zarabianiem pieniędzy, gromadzi dobra, szuka przygód, przyjemności życiowych, nawet jeśli mają być okupione zaniedbaniem innych potrzeb. Wszelkie wybory, choćby partnera w życiu, zawodu czy studiów - są tak realizowane, aby przyniosły najwięcej korzyści osobistych. Pewnie to nic złego. Ale najważniejszy jest cel tej aktywności. Każdy z łatwością może znaleźć jakąś dziedzinę na tyle zajmującą, że już nie znajdzie czasu na spełnienie potrzeb duszy, na czas dla wspólnoty. Wybór bez udziału Boga wydaje mi się nie tylko przejawem egoizmu czy egocentryzmu, ale wręcz intelektualnej arogancji.

Jednak zdarzają się ludzie o uznanej postawie, którzy w dążeniach materialnych widzą normalność, tak, że pragnienia duchowe wydają im się urąganiem zdrowemu rozsądkowi lub rodzajem zaślepienia czy fanatyzmem. Słyszymy wtedy - Za darmo nie ruszę nawet palcem. Pewnie dlatego rozmowy, w których uczestniczę, typowe rady życiowe są najczęściej pozbawione odniesienia do Boga, troski o duchową jakość życia. Czy to przejaw mądrości życiowej? Mam wątpliwości.

Chcę być szczęśliwy. Zawsze chciałem. Choć były momenty, że poddawałem się wygodnictwu czy niechęci do wysiłku, to stale marzyłem, by świat uśmiechnął się do mnie. Ale też wielokrotnie brakowało mi sił i wiary, by choć przez moment osiągnąć odrobinę ludzkiego szczęścia.. Jest takie pojęcie "zbankrutowani idealiści". Tak właśnie czułem się przez wiele lat zastanawiając się dlaczego takie życie mnie spotyka, czy to życie jest za karę?

Tak naprawdę nie miałem pojęcia, jak potrzebne mi jest boskie przewodnictwo. Niby pamiętałem z dzieciństwa:" sam z siebie jestem nikim", jednak tych słów nie traktowałem poważnie. Dopiero we wspólnocie AA ocknąłem się, zachęcony widokiem ludzi autentycznie szukających drogi do Boga, realizujących najbardziej osobiste pragnienie miłości. Kochać i być kochanym. Tylko to się liczy, by mieć dla kogo żyć. Wszystko inne to bzdura. Ale jak to osiągnąć? Jak otrzymać łaskę?
Od lat obserwuję nowych we wspólnocie. Widzę, że u nich, jak kiedyś u mnie, pojawia się uczucie niejasności, coś podobnego do oglądania oddalającego się brzegu. Wie, co zostawia, lecz jeszcze niezbyt świadomy dokąd zmierza. Wie tylko, że ma być inaczej. Tę niepewność daje się łatwo wyczuć.

Od początku trzeźwości rozpaczliwie szukają prawdziwych przyjaźni. Z zapałem angażują się w różne wspólnotowe zajęcia, ogniska, zabawy. W rozpaczliwej walce przeciwko samotności potrafią mówić wyłącznie o tym, kto do nich dzwonił i mówił, z kim się spotkali, z jaką ważną personą. Panicznie wystraszeni łapią każdego na chwilę rozmowy, nie zdając sobie sprawy, jak odpychają intensywnością potrzeb. Potem następuje kryzys, przychodzi „czas jeża”. Wtedy nie chcą myśleć o niczym. Nie wierzą w przyjaźń, nie ufają bezinteresowności. Porzucają rzeczy niedokończone; opuszczają albo zmieniają grupę; stają się sceptyczni, drwią z gestów pomocy.

Zaczynają wierzyć w zorganizowaną niechęć. Czasami własna gorycz przeistacza się w chęć szkodzenia innym. Niektórzy oczekują, że wspólnota za każdym razem będzie oferowała im wyplątanie z tarapatów, w jakie sami się wpędzili. Nie potrafią uczyć się na własnych błędach.

To szalenie trudny czas dla trzeźwiejącego alkoholika. Wspólnota proponując wybawienie z samotności nie tyle uczy zdobywania przyjaciół co przypomina, aby być przyjacielem dla innych, by ulżyć w ich samotności. Kochając otwieramy się na miłość innych. Bez miłości człowieka, nie wyobrażam sobie miłości do Boga. Przyszła mi do głowy taka dygresja - często nazywamy siebie we wspólnocie przyjaciółmi, co nieraz wydaje się wyraźnym nieporozumieniem. Choć rzadko używam takich słów, to dla mnie znaczą jedno - to ja deklaruję swoją jednostronną przyjaźń. Faktem jest, że czasami czuję odwzajemnienie. Ale to już tylko niespodziewana nagroda.

Jeżeli pokładamy całą swą ufność w ludzkich autorytetach, a przede wszystkim w sobie, narażamy się na rozczarowania i upadki. Pamiętam czas, gdy uznałem, że moją Siłą Wyższą będzie grupa AA. Jednak, gdy po pół roku spojrzałem na uczestników mityngu, ze zdumieniem i strachem, zobaczyłem, że większość to nowi. Moja Siła Wyższa gdzieś się ulotniła, przed sobą miałem zupełnie innych ludzi. Wtedy zadałem sobie pytanie, kim ja jestem, jeśli sam wybieram sobie Siłę Wyższą? Zrozumiałem, że muszę swój los powierzyć bardziej trwałej opiece.

Zacząłem szukać odpowiedzi w Wielkiej Księdze. Lektura była trudna, wyraźnie nie sprawiała przyjemności, ale cóż, trzeźwienie nie jest romansem. Przeczytałem słowa: "Tym Kimś jest Bóg". Pomyślałem, że dużo łatwiej podjąć decyzję o uwierzeniu w Boga niż nadać temu odczuwalny sens.
Wiara wymaga wiele rozsądku, i to nawet szczególnego. Wielka Księga na str. 11 zachęca: " Świadomość istnienia Boga miała stać się probierzem mojego myślenia. Oznaczało to, że zwykły zdrowy rozsądek miał stać się "niezwykłym" rozsądkiem". Obawiam się, czy to, co dotąd nazywałem wiarą, w rzeczywistości nie oddalało mnie od Boga? Przyjmując naturalne tradycje rodziców pozbawiałem się wysiłku budowania wiary. Miałem wrażenie, że bez przekonania uprawiane praktyki religijne doprowadziły tylko do uśpienia wiary i samozadowolenia. Przecież nie pamiętam, abym dawniej tęsknił za Bogiem. Zagoniony, skłopotany, nawet nie próbowałem zatrzymać przy Nim myśli. Widziałem wokół siebie wiarę traktowaną jako sposób na spokojniejsze życie, nie jako cel. Zresztą nawet mówienie o Bogu wydawało mi się naiwnością, bo to takie nienaukowe, jakieś sztuczne. Mimo to próbowałem przekupić Go chwilami pobożnego zachowania.
Przychodząc do naszej wspólnoty nieraz zadawałem sobie pytanie: - Jak ze mną jest naprawdę? Gdzie jestem na drodze życia? Skąd wyszedłem? Dokąd idę? Jaki mam cel?. Wiedziałem już, że moja wiara łatwo znika w pogoni za uciechami, żądzą władzy i majątku. Ale gdy jeszcze doszedł miraż posiadanej wiedzy, pewność siebie, odnosiłem wrażenie, że mogę odrzucić wiarę w Boga. Czułem się bardziej świadomy niż inni. - Takie myśli podsuwał mi chyba szatan.
Stąd tylko krok do zakwestionowania Boga, do prawa kierowania moim życiem. Moim problemem stało się nie tyle istnienie Boga, co raczej rola, jaką miał odgrywać w moim życiu. I nie chodzi o to, jaki jest Bóg. Problemem było, jakim człowiekiem stanę się, gdy z Nim zwiążę swoje życie. Oznaczało to pewne konsekwencje. Odrzucając kiedyś przykazania próbowałem znaleźć odpowiedzi na każde z tysięcy pytań, jakie napotykałem w życiu. Wiedza miała stać się drogą kształtowania woli, sposobem na osiągnięcie szczęścia. To wtedy chyba zaczęły się moje klęski, gdyż ciągle napotykałem sytuacje nie objęte schematem postępowania. Ciągle brakowało mi bezwzględnego drogowskazu. Jeśli przez wieki, u kresu własnych możliwości, ludzie zwracali się o pomoc do Boga, to ja nie byłem wyjątkiem.
Dzisiaj wiem, że nawet najmocniejsza wola, nie zastąpi mi Boga. Bez Jego łaski nie potrafię wyobrazić sobie życia. Muszę o tę łaskę niestrudzenie prosić każdego dnia od nowa. Gdy zwracam się do Boga w modlitwie, rozum nie ma w tym udziału. To wołanie serca, na które potrzebuję odpowiedzi. Niestety, zdarza się, że gdy już je otrzymam, zapominam skąd pochodzą, nie chcę się dzielić zwycięstwem. Tylko sobie przypisuję zasługi. Zapominając o wdzięczności gubiłem ziarenko pokory. Ale myślę, że modlitwa pozwala wytrwać w pokorze. Bez niej króluje pycha. Uparta i przebiegła oplata duszę, niepostrzeżenie przenika do myśli. Choć niektórym wadom zdarza mi się dać już odpór, to pycha jednak potrafi tak opanować duszę, że tracę orientację i właściwie nie wiem, co myśleć. Mało, że z całego serca pragnę być obdarzony łaską, to na przykład chciałbym być - tylko jedynym wybranym. Nawet przez moment nie wolno mi zapominać o wdzięczności za to, co otrzymałem od Boga, a nie eskalować kolejnych żądań. Chyba jestem nawykły do patrzenia oczami i myślenia rozumem. Wspólnota oferuje mi inny sposób: miłość, pokorę, modlitwę i nade wszystko zaufanie Bogu. To ON ma być centrum a nie peryferiami myślenia. Mam poznać Jego wolę wobec siebie i wypełnić ją bez żadnych warunków, pamiętając stale, co znaczy intelektualna arogancja. Może i moja wiara zacznie w pełni funkcjonować, gdy się na nią bardziej otworzę. Słyszę, że Bóg nigdy nie wdzierał się do ludzkiego wnętrza, był tam - „od zawsze”, bardziej jako gwarant wolnej woli, ludzkiej autonomii niż jej zagrożenie.
Ale niestety, może się i tak zdarzyć, że mimo wszystkich wysiłków możemy być nadal nieszczęśliwi, nawet bardzo nieszczęśliwi. Dobrze wtedy pamiętać, że przyjemność czy szczęście pojawia się jako skutek uboczny przeżywania. Łatwo się przekonać, że kiedy służymy sprawie lub pochłania nas jakaś idea, wtedy szczęście pojawia się samo z siebie zupełnie niespodzianie. Nie bez przyczyny program AA zachęca do służby. W niej możemy odnaleźć zadowolenie z aktywnego życia. Za sukcesem czy szczęściem nie trzeba gonić, bo się oddalą. Im bardziej czynimy je celem, tym częściej chybiamy pozostawiając na swojej drodze poszkodowanych, i zawiedzionych. Ileż to razy widzimy miłość traktowaną bardziej jako arena podboju czy konfliktu niż możliwość jedności albo intymności. Szczęście niekoniecznie musi być tym, czego pożądamy instynktami.

Jest dla mnie pewien trudny temat, a nie chcę, aby był usprawiedliwieniem. Wiele lat obywałem się bez wiary jako wynik protestu wobec postawy reprezentowanej przez ludzi wierzących. Kilka razy próbowałem to zmienić, ale zawsze coś mnie odpychało. Najczęściej pretensje do posiadania jedynej, prawdziwej drogi, próby monopolizacji dróg duchowych. Zdaję sobie sprawę, że ja dopiero jestem w trakcie poszukiwań i nie mam żadnej pewności swojej ścieżki. Może dlatego tak boleśnie odczuwałem zderzenie z wierzącymi. Spotykałem się i rozmawiałem z ludźmi wysoce wartościowymi, ale gdy napotkałem charakterystyczne poczucie pewności wiary, szermowanie boskim imieniem, odnosiłem wrażenie, że bardziej wierzą w siebie niż Boga, że mówią o Nim jakby nie uświadamiali sobie Jego obecności. Nie potrafiłem o takim powiedzieć, że "ma Boga w sercu". Odrzucali mnie swą postawą. Czułem wtedy, że jeśli nawet zmierzamy już w tym samym kierunku, to jeszcze nie tą samą drogą. W tym przykładzie widziałem, jakim ja nie chcę być.

Proces trzeźwienia wymaga oczyszczenia myśli i duszy, podjęcia wysiłku zerwania ze starym sposobem życia, skoncentrowanym na sobie. Kiedyś, pewnie pod wpływem lektury Tołstoja, zadałem sobie pytanie, co odróżnia człowieka wierzącego i niewierzącego?. Miałem już przeświadczenie, że szukającym Bóg nie odmawia łaski, szczególnie łaski wiary, ale nie chciałem, by moja wiara miała być pójściem na łatwiznę. Jeszcze z dzieciństwa bardzo lubiłem nabożeństwa majowe, choinki i zapach świąt, ale to mało. Później wiara kojarzyła mi się z wnętrzem by nie pozwolić na obnażenie beznadziejnej pustki. W ten sposób chroniąc swoją niezależność, zamknąłem się na sprawy religii. Poza tym nikt nie wymagał ode mnie ani wiary ani uczestnictwa w życiu religijnym. Ale niedawno usłyszałem przypomniane w radiu słowa papieża wygłoszone w czasie pierwszej pielgrzymki do Polski: jeśli nikt od was nie wymaga, to wy od siebie wymagajcie. Zresztą z papieżem związane są też inne słowa, które uderzyły mnie prosto w serce, a dotyczyły wiary. Nie byłem nawet pewien, czy je dobrze słyszałem, więc musiałem odnaleźć potwierdzenie… i odnalazłem. Oczywiscie brzmiały inaczej ale ja tak je zrozumiałem. A oto one: W imię czego odrzucasz? Próbowałem wielu odpowiedzi, przez moment podpierałem się słowami Kotarbińskiego – „bluźnierstwem jest posądzać Boga o istnienie”, jednak pytanie uporczywie powracało, stale było aktualne. W imię czego odrzucasz?

Traktowanie wiary jako sprawy wyłącznie prywatnej sprawiło, że nikomu nie musiałem się z niej tłumaczyć ani czegokolwiek wyjaśniać. Jednak gdy wspomnę sobie, jak wielu zbłądziło w wyniku odwoływania się tylko do własnych myśli, cieszę się, że mam naszą wspólnotę. Uczestniczyłem w mityngach, a jednocześnie powoli uświadamiałem sobie, że ginie poczucie ograniczenia. Smutek, samotność, pustka poprzednich dni rozpływała się w codziennej aktywności. Zacząłem czerpać przyjemność z nowego sposobu życia poruszając się w nim z rosnącą swobodą. Pojawiły się nowe, bardzo żywe uczucia, czasami niezwykle silne. Nawet jeśli niezbyt jasno widziałem kierunek zmian, to nareszcie miałem poczucie pełnego oddechu i szczególnego rozwoju.
We wspólnocie, niczym w supermarkecie znajdziemy to, co nam potrzeba. Ale warto pamiętać, że łatwo przyjąć za dobre i potrzebne, co nam wmówiono. Program AA, przez swoje służby, od samego początku praktycznie pozwala na sprawdzenie uzyskanych informacji, zweryfikowanie opinii o sobie samym, jest narzędziem pozbywania się iluzji o swoich możliwościach. Początkowo przychodzimy na mityng urzeczeni atmosferą trzeźwości. Oczekujemy pomocy w zakresie duchowym i psychicznym, odpowiadającej naszym potrzebom, bądź doraźnym interesom. Wybieramy niczym artykuł z półki, dobieramy przydatność w zależności od upodobania. Kiedy kupimy miotłę to wcale nie znaczy, że oczyściliśmy pokój. Trzeba spożytkować poznane zasady, nie odkładać ich w kącie. Mają być stale gotowe do użytku.
I tak, z dnia na dzień, powstaje nowa architektura myślenia, zmienia się stosunek do życia i świata, a nade wszystko do własnego w nim miejsca, w którym codzienna modlitwa przypomina, że poprawa moich relacji dotyczy nie tylko ludzi, ale również stosunku do Boga.
Wspólnocie potrzeba przewodników, ludzi wielkich duchem, umysłem i sercem. Ponieważ Bóg dopuszcza nam różne, nie zawsze przyjemne doświadczenia, problemem stało się dokonywanie poprawnych wyborów. Czasami trzeba porządnego guza, aby się opamiętać. Tu pojawia się rola sponsora. Sponsor najczęściej zna rzeczywistość, której my jeszcze nie znamy, ułatwia pierwsze kroki w trzeźwości. Ma to, co my chcemy mieć. Przede wszystkim trzeźwość i pogodę ducha. Jednak kierowani przez sponsora, z którym często się utożsamiamy, musimy pamiętać, że nie chodzi o to byśmy żyli cudzą duchowością, wprost przeciwnie, mamy budować własną, opartą o osobiste doświadczenia. Rola sponsora ogranicza się do pokazania, że droga po której chcemy się poruszać jest możliwa do przejścia.

Wydawało mi się, że, kiedy już osiadłem we wspólnocie AA, to problemy wiary same się unormują. Nic bardziej mylnego. Kto wie, czy nie dopiero teraz następuje kolejna fala pytań i wątpliwości. Co chwila słyszę jak ktoś z nowych wygłasza na mityngu opinię, że w nic nie wierzy, że duchowość oznacza tylko głupotę i zacofanie. To nie jest śmieszne, gdy mamy do czynienia z udawaniem trzeźwienia, pozerstwem, a właściwie z pozorami prawdy o sobie. Wtedy najszczersze intencje przyjaciół i sponsora obracają się w niwecz. Widzę, jak nowe pokolenie uczy się z lekkim sercem traktować to, czego jeszcze nie rozumie. Choćby sensu uczestnictwa we wspólnocie. Zdarza się, że mówca gwiżdże na program, który formalnie głosi a wtedy słowa stają się pustym dźwiękiem. Pewnie sam nie wierzy w to, co mówi. Czasami odrzucanie wiary wiązało się z dostrzeganiem wśród księży zachowań zupełnie nieświętych. Nawet ksiądz Tischner mówił, że więcej ludzi odeszło od wiary z powodu postępowania księży niż czytania Marksa. Ale jak dobry pasterz szuka zaginionej owcy i nie rzuca w nią kamieniami, tak we wspólnocie zachęcamy do ponownego przemyślenia decyzji. Można odejść, ale nie każdy zdąży wrócić. Nałóg zabija.
Przychodzenie na mityngi sprawia, że powoli stajemy się odpowiedzialni za naszą wspólnotę. Pojawia się pewna dojrzałość Jeżeli zdecydowaliśmy się trzeźwieć we wspólnocie AA, to przyzwoitość nakazuje wybór, wobec którego trzeba być wiernym. Tradycji nie wolno zmieniać. Nie wypada sprzedawać swoich zasad w imię chwilowych korzyści. Taka niezbyt uczciwa gra uderza przede wszystkim w alkoholika, osłabia jego morale. Wspólnota to skarb gromadzony przez lata i tego skarbu nie wolno nam niszczyć ani roztrwonić. Mamy za to obowiązek wzbogacać go naszymi osobistymi doświadczeniami.
O ile daltonizm pozbawia widzenia barw, to alkoholizm, choroba zbankrutowanych idealistów, powoduje osamotnienie, wypacza radość. Jest w niej coś z raka psychicznego. Nie przytępia życia umysłowego, ale deformuje, skierowuje myśli na jałowe, bezpłodne obszary.
Mamy nasze zasady w postaci Kroków, Tradycji i Koncepcji. One kształtują serca, normują wybujałe emocje, uczucia, a przede wszystkim uczą dawania tego co mamy w sercu. Rozwijają duchowo i intelektualnie, ale jeśli nie będziemy dbali o tradycje, zapomnimy o anonimowości, to nie rozwiniemy żadnej potrzebnej cechy, raczej będziemy mieli do czynienia z patologią. Można na przykład ćwiczyć pokorę, a osiągnąć lenistwo. Pokorą bardziej będzie usunięcie się w cień, bądź uczynienie ofiary przez poświęcenie własnej anonimowości, a więc postawa zupełnie odmienna od szukania osobistego rozgłosu.

Zbliżając się do końca moich rozważań chciałbym przypomnieć, że przyszłość i tak przyjdzie, niezależnie od moich pragnień. Jedyna swoboda wyboru polega na akceptacji. Cokolwiek myślę, to i tak jest to świat mego Boga, w którym pragnę dopiero znaleźć swoje miejsce i to niezależnie, co myślę na temat Jego istnienia. Pewnie w życiu każdego człowieka są takie sytuacje, w których pytamy jaka jest wola Boża? Ja z tym pytaniem budzę się i zasypiam codziennie.

Wiem, że nie dość sprawnie się wyrażam, nie potrafię zapanować nad chaosem myślowym, ale nie wyobrażam sobie, że mógłbym nie kochać wspólnoty. Tego nie da się wyrazić inaczej jak tylko językiem serca. Im bardziej ją odkrywam, tym bardziej kocham. Poznaję wszystkie odcienie stanowiące o jej pięknie, a więc ludzi, mnóstwo osobistych doświadczeń tworzących historię od przeszłości nałogu do dnia dzisiejszego. Nasz główny cel niesienia posłania cierpiącym sprawia, że wspólnota aktywizuje ludzi, uruchamia drzemiące w nich talenty. Jednocześnie wypełnia się wielkie wezwanie do pomocy bliźniemu. Jednak muszę pamiętać, że jeśli miłość bez prawdy zaangażowania jest naiwnością lub kłamstwem, tak prawda służby czyniona bez miłości może być terrorem lub nadużyciem. Celem wspólnoty stała się w praktyce nauka pojednania. Mamy iść razem wspólną drogą do Boga. Na niej możemy sobie pomóc albo ginąć w samotności. I nie chodzi tu tylko o tolerancję dla innych. Kochać Boga to przyjąć Go całkowicie i rzeczywiście, Jemu podporządkować swoje życie. Chcieć i doświadczać Jego miłości.

Powróćmy wreszcie do tytułowego pytania. Po co nam duchowość? Myślę, że każda odpowiedź zasługuje na uwagę. Każda nadaje wartość człowieczeństwu, sprawia, że czuję się potrzebny. Z tego zaś wynika zadowolenie, czasami nawet szczęście. Gdy pojednanie i współpraca stają się naczelnymi wartościami, uczucie samotności rozpływa się. Mam wszystko co mi potrzeba. Dziękuję wspólnocie za Boga i Bogu za naszą wspólnotę.


PS.
Już po napisaniu powyższego tekstu zainteresowała mnie maleńka książeczka o. Anselma Gruna pt. "W połowie drogi", w której zostały zestawione poglądy XIV wiecznego niemieckiego mistyka Jana Taulera oraz znanego psychiatry Carla G. Junga na temat problemów kryzysu połowy drogi życia. Przyznam, że uderzyło mnie wiele słów z tej książeczki. Chociażby takie: - Doświadczenie psychoterapeutyczne Junga wskazuje, że najczęstsze problemy ludzi w wieku ponad 35 lat są natury religijnej. Oraz cytat z prac Junga …rozchorował się ostatecznie dlatego, że utracił to, co dawały we wszech czasach żywe religie ich wierzącym członkom. Nikt nie był naprawdę wyleczony, kto nie odzyskał znów swojego nastawienia religijnego, co jednak nie ma nic wspólnego z wyznaniem ani przynależnością do Kościoła.
Tak więc uzyskałem teraz dodatkową odpowiedź na zapytanie o duchowość. Jest mi potrzebna nie tylko abym mógł być lepszym, szczęśliwym człowiekiem, ale również, abym mógł wyzdrowieć.

Marek Warszawa 15 XI 2024

127 komentarzy:

  1. Ktoś pomylił duchowość z religijnością.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale człowiek z duchowością może być religijny, ponieważ jedno nie wyklucza drugiego :) :) Duchowość może łączyć się z religią/religijnością, natomiast religijność nie zawsze przekłada się na prawdziwe życie duchowe.

      Usuń
  2. Jeśli nawiązałeś więź z Bogiem czy Siłą Wyższą, żyjesz duchowo, podporządkowałeś tej Sile swoje życie, to nawet wspólnota AA ci w tym nie przeszkodzi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolejne swiadectwo nawrócenia w AA.
    Brawo!

    OdpowiedzUsuń
  4. Swietny tekst. Pięknie pokazuje to co już napisano w Wielkiej Księdze gdy Bill otrzymał świadectwo wiary od Ebbyego:
    "„Hej, o co w tym wszystkim chodzi?” – zapytałem. Spojrzał na mnie z prostotą i z uśmiechem powiedział:
    „Mam religię”.

    I te zapraszające zdania z innego rozdzialu. By odnaleźć Boga w AA.

    "Niektórzy z nas dojrzewają wolniej. Ale On przyszedł do każdej osoby, która Go uczciwie szukała. Objawił się nam, gdy się do Niego zbliżyliśmy!"

    Dziękuję ze jesteście!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jeśli nie przyszedł, to widocznie osoba szukała nieuczciwie, co? Cwaniacka manipulacja i indoktrynacja religijna.

      Usuń
  5. Elementem duchowości może być religijność, ale nie odwrotnie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękny i prawdziwy tekst..

    OdpowiedzUsuń
  7. Autor wyraźnie myli duchowość z religijnością. Pytanie "po co nam religijność?" też byłoby warte rozważenia, ale osobno, bo to nie jest jedno i to samo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W AA są nie tylko ateiści, katolicy też są.

      Usuń
    2. Niechrześcijański Polski Katolicyzm nie wyklucza ateizmu.

      Usuń
    3. Dlaczego większość sponsorów narzuca modlitwę na kolanach? Czyż to nie są praktyki religijne?

      Usuń
    4. „Dlaczego większość sponsorów narzuca modlitwę na kolanach? Czyż to nie są praktyki religijne?”
      Musiałbyś zapytać większego ściany sponsorów.
      Nigdy nikomu nie narzucałem modlitwy na kolanach, miałem sponsorowanego, który modlił się na stojąco z nieco rozłożonymi rękoma, zgodnie z własną Siłą Wyższą.

      Usuń
    5. A modlitwy nie na kolanach, to już nic wspólnego z religią nie mają, co? :-)

      Usuń
  8. AA, Bóg, religia, Papież Polak, ksiądz Tichner, wiara...
    "Kochać Boga to przyjąć Go całkowicie "

    Dziękuję za tą piękną modlitwę. Świadectwo i uszanowanie naszych wspaniałych symboli, autorytetów.
    Może dzięki takimi ludziom, wrócą piękne dni gdy wiara i nadzieja pozwalała na to by pod sztandarem AA odbywaly się pielgrzymki do miejsc świętych aby razem celebrować trzeźwość. Niestety byli tacy ktorym to przeszkadzało.
    Podobnie to ostatnio wygląda gdy z warsztatów usuwa się informacje, ze będzie uroczysta msza święta i dopiero na miejscyw kuluarach można się tego dowiedzieć.
    Dziwne mamy czasy. Trudne.
    Dlatego potrzeba takich świadectw przebudzenia duchowego w nawróceniu.
    Pozwolę sobie zakończyć znowu cytatem.
    "Dziękuję wspólnocie za Boga i Bogu za naszą wspólnotę."

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. https://demotywatory.pl/5275428/Nie-obchodzi-mnie-czy-Jezus-byl-hipisem-ani-co-zalecal-Marks

      Usuń
  9. ,, Warunkiem wszechstronnego rozwoju w AA jest przecież tylko pragnienie zaprzestania picia. " To ciekawe. Pragnienie zaprzestania picia to ,-warunek' członkostwa w AA. Członkostwo w AA nikomu nie gwarantuje rozwoju. Nie prościej wszechstronnie się rozwijać z wszywką? ,, Lektura była trudna, wyraźnie nie sprawiała przyjemności" Tak jest jeśli Program robi się samemu, to wszystko jest trudne, i nie działa.
    ,,Wiara wymaga wiele rozsądku, i to nawet szczególnego. Wielka Księga na str. 11 zachęca: " Świadomość istnienia Boga miała stać się probierzem mojego myślenia. Oznaczało to, że zwykły zdrowy rozsądek miał stać się "niezwykłym" rozsądkiem". Może , cudownym rozsądkiem. I tak wygląda samodzielne zapoznawanie się z Programem. Wiara, nie wymaga rozsądku. Mamy się pozbyć nie zwykłego rozsądku? (tego nie ma w WK, jaki to jest ,,zwykły", a jaki ,,nie zwykły rozsądek", gdzie znajdziemy definicję? U powierników?) To są wymysły autora tekstu, tego nie ma w WK. To wypacza Program. To jest właśnie interpretacja, która nie wytrzymuje zderzenia z rzeczywistością.
    ,, Wiedza miała stać się drogą kształtowania woli, sposobem na osiągnięcie szczęścia. To wtedy chyba zaczęły się moje klęski, gdyż ciągle napotykałem sytuacje nie objęte schematem postępowania." Właśnie tak, całą swoją wiedzę o chorobie alkoholowej mogłem w buty włożyć. Wiedziałem, że wóda mi szkodzi i dalej chlałem. Słyszę czasami takie teksty ,,terapia mi bardzo pomogła, dowiedziałem się o mechanizmach choroby" To po co przyszedłeś do AA? ,,Mam ogromna wiedzę na temat choroby , byłem na siedmiu detoksach i piętnastu terapiach" Szacunek.
    ,,Dzisiaj wiem, że nawet najmocniejsza wola, nie zastąpi mi Boga. Bez Jego łaski nie potrafię wyobrazić sobie życia. Muszę o tę łaskę niestrudzenie prosić każdego dnia od nowa. Gdy zwracam się do Boga w modlitwie, rozum nie ma w tym udziału." Właśnie tak, nie inaczej. ,,Nawet przez moment nie wolno mi zapominać o wdzięczności za to, co otrzymałem od Boga, a nie eskalować kolejnych żądań." Też tak mam.
    ,,Ale niestety, może się i tak zdarzyć, że mimo wszystkich wysiłków możemy być nadal nieszczęśliwi, nawet bardzo nieszczęśliwi. " Nieszczęśliwi możemy być na własne życzenie. Bóg nie rzuca nam kłód pod nogi.
    ,,Proces trzeźwienia wymaga oczyszczenia myśli i duszy, podjęcia wysiłku zerwania ze starym sposobem życia, skoncentrowanym na sobie." Znowu te terapeutyczne ,,trzeźwienie" W Programie nie ma czegoś takiego. Wracamy do zdrowia by wyzdrowieć. Nie jesteśmy w ,,procesie trzeźwienia", by wytrzeźwieć czy też trzeźwieć do końca życia. Tego nie ma w Programie. ,, Nikt nie był naprawdę wyleczony, kto nie odzyskał znów swojego nastawienia religijnego, co jednak nie ma nic wspólnego z wyznaniem ani przynależnością do Kościoła." Zdecydowanie. Tak jak ktoś to wcześniej przytoczył słowa Ebby T, przyszedł do Billa i powiedział mu ,,Mam religię" Każdy ma prawo mieć swoją religię. Może ona być zorganizowana, podporządkowana kościołowi ale żadne religia nie ma takiego obowiązku. Kwestia definicji, co to jest religia.
    Szpak Marceli

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W WK na stronie 11 napisane jest " Oznaczało to, że „zdrowy rozsądek” miał ustąpić miejsca „niezdrowemu rozsądkowi”". Nie rozumiem dlaczego autor tekstu o duchowości wprowadza swoje nazwy "Oznaczało to, że zwykły zdrowy rozsądek miał stać się "niezwykłym" rozsądkiem", zaś Anonimowy 16 listopada 2024 10:42 powiela z dodanymi udziwnieniami te nazwy "Oznaczało to, że zwykły zdrowy rozsądek miał stać się "niezwykłym" rozsądkiem". Może , cudownym rozsądkiem."
      Mamy zabawę w głuchy telefon. Co w przypadku Marcelego jest ustalonym w jego mniemaniu sposobem myślenia.

      Usuń
    2. "W WK na stronie 11..." - może dobrze jest pamiętać, że chodzi o polską WK. Może dobrze byłoby wiedzieć, że autor tekstu zna język oryginału. Świetnie byłoby uświadomić sobie, że wersja polskich tzw. tłumaczy (jeden nawet po podstawówce) raczej rodzi wątpliwości niż je wyjaśnia.

      Usuń
    3. Niezależnie od tego, kto jakie ma wykształcenie, oryginalne "common sense" jest polskim "zdrowym rozsądkiem". PS Życzyłbym sobie, aby ci, którzy są niezwykle upierdliwi w wypominaniu jednemu z tłumaczy ukończenie tylko podstawówki poslugiwali się taką polszczyzną jak on się posługuje.

      Usuń
    4. "Świetnie byłoby uświadomić sobie, że wersja polskich tzw. tłumaczy (jeden nawet po podstawówce) raczej rodzi wątpliwości niż je wyjaśnia." Ta Twoja spóźniona "świadomośc", a raczej brak świadomści odnośnie do poprawności języka polskiego przychodzi 6 lat po wydaniu IV wydania WK w języku polskim.

      Usuń
    5. "W WK na stronie 11 napisane jest " Oznaczało to, że „zdrowy rozsądek” miał ustąpić miejsca „niezdrowemu rozsądkowi”". Autokorekta - " W WK na stronie 13..."

      Usuń
    6. Nie daj Boże! Toż to byłby kompletny bełkot. Samonapędy, z dylematami, z alternatywami...

      Każdemu wolno mieć tylko podstawowe wykształcenie. Alkoholik, który postawił Krok IV, powinien zdawać sobie sprawę, z własnych możliwości i słabości.

      Usuń
    7. I co z tego, jeśli nie zostały skorygowane? Błędy wskazuje się tak długo, jak długo występują. W przypadku tej akurat książeczki sam Meszuge wskazywał błędy i to jeszcze przed wydaniem książki - konsultując pewne dziwolągi językowe z polonistami z Rady Języka Polskiego.

      Usuń
    8. "Błędy wskazuje się tak długo, jak długo występują" Modlitwa o pogodę ducha brzmi: "Boże, użycz mi pogody ducha, abym GODZIŁ SIĘ z tym, czego nie mogę zmienić, odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić i mądrości, abym odrożniał jedno od drugiego". Ciekaw jestem, w którym roku Twoja odwaga pozwoli Ci dokonać tych zmian.

      Usuń
    9. "Samonapędy, z dylematami, z alternatywami.." Jeszcze Ci się nie przeżarły?

      Usuń
    10. "Alkoholik, który postawił Krok IV, powinien zdawać sobie sprawę, z własnych możliwości i słabości." I nie okazywać poczucia, że jest się ważniejszym lub lepszym od kogoś innego.

      Usuń
    11. Nie powinien też kłamać i oszukiwać, ze potrafi coś, czego nie potrafi albo umie coś z czym zupełnie sobie nie radzi. Tym niemniej nietrzeźwych niedouczków mamy w PLAA wielu i jedni bronią indolencji drugich.

      Usuń
    12. "Nie powinien też kłamać i oszukiwać, ze potrafi coś, czego nie potrafi albo umie coś z czym zupełnie sobie nie radzi. " Ty jego sponsor, mentor czy nauczyciel?

      Usuń
    13. ,,Nie powinien też kłamać i oszukiwać, ze potrafi coś, czego nie potrafi albo umie coś z czym zupełnie sobie nie radzi." I to różni przebudzonych duchowo od ludzi chorych. ,,Każdy ma prawo do błędu, natomiast trwanie w błędzie jest nieroztropne"

      Usuń
    14. Nie, zwykły alkoholik, który teraz latami musi korzystać z brakoróbstwa i nieudolności tych ludzi.

      Usuń
    15. "Każdy ma prawo do błędu, natomiast trwanie w błędzie jest nieroztropne" Czy wytykanie błędów innym jest roztropne?

      Usuń
    16. " I to różni przebudzonych duchowo od ludzi chorych." Kto decyduje o tym, kto jest przebudzony duchowo a kto chory?

      Usuń
    17. Moim zdaniem wskazywanie innym błędów jest dla nich bardzo sensowne i pożyteczne. Gdyby ktoś nie wskazał mi błędów w myśleniu i postępowaniu, to nie byłbym dziś trzeźwy i nie jest pewne, czy w ogole bym żył.

      Usuń
    18. Ależ oczywiście, że pokazywanie błędów kolesiom powierniczkom, żyjącym latami na koszt AA, nie jest właściwe. To po prostu świństwo! Powiernicy są idealni i żadnych błędów nie popełniają. Dawno to już w swoim gronie ustalili, nie?

      Usuń
    19. " kolesiom powierniczkom, żyjącym latami na koszt AA, nie jest właściwe".To stwierdzenie nie jest właściwe i prawdziwe. No cóż, ie każdy , kto powiernikom zazdrości ma predyspozycje i kwalikacje, aby byc wybranym na powiernika przez KSK

      Usuń
    20. "Moim zdaniem wskazywanie innym błędów jest dla nich bardzo sensowne i pożyteczne". Pod warunkiem, że te uwagi czytają na tym blogu adresaci tych krytyk. A jeśli tak nie jest, "konstruktywna" krytyka zamienia się w pieniactwo

      Usuń
  10. https://demotywatory.pl/5275428/Nie-obchodzi-mnie-czy-Jezus-byl-hipisem-ani-co-zalecal-Marks

    OdpowiedzUsuń
  11. 1. Wiara wymaga wiele rozsądku, i to nawet szczególnego.
    Wiara jest przeciwieństwem zdrowego rozsądku. Zdrowy rozsądek opiera się na dowodach a wiara ich nie potrzebuje. Nie ma dowodów na istnienie Boga.
    2. Wybór bez udziału Boga wydaje mi się nie tylko przejawem egoizmu czy egocentryzmu, ale wręcz intelektualnej arogancji.
    Ulala

    3. Jeżeli pokładamy całą swą ufność w ludzkich autorytetach, a przede wszystkim w sobie, narażamy się na rozczarowania i upadki.
    Jak można podejmować jakiekolwiek działania bez wiary w siebie? W swoje umiejętności, wiedzę i doświadczenie?
    Oczywiście, że możemy popełnić błąd ale brak wiary w siebie uniemożliwia jakiekolwiek działanie.
    4. Mam poznać Jego wolę wobec siebie i wypełnić ją bez żadnych warunków, pamiętając stale, co znaczy intelektualna arogancja.
    To przejaw egoizmu. A kim ty jesteś, że akurat wobec ciebie Bóg ma jakieś szczególne wymagania? Wola Boga dla wierzących to 10 przykazań i dotyczy wszystkich wyznających tę religię.
    5. Ale niestety, może się i tak zdarzyć, że mimo wszystkich wysiłków możemy być nadal nieszczęśliwi, nawet bardzo nieszczęśliwi. Dobrze wtedy pamiętać, że przyjemność czy szczęście pojawia się jako skutek uboczny przeżywania.
    Nie przeżywania a spełnienia naszych oczekiwań.
    6. Wspólnocie potrzeba przewodników, ludzi wielkich duchem, umysłem i sercem. Ponieważ Bóg dopuszcza nam różne, nie zawsze przyjemne doświadczenia, problemem stało się dokonywanie poprawnych wyborów. 
    Czyli Bóg Wspólnoty AA w Polsce nie lubi bo pozwolił na dokonanie złych wyborów.
    7. Cokolwiek myślę, to i tak jest to świat mego Boga
    Bóg jest jeden a nie twój czy mój. To przejaw egoizmu a może najwyższy stopień głupoty. Przywłaszczanie sobie Istoty Doskonałej inaczej nazwać nie można.
    A na koniec.
    Cały ten tekst jest dla mnie ja KAZANIE w kościele.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ,,Bóg jest jeden a nie twój czy mój. To przejaw egoizmu a może najwyższy stopień głupoty." Brawo Janku. To będziesz przydzielał wszystkim ,,twojego Boga" A jak ja wierzę w Boga Ra( Boga Słońca) albo w Zeusa, albo w Allacha to będziesz mówił że to głupota? W WK jest krok 3, który mówi o Bogu takim jak Go pojmuje czytający. Nikt inny.

      Usuń
  12. Jak to mówią"diabeł tkwi w szczegółach". Myślę że problem duchowości polega na tym że Wspólnota AA nie posiada jakiejkolwiek sama w sobie koncepcji duchowości, wprawdzie zaczerpnięte elementy które zostały dodane do programu ukierunkowują nas w kierunku duchowym nie są w stanie zastapić nam właściwego odkrycia sfery duchowej za nas samych i stąd właśnie biorą się pewne nieporozumienia, zaczyna się coś w rodzaju "pewnej gry" i dociekania, kontrastowanie pomiedzy religijnym punktem widzenia na duchowość a praktyczną sfera duchową. W połączeniu z religijnymi doktrynami, już na samym wstępie zaczynamy odchodzić od prawdziwej istoty duchowości. Wpadamy jak przysłowiowa "śliwka w kompot" w będne koło koncepcji i tak zaczyna się kręcić nasze własne dociekanie "prawd". Gdyby wspólnota określała cele duchowe jasno i konkretnie i nie chodzi tu o rodzaj wiary, Boga (czyli religii) tylko o sposób dojścia do Boga, musiałaby najzwyczajniej spokornieć. Niestety we wspólnocie można zobserwować te same zjawisko co w innych wspólnotach a co gorsza wśród duchowieństwa oraz tzw. przedstawicieli duchowych. Zaczynają się niesnaski, własne interpretacje ,modyfikacje i z biegiem upływu czasu kompilacje by proste nauki zastąpić tak skomplikowanymi teoriami aby nikt się w tym nie połapał. Podstawowym pytaniem w 2024 roku powinno być nie - po co nam duchowość a ile jeszcze tej duchowości pozostało we wspólnocie a ile nie pozostało i zostało zastąpione oraz skodyfikowane religijnie.
    Czy wspólnota AA przetrwa w XXI wieku ? W tym miejscu odpowiedziałbym po co mam duchowość a nie po co [my] ją mamy lub dlaczego my jej nie mamy.
    Zejść się razem i zblizyć do siebie możemy jedynie na płaszczyźnie duchowej. Dopiero wtedy możemy doświadczyć prawdziwego braterstwa, cieszyć się pokojem i szczęściem. Jeśli jednak będziemy szukać Boga gdzieś na zewnątrz w świątyniach, kościołach, miejscach pielgrzymek, klasztorach i innych tzw. domach Bożych to będziemy się błąkać i coraz bardziej oddalać od siebie. Prawdziwi mistycy mówią że - im bliżej jesteśmy Boga tym bliżej jesteśmy siebie nawzajem, im dalej od niego tym więcej nas od siebie dzieli . Pokoju mamy szukać w sobie. Powinniśmy patrzyć na świat z duchowej perspektywy bo patrzenie pod kątem politycznym, ekonomicznym, społecznym, nigdy nie zapewni nam ani spokoju wewnetrznego ani pokoju na świecie. Możemy wprawdzie poprawić nasze fizyczne otoczenie i standard naszego życia lecz zainteresowanie sprawami tego świata - na dłuższą metę sprawi że będziemy jeszcze bardziej nieszczęśliwi i zniechęceni. Dopóki nie dokonamy wewnętrznego wysiłku aby znaleźć ten prawdziwy spokó ducha nie będzie dane nam go osiągnąć. Im bliżej jesteśmy naszego prawdziwego domu, naszej prawdziwej ojczyzny im bliżej Boga tym większy spokój i szczęście odnajdziemy w sobie. Im dalej będziemy się błąkać od niego, tym bardziej się zniechęcimy i każdego następnego dnia będziemy bardziej i bardziej nieszczęśliwi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wspaniałe, że są ludzie, którzy pokazują drogę jaka mam iść. Nie sam jeden, wszyscy mamy nią iść. Jaka piękna analiza naszych błędów. ,,samym wstępie zaczynamy odchodzić od prawdziwej istoty duchowości" ,, Gdyby wspólnota określała cele duchowe jasno i konkretnie i nie chodzi tu o rodzaj wiary, Boga" Wspólnota AA nie ma żadnych celów duchowych, AA nikogo do niczego nie zmuszają. Nie zmuszają do wiary czy nie wiary. Wspólnota ma jedyny cel i nie jest to cel duchowy. Wspólnota duchowość pozostawia do wyboru swoim członkom, nie pływa na żadnego nich. Wspólnota nie ma swojej duchowości Wspólnota ma Program który jest Programem DUCHOWYM. ,,Jeśli jednak będziemy szukać Boga gdzieś na zewnątrz w świątyniach, kościołach, .... domach Bożych to będziemy się błąkać i coraz bardziej oddalać od siebie." No to już wiemy, że ci religijni alkoholicy, którzy przestrzegają zasad swojej religii są na złej drodze. Hmm. ,,Pokoju mamy szukać w sobie. Powinniśmy..." i dalej ,,zainteresowanie sprawami tego świata - na dłuższą metę sprawi że będziemy jeszcze bardziej nieszczęśliwi i zniechęceni." Dobrze, że mamy takiego nauczyciela na tym blogu. Powinniśmy, musimy, zapisywać te prawdy objawione a będziemy szczęśliwi i cudownie obudzenie. Taki cytat z WK ,,Największy sukces odniesiesz z alkoholikiem, jeśli nie wykażesz żadnej pasji do NAWRACANIA lub REFORMOWANIA go. Nigdy nie rozmawiaj z żadnym alkoholikiem z wyżyn MORALNYCH lub DUCHOWYCH, po prostu przedstaw mu zestaw duchowych narzędzi, które będzie mógł użyć."
      Szpak Marceli
      Z Panem Bogiem

      Usuń
    2. „ Jak to mówią"diabeł tkwi w szczegółach". Myślę że ”

      Owszem, myślisz że…
      Jednak diabeł tkwi w tym szczególe, że ze swojego myślenia robisz wykład z tymi wszystkimi „my, nasze, naszymi, nas, nam”…
      To ilu ciebie jest?

      Usuń
  13. Dziękuję za ciekawe doświadczenia duchowe.
    Szczególnie bliskie są mi zmagania z pychą. Nie mogę wyzbyć się przekonania, że wiem lepiej :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Bóg i duchowość to podstAAwa!
    Nawracajcie się i wierzcie w ewangelię!

    OdpowiedzUsuń
  15. Byłem "tempakiem duchowym" i na tym mógłbym skończyć ten komentarz . Przeznaczenie zaprowadziło mnie do AA tam dowiedziałem się tego (czegokolwiek)nie miałem szansy dowiedzieć się wcześniej na tematy duchowości. Począwszy od rodziny w której przyszło mi żyć a skończywszy na towarzystwie w którym przyszło mi żyć i pić jakikolwiek wymiar duchowy nie miał szansy zaistnieć . Zamiast duchowości otrzymałem pustkę którą próbowałem wypełnić ....Tak samo jak AA nie ma monopolu na trzeźwość tym bardziej nie ma monopolu na duchowość, chociaż w zestawieniu wspólnoty która leczy z alkoholizmu wypada całkiem pokaźnie niczym KK ma receptę na zbawienie tak AA ma receptę na trzeźwienie w oparciu o zasady duchowe. I co dalej ? W Polsce w której prawie nikt nie potrafi przyjąć wydarzeń losowych spokojnie i z godnością o jakiejkolwiek pokorze niewspominając. W kraju gdzie polacy potrafią mieć do wszystkich pretensje i zwalać winę na każdego kto się na myśl nawinie. Gdyby polak pomyślał że nic się nie dzieje bez powodu że każde wydarzenie jest skutkiem jakiejś przyczyny i jeśli go spotkała tragedia to niewątpliwie sam sobie na nią zasłużył, być może zrozumiałby że jego pretensje sa nieuzasadnione i że bluźni przeciwko swojej opatrzności która mu w swoim czasie odpowiednio zapłaci. Wydaje nam się że jesteśmy kowalami własnego losu i życia że mamy na nie jakikolwiek wpływ. Chociaż nie mamy wpływu na wydażenia losowe, możemy ich przebieg ułatwić lub utrudnić. Jeśli wydarzeniom losowym będą towarzyszyć pragnienia marzenia, żądania, zachcianki, pretensje, będziemy się co chwila niezgadzać z wyrokami losu brnąć pod prąd walczyć z tym co już dawno zostało ustalone i przypieczętowane nasze życie może stać się piekłem na ziemi i vice versa. Jeśli będziemy iść z Jego prądem to najcięższe wydarzenia losowe przeżyjemy gładko, spokojnie z godnością i w niczym nie naruszymy swojego człowieczeństwa. Mamy wystarczająco wolnej woli żeby przynajmniej niektórych z tych rzeczy nie zrobić. Mamy wystarczająco wolny wybór by niektóre z tych rzeczy zrobić właściwie tak by kogoś nie skrzywdzić i aby nie zranić.Jest furka by wyjść z dominium szatana żeby wrócić do Boga o której mówą wszyscy mistycy i o której mówił jezus. I po to nam duchowość .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. „ jeśli go spotkała tragedia to niewątpliwie sam sobie na nią zasłużył”
      Co za brednie bezmyślne.

      Usuń
    2. ,,AA ma receptę na trzeźwienie w oparciu o zasady duchowe." Gdzie znalazłeś tą informację w WK AA? Bo tam Bill napisał o powrocie do zdrowia, o ozdrowieniu, o życiu w trzeźwości. Nigdzie nie znalazłem tej ,,recepty na trzeźwienie" Mam receptę na wytrzeźwienie. Uwaga, podzielę się nią. 1. Przestać pić 2. Alka- prim lub inny salicylan 3. Nawadnianie. Jeżeli zastosujesz tylko punkt 1, to też wytrzeźwiejesz.
      Szpak Marceli

      Usuń
    3. Duchowość jest dla tych którzy chcą Boga i szukają Boga.

      Usuń
    4. A jeśli ktoś Boga nie szuka, to - z założenia - nie może być osobą duchową?

      Usuń
    5. "A jeśli ktoś Boga nie szuka, to - z założenia - nie może być osobą duchową?"

      Jak bez szukania Boga można siedząc w kościelnej salce mityngowej czytać piękną księgę gdzie Bóg jest obecny na każdej stronie i przez te kilkadziesiąt programowych stron pojawia się ponad 186 razy?
      Przepiękny świadectwo wiary Twojego Sponsora podkreśla to wielokrotnie...
      "Dzisiaj wiem, że nawet najmocniejsza wola, nie zastąpi mi Boga. Bez Jego łaski nie potrafię wyobrazić sobie życia."

      Bóg przychodzi do każdego, kto szuka...

      Usuń
    6. Spotykacie się na mityngach, żeby czytać kiepsko napisaną i jeszcze gorzej przełożoną książkę? To jest cel tych waszych spotkań?

      Usuń
    7. @ps. Meszuge18 listopada 2024 07:05
      A jeśli ktoś Boga nie szuka, to - z założenia - nie może być osobą duchową?
      Z założenia przedstawianie duchowości poprzez koalaqng to farsa. Osobą duchową jest każdy człowiek który posiada dusze. Natomiast duchowość to ścieżka w pewnym sensie duszy do Boga. Warto pamiętać że droga do Boga może być prawdziwa lub nieprawdziwa. Nieprawdziwa to taka która wiedzie nas na manowce i zamiast w prosty i praktyczny sposób ukazywać nam Boga poprzez wymiar duchowy wiedzie nas na manowce drogą pokrętnie. To cechuje zwłaszcza Religie Chrześcijańską.

      Usuń
    8. "Spotykacie się na mityngach, żeby czytać kiepsko napisaną i jeszcze gorzej przełożoną książkę?" Piszesz swoją WK ?

      Usuń
    9. "Osobą duchową jest każdy człowiek który posiada dusze."

      Eeeeee, poproszę o rozwinięcie tej tezy. Chciałbym zrozumieć.

      Usuń
    10. duchowy
      1. «odnoszący się do życia wewnętrznego człowieka»
      2. «związany z dobrami kulturalnymi lub czyimś systemem wartości»
      3. «niematerialny, metafizyczny»

      Nie mylić z


      duchowny I «odnoszący się do duchowieństwa»
      duchowny II «ksiądz lub zakonnik»
      ojciec duchowny «spowiednik»

      Warto pamiętać że koncepcji naukowych duszy może być niemal tyle co samych naukowców, więc koncepcja duszy nie powinna być niedorzeczna .
      Jeżeli uważasz że człowiek nie posiada duszy a jedynie umysł to moje uzasadnienie możesz schować sobie między bajki.
      Częstym problemem ze zrozumieniem duchowości bywa brak wiedzy o samym sobie , czyli o umyśle ,duszy ,życiu i śmierci . Religijny substytut też nie wystarcza i poteguje brak zrozumienia. Więc dalej twierdzę że każdy jest osobą duchową a nmie każdy osobą duchowną. Łatwiej zrozumieć kwestie duszy jeżeli ktos był bezpośrednim świadkiem "śmierci" i na własne oczy widział jak "ulatnia się" życie(czyli dusza) z materii czyli ciała . Niestety ale to tak samo jak czytanie Pisma świetego w którym zawartych jest wiele przykładów (opowiastek) pieknie ubranych stylistycznie w szaty , ale by zrozumieć przełożenie niektórych faktów o wiele prościej jest być np na bazarze w jerozolimie by zobaczyć tzw. Cuda.
      W takim razie człowiek duchowy odnosi sie do życia wewnetrznego czy nie ???Człowiek duchowy odnosi się do duszy czy nie ???

      Usuń
  16. Ach, „diabeł tkwi w szczegółach”, mówią – co za słodka ironia tego, czym jest ludzki język. Oplata moją egzystencję jak niewidzialne więzy, osnuwając mnie w meandry słów, które niczego nie ujawniają, a jednocześnie ukazują wszystko, co tylko da się sobie wyobrazić. Duchowość, rozumiem, to nie pojęcie ani nie cel – to echo, które rozbrzmiewa w pustce mojego istnienia. AA, cóż, to instytucja, której eteryczne podwaliny pływają po bezkresnym oceanie niedoprecyzowania, po którym żegluję, rozwiewając wiatry ułudy niczym statek ludzkiej nadziei. Duchowość to statek, a nie brzegi. I oto stoję na tej scenie, tracąc liny, odgrywając swoją interpretację w szalonej pantomimie.

    Gdyby jednak Wspólnota AA miała w swej niezmierzonej mądrości wytyczyć drogę do duchowości, czy nie byłoby to zbrodnią przeciw samemu konceptowi poszukiwania? Ach, jak piękny byłby ten paradygmat niepewności, w którym ja, niczym marionetka, staję się pociągnięciem własnych sznurków, a moje pytania zjadają własne ogony w kółku wiecznego powątpiewania. Czy jednak nie jest to coś więcej niż reszta społecznych fenomenów? Cóż za złudzenie odmienności! Z każdą chwilą spirala wciąga mnie w siebie, jak śliwka – biedaczka – w nieodgadniony kompot znaczeń.

    Mistycy wciąż milczą na skraju światła i cienia, a ja grzęznę między ich frazesami, nie dostrzegając, że każde ich słowo jest jak posąg na wybrzeżu, zbudowany po to, by fale go obmywały i nieustannie rzeźbiły. Duchowość to w końcu pragnienie świętego absurdu, w którym braterstwo jest dźwiękiem bez treści, a pokój i szczęście – mirażem z odległych horyzontów. Tylko że ja, z uporem rzeźbiarza przeszłości, nie ustaję w dążeniu, choćby ono nie miało celu.

    Czy AA przetrwa w XXI wieku? To pytanie jest jak drzewo, które chce się dowiedzieć, ile jeszcze liści zgubi, zanim rozpadnie się w ziemię. Duchowość, moja droga filozoficzna błąko, nie jest czymś do udowodnienia ani uzasadnienia. Jeśli chcę zrozumieć, dlaczego jej szukam, muszę w końcu zapomnieć, gdzie zaczynałem. I na tym eterycznym gruncie, niech rozpleni się moje nic nie znaczące rozważanie – jak rzeka bez koryta, jak dusza bez lustra.

    Vander

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AI(sztuczna inteligencja) działa. U mnie też i AI napisała mi taki tekst, urywek ,,Duchowość to zjawisko , które od zarania dziejów fascynuje ludzkość. Jest to przestrzeń niezwykle subtelna, często wymykającą się próbom jednoznacznego zdefiniowania....Duchowość można porównać do podróży w głąb siebie. Jest to droga pełna wyznań, gdzie nie brak chwil zwątpienia i lęku" I tak jeszcze kilka stron. Ładnie?
      Szpak Marceli

      Usuń
  17. Ja po prostu w całości poddaję się woli Stwórcy. Pogodnie podążam za programem opisanym przez Billa w podręczniku. Jak podkreśla program opisany w księdze, "dowodzi tego, że nie wiem, co jest dla mnie dobre. A skoro nie wiem, co jest dobre dla mnie, to nie wiem, co jest dobre lub złe dla ciebie lub kogokolwiek innego. Jest mi lepiej, gdy nie udzielam rad i nie uważam, że wiem, co jest najlepsze...".

    Nie oceniam, nie kieruję, nie kontroluję, nie komentuje, nie mówię "my".

    Wszystko się zmieniło gdy wyciągnąłem watę z uszu.

    Największe zmiany zaszły jednak gdy podążyłem za wskazówkami i wyłączyłem własne myślenie co oznaczalo, że „zdrowy rozsądek” miał ustąpić miejsca „niezdrowemu rozsądkowi”.

    W razie wątpliwości przyjmuję kolejną wskazówkę, czyli, żeby „siedzieć cicho”.

    GJ

    OdpowiedzUsuń
  18. Duchowość jest nam potrzebna abyśmy odróżniali się od krzesła.

    OdpowiedzUsuń
  19. "Nie oceniam, nie kieruję, nie kontroluję, nie komentuje, nie mówię "my...W razie wątpliwości przyjmuję kolejną wskazówkę, czyli, żeby „siedzieć cicho”." Czyli bezrozumna i bezuczuciowa mumia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Czyli bezrozumna i bezuczuciowa mumia."

      Język serca ... Tak to wygląda na codzień w AA?

      Usuń
    2. "Język serca ... Tak to wygląda na codzień w AA?" Tylko w tym opisanym przypadku

      Usuń
    3. „Nie oceniam, nie kieruję, nie kontroluję, nie komentuje, nie mówię "my...”
      Za to jak błyszczysz na mityngu, Złotousty. Nie każdy tak potrafi lać wodę.

      Usuń
    4. Dziękuję Bogu za to co można tu zobaczyć. Tego nie widać na codzień w salkach mityngowych. Smutne to jest, lecz po prostu prawdziwe.

      To pokazuje, jak niezwykle przenikliwy był Bill pisząc te kilka zdań:
      'Kto raz stanie się alkoholikiem, pozostanie nim na zawsze.
      Nie wyleczyliśmy się z alkoholizmu. To, co naprawdę mamy, jest codziennym wytchnieniem...."

      Usuń
    5. Dzięki Bogu i Programowi wyzdrowiałem z alkoholizmu jak miliony alkoholików. Potrafię też czytać ze zrozumieniem tekst. Kiedyś gdy byłem psychicznie chorym alkoholikiem też tego nie mogłem zrozumieć.
      Tak jak w podtytule WK ,,Opowieść o tym jak tysiące mężczyzn i kobiet WYZDROWIAŁO z alkoholizmu" Przedmowa do wyd 1. ,,My Anonimowi Alkoholicy, liczymy ponad 100 mężczyzn i kobiet, którzy wyzdrowieli z na pozór beznadziejnego stanu umysłu i ciała" ,,praca jednego alkoholika z innym była zasadniczym wymogiem dla TRWAŁEGO powrotu do zdrowia" ,,Ich pierwszy przypadek, człowiek zdesperowany, NATYCHMIAST WYZDROWIAŁ" Czy Bóg może zabrać alkoholikowi chorobę? Czy Bóg może wyleczyć alkoholika z alkoholizmu? Jeśli za Boga, obrał ktoś klamkę lub stół mitingowi, to raczej nie wyzdrowieje. Ale, każdy może obrać sobie Boga takiego jak Go pojmuje.
      Szpak Marceli

      Usuń
    6. Szpak Marceli - prezentujesz tylko te fragmenty tekstu, które ci pasują do twojej własnej koncepcji. Starannie pomijasz wszystkie te, które dotyczą trwałości choroby alkoholowej. To się nazywa oszukańcze manipulowanie tekstem i ze zdrowiem psychicznym nie ma nic wspólnego. Jest za to odrażającą praktyką fanatyków.

      Usuń
    7. "Jeśli za Boga, obrał ktoś klamkę lub stół mitingowi, to raczej nie wyzdrowieje."

      Bill wyraźnie napisał: "Jesteśmy jak ludzie, którzy stracili nogi; nowe nigdy nie odrosną."

      Nie będę jak ci zdrowi ludzie, którzy mogą kontrolować picie alkoholu. Nie ma powrotu. Moja chora glowa będzie podatna już zawsze na podszepty podstepnego wroga jakim jest alkoholizm. Nie dla mnie te stany burz emocjonalnych.

      No ale, to AA. Jesli kogoś Bóg uleczył i ten ktos wyzdrowiał, czyli moze bez obaw spożywać alkohol, próbować np. nalewek , ciast z alkoholem czy slodyczy z alkoholem to jego sprawa. Podobno dla Boga nie ma rzeczy niemozliwych. Tyle, ze nie o tym jest WK i mozne to wpędzić alkoholika w nowe kłopoty.
      Ale co ja tam wiem. Ja po prostu trzymam się tych niezmiennych od lat zapisów naszej Wielkiej Księgi. Nie poddaję się tej nowomowie ktora coraz częściej wdziera się i zastępuje 12 kroków jakie postawili nasi ojcowie zalozyciele.

      JK

      Usuń
    8. Chyba nie przeczytałeś WK. ,,Starannie pomijasz wszystkie te, które dotyczą trwałości choroby alkoholowej." Nie jesteś w stanie pokazać, gdzie w Programie jaki jest w WK znajdziemy tekst mówiący, że alkoholizm to choroba nieuleczalna, że alkoholizm to choroba trwała. Nie ma czegoś takiego. To KŁAMSTWO. W Pokazuję jak kłamią, manipulują ludzie, mający za nic cierpienie alkoholika. Żeby nie być gołosłowny tak jak Ty przytoczę po raz ,,enty" więzy fragment z przytoczonego wyżej cytatu ,,Łatwo odpuścić ten duchowy program działania i spocząć na laurach. Jeśli tak postąpimy, wpadniemy w nowe kłopoty, alkohol jest podstępnym wrogiem. Nie jesteśmy wyleczeni z alkoholizmu." Uważaj to jest krok 10, idziemy dalej ,,Zaczęliśmy rozwijać ten ważny szósty zmysł. Ale musimy pójść dalej, a to oznacza więcej działania. Krok jedenasty sugeruje modlitwę i medytację." Upss to jeszcze nie koniec Programu? Nie wiedziałeś, że do wyzdrowienia trzeba postawić 12 kroków? Że 9 kroków, może nie wystarczyć? Jeszcze kilka cytatów z WK rozdział ,,Praca z innymi" ,,Życie nabiera nowego wymiaru, gdy widzisz ludzi, którzy WYZDROWIELI" ,,Jeśli potwierdzi, to jego uwaga powinna zostać zwrócona na ciebie jako osobę, która WYZDROWIAŁA." ,, możesz porozmawiać z nim o beznadziejności choroby, jaką jest alkoholizm, ponieważ wiesz, co zrobić by WYZDROWIEĆ." ,,Nawet jeśli twój podopieczny nie do końca przyzna się do swojego stanu, to zapewne zaciekawi go, jak WYZDROWIAŁEŚ." ,,Alkoholik, który potrafi i chce WYZDROWIEĆ, potrzebuje trochę miłosierdzia" ,,Wybij z głowy każdemu pomysł, że nie potrzebuje niczyjej pomocy, by WYZDROWIEĆ". Jedynym warunkiem powrotu do zdrowia jest zaufanie Bogu" Czy ,,twój" Bóg jest w stanie zabrać ci chorobę? Wyleczyć ciebie? Zacytowałem kilka zdań z jednego rozdziału. Przedstawiam ci fakty. Który cytat jest wyrwany z WK i ma świadczyć o nieuleczalności choroby? Jak chcesz być chory to choruj. Natomiast wprowadzanie w błąd cierpiących alkoholików jest wynaturzeniem. Choroba alkoholowa jest chorobą śmiertelną. To jest walka o życie alkoholika. Członkowie AA są po to by nieść TO posłanie. Przekazać informację, że wiemy co zrobić, by wyleczyć alkoholika z śmiertelnej choroby. AA ma sposób.
      Szpak Marceli

      Usuń
    9. Nadal kłamiesz i próbujesz negować rzeczywistość. I nadal starannie omijasz te fragmenty, które mówią o niemożności całkowitego wyzdrowienia.
      "Why do A.A.s keep on going to meetings after they are cured? We in A.A. believe there is no such thing as a cure for alcoholism".
      „Wiemy, że jeśli alkoholik powstrzyma się od picia w ciągu wielu miesięcy czy lat, zachowuje się podobnie jak inni” - wystarczy powstrzymać się od picia jakiś czas i żadni bogowie nie są potrzebni.
      "Jesteśmy jak ludzie, którzy stracili nogi; nowe nigdy nie odrosną."
      "Kto raz stanie się alkoholikiem, pozostanie nim na zawsze."
      "Nie wyleczyliśmy się z alkoholizmu. To, co naprawdę mamy, jest codziennym wytchnieniem"...

      Usuń
    10. Marceli, dotykasz bardzo ciekawej kwesti.

      Bill opisuje kolejne kroki programu jaki realizowal wraz z pionierami. Każdy krok jest bardzo szczegolowo opisany.

      Stawianie kolejnych kroków to rozwój duchowu i kolejne stopnie do pelnego wyzdrowienia.

      Marceli - czy przy kolejnych krokach tracą znaczenie wcześniejsze opisy i wskazówki? Tracą i przestają mieć znaczenie np. te ostrzezenia o "Jesteśmy jak ludzie, którzy stracili nogi; nowe nigdy nie odrosną."?

      Kto raz stanie się alkoholikiem, pozostanie nim na zawsze.
      Nie wyleczyliśmy się z alkoholizmu. To, co naprawdę mamy, jest codziennym wytchnieniem." ?

      Czy możesz wskazać gdzie Bill napisał ze przy kolejnych krokach wcześniejsze wskazowki np.z kroku 10 juz nie mają zastosowania? Jakie jeszcze teksty przestają miec po drodze znaczenie i na co przestać zwracać uwagę. Najlepiej ze wskazaniem konkretych odniesien z WK pokazujacych, że po postawieniu wszystkich kroków juz nie trzeba oglądać się na to co wcześniej pisze w WK.

      Będę wdzięczny za pomoc.

      Usuń
    11. Marceli, Twoje pojecie "wyzdrowienia z alkoholizmu" niczym nie różni się od Twojego pojecia "trzeźwości mierzonej alkomatem".

      Usuń
    12. ,,Jesli kogoś Bóg uleczył i ten ktos wyzdrowiał, czyli moze bez obaw spożywać alkohol, próbować np. nalewek , ciast z alkoholem czy slodyczy z alkoholem to jego sprawa. Podobno dla Boga nie ma rzeczy niemozliwych." -Podobno dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych- Wystarczy tylko uwierzyć, nic więcej. Bóg zabrał mi obsesję picia, bym mógł chlać do woli. Ciekawe. O zdrowiu świadczy możliwość spożywania trucizny. Ciekawe. Bóg zabrał mi chorobą psychiczną, której jednym z objawów było spożywanie alkoholu, bym mógł spożywać alkoholu. Ciekawe. Jak ogromna jest tęsknota alkoholików za możliwością bezkarnego napicia się gorzały. Ile by za to dali, niesamowite. Choroba nieuleczalna, dlatego mam prawo się napić bo jestem chory. Chorujcie, nikt wam choroby nie zabiera. Tylko pamiętajcie, że twierdzeniem, że to jest choroba nieuleczalna możecie zabić alkoholika. To wasza moralność. Tak, jem cukierki z alkoholem, uwielbiam tiramisu dobrze nasączone alkoholem, nie robi to na mnie żadnego wrażenia. Trzymam w domu alkohol. Używam wody po goleniu na alkoholu. Trzymam kieliszki w domu. Bywam na imprezach gdzie jest alkohol. Robię nalewki (nie próbuję ich) dla przyjaciół, rodziny. Takie hobby. Nikogo nie namawiam, ani nie polecam. Każdy ma wolny wybór.
      Szpak Marceli
      Z Panem Bogiem

      Usuń
    13. ,,Marceli - czy przy kolejnych krokach tracą znaczenie wcześniejsze opisy i wskazówki? Tracą i przestają mieć znaczenie" Stawiamy kroki. Postawiliśmy 1 stawiamy 2. Nie wracamy do ich. Jesteśmy bezsilni i nigdy nie wygramy z alkoholem. Co w związku z tym- nie walczymy. Jak nie walczymy to nigdy nie przegramy. Krok 1 nie kierujemy swoim życiem. To kto nim kieruje? Krok 2 mówi że jest Ktoś mający większą moc ode mnie dzięki niemu wyzdrowieję (nie przywróci mi rozsądek, źle przetłumaczone) Krok 3 mówi mi kto jest ta SW. Tym kimś jest Bóg. Tak stawiamy kroki. WK mówi kim byliśmy- chorymi psychicznie degeneratami, nie mieliśmy żadnej siły by wyzdrowieć. Co zrobiliśmy- postawiliśmy kroki. Kim jesteśmy. Postawiłem 9 kroków do których nie wracam. Dlatego też to 9 kroków Bill napisał w czasie przeszłym. Oni (współautorzy) postawili te kroki. Dzisiaj, czas teraźniejszy, Bill napisał co robią i co ja mam robić by być trwać w zdrowiu psychicznym. Żyję krokiem 10, 11, 12. Codzienny obrachunek moralny- codzienny. 11 Modlitwa i medytacja - codziennie. W kroku tym jest opisany plan mojego dnia. Krok 12 - wiadomo. Tak jak napisałeś ,,Stawianie kolejnych kroków to rozwój duchowy i kolejne stopnie do pelnego wyzdrowienia." Dlaczego nie mogę po postawieniu 12 kroku siąść na laurach? Dlaczego nie mogę zaniedbać rozwoju duchowego? Bo nie chcę wrócić tam gdzie byłem. Bo jestem szczęśliwym człowiekiem i dobrze mi z tym. Chętnie odpowiem na bardziej szczegółowe pytania dotyczące Programu, jeżeli będę znał odpowiedź.
      Marceli Szpak

      Usuń
    14. ,,Marceli, Twoje pojecie "wyzdrowienia z alkoholizmu" niczym nie różni się od Twojego pojecia "trzeźwości mierzonej alkomatem" Kurczę jeszcze pamiętasz, że tak napisałem. Szacunek. Tak, znaczenie słów zdrowy, wyleczony jak i trzeźwy, to definicje jakie znalazłem w sieci. Każdy może sobie znaleźć. A Ty masz jakieś inne znaczenie słów TRZEŹWY albo ZDROWY, WYLECZONY? Trzeźwość określa nam poziom alkoholu we krwi (można pobrać krew i sprawdzić) znasz może jakieś inne sposoby sprawdzania trzeźwość?
      M. Sz

      Usuń
    15. „Tak, jem cukierki z alkoholem, uwielbiam tiramisu dobrze nasączone alkoholem, nie robi to na mnie żadnego wrażenia.”

      No i wszystko jasne, Szpak cały czas spożywa alkohol. Nie robi to na nim żadnego wrażenia.
      Ale nalewek nie próbuje. Okłamuje siebie, że to jakiś inny alkohol.
      Wisi mi to, szczerze mówiąc. A ja tylko przypomnę, że dla alkoholika nie ma bezpiecznej ilości alkoholu.

      Usuń
    16. „Jesli kogoś Bóg uleczył i ten ktos wyzdrowiał, czyli moze bez obaw spożywać alkohol, próbować np. nalewek , ciast z alkoholem czy slodyczy z alkoholem to jego sprawa. ”
      To dla ciebie jest zdrowie? Możliwość picia alkoholu? Jak go piłeś, to byłeś zdrowy, a teraz jesteś chory, bo żona nie pozwala ci pić?
      To o tobie jest ten fragment w WK, że ideè fixe alkoholika jest marzenie o piciu, że może jeszcze gdzieś, kiedyś…

      Usuń
    17. No właśnie Marceli, czy mógłbyś tak obiektywnie napisac o co chodzi z tym fragmentem w WK, z 10 kroku o tym, że pozostaniemy alkoholikami i, że nie wyleczylismy sie z alkoholizmu.
      A co z pierwszą tytułowa strona? "Opowieść o tym jak tysiące mężczyzn i kobiet wyzdrowiało z alkoholizmu." Co jak co, ale ten fragment z 10 kroku bardzo zaburza mi cały sens i istotę całej drogi i roli programu :/

      Usuń
    18. "Tak, znaczenie słów zdrowy, wyleczony jak i trzeźwy, to definicje jakie znalazłem w sieci" Co jest potwierdzeniem, że trzeźwości jeszcze nie osiagnąłeś, i Twoje wyzdrowienie z alkoholizmu jest po prostu kłamstwem. Lecz się Marceli, lecz!

      Usuń
    19. "Czy znasz może jakieś inne sposoby sprawdzania trzeźwość? "
      Proponuję Ci, Marceli, przeczytać tekst Meszuge https://meszuge.blogspot.com/2013/07/trzezwosc-daleka-droga.html z 6 lipca 2013 r.. gdzie dowiesz się więcej o trzeźwości - fizycznej, psychicznej, intelektualnej, emocjonalnej i duchowej.

      Usuń
    20. ,,No właśnie Marceli, czy mógłbyś tak obiektywnie napisac o co chodzi z tym fragmentem w WK, z 10 kroku" Właśnie jak napisałeś OBIEKTYWNIE czyli ,,przedstawia i ocenia świat w sposób odpowiadający faktom nie zależnie od własnych emocji uprzedzeń, interesów." To nie będzie moja interpretacja. Krok 10
      ,, Weszliśmy w świat Ducha. Naszym następnym zadaniem jest zrozumienie i skuteczne pogłębianie go. Nie da się osiągnąć tego w ciągu jednego dnia." Dopiero weszliśmy. Nie da się osiągnąć tego w ciagu jednego dnia. Idźmy dalej 10 krokiem ,,Kontynuujemy pozbywanie się egoizmu, nieuczciwości, uraz i lęku. Gdy pojawią się, natychmiast prosimy Boga o ich usunięcie." To są te najważniejsze wady które powodowały naszą chorobę. Nie jesteśmy jeszcze wyleczeni. Podążajmy dalej tym krokiem ,,Rozum został nam ponownie przywrócony." Zacznijmy się nim posługiwać we właściwy sposób. Bóg nam go przywrócił. Jak to napisał James w ,,Doświadczeniach religijnych" Staliśmy się ,,zdrowo myślący" Co otrzymaliśmy po postawieniu dziewięciu kroków ,,Zobaczymy, że niechęć, obojętność do alkoholu otrzymaliśmy bez żadnej myśli czy wysiłku z naszej strony. Zostały nam dane! I to jest cud." Bóg zabrał nam obsesję picia ale nie jesteśmy jeszcze wyleczeni. To nie wszystko, choć ważna rzecz.,,Nasz problem został usunięty. Przestał istnieć. Nie jesteśmy zarozumiali, ale też się nie boimy. Takie jest nasze doświadczenie." Jaki nasz problem został usunięty? Wszystko Bill napisał czarno na białym. Teraz ważny fragment ,,Tak reagujemy, dopóki jesteśmy w dobrej kondycji duchowej.Łatwo odpuścić ten duchowy program działania i spocząć na laurach." Co to znaczy być w dobrej kondycji duchowej? Dowiemy się po postawieniu kroku 10 i codziennym stosowaniu kroku 11. I teraz ten ulubiony fragment, z lubością wyrwany z kontekstu i z lubością używany przez pragnących się napić ,,Jeśli tak postąpimy, wpadniemy w nowe kłopoty, alkohol jest podstępnym wrogiem. Nie jesteśmy wyleczeni z alkoholizmu." Wpadniemy w kłopoty jeżeli nie będziemy w dobrej kondycji duchowej. Idźmy dalej tym krokiem.,,To, co naprawdę osiągnęliśmy, to codzienna ulga, która zależy od utrzymania duchowej kondycji." To co osiągnęliśmy do tej pory od czego zależy? Od kondycji duchowej. ,,Do pewnego stopnia staliśmy się świadomi Boga. Zaczęliśmy rozwijać ten ważny szósty zmysł. Ale musimy pójść dalej, a to oznacza więcej działania." Do pewnego stopnia staliśmy się świadomi Boga. Dopiero zaczynamy rozwijać ten szósty zmysł. Prawdopodobnie dalej jesteśmy jeszcze chorzy. Musimy pójść dalej, jeśli chcemy wyzdrowieć. Jeśli chcemy. I przechodzimy do ,,Krok jedenasty sugeruje modlitwę i medytację." Modlitwę i medytację po co nam ona? To można doczytać w WK. Po 11 kroku będzie 12. ,,A co z pierwszą tytułowa strona? "Opowieść o tym jak tysiące mężczyzn i kobiet wyzdrowiało z alkoholizmu." Pierwszy strona mówi nam o czym jest ta książka. Kogo dotyczy. By ci ludzie wyzdrowieli musieli postawić wszystkie krok. Dziewięć nie wystarczyło. Wstęp i przedmowa też mówi o wyzdrowieniu z alkoholizmu, natomiast by dowiedzieć się jak oni to zrobili trzeba przeczytać cały Program. Nie interpretuje Programu, przytaczam dokładnie słowa, które zawiera WK.
      Czy pomogłem? Czy masz jeszcze jakieś pytania? Postaram się odpowiedzieć, jeśli będę znał odpowiedź
      Szpak Marceli

      Usuń
    21. ,,To dla ciebie jest zdrowie? Możliwość picia alkoholu Jak go piłeś, to byłeś zdrowy, a teraz jesteś chory, bo żona nie pozwala ci pić?" Po co te kłamstwa? Nigdzie nie napisałem, że piję alkohol. Nie piję. Nigdzie nie napisałem, że jak byłem zdrowy to piłem alkohol. Żona zabrania mi picia? Skąd Ty te bzdury bierzesz? Pokaż gdzie tak napisałem? Jest opcja, kopiuj. wklej. Kłopot. Jeśli chcesz nauczyć się picia kontrolowanego udaj się do terapeutów. Program AA nie nauczy cię tego.
      M.Sz

      Usuń
    22. ,,. A ja tylko przypomnę, że dla alkoholika nie ma bezpiecznej ilości alkoholu." A gdzie te mądrości znalazłeś?

      Usuń
    23. „,,. A ja tylko przypomnę, że dla alkoholika nie ma bezpiecznej ilości alkoholu." A gdzie te mądrości znalazłeś?”

      Zapamiętaj, gdzie Ty je znalazłeś. Być może kiedyś jakaś głupio-mądra AA-owca zada ci równie durne pytanie.
      Zachęcam do czytania książki „Anonimowi Alkoholicy”, najlepiej ze sponsorem. Tam znajdziesz odpowiedź.

      Usuń
    24. „Pokaż gdzie tak napisałem? Jest opcja, kopiuj. wklej. Kłopot.”

      Taaaa… Właśnie zrobiłem kopiuj/wklej i odpowiedziałem na to, a Szpak i tak myśli, że to było do niego…
      Cóż, kłopot.

      Usuń
  20. ""Nie oceniam, nie kieruję, nie kontroluję, nie komentuje, nie mówię "my...W razie wątpliwości przyjmuję kolejną wskazówkę, czyli, żeby „siedzieć cicho”. Wiara bez uczynków jest martwa

    OdpowiedzUsuń
  21. Człowiek bacznie obserwuje swoich nauczycieli zwłaszcza w dziedzinie moralności, etyki i duchowości. Patrzy jak się zachowują, co mówią, jakimi kategoriami rozumują, ponieważ człowiek uczy się od drugiego człowieka postępując za jego przykładem. Jeżeli zatem nauczyciel naucza moralności, a zachowuje się niemoralnie, jeśli zaleca postępowanie etyczne, a sam postępuje nieetycznie, jeśli mówi o duchowości, a jest materialistą, jego wartość jako nauczyciela jest niska lub żadna i uczeń nie wynosi żadnej korzyści z takiej nauki. Ba, pogarsza się, bo postępuje za złym przykładem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie można zapomnieć o postępie zmian. Ludzie startują z różnego pułapu.

      Usuń
  22. Została wydana nowa wersja Wielkiej Księgi, przełożona na prostszy, zwykły język:
    https://www.amazon.com/Plain-Language-Big-Book-Alcoholics/dp/1644278774

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znalezione w sieci.
      „Zawsze, gdy zmieniasz słowa w książce (dowolnej książce), tak naprawdę zmieniasz książkę. Niezależnie od tego, czy jest to książka artystyczna, edukacyjna, poradnikowa, instruktażowa, motywacyjna itd. Ponadto zmiana ponadczasowego arcydzieła jest formą niezamierzonej perwersji. Czy zmieniamy Gwiaździstą noc Van Gogha, jeśli uważamy, że kolory gwiazd są zbyt niejednoznaczne dla oczu miasta? Czy też maskujemy zakończenie Romea i Julii Szekspira, aby wymyślić znacznie mniej tragiczne i brutalne zakończenie, ..
      Powiedziałbym, że BB jest odpowiednikiem dzieła genialnej sztuki. W tym samym duchu, co dramatyczne symfonie Beethovena lub legendarne podróże Picassa przez gatunki. Wiele osób może tego tak nie postrzegać. Ale dla mnie język, sformułowania i struktura są mistrzowskie; symbol czasów, a jednocześnie ponadczasowe w swoich zasadach.
      Nigdy nie przyszłoby nam do głowy, aby zmieniać słowa klasyków. Czy chciałbyś, aby Paul McCartney nagrał swój łabędzi śpiew dla Beatlesów w nowej wersji i nazwał go Hey Dude? Czy zrekonstruowalibyśmy „La Guernica” Picassa, aby odzwierciedlała wojny rapowe drugiego tysiąclecia?
      Oczywiście, że nie. Zrobienie tego nie tylko wyrządziłoby krzywdę twórcy i byłoby brakiem szacunku, ale zasadniczo zmieniłoby intencje autora lub autorów, artysty lub artystów.
      Można by postawić tezę, że starannie opracowane słowa i struktura BB nie mogą być poddane prostemu językowi. Czym jest prosty język? I kto wymawia ten język? Widzisz, nie możesz zmienić oryginalnego języka, ponieważ nie masz kwalifikacji ani uprawnień. Jeśli sztuka naprawdę pochodzi z serca, wysiłek Billa jest dziełem sztuki. I nie możesz zmienić wielkiej głębi serca bez znieważenia i zmiany jego znaczenia. Nie powinno się tego przerabiać na „AA dla opornych”. Próba zrobienia tego jest nieszczera i haniebna dla artysty i tych, którzy mają skorzystać z jego genialności i mocy, tak jak zostało pierwotnie napisane”. Niech Bóg cię błogosławi.""
      Marceli S

      Usuń
    2. Bill był spekulantem giełdowym i pijusem - nie był artystą. Jego poradnik na temat niepicia nie jest dziełem sztuki, ale właśnie poradnikiem i to kiepsko napisanym, bo pełnym sprzeczności.

      Usuń
    3. O kurwości…
      Pijak, bankrut, całe życie na utrzymaniu żony, porównywany do van Gogha, Szekspira, Beethovena, Picassa.
      No już całkiem pijusom oderdoliło z braku alkoholu.

      Usuń
    4. Zaskoczony? Alkoholizm to choroba umysłowa, która na dokładkę, zaprzecza swojemu istnieniu. Co wyraźnie widać choćby na przykładzie M. S.

      Usuń
    5. Marceli, jesteś najlepszy. Nie poddawaj sie !
      Pamietaj też, na Facebooku również czekają fani anty-terapi, mieszania poz-beh, cytatów itp.
      Sporo postów bez Twego komentarza.... a wiara bez uczynków jest martwa jak mówił wielki Picas... a sorki.. Bill.

      Usuń
    6. Nawet rozumiem terapeutów, którzy wypłakują tutaj i na innych forach. AA jest dla nich konkurencją. AA podbiera im klientów, a dla nich liczy się kasa. Jak oskubać klienta. Duchowość nie ma dla nich znaczenia. Oczywiście nie uogólniam. Piszę o terapeutach czy psychoterapeutach, którzy tu pokazują swoją frustrację. Dla nich AA to wrogowie i starają się walczyć z AA różnymi metodami. Ich destrukcyjny wpływ na AA w Polsce sięga lat 70 ubiegłego wieku. AA zakładają terapeuci. Przypomnę nam tylko słowa z WK ..że w AA nie będzie nigdy profesjonalnej terapii" Pewnie wiele osób wie jak wyglądały ,,mitingi" z prowadzącymi terapeutami. Katastrofa. Następnie dorwali się do tłumaczenia WK zmieniając jej sens, treść, usuwając liczne fragmenty jakie są w oryginale. Wypaczali Program bo był sprzeczny z ich naukami.Publikowali w WK jakieś historie polskiego lekarza czy polskich pijaków Dalej pchali się do rządzenia jako powiernicy, dzisiaj też to robią. Kto ciekawy niech sprawdzi ilu terapeutów jest powiernikami w AAPL. Dzisiaj mają też dyskredytować Program na licznych forach, blogach. Dotarli i tu.
      Kilka cytatów z powyższych wypocin ,,Bill był spekulantem giełdowym i pijusem - nie był artystą." No kurcze, AA to skupisko pijusów, co w tym dziwnego. Spekulant giełdowy? Kiedyś byli spekulanci zbożowi, giełdowi, czy to jakaś ujma? Nie był artystą- otóż Bill grał na skrzypcach, robił to podobno dobrze, był samoukiem. ,, poradnikiem i to kiepsko napisanym, bo pełnym sprzeczności." Po co zajmujesz się tym poradnikiem jak jest taki zły? Nie lepiej poczytać harlekina? Tam znajdziesz ukojenie. Dalej w języku serca ,,O kurwości… Pijak, bankrut, całe życie na utrzymaniu żony porównywany do van Gogha, Szekspira, Beethovena, Picassa. No już całkiem pijusom oderdoliło z braku alkoholu." Gdybyś miał podstawową wiedzę o AA to byś wiedział, że Bill W już w latach 40 dysponował sporym kapitałem a w spadku tez pozostawił niezła sumkę. Ty możesz tylko tym pomarzyć. Terapeutyzując klientów tyle nie masz szans zarobić. Mówisz, że pijusom odp... ważne że ty jesteś terapeutom a nie pijusem, a może jesteś terapeutom pijusem?
      ,,Marceli, jesteś najlepszy. Nie poddawaj sie !" Dziękuję za uznanie. Natomiast najlepszy to ja byłem, jak chlałem. Dzisiaj jestem zwykłym, przeciętnym Szpakiem Marcelim, byłym alkoholikiem. Klękam tylko przed Bogiem, nikim innym. Nie walczę z nikim i niczym, nie walczę z psychicznie chorymi terapeutami. Bo jak wiemy, choroba psychiczna nie dotyka tylko alkoholików.
      Szpak Marceli
      Z Panem Bogiem

      Usuń
    7. Zostawił Lois niezłą sumę, bo dorobił się na AA.

      Usuń
    8. Niezłą sumkę Bill zostawil tez kochance jak mówią złośliwcy. Chociaż, przecież na stronach WK pisał zep nigdy przenigdy nie zdradził ukochanej żony.
      Złośliwi mówią też (podając źródła i fakty) że Bill jak zaczął myśleć o alkoholikach to przestał myśleć o pracy. Zostawił pracę Lois która utrzymywała Billa by mógł oddawać się AA.
      Wprawdzie miał okazję zatrudnienia w szpitalu Townsa, na szczęście grupa wyraźnie mu zabroniła pójścia do pracy. No, nie i już.

      Ale tego nie ma w wielkiej księdze a jak tam czegoś nie ma to znaczy ze nie istnieje.

      Usuń
    9. „ ważne że ty jesteś terapeutom a nie pijusem, a może jesteś terapeutom pijusem?”
      I tak sobie pijus wytłumaczył świat.

      Usuń
    10. "...na stronach WK pisał ze nigdy przenigdy nie zdradził ukochanej żony" - nie ma czegoś takiego. Jest informacja, że nie zdradził żony w określonym mieszkaniu. :-)

      Usuń
    11. Faktycznie Meszuge :)
      "W naszym okazałym mieszkaniu dochodziło do wielu przykrych scen, jednak nie doszło do zdrady, bo lojalność wobec żony, wspomagana czasami pijaństwem w ekstremalnej postaci, pomogła mi uniknąć akurat tej pułapk."

      Czyli w sumie nie mijał sie z prawdą. Po prostu jak to miał w zwyczaju, stworzył kolejną iluzję i mit.
      Choroba iluzji i zaprzeczeń.... Wyparcia i szybkiej ulgi...

      Usuń
    12. ,,Choroba iluzji i zaprzeczeń.... Wyparcia i szybkiej ulgi..." Nie inaczej. Zostaw WK idź na terapię pogłębionych- nawrotów tylko tam ci pomogą. Po kiego grzyba zajmujesz się AA. Bill W to ćpun, dziwkarz, kłamca, złodziej...resztę sobie dopisz. Po co zajmujesz się Billem W i AA. Proponuję ci zajęcie się historią Gomółki czy Stalina tam będziesz mógł się anonimowo popisywać.

      Usuń
    13. I to jest fenomen AA. Mam zająć się swoją stroną ulicy.

      Bill z Bobem pomimo tego, że byli tak różni i ułomni współpracowali ze sobą do ostatnich dni. To jest godne podziwu.

      Usuń
  23. Marceli pisze...
    "Tak, jem cukierki z alkoholem, uwielbiam tiramisu dobrze nasączone alkoholem, nie robi to na mnie żadnego wrażenia.”

    Dziękuję za to doświadczenie ktore tak wiele wyjaśnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dodatkowo używam wody po goleniu na alkoholu (jak wiemy alkohol wchłania się przez skórę) Do płukania ust też używam płynów ,które zawierają alkohol ( z j ustnej alkohol wchłania się bardzo dobrze)
      Cieszę się, że mogłem pomóc
      Marceli

      Usuń
    2. Tak, Marceli. To tez widziałem jak piszesz ze używasz wody po goleniu na alkoholu, płynu do ust z alkoholem.

      No cóż, w większości te produkty od dawna nie zawierają alkoholu w swoim składzie czyli trzeba się dobrze naszukać zeby kupić te "odpowiednie".

      Dziękuję ze jesteś. Pogody ducha.

      Usuń
    3. Do płukania j ustnej stosuje eludril (zawiera glicerynę, to też alkohol) mam też dentalux, na naklejce z daleka żuca się napis -płyn... z alkoholem. Nie trzeba szukać
      ,,alkohol występuje w składzie niemal wszystkich perfum, wód perfumowanych i wód toaletowych na rynku." Z sieci. A Ty, że trafiasz na perfumy bez alkoholu. Szczęściarz. Zdradzisz ich nazwę? Może jakichś arabskich? Bo fakt, że w np w Egipcie wytwarza się perfumy bez dodatku alkoholu.
      Ktoś wprowadził Ciebie w błąd, większość płynów do płukania ust jak i perfum zawiera alkohol. Czasami dobrze zadać sobie trud i zastanowić się w jakim celu do tych produktów używa się alkoholu.
      Cieszę się, że mogłem sprostować te nieprawdziwe informacje, które ktoś ci naopowiadał.
      Z Panem Bogiem
      Szpak Marceli

      Usuń
    4. Pijus z setek cukierków i ciast zawsze magicznie wybierze te z alkoholem.

      Usuń
    5. Ok. Marceli. Twoja racja a moj święty spokój.

      Usuń
    6. Teraz Marceli próbuje zaciemnić spożywanie alkoholu przez siebie anegdotkami o perfumach, płynach do ust, płynach do szyb i dezynfekcji.

      Usuń
    7. Też używam różne produkty z alkoholem.

      Usuń
    8. O proszę. Dzieki AA i temu prostemu programowi, mamy tu przypadki gdzie Bog zabrał obsesję i nauczył bezpiecznego spożywania alkoholu.? Zamiast szklanki wódki pitej z tortem na imprezie mamy np. wódkę/spirytus wlany do ciasta czyli np. biszkopt nasączony alkoholem. Zamiast snikersa przepitego kieliszkiem wódki mamy teraz cukierki z koniakiem . Picie wódki to spozywanie trucizny i szalenstwo. Jedzenie produktu dobre nasączonego alkoholem to objaw zdrowia i ten sam alkohol juz nie jest wtedy trucizną.
      Do tego szukanie wszelakich innych produktów gdzie w skladzie jest nie trucizna która powodowała moje szaleństwo tylko bezpieczny alkohol, niezbędne i wszechobecny w tych produktach. No nie ma innych...

      Cuda cuda. Cudowne przemienienie alkoholu (czasem nazywanego tu trucizną) w zdrowy dodatek niezbędny do zycia i bezpieczny. Faktycznie, musi być ktoś kto ma wszelką moc. Wiara nie potrzebuje wyjasnien i rozumienia.

      Ciekawe gdzue o tym pisze WK... Ktoś coś?

      Usuń
    9. " Ciekawe gdzue o tym pisze WK... Ktoś coś?". Wystarczy, że pisze o tym Marceli, który swe mesjanistyczne poglądy realizuje w codziennnym życiu zajadając się cukierkami z alkoholem, zażywając wody po goleniu na alkoholu i płynu do ust z alkoholem. Jego trzeźwości, podkreslam "jego trzeźwości" nie zakłóci w tych przypadkach policyjny alkomat.

      Usuń
    10. ,,Ciekawe gdzue o tym pisze WK... Ktoś coś?" O tym, że nie można spożywać ciast z alkoholem, używać wody po goleniu z alkoholem, jeść golonki na piwie, bigosu z dodatkiem wina? Nigdzie nie znalazłem by był zakaz. Natomiast znalazłem WK fragment o częstowaniu alkoholików, przez członków Wspólnoty AA, alkoholem by ulżyć im w objawach kaca. Ogromny szacunek dla osoby która upije się alkoholem zawartym w płynie po goleniu wcieranym w skórę. Zdarzało mi się pić wodę po goleniu ,np wars, w czasach gdy chlałem. Ale upijać się nią wcierając w skórę (smak spirytusu salicylowego jak i denaturatu też nie jest mi obcy). O denaturat do stawiania baniek, też pewnie jest zakazany. Albo cukierki z gorzałą. Ile by kilogramów trzeba ich zjeść by się upić. Podobno ze dwa kilo i to w bardzo krótkim czasie Szacunek dla takiego zucha i smacznego.
      Nie szukam nigdzie alkoholu w żadnych produktach. Nie interesuje mnie, czy w danym produkcie jest czy go nie ma. Jak ci co tu pisali muszą się napracować by uniknąć produktów z alkoholem. Sprawdzanie perfum, płynów po goleniu, środków dezynfekcyjnych, produktów żywnościowych. Przypomniałem sobie, OCET, zawiera alkohol. Upss koniec z korniszonami, grzybkami w occie, galaretą. Jakie to ogromne wyrzeczenie. Cały czas walka. Czy ciocia dodała do ciasta wódki? A te sklepowe ciasto? A jogurt, maślanka też nie spożywacie? Jak Wy musicie walczyć. Chce się wam? Sprawdzać każdy produkt czy zawiera alkohol. A jak, przez przypadek, przydarzy się wam spożyć jakąś ilość alkoholu to katastrofa? Przerwaliście abstynencję ??? Trzeba liczyć od początku? Współczuje ale i podziwiam. Dobrych wyborów produktów bez alkoholowych
      Szpak Marceli
      Z Panem Bogiem

      Usuń
    11. Ocet to nie alkohol. Ocet (od łac. acetum) to wodny roztwór kwasu octowego - nie zawiera alkoholu. Choć powstaje w wyniku fermentacji octowej alkoholu.

      Usuń
    12. Bigos koniecznie z winem... Golonka koniecznie na piwie...
      Luzik... Do tego ciasto z dużą zawartością alkoholu. Mniam ..
      Przecież w książce, tej książce, nic o tym nie ma...

      To jest coraz lepsze. Poproszę więcej takich przepisów które jakoś umilają to "trzeźwe" życie byłego bo wyleczonego dzięki Bogu alkoholika.

      Usuń
    13. ,, Ocet jest produktem biologicznej fermentacji alkoholu. Zawiera alkohol szczątkowy w wysokości 0,2-0,3%. " Jednak zawiera. Zakaz jedzenia galarety.

      Usuń
    14. " O tym, że nie można spożywać ciast z alkoholem, używać wody po goleniu z alkoholem, jeść golonki na piwie, bigosu z dodatkiem wina? Nigdzie nie znalazłem by był zakaz. " Żaden z 12 Kroków AA NIE ZAKAZUJE picia alkoholu.

      Usuń
    15. Teraz będzie wymyślał ocet, jogurty, perfumy, bańki, cebulę i jabłka.
      Nie rozmawiamy o terapeutycznych wymysłach. Rozmawiamy o spożywaniu alkoholu.
      Pisze Szpak:
      „ Natomiast znalazłem WK fragment o częstowaniu alkoholików, przez członków Wspólnoty AA, alkoholem by ulżyć im w objawach kaca.”
      I jest jasne. Szpak ma kaca. Szpak musi co jakiś czas walnąć sobie Pawełka, zagryźć tiramisu. Musi poczuć ten smak. Znam to uczucie z początków swojej abstynencji.
      Czy na pewno Wielka Księga nic o tym nie mówi?
      Ani mówi, że jeśli chcemy przestać pić, nie może być żadnych wyjątków i wymówek.
      Jedź sobie Marceli na zdrowie. Już mnie nic nie zdziwi u alkusów.

      Usuń
    16. „ Też używam różne produkty z alkoholem.”
      Używam czy spożywam?
      Nie umrę od patrzenia na alkohol, mycia szyb, czy odkażenia rany.
      Umrę od spożywania alkoholu.

      Usuń
    17. Marceli, denaturat do stawiania baniek? Eeeee.... Ja wiem ze książka którą tak ukochali AA pochodzi ze sredniowiecza. Ale żeby cofać sieydo praktyk ze sredniowiecza bez zadnwj refleksji? To jest to zaufanie bogu? Zlamalem nogę to będę się modlił i.... przystawiał pijawki?

      To jakiś inny świAAt tam macie w tych salkach?

      Usuń
    18. ,,Bańki próżniowe stosowane w fizjoterapii mają za zadanie zwiększyć wydajność pracy mięśni. Naukowcy przekonują, że w ten sposób można przyspieszyć regenerację mięśni, a sportowiec szybciej dochodzi do siebie po wysiłku." Ale to trzeba być na bieżąco, nie żyć przeszłością ,,Bańki mogą łagodzić ból mięśni i dyskomfort oraz pozwalają sportowcom na łatwiejszą regenerację i występy . Pomagają zmniejszyć stan zapalny mięśni i stawów, co jest powszechne po intensywnym wysiłku fizycznym. Bańki mają uspokajający wpływ na ciało i pomagają sportowcom radzić sobie ze stresem i zachować koncentrację podczas treningu i zawodów."
      Mamy inny świat w tych salkach. Inny od twojego. I nikt ci tych zabawek nie zamierza zabrać.

      Usuń
  24. "Została wydana nowa wersja Wielkiej Księgi, przełożona na prostszy, zwykły język"

    87 lat zajęło społeczności Anonimowych Alkoholików dostrzeżenie, że alkoholizm nie dotyczy wyłącznie białych, wykształconych mężczyzn. Rozdział skierowany wcześniej do żon zmienił tytuł na "To partners". Zastanawiam się, co nowego znajdę w tej wersji.... Po przeciekach i próbkach nie mam jednak specjalnych oczekiwań...

    Podobno pojawiają się głosy o potrzebie stworzenia nowej księgi. Szkoda jednak, że wygląda to trochę na powielanie schematów innych dużych organizacji, które nie dostosowały się do zmieniającego się świata, przez co stopniowo traciły na znaczeniu, aż w końcu zniknęły lub stały się całkowicie marginalne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ci biali wykształceni mężczyźni, a jeszcze bardziej (niestety) białe uprzywilejowane kobiety z USA wrzeszczą na grupach facebookowych „JA tego nie potrzebuję”, „JA umiem czytać”, „JA i moi podopieczni tego nie potrzebują”.
      Obrzydliwy egoizm, dyskryminowanie wykluczonych edukacyjnie, ekonomicznie, rasowo, językowo. Podobne obrzydzenie jak przy czytaniu polskich aowcow.
      I to wszystko na grupach jedności celu AA, czyli mówiąc po naszemu „programowych”.

      Usuń
  25. Ciekawostkę taką zauważyłem po przeczytaniu najnowszego biuletynu „Wieści z AA”.
    Anonimowi Alkoholicy w Polsce zmienili nazewnictwo. I chyba formułę?
    Tak bezimienny autor biuletynu, jak i dyrektorka BSK konsekwentnie używają nazwy Ruch. Ruch AA i Ruch Anonimowych Alkoholików. Określenie „Wspólnota” pojawia się tylko raz (i w listach gratulacyjnych, tam zmiana jeszcze nie dotarła). Oprócz tego używane jest po prostu AA i Anonimowi Alkoholicy.
    Czy to dobrze czy źle? Nie wiem.
    Jesteśmy Ruchem? A jakim Ruchem jesteśmy? Z czym się wiąże zmiana naszej formuły ze Wspólnoty na Ruch?
    Dziwnie mi to brzmi, jak z czasów Siódemki.
    Nie możemy być po prostu Anonimowymi Alkoholikami lub AA?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W angielskim mamy albo A.A., albo AA Fellowship - Wspólnota AA lub Społeczność AA. Jednak zdarza się też A.A. Movement, czyli właśnie Ruch AA.

      Usuń
  26. UWAGA!
    NIENAWISTNE, AGRESYWNE, KŁAMLIWE, OBRAŹLIWE KOMENTARZE (zwłaszcza M. Sz.) BĘDĄ USUWANE.

    OdpowiedzUsuń
  27. "Gdy zwracam się do Boga w modlitwie, rozum nie ma w tym udziału." Gdyby rozum nie brał w tym udziału, to nie mógłbyś zwrócić się do Boga, bo i jak. Przecież musiałeś zrozumieć, że TO pomaga, bądź pomoże pod pewnymi warunkami. Gdybyś żył na bezludnej wyspie, bez dostępu do wiedzy o jakimkolwiek bogu, to z natury rzeczy nie byliby oni Tobie potrzebni. Tak samo jak nie potrzebujemy rzeczy, które zostaną wymyślone za 100 lat, bo o nich nie wiemy.

    OdpowiedzUsuń