Sponsor we Wspólnocie AA, to odpowiedzialna służba, w której doświadczony członek Wspólnoty, pomaga nowicjuszowi w trzeźwieniu/wytrzeźwieniu. Jest to bezpłatne, dobrowolne działanie, polegające na zapewnieniu duchowego, merytorycznego i emocjonalnego wsparcia, i dzieleniu się osobistymi doświadczeniami w kwestii rozumienia i realizacji Programu AA, ale też funkcjonowania Wspólnoty i jej służb. Takich czy podobnych definicji można stworzyć wiele, a istoty rzeczy i współczesnej praktyki nie zmieniają alkoholicy, upierający się, że ich sponsorem jest ich terapeuta, ich Bóg, ich żona itp.
Żeby zdefiniować pojęcie sponsora i sponsoringu w AA, trzeba jednoznacznie określić elementy niezbędne. Więc najpierw konieczne jest istnienie AA – nie ma AA, nie ma sponsorowania w AA, proste, prawda? Sponsorowanie w AA dotyczy 12 Kroków AA, a nie kroków Al-anon, jakichś kroków terapeutycznych i innych. Sponsor, to jest alkoholik przebudzony duchowo, z większym doświadczeniem, w procesie sponsorowania zapoznaje podopiecznego, też alkoholika, z Dwunastoma Krokami AA.
Ważne jest i to, że sponsorowanie to nie jest to samo, co niesienie posłania AA. To drugie to informacja adresowana do tych, którzy wciąż jeszcze cierpią z powodu alkoholizmu, że Anonimowi Alkoholicy dysponują rozwiązaniem tego problemu i mogą pomóc.
Jest dla mnie ważne, żeby używać słów w ich rzeczywistym znaczeniu. Dzięki temu zwykle jestem odpowiedzialny za to, co mówię i robię, za to, jaki jestem – za siebie [Jorge Bucay, „Listy do Klaudii”].
Wszystko byłoby oczywiste i jednoznaczne, bo to i „zachowajmy to w prostocie” i „nasze wspólne dobro jest najważniejsze”, ale z nieznanych powodów Bill W. wymyślił sobie, że jego daleki kuzyn, Ebby Teacher jest jego sponsorem (sic!). Cóż takiego zrobił ów Ebby? Odwiedził Billa podczas swojego krótkiego okresu abstynencji, i poinformował go, że znalazł religię. Czy było to posłanie AA? Oczywiście – nie. Co najwyżej posłanie grupy religijnej, do której Ebby dołączył (Oxford Group – po krótkim okresie popularności organizacja ta mocno podupadła gdy okazało się, że jej twórca i guru wspiera Hitlera i nazistów). Czy Ebby zapoznawał Billa z Dwunastoma Krokami AA? Oczywiście, że nie – nie było jeszcze ani AA, a nie Kroków. Później, gdy już istniała Wspólnota, Ebby co trochę zapijał.
Może to być zabawne, ale to rodzina Wilsonów przez kilka-kilkanaście miesięcy sponsorowała, to jest utrzymywała finansowo Ebby’ego Teachera, który wtedy nawet z nimi zamieszkał. Ostatecznie nic z tego nie wyszło, bo Teacher wrócił do picia. Pił zresztą całe życie z krótkimi okresami abstynencji. Najdłużej był suchy pod sam koniec życia, gdy umieszczono go w leczniczym ośrodku AA w Dallas, choć i tam po roku pobytu zapił, co zostało przez jego podopiecznego zbagatelizowane.
Ebby nie miał żadnych kwalifikacji, żadnego zawodowego doświadczenia, ale nie mógł pojąć, czemu nie radzi sobie z życiem. Wymyślił za to, że jak tylko znajdzie posażną pannę i dobrze płatną pracę, to przestanie pić. Anonimowi Alkoholicy, z czasem, także na jego przykładzie odkryli, że tak to nie działa. Wychwalanie go, że jest sponsorem samego Billa W. i nieustanne pomaganie mu przez Wilsonów, to też nie były mądre rozwiązania, ale to były dopiero początki zbierania doświadczeń. W każdym razie rósł jego poziom pychy, a sytuacja się pogarszała. W pewnym wywiadzie ok. roku 1960 Bill wyraził wątpliwość, czy pomaganie i wspieranie Teachera latami pomogło mu czy przeszkodziło w osiągnięciu trzeźwości.
Nie pozwól żadnemu alkoholikowi twierdzić, że nie może wyzdrowieć, dopóki nie odzyska swej rodziny. Tak nie jest. W niektórych przypadkach żona nigdy nie wróci – z takich czy innych powodów [WK, s. 100].
Zastanowiło mnie to wszystko, kiedy kilka razy usłyszałem w środowisku AA, że Ebby Teacher jest i powinien być wzorem do naśladowania dla wszystkich kolejnych pokoleń sponsorów w AA. Jeśli marzy ci się służba sponsora pełniona tak, jak robił to lub raczej nie robił Ebby, to zapewne da się i tak, ale w WK napisano, że zniknie egoizm i bardziej niż sobą zainteresujemy się bliźnimi, więc może dobrze byłoby zastanowić się, co naprawdę chcę zaoferować nowicjuszowi i czy to rzeczywiście dla jego dobra.
Skoro w PLAA naśladują sposób sponsorowania Ebby'ego, to już wiadomo, skąd taka żałosna skuteczność.
OdpowiedzUsuń