Pół żartem, pół
serio, zaryzykuję stwierdzenie, że w Polsce różnych warsztatów AA jest więcej
rocznie, niż w USA i Kanadzie przez ostatnich 25 lat. Anonimowi Alkoholicy w
Polsce pakują niesamowite siły i środki w nieustanne warsztatowanie się. Oczywiście z prywatnym czasem każdy może robić,
co mu się podoba, ale w większości przypadków warsztaty odbywają się za
pieniądze AA. Nie ma znaczenia, czy grupowe, intergrupowe, regionalne, czy
krajowe. Na niesienie posłania nie ma już czasu, energii i pieniędzy.
Obserwuję to zjawisko
od kilku lat i zauważam, że się nasila. To coś w rodzaju fiksacji. Zamiast
pomagać alkoholikom coraz lepiej pełnić służby, produkuje się na tych
warsztatach zadufanych w sobie teoretyków, dumnych i chwalących się, że właśnie
byli na warsztatach rangi krajowej w samym X, a warsztat prowadził sam Y.
Ano, właśnie…
zamiast – jedno z przeklętych słów jakoś tam obecnych w całym moim życiu
alkoholika. Najpierw, a trwało to latami, zamiast poszukać rozwiązania swojego
problemu, szukałem okazji do kolejnego picia, pieniędzy na kolejne picie,
argumentów wyjaśniających poprzednie picie, usprawiedliwień tłumaczących skutki
picia. Nie byłem w stanie połączyć pewnych wydarzeń w jedną całość, a zamiast
niej widziałem zupełnie oderwane od siebie, pojedyncze zdarzenia. Zamiast realnie wytrzeźwieć, przez dwa i pół roku
uczestniczyłem w terapii odwykowej, prawie rok w terapii DDA, pół roku w
warsztatach z duchowości. W końcu wszystkie możliwe terapie pokończyłem, więc
moje „zamiast” przechodziło kolejne metamorfozy: zamiast podjąć pracę ze
sponsorem, zafundowałem sobie nadaktywność organizacyjną, zakładałem nowe grupy
i pełniłem w nich służby.
Perfidia „zamiast”
polega na podejmowaniu pożytecznych, a nawet pożądanych działań, które jednak
nie przynoszą ze sobą rozwiązania określonego problemu. Tak, perfidia, bo gdyby
chodziło o wybór między czymś dobrym, a czymś złym, to wszystko byłoby banalnie
proste. Wybieranie między dobre, a dobre, jest już sporym wyzwaniem.
Czy jest coś złego w
warsztatach AA-owskich różnego typu? Ależ skądże znowu! Warsztaty są OK., ale
tylko pod warunkiem, że są obok, a nie zamiast niesienia posłania.
Ile pieniędzy wydała
Wspólnota AA w Polsce w roku 2018 na różnego typu warsztaty? 100 tysięcy? 200
tysięcy? Jeszcze więcej?
"... niejednokrotnie dobre jest wrogiem najlepszego..." 12x12 str.138
OdpowiedzUsuńPomiędzy myśleć a wiedzieć jest robić.
Kiedyś spytałem gościa od literatury na jednym z warszawskich mityngów co usłyszał nowego na temat kolportażu literatury na wyjazdowym szkoleniu..i co usłyszałem..było fajnie ..poznałem masę ludzi..i sporo mówiliśmy o czystości stolika z literaturą..śmiechu warte (i prawie 300 pln)były warte te warsztaty...glindzi się o tym od co najmniej 20 lat..a znajomych mógł sobie poszukać na fejsie...tak to wygląda...albo przjeżdża jakiś pajac w piątek..poglindzi około godziny i po warsztatach...towarzystwo ma labę do niedzieli..kasa zarobiona..prywatny ośrodek zarobiony..Region albo BSK też..a po dupie dostali ludzie którzy zapłacili za wycieczkę..tak jest od lat...smutne to...
OdpowiedzUsuńDziękuję.
Usuń