czwartek, 23 grudnia 2021

To już czas na podsumowania

Zbliża się koniec roku, więc znowu czas na różne podsumowania, na bilans roku, a może i trzeźwego życia. A tak, trzeźwego, bo obrachunek życia pijanego i jeszcze wcześniejszego, wykonałem podczas pracy na Krokach IV-V.

Wydawać się to może szokujące, a mnie kilka lat temu na pewno takie by się wydawało, ale na stacjonarnym mityngu „swojej” grupy byłem 3 razy (słownie: trzy). Wprawdzie do końca roku zostało jeszcze kilka dni, ale i tak się nie wybieram. Nie jest temu winna epidemia, choć niewątpliwie stworzyła ku temu dogodne okoliczności. Bez wirusa zapewne byłoby podobnie, choć zajęłoby to nieco więcej czasu.
Jednym z kilku powodów mojego rzadszego uczestnictwa w spotkaniach AA jest to, co napisałem na samym początku. Na ile to możliwe dla alkoholika, tamten okres uważam za zamknięty, więc nieustanne porównywanie własnego życia do czasów picia uważam za sztuczne poprawianie sobie samopoczucia. Zapewne może to znaczenie przez pierwszych kilka lat abstynencji, ale przecież nie w nieskończoność! Uczciwiej byłoby porównać ostatni rok (lub pięć lat, albo i dziesięć) do poprzedniego takiego okresu. Wtedy dopiero mogę zorientować się, czy dokonuję jakichkolwiek postępów.
Coraz mniej ważne są dla mnie rocznice abstynencji. Jeżeli nie upijam się do nieprzytomności i nie zachowuję (trzeźwy lub pijany) jak kanalia i szuja, to jest to raczej normalne, a w każdym razie nie jest powodem do świętowania. Nie ukrywam swoich rocznic, są bowiem realną siła i nadzieją Wspólnoty, ale też ich nie celebruję jakoś specjalnie.
Mógłbym przydać się innym – ktoś powie – tak, możliwe, jednak w spotkaniach opolskich grup AA uczestniczy wielu doświadczonych alkoholików z abstynencją kilku- kilkunastoletnią, a więc to nie muszę być ja. To często naprawdę trzeźwi ludzie, więc wierzę, że z nowicjuszami, grupami i sobą sobie poradzą.
Nie, nie wycofuję się – jestem w AA na stałe, co nie znaczy, że na zawsze – po prostu robię krok w bok, żeby zwolnić przejście dla kolejnych alkoholików; to ich czas.

Ówcześni uczestnicy AA nie uważali mityngów za czynnik niezbędny do zachowania trzeźwości. Były on po prostu pożądane. Za to poranne skupienie i modlitwa były do tego konieczne. [„Doktor Bob i dobrzy weterani"]

Zdecydowanie mniej nastawiam się na życie „tu i teraz” lub, jak kto woli, dwudziestoma czterema godzinami; ten sposób na życie czasem się przydaje, ale bywa też ryzykowny i niekorzystny w dłuższej perspektywie. W wielu sytuacjach jest to stawianie na krótkotrwałe zyski, co niestety, niweczy szanse na długofalowe efekty.

Idea życia najbliższymi dwudziestoma czterema godzinami dotyczy przede wszystkim sfery emocjonalnej człowieka. Oznacza ona skupienie się na tym, co przynosi "dzisiaj" - a nie na dniu wczorajszym lub jutrzejszym. Nigdy jednak nie wynikało dla mnie z tego, że człowiek, grupa albo cała Wspólnota AA ma w ogóle nie zastanawiać się nad własnym funkcjonowaniem jutro, czy też nawet w jakiejś bardziej odległej przyszłości. Dom, w którym się mieszka nie mógłby powstać dzięki samej tylko wierze - potrzebny też jest jakiś projekt i praca pozwalająca go urzeczywistnić. [„Jak to widzi Bill”]

Bardzo dawno temu, w związku z pewnymi perturbacjami z Siłą Wyższą, wymyśliłem sobie takie oto hasełko: jeśli ksiądz sypia z gospodynią, to nie jest powód, żebym obrażał się na Boga. Nie podoba mi się wiele postaw i zachowań polskich powierników, a zwłaszcza Rady Powierników, jednak nie zmienia to mojego przekonania, że Program AA i idee Wspólnoty są największym społecznym i duchowym osiągnięciem XX wieku. Cwaniacy i manipulanci zdarzają się w każdej społeczności, ale Wspólnoty jako całości, nie są w stanie poważnie naruszyć.


Wszystkiego najtrzeźwiejszego życzę z okazji Świąt ludziom dobrej woli.



51 komentarzy:

  1. Piękny tekst. Dziękuję.
    Robert

    OdpowiedzUsuń
  2. Wartością dodaną pandemii dla kilku znanych mi osób okazało się przemyślenie, poczucie może bardziej, że przyjęta tożsamość „alkoholik, aowiec, działacz, pogotowie całodobowe” jest narzucona i zrobiła się za ciasna.
    Dzięki Programowi i większej znajomosci WK już wiemy, ze nie musimy być chorzy do końca życia. Teraz uświadomiliśmy sobie, że nie jest prawdą, że musimy siedzieć na mityngach do końca życia, żyć w zamkniętym „bezpiecznym” kręgu, każdą rozmowę sprowadzać do alkoholizmu, wad, powrotu do picia.
    Ja dodatkowo czytając dyskusje alkoholików podważających badania epidemiologów i twierdzących, że oni stoją ponad prawem, poczułem ze to nie moje miejsce, nie moje towarzystwo. Dotychczas akceptowałem (lub starałem się to robić) każdego, bez względu na wykształcenie, poglądy, rozum lub jego brak. Tutaj moje duchowe wnętrze poczuło obrzydzenie.
    Od prawie trzech już lat nie czuję potrzeby korzystania z mityngów, usunąłem wszelkie emitent i inne, mam się znakomicie, stosuje program w życiu, podjąłem dalsze studia w mocno poważnym wieku, poznałem wspaniałych ludzi z innych środowisk, dla których wcześniej nie miałem czasu (a może zafiksowany na AA nie miałem wspólnych tematów?). Zreszta zawsze mówiłem, że z ludźmi zdrowymi, spoza AA znacznie lepiej mi sie współpracuje i rozumie.
    24 godziny, dzisiaj nie piję, a jutro to nie wiem - nigdy to do mnie nie przemawiało.
    Słowo „alkoholik” to nie jest to, co mnie na dzisiaj określa. Powinienem to dostrzec już nieco lat wcześniej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak po przedstawiacie się na mityngu/spikerów jeśli już tam traficie? Mam na imię.....? Nie jestem już alkoholikiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czego się lękasz? Dlaczego wysnuwasz oderwane od rzeczywistości wnioski?
      Możesz wskazać gdzie ktoś napisał, że nie jest już alkoholikiem?

      Usuń
    2. Jak się przedstawiam? Mam na imię ... i jestem byłym alkoholikiem albo członkiem Wspólnoty AA. Nie przedstawiam się na mitingu ,że jestem byłym palaczem, narkomanem, żołnierzem czy byłym złodziejem bo miting to nie miejsce na przechwałki.

      Marceli S

      Usuń
    3. Rozumiem Marceli, że nie masz wstępu na mityngi zamknięte AA.

      Usuń
    4. Czy nie jest tak, że warunkiem uczestnictwa jest chęć zaprzestania picia (3 Tradycja), a nie zdiagnozowany alkoholizm?

      Usuń
    5. Marceli rozwiązał swój problem.

      Usuń
    6. Poza tym można stworzyć kolejny precedens, np. mityngi byłych alkoholików.

      Usuń
    7. Ja akurat nie wpadłem na pomysł zaprzątania sobie głowy zbędnymi rozkminami.
      Jakże się cieszę, że alkoholicy robią to za mnie i układają mi moje życie. Pewnie swoje już ułożyli…

      Usuń
    8. Dżizas, urzędnicy i bramkarze AA nadal sądzą, że mityngi zamknięte są po to, żeby alkoholikowi utrudniać ratowanie życia i legitymować go na wejściu. „Proszę się przedstawić” - tak mówi jeden alkoholik do drugiego alkoholika? To jest ta miłość, język serca? Czy komisariat albo sąd? I jeszcze udowodnić, że jest się alkoholikiem. Tak, jako nowicjusz widziałem wyrzucanych z mityngu za to, że śmieli nie być pewni czy są alkoholikami i w tym celu przyszli na mityng.
      Byli i są tez na mityngach ochotniczy „wąchacze” (to określenie dra Boba), a może bardziej ORMO-wcy, szukający osób pod wpływem. Ale to już inna historia.

      Trochę z historii AA:
      Jakie jest pochodzenie „zamkniętych mityngów" AA?
      - Zawsze mnie informowano, że zaczęło się po tym, jak Rollie H.* dolączyl do AA w 1940 roku i ogłosił to w prasie, a reporterzy zaczęli pojawiać się na mityngach, aby zobaczyć, z kim grał Bob Feller**
      (Autor: Bob K. Anonimowy Alkoholik, trzeźwy 25 lat, historyk AA, autor ksiazki "Kluczowi gracze w historii AA")

      * Rolli H. - baseballista , drużyna Indian z Cleveland, Anonimowy Alkoholik
      ** Bob Feller - gwiazda baseballu

      Usuń
    9. Dla kogo są mityngi AA?

      Usuń
    10. Dobre pytanie, Celino. I wiele różnych odpowiedzi w zależności od punktu widzenia, czy poziomu doświadczenia.

      Usuń
    11. Wiem, wiem, chciałaś dobrze. No cóż, nie wyszło.

      Dla kogo powstała Wspólnota Anonimowych Alkoholików? Dla kogo były mityngi AA?
      Dla alkoholików i ich żon. Co więcej, to żony przekazywały program 12 kroków pierwszym alkoholiczkom.
      Dodam, że aż przez 16 lat.
      No, ale jako że żony najlepiej wiedziały (i tak jest do dzisiaj) jak alkoholik ma zdrowieć, co ma robić i oczywiście jak ma działać AA, pewnego pięknego dnia „zaproponowano” im przejście do drugiego pokoju i zajęcie się swoimi sprawami. Tak powstał Al-anon, a Lois mogła zająć się tym, co lubiła najbardziej… pieniędzmi. Umarła miliarderką, co Billowi nie wyszło.

      A dzisiaj?
      A dzisiaj na twoje pytanie odpowiada tradycja trzecia. Jedynym warunkiem jest chęć zaprzestania picia
      Nie jest warunkiem okazywanie „certyfikatu alkoholika”, diagnozy, udowadnianie że jest się alkoholikiem. Nie jest warunkiem, że Zenek musi wiedzieć, kto siedzi obok niego (autentyczne słowa Zenka).
      Nigdzie również nie znalazłem, że miałbym się opowiadać prowadzącemu czy komuś innemu (a podobno wszyscy są równi?) że jestem, czy nie jestem alkoholikiem. Niczego takiego również nie znajdziesz w żadnym scenariuszu mityngu, ani zamkniętego, ani innego.
      Czasem warto przemyśleć przyswajane bezrefleksyjnie rytuały. Widziałem prowadzącego, który trzy razy przerywał czyjaś wypowiedz, żeby od wchodzących żądać przedstawienia się. A znał ich od lat.
      Czy pomogłem?

      Usuń
    12. No cóż, wyszło, Meszuge miał rację " I wiele różnych odpowiedzi w zależności od punktu widzenia czy poziomu doświadczenia".

      Usuń
    13. Czasem warto przemyśleć przyswajane bezrefleksyjnie rytuały?
      Zamiast oceniać wolę tolerować poglądy, wierzenia, upodobania inne niż moje.

      Usuń
  4. Moje podsumowanie, choć nie do końca moje, bo zaczerpnięte nie pamiętam skąd:
    Ludzie wybierają różne drogi do spełnienia i szczęścia. Tylko dlatego, że nie idą tą samą drogą, co ty, nie znaczy, że się zgubili.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to szło…?
      AA jest jak mafia… masz robić to, co ci obcy ludzie każą.

      Usuń
    2. A co to mafia może kazać? Co ci ta mafia takiego kazała, że musiałeś to zrobić, bo gdybyś tego nie zrobił to jakimi konsekwencjami groziła ci ta mafia AA?

      Usuń
    3. Mafia i sekta AA grozi powrotem do picia, jak nie będzie się pracować na rzecz mafii, zdobywać nowych wyznawców sekty i być na usługi roszczeniowych pijaków (patrz komentarz niejakiego Marcelego)

      Usuń
    4. Kiedyś Marcel pisząc swojego posta zapytał"tylko po co?"Chodziło o ludzi którzy przychodzą na spotkania AA i nie podejmują pracy z Programem i sponsorem Trudno jest mi odpowiadać za tę część uczestników ale może tak się dziać po pierwsze dla tego że jeszcze Program nie upomina się o nich? Po drugie może jest za wielki nacisk który graniczy z przymusem?Po trzecie może jest tak ze sponsorzy i spomsorowani wykazują się bardziej zarozumialoscia niż wyrozumiałości?(oczywiście nie wszyscy)Może dla kogoś nic nie wnoszą i można zadawać pytanie i po co tu są? Są potrzebni bo przecież nic nie dzieje się przypadkowo. Ilu Z nas musiało dostać dobrze po tyłku od życia by zapragnął zmiany i sięgnąć po program?
      Tradycja trzecia mówi o chęci zaprzestania picia a nie o przestaniu picia i pracy na programie Również po to zostało "podniesione dno" aby ludzie którzy jeszcze nie stracili wszystkiego mogli być razem z nami
      Meszuge słusznie wyznaje zasadę że alkoholizm zobowiązuje ale określanie siebie jako tego który żyje Programem zobowiązuje również Ci którzy realizują Program wiedzą o czym piszę... Barrek

      Usuń
  5. Na szczęście Wspólnota AA nie zajmuje żadnego stanowiska wobec spraw, które jej nie dotyczą. A może to jednak Ziemia jest centrum Świata? Epidemiologia, ginekologia, fizyka czy gramatyka to nie są zagadnienia, którymi zajmuje się AA. A czy w szczepionce są czipy czy Marsjanie chodzą po Ziemi? Każdy alkoholik może mieć swoje osobiste zdanie i nic Wspólnocie AA do tego. Stosuję, żyję Programem 12 kroków a Krok XII zostawiam dla innych. Mitingi. Dla kogo są mitingi? Dla mnie? Może dla alkoholika, który cierpi? Ja już nie cierpię. Wyzdrowiałem z choroby alkoholowej, jednak dzisiaj moim obowiązkiem jest bycie na mitingu. Nie ma znaczenia świątek czy piątek mam być, a czy będzie Janek czy Bronek to już nie moja rzecz. To moja odpowiedzialność. Co będzie jutro nie mam pojęcia.
    Stosuję, czy nie stosuję Program AA. Czy Program się stosuje? Na czym polega stosowanie Programu po postawieniu 12 Kroków? Czy olanie cierpiących alkoholików to zaprzestanie życia tym Programem czy też nie? Czy mamy obowiązek chodzenia na mitingi ?

    Wspaniałych Spokojnych Radosnych w Miłości Świąt
    Wytrwałości i cierpliwości dla właściciela tego bloga
    Marceli s

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Czy mamy obowiązek chodzenia na mitingi ?" - widzę Marceli, że próbujesz udowadniać, że weterani nie mieli racji w książce o doktorze Bobie cytowanej przez M. To nic niezwykłego - alkoholicy po pendolino absolutnie wszystko wiedzą lepiej. Nawet od weteranów, których rzekomo starają się naśladować.

      To już gruba nietrzeźwość i fanatyzm twierdzić, że alkoholicy mają OBOWIĄZEK uczestnictwa w mityngach.

      Usuń
    2. A jeśli to do mnie, drogi Marceli, to również nigdzie nie napisałem, ze olewam cierpiących alkoholików.
      Jednak, w przeciwieństwie do ciebie dawno przestałem im zmieniać pampersy i szukać cytatów, z których i tak nie skorzystają.
      Nie jestem współuzależnioną żoną, ani mamusią bobasków po czterdziestce.

      Usuń
    3. Tak, oczywiście, Marceli.
      Bo przecież program 12 kroków stosujemy tylko reklamując się na mityngach i tylko biedni pijacy są w kręgu naszego zainteresowania.
      I potem słyszymy, że uzdrowiony nie mógł nic zrobić dla swojej trzeźwości, bo musi się chorą matką opiekować…
      No fakt, żeby stosować te zasady we wszystkich swoich poczynaniach… to krok 12 powie co musi najpierw nastąpić.

      Usuń
    4. ,,Marceli rozwiązał swój problem." Celino, mój problem rozwiązał Bóg nie ja.
      ,,24 grudnia 2021 16:23
      "Czy mamy obowiązek chodzenia na mitingi ?" - widzę Marceli, że próbujesz udowadniać, że weterani nie mieli racji w książce o doktorze Bobie cytowanej przez M. To nic niezwykłego - alkoholicy po pendolino absolutnie wszystko wiedzą lepiej. Nawet od weteranów, których rzekomo starają się naśladować.To już gruba nietrzeźwość i fanatyzm twierdzić, że alkoholicy mają OBOWIĄZEK uczestnictwa w mityngach."
      To jest jazda. Zadałem pytanie, kolego skopiował moje pytanie i stwierdził, że Marceli twierdzi, że weterani nie mieli racji.
      No to może cytacik z WK Dlaczego wspomniany dr Bob chodził na mitingi ,,1. Z poczucia obowiązku. 2. Ponieważ sprawia mi to przyjemność. 3. Ponieważ postępując tak, spłacam dług człowiekowi, któ­ry zadał sobie trud przekazania mi posłania AA" To że, wspomniany przez kolegę dr Bob chodził na mitingi ,,z poczucia obowiązku" jak to kolega napisał świadczy to ,,gruba nietrzeźwość i fanatyzm twierdzić, że alkoholicy mają OBOWIĄZEK uczestnictwa w mityngach" nie oznacza to ,że każdy alkoholik ma obowiązek chodzenia na mitingi. Dr Bob tak uważał,(wg kolegi nietrzeźwy fanatyk) natomiast nigdzie w Programie AA nie ma, że jakiś członek Wspólnoty AA ma taki obowiązek czy też jakikolwiek inny obowiązek.

      ,,26 grudnia 2021 11:25
      Mafia i sekta AA grozi powrotem do picia, jak nie będzie się pracować na rzecz mafii, zdobywać nowych wyznawców sekty i być na usługi roszczeniowych pijaków (patrz komentarz niejakiego Marcelego)". Zastanawia mnie to dlaczego ludzie tak kłamią? Lepiej się z tym czują? Później obrachunek moralny iiii ... byłem uczciwy, nikogo nie okłamałem, oszukałem. Hmmm. No cóż to ich problem. Nigdy takich kłamstw, które tu upublicznia ten biedny chory człowiek, nie wypisywałem. Tych bzdur co napisał ten biedny człowiek nikt nie znajdzie w Programie ani w Tradycjach AA. Nigdzie Bill nie napisał że mitingi są niezbędne do bycia trzeźwym czy zdrowym człowiekiem. Więcej nie słyszałem by jakiś alkoholik wyzdrowiał poprzez samo uczestnictwo w mitingach. Nie wszystko słyszałem.
      Marceli s

      Usuń
    5. Masz rację, Marceli. Bzdur, które głosisz nikt nie znajdzie w programie ani w tradycjach.
      Ale ja tobie wierzę, że taka jest twoja świadomość na dziś.

      Usuń
    6. Marceli, albo cynicznie manipulujesz, albo szaleje obsesja umysłu.
      To, że dr Bob uważa mityngi za SWÓJ obowiązek, nie znaczy, że kiedykolwiek narzucał je innym.
      To, że ja na mityngi nie chodzę, naprawdę w niczym tobie nie zagraża. To moje życie i nikt ciebie nie pyta o zdanie, sam się wyrywasz strażniku mafii. Jak przekupka na targu wiecznie masz wytyczne dla innych, żeby przypadkiem nie okazali się mądrzejsi od ciebie, wiecznie chcesz kogoś ustawiać, karać, dyscyplinować regulaminami. To nie ma nic wspólnego z programem 12K. Kłamstwami szantażujesz co słabszych i zarażasz swoim własnym lękiem.
      Tkwisz we wtórnym alkoholizmie i boisz się być zdrowy.

      Usuń
    7. A czy ktoś mi obiecywał, że będzie łatwo? A czy musze odpowiadać pijakom, oderwanym od rzeczywistości, z ,,aktywnym głosem" czy ,,skutecznym sumieniem zbiorowym" albo z ,,wtórnym alkoholizmem", którzy przestali się już podpisywać pod swoimi postami imieniam? Nie da się. A czy ,,pszczoły tracą czas na tłumaczenie muchom, że miód jest lepszy od gówna. Bądź pszczołą. Rób swoje i nie trać czasu na tłumaczenie się. "
      Marceli Szpak

      Usuń
    8. No trudno ci jest, nie możesz pobiegać po profilach na fb i poszukać „haków” jak dziecko.
      Zabrakło argumentów, to chciałbyś ludzi poobrazac personalnie.
      Aaaaa, kombinuj dalej, na razie pudło.

      Usuń
    9. Marceli ten tekst o pszczołach jest zajebisty.

      Usuń
  6. W świątek to ja mam być z rodziną, a nie wyginać do kolegów od kieliszka, czy Wielkiej Księgi, bywa że niewielka to różnica.
    A 12 krok to jednak dużo więcej, niż li tylko zajmowanie się alkoholikami.

    OdpowiedzUsuń
  7. Życie pod dyktando alkoholu albo życie pod dyktando WK. Popadanie ze skrajności w skrajność wypacza jasność myślenia i kontakt z rzeczywistością.

    OdpowiedzUsuń
  8. "Autobus pełen turystów przemierza przepiękną krainę wśród malowniczo rozsianych jezior, łąk i lasów. Cóż z tego, skoro zasłony w oknach są opuszczone i turyści nie mają najmniejszego pojęcia o tym, jakie widoki rozpościerają się na zewnątrz? Są zbyt zajęci sprzeczką o honorowe miejsca w autobusie, o to, kto komu winien jest pierwszeństwo przy wsiadaniu i wysiadaniu. Chociaż są i tacy, których to nie interesuje. Ci zajęci są studiowaniem przewodników po okolicy, które niezwykle sugestywnie opisują jej piękno, bogato ilustrując swe opowieści kolorowymi zdjęciami. Autobus pełen turystów przemierza przepiękną krainę wśród malowniczo rozsianych jezior, łąk i lasów. Zasłony w oknach są opuszczone. Mija kolejny rok podróży."

    Szeroko otwartych oczu w Nowym Roku - życzę Wam!!!
    Ziben

    OdpowiedzUsuń
  9. Codzienna refleksja na 28 grudnia
    DOSTOSUJ SIĘ I PRZYJDŹ - W AA zmierzamy nie tylko do trzeźwości - próbujemy też na powrót stać się obywatelami świata, który kiedyś odrzuciliśmy i który odrzucił nas. To jest ostateczny cel i wzór postępowania, do którego niesienie posłania jest pierwszym, lecz nie ostatnim krokiem.
    JAK TO WIDZI BILL, STR. 21

    Stare powiedzonko mówi: ,,Dostosuj się i przyjdź'. Działanie to jest tak ważne, że przyjąłem je za swoje motto. Co dzień mogę zdecydować, czy się dostosuję i przyjdę, czy nie. Przyjście na mityng sprawia, że zaczynam czuć się jego częścią - i wówczas mogę robić na mityngach to, co mówię, że chcę robić. Mogę rozmawiać z nowicjuszami i dzielić się swoim doświadczeniem; na tym polega wiarygodność, uczciwość i uprzejmość. Dostosowuję się i przychodzę - oto konkretne działania, które podejmuję w nieprzerwanym procesie powrotu do normalnego życia.

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajnie to Meszuge ująłeś w słowa. Już myślałem, że ze mną coś nie tak, a to po prostu trzeźwienie. Krok w bok.

    OdpowiedzUsuń
  11. Krok w bok od mityngów - tak. Natomiast nie zamierzam rezygnować z przebywania z ludźmi z AA, których darzę szczególną sympatią, i z którymi wspólnie możemy robić coś dla siebie i innych. Kropla drąży skałę.

    OdpowiedzUsuń
  12. Postawy i zachowania polskich powierników dają wiele do myślenia. Ciągle odwołują się do koncepcji, raczej do własnej ich interpretacji, lekceważąc warunek, którego nie spełniają - żeby odwoływać się do koncepcji, powiernicy muszą mieć status prawny. Takie są fakty, ale niektórzy powiernicy manipulują faktami.

    OdpowiedzUsuń
  13. http://www.blogpsychologiczny.pl/2017/08/anonimowi-alkoholicy-uwagi-krytyczne.html?m=1

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam...trudne i niewygodne tematy, o których warto rozmawiać.

      Usuń
  14. A mam takie pytanie…
    Kiedyś gdzieś przeczytałem, że swojego czasu gdzieś w Polsce Służby Krajowe zlikwidowały całą intergrupę z powodu chorych zależności emocjonalno seksualnych jej członków (członkiń?) od miejscowego Rasputina.
    Czy ktoś ma wiedzę na ten temat?
    Czy to tylko legenda miejska?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Idź do wróżki, ona prawdę Ci powie.

      Usuń
    2. Blyszczysz. Ale tylko od brokatu z sylwestra partyjnego.

      Usuń
  15. Ostatnio były moje urodziny. Spotkaliśmy się w gronie moich najbliższych znajomych, w tym kolega z AA. Rozmowy toczyły się na różne tematy aż doszliśmy do tego, jak się mają nasze dorosłe dzieci. Z racji tego, że córka tegoż znajomego jest ciąży i wnet rodzi zastanawialiśmy się nad tym jak długo kobieta dochodzi do siebie po porodzie (fizycznie i psychicznie) i tego typu rozważania. I nagle on wyskakuje z takim tekstem: w sumie to mnie to gówno obchodzi. Nie interesuje mnie kiedy i czy ma wrócić do pracy czy ma być w domu. I że żona jego czasami podejmuje takie tematy ale on ma to w dupie. Bezsensowne tematy.
    Wprawił mnie tym tekstem w osłupienie. Pytanie do niego o wnuka i jego odpowiedź: w sumie ta ja nic nie wiem. Nie dzwonię i nie pytam.
    I znowu osłupienie.
    No ale zapytaj o AA... o... no to zaczyna się: że on założył grupę AA, bo ta poprzednia na którą uczęszczał była be, ile i jakie on służby na tej nowoutworzonej pełni, ilu ma podopiecznych i z jak daleka do niego przyjeżdżają. Tak, to już jest temat, na który ma dużo do powiedzenia. A... i żeby była jasność: program napisal do 7 kroku, bo jeszcze nie spotkał takiego sponsora (a miał ich 4), z którym mógłby zrobić Krok 8. Kolega ten nie pije 12 lat.
    Nie interesuje mnie takie życie. Chciałam wyzdrowieć żeby wrócić do normalnego świata, poukładać relacje z rodziną, znaleźć czas na spokojne życie, wykonywać dobrze swoja pracę, zachwycić się codziennością. Pomogłam kilku dziewczynom przejść przez Program 12 Kroków. Ze wszystkimi utrzymuj kontakt i wiem, że mają dobre życie. Czy to wystarczy żeby oddać to, co otrzymałam w AA? Nie wiem. Ale mój krok w bok nastąpił już dawno temu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak normalność to normalność. Teraz bawimy się w Zakopanem.
      Szczęśliwego 2022 Roku!

      Usuń
    2. Track lista:
      - Zróbmy wiec prywatkę, jakiej nie przeżył nikt…
      - Wszyscy swieci balują w niebie.
      I rozebrany Jason z piosenką o połykaniu…
      Prezes funduje.

      Usuń
  16. ,, ilu ma podopiecznych i z jak daleka do niego przyjeżdżają. Tak, to już jest temat, na który ma dużo do powiedzenia. A... i żeby była jasność: program napisal do 7 kroku, bo jeszcze nie spotkał takiego sponsora (a miał ich 4), z którym mógłby zrobić Krok 8."

    I taka osoba niesie posłanie po przebudzeniu duchowym w rezultacie postawienia 11 kroków , których nie postawił???
    Polskie AA sponsorowane przez polskie bsk i polskich powierników do takich wynaturzeń doprowadza
    Szp marcel

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciebie też BSK i powiernicy doprowadzili do takiego stanu, że imputujesz innym wady zamiast zając się własnymi ? Krok 10 się kłania.

      Usuń
    2. Nie on jeden.
      Znam i takiego co pięć programów zrobił, po każdym wielce przebudzony. Na pół roku.
      Tylko po ten z Wielkiej Księgi sięgnąć nie chce, bo to zagrażałoby nieuczciwosciom i maskom.

      Usuń
  17. Jak napisał Bill W. „AA to duchowe przedszkole”.
    Jedni w tym przedszkolu zostają, inni idą dalej.

    OdpowiedzUsuń