Młody, bo około trzydziestoletni alkoholik, znalazł sobie sponsora. Uzgodnili liczbę mityngów i telefonów, i inne detale. Podopieczny od dawna choruje przewlekle. Nie wchodząc w detale, czasem ma takie problemy z poruszaniem się, że nie wychodzi z domu. Dlatego ustalili ze sponsorem, że w mityngu stacjonarnym będzie uczestniczył minimum raz i dwa-trzy razy na on-line. Za to telefony, jak to przy nowicjuszu z krótką abstynencją, codziennie. I tak zaczęli współpracę.
Nowicjusza bardzo zaskoczyło, że sponsor rzadko odbiera od niego telefony (o uzgodnionej przecież porze), ale sponsor mu wyjaśnił, że obowiązkiem podopiecznego jest dzwonić, natomiast sponsor odbierze lub nie, jak będzie miał czas i uzna to za stosowne. Nowicjusz przyjął, że w AA tak właśnie się robi i dostosował się.
Poważny problem wydarzył się po około dwóch miesiącach. Podopieczny zadzwonił do sponsora, poinformował, że bardzo źle się czuje, miałby trudność z wyjściem z mieszkania, i poprosił o zamianę w tym tygodniu tego jednego mityngu, na którym miał być osobiście, na wersję on-line. Sponsor odmówił, a po skontaktowaniu się ze swoją sponsorką (popularną alkoholiczką z Krakowa) zarządził, że podopieczny ma być na mityngu stacjonarnym nie raz, ale dwa lub trzy razy w tym tygodniu (jednostronna zmiana uzgodnionych zasad), bo jego sponsorka uważa, że jak ktoś się źle czuje, to najlepszym lekarstwem jest zwiększenie liczby mityngów – do skutku, aż poczuje się lepiej. Usłyszałem w tej relacji także hasło, które znam już od dłuższego czasu i jakby skądinąd: jeśli się źle czujesz, to widocznie masz za mało AA w życiu. W każdym razie współpraca się skończyła.
Niedawno miałem spikerkę. Między innymi opowiadałem o tym, jak ja pracuję z podopiecznymi. Mówiłem, że nie uważam, żeby było w porządku ignorowanie telefonów od podopiecznego, telefonów o z góry uzgodnionej porze. Więc zawsze umawiamy się tak, żeby on mógł dzwonić, a ja odbierać. Ta umowa obowiązuje – moim zdaniem – obie strony. Reszta, to zwyczajny szacunek dla drugiego człowieka, życzliwość i zasady dobrego wychowania.
Ktoś z uczestników pytał mnie o punktualność, czy mój podopieczny musi się z tym telefonem wyrobić co do sekundy. Odpowiedziałem, że uzgadniamy (to ważne, że jest to uzgodnione, a nie narzucone) tolerancję dziesięciominutową. Usłyszałem wtedy, że jeśli tak robię (czyli jeśli wymagam, by ktoś realizował nasze wspólne ustalenia), to mam zamknięty umysł, a może zamknięty rozum, już nie pamiętam. To oczywiście na mityngu, na którym nie wolno oceniać. Ale mniejsza z tym, nie moja grupa, nie ja prowadziłem spotkanie.
Czy zatem zaufanie wymaga, byśmy oślepli na motywy postępowania innych ludzi albo nasze własne? Nic podobnego; byłoby to czystym szaleństwem. Z pewnością każdą osobę, której pragniemy zaufać, powinniśmy oceniać pod kątem zarówno jej zdolności do wyrządzenia krzywdy, jak i zdolności do świadczenia dobra. Taka prywatna ocena pokaże nam, w jakim stopniu możemy sobie pozwolić na zaufanie w każdej konkretnej sytuacji. Jednakże oceny takiej należy dokonywać w duchu zrozumienia i miłości. [„Jak to widzi Bill”, s. 144]
Wiele lat temu postanowiłem, że mogę sobie bagatelizować pochwały, ale nigdy nie będę tak robił z krytyką. Powstał wtedy tekst „Czego nauczyli mnie krytycy” (https://meszuge.blogspot.com/2009/04/o-krytyce-i-krytykach_20.html). W każdym razie teraz zastanawiam się, czy ze swoim zamkniętym umysłem, nadaję się jeszcze do polskiego AA. Muszę to przemyśleć.
Zaskoczyło mnie, że niektórych alkoholików bardzo dziwi, że nie uważam Billa Wilsona za jakiegoś AA-owskiego świętego. A czy powinienem? Autora takiego oto pomysłu?
Będziemy trzymać się zasady, by uznawać własne przewiny, wybaczając jednocześnie wyrządzone nam krzywdy zarówno rzeczywiste, jak i urojone w naszej wyobraźni. [12x12]
Na pewno był wizjonerem, ale też bardzo niedoskonałym narzędziem w rękach Boga… podobnie jak my wszyscy. A trzeźwość... cóż... oznacza powrót zdroworozsądkowego myślenia, a nie wyłączenie myślenia.
Gdy doktor Bob szedł na spotkanie w King School, siadał cichcem gdzieś z tyłu, żeby nikt nie zorientował się, że tam jest. Gdy zaś Bill pojawiał się na tym samym spotkaniu, musiał zawsze przewrócić krzesło – uwielbiał znajdować się w świetle reflektorów. [„Przekaż dalej”]
Bo niby jak się odnosić do tych co "nigdy nie kierowali, nie kierują i nigdy nie będą kierować swoim życiem"? Dzięki za tekst!
OdpowiedzUsuńZamknięty umysł w wielkim skrócie to nic innego jak sztywność, dogmatyzm , brak tolerancji na wieloznaczność, negowanie argumentów tych, którzy prezentują teorie i wartości inne niż moje. Odzyskałam świadomość ( Krok Drugi) i wychodzę poza czarno-biały obraz świata. Oceniając kogoś lub coś biorę pod uwagę i pozytywne i negatywne aspekty.
OdpowiedzUsuńNiestety w AA istnieją podziały na lepszych i gorszych, swoich i obcych, włącznie z postawami pogardy i nienawiści.
Byłem, słyszałem, uśmiechalem się. To była dobra spikerka. Pokazała grupie trochę nowego spojrzenia. Świetnie się tego słuchało. Niektórzy jeszcze długie miesiące będą przeżywali to co usłyszeli i sposób w jaki mówiłeś :)
OdpowiedzUsuńTak, dla mnie też hitem było, "spóźniam się na rozmowę ze sponsorem bo walczę ze swoim perfekcjonizmem"...
Jakie to było dobre... Mniam.
Dzięki. :-)
UsuńPunktualność to szacunek do umowy z innymi osobami. Cenię punktualne osoby.
Usuń1. Brak oceny to zakaz przeniesiony bezmyślnie z terapii. To jest jasne, że jeden pacjent nie może oceniać drugiego bo od oceny jest terapeuta. Mityng to nie terapia i ten zakaz jest wręcz szkodliwy. Życie bez oceny to życie bezmyślne a jak można przeczytać alkoholicy odzyskali zdrowy rozsądek.
OdpowiedzUsuń2. Ocena jest niezbędna przy wyborze sponsora. Nie wyobrażam sobie aby powierzyć swoje tajemnice człowiekowi którego nie znam i który nie wzbudził mojego zaufania.
3. Ustalenia przed przystąpienie do pracy sponsor – podopieczny.
Jak obecnie można przeczytać „zasady są ważniejsze od osobowości”. Jeśli podopieczny dzwoni to sponsor powinien odebrać telefon, nawet jeśli nie jest to umówiona wcześniej godzina. Może chce o coś zapytać? Nie odbieranie telefonu to nie tylko brak dobrego wychowania ale również, a może przede wszystkim, okazanie lekceważenia drugiemu człowiekowi.
4. Sugestie przedprogramowe to wymysł nadgorliwych alkoholików. W poprzednim tłumaczeniu było, że nie kierujemy swoim życiem, ale kierowanie życiem innego alkoholika jest jak najbardziej dopuszczone. Nie zgadzam się z tym.
5. Praca sponsor – podopieczny powinna być realizowana tempem podopiecznego. To podopieczny wykonuje całą pracę i czasami potrzebuje więcej czasu niż by sponsor sobie życzył. Poza tym mogą się zdarzyć jakieś nieprzewidziane sytuacje i spotkanie trzeba przełożyć.
6. Sponsor nie może być nauczycielem a pomocnikiem w zrozumieniu Programu przez podopiecznego. Ma się podzielić swoją wiedzą i doświadczeniem.
7. Wspólne czytanie WK. To kolejny nazwijmy to dziwny pomysł. Dwóch facetów czyta sobie książeczkę? To tak jakby nie mogli tego zrobić samodzielnie w ciszy i spokoju.
8. Zasady ustalone przez sponsora i podopieczne są tylko ich i nikt nie ma prawa się wtrącać a swoją ocenę powinien zatrzymać dla siebie jeśli się z tym nie zgadza. Nasza ocena (opinia) wyrażona słownie to już osąd. A kto nam dał prawo do osądzania innych?
Janek
Ad 7 Np. kultura chrześcijańska stosuje tę metodę od wieków. Polecam też lekturę ,,Listy '' Tolkiena o czytaniu na głos.
UsuńOczywiście, zgadzam się, że czytanie ,, książeczek'' przez dwóch facetów jest nieco dziwne. Ale na tym blogu, to chyba przede wszystkim zajmujemy się Wielką Księgą.
Przypominam, że dzisiejsza technika pozwala przesłać info, że nie mogę rozmawiać. Lub mogę oddzwonić później.
UsuńBrakiem kultury jest odbieranie telefonu podczas rozmowy z drugą osobą. A brakiem radzenia sobie z życiem jest gapienie się w telefon w czasie spotkania AA.
PS. umowa jest na rozmowę telefoniczną, czy wykonanie telefonu. Bo jeżeli na wykonanie telefonu to pojawia się pytanie: po co? to jakaś tresura?
,,1. Brak oceny to zakaz przeniesiony bezmyślnie z terapii......
Usuń8......Nasza ocena (opinia) wyrażona słownie to już osąd. A kto nam dał prawo do osądzania innych?"
Martwię się o ciebie Janku
"Nie osądzaj, a nie będziesz sądzony – to stara zasada, którą możemy odnaleźć w naukach wielu mędrców"
UsuńProblem z alkoholem z 16:16
UsuńAle na tym blogu to chyba przede wszystkim, zajmujemy się Wielką Księgą. A ja myślałam, że tematem jest zamknięty umysł i ocenianie.
Jeszcze raz wkleję cytat, który przytoczył Meszuge ,,Czy zatem zaufanie wymaga, byśmy oślepli na motywy postępowania innych ludzi albo nasze własne? Nic podobnego; byłoby to czystym szaleństwem. Z pewnością każdą osobę, której pragniemy zaufać, powinniśmy oceniać pod kątem zarówno jej zdolności do wyrządzenia krzywdy, jak i zdolności do świadczenia dobra. Taka prywatna ocena pokaże nam, w jakim stopniu możemy sobie pozwolić na zaufanie w każdej konkretnej sytuacji. Jednakże oceny takiej należy dokonywać w duchu zrozumienia i miłości. [„Jak to widzi Bill”, s. 144]
UsuńM.S
A który to prasponsor sugestie napisał? Bo w wikipedii nie piszą.
OdpowiedzUsuńJedni mówią, że to alkoholik zwany "pan sześć punktów" z Londynu, ale inni dodają, że przynajmniej część tych punktów ściągnął od Anonimowych Narkomanów.
UsuńTen, który przywlókł to do polski, aby się uwiarygodnić, na warsztatach w Warszawie pokazywał źródło swojego tłumaczenia przywiezione z Anglii.
UsuńByła to… różowa karteczka z punktu ksero. Dokładnie taka sama, jakie teraz rozdają jego wyznawcy.
"Pan sześć punktów" był Brytyjczykiem z ekipy Davida B. W Polsce rozpropagował ten zestaw Tadek Ch.
Usuń
UsuńA czemuż, że on nie podpisuje się pod tym dziełem? Toż to krąży po naszym biednym kraju takie jakieś jak nie przymierzając, sierotka. Niech i będzie różowa karteczka. Ale czyja ona?
To może Ci od słania łóżek lepiej znają temat. Jak zapytają prasponsora sponsora to na bank, któryś dokładnie wyjaśni. Toż same AA ma dopiero osiemdziesiąt parę lat.
Usuń„ Niech i będzie różowa karteczka. Ale czyja ona?”
UsuńIdoli Anonimowego Tadzia.
Mnie też zawsze dziwi, że wymyślacze tych różnych genialnych hasełek pozostają anonimowi.
No poza autorem „12 tradycji dla rodziny”.
Kpiąca napisałeś „No poza autorem „12 tradycji dla rodziny”.
UsuńPo pierwsze autor napisał „12 Tradycji AA w życiu Rodziny” nie zmieniając oryginalnej treści Dwunastu Tradycji AA a jedynie wskazując jak ważne mogą być Tradycje w życiu alkoholika poza AA czyli również w jego rodzinie.
Zresztą nie jest on odosobniony. Bowiem, 14 grudnia 2021 w temacie „Co jest z tymi Tradycjami AA?” Meszuge pisał „Tradycje ze sponsorem poznawałem w roku 2007. Wtedy też odkryłem, że wiele z nich, może wszystkie, da się zastosować także poza AA, czyli w RODZINIE i w firmie”
I co w związku z tym, że dwóch alkoholików ma wizje? Może nie przeczytali w WK i w 12/12 do czego sluza tradycje i gdzie je stosujemy?
UsuńMoże przez 12 kroków ze Strzyżyny obietnice Kroków nie spełniły się w ich rodzinach i szukają dalej?
Oooo, to już dwóch.
Usuń" Może nie przeczytali w WK" Dziś właśnie przyszedł ten dzień kiedy przestaję wyprowadzać ignorantów z błędu. Zadam im tylko jedno pytanie- kiedy wydana została WK, a kiedy opublikowane/zatwierdzone zostały Tradycje?
Usuń"Zamknięty umysł i .." W tytule tematu i we wpisach Anonimowych 15:38 i 17:56.
Usuń" Może nie przeczytali w WK" Dziś właśnie przyszedł ten dzień kiedy przestaję wyprowadzać ignorantów z błędu. Zadam im tylko jedno pytanie- kiedy wydana została WK, a kiedy opublikowane/zatwierdzone zostały Tradycje?
UsuńA ja ignoranta jednak wyprowadzę z błędu. Nie musisz dziękować, to niesienie posłania przeze mnie.
Jak otworzysz swoją WK i dobrze poszukasz to znajdziesz w niej rozdział TRADYCJE.
WE wstępie do tegoż rozdziału opisane jest do czego służą tradycje i gdzie je stosujemy.
O tym właśnie pisałem powyżej.
Cóż, chciałeś DIE popisać, jak zwykle nie wyszło.
Jesteś również dobrym przykładem dlaczego sponsorowany powinien czytać książkę ze sponsorem. Bo ma umysł, który go oszukuje.
„A ja ignoranta jednak wyprowadzę z błędu”
UsuńIstotnie, ignorant się przejechał na własnej niewiedzy istnienia DODATKÓW (w tym Tradycji) wprowadzonych do drugiego wydania WK w 1996 r. Być może nie chciał oponować zbyt natarczywie przeciwko ironicznemu określeniu „dwóch wizjonerów” ale potwierdzić, że Tradycje można zastosować poza AA w życiu rodzinnym, zawodowym i towarzyskim. Jest takie zdanie w Dodatku na str.571. „My alkoholicy, widzimy, że musimy działać działać i trzymać się razem, w przeciwnym wypadku większość z nas w końcu umrze samotnie”. Odebrane przez alkoholików w sposób dosłowny oznacza ono, że będziemy trzymać się razem kosztem rodziny, przyjaciół i znajomych, nie bacząc na to, że rodzina się rozpada, relacje międzyludzkie umierają, bo „nasze AA-owskie dobro jest najważniejsze” w AA, a poza AA, szczególnie w domu, „moje dobro jest najważniejsze”. W kwietniu 2013 r w warszawskim PIK odbyły się warsztaty poświęcone Tradycjom AA; jednym z punktów dyskusji było „W jaki sposób stosuję Tradycje w moich poczynaniach?” Było na nich więcej „wizjonerów” niż dwóch. Wielu przejrzało na oczy. Do tego nie potrzeba było umysłu, lecz empatii i ludzkiej miłości.
,, „W jaki sposób stosuję Tradycje w moich poczynaniach?” Do tradycji grupy AA, powinni się dostosowywać, przestrzegać je. Stosować Tradycje w moich poczynaniach? A cóż to za kadłubek?
Usuń..Tradycje można zastosować poza AA w życiu rodzinnym, zawodowym i towarzyskim." Ciekawe jak w życiu rodzinnym, zawodowym stosujesz tradycję I ,,Nasze Wspólne dobro powinno być najważniejsze, wyzdrowienie każdego z nas zależy bowiem od jedności anonimowych alkoholików." Cala Twoja rodzina jest chora? A może wszyscy w robocie to chorzy alkoholicy.? III ,,Jedynym warunkiem przynależności do AA jest pragnienie zaprzestania picia" Do Twojej rodziny mogą przynależeć tylko ci co pragną nie pić? A co z tymi co chcą dalej chlać? Wywalisz ich z rodziny? Tradycja V ,,Każda grupa ma jeden główny cel – nieść posłanie alkoholikowi, który wciąż jeszcze cierpi." Twoja rodzina nie ma żadnych innych celów? Tylko jeden cel? nieść posłanie pijakowi?
Proponuję przenieść jeszcze te tradycje do klubów sportowych, szkół podstawowych i średnich. Zostaw tylko przedszkolaków.
Oj jakie wy zawsze kolejne elaboraty tworzycie na obronę swoich wymysłów.
UsuńPo prostu podaj mi źródło z literatury AA mówiące o stosowaniu tradycji AA w rodzinie.
Po prostu.
Dla jasności, zbiórka alkoholików w warszawskim PIKu nie jest wiarygodnym źródłem.
"Dla jasności, zbiórka alkoholików w warszawskim PIKu nie jest wiarygodnym źródłem." Szkoda, że Ciebie tam nie było. Może też byś przejrzał na oczy.
Usuń"Proponuję przenieść jeszcze te tradycje do klubów sportowych, szkół podstawowych i średnich"
UsuńMam nadzieję, że się tym zajmiesz jak już zastosujesz .Tradycje w swoim zyciu rodzinnym, zawodowym i towarzyskim
" Ciekawe jak w życiu rodzinnym, zawodowym stosujesz tradycję I ,,Nasze Wspólne dobro powinno być najważniejsze, wyzdrowienie każdego z nas zależy bowiem od jedności anonimowych alkoholików." Cała Twoja rodzina jest chora?" Z powodu Twego picia Twoja rodzina jest chora. Cała rodzina! "Nasze wspołne dobro" winno być "wspolnym dobrem": równiez w rodzinie. Jak tego nie rozumiesz to ngdy nie zrozumiesz. Spotkałem na mitynach dziesiatki facetów, którzy uciekali z domów by sie pożalić na swoje żony, bo nie mogli z ich powodu z nimi wytrzymac pod jednym dachem. Z ich powodu!. Biedaczki niewinni , i jeszcze się żalili, że nic oTradycjach w życiu rodzinnym nie jest napisane w literaturze AA. Zupełnie tak jak Ty w swom pryncypialnym wpisie.
Usuń"Ciekawe jak w życiu rodzinnym, zawodowym stosujesz tradycję I" ,
UsuńTradycję Pierwsza mogę zastosować zarówno do mojej grupy AA jak do mojej rodziny. Stawiając wspólne interesy mojej rodziny na pierwszym miejscu, mogę osiągnąć więcej i skorzystać ze wsparcia całej rodziny. Wymaga to wysłuchania każdego członka rodziny, poszanowania jego opinii i osiągnięcia konsensusu, niezależnie od tego, czy ja lub ktokolwiek inny w rodzinie w pełni się z nim zgadzają.
Nie mogę zrozumieć, choć po prawdzie jest mi to obojętne, dlaczego niektórzy, a podejrzewam, że jest to znakomita większość w naszej AA PL tak zapalczywie bronią się przed wprowadzaniem Tradycji AA do swego rodzinnego, zawodowego i towarzyskiego życia. Parafrazując znane stwierdzenie do naszych potrzeb „Co nie jest napisane w literaturze AA jest dozwolone” chwali się tym, którzy z tej zasady skorzystali i wzbogacili swoje życie duchowe.
Usuń,,stawiając wspólne interesy mojej rodziny na pierwszym miejscu, mogę osiągnąć więcej i skorzystać ze wsparcia całej rodziny." dlaczego nie wspominasz o ,,wyzdrowienie każdego z nas zależy bowiem od jedności anonimowych alkoholików." Jak w swojej rodzinie dbasz o jedność anonimowych alkoholików. AA mają tylko jeden cel. W twojej rodzinie też niesiecie posłanie cierpiącemu alkoholikowi? Bo jeśli nie to nie stosujesz Tradycji AA tylko jakieś swoje zasady.
UsuńJak tego nie rozumiesz to nigdy nie zrozumiesz.
UsuńAnonimowy12 lutego 2023 18:04 - Martwię się o ciebie Janku
OdpowiedzUsuńNiepotrzebne. Ja mam się dobrze. Sugeruję przyjrzeć się sobie. Mam nadzieję, że rozumiesz aowskie sugestie. :)
Problem z alkoholem: Oczywiście, zgadzam się, że czytanie ,, książeczek'' przez dwóch facetów jest nieco dziwne. Ale na tym blogu, to chyba przede wszystkim zajmujemy się Wielką Księgą.
Dla mnie ostatnie wydanie WK nie zasługuje nawet na miano książeczka. To językowy gniot na który szkoda papieru. Oczywiście ty możesz się tym zachwycać. Powodzenia.
Janek
,,Sugeruję przyjrzeć się sobie. Mam nadzieję, że rozumiesz aowskie sugestie. " Janku jak byś mi był łaskaw przybliżyć o jakie ,,aowskie sugestie chodzi? Bardzo byś mi pomógł.
Usuń,,Dla mnie ostatnie wydanie WK nie zasługuje nawet na miano książeczka. To językowy gniot na który szkoda papieru. Oczywiście ty możesz się tym zachwycać. " Janku, a gdzie Ty czy też kolega napisał, że chodzi o ostatnie IV wyd WK?
Pozdrawiam serdecznie
Janku, rozumiem, że nie darzysz szacunkiem ostatniego wydania PLWK.
UsuńTo proszę wskaż z jakiej literatury korzystasz?
„Nie oceniaj” to bełkot przeniesiony do AA z przemysłu terapeutycznego. Równie mądry jak „zmień myślenie” czy „radzenie sobie ze złością”.
OdpowiedzUsuńNatomiast cudowanie „możesz oceniać, ale nie osądzać” to już chłopskie filozofowanie pop-psychologii i kołczów z YouTuba.
A ja nie stosuję żadnych telefonów codziennie bo nie widzę sensu osaczania nowicjusza,jak coś chce zapytać to dzwoni
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie Tomek z Gdańska
A co od początku robi ,,Twój" nowicjusz?
UsuńZgadza się na przekazanie swojego numeru telefonu do wirówki. I zaczyna się zachwyt ilu to szaleńców do mnie wydzwania. Efekty widać gołym okiem.
UsuńProgram AA skondensowany to MIŁOŚĆ i SŁUŻBA wg dr Boba. Służba sponsora to najwyższa służba w AA jako jedyna nie podlega rotacji. SŁUŻBA. Czy to normalne, że służący stawia żądania osobie, której służy?
OdpowiedzUsuńKaże jej łóżko ścielić? Dzwonić do siebie o jakiejś ustalonej porze. Bo jak nie to --kara? Czerwona kartka od służącego? To kim ten sponsor jest? Służącym czy też rządzącym? To podobnie jak z tymi z bsk czy też powiernikami. Wydaje im się, że rządzą. No bo niby jak? Do służenia ich wybrano? Chyba nie. Podobnie jest ze sponsorami. Panami do rządzenia nie od służenia. Czy sponsorzy piszących na tym blogu, też im stawiali jakieś żądania, warunki, telefonowania do siebie, robienia zakupów, ścielenia łóżek, robienia pompek itp?
Tym co narzekają, że podopieczni nie dzwonią do nich, sugeruję by sami zadzwonili do podopiecznych. Telefon działa w obie strony. Może kapelusz nie spadnie im z głowy. Program miłości i służby.
,, A brakiem radzenia sobie z życiem jest gapienie się w telefon w czasie spotkania AA." I dowiedziałem się czegoś o sobie. Uwielbiam strzelić sobie jakąś gierkę w komórce, na mitingu podczas porywających opowieściach alkoholików o żylakach teściowej czy dużym wyborze, tanich gumofilców w wiejskim sklepie.
,,Wspólne czytanie WK. To kolejny nazwijmy to dziwny pomysł. Dwóch facetów czyta sobie książeczkę? To tak jakby nie mogli tego zrobić samodzielnie w ciszy i spokoju." No właśnie Janku. Czytanie samemu nie działa. Bill W napisał w WK, że mamy zrobić dokładnie tak jak zrobili to ONi. Dokładnie. Dlatego też powstała ta książka by nie było przekłamań. Cały Program znajduje się właśnie w Dużej Książce AA.
Marceli
"Czy to normalne, że służący stawia żądania osobie, której służy?" - jestem z miasta na nizinach. Wybieram się w góry, których nie znam. Wynajmuję sobie przewodnika. On jest u mnie na służbie, ale to on decyduje, którędy pójdziemy, jakim tempem, gdzie będziemy robić przerwy, jakie trasy omijać... I tak oto służący mówi mi, co mam robić, a ja go słucham, bo mam świadomość, że na górach on się zna, a ja zupełnie nie.
Usuń„ ,, A brakiem radzenia sobie z życiem jest gapienie się w telefon w czasie spotkania AA." I dowiedziałem się czegoś o sobie. Uwielbiam strzelić sobie jakąś gierkę w komórce, na mitingu podczas porywających opowieściach alkoholików o żylakach teściowej czy dużym wyborze, tanich gumofilców w wiejskim sklepie.”
UsuńCzyli przedmówca miał rację, nie radzisz sobie w relacjach ze społeczeństwem, grupą, innymi ludźmi. Z jednością w AA. Z powrotem do życia w społeczeństwie. Prostackie zachowania wobec innych ludzi, lekceważenie - to jest to wyzdrowienie, o którym tak krzyczysz?
Przewodnik nie jest Twoim służącym. TY mu płacisz kasę, a on ma się Tobą zaopiekować. To jest jego praca. Ma ci pomóc w przejściu jakiejś trasy. Ty zapłaciłeś za usługę, a on powinien wywiązać się z tego zadania. Idąc tym tropem to służącym jest hydraulik, malarz, kafelkarz bo ty Ty ich wynajmujesz i dajesz im zadanie do wykonania.
UsuńMarceli
A co ma jedność AA do korzystania z telefonów komórkowych?
UsuńSamolubie, jednoczysz się z telefonem komórkowym, króry nie jest czlonkiem AA, a nie z uczestnikami AA obecnymi na mityngu.
UsuńChcesz decydować, kto jest i kto nie jest członkiem AA? Telefon też chce utrzymywać abstynencję, chce nie pić.
UsuńNiektórym kontakt z rzeczywistością sprawia kłopoty, trzeba się od niej oderwać.
Usuń"Niektórym kontakt z rzeczywistością sprawia kłopoty, trzeba się od niej oderwać."
UsuńNooo, to pewnie mają za mało AA w swoim życiu. Na każdym mityngu pełno takich co to bez palacej się świecy nie są w stanie utrzymać abstynencji przez kolejne 24h.
Ot, zwykle niedopasowanie społeczne. Przyjdę sobie na mityng, popsiapsiułuję ze znajomkami. Wyrzygam się podczas wypowiedzi nagromadzonymi nieczystosciami. Ulga. Chwilowa. Ale... jutro też jest mityng. Oooo.. . są też mityngi on-line! To mogę zwymiotować na nich kolejny raz i kolejny i kolejny. I tak mija dzień za dniem. Nawrót, zapicie i znowu procesja użalania się. Pewnie Bóg tak chciał pokierować moim życiem. Nie wiem co jest dobre dla mnie czyli tym bardziej dla innych. Powierzyłem się i oddałem wolę i życie Panu. Realizuje jego plan.
„ A co ma jedność AA do korzystania z telefonów komórkowych?”
UsuńJeśli nie rozumiesz, to już nie zrozumiesz.
Rozumiem, że czasami na spotkaniu AA można być znużonym. Natomiast nie usprawiedliwia to braku kultury. Nie ma znaczenia czy to spotkanie AA, czy u cioci na imieninach. Podczas spotkania na żywo z drugą osobą nie używam telefonu. Oczywiście są wyjątki, które potwierdzają regułę. Byłem na spotkaniu AA, na którym kolega czekał na wiadomość z zagranicy o umierającym ojcu.
UsuńW mojej opinii zdrowy człowiek ma kilka rozwiązań w sytuacji złej oceny mityngu.
Dziękuję za ocenę i krytykę szczególnie tym, co nie oceniają i nie krytykują. ,,Ocenianie" jest zgodne z tytułem felietonu Meszuge ,,Zamknięty umysł i ocenianie". Z ,,Dezyderatą" nie jest mi po drodze
Usuń,, słuchaj też tego co mówią inni, nawet głupcy i ignoranci, oni też mają swoją opowieść." Pewnie i mają głupcy i ignoranci swoją opowieść, mnie ich opowieści nie interesują. Szkoda mi czasu na słuchanie tych wynurzeń. Dziękuję też strażnikom kultury za lekcję. Zrewanżuję się radą byś jadąc autobusem, pociągiem (podczas spotkania na żywo z drugą osobą) nie używał telefonu, chyba że spodziewasz się przykrej wiadomości, czego ci w żadnym wypadku nie życzę.
To mi się podoba ,,Samolubie, jednoczysz się z telefonem komórkowym, króry nie jest czlonkiem AA, a nie z uczestnikami AA obecnymi na mityngu." Bardziej niż z telefonem komórkowym jednoczę się z moimi kalesonami, są one bliższe mojemu ciału niż telefon.
Marceli
I wyszło z Marcelego wpisu na to, że na mityng przyszedł tylko w samych kalesonach, ale już bez telefonu.
UsuńMarceli proszę nie manipuluj! Jazda z inną osobą pociągiem czy autobusem nie jest spotkaniem towarzyskim.
UsuńPS. Wyznacznikiem braku kultury jest to, że używanie telefonu podczas spotkania przeszkadza innym. Jesteś w stanie to przyjąć To przeszkadza.
„ Zrewanżuję się radą byś jadąc autobusem, pociągiem (podczas spotkania na żywo z drugą osobą) nie używał telefonu, chyba że spodziewasz się przykrej wiadomości, czego ci w żadnym wypadku nie życzę.”
UsuńNo toś Amerykę odkrył. Nikt normalnie funkcjonujący nie traktuje środków komunikacji jako rozmównicy publicznej.
No cóż, nie trzeba być małpką we władzy telefonu i innych ludzi. Nie trzeba odbierać w autobusie, pociągu, kawiarni. Zawsze można oddzwonić. Człowiek z drugiej strony zrozumie. Uspokój swoje uzależnienie od ludzi i swoje lęki przed odrzuceniem. W kościele lub teatrze też odbierasz telefon?
UsuńPorem jeżdżą tymi tramwajami takie zombie gadające o ziemniakach na obiad, obradujące koleżanki. A reszta ludzi w tramwaju ma z nich ubaw.
,,Marceli proszę nie manipuluj! Jazda z inną osobą pociągiem czy autobusem nie jest spotkaniem towarzyskim." Dobre jest w słowie pisanym na blogu, że go nie zmienisz. Łatwo pokazać, kto kłamie, kto manipuluje. Gdzie ja napisałem, że jazda z inną osobą pociągiem ...jest spotkaniem towarzyskim? Zacytuję ,,Zrewanżuję się radą byś jadąc autobusem, pociągiem (podczas spotkania na żywo z drugą osobą) nie używał telefonu, " Gdzie tu jest o ,,spotkaniu towarzyskim"? Może tego nie zauważyłeś ale ludzie korzystają z telefonu w komunikacji publicznej, sprawdzają smsy, grają w gierki, sprawdzają nr lotka itp. Dla ciebie to przestępstwo, dla nich nie. Wyobraź sobie, że nie interesuje ich twoje zgorszenie.
UsuńDla mnie miting nie jest spotkaniem towarzyskim. Ma zupełnie inny cel, ale to dla mnie. Dla ciebie może to być spotkanie towarzyskie.
,,PS. Wyznacznikiem braku kultury jest to, że używanie telefonu podczas spotkania przeszkadza innym. Jesteś w stanie to przyjąć To przeszkadza." To może jest wyznacznikiem twojej kultury nie mojej.
Kolejna manipulacja ,,No toś Amerykę odkrył. Nikt normalnie funkcjonujący nie traktuje środków komunikacji jako rozmównicy publicznej." A gdzie to ja napisałem, że używam na mitingu telefonu do prowadzenia ROZMÓW??? Kolejna manipulacja. Nie wiem jaki masz telefon, mój nie służy mi tylko do rozmowy, ma jeszcze inne dodatkowe funkcje. Napisałem wyraźnie jak i w jakich sytuacjach z niego korzystam na mitingu. Napisałeś ,, A brakiem radzenia sobie z życiem jest gapienie się w telefon w czasie spotkania AA." Odpowiedziałem ,,dowiedziałem się czegoś o sobie. Uwielbiam strzelić sobie jakąś gierkę w komórce" Gdzie tu jest słowo o głośnej rozmowie przez telefon? Sam napisałeś ,,GAPIENIE" Manipulujesz. Tobie pewnie przeszkadza jak na miting przyjdzie alkoholik pod wpływem- dla ciebie to pewnie wyzwalacz. Przeszkadza ci, że Bronek nie ogolony, że Kaśka ma za krótką spódniczkę, przeszkadza ci ,że ktoś czyta gazetę na mitingu. Tylko kogo interesują twoje chciejstwa? Mam dla ciebie sugestie. Jeżeli nie podoba ci się, że ktoś w trakcie mitingu zajmuje się swoją (nie twoją) komórką, wyjdź z mitingu. W drzwiach klamka jest po obu stronach. Jest jeszcze tradycja III warto ją sobie przypomnieć.
Marceli
Oho, znowu z Marcelego wyszedł kapo.
UsuńMusiało go ruszyć. I dobrze, niech się uczy kultury na starość.
I niech przestanie tworzyć bajeczki, że komuś przeszkadza pijany na mityngu. Przeszkadza pasożyt grający w „gierki” (to są gry, Marceli, po polsku gry), albo czytający „gazetki”.
Może faktycznie nie jest to spotkanie towarzyskie. Bo ta takim spotkaniu obowiązują podstawowe zasady kultury.
UsuńGierki to tak jak piwko. Język uzależnionego umysłu.
UsuńMarceli, w taki sposób niesiesz posłanie AA?
UsuńTo już kolejna grupa ludzi, którą chcesz wyrzucać z mityngow. W końcu zostaniesz sam ze swoim telefonem.
Sekciarskie zasady AA, wmawianie, że tolerowanie każdego pijackiego zachowania to jedność, urabianie nowicjuszy, że w AA musza tolerować przemocowcow - niestety sprawiają, że najgorszy element czuje się władcą.
,,Marceli, w taki sposób niesiesz posłanie AA?" Przekazując cierpiącym alkoholikom wiadomość. Bracie alkoholizm to choroba uleczalna, można z niej wyzdrowieć. Jeżeli ktoś twierdzi ,że zrobi wszystko by wyzdrowieć i dodatkowo wierzy lub jest w stanie uwierzyć w SW, Moc większa od niego, mogę przekazać mu Program bez żadnych dodatkowych zasad, warunków. Nikogo nie wyrzucam z mitingu. Zdarza się, że proszę by opuścił miting jeśli robi na nim ,,dym" Jestem też w ostateczności wezwać milicję jeżeli inne środki perswazji (prośby) zawodzą. Dotyczy to gościa, który od wczoraj nie pije jak i abstynenta z
Usuń20 letnim stażem. Nie przeszkadza mi jak ktoś korzysta ze swojej komóreczki, czyta książeczki, przyszedł wypić coś ciepłego lub coś zjeść przy stole. Przerywam wypowiedzi (jeśli jestem prowadzącym) gdy ktoś opowiada o wspomnianych już żylakach teściowe, gumofilcach czy podwyżkach cen gazu bo na mitingu nie ma miejsca na opowieści z mchu i paproci. ,,niestety sprawiają, że najgorszy element czuje się władcą." We Wspólnocie AA nie ma najgorszych elementów. W PLAA zdecydowanie są ci gorsi. O tych gorszych pisali powiernicy, pisała Pani dyrektor BSK, pisał też fascynujący, porywający ,,Zdrój"
Marceli Szpak
Zdecydowanie nie jestem twoim bratem, a sio z tymi manipulacjami pijaczka żebrzącego o dwa złote.
UsuńWedług Marcelego "alkoholizm to choroba uleczalna, można z niej wyzdrowieć".
UsuńZ broszury „Najczęściej zadawane pytania o AA”
„Najbardziej sensowne określenie alkoholizmu przyjęte przez większość członków AA, określa alkoholizm jako chorobę, postępującą chorobę, z której nigdy nie można się wyleczyć, ale którą można powstrzymać. ...AA przyjęto pogląd, że alkoholicy to ludzie chorzy, którzy mogą wrócić do zdrowia fizycznego i psychicznego, o ile zastosują się do prostego programu, który już został skutecznie wypróbowany przez ponad dwa miliony mężczyzn i kobiet.”
OdpowiedzUsuńTomek z Gdańska i Marceli - zgadzam się z wami, że rządzenie podopiecznym stoi w sprzeczności z zasadami AA. Służący mają służyć.
A odnośnie czytania. Ja nie czytałem z podopiecznymi książki. Mówiłem co mają przeczytać. Dlaczego? Ponieważ jeśli czytam coś ważnego lubię mieć ciszę i spokój. Poza tym jestem wzrokowcem więc musiałbym czytać tylko ja. Oczywiście jeśli obie strony się na to zgadzają to niech sobie czytają. Tylko co z tego zapamiętają? Dla mnie to wygląda tak: nad rzeczką opodal krzaczka siedziały kaczki dziwaczki i zamiast zrozumieć tekst myślały co robią inne kaczki.
Marceli na początku nie było WK więc co sobie czytali? Pewnie Biblię bo AA wywodzi się z ruchu religijnego i tę religijność zachowali, co wynika z Kroków. Sześć z nich odwołuje się do Boga a jak mówiłem Boga definiuje religia. Ja nie mam z tym problemu. Jednak są tacy którzy taki problem mają i być może dlatego stworzyli AA Agnostica.
Nie twierdzę, że mój sposób pracy z podopiecznym jest najlepszy. Nie rozumiem tych ataków i uszczypliwości kierowanych w moją stronę. Ale ja nie muszę wszystkiego rozumieć, szczególnie w AA.
Meszuge podał przykład przewodnika w górach i tak to powinno wyglądać.
A odnośnie aowskich sugestii. Anonimowy zapytaj się swojego guru. On ci to najlepiej wyjaśni.
Anonimowy: Natomiast cudowanie „możesz oceniać, ale nie osądzać” to już chłopskie filozofowanie pop-psychologii i kołczów z YouTuba.
Brawo Anonimowy, tak trzymaj, nie popuszczaj.
Swego czasu „tupaczewski” prosił aby podpisywać się pod tekstem. Muszę się zastanowić czy odpisywać Anoniumowym bo nie wiem czy to jedna osoba się nudzi czy kilka.
Dobrego dnia, Janek
Odpowiadam: nie odpisuj. Mam gdzieś twoje wypociny.
UsuńWyobrażanie sobie, że jak dwie osoby razem czytają książkę, omawiają i dzieją się swoim doświadczeniem, to niczego nie zapamietają, swiadczy że nie masz pojęcia, o czym piszesz.
A książka nie jest do zapamiętania, nie uczymy się jej na pamięć.
Śmiem twierdzić, że nikt tu nie jest w stanie udowodnić jaki sposób poznawania WK jest najlepszy. Natomiast wydaje się, że warto to robić. Mam ogromny szacunek do osób, które przyłożyły rękę do powstania WK.
UsuńAA abc - chodzi ci o "Alcoholics Anonymous" czy może o WKPL?
Usuń,,Marceli na początku nie było WK więc co sobie czytali? Pewnie Biblię bo AA wywodzi się z ruchu religijnego" Janku, przypomnę nam. Program ustnie przekazał Billowi W, Ebby T. Nie był on spisany, nie był to pełny Program , to był jego zarys. Program AA ,,tworzył się" poprzez doświadczenia alkoholików. Tak podają różne źródła. W mojej ocenie Program napisał Bóg, a Bill trzymał tylko pióro. W 1938 r został spisany, a następnie wydany w WK. Jego treść i założenia nie zmieniły się od tego czasu do dnia dzisiejszego. Podobnie było z tradycjami. Kształtowały się one do 1950r. Spotkania AA wyglądały wtedy różnie, na wielu z nich czytano Biblię. Było też kilka ulubionych tekstów czytanych na spotkaniach. np ,,Kazanie na górze" itp. Do dzisiaj na wielu mitingach (szczególnie w USA) odmawia się modlitwę Pańską i czytana jest biblia. Jest wiele tekstów dotyczących przekazywania Programu przez dr Boba przed ukazaniem się WK. Znajdziemy je w ,,Historiach osobistych" czy ,,Dr Bob i dobrzy weterani" oraz wielu innych. Pierwsze warsztaty 12K Clarence dokładnie opisuje jak przekazywał Program w 1940r korzystając jedynie z WK. Podobnie Joe & Charlie korzystali tylko z WK.
UsuńJanku, jak napisali tu wcześniej użytkownicy. Program nie jest do wykucia na pamięć. Program nie jest do nauczenia. Program nie jest na rozum. Program jest DUCHOWY nie terapeutyczny. Można WK czytać samemu w domu, można czytać z terapeutą, tylko to nie zadziała. Oczywiście jeśli znasz na pamięć WK to pewnie jest ci łatwiej ten Program przekazać. Ja potrzebuję Dużej Książki by przekazać ten Program. Bez Dużej Książki nie potrafię przekazać tego Programu. Ebby, Bill, Bob i jeszcze paru innych potrafiło. Ja nie potrafię.
Jeszcze jedno pytanie Janku. Twierdzisz że masz otwarty umysł. Powiedz czy jesteś w stanie uwierzyć Billowi W który w WK kilkakrotnie napisał, że Program 12 kroków nie jest programem religijnym? Jesteś w stanie uwierzyć, że pisząc te słowa Bill W nie kłamał?
Marceli
Marceli napisał: "Do dzisiaj na wielu mitingach (szczególnie w USA) odmawia się modlitwę Pańską i czytana jest biblia. " "Powiedz czy jesteś w stanie uwierzyć Billowi W który w WK kilkakrotnie napisał, że Program 12 kroków nie jest programem religijnym?"
UsuńJa nie muszę wierzyć, sam podałeś dowody na religijność Programu i Wspólnoty. Bill mówił różne rzeczy.
Janek
Janku. Jeszcze raz. Wspólnota to nie Program. Możesz możesz być przeciw Bogu, przeciw Programowi, przeciw całej Wspólnocie i dalej jesteś członkiem AA jeśli Ty tak postanowisz. Możesz być ateistą, agnostykiem, satanistą i dalej jesteś członkiem AA, jeżeli Ty tak twierdzisz. Janku pomylił ci się Program z mitingami. To nie to samo. Są też grupy ateistów (poprzedni esej był o nich) i też mają prawo określić się jako grupa AA. Na mitingu grup ateistycznych raczej nie dowiesz się o Programie AA bo tam go nie ma, mają nawet własne kroki nie mające nic wspólnego z Programem AA. Czy te grupy AA są dowodem na anty-religijność Programu?
UsuńMarceli
Na mityngu grup ateistycznych jest Program 12 Kroków bez Boga.
UsuńTak Celino, a na mityngach grup pendolino jest program bez kroku 5 i 6. Można? Można. :)
UsuńWszystkie chwyty dozwolone 😄
UsuńCzy te ,,odłamy" nie mogą nazwać swoich kroków? kroki wg Pendolino, czy też kroki według ateistów, kroki wg Bogdana, są też grupy ,,trzech pierwszych kroków" Są kroki humanistyczne niby wzorowane na Krokach AA ale to nie są kroki AA, o czym ich autor wyraźnie pisze.
UsuńWspominałam już, że tematem ostatniej KSK była "Jedność i różnorodność siłą AA". Więc w czym problem?
UsuńAA abc - chodzi ci o "Alcoholics Anonymous" czy może o WKPL?
UsuńDziś korzystam z Alcoholics Anonymous2018, WK1991i WK2018.
Uważam, że masa błędów w tłumaczeniu WK2018 nie ma tak istotnego znaczenia.
W mojej opinii błędem nr 1 jest tłumaczenie drugiej części pierwszego kroku. I to się wlecze od samego początku PLAA.
Celino, tematem 51. KONFERENCJI SŁUŻBY KRAJOWEJ AA, która odbędzie się w dniach 20-23 kwietnia 2023 r. jest „Jedność i różnorodność siłą AA” Temat ostatniej, tegorocznej KSK brzmiał "„Niezmienność posłania AA w zmieniającym się świecie”. Warto przekazywać wiarygodne informacje.
UsuńDzięki za sprostowanie ... wezmę Twoją uwagę pod uwagę.
UsuńAnonimowy: A książka nie jest do zapamiętania,
OdpowiedzUsuńJesteś dobrym przykładem na poparcie tego twierdzenia. Nie zapamiętałeś nic oprócz nazwy Anonimowi Alkoholicy, chociaż ...
Zamknięty umysł i ocenianie.
Zamknięty umysł nie może dokonać oceny ponieważ opiera się wyłącznie na swoich "przemyśleniach życiowych". Ma tylko swoje argumenty i żadnych innych a więc zawsze ma rację. Spotkanie z innymi alkoholikami mającymi inne poglądy ZAWSZE powoduje u niego frustrację i złość. Omijam takich typów szerokim łukiem.
Wielu alkoholików zapatrzonych maślanymi oczami w czytającego sponsora i tłumaczącego po swojemu przeczytany tekst zamyka się na samodzielne myślenie. Wiele razy słyszałem: bo mi sponsor tak przekazał. Powielają te same błędy z uporem maniaka. Zamknięty umysł żyje we własnych wyobrażeniach o nieomylności. Nie dopuszcza innych poglądów ani sposobów realizacji Programu. Tym sposobem głupota rozprzestrzenia się w szalonym tempie.
Bóg w swej mądrości dał nam wolną wolę i rozum abyśmy wiedzieli jak z tej wolnej woli korzystać.Niestety niektórzy skończyli na wolnej woli bo po rozum jeszcze stoją w kolejce.
Nie musimy się z sobą zgadzać. Gdyby wszyscy myśleli tak jak ja to nie bylibyście mi potrzebni. Korzystam z sensownych rozwiązań. Niektóre wprowadzam we własne życie czy w działalność grupy. Z niektórych nie korzystam bo nie jestem w stanie lub uznałem, że to nie dla mnie. Pamiętam jednak o nich.
Janek
Janku, nie podniecaj się mną tak, to nie ja jestem tematem tego bloga.
UsuńWidzisz, ja szerokim łukiem omijam takich jak ty, zresztą opisałeś sam siebie, psychofanów, koniecznie chcących wciągnąć innych do swojego kółka plotkarzy, wymyślających innym alternatywną rzeczywistość.
Obiecuję, że jak już napiszesz o mnie książkę, to dostaniesz autograf. Bylebyś tylko nie narzucał się dalej, bo wy tak macie.
Kiedyś rozmawiałem ze zwolennikiem sugestii przedprogramowych, które warunkowały dopuszczenie podopiecznego do pracy z Programem. Wymieniliśmy się argumentami. Na koniec powiedział: może to i za duży rygor.
OdpowiedzUsuńI to był człowiek z otwartym umysłem bo dopuścił inne argumenty. Nie wiem co zrobił ale to już nie moja sprawa.
Janek
Janku, a co to są te sugestie przedprogramowe? Pytałem sponsora i innych ex-pijaków, którzy przekazują Program, niestety nie potrafili mi odpowiedzieć. Będę ci ogromnie wdzięczny za odpowiedź.
UsuńMarceli
Marceli, sugestie przedprogramowe to takie wytyczne od sponsora dla podopiecznego. Jeśli podopieczny ich nie wykonuje to nie następuje praca na Programie. Takie wytyczne o jakich słyszałem to: obowiązek dzwonienia o konkretnej godzinie, przymus dzwonienia codziennie do dwóch alkoholików, chodzenie do kościoła, codzienna modlitwa na kolanach, ścielenie łóżka, codzienne mityngi przez 2 tygodnie, itp.
UsuńJanek
Sponsor nie jest od robienia castingów kto zasługuje na uratowanie życia, a kto nie.
Usuń"Sponsor nie jest od robienia castingów kto zasługuje na uratowanie życia, a kto nie" - czy sponsor ma obowiązek zająć się każdym, kto się do niego zgłosi? A jeśli nie, to jak dokonuje wyboru? A jeśli tak, to jak pracuje z 157 podopiecznymi na raz?
UsuńOczywiście, że nie ma obowiazku. Oczywiście, że może pomóc znaleźć kogoś innego.
UsuńTutaj mówimy o przypadkach, kiedy podejmuje się być sponsorem, lecz przekazanie programu uzależnia od poddania się pod swoje własne wymyślone ćwiczenia.
Meszuge tacy sponsorzy nie pracują z 157 podopiecznymi, tylko przekazują program.
UsuńCelina, a masz pojęcie ile podopiecznych, kobiet i mężczyzn, ma u nas w Poznaniu królowa polskiego AA, Sydney, aktualnie z Krakowa? Ja naliczyłam 41 osób, ale na pewno nie wiem o wszystkich.
UsuńDziękuję ci Janku za odpowiedź, bardzo. Te ,,sugestie przedprogramowe" skomentował użytkownik
Usuń,,"Sponsor nie jest od robienia castingów kto zasługuje na uratowanie życia, a kto nie". Trudno coś więcej dodać.
Janku napisałeś wcześniej ,,Wiele razy słyszałem: bo mi sponsor tak przekazał. Powielają te same błędy z uporem maniaka. Zamknięty umysł żyje we własnych wyobrażeniach o nieomylności. Nie dopuszcza innych poglądów ani sposobów realizacji Programu."
Pierwszymi sponsorami byli Eby, Bill, Bob, Clarence. Jak pewnie wiesz z literatury skuteczność wyleczenia z alkoholizmu sięgała wtedy od 75% do ponad 90% u Clarence. Uważasz, że gdyby kolejni sponsorzy nic nie zmieniali z przekazu, który otrzymali i przekazywali go nic nie zmieniając dalej, to skuteczność by spadła? Janku jak myślisz dlaczego dzisiaj skuteczność wyleczeń z alkoholizmu jest poniżej 10%?
,,A jeśli tak, to jak pracuje z 157 podopiecznymi na raz?" Ponad 20 lat temu miałem problem, nie wiedziałem jak mam przyjąć Penelope Cruz jak przyjedzie do mnie. Czy pójść z nią do ZOO, może do muzeum, albo spacer, kolacja. Takie miałem poważne problemy. Do dzisiaj nie odwiedziła mnie.
Meszuge jak poprosi Ciebie o sponsorowanie 157 cierpiących daj znak. Coś wymyślimy.
Marceli
Toż to propaganda.
UsuńAlkoholicy potrzebują tworzyć idoli, autorytety, jak Madzia Karwowska z portretem przodka kupionym na bazarku („Czterdziestolatek”).
UsuńTylko współczuć takim ludziom i samej gwieździe.
Spoko, to działa jak argentyńska piramida finansowa. To ma swój koniec.
UsuńTak na marginesie, z moich obserwacji wynika, że występuje w tym środowisku wysoki wskaźnik rozwodów.
Meszuge dzięki, że wskazujesz jak różni byli Bill i Bob.
OdpowiedzUsuńOni nam pokazali, kiedy dzieją się cuda. Mieli wspólny cel. I pomimo odmiennych charakterów i poglądów starali się współpracować. A Bóg im pomagał.
Wielka to strata, że nazwą wspólnoty nie jest tak jak zakładano w Akron, "James Club". Po polsku byłoby to " Klub Jakubowy". Przyjaciele z Akron twierdzili, że wystarczy do trzeźwości tylko Dobra Książka jak mówili na Biblię. Poslugiwali się i kierowali przede wszystkim listem św. Jakuba, kazaniem Jezusa na górze, ewangelia św Mateusza oraz listem do Koryntian (miłość).
OdpowiedzUsuńWiększość z tego przepisano do Wielkiej Księgi. Modlitwy, obrzędy. Mnostwo podobieństw.
To są historyczne fakty. Ogromną szkoda dla PL jest właśnie ten walczący odłam niewierzących. Zaburza modlitewne i pełne ciszy skupienie gdy podczas trzymania się za ręce i odmawiania religijnej/protestanckiej modlitwy o pogodę ducha alkoholicy czują obecność Zbawiciela Pana Jedynego.
Protesty na nic się nie zdają. Wielka Księga i Dobra Księga. Nie ma różnicy. Tylko Bóg istnieje i jest nadzieja dla cierpiącego. Oby każdy znalazł Go teraz i uwierzył.
Sponsor nie jest przekaźnikiem programu, tylko wsparciem dla podopiecznego w realizacji programu.
OdpowiedzUsuńDobrze prawisz Celino! Ale jest ta pokusa, żeby sobie pomędrkować.
UsuńZamknięte umysły nie mają pojęcia o relacji sponsor - podopieczny, która opiera się na zadzie równości i współpracy.
OdpowiedzUsuńSorry, na zadzie śmiesznie to zabrzmiało 😉, ...na zasadzie równości i współpracy.
Usuń,,Będziemy trzymać się zasady, by uznawać własne przewiny, wybaczając jednocześnie wyrządzone nam krzywdy zarówno rzeczywiste, jak i urojone w naszej wyobraźni. [12x12]" A co w tym zdaniu jest nie tak?
OdpowiedzUsuńMarceli
Uroiłem sobie, że mi Marceli ukradłeś 1000 PLN. Wprawdzie później okazało się, że to nie Ty, ale… wybaczam Ci kradzież, którą sobie wymyśliłem.
UsuńPomysł, żeby wybaczać niepopełnione (urojone) krzywdy, to choroba umysłowa znacznie poważniejsza niż alkoholizm.
Czy u Was, w pendolino, wybacza się ludziom krzywdy mimo, że ich Wam nie wyrządzono?
To dobrze Meszuge, że mi wybaczyłeś. Pozbycie urazy do mnie ma pomóc Tobie nie mi. Moje urazy urojone. Miałem ich sporo. Do świata, rodziców, kobiet, szefa. To przez nich chlałem. Żadnej mojej winy w tym nie było. To wszystko przez nich. Czyli moje urojone urazy. Chlałem bo byłem psychicznie chorym człowiekiem. Miałem żal do węży, które nachodziły mnie w delirkach. Tak Meszuge, byłem chorym psychicznie pijakiem. U nas w pendolino - raczej nie jestem w pendolino bo jak tu czytałem pendolino opuszcza krok 5 i 6. Ja postawiłem wszystkie kroki i przekazuje wszystkie 12 dalej.
UsuńMarceli