piątek, 5 stycznia 2024

Co z tym przekazywaniem?

 Oczywiście, nie możesz przekazać czegoś, czego sam jeszcze nie masz [WK z 2018 roku, s. 164]. Znam też wersję: Jakże mógłbyś dać drugiemu człowiekowi coś, czego sam nie posiadasz? I pewnie kilka podobnych odmian. Słyszałem je wiele razy. Początkowo cytowane podczas mityngów AA, ale od czasów pojawienia się w Polsce „pendolino”, słowa te najczęściej padają w rozmowach poza mityngami, na jakichś warsztatach, w kuluarach, i używane są przeciwko komuś, kogoś deprecjonują, stanowią system krytycznej oceny alkoholika i w konsekwencji odrzucenia – jesteś inny, jesteś gorszy, bo ty nie posiadasz, więc i dać nikomu nie możesz. A my, skoro potrafimy wytknąć ci brak, najwidoczniej to mamy. 

Może to nie najlepiej świadczy o mojej inteligencji, ale przyznam się, że przez wiele lat byłem przekonany, że prawie wszyscy alkoholicy w naszym środowisku, dobrze wiedzą, że jest to tylko kolejne AA-owskie zaklęcie, zgrabny slogan, frazes, z którego tak naprawdę nic nie wynika. I właściwie dopiero, gdy zorientowałem się, że alkoholicy z pewnej szkoły sponsorowania, zaczęli używać tego banalnego powiedzonka, by udowadniać, sobie i innym, że są lepsi od tych innych, a nie lepsi dla innych, pojąłem, że traktują to poważnie. Jak zresztą wiele elementów literatury AA, które wykorzystują w swoich nieustannych wojnach z członkami AA, mającymi przekonania i doświadczenia odmienne niż „pendolino”. 

Zacząłem wtedy (od około 2013 roku) zadawać im potwornie trudne pytanie. Tak, jedno tylko pytanie. Oczywiście, nie możesz przekazać czegoś, czego sam jeszcze nie masz – czyli... czego alkoholik nie posiada i nie może przekazać, ale konkretnie? 

Od razu informuję, że żadnej sensownej odpowiedzi nie uzyskałem nigdy. Zdarzały się prymitywne i żałośnie bezsensowne: mogę rozmawiać z tobą, ale nie będę rozmawiał z twoją chorobą, alleluja bracie i do przodu, skoro jesteś tak głupi, że tego nie wiesz, to nie ma sensu o tym ci mówić, poproś odpowiedniego alkoholika o sponsorowanie i jego wtedy spytaj, a może chce ci się pić, nie odpowiadam na pytania głupców i wiele podobnych. 

Niektórym próbowałem sam podsunąć rozmaite pomysły. Czy chodzi tutaj o wiarę? Nie, zdecydowanie nie, bo wiara to łaska Boga.  Może mowa jest o trzeźwości? No, nie, trzeźwości nie da się komuś przekazać, dać w prezencie. To może o technikę pracy na Programie? Okazało się, że też nie, bo technika jest stosunkowo łatwa do opanowania lub wyuczenia – wielu alkoholików nauczyło się podstaw, z książek (np. „12 Kroków ze sponsorem” Hamiltona B.) lub rozmawiając ze sponsorami, i teraz wykorzystują tę wiedzę w poradniach odwykowych lub swoich prywatnych gabinetach terapeutycznych.

Jeden z moich rozmówców wymyślił – Przebudzenie duchowe! To jest to, czego nie możesz dać, jeśli sam nie masz! – zapytałem wtedy, czy on naprawdę uważa, że przebudzenie duchowe jeden alkoholik może przekazać lub sprezentować drugiemu? I czemu czasem do picia wracają alkoholicy, podopieczni przebudzonego sponsora? Nie dał im tego, co trzeba? Czemu nie dał, skoro przecież miał?

Inny wykombinował, że tym czymś jest rozwiązanie problemu alkoholizmu, ale w tym przypadku sam się zreflektował, że to rozwiązanie zawarte jest w literaturze AA, więc niby co, alkoholik, który ma książkę przekazuje ją temu, który nie ma? A ten, który książki nie ma, nie może też jej przekazać, czy tak? Tu już zaczynało się robić trochę zabawnie i trochę głupio. W końcu wyszło na to, że najwięcej przekonania słychać w wypowiedziach tych, którzy zdania z cytatu, używają jako usprawiedliwienia, by w AA nie zrobić nic i dla nikogo. 

Od wielu już lat koncentruję się na tym, co mogę dać i jak poprawić jakość tego, co daję, i nie roztrząsam niedoborów, swoich i cudzych. Zwłaszcza, że w AA obserwowałem zjawiska wręcz nieprawdopodobne: tacy sobie sponsorzy, którzy później zresztą wracali do picia, przekazywali z powodzeniem Program innym alkoholikom, którzy teraz wiodą trzeźwe, poukładane życie. Dali coś, czego nie mieli?


40 komentarzy:

  1. Mój sponsor dzieli się ze mną swoim doświadczeniem w pracy na programie.

    OdpowiedzUsuń
  2. przekazać — przekazywać
    1. «powierzyć komuś coś»
    2. «powtórzyć komuś jakąś informację, czyjeś polecenie, słowa itp.»
    3. «wysłać jakiś bodziec, sygnał, impuls do jakiegoś urządzenia, narządu itp.»

    Tak, mam ograniczenia. Nie znam się na wielu kwestiach. Jesli rozumiem te ograniczenia, mam wgląd w siebie, to mogę dawać. Dawać to co mam. Najpierw jednak warto zapytać drugiego człowieka - czego potrzebujesz? Co sprawi, abyś poczuł, ze nasza rozmowa bedzie dla ciebie użyteczna? Ze warto ze mną porozmawiać?

    W tym całym przekazywaniu, nie chodzi o wciskanie komuś wszystkiego co mam. Nie muszę z plecaka wyciągać wszystkich narzędzi czy doświadczeń. Chodzi o bycie z innym człowiekiem. Bliskość. Sluchanie. Uważność.

    Tego niestety brakuje. Zakreślacze, techniki sponsorowania, warsztaty. Gdzieś w tym wszystkim coś się zgubilo, zniknęło. Zgubil się alkoholik, który dostaje na mityngu coś, czego nie potrzebuje. Któremu wciska się na siłę czasem stek bzdur.

    Miałem szczęście. Znalazłem sponsora, który mial to czego potrzebowałem. Dawal to co było dla mnie pożyteczne. Gdy mylił się, przepraszal. Poznałem dobrego, zwyklego, niedoskonałego i przez to prawdziwego człowieka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie interesuje mnie przekazywanie ani powielanie suchych informacji na temat programu przez przypadkowe osoby.
      Lubię słuchać ludzi, którzy mają wiedzę i doświadczenie. Ich logiczna argumentacja, poparta ciekawymi przykładami i historią, pomaga lepiej zrozumieć i zapamiętać.

      Usuń
  3. Najgorszy przekaz jaki słyszałem to :"Masz robić co mówię a jak nie to wyp.." I takie jest to kochające AA w Polsce.

    OdpowiedzUsuń
  4. ,,Tak, jedno tylko pytanie. Oczywiście, nie możesz przekazać czegoś, czego sam jeszcze nie masz – czyli... czego alkoholik nie posiada i nie może przekazać, ale konkretnie? Czego nie posiada chory psychicznie alkoholik? Zdrowia. Nie posiada zdrowia psychicznego. Z WK wyd 22 (Meszuge dostał ją w prezencie ja musiałem kupić) Z Diagnozy Lekarskiej ,,chyba że taka osoba doświadczy całkowitej przemiany psychicznej, jeśli to się nie uda, nadzieja na wyzdrowienie jest niewielka." U alkoholika musi nastąpić całkowita przemiana psychiczna by wyzdrowiał. Wyzdrowiałem dzięki łasce Boga ,,wbrew opiniom specjalistów"
    Napisałeś ,, słowa te najczęściej padają w rozmowach poza mityngami,....używane są przeciwko komuś, kogoś deprecjonują, stanowią system krytycznej oceny alkoholika i w konsekwencji odrzucenia – jesteś inny, jesteś gorszy, bo ty nie posiadasz, więc i dać nikomu nie możesz. A my, skoro potrafimy wytknąć ci brak, najwidoczniej to mamy." Hm. Program AA Bob określił w dwóch słowach Miłość i Służba. Bill Program streścił do ,,Zaufaj Bogu, Posprzątaj dom, Pomagaj innym. Czy przebudzony duchowo alkoholik niosący posłanie cierpiącemu używa słów, które byłeś łaskaw przytoczyć? Czy słowa te świadczą o miłości? Służbie. Pomocy innym? NIE. Jeżeli tacy pendolino czy inne ino takich słów używają możesz być pewien że to faryzeusze, dalej chorzy psychicznie ludzie.
    ,,Niektórym próbowałem sam podsunąć rozmaite pomysły. Czy chodzi tutaj o wiarę? Nie, zdecydowanie nie, bo wiara to łaska Boga." Hm, nie uważam tak. Bóg wierzy we mnie to ja mam uwierzyć w Boga. Dzięki temu Programowi uwierzyłem w Boga. ,,To może o technikę pracy na Programie? Okazało się, że też nie.." Oczywiście, że nie chodzi o technikę. Program nie jest techniczny, medyczny, religijny, terapeutyczny. Program jest DUCHOWY i dlatego z JS str 148 ,,tylko alkoholik, który wyzdrowiał może wiele zrobić dla chorego alkoholika.."
    ,,Jeden z moich rozmówców wymyślił – Przebudzenie duchowe! To jest to, czego nie możesz dać, jeśli sam nie masz! " Oczywiście że nie możesz przekazać swojego przebudzenia duchowego podobnie jak swoich doświadczeń. Przebudzenie duchowe u podopiecznego następuje w wyniku postawienia wszystkich kroków (krok XII) ,,Inny wykombinował, że tym czymś jest rozwiązanie problemu alkoholizmu, ale w tym przypadku sam się zreflektował, że to rozwiązanie zawarte jest w literaturze AA, więc niby co, alkoholik, który ma książkę przekazuje ją temu, który nie ma? " Niestety sama książka nie wystarczy. Gdyby ten Program mógł przekazać lekarz, terapeuta, ksiądz, chory alkoholik albo cierpiący sam mógł sobie przeczytać WK i wyzdrowieć. No nie, nie da się. Z WK ,,Jest Sposób" Bezsprzecznym faktem dla każdego z nas jest to, że odkryliśmy wspólne rozwiązanie." ,,Kiedy więc zwrócili się do nas ci, u których ten problem został rozwiązany, przekazali nam prosty zestaw duchowy, narzędzia leżały u naszych stóp, wystarczyło je podnieść. Znaleźliśmy raj na ziemi, zostaliśmy przeniesieni w czwarty wymiar, o istnieniu którego nawet nie marzyliśmy. Wielki Prawda jest taka, że otrzymaliśmy głębokie, skuteczne duchowe doświadczenia" I z rozdziału ,,Doświadczenia duchowe" ,,Po jej dokładnym przeczytaniu (WK) widać, że przemiana osobowości, wystarczy do wyzdrowienia z alkoholizmu.."
    Dobre prowokacyjne pytania. Jeszcze w skrócie alkoholik, który wyzdrowiał jest w stanie przekazać wiadomość, informację co trzeba zrobić by wyzdrowieć z tej psychicznej choroby. Chory alkoholik może tylko przekazać chorobę, tylko po co choremu druga choroba alkoholowa????
    Marceli Szpak

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty to masz pomysły Marceli - alkoholik przekazuje nowemu wiarę w Boga i zdrowie (część swojego zdrowia). Niezłe!
      Ja jednak, jak autor tekstu, uważam, że wiara jest łaską, a i lekarzem sponsor też nie jest, ale... przyzwyczaiłam się już do wielu absurdalnych teorii w pendolino, więc jedna mniej lub więcej, co za różnica.

      Usuń
    2. Klasyka myślenia magicznego. WK ma wpływ na fundamentalistów.

      Usuń
    3. C.d. Przebudzenie to świadomość i własna tożsamość, a nie rygorystyczne trzymanie się zasad i norm wyznaczonych przez WK, opartych na przebudzeniu do wiary w religijnego Boga.

      Usuń
    4. ,,Ty to masz pomysły Marceli - alkoholik przekazuje nowemu wiarę w Boga i zdrowie (część swojego zdrowia)." I po co te kłamstwa Magdaleno? Niczego takiego nigdy nie napisałem. Nie rozumiesz czegoś spytaj. WK ,,Jest Sposób". ,,W dalszej części książki przedstawimy wyraźnie, co zrobiliśmy, by wyzdrowieć. Po nich przytoczone zostaną trzy tuziny osobistych historii. W historiach osobistych każda osoba opisała swoim własnym językiem z własnego punktu widzenia sposób, w jaki nawiązała swoją relację z Bogiem."
      I dlatego cytuje fragmenty z WK by nikt nie był w stanie mi zarzucić rojenia, kłamania, manipulacji. Twoje manipulacje Magdaleno będę pokazywał. Każdy może przeczytać na tym blogu czy to co mi przypisujesz jest prawdą? Czy coś takiego napisałem? Dzięki łasce Boga wyzdrowiałem. Uwierzyłem w Boga. Czy chcesz z moim doświadczeniem dyskutować? Żyje w prawdzie nie kłamię, nie oszukuję, nie obrażam, nie manipuluję. Piszę prawdę, która nie wszystkim pasuję. A, że rzeczy nazywam po imieniu, tak mam.
      Marceli Szpak

      Usuń
    5. Uważaj Marceli, bo Ci przypomnę, jak okłamywałeś wielu ludzi twierdząc, że Bill napisał, że tylko niektóre Kroki można interpretować, podczas gdy w oryginale i polskim tłumaczeniu mowa jest o większości.
      Kolejny raz zwracam Ci uwagę, że mam dość Twoich kłamstw, manipulacji i napadania na innych. Możesz się odnieść do tekstu na blogu, ale zostaw w spokoju innych czytelników.

      Usuń
  5. W te zimowe wieczory wróciłem do lektury książki ,,Doktor Bob i dobrzy weterani". Odkryłem ciekawą uwagę Henrietty Seiberling. To ta pani, u której w domu odbyło się pierwsze spotkanie założycieli AA. Pani Henrietta zauważyła pewna cechę ludzi z problemem alkoholowym. Dotyczy to tych, którzy uczestniczyli w Grupach Oksfordzkich. Działo się to w okresie, gdy zebrało się już ich więcej, a jeszcze nie odłączyli się od Grup Oksfordzkich. A mianowicie te indywidua przestały mówić o Bogu, zaczęły wychwalać terapie.

    Pozwoliłem sobie zamieścić ten wpis w tym wątku. Uważam, że jest to związane z tzw. przekazywaniem.
    Zanim powstało na dobre AA już były fundamentalne różnice w ocenie co możne rozwiązać ,,nasz problem''.
    A co za tym idzie, co mam przekazać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe. Tego akurat kawałka nie pamiętam (strona?), może nie zwróciłem uwagi. Zastanawiające, o jakiej terapii mogliby mówić weterani, skoro alkoholizm nie był chorobą. Nie było jeszcze nawet esperalu czy antikolu.

      Usuń
    2. Przeczytałem post dotyczący fragmentu z ,,Dr Bob...." Zastanowiło mnie kilka rzeczy.
      1. ,,którzy uczestniczyli w Grupach Oksfordzkich." Czyżby Pani Henrietta nie wiedziała, że nie było Grup Oksfordzkich? Była tylko jedna Grupa Oksfordzka.
      2.,,a jeszcze nie odłączyli się od Grup Oksfordzkich. A mianowicie te indywidua przestały mówić o Bogu, zaczęły wychwalać terapie,, Powtórzone te ,,Grupy" i ta terapia. Dziwne. Pierwsze terapie powstały w latach czterdziestych a jedną z pierwszych (jak nie pierwszą) była tzw terapia Minessota, która była oparta na 12 Krokach AA.
      Skłoniło to mnie do zajrzenia do tej lektury. I tak, co do uczestników Grupy Oksfordzkiej (jednak) to ,, było całkiem sporo uczestników AA, którzy ani się nie zmienili, ani nie poddali.....A ich koncepcja Siły Wyższej bardzo różniła się od tej, którą wyznawali ,,oksfordczycy" - ci ostatni odmawiali zaakceptowania żarówek czy autobusów na Trzeciej Alei jako przykładów ,,takiego Boga jak Go pojmuję" . Wiele lat później Henrietta była rozczarowana wypowiedziami uczestników AA na dużym mitingu ,,Można było pomyśleć, że opisują sposób w jaki pracował nad nimi psychiatra. Nie było w tym duchowości, nie było mowy o tym co Bóg uczynił w ich życiu." Nie była to, jak można w tym fragmencie przeczytać by była to cechę ludzi z problemem alkoholowym. Była to cecha pewnej grupy alkoholików nie dotyczyła ona w żadne sposób wszystkich alkoholików, a już na pewno nie członków Grupy Oksfordzkiej. Dlaczego? Grupa Oksfordzka była organizacją religijną, chrześcijańską w przeciwieństwie do AA. Mam całkiem inny tekst.
      Marceli Szpak

      Usuń
    3. Dzięki Marceli za zainteresowanie tematem i cytat. Rzeczywiście naplątałem i dałem ciała. Po paru dniach od lektury pisząc komentarz rozminąłem się z oryginałem. Serdecznie przepraszam.

      >>Wiele lat później Henrietta była rozczarowana wypowiedziami uczestników AA na dużym mitingu ,,Można było pomyśleć, że opisują sposób w jaki pracował nad nimi psychiatra. Nie było w tym duchowości, nie było mowy o tym co Bóg uczynił w ich życiu."<< Te zdanie otworzyło mi oczy, że już za życia Henrietty Seiberling (1888-1979) pojawił się trend w AA, który nie odnosił się do Boga.

      Usuń
    4. Problem z alkoholem. Szacunek dla Ciebie. Każdy ma prawo do pomyłki. Trwanie w błędzie jest nieroztropne. Na tym blogu są osoby które są w stanie przyznać się do pomyłki. Większość nie.
      A co do walki z Bogiem w AA. Tak jak napisałeś już w początkowym okresie AA byli alkoholicy agnostycy jak np Hank Parkhaurst czy Jim Burwell byli oni przeciwko jakimkolwiek wzmiankom o Bogu w Wielkiej Księdze. To dzięki nim powstał zwrot ,,tak jak Go rozumieliśmy"
      Problem z alkoholem jeszcze raz dziękuję za Twój komentarz.
      Marceli Szpak

      Usuń
    5. Pani Henrietta chciała by uważano ją za założycielkę AA, a co najmniej matkę opatrznosciową (jak Anne Smith, żonę doktora Boba). W Grupie Oksfordzkiej czuła się ważna, udzielała innym rad jak mają żyć, była apodyktyczna i surowa dla innych. A Anonimowi Alkoholicy ją odsunęli od cycka. Potrafiła powiedzieć Billowi „Jak nie mówicie o Bogu, to równie dobrze mozecie wcale się nie spotykać.
      Do końca życia opowiadała plotki o Billu, nazywała go kombinatorem i cwaniakiem, koniecznie chciała podważyć jego osobę i jego pracę.

      Usuń
  6. Dziś idąc do AA modlę się, żebym nie uległ pokusie przekonywania, że program po mojemu jest najlepszy.
    Bywa, że spotkanie AA przeradza się w licytację.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma w AA jedynej najlepszej drogi. I dobrze.

      Usuń
    2. My w AA mamy jedną drogę. To 12 Kroków.

      Usuń
    3. Też tak uważam.
      "I ja muszę odnaleźć SWOJĄ drogę" - to z poprzedniego wydania WK, s. 24 - może częściowo dlatego tak wielu alkoholików błąka się po mityngach i unika 12 Kroków, bo... szukają jakiejś swojej drogi?

      Usuń
    4. Ja nie jestem my i nie mam na imię każdy. Moja droga życia jest jedyną i niepowtarzalną .

      Usuń
    5. Zauważalna w AA jest tendencja do generalizowania, "my, każdy.."
      Jak to się ma do
      osobowość - zbiór względnie stałych, charakterystycznych dla danej jednostki cech i właściwości, które wyznaczają jej zachowania i pozwalają odróżniać ją od innych.

      Nie jestem schematem ukształtowanym przez zbiorowość AA, regułą ani wyjątkiem. Jestem nieustającą niespodzianką, bowiem nigdy nie wiadomo, jak pod wpływem określonych czynników się zachowam.

      Usuń
    6. Masz rację Celino. My Anonimowi Alkoholicy jesteśmy ... My Anonimowi Alkoholicy wyzdrowieliśmy z beznadziejnego stanu umysłu i ciała. My postawiliśmy kroki. Dlaczego nie JA albo nie ON? WK to opowieść o tysiącach osób, które wyzdrowiały. WK opisuje co zrobiliśmy by wyzdrowieć. Historie osobista do tyczą już osobnych osób. Gdyby to było o jednej, dwóch osobach to kto by w to uwierzył? Do dzisiaj dzięki Programowi wyzdrowiało miliony osób i nawet to, nie przekonuje wiele osób. Nie każdy musi być w AA nie każdemu musi się AA podobać. AA nie ma monopolu na pokonanie choroby alkoholowej. Jest tyle różnych dróg. Po co zaprzątać sobie głowę AA jeżeli nie podoba mi się ich Program.
      Szpak Marceli

      Usuń
    7. Zauważyłem, że jestem podobny do innych i to pomogło mi zmieniać siebie.
      Na początku dotarło do mnie, że jest dużo ludzi, którzy piją za dużo - tak jak ja.
      Kradną - tak jak ja.
      Boją się, są nieuprzejmi, niecierpliwi, skąpi itd. - tak jak ja.
      Swoje zdrowie buduję na podobieństwach.

      Usuń
    8. "Faktem nadzwyczajnym dla każdego z nas jest to, że odkryliśmy wspólne rozwiązanie. Mamy drogę wyjścia, co do której absolutnie się zgadzamy i na której możemy zjednoczyć się w braterskim i harmonijnym działaniu". WK, s. 11.
      Właśnie - WSPÓLNE. Nie indywidualne.

      Usuń
    9. Na zasadzie osobistych historii i doświadczeń powstaje zbiorowa mądrość AA.

      Usuń
    10. Po co to całe przekomarzanie, wystarczy odpowiedzieć sobie na pytanie:
      Czy każdy z nas duchowość rozumie tak samo?

      Usuń
    11. Być może nie tak samo, co świadczy tylko o szalejącej samowoli i kompletnym braku umiejętności do podporządkowania się. Normalni ludzie rozumieją polskie słowa zgodnie z ich definicjami w słownikach języka polskiego.

      Usuń
    12. W tej dyskusji bliżej mi do Celiny .
      "Normalni Ludzie rozumieją polskie słowa zgodnie. z ich
      definicją "Normalni ludzie jeśli chcą się porozumieć to porozumieją się choćby popełniali błędy językowe.Przyjecjalem do Anglii nie znając języka...Kiedy już rozumiałem i trochę "spikać"po angielsku Johny powiedział mi coś takiego "jak widzisz Bartek nawet nie znając języka można się porozumieć wystarczy chcieć.pierwasZe miesiące w Anglii były trudną lekcją pokory.
      Tak jak mamy podobieństwa w wyglądzie.tak również mamy podobieństwa w duchowości,ale mimo tego uważam za fakt że u każdego duchowość jest inna i różnimy się choć jednakowo potrzebujemy tlenu ...
      Bartek

      Usuń
    13. Z warsztatów w Woźniakowie i materiałów do nich przygotowanych pamiętam, że na końcu był słowniczek. Zawsze się przydawał, bo zawsze zdarzało się, że dyskutujemy o czymś i nie możemy się nijak porozumieć, bo pewne określenia czy pojęcia rozumiemy inaczej, to jest najczęśćiej błędnie. Tak się on zaczynał:
      "Na wypadek wystąpienia poważnych wątpliwości co do znaczenia niektórych pojęć pojawiających się w Programie 12 Kroków oraz Materiałach Pomocniczych, przygotowaliśmy poniższy słownik oparty w całości na najnowszej, internetowej wersji Słownika PWN".
      Bardzo dobry pomysł, moim zdaniem.

      Usuń
    14. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  7. Zupełnie mnie to nie dziwi - bez urazy - w AAPL nieustannie promowane jest nieuctwo, bylejakość i szalejąca samowola - bo przecież nikt mi nie będzie mówił, co to znaczy bynajmniej, akredytacja, alternatywy, osobowości, dylematy... nikt nie może mnie zmusić, żeby zapamiętał, że rok jest rodzaju męskiego, a więc półtora roku, a nie półtorej roku i setki podobnych.
    Bo do polskiego AA nie można być zbyt głupim, ale zawsze można być zbyt mądrym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam tę złotą myśl AA. :(
      W polskiej wersji wspólnoty do dziś lepiej, korzystniej, może bezpieczniej, jest być głupszym niż mądrzejszym. I nadal opcja głupszy = lepszy bardzo podoba się niektórym nowicjuszom.

      Usuń
    2. Pół żartem, pół serio o strukturach, a raczej o osobach do nich wybieranych.
      Służba jest przywilejem każdego AA.
      Tutaj mam duuuużo wątpliwości. Z całym szacunkiem, ale nie mogę głosować za kandydatem do służb, który niewiele wie i umie , bo nie nauczył się ( nie przygotował) i nie chce się uczyć. Stąd byle jaka wartość i byle jaki poziom czegoś. Dodatkowo nie przestrzega zasad i kieruje się własną wolą.

      Usuń
    3. Głupi i bez własnej osobowosci potakiwacze robią największą karierę w AA.

      Usuń
  8. Przesłanie zawarte w Krokach i Tradycjach umożliwiają mi poznanie i zrozumienie siebie oraz zmianę moich postaw, a nie naśladowanie sponsora czy innych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozbyłam się złudzeń, że drugi człowiek jest taki sam jak ja albo bardzo do mnie podobny.
      Drugi człowiek jest zupełnie inny niż ja, ma inną historię i wrażliwość. Potrzebuje czegoś innego niż ja, inne słowa i gesty go cieszą, inne czyny i działania go umacniają, a nawet smakują mu inne potrawy.

      Usuń