sobota, 7 września 2024

Deklarację też mamy polską

Deklaracja odpowiedzialności została napisana na Międzynarodową Konwencję w Toronto w 1965 r. Opublikowana została w artykule zatytułowanym „Jak jestem odpowiedzialny, stałem się częścią AA” w biuletynie GSO, Box 4-5-9. Jako autora Deklaracji Odpowiedzialności artykuł podaje byłego powiernika AA, Ala S. Deklaracja odpowiedzialności pozostaje podstawową zasadą służby AA do dziś.
Pewien problem w tym, że tę Deklarację też zrobiliśmy po swojemu, według własnych przekonań. Przecież Polak potrafi, przecież żadni imperialiści nie będą nam mówić…

Polska wersja: Gdy ktokolwiek, gdziekolwiek potrzebuje pomocy, chcę, aby napotkał wyciągniętą ku niemu pomocną dłoń AA. I za to jestem odpowiedzialny.

Wersja oryginalna: When anyone, anywhere, reaches out for help, I want the hand of A.A. always to be there. And for that: I am responsible.

Jakiejś pomocy potrzebuje większość ludzi na ziemi. Jedni potrzebują pomocy w znalezieniu dziewczyny, inni w zdobyciu dobrej pracy, w naprawie cieknącego zlewu, w zerwaniu z ćpaniem, w wyborze miejsca wakacyjnego wyjazdu, w sfinansowaniu wyprawki dziecka do szkoły itd. itd. Czy członkowie AA powinni się do czegoś czuć zobowiązani w związku z tym?

Problem sprowadza się do dziwnego tłumaczenia „reaches out for help”, bo nie znaczy to, że ktoś „potrzebuje pomocy” (jakiej pomocy potrzebuje i kto niby ma o tym decydować?), ale że wyciąga rękę po pomoc, sięga po pomoc, zwraca się o pomoc.

Dajmy odpór dumnemu założeniu, że skoro Bóg umożliwił nam sukces w jednej dziedzinie, naszym przeznaczeniem jest stać się pośrednikami dla każdego („Anonimowi Alkoholicy wkraczają w dojrzałość”).

Tak naprawdę przekaz Deklaracji Odpowiedzialności jest bardzo prosty – jeśli ktoś wyciąga do AA rękę po pomoc, to zawsze powinien napotkać tam dłoń któregoś z nas. Wspólnota AA dysponuje rozwiązaniem problemu alkoholizmu. I niczym więcej! Nie rozwiązujemy żadnych innych problemów! Jesteśmy gotowi pomóc wszystkim tym, którzy z problemem alkoholowym zwracają się do nas o pomoc. A nie tym, którzy według naszych własnych przekonań i fantazji, potrzebowaliby może jakiejś pomocy.

Gdyby to było zrozumiałe i jasne, może nie dochodziłoby do tak absurdalnych sytuacji, że na jakichś winietach wzywa się grupy AA do tworzenia specjalnych wspierających miejsc czy środowisk dla aktywnych, pijących alkoholików.


Zauważcie, że nie dla tego, który chce przestać pić i do AA wyciąga rękę po pomoc, ale do tego, który pije.

środa, 4 września 2024

Wygląda na to, że jest źle

Służebny. Dziewka służebna i chłopak łaziebny to w XIV-XVI wieku, w zajazdach, karczmach, zamkach, osoby pomocne przy sprzątaniu, ale przede wszystkim… hm… realizujące potrzeby seksualne gości, służące waginą albo odbytem.

Akredytacja. Po polsku oznacza przedstawienie dokumentów uwierzytelniających przez dyplomatę (konsula, ambasadora) rządowi albo innej oficjalnej władzy obcego kraju. W AA-owskiej mowie oznacza to bilet wstępu na jakieś wydarzenie, koszt uczestnictwa w jakimś AA-owskim przedsięwzięciu, ale tylko AA-owskim, bo bilet do kina, to już nie.
Itd. Itd. Itd.

Na cudaczno-sekciarski język w środowisku AA zwracałem uwagę od samego początku, ale w pierwszych miesiącach, starałem się szybko tego slangu nauczyć. Wydawało mi się, że w taki sposób porozumiewają się alkoholicy trzeźwiejący i znajomość tego typu określeń i pojęć miała świadczyć o postępie tego procesu. Cóż… nie piłem, ale trzeźwy nie byłem na pewno.

Mijały lata. Zorientowałem się, że ciągoty sekciarskie pojawiają się w tym środowisku na pewno, ale jednak większość tych językowych dziwolągów, to efekt zwykłego nieuctwa albo może tzw. wtórny analfabetyzm – etanol niszczy skutecznie komórki mózgowe.

Pamiętam jak pewnego razu wypowiedziałem się na mityngu, a prowadzący zwrócił uwagę, że wolno mi mówić tylko o swoim doświadczeniu. Wtedy mnie zatkało, bo moja wypowiedź w stu procentach dotyczyła mojego doświadczenia. A ten człowiek po prostu nie wiedział, co to jest doświadczenie – uważał, że doświadczenie to jest opis czyjegoś przeżycia. Nie był w stanie pojąć, że moim doświadczeniem może być i to, czego się dowiedziałem (usłyszałem, przeczytałem, zaobserwowałem).

Doświadczenie – ogół wiadomości i umiejętności zdobytych na podstawie obserwacji i własnych przeżyć.

Przy okazji Kroku Dziewiątego zastanawiam się, jak zadośćuczyniają innym alkoholicy, którzy nowych członków AA zmuszają do nauki i stosowania błędów językowych? Bo facet, który uważa, że oportunista to ktoś, kto stawia opór (tak go nauczył sponsor w AA), po prostu się ośmiesza.

Mijają lata, wiele się w polskiej wersji AA zmienia. Niektóre rzeczy na lepsze. Język niestety nie, błędów i udziwnień pojawia się coraz więcej. Tak dużo, że już sami wśród swoich nie zawsze potrafimy się porozumieć. A skoro w najnowszym Biuletynie Informacji Publicznej znalazło się wezwanie, by w sprawozdaniach unikać AA-owskiego slangu, to już musi być całkiem źle. Jednak jest to też informacja także i dobra - zaczynamy to zauważać, nam samym zaczyna przeszkadzać, więc może będą zmiany na lepsze, kiedyś...