sobota, 7 czerwca 2014

Notatki sponsora (odc. 029)

Czyli… co zrobić, żeby nic nie robić.

Znowu czerwiec, znowu Krok Szósty i znowu dramatyczna próba obrony prawa do nieskrępowanego używania wad charakteru, korzystania z wynaturzonych instynktów. Znowu podniesione głosy, czerwone twarze i błysk szaleństwa w oczach.
Jestem Polakiem katolikiem! W Trzecim Kroku jednoznacznie określiłem swojego Boga, jest nim Jezus Chrystus! Moim przewodnikiem jest 10 Przykazań! Takim to wartościom i takiemu Bogu w Kroku Trzecim bezwarunkowo się powierzyłem, bez tego reszta Programu nie miałaby sensu! To mój Bóg ma mi odebrać moje wady, ja nawet nie powinienem próbować tego robić! – i tak dalej,  w tym stylu i tonie.

Jestem zmęczony. Zmęczony powtarzaniem, że wady charakteru może mi odebrać tylko Bóg (nie odważyłbym się stosować formy rozkazującej „ma mi odebrać!”, jakbym Bogu – jakkolwiek Go pojmuję – mógł coś polecać, nakazywać), usunięcie wad leży poza moim zasięgiem. To, co należy do mnie, co ja mogę zrobić ze swej strony, to jedynie zaprzestać ich używania, korzystania z nich egoistycznie, z koncentracją tylko na samym sobie, na własnych przyjemnościach, zachciankach i potrzebach.

Kiedy namiętna perora się skończyła, zadałem rozmówcy trzy pytania:

- Wspomniałeś, że twoim drogowskazem, przewodnikiem, priorytetem jest Dekalog, jako wyraz woli Boga wobec ciebie i nim postanowiłeś kierować się w życiu, czy dobrze zrozumiałem?

- Tak! Dokładnie tak! Dziesięć Przykazań! Właśnie!

- W takim razie powiedz mi, proszę, kto ma przestrzegać tych Przykazań, ty, czy może twój Bóg za ciebie? Kto – konkretnie – ma nie kraść, nie kłamać, nie cudzołożyć, nie zabijać?

Przez chwilę jeszcze obserwowałem usta poruszające się bezgłośnie, jak u karpia wyjętego z wody, i już wiedziałem, że dyskusja się skończyła.  Do następnego czerwca. A może tylko do jutra…

9 komentarzy:

  1. I to jest to, to jest to :) my wiele razy spłycamy i prowadzimy technikę wybiórcza co mi pasuje to biorę co nie odrzucam a nie da się albo 10 albo d...a wielka.
    Znam kilku takich ponad 20-25 lat "trzeźwych"a zarazem wyhaczających co jakiś czas nowe , młode nie zawsze nawet samotne panie, które przychodzą do wspólnoty po pomoc , w zamian pomocy stają się zabawkami niby przez tych "trzeźwych" długie lata alkoholików, którzy wykorzystują te biedne kobiety , jak im się znudzą one wracają do picia albo stale zapijają będąc w tym chorym związku czy jak by to nazwać, a ci gachowie oligarchowie nie pija (ale czy są trzeźwi tak postępując??) i się świetnie nimi zabawiają. Moim zdaniem takie osoby powinny być wyrzucane z AA co jednak jest niemożliwe jak wiadomo, bo sieja wiele zła wokół siebie i zarazem wokół ruchu AA. Zauważyłeś takich gagatków wokół siebie, jak sadzisz jak reagować, jak postępować w takich sytuacjach?? - Adam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas na mityngach dość otwarcie o takich sprawach się mówi i przed panami pewnego typu przestrzega. A że mieścina mała to i takich ancymonków niewielu, w porywach 2-3, a więc łatwo ich spacyfikować.

      Usuń
  2. kobiety takie tez sie zdarzaja przy tej chorobie kompulsywne radzenie sobie z emocjami przykre ale prawdziwe

    OdpowiedzUsuń
  3. Zrzucanie odpowiedzialności jest dość powszechne w społeczeństwie, "bo kto może być winny?, przecież nie ja!" ;) Kiedy przestałem pić trochę jeszcze wody upłynęło zanim postanowiłem brać odpowiedzialność za siebie. Trzeźwienie to praca nad sobą w każdym aspekcie życia. Łatwiej kogoś oskarżyć niż sobie przypisać kilka wad. Rozpieszczony bachor "Ego" nie lubi się przyznawać do błędu i łatwiej przekazać pałeczkę nawet samemu Bogu. Czasami tak subtelne, nawet najbardziej wzniosłe ideały są tylko i wyłącznie sprawką ego które chce uciec od odpowiedzialności. Oczywiście ego nie jest podzielne ode mnie, ego to mój system przekonań, wad i kilku innych składników. Chcę odwagi? Bóg nie da mi jej, stworzy natomiast sytuację w których mogę się jej nauczyć. Jest taka historyjka w której jakiś pan modlił się do Boga z prośbą o wygraną (też tak robiłem;) Po latach błagań i próśb sam Bóg do niego przemówił - "To kup w końcu los!!!" :-) Prawdziwa wolność zaczyna się tam gdzie jest odpowiedzialność, a nikt, nawet sam Bóg nie weźmie za mnie odpowiedzialności. Bo gdyby tak, to gdzie byłby rozwój ducha? Pozdrawiam ciepło, Aquarius.

    OdpowiedzUsuń
  4. Program zawarty w "Anonimowych Alkoholikach" jest bardzo prosty. Ale nie łatwy. I dla wielu osób w dzisiejszym AA (a.d. 2014, Polska) niemożliwy do zrealizowania. Po nauczeniu się obrachunku moralnego, łapię się czasem na tym, że robię go także innym - nie tylko sobie. Mnie osobiście to nie pomaga. To są delikatne sprawy. Dobrze, że o tym mówisz, Meszuge. Bo na ogół udaje Ci się uniknąć nudnego moralizowania z jednej, a tolerancji i obojętności wobec zła, z drugiej strony. Ja póki co w kwestii etyki/moralności jestem cienki bolek. Popadam w skrajności. Pewnie dlatego, że nie chcę zrezygnować z moich wad. Dlatego skupię się w czerwcu na czytaniu :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Piszesz: jestem zmęczony. Więc odpocznij.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chwilowe zmęczenie... powiedziałbym... hm... czerwcowe. :-)

      Usuń