Dawno, dawno temu wybrałem się w pewne miejsce, by „zrobić” Program Dwunastu Kroków AA. Na miejscu dowiedziałem się kilku rzeczy: po pierwsze, że potrzebuję uczestniczyć w tym przedsięwzięciu wraz ze swoim sponsorem, a jak takowego nie mam, to zostanie mi przydzielony sponsor tymczasowy, bo parę spraw muszę obgadać z kimś zaufanym. Po drugie, że będziemy pracować na materiałach opracowanych przez jednego z AA-owskich weteranów z USA, niejakiego Clarence’a S z Cleveland.
Niżej zamieszczam foto z tych materiałów: wstęp/wprowadzenie i jedna strona z instrukcjami.
Nie miałem wtedy pojęcia, czy tak właśnie się robi, czy nie tak się robi Program (sponsorowanie w Polsce wtedy jeszcze nie istniało w prawdziwym tego słowa znaczeniu), byłem zdeterminowany i zdesperowany, bo nie piłem już ze trzy-cztery lata, ale w moim życiu działo się coraz gorzej. Rozpaczliwie szukałem rozwiązania i wydawało mi się, że je znalazłem.
Jak czytałem później w „Opinii lekarza”, to było dokładnie coś takiego:
Bez alkoholu są niespokojni, rozdrażnieni i niezadowoleni, dopóki nie zaznają uczucia ulgi i uspokojenia, które przychodzi wraz z wypiciem kilku kieliszków.Zwróciłem uwagę na te cztery jednogodzinne sesje, bo były to czasy, w których popularne było przekonanie, że jeden rok – jeden Krok. Domyślałem się, że ten rok na Krok to bzdura, ale cztery sesje po godzinie też brzmiały ekstremalnie. Poza tym... na tyle już znałem historię AA, żeby wiedzieć, że pierwsi członkowie AA nie pracowali na Programie grupowo i że obecnie też ten sposób nie jest w USA praktykowany. Nie zwróciłem za to uwagi na to, co zapewne powinienem – że nie poznajemy treści Wielkiej Księgi, ale tylko niewielkie jej fragmenty, które Clarence S. uznał za ważne. W każdym razie wówczas nie wydawało mi się to niczym dziwnym.
Spędziliśmy na tej pracy wymagane cztery jednogodzinne sesje, ale w sumie to ponad trzy doby. Znalazłem sobie tego sponsora tymczasowego i wiele z nim rozmawiałem w przerwach (dziś ma rocznicę, stąd cała sprawa mi się przypomniała), a mimo to żadnego przebudzenia duchowego nie doznałem. A szkoda.
Wiele lat później przeczytałem gdzieś, że Clarence Snyder, po konflikcie z Billem W. (niewiele brakowało, a Wspólnota miałaby trzech załozycieli) jeździł z wykładami po Stanach Zjednoczonych i przedstawiał się jako założyciel i pomysłodawca AA, i wtedy moja sympatia dla niego nieco ostygła. Na pewno jednak był to ciekawy człowiek.
Tutaj, pod tym adresem: AA’s Forgotten Beginning znaleźć można książkę, w której Wally P. opowiada o warsztacie Clarensce'a. Tam też jest mowa o czterech sesjach po godzinie, więc polscy AA tego nie wymyślili.
W związku z tym zastanawiam się, czy tytuł tego wpisu nie powinien raczej brzmieć: Jak zrobiłem pendolino? :-)
Z poprzedniego posta:
OdpowiedzUsuń1. Darek napisał: „ Clarence opuścił grupę z Akron, bo otrzymał książkę Anonimowi Alkoholicy i nie potrzebował już wzorców.”
Dziś też mamy alkoholików którzy nie potrzebują wzorców. W swoim chorym mózgu tworzą własną wersję. Clarence był pierwszym który zaczął naginać Program pod siebie i swoje pomysły … bo przecież ie potrzebował wzorców.
Do anonimowy z 8 listopada:
Meszuge napisał: „Wiele lat później przeczytałem gdzieś, że Clarence Snyder, po konflikcie z Billem W. (niewiele brakowało, a Wspólnota miałaby trzech założycieli) jeździł z wykładami po Stanach Zjednoczonych i przedstawiał się jako założyciel i pomysłodawca AA, „
to właśnie za to powinien iść do piekła. Clarence jest uzurpatorem i manipulantem. A to znaczy, że krzywdzi innych ludzi.
W ślady Clarence poszedł pewien major armii brytyjskiej, który zaczął wymyślać swoje sposoby – to on nakazywał podopiecznym odstawienie leków i to on wymyślił sugestie przed programowe które podopieczny musi wykonać bo jeśli nie to won.
A w Polsce? Nie wiem jaki cymbał zaczął robić ten cyrk i wprowadzać przy okazji magiczne obrzędy, w każdym razie mamy polską sektę AA (tej światowej wspólnoty).
Ze zdziwieniem dowiedziałem się też, że wspólne czytanie WK – sponsor razem z podopiecznym – to też „robienie Programu”.
"
UsuńZe zdziwieniem dowiedziałem się też, że wspólne czytanie WK – sponsor razem z podopiecznym – to też „robienie Programu”."
Oświeć mnie błagam. Jak należy zrobić program? Jak wygląda prawdziwe sponsorowanie i stawianie kroków? Pomocy!
Clarence nie potrzebował innych wzorców bo wszystko potrzebne do wyzdrowienia z alkoholizmu jest w WK, którą jak sam piszesz OTRZYMAŁ. Program AA przekazał mu dr Bob. To czego jeszcze potrzebował? Jakich wzorców?
UsuńSz. Marceli
Clarence od doktora Boba "otrzymał" program sześciu punktów. Nie dostał Programu 12 Kroków, bo ten nie był jeszcze znany. Bob nie robił Programu 12 Kroków, więc nie mógł go nikomu dać.
UsuńJeśli materiały są ograniczone, na przykład jedna książka, to się z niej korzysta i nie ma co marudzić. Ale z czasem, gdy doświadczeń przybywa, jest też więcej książek na ten temat, to bezmyślnością byłoby z nich nie korzystać.
Meszuge napiosał:
UsuńClarence od doktora Boba "otrzymał" program sześciu punktów. Nie dostał Programu 12 Kroków, bo ten nie był jeszcze znany. Bob nie robił Programu 12 Kroków, więc nie mógł go nikomu dać.
Jeśli materiały są ograniczone, na przykład jedna książka, to się z niej korzysta i nie ma co marudzić. Ale z czasem, gdy doświadczeń przybywa, jest też więcej książek na ten temat, to bezmyślnością byłoby z nich nie korzystać.
Wystarczająco zostałeś oświecony? Jeśli nie to już nic ci nie pomoże.
Domowy piwowar -Clarence S - Historia osobista
Usuń,,Po kilku dniach pobytu w szpitalu nakreślono mi plan życia. Bardzo prosty plan, w realizacji którego wciąż znajduję wiele radości i szczęścia. Nie da się przelać na papier wszystkich korzyści, jakie odniosłem. . . fizyczne, psychiczne, domowe, duchowe i pieniężne. To nie jest próżne gadanie. To jest prawda." ,,Mentalnie. . . Wiem, gdzie byłam ostatniej nocy, poprzedniej nocy i poprzednich nocy. Poza tym niczego się nie boję. Mam pewność siebie i pewność siebie, której nie można pomylić z zarozumialstwem, które kiedyś posiadałem. Potrafię jasno myśleć, a mój rozwój duchowy, który rośnie z dnia na dzień, bardzo mi pomaga w moim myśleniu i osądzie." ,,Duchowo. . . Znalazłem Przyjaciela, który nigdy mnie nie zawodzi i zawsze jest chętny do pomocy. Właściwie mogę zanieść do Niego moje problemy, a On daje mi pociechę, spokój i szczęście."
A co do kroku 6 i 7 jak się okazało, po wielu moich poszukiwaniach, jednak te kroki które są w WK są niekompletne. Ich postawienie wymaga dużo wysiłku. Uwaga.!!! W trakcie stawiania tych kroków trzeba zrobić 30 pompek, 15 podciagnięc i marszobieg na dystansie 20 Km. Dopiero wtedy można uznać, że kroki zostały postawione prawidłowo. Bill W ukrył tę wiadomość pod okładką WK
Szpak Marceli - detektyw
I tak to jest, kiedy wprowadza się anachronizmy… Czyli stosuje dzisiejsze standardy do oceniania wydarzeń sprzed lat, odcinając je od kontekstu. Dokładnie tak, jak wytykanie Billowi LSD, które zapisywali lekarze i psychoanalitycy jako obiecujacy lek…
OdpowiedzUsuńPrzypadek Clarence’a jest jednym z trzech głośnych naruszeń anonimowości na poziomie całego kraju. Wszystkie trzy przyniosły ogromne korzyści tak dla umierających alkoholików, jak i dla całego AA.
Clarence po prostu reklamował AA gdzie się dało. Skutkowalo to ogromnym napływem alkoholików.
Do tego stosowano zasadę (świetną zreszta), że nowicjusze mogli uczestniczyć w mityngach dopiero po postawieniu kroków.
Stad pomysł grupowych warsztatów.
I można cudowac o oceniać z dzisiejszej, w dodatku zaściankowej perspektywy, jasne…
Co nie zmienia faktu, że warsztaty w Cleveland uratowały tysiące istnień.
Kudy wam podgryzacze do Clarence’a…
Ktoś wcześniej szukał kroków 6 i 7 w Clarence. Zacytuje poniżej
OdpowiedzUsuń,, Krok szósty:
„Staliśmy się całkowicie gotowi aby Bóg uwolnił nas od wszystkich wad charakteru”
Nie możemy się teraz zatrzymać musimy iść naprzód I podjąć kolejne działania.
(Czytanie, str. 65, przedostatni akapit)
„Jeśli na powyższe pytania możemy ...
....aby pomógł nam chociaż walczyć o usunięcie tej wady”
Strona 15 z 20
Kroki dla początkujących wg Wielkiej Księgi
Jak widzicie to bardzo proste. Wystarczy zadać sobie powyższe pytania I jeśli odpowiedź jest pozytywna przechodzimy do następnego kroku.
Krok siódmy:
„Zwróciliśmy się do Niego w pokorze, aby usunął nasze braki” To nic innego jak tylko prosta modlitwa.
(Czytanie, str. 65, ostatni akapit w połowie)
„Boże, Stwórco mój, oddaję Ci w posiadanie ...
....abym od tej chwili czynił Twoją wolę. Amen.”
„W ten sposób postawiliśmy KROK SIÓDMY”
Można ten krok powtórzyć wielokrotnie. Krok Siódmy nie stwierdza, że Bóg usunie nasze braki tylko, że my go o to poprosiliśmy! Nie próbujmy również zastanawiać się jak On to zrobi, to już Jego sprawa zawodowa . Po raz kolejny pokora staje się kluczem do rozwiązania.
Uwaga: oryginalnie krok siódmy brzmiał:
„Zwróciliśmy się do niego w pokorze, na kolanach, aby usunął nasze braki”
Tyle z warsztatów Clarence o kroku 6 i 7
I zatrzymali się na etapie WK. Gratuluję i współczuję. Biedacy.
OdpowiedzUsuńCieszę się razem z tobą, że chociaż ty jeden taki intelygent i się nie zatrzymałeś. Jak to niewiele potrzeba do szczęścia zakompleksionej jednostce.
UsuńJadowity wielkoksięgowiec.
UsuńWidać kto jest zakompleksionym inteligentem, w WK kultury pisania "ty" nie ma.
Usuńnastępny językoznawca. jeśli napisał do ciebie małą literą tzn że jesteś mały ty. :)
UsuńJednym z częściej popełnianych błędów jest błędna pisownia zaimków Ty, Ci spowodowana niezrozumieniem reguły rządzącej pisownią wielkich i małych liter mających wyrażać szacunek dla odbiorcy wypowiedzi w zaimkach. Zasada tymczasem jest bardzo prosta: wielkie litery w zaimkach stosujemy wyłącznie wtedy, gdy zwracamy się do kogoś bezpośrednio.
Poprawnie użyte wielkie litery w zaimkach:
Marku, chcę powiedzieć Ci coś ważnego.
Osoba zwraca się bezpośrednio do adresata, więc użycie wielkiej litery jest zasadne.
Wiadomo, Ty zawsze mówisz prosto z mostu.
Osoba mówi wprost do adresata, więc wielka litera jest zastosowana prawidłowo.
Kocham Cię.
Osoba zwraca się wprost do obiektu swoich uczuć, wielka litera jest prawidłowa.
Proszę pisać o sobie, a nie do siebie i powstrzymać się od inwektyw.
OdpowiedzUsuńThey acted as though they supposed that it was enough just to listen to the sermons, with- out doing anything more, or without changing their lives in any way.
OdpowiedzUsuńZachowywali się tak, jakby sądzili, że wystarczy tylko słuchać kazań, nie robiąc nic więcej i nie zmieniając w żaden sposób swojego życia.
To zupełnie jak na wielu mityngach. Wystarczy chadzać po mityngach i słuchać Kroków...
Pierwsze tłumaczenie programu AA przez Rajmunda z amerykańskiego oryginału (1977)
OdpowiedzUsuńUznaliśmy, że jesteśmy bezsilni wobec alkoholu, i że nie byliśmy zdolni kierować naszym życiem.
Doszliśmy do przekonania, że potrzeba siły większej niż nasza własna, by przywrócić nam zdrowie duchowe.
Postanowiliśmy zaufać i poddać się tej sile, gdziekolwiek ją dostrzegamy, każdy według własnego uznania. Dla jednego staje się nią zaufany człowiek - lekarz, dla innego idea, dla trzeciego jeden lub grono przyjaciół, dla innego Bóg.
Przeprowadziliśmy szczerą i odważną analizę swego postępowania.
Wyznaliśmy wobec siebie, a także wobec innych, prawdziwy charakter naszych błędów.
Podjęliśmy decyzję, by z pomocą tej siły, do której się zwróciliśmy błędy te całkowicie usunąć.
Z prostotą prosiliśmy o pomoc w tym przedsięwzięciu.
Staraliśmy przypomnieć sobie wszystkich, którym wyrządziliśmy jakąś krzywdę.
Wynagrodziliśmy te krzywdy, jak mogliśmy najlepiej i najdyskretniej.
Nie przestawaliśmy bacznie śledzić samych siebie i gdy nam się zdarzyło popełnić błąd, przyznawaliśmy się do tego.
Staraliśmy się jak najbardziej zacieśnić nasz kontakt z tymi, których sile i pomocy zaufaliśmy, przyjmując i realizując ich pomoc.
Osiągnąwszy dzięki pracy nad sobą, według tych kolejnych stopni, jasny pogląd na nasz problem i równowagę wewnętrzną, próbowaliśmy stosować te zasady we wszystkich naszych poczynaniach, a także zgodni z nimi nieść pomoc innym alkoholikom.
Rajmund "…tłumaczenia robił z perfekcyjną wręcz dokładnością, doradzając się nieraz czy dobrze rozumie sens idei, trafnie dobiera słowa". Historia AA w Polsce, str. 101.
UsuńTo słowa Marii Matuszewskiej, profesjonalistki z Poznania, z którą Rajmund konsultował teksty AA. Tak, on, alkoholik, psychoterapeutkę pytał, czy dobrze je rozumie.
„Z prostotą prosiliśmy o pomoc w tym przedsięwzięciu.”
UsuńZ dedykacją dla tych, którzy przez dziesiątki lat nie mogą pojąć kroków 6 i 7 oczekując instrukcji obsługi pralki.
Nic dodać nic ująć.
UsuńPolskie AA żyje konfabulacjami stworzonymi przez niedouczonych ludzi. Powtarza brednie i uparcie ich broni. Tak jest np. z tekstem Dezyderatów Max'a Ehrmana. Na grupach nadal czyta się ten tekst z dopowiedzeniem, że to tekst z XVII wieku.
"W kościele św. Pawła w Baltimore informuje się turystów z całego świata, że "Dezyderata"
nie jest anonimowym tekstem z XVII wieku, ale że jest to poetyckie dzieło Maxa Ehrmana z
roku 1927. Data 1692 to data powstania parafii św. Pawła w Baltimore (wtedy powstała
parafia św. Pawła, ale nie był to jeszcze kościół, tylko kaplica w innym miejscu; sam
kościół św. Pawła zbudowano dopiero w 1856 r.). Kilkadziesiąt lat temu jeden z księży
wydrukował "Dezyderatę" jako propozycje dla parafian na medytacyjny czas wielkiego
postu, drukując ją na niejako "firmowym" papierze kościoła, który był opatrzony data 1692
r.. I to poszło w świat."
źródło: na podstawie artykułu Barbary Natkaniec z Przekroju nr 17/2009
,,To słowa Marii Matuszewskiej, profesjonalistki z Poznania, z którą Rajmund konsultował teksty AA. Tak, on, alkoholik, psychoterapeutkę pytał, czy dobrze je rozumie." Ani Rajmund ani Pani terapeutka nie rozumieli ani kroków tym bardziej Programu. ,,Postanowiliśmy zaufać i poddać się tej sile, gdziekolwiek ją dostrzegamy, każdy według własnego uznania. Dla jednego staje się nią zaufany człowiek - lekarz, dla innego idea, dla trzeciego jeden lub grono przyjaciół, dla innego Bóg." To jest krok 3 ????
Usuń,,Wyznaliśmy wobec siebie, a także wobec innych, prawdziwy charakter naszych błędów." A co się stało ze słowem ,,Bóg" ??? Nie zauważyli??
,,Podjęliśmy decyzję, by z pomocą tej siły, do której się zwróciliśmy błędy te całkowicie usunąć." Tu też usunęli słowo ,,Bóg" z jakiego powodu? Nie zauważyli? A pieją zachwyty nad terapeutka, która tyle krzywdy zrobiła AA.
Tłumaczenie dalszych kroków jest chyba z kosmosu i nie zgadza się z oryginalnym tekstem. To nie są kroki z Programu AA
S. Marceli
Mnie nie zrobili krzywdy ani Rajmund ani p. Matuszewska.
Usuńbo 12 Kroków to nie jest program religijny. W obecnym wydaniu właśnie jest religijny bo w połowie kroków odwołuje się do Boga. A to religia próbuje określić Boga a n ie jakaś inna dziedzina nauki czy wiedzy.
UsuńA i są takie grupy, gdzie jeden rok to jeden rok z weteranami nie pijącymi po wiele lat, gdzie WK wręcza się nowicjuszowi jako prezent w 1szą rocznicę abstynencji. Byłem w szoku, bo będąc na grupie chciałem polecić nowicjuszowi literaturę. Podszedł weteram i stanowczo nie pozwolił bo "łamię zasady". Jakie zasady? :) "Zasady AA (w domyśle tej grupy)". A ja zostałem ochrzczony "na księdze uczony" czy jakoś tak. Podobały mi się wypowiedzi w stylu "każdy z was jest moim sponsorem. Przychodziłem, obserwowałem was i nie piję 20 lat. Udaje się. Czasem tylko Bożenka (chyba żona) mnie wk.... to eksploduję (i tu zaczyna się opowieść o Janku, którego wk...... Bożenka by ogarnął jakiś bieżący temat ze spółdzielnią mieszkaniową). No cyrk Panie i Panowie AA
OdpowiedzUsuńO to ja takie cudo słyszałem na zamkniętym odwyku i detoksie w szpitalu psychiatrycznym.
UsuńPrzyjechali weterani „dzielić się doświadczeniem”.
Jeden opowiadał jak zrobił awanturę sobie, żeby mógł tu przyjechać, bo to dla jego trzeźwości, a żona przeszkadza.
Drugi opowiadał jak dopadł i pobił piętnastoletniego syna. Co więcej, zademonstrował. Dopadł jednego z uczestników mityngu i zaczął go dusić.
To jest prawdziwe dzielenie się trzeźwym życiem.
Trafił swój na swego. Debili nie brakuje. Nie trzeba być uzależnionym
Usuń