wtorek, 27 października 2020

Nowa WK - dla kogo i po co?

 Od 2018 roku pracuję z podopiecznymi używając nowego wydania „Anonimowych Alkoholików”. Dzięki nim (podopiecznym) coraz częściej zastanawiam się, czy chwaląc to nowe wydanie, choćby tu: https://meszuge.blogspot.com/2018/11/wielka-ksiega-nowe-wydanie.html, nie pośpieszyłem się z tą pozytywną oceną, czyli czy się po prostu nie pomyliłem. W miarę realnej pracy z użyciem tej nowej wersji WK lawinowo rosną problemy ze zrozumieniem treści, przekazu, posłania, sugestii itd. 

Bez wątpienia jesteś ciekaw, jak i dlaczego – mimo opinii ekspertów twierdzących, że nie jest to możliwe – wyzdrowieliśmy z beznadziejnego stanu umysłu i ciała. Jeżeli jesteś alkoholikiem, który chce wyzdrowieć z tej choroby, być może już pytasz: „Co muszę zrobić?”. Celem tej książki jest udzielenie dokładnych odpowiedzi na te pytania. Opowiemy ci, co zrobiliśmy. [WK, wydanie z 2018 roku, s. 20] 

Od początku Wielka Księga była (i jest nadal) swego rodzaju poradnikiem, praktycznym i duchowym, zawierającym zarówno doświadczenia, jak i wiedzę. Poradnikiem, którego zadaniem, jak to widać po cytacie, jest podpowiedzieć alkoholikowi, który wciąż jeszcze cierpi, co powinien zrobić, żeby wytrzeźwieć. I podobno Bill taki właśnie prosty poradnik napisał.

Jakie są konieczne cechy dobrego poradnika (instrukcje obsługi to też są poradniki)? Musi być on czytelny, jasny, zrozumiały, jednoznaczny; powinien pomagać, a nie stwarzać jakieś dodatkowe problemy, czy wątpliwości.

Pamiętam składanie komody. Instrukcja/poradnik to był przekład ze szwedzkiego, ale to w niczym nie przeszkadzało. Wszystko było zrozumiałe i proste. Zastanawiam się tylko, co by było, gdyby na jednej stronie poradnika/instrukcji montażu komody napisano, że najważniejsza jest podstawa, na stronie drugiej, że szuflady, na trzeciej, że trzeba zacząć do szkieletu, bo to on jest najważniejszy? Pewnie wypier… bym cały ten poradnik i jakoś próbował sam. 

Poniższe cytaty pochodzą z książki „Anonimowi Alkoholicy” wydanej w 2018 roku i zawarte są w rozdziale „Do czynu” i tylko na pierwszych kartkach (Krok Piąty). 

Przyznaliśmy się do pewnych wad.

Musimy być wobec kogoś całkowicie uczciwi…

Co prawda zrobili inwenturę, ale najgorsze sprawy zatrzymali dla siebie.

Kiedy już – nie ukrywając niczego – zrobimy ten krok…

 Zaraz, zaraz… to ja mam się przyznać tylko do pewnych wad, czy do wszystkich? Czy wyznanie tylko pewnych (niektórych) miało by być nieukrywaniem niczego i uczciwością całkowitą? Ups!


 Ustaliliśmy z grubsza, w czym tkwi problem.

Chowamy dumę do kieszeni i rzucamy światło na każdą skazę charakteru, każdą ciemną stronę przeszłości.

Zaraz, zaraz… to ja mam rozpoznać KAŻDĄ skazę i ciemną stronę, czy tylko z grubsza, po łebkach, powierzchownie? Ups!


 …dopóki nie opowiedzieli drugiemu człowiekowi całej historii swojego życia.

...rezultatem będzie wyznanie Bogu, sobie i drugiemu człowiekowi istotę naszych błędów. 

Zaraz, zaraz… to ja mam wyznać istotę swoich błędów, czy tylko opowiedzieć historię życia? Ups!


 Jeśli komuś się wydaje, że takie problemy zostały stworzone tylko w tym rozdziale, to od razu zapewniam, że jest ich znacznie więcej, a niektóre wręcz strategicznie ważne. Na przykład:

 Czy ta siła miała swe źródło w nim samym? Oczywiście, że nie. [„Opowieść Billa”]

Poza niewieloma wyjątkami nasi członkowie stwierdzają, że zaczerpnęli z wewnętrznych zasobów, których istnienia nie podejrzewali i które obecnie identyfikują ze swoim własnym pojęciem Siły większej od nich samych. [„Doświadczenie duchowe”]

 Zaraz, zaraz… cała ta książka uczyła mnie i przekonywała, że jestem bezsilny, że potrzebna mi Siła musi pochodzić z zewnątrz, bo ja jej nie mam, a teraz okazuje się, że źródło tej Siły jest we mnie! Czy to znaczy, że ja sam jestem Siłą większą od siebie samego? Ups!

 Poradnik, który stwarza niewiele mniej problemów niż rozwiązuje, jest… hm… Ale OK, miałem się nie wyrażać.

Ostatecznie poważnie zastanawiam się, czy nie wrócić, w pracy z podopiecznymi, do poprzedniego wydania. Nie było ono przetłumaczone dobrze, to prawda, ale mam zaznaczenia i notatki (dzięki przyjaciołom naprawdę znającym angielski i polski), które rozwiązują ten kłopot.

 Wydaje mi się, że Wielka Księga powinna być przełożona ponownie albo wcześniejsze wydanie, sprzed 2018, powinno zostać po prostu poprawione. Zasada, jedna z wielu, którą przyswoiłem sobie na Programie: nie naprawiać czegoś, co nie jest popsute. Oraz: swoje wybujałe ambicje trzymać z dala od AA, od życia i zdrowia innych ludzi, bo to oni poniosą konsekwencje, a nie jakaś Historia. I jeszcze jedno - w tych warunkach absolutnie nie zabierałbym się za poprawianie innych pozycji naszej literatury.

58 komentarzy:

  1. Dlatego ja korzystam z poprzedniego tłumaczenia. Nie interesują mnie chore wizje powierników. Pewne decyzje przyjmuję jedynie do wiadomości, a robię swoje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też myslalem i mysle nad powrotem do poprzedniego wydania.
    Tylko skąd sponsorowani mieliby zdobyć ksiazki? Był duży nacisk na Kolporterow intergrup, żeby natychmiast się pozbyc, przekazywano je głównie do zakładów karnych.
    No i w poprzednim wydaniu usunięto sporo ważnych fragmentów podczas tłumaczenia.

    OdpowiedzUsuń
  3. I jeszcze coś...
    Oficjalna legenda brzmi, że to alkoholicy domagali się nowego tłumaczenia WK.
    Owszem, chyba trzech... Jeden z nich został prezesem zespołu tłumaczy...
    Ciekawa historia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się latami dopominałem o poprawienie błędów w tłumaczeniu. A kiedy rozleciał się pierwszy zespół, uwierzyłem im, że błędów jest tak wiele, że nie ma co naprawiać - trzeba to zrobić na nowo. Nie spodziewałem się, że tak cudacznie będzie to wyglądało. Bo... zmienia się na lepsze, a nie na inne.

      Usuń
  4. Po przeczytaniu kilku stron IV wydania, szybciutko zaopatrzyłem się w starsze wydanie. Kupiłem około 20 egzemplarzy WK większą część jeszcze w sklepie BSK resztę zakupiłem na mitingach różnych Grup AA. Niestety, pozycje ubywa w mojej bibliotece. Podobnie jak wielu z was uważam, że poprzednie wydanie przemawia językiem serca. Prawdą jest też, że brakuje w nim kilku ważnych zdań. Mam je zapisane na marginesie mojej WK. Brak Historii Osobistych. Ucieszyłem się, że w nowej będą Historie Osobiste, musiałem ja lub moi podopieczni kserować, a jest tego trochę do kserowania.. Mój sponsor nazywa Wielką Książkę - Instrukcją Obsługi Szaleńca. WK pomogła mi, byłem wrakiem, psychicznie chorym szaleńcem. Dzięki temu Programowi wyzdrowiałem.
    Zastanawiam się nad ponownym tłumaczeniem WK. Historie osobiste moim zdaniem przetłumaczone są w miarę poprawnie. Może kilka błędów. Natomiast Tłumaczenie Programu to katastrofa. Tak jak Meszuge uważam, że poprawki nie wiele tu pomogą. Tej książki nie da się czytać.
    Czy można ją przetłumaczyć we własnym zakresie, zapłacić za tłumaczenie alkoholikowi, na którego zadziałał ten Program, a który zna dobrze j angielski ? Wydać? Skoro nasi rządzący od czasu gdy AA trafiło do Polski tłumaczyli sobie WK jak im się podobało. Wklejali tam jakiś dziwne własne historie , a usuwając oryginalne. Może by wziąć sprawy w swoje ręce??? Tak się zastanawiam.
    Ile by to mogła kosztować. Meszuge pewnie wie. Ile by na to trzeba kasy, tak plus- minus.
    Z przedmowy do wyd IV Polskiego ,,Książka jest dokładnym tłumaczeniem czwartego amerykańskiego wydania ,,Anonimowych Alkoholików". Dzisiaj już przyznali się, że to jest kłamstwo, zmienili łaskawie kilka zdań. Czy przeprosili. Nie. A jak się podpisali pod tą przedmową? Anonimowi Alkoholicy. Nie mają pojęcie o tradycjach. Czy nasi rządzący są całością AA??? Taki podpis widnieje tylko pod przedmową do wydania pierwszego amerykańskiego. Przedmowy do kolejnych amerykańskich wydań nie mają już takich podpisów z oczywistych względów.

    Marceli sz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. WK wydana została ponad 50 lat temu, a poza tym minął czas wymagany od śmierci autora, więc książka przeszła do domeny publicznej. Próbowali z tego skorzystać jacyś Niemcy, przełożyli i wydali sami. To był jeden z przypadków, gdy Anonimowi Alkoholicy przekazali sprawę sądowi. Oczywiście wygrali, bo sąd uznał tę właśnie książkę za przypadek wyjątkowy.

      Usuń
  5. Możemy zrobić to we własnym zakresie. Ani KSK ani Rada Powierników nie jest władzą dla AA.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mamy licencji na wydanie WK, a oni mają.

      Usuń
    2. A propos licencji, nie mogę uwierzyć w to, że AA w Polsce dostało licencję. To jakieś science-fiction.

      Usuń
  6. A czy Biblię mogę sobie sam przetłumaczyć? Czy mogę ją po tym tłumaczeniu rozpowszechniać? Płacąc podatki z zysku??
    Jak by nie patrzeć, to Biblia jest częściej czytana niż WK.
    Jakiś czas temu zmieniono nawet słowa modlitwy Pańskiej.
    ,,Ostatecznie zaproponowano więc zmianę fragmentu "i nie wódź nas na pokuszenie" na.
    "nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie", którą papież zaaprobował."
    PD

    Sz. MAR

    OdpowiedzUsuń
  7. Ostanie tłumaczenie WK kupiłam zaraz po jej wydaniu. I tak, jak szybko kupilam tak szybko odłożyłam i wróciłam do poprzedniego wydania. Nie jestem w stanie znieść tałatajstwa językowego. No nie jestem. Próbowałam. Może poprzednie nie jest doskonałe. Ale skoro mi udało się wyzdrowieć posługując się nim, to jest nadzieja, że kolejnym podopiecznym będzie dobrze służyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektórym ten program to bardziej zaszkodził niż pomógł. W Kroku 2 spadamy z wysokości własnego ego, a ja widzę i słyszę, że niektórzy cały czas wspinają się na wyżyny.

      Usuń
    2. A co? Z autopsji znana sytuacja?

      Usuń
    3. Jak dobrze, że to AA jest tylko wirtualne.

      Usuń
    4. Sam sobie odpowiedz.

      Usuń
    5. Nie bardzo rozumiem co ma Krok drugi wspólnego z zauważeniem błędów w nowym tłumaczeniu WK? I kontynuowaniem pracy z podopiecznymi na poprzednim tłumaczeniu? Czy przywrocenie zdrowego rozsądku (jakiż miałam zdrowy rozsądek skoro stałam się alkoholiczką? Kiedy go miałam?)nie polega wlaśnie na tym, że nie przyjmujemy wszystkiego bezwarunkowo tylko w razie wątpliwości korzystamy z pomocy innego alkoholika? autorytetów w dziedzinach, w których specjalistami nie jesteśmy (np. językoznawcy)?

      Usuń
    6. Anonimowy13 listopada 2020 22:07
      Nie bardzo rozumiem co ma Krok drugi wspólnego z zauważeniem błędów w nowym tłumaczeniu WK?

      Pewnie nic albo niewiele. Może przywrócić zdrowie/zdrowy rozsądek, to dla mnie jeden czort. Ale ja nigdy nie uważałem, że objawem zdrowia jest możliwość przyjmowania hurtowych dawek etanolu, więc i poprzednia wersja też mi nie wadziła.

      Usuń
    7. A gdzie jest napisane w Kroku 2, że zdrowie, zdrowy rozsądek dotyczy li tylko sytuacji związanych z piciem?

      Usuń
  8. A ja mam wydanie takie, gdzie w "Przedmowa do wydania drugiego" na samym dole napisano:
    Iskra która rozbłysła najpierw w pierwszej grupie AA, pojawiła się potem w Akron, a Ohio, w czerwcu 1935 roku podczas rozmowy między nowojorskim maklerem ....."

    To jest fałszowanie historii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poprawili to po cichu w kolejnych egzemplarzach.
      Ale o wymianie zakupionych przez nas wadliwych cicho sza.
      No bo po co, niech kmiotki płacą.

      Usuń
  9. No niestety, teraz już przychylam się do szeroko panującej opinii, że także 4 wydanie książki Anonimowi Alkoholicy służy przeprowadzeniu rewolucji w polskim odłamie AA i zamienianiu AA w klubokawiarnię bez żadnych zasad (Tradycji AA).
    Właśnie podeslano mi ostani komunikat ciała, które nazwało się Służba Krajowa Wspólnoty AA w Polsce.
    Tytuł komunikatu:
    "Mityng online redakcji biuletynu Zdrój", i informuje oczywiscie o ogólnodostępnych "mityngach" prowadzonych przez tę redakcję.
    Przez ponad 85 lat, na całym świecie mityngi Anonimowych Alkoholików były jedną z form, często główną, działalności grup Anonimowych Alkoholików. Nie redakcji biuletynów, nie Służb Krajowych.
    Ale tak było w Anonimowych Alkoholikach, widocznie we Wspólnocie AA jest inaczej.
    Co ja tam, k..a, wiem o AA...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mityng on-line redakcji biuletynu Zdrój? Już ich poj...ło do reszty.

      Usuń
  10. Ale oni organizują mityng Zdroju a nie AA. Kto im zabroni? Luzik i pogody ducha. Nie macie dość tej ciągłej walki? Ponoć nasz program jest programem miłości, co ca tym idzie tolerancji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet miłość do własnych dzieci nie oznacza absolutnej tolerancji dla wszystkich ich postaw i zachowań.

      Usuń
    2. Dokładnie Meszuge, podpisuję się pod tym.

      Usuń
    3. Program nie jest dla idiotów, którzy akceptują i tolerują wszystko w imię miłości? Chyba toksycznej.

      Usuń
    4. No tak. Zapomniałem o tym. Dziękuję

      Usuń
    5. Ja nie będę tu wrzucal obszernych cytatów z jeszcze bardziej obszernych i patetycznych przemów spikerów na każdej kolejnej Konferencji SK, streszczę tylko co nalezy ciagle przypominać:
      Sluzba Krajowa ma byc dla grup AA, a nie dla siebie.

      Usuń
  11. Szanowny Panie Meszuge, bardzo wnikliwe obserwacje, ale my alkoholicy tak juz mamy haha. Gdybysmy tylko takie problemy mieli jak tu Pan zauwaza..., ale do rzeczy.

    Przyznaliśmy się do pewnych wad.
    (We have admitted certain defects) - slowo certain o ktorym Pan pisze oznacza tyle co w j. polskim slowo pewne, ale w rozumieniu jako napewno, a nie niektore - wiec w sumie wyszla dwuznacznosc, "slowka"

    Ustaliliśmy z grubsza, w czym tkwi problem.
    (we have ascertained in a rough way what the trouble is;) - to akurat znaczy tyle co "zdobylismy przekonanie po trudach drogi w czym tkwi problem.


    …dopóki nie opowiedzieli drugiemu człowiekowi całej historii swojego życia.
    (...we have admitted...to another human being, the exact nature of our defects) czyli ...dopoki nie przyznali sie przed drugim czlowiekiem do istotych naszych brakow/bledow. - tu sie zgodze z Panem, nie wiem czemu tak zrobili i nie zdziwilibym sie gdyby ten cytat zachecal do kontunowania pisania piciorysow w czworce.


    Czy ta siła miała swe źródło w nim samym? Oczywiście, że nie. [„Opowieść Billa”]
    Poza niewieloma wyjątkami nasi członkowie stwierdzają, że zaczerpnęli z wewnętrznych zasobów,

    (Had this power originated in him? Obviously, it had not!)
    (With few exceptions, our members find that they have tapped an unsuspected inner resource which they presently….)

    To znaczy tyle co:
    Czy ta sila narodzila sie w nim? Oczywiscie, nie!
    Poza niewieloma wyjątkami nasi członkowie stwierdzają, że dosięgnęli(zsyhronizowali sie z) niepojety wewnętrzny zasób.. (zsynchronizuje sie w sensie takim w jakim np. radio falami stacji jakiejs itp)

    Tutaj Pan jedynie popelnil pomylke, akurat bardzo duchowy moment czesto nastreczajacy pytan. Z orginalnej opowiesci Billa wynika, ze jego kumpel nie zainicjowal tej Boskiej sily oczywiscie, a czytajac dalej ze w sobie ja odnalazla, ale sila jest na zewnatrz.. Maslo maslane? Nie! Wystarczy pomedytowac, wejsc w trans albo przynajmniej zastanowic sie nad slowami antycznych np. Krolestow Boze jest w Nas - a jednak tez jest i w niebie.



    Zgadzam sie ze nowe wydanie nie jest idealne, ale badzmy rozsadni, ja na przyklad nie spotkalem jeszcze zadnego alkoholika zeby znal wszystkie zdania i wyrazy i dzieki Bogu nie! Tak jak ganil Jezus faryzeuszy, ze trzmaja sie kazdej kropki w pisamch i bronia zaciekle swoich przekonan potwierdzonych w tonach cytatow - a nie rozumieja ducha. Trzezwieje sie nie od prawa ale od rozsadku! Po to tez sa sponsorzy i ich sponsorzy i dalsi sponsorzy - to jest praca calosci poprzez i wraz z praca jednostek. Ja patrze na nowa ksiege jako na swietny krok do przodu. Wybacz, ale stare wydanie jest poprostu niekompletne, ma braki co jest duzo gorsze niz obecnie np. w starym wydaniu opowiesc w opowiesci Billa ma zero odniesien do "ukrytego" rozdzialu "Przebudzenie duchowe" i sporo alkoholikow nawet nie wie ze tam jest, zreszta czesto nawet nie docieraja do Jak to Dziala przed zapiciem skoro w Polsce robi sie program po kilka miesiecy, ale to juz inna historia.

    Jak czytam Pana ostatnio, wydaje sie ze warto troche ochlonac bo swiat sie nie konczy jutro. Slowa i energie w Panskich tekstach wskazuja ze walczy Pan zajdle jak o jakis ostatni bastion skrawka Polski w 1939 - dzieki Bogu sprawa jest hektar mniej pilniejsza. Mysle ze Panski glos i inne dadza iskre do nowego wydania np. 2040 roku, a poki co zrobmy to co mozemy najlepiej i co jest pilne - nad przekazywaniem ducha Wielkiej Ksiegi nowicjuszom…. Pozdrawiam serdecznie Pana i dziekuje za inspiracje okazjonalna przez lata i zycze pogody ducha Panie Meszuge!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego w przypadku tych "pewnych" błędów proponowałem "oczywistych błędów".
      Dzięki za podpowiedzi, ale o nie zmienia faktu, że najwyraźniej szajka tzw. tłumaczy nie zna za bardzo języka polskiego. Raczy pan też zapominać, że na zdecydowaną większość rażących błędów zwracałem uwagę tłumaczom PRZED wydaniem książki. Można było poprawić, ale... oni po prostu uparli się, że ma być źle.

      Usuń
    2. Darku dzięki za przybliżenie właściwego tłumaczenia wybranych zdań. Tych zdań jak lepiej wiesz jest tyle, że łatwiej by było jeszcze raz przetłumaczy WK by miała jakiś sens, niż wprowadzać poprawki do obecnego tłumaczenia. Co do źródła tej Siły. Czy potrzebna jest medytacja, kontemplacja czy inna demokracja? Nie wystarczy przeczytać np taki fragment z WK ,,My agnostycy" ,,w głębi każdego człowieka... tkwi fundamentalne pojęcie Boga" i dalej ,,Głęboko w nas znaleźliśmy Wspaniałą Rzeczywistość. Ostatecznie zrozumieliśmy, że tylko tam można Go znaleźć" I tak dalej. Dowiedziałem się dzięki Bogu, że nie jestem Bogiem.
      Darku, a ile czasu jest potrzebne na postawienie 12 Kroków?
      Pogody Ducha
      Szpak m

      Usuń
    3. Sz. P. Szpaku, Dziekuje za dobre słowa.

      Dlaczego ta ironia, tam nie ma mowy o demokracji czy kontemplacji, proszę przeczytać raz jeszcze, ale calkowiecie zgadzam się z Pańskim wyglądem nt pojęcia Boga, modlitwa i medytacja służy do pogłębiania tego doświadczenia, bo z czytania mamy tylko wiedzę i niewiele więcej.

      Postawienia kroków chyba nikt nie mierzy czasem, natomiast co do sedna, bo Pan odnosi się do mojej wypowiedzi. Ja np nigdy nie mówię postawić tylko stawiać wszystkie kroki każdego dnia przynajmniej dwa razy dziennie, a zwłaszcza w trudnych sytuacjach. Program to pomoc i dlaczegoby ja dozowac po kawałku... Ja idąc przez program z innymi dziele się tym co dostałem, pokazuje cały program od razu żeby potem mogli swoim działaniem codziennie jak najczęściej uczyć się go stosować. Pokazuje jak to robić i jeśli chcą to robią, a jak nie to nie. Ten innny rodzaj pracy na programie tak rozpowszechniony czyni z programu jakiś święty gral i sponsora który mówi co kto ma robić. Z całym szacunkiem, ale branie odpowiedzialności za drugiego człowieka i odwlekanie przekazania mu rozwiązania wymagajac jakieś prace aby dostać to rozwiązanie moim zdaniem jest tylko powielaniem takich wzorów z niezbyt imponujacego efektami polskiego szkolnictwa. Jednakze, każdy ma swoje doświadczenie i sponsoruje po swojemu i tak jest i ja to szanuje, wszyscy jesteśmy na tej samej drodze i się uczymy.

      Usuń
    4. Dariuszu, skoro raczysz nas tutaj takimi rewelacjami, to chyba mogę poprosić, żebyś nam napisał, konkretnie w jaki sposób dwa razy dziennie stawiasz krok pierwszy, drugi, trzeci, czwarty, piąty, szósty, siódmy, ósmy i dziewiąty.
      Jakie to są trudne sytuacje tyle razy dziennie, i jakie efekty przynosi tobie stawianie wszystkich krokow dwa razy dziennie. Ile konkretnie czasu tobie to zajmuje?
      Dziękuję.

      Usuń
    5. Darku (w nadziei że takie moje spoufalenie nie urazi), nie było moim zamiarem ironizowanie. Taka troszkę zasada 62- nie bądźmy tacy poważni. Nie jestem biegły w pisaniu i czasami tak to wyłazi. Jeśli uraziłem, przepraszam. Zadałem ci proste pytanie. Nie chodziło mi o dokładny czas w którym przekazujesz Program, co do minuty.. Nie masz też obowiązku udzielenia odpowiedzi. W WK Bill napisał ,,A oto kroki, które postawiliśmy... Nie stawiamy nie będziemy stawiać, POSTAWILIŚMY. Darku znasz bardzo dobrze j. amerykański możesz przetłumaczyć sobie z oryginału. Nie wydaje mi się jednak by tam był błąd bo to jest Program duchowy.
      Co do sponsora to sponsor jest tylko przekaźnikiem, nie ma prawa dodawać swojej interpretacji bo Program nie jest do interpretacji. Gdyby tak każdy dodał coś do Programu, od siebie Meszuge, Ziben, Ty czy ja i setki tysięcy innych sponsorów to jak myślisz, jak by ten Program wyglądał? Kroków to byśmy dzisiaj mieli chyba około tysiąca. Jeśli nie sprawi ci trudności to też jestem ciekawy odpowiedzi na pytania, które zadał wcześniej Ziben.
      Marceli S

      Usuń
    6. Cisza...
      Nie udało sie zabłysnąć...

      Usuń
    7. Ziben - co do tego jak stawiam kroki - jest to publiczne forum i dzielenie sie w ten sposob programem nie wydaje mi sie stosowne, tym bardziej ze przekazuje sie z natury dosyc prywatnie. Jezeli bardzo jestes zainteresowany jak, to moge opowiedziec o tym prywatnie jesli chcesz sie zdzwonic... napewno jest mozliwosc zeby przez autora strony nawiazac kontakt.

      Marceli S - Calkowita zgoda co do sponsora przekaznika, dlaczego mialbym cos dodawac. Co do tego fragmentu co podales, nic zdroznego. Ja np tez sporzadzilem program dzis rano, popoludiniu, a potem jutro jak Bog da. Rozwiniecie tematu krokow, jest na dalszych stronach i tak
      10. Continued to take personal inventory ... - kontynuowalismy... str 84 wyjasnia co i jak czesto, a nie jednorazowo!
      11. Sought through prayer and meditation ... - str 86 rozwija temat - codziennie rano i wieczorem.... itd
      12. ... we tried to carry this message ... - od str 89 dalej, takze mowi wielu sposobnosciach do praktykowania tego kroku i jak
      Zadne rewelacje.

      Usuń
  12. My- AA- możemy im zabronić, zakręcając kurek z kasą. Oni mogą se organizować różne spotkania terapeutyczno- rozrywkowe tylko niech to robią poza AA i za swoją kasę, na swojej platformie. My nie walczymy bo nasz Program jest miłości i tolerancji. Informujemy. Zgodnie z Tradycją I AA ,,Nasze wspólne dobro powinno być najważniejsze, wyzdrowienie każdego z nas zależy bowiem od jedności Anonimowych Alkoholików" Jeżeli ktoś burzy tę jedność, np na mitingu robi dym, to prowadzący, rzecznik ma prawo ( w miłości) w ostateczności, poprosić policję by usunęła takiego delikwenta z mitingu (chodzi o nasze bezpieczeństwo) czy dotyczy to też ,,rządzących" powierników? Miłość i służba.
    PD
    Marceli szpak

    OdpowiedzUsuń
  13. Błędy w tłumaczeniach były, są i będą. Przebudzeni duchowo ( nie religijnie ) alkoholicy będą w stanie przekazać ten program zgodnie z jego przeznaczeniem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skąd przekonanie, że muszą być błędy? jest milion publikacji, różnego typu, w których żałosnych błędów nie ma. Ale też żaden idiota nie powierza tłumaczenia półanalfabetom...

      Usuń
    2. Ok. Może kiedyś siła większa przywróci im zdrowy rozsądek.

      Usuń
    3. Meszuge głową muru ignorancji nie przebijesz i ja też nie.

      Usuń
  14. W moim archiwum jak w banku, nic nie ginie, tylko odzyskać trudno... Ale jest...

    Tak na warsztatach w Burzeninie reklamował się zespół tłumaczy (Skrytka, nr 135/2018r)
    Cytuję zachowując oryginalną pisownię:
    "I tak w 2014 roku powstał zespół 6 osobowy w następującym składzie:
    1. Ania O. - filolog języka angielskiego, tłumacz
    2. Sydney S. - profesor teologii, native speaker, znawca oryginalnego tekstu WK - amerykańska Polka
    3. Tomasz Ł. - pisarz, ex delegat narodowy
    4. Tadeusz Ch. - pasjonat WK, organizator warsztatów sponsorowania tekście WK,
    5. Jacek Ch. - ex .delegat narodowy, uczestnik wielu międzynarodowych wydarzeń we Wspólnocie
    6. Magda Łysiak - redaktor tekstu, polonista, strażnik metafor, alegorii i porównań!
    Ważną znianą była zmiana sposobu pracy na spotkania tylko osobiste."

    To tyle.
    Jak rozumiem, pani Łysiak alkoholiczką nie jest, co za tym idzie, jak rozumiem, pani Łysiak otrzymała wynagrodzenie za to swoje stróżowanie.
    Ciekawi mnie skąd się wzięła pani Łysiak, bo żadnego konkursu na to stanowisko sobie nie przypominam (przy okazji, jeszcze bardziej ciekawi mnie obecna sytuacja zatrudniania pracowników BSK, ale to odrębna sprawa).
    Co do kwalifikacji zwanej "pasjonat WK", natychmiast przypomina mi się delegat do Zespołu Literatury wybrany przez Radę Regionu ponieważ miał w domu cały zestaw literatury. Nie przeszkadzało, że jest praktycznym analfabetą, nie przeszkadzało, że każdą bzdurę, którą wymyślił przypisywał WK. Przeszkadzać nie mogło, ponieważ nikt w RR też sobie głowy czytaniem nie zawracał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś absolutnie pewien, że cytowany przez Ciebie tekst jest opublikowany w Skrytce, nr 135/2018r? To bardzo ważne.

      Jak to, skąd wzięła się pani Łysiak? :-) Pytasz jakbyś nie widział związku z Tomkiem. :-)

      Usuń
    2. Sprawdzę wieczorem. Ok?

      Usuń
    3. OK, to pełne informacje:
      Skrytka 2/4/3
      numer 135 Luty 2018
      Strony 32-34
      "Sprawozdanie z warsztatów w Burzeninie dotyczących warsztatów ds. dostosowania SK do 12 Koncepcji oraz IV wydania książki "Anonimowi Alkoholicy"
      autor sprawozdania - Robert
      Informacje na temat zespołu tłumaczy znajdują się na str. 33 (jest tam rownież kilka zdań na temat błędów w poprzednich wydaniach.

      Wiedziałem, że się ucieszysz ;)
      Jesli czegoś w tm temacie potrzebujesz, pisz maila ziben.nul@wp.pl
      Mogę ci nawet ten biuletyn w kopercie przysłać.

      Przy okazji powtórzę, że chronieniu nazwiska tej pani powołując się na ustawę o ochronie danych osobowych nie jest niewiedzą, jest celową kpiną.
      Tak jak arogancka kasjerka, która chowa identyfikator w cycki i poproszona o pokazanie nazwiska twierdzi, że ochrona danych (autentyk).
      A tutaj w naszym AA mamy do czynienia tylko z ochroną własnej dupy.

      Usuń
    4. OK, to pełne informacje:
      Skrytka 2/4/3
      numer 135 Luty 2018
      Strony 32-34
      "Sprawozdanie z warsztatów w Burzeninie dotyczących warsztatów ds. dostosowania SK do 12 Koncepcji oraz IV wydania książki "Anonimowi Alkoholicy"
      autor sprawozdania - Robert
      Informacje na temat zespołu tłumaczy znajdują się na str. 33 (jest tam rownież kilka zdań na temat błędów w poprzednich wydaniach.

      Wiedziałem, że się ucieszysz ;)
      Jesli czegoś w tm temacie potrzebujesz, pisz maila ziben.nul@wp.pl
      Mogę ci nawet ten biuletyn w kopercie przysłać.

      Przy okazji powtórzę, że chronieniu nazwiska tej pani powołując się na ustawę o ochronie danych osobowych nie jest niewiedzą, jest celową kpiną.
      Tak jak arogancka kasjerka, która chowa identyfikator w cycki i poproszona o pokazanie nazwiska twierdzi, że ochrona danych (autentyk).
      A tutaj w naszym AA mamy do czynienia tylko z ochroną własnej dupy.

      Usuń
    5. Aaaa Skrytka jest rownież wydawana w wersji cyfrowej, ale czy jest jakies dostepne archiwum, nie wiem.

      Usuń
    6. Dzięki Ziben. O to właśnie i z tych powodów mi chodziło. :-)

      Usuń
    7. Dopiero teraz widzę, jak "po polskiemu" skonstruowana jest nazwa tych warsztatów, i co ona oznacza - dostosowanie SK do IV wydania WK.
      Polski być trudna język.

      Usuń
  15. Byłem ciekaw czy na blogu pojawi się obrońca bylejakości. I jest!!!
    1. Dariusz napisał: Zgadzam sie ze nowe wydanie nie jest idealne, ale badzmy rozsadni, ja na przyklad nie spotkalem jeszcze zadnego alkoholika zeby znal wszystkie zdania i wyrazy
    Dlatego panie Dariuszu mądrzy ludzie napisali słowniki, encyklopedie i inne mądre książki do których trzeba zaglądać.
    2. Dariusz napisał:
    Tak jak ganil Jezus faryzeuszy, ze trzmaja sie kazdej kropki w pisamch i bronia zaciekle swoich przekonan potwierdzonych w tonach cytatow - a nie rozumieja ducha.
    W Polsce mamy posła (był tez ministrem), który powiedział, że nie ważna litera prawa tylko jego duch. Jeśli on jest pana mentorem to gratuluję wyboru.
    3. Darousz napisał:
     Wybacz, ale stare wydanie jest poprostu niekompletne, ma braki co jest duzo gorsze niz obecnie
    Nowe tłumaczenie robi się aby usunąć błędy i uaktualnić o nowe treści. Książka powinna być napisana językiem literackim z zachowaniem wszystkich zasad. Wynika z tego również, że nowe wydanie jest lepsze niż poprzednie. Otóż jak bandyci przebiją mi dwie opony a ja zmienię jedną która mam na zapasie to mam lepiej. Jednak samochód nie poejdzie. Stąd powiedzenie, że lepsze jest wrogiem dobrego.
    4. Darousz napisał:
    Slowa i energie w Panskich tekstach wskazuja ze walczy Pan zajdle jak o jakis ostatni bastion skrawka Polski w 1939
    Tu nie chodzi o ostatni bastion ale o poprawność języka ojczystego. Moja śp. polonistka mówiła: każdy Polak ma obowiązek znać język ojczysty. To chyba oczywiste.
    5. Dariusz napisał:
    Mysle ze Panski glos i inne dadza iskre do nowego wydania np. 2040 roku
    w 2040 roku może nas już nie być i kto będzie nasze błędy naprawiał. Zostawianie następnym pokoleniom własnego syfu jest … (tu proszę użyć kwiecistego języka polskiego).
    Anonimowy 7 listopada 2020 11:23
    Błędy w tłumaczeniach były, są i będą. Przebudzeni duchowo ( nie religijnie ) alkoholicy będą w stanie przekazać ten program zgodnie z jego przeznaczeniem.
    I w Polsce mamy tego efekty. Powstał dziwoląg używający nazwy AA.
    6. Meszuge napisał:
    Ale też żaden idiota nie powierza tłumaczenia półanalfabetom...
    Ależ to właśnie idiota powierza głupcom takie zadanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co znaczy I w Polsce mamy tego efekty. Powstał dziwoląg używający nazwy AA ?

      Usuń
  16. Co zrobić jak nic nie można zrobić. Ci, co mówią, piszą, zwracają uwagę, demaskują nieuczciwość i bylejakość to patologia, do której wrzucili też mnie. Tylko, że ja śpię spokojnie, a oni trzęsą portkami, bo ktoś ma odwagę nagłośnić sprawę i wejść na drogę sądową. Były dyrektor odpuścił, może to jest ten czas, żeby zapłacić za błędy. Przynajmniej syf zostanie posprzątany, a nie przekazany następnym pokoleniom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dyrektor został wręcz usunięty z dnia na dzien, wiec raczej nie dziwi, że kolejna dyrektorka jest z właściwego rozdania 😜

      Usuń
    2. Tak Ziben, były dyrektor został usunięty, co wcale nie oznacza, że nie mógł się odwołać. Odpuścił.

      Usuń
  17. Każda organizacja pozarządowa musi samodzielnie opracować dokumenty i procedury ochrony danych. Moje pytanie czy fundacja takowe dokumenty posiada?

    OdpowiedzUsuń
  18. Zgodnie z Tradycją 12 i duchem demokracji w AA rządzi nie władza, a zasady zawarte w Krokach, Tradycjach i Służbie. A ja widzę, że Powiernicy rządzą zgodnie ze swoją wolą, co jest całkowitym zaprzeczeniem w/w zasad.

    OdpowiedzUsuń