Przybyła nam (albo lada moment przybędzie) nowa pozycja w naszej AA-owskiej biblioteczce. „AA w zakładzie karnym. Więzień do więźnia. Historie Polaków”. To wartościowa i sensowna pozycja – moim zdaniem. Fakt, że nie uległem fiksacji (przywiezionej przez „przyjaciół z Londynu”) na punkcie niesienia posłania do więzień i aresztów – i w zasadzie tylko tam – nie znaczy, żebym uważał takie działanie za zbędne. Do miejsc odosobnienia posłanie AA nieść należy, zapewne też warto, ale dobrze byłoby pamiętać, że warto nie tylko tam. W każdym razie książeczka potrzebna i… ciekawa.
Ważne jest to, że dotyczy przeżyć Polaków, bo wspomnienia z pierdla w USA czy Kanadzie byłyby tylko egzotyczną ciekawostką, którą do naszych realiów niekoniecznie da się jakoś odnieść.
Zatrzymano mnie kiedyś i dość brutalnie przesłuchiwano przez wiele godzin, ale do więzienia nie trafiłem nigdy. Więc i dla mnie, a jak sądzę także dla wielu alkoholików w naszym kraju, będzie to okazja do poznania świata dotąd zupełnie nieznanego. Dobrze byłoby, żeby książka stanowiła też przestrogę, ostrzeżenie dla tych alkoholików, którym wydaje się, że dobrze wiedzą, co i jak będzie się działo, gdyby wrócili do picia. Bo przecież oni by nigdy nie zrobili… tego lub tamtego.
W niektórych przypadkach moje doświadczenia są inne, niż prezentowane w książce. Nie uważam, żeby terapeuta i sponsor w jednej osobie, to był dobry pomysł. Nie sądzę, żeby lekarstwem na alkoholizm był mityng AA. Jednak w tym przypadku nie ma to większego znaczenia. Moje doświadczenia rodziły się w wolnym życiu, a nie za murami więzienia, więc porównywać je jest bardzo trudno, o ile w ogóle sensownych porównań da się dokonać w tych warunkach. Odkrywanie (wciąż na nowo), że nie wszystko musi być takie, jak mi się wydaje, też ma sporą wartość – choćby po to, by sprawdzać nieustannie, czy nadal mam otwartą głowę.
Mam nadzieję, że te historie więźniów-alkoholików, trafią do zakładów karnych i aresztów, ale i na stoliki kolporterów – bo to pozycja warta poznania. Jedna tylko sprawa mnie nurtuje: materiały zbierane były już dość dawno, więc ciekaw jestem, ilu z autorów tych wspomnień jeszcze nie pije...
A czym jest zakład karny? Z tego co mówią w mediach wynika, ze to miejsce z którego wychodzi się za dobre sprawowanie. To takie miejsce gdzie uczą dobrych manier?
OdpowiedzUsuńI dlaczego alkoholicy się w to mieszają?
Bo szaleństwo zmienia ich w mesjaszy i posłańców wybranych przez Boga.
UsuńNo cóż, nie mam szczególnego zaufania do polskich doświadczeń, a raczej do tego, co wybierane jest do druku jako polskie doswiadczenia.
OdpowiedzUsuńNajlepszym przykładem niedawna książka z piciorysami, która przemknęła przez stoliki kolporterów jak meteor, zgasła jak super Nova i zmieniła się w czarną dziurę. Nawet tytułu nie zapamiętałem, może "Przeminęło z wiatrem"?
Ile kosztowało przygotowanie i druk kilku, kilkunastu czy kilkuset egzemplarzy, żeby autorzy mogli pochwalić się książką wnukom?
Co do zakładów karnych... Czy nie byłoby bardziej pilne przestać udawać, że się nie wie, jakie szopki alkoholicy tam odstawiają, przestać czekać, że samo się załatwi i opracować konkretne wytyczne dla tych osób?
Jasno napisać o zagrożeniach i wypaczeniach?
O tym, żeby do męskich więzień nie zabierać panienek poszukujących męża. O tym, żeby nie dostarczać więźniom psychotropów. O tym, żeby starsze panie nie wpłacały więźniom pieniędzy. O tym, że nie jest zadaniem AA dostarczać do ZK kościelne gazetki, a sluzba więzienna musi zwracać uwagę, że nie przychodzimy tu po kolędzie i uczyć alkoholikow ich własnych tradycji.
Informować o samobójstwach wśród alkoholików chodzących do więzień.
O tym, że podczas mityngu nie ukrywamy się z więźniem i nie sponsorujemy go w WC.
Tak, tak, to wszystko prawda. W dodatku ogólnie znana.
Ciekaw jestem, ilu z autorów tych wspomnień jeszcze nie pije...
UsuńCo do polskich doświadczen, to wzorcem totalnego bełkotu jest 8 nr Biblioteczki Zdroju pt. "Wyłączność celu".
UsuńNie czytałem. Coś ciekawego?
UsuńZupełnie nic w temacie tytułowym.
UsuńA tak przy okazji, nasza władza... eeee... nasza służba najniższa (?) odmawia alkoholikom dodruku trzeciego wydania książki "Anonimowi Alkoholicy" (źródło - Skrytka).
OdpowiedzUsuńOni nie mają takich praw, są jedynie uzurpatorami
UsuńNie da się pozamiatać po powiernikach, bo delegaci nie znają koncepcji.
UsuńNajniższe służby nic nie mają do gadania, więc nie mogą odmówić dodruku trzeciego wydania.
UsuńA prokurator czeka na zawiadomienie. Coś mi się zdaje, że się nie doczeka.
OdpowiedzUsuńCo ma do tego prokurator? Przecież rada nie ma osobowości prawnej.
Usuń😂
UsuńWielu członków Rady powierników zasiada w Radzie Fundacji a fundacja ma osobowość prawną. Znani są z imienia i nazwiska.
UsuńZiben to zrobi 😂
UsuńAnonimowy7 marca 2021 14:03
UsuńA prokurator czeka na zawiadomienie. Coś mi się zdaje, że się nie doczeka.
Dlaczego nie zawiadamiasz? Jeleni szukasz jak pod knajpą?
A w ogóle po co jakiś prokurator.... złodziej jak czuje, że grunt pali się pod nogami to ucieka ha ha ha.
UsuńW AA wszystko jest pięknie i cudownie. O co kaman 😝
OdpowiedzUsuńJestem alkoholikiem, a na imię mi Przemek. Dziękuję Ci, Meszuge, za obiektywny - moim zdaniem - komentarz do tej, nie wydanej jeszcze, książki. 6 lat temu wyszedłem z więzienia i tam rozpocząłem trzeźwieć, między innymi dzięki książce AA Więzień do więźnia z amerykańskimi doświadczeniami, którą znalazłem w więziennej bibliotece. Jestem wdzięczny Wspólnocie za słowa otuchy, które niesie alkoholikom za mury. Jestem jednym z autorów tekstów do polskiego wydania książki Więzień do więźnia, o której tutaj mowa. Od dawna nie piję, zatem jestem jednym z przykładów ludzi, dla których warto. Znam też autorów większości pozostałych tekstów, które w tej książce się znajdą i spora ich ilość jest trzeźwa. Są oni także lepszymi ludźmi po wyjściu z kryminału, niż byli zanim tam trafili. Nie wszyscy. Niektórzy nadal piją, a są i tacy, którzy powtórnie trafili za kraty - tak jak to bywa wśród każdej grupy społecznej. Doświadczenia zebrane w tej książce są autentyczne i datowane na lata 2017 - 2020, zatem całkiem niedawno. Ufam, że pomogą niektórym z tych, którzy dziś leżą w celi i już wiedzą, że powinni się zmienić, ale nie mają pojęcia jak to zrobić. Z całą pewnością tak było ze mną.
OdpowiedzUsuńJest takie opowiadanie o starszym człowieku który każdego poranka zbierał meduzy i wrzucał je do morza Całej tej sytuacji przyglądał się młodzieniec zdziwiony tym co robi starzec Podszedł do starca i mówi:proszę Pana przecież tu tak wiele tego jest ze to co robisz nie ma sensu Nie uratujesz ich wszystkich...Starzec podniósł meduze wrzucając ja do morza powiedział:widzisz dla niej to miało sens....To jest tylko taka historyjka Taka prosta a być może i banalna Taka bajka ale bajka wprost do celu moralnego zmierza Od najmłodszych lat obracanie się wsrodowisku kryminogennym Importowanie mi ludzie po wysokich wyrokach sądowych Z kropka pod lewym okiem a jak jeszcze miał wytatuowany stopień wojskowy to już był dla mnie kimś wielkim Zawsze chciałem im importować i wychodziło mi to bardzo dobrze Najgorsze w tym wszystkim bylo to że kiedy dotarło do mnie ze znalazłem się w punkcie w którym nie chciałem nigdy być Czułem się zagubiony Nie wierzyłem że mogę żyć inaczej Nie wierzyłem że mogę być częścią zdrowego społeczeństwa bo kto zechce takiego jak ja Spotkałem trzeźwo alkoholika który miał za sobą duża"pajde" (wyrok)On doprowadził mnie do AA a dziekiAA(nie tylko)zostałem doprowadzony do Boga i normalnego uczciwego życia Jestem trzeźwy od ponad trzydziestu lat Mam wszystko co potrzebuje do życia i chce mi się żyć Tylko czasem szkoda ze czas tak szybko umyka Trzymaj się Przemku ciepło "Osoba która twierdzi, że coś jest niemożliwe, nie powinna przeszkadzać osobie,która właśnie to robi"Pozdrawiam Tomek
UsuńDlaczego AA chodzi do więzienia? Chyba jest kilka takich powodów.
OdpowiedzUsuń1. AA ma jeden cel- nieść posłanie cierpiącemu alkoholikowi
2. Więzienie do AA nie przyjdzie
3. W społeczności osadzonych jest znacznie więcej alkoholików, niż w innych społecznościach (może jeszcze wśród bezdomnych jest ich spory procent)
4. Do więzień powinni chodzić alkoholicy, którzy mogą przekazać rozwiązanie. W więzieniu kolejnych chorych opowiadających osadzonym, terapeutyczne bzdury pod płaszczykiem Wspólnoty AA nie trzeba tam.
Nikt z AA nie ma obowiązku chodzić tam
Co do książki, o której napisał Meszuge. ,,Nie uważam, żeby terapeuta i sponsor w jednej osobie, to był dobry pomysł." nie czytałem natomiast jeśli tak jest, proponuję niezwłocznie wyrzucić tę książkę do śmieci. Pisanie takich bzdur - terapeuta sponsorem- Meszuge napisał delikatnie nie jest dobrym pomysłem. To są totalne bzdury świadczące o nieznajomości Programu.
Co do doświadczeń alkoholików. W WK wszystkie doświadczenia zostały dokładnie wybrane w określonym celu. Bill nie rzucił do góry 1000 otrzymanych od alkoholików historii i te co były na wierzchu zamieścił w WK. Ostatni BSK wydało - Piciorysy Polskich Pijaków. W jakim celu? Okazało się katastrofą. Trzeba brnąć dalej. Czy osadzeni przychodzą na mitingi by posłuchać niezwykle emocjonującej historii ile wypiłem, jak długo piłem z kim to ja nie piłem? Chcą dowiedzieć się o rozwiązaniu problemu alkoholowego. Oni, tak jak my alkoholicy, pić potrafili.
Mam jednak nadzieję, że ta pozycji nie okaże się kolejnym gniotem i będzie pomocna w powrocie do zdrowia tej ważnej społeczności.
Marceli s
W taki wlasnie sposób polski odłam AA niszczy i wypacza nasze dziedzictwo, nasz program. Lansując wszelkie wypaczenia, listy wdzięczności, afirmacje.
UsuńZespol literatury, Rada Powiernikow, BSK nie są w stanie zadbać o czystość przekazu, jeśli sami go nie znają.
A "osadzony" to też eufemizm, żeby było miło i prawdę ukryło.
Hybryda...
UsuńZastanawiam sie kiedy alkoholik umial pic?Przed wyrokiem sadowym czy po?A moze kiedy byl dzieckiem gdy siegaAml po alkohol?A moze gdy byl pijakiem zanim stal sie alkoholikiem?Czy wtedy kiedy chcial sie upijac czy tez wtedy kiedy nie chcial?itp... Alkoholizm nie miesci sie w butelce tylko w nas....Pozdrawiam Zakrecony
OdpowiedzUsuń