Inicjatorem powstania pierwszej grupy Anonimowych Alkoholików w Opolu był alkoholik Helmut J., który mimo leczenia w Poradni Odwykowej przy ul. Wodociągowej (szpital psychiatryczny i poradnie), nie potrafił utrzymać trwałej abstynencji. Pomimo sporej desperacji oraz pragnienia zmiany dotychczasowego życia, pomoc profesjonalistów w jego przypadku nie przynosiła zadowalającego efektu i w związku z tym poszukiwał innych rozwiązań, bo nie tracił nadziei na wyjście z nałogu. Po trudnych poszukiwaniach Helmut uzyskał informację o ruchu AA. Napisał list do Poznania do tamtejszych służb AA. W odpowiedzi poradzono mu zależenie grupy AA. Otrzymał też tekst 12 Kroków i 12 Tradycji. Możliwe, że w tamtym okresie nowopowstała Wspólnota AA w Polsce niczym więcej nie dysponowała.
Częste wizyty w Poradni Odwykowej odniosły skutek, gdyż Helmut spotkał tam drugiego, a wkrótce kolejnych, alkoholików chętnych do uczestnictwa w spotkaniach. Tak w lutym 1986 narodziła się grupa „Eureka”, która zarejestrowana została oficjalnie na II Zjeździe Anonimowych Alkoholików w Zawierciu. W Polsce działało wtedy ok sto grup AA.
Stare dzieje… historia, która raczej nie budzi zastrzeżeń. Interesowałoby mnie za to, o czym oni rozmawiali na tych swoich spotkaniach. Dysponowali kartką z Krokami i drugą z Tradycjami i… żadnej instrukcji, co niby mieliby z tym zrobić. Z opowiadań opolskich weteranów pamiętam, że Tradycje rodziły wtedy podejrzenia o sekciarstwo, ale Kroki wydawały im się do przyjęcia. Ktoś pewnie im podpowiedział, że trzeba to rytualnie odczytywać na początku każdego spotkania, może też że warto je jakoś, po swojemu, wdrażać w życiu, ale jak?
Skoro nie mieli pojęcia, co i jak robić z Programem, podczas spotkań mówili to, do czego byli przyzwyczajeni na odwyku, czyli relacje o wydarzeniach z poprzedniego tygodnia. Tak zapewne narodził się „program” problemów i radości albo radości i smutków. Jestem przekonany, niestety, że jest to stały element większości mityngów AA do dzisiaj. Może nie byłoby w tym nic strasznie złego, gdyby nie fakt, że często przybierało to formę użalania się nad sobą, zamaskowaną określeniem „podzieliłem się doświadczeniem”. Poza tym te historie o tym, co mi się ostatnio nie udało i przez kogo, często opowiadane były i są nadal zamiast relacji o tym, co konkretnie zrobiłem, żeby wytrzeźwieć.
Złudna pociecha, jaką stanowi użalanie się nad sobą, jedynie na chwilę ochrania mnie przed rzeczywistością – potem, niczym narkotyk, żąda, abym przyjął jeszcze większą dawkę. Jeśli ulegnę temu żądaniu, może mnie to doprowadzić do nawrotu i zapicia. [„Codzienne Refleksje”]
Wierzę, że pierwsi weterani (w Opolu, Poznaniu, Zabrzu itd.) mieli wiele dobrej woli i naprawdę się starali, ale przy tej okazji zrozumiałem, że spotkanie grupy alkoholików, z których nikt nic nie wie, nie rozumie, nie ma żadnych realnych doświadczeń, nie spowoduje, że nagle razem wymyślą rozwiązanie.
Czy takie spotkania to już historia? A kiedy ostatnio słyszałem coś w stylu: ja tam tego Kroku nie robiłem, ale powiem, że…?
W pierwszych latach nie zastanawiałem się, czy AA w Polsce działa dobrze czy źle, właściwie czy niewłaściwie - cieszyłem się, że mam się gdzie spotykać z podobnymi do mnie alkoholikami i że ta możliwość pozostanie, gdy pokończę już wszystkie terapie. Z tego powodu (że mam swoje miejsce) byłem im wdzięczny. Zrobili, jak umieli, starali się...
AA to nie tylko kroki, ale również tradycje i służba. Przerażające jest to, że większość nie ma wiedzy, bo nie chce jej mieć. Ignoranci kombinują i manipulują, a reszta ich słucha i powiela ich bzdury.
OdpowiedzUsuńUżalanie, jęczenie i szukanie pocieszenia powoli odchodzi w niebyt. Ale jeśli w grupie nadal nie ma zdrowienia, nie ma praktykowania Kroków, nie ma programu ze sponsorem, to te same osoby, które krytykowały narzekanie, teraz oznajmiają wszystkim „mam nową kobietę”, „kupiłem telewizor”, „dostalem podwyżkę”.
OdpowiedzUsuńTo nadal jest molestowanie duchowe słuchaczy.
Zastosowałem proste rozwiązanie. Znalazłem ludzi, którzy chcą to robić inaczej. I mamy swoją grupę. Jest temat. I uczymy się jak towarzystwo utrzymać w temacie spotkania. Jęczący, kościelni i terapeuci nie odnajdują się na naszym spotkaniu.
UsuńAa to też trzeźwi ludzie po ponad 30 lat którzy nigdy nie przeczytali Wielkiej Księga I nie zrobili Programu że sponsorem i dziękuję Bogu że Oni są bo bez nich nie było by mnie lub nas ,wiec Ja nie będę krytykował dawnego AA ani obecnego
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie Tomek z Gdańska
Tomku, ty jako niealkoholik może nie jesteś tak związany z AA jak my, alkoholicy. My w AA chcemy, żeby wspólnota była coraz lepsza, a to oznacza, że trzeba naprawiać błędy, które pojawiają się, gdy się działa. Ale żeby naprawiać błędy, to trzeba je najpierw ujawnić. Ale to rozumieją chyba tylko członkowie AA, alkoholicy. Innym "kondycja" wspólnoty może być obojętna.
Usuń,,Przerażające jest to, że większość nie ma wiedzy" Bardziej zastanawiają mnie ludzie którzy mają wiedzę i manipulują, oszukują, kłamią, mataczą, żebrzą o pieniądze, zajmują się sprawami nie dotyczącymi AA. Dotyczy to przed wszystkim tych, którzy w AA mają ,,władze", w regionie, powierników itp. Jeśli ktoś z członków AA nie wie czegoś lub został wprowadzony w błąd, to można go poinformować, wytłumaczyć. Niestety powiernicy nie przyjmują uwag, mają jakieś własne dziwne interpretacje nie zgodne z 12 tradycjami.
OdpowiedzUsuń,,W pierwszych latach nie zastanawiałem się, czy AA w Polsce działa dobrze czy źle, właściwie czy niewłaściwie - cieszyłem się, że mam się gdzie spotykać z podobnymi do mnie alkoholikami" Niezbędny do wyleczenia z alkoholizmu jest drugi alkoholik, który dzieli się swoim doświadczeniem dotyczącym choroby. Jakie działania mu pomogły ,a jakie nie. Ważne, że są, że były takie miejsca gdzie mógł przyjść do ,,swoich" Dr Bob mówił o tej trudniejszej drodze, o chodzeniu tylko na mitingi.
,,Aa to też trzeźwi ludzie po ponad 30 lat którzy nigdy nie przeczytali Wielkiej Księga I nie zrobili Programu" W AA są nie tylko alkoholicy, są też zwykłe pijaki, którzy nie są chorzy na alkoholizm, im Program nie jest potrzebny. Oni mogą chodzić i snuć różne opowieści na mitingach. Na szczęście Bóg postawił na mojej drodze tych co dysponowali rozwiązaniem.
Marceli
"W AA są nie tylko alkoholicy, są też zwykłe pijaki, którzy nie są chorzy na alkoholizm,"W AA są też BYLI ALKOHOLICY tacy jak Marceli, którzy - z sobie tylko wiadomych względów - wylewają swoją zółć na wyimaginowanych wrogów, jakie na nieszczęscie Bóg postawił na ich drodze.,
UsuńChwała Helmutowi J.
OdpowiedzUsuńDzięki Meszuge, że o Nim wspominasz.
W mojej obłasti jest taki Staszek, który lata temu sam przychodził na ,, spotkania AA'' i czekał na innych. I się doczekał.
Meszuge zachęciłeś mnie , żeby lepiej poznać jego historię. Dzięki.
Był jeszcze Bronek P. który założył pierwszą grupę na Opolszczyźnie - grupę "Bronek" w Krapkowicach. To było ok. 2 lata przed pierwszą grupą w Opolu. :-)
UsuńŻal mi tych "programowców", którzy nie znają tradycji i zasad pełnienia służby . A i o krokach wiedzą tylko tyle, ile można przeczytać w WK. Nie umieją odpowiedzieć na proste pytania, np. co zmieniły w ich życiu poszczególne kroki.
OdpowiedzUsuńTo nie jest proste pytanie. To jest pytanie chłopskiego filozofa, który siedzi na mityngach i z nudów wymysla takie pytania. I któremu odpowiedz nie jest do niczego potrzebna.
UsuńKtóry składnik sałatki jest najlepszy? Który składnik bigosu nadaje mu smak?
Dla mnie sałatka warzywna bez jajka może być,bez jabłka rónież,ale bez ogorka kiszonego już nie bardzo.
UsuńJeśli chodzi o bigos to świńsk
i ogon i kiełbasa wędzona 😀
Oczywiście muszą być wszystkie składniki,ale co to znaczy wszystkie?Dla kogoś cztery będzie za mało,a pięć za dużo.
"Jeszcze nikt się nie narodził co by wszystkim dogodził"
Cdn....
"Przerażające jest to, " Żal mi tych" A mnie jest to i tamto obojętne.
UsuńAnonimowy widać i słychać że jesteś alkoholikiem dla mnie jeszcze bardzo pianym bo manipulujesz i kłamiesz na forum przekręcasz moje słowa no ale niedojrzali emocjonalnie tak mają, przecież Ja zawsze mówię że byłem alkoholikiem a nie że nie Jestem bo sugerowało by to że nim nigdy nie byłem ,Wytrzeźwiej
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie Tomek z Gdańska
Tomku, trudno Ciebie zrozumiec. Napisz wyraznie, byłem, jestem i będe alkoholikiem.
OdpowiedzUsuńWyraznie byłem Alkoholikiem jak się alkoholizowałem dziś się nie alkoholizuje alkoholizm nie jest obecny w moim życiu więc jestem byłym alkoholikiem ,czy będę kiedyś jeszcze alkoholikiem nie wiem nie jestem wróżka, jak zaczne się alkoholizować to Ci napisze kim jestem .Dziś Jestem eksalkoholik czy były jak tam sobie wolisz Anonimowy
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie Tomek z Gdańska
" alkoholizm nie jest obecny w moim życiu więc jestem byłym alkoholikiem"A zatem 12 Kroków AA jest tylko dla tych, co się alkoholizuja, prawda? ,
OdpowiedzUsuń12 Kroków mi osobiście było potrzebne żeby pożegnać się
OdpowiedzUsuńmiedzy innymi z alkoholizowaniem i nie tylko i zacząć inne życie a komu do czego jest potrzebne nie wiem ,każdy jest inny
Pozdrawiam serdecznie Tomek z Gdańska i już w tym momencie zakańczam dyskusję w tym temacie bo nie jestem tu po to żeby komukolwiek cokolwiek udowadniac
Żegnaj Tomku, szkoda, że tylko sobie, póki co, udowodniłeś, że alkoholizm masz już w pełni za soba.
OdpowiedzUsuńTo tu trzeba udowadniać, że się jest byłym alkoholikiem? Czy jeszcze jakieś chciejstwa użytkowników trzeba spełniać?
OdpowiedzUsuńWe wcześniejszym poście napisałem że ciąg dalszy nastąpi Więc chociaż za bardzo mi się nie chce to chce dotrzymać słowa.
OdpowiedzUsuń"I tak ślepi ślepych prowadzili"Tak zostały określone tamte czasy,natomiast ponad dekadę temu kiedy Tadeusz wprowadził sponsorowanie w Londynie mówiłem "prowadził ślepy ślepego i doszli do głuchoniemego "
Dla wielu,a może i nie wielu z was 12Krokow jest najważniejsze . Świetnie,dla mnie również,ale co z tymi którzy nie mogą lub nie chcą realizować tego prostego Programu? Czy to oznacza że oni " zaśmiecają"AA? A co z tymi "ślepcami"dzięki którym AA PL trwa i choć nie doskonałe rozwija się?Czy Oni osiągnęli zdrowie czy nie?Czy mogli przekazywać dalej jak to zrobili?Nie oczekuję odpowiedzi z prostego powodu gdyż widziałem jak to się odbywało.Maksymalnie w mieście w którym zaczeła się moja droga do trzeźwości było trzy może cztery grupy(1990rok)Na "moim" mitingu zanim odczytane zostały odczytane Kroki prowadzący mówił "zwróćcie uwagę,że tylko pierwszy krok mówi o alkoholu,a pozostałe o tym czego nam brakuje i czym powinniśmy kierować się w życiu.O WK mówiono że jest ona jak Biblia dla chrześcijan.Nie była ona dostępna jak teraz.Czesto korzystaliśmy z kwartalnika Zdrój .Pamiętam do dnia dzisiejszego opowiadanie "O zamiataczu ulic"To opowiadanie można znaleźć na Google Omawialiśmy tematy takie jak:bunt,czas ,SW,jak nie pić,mój dom, tolerancja a akceptacja,jak radzić sobie z emocjami i mógłbym jeszcze trochę wymieniać W tedy dla mnie było to dla mnie coś nie pojętnego ale wskazywało kierunek w jakim mam iść i co mam robić....Nie chcę niczego udowadniać pokazuje tylko jak było tam gdzie ja byłem...
Jeśli chodzi o tak zwane jeczydupstwo "nie brakowało tego, smutki,radości też były,ale była jedna ważna rzecz Jeśli ktoś miał poważny problem to nie wychodził z mitingu pozostawiony samemu sobie Poświęcaliśmy sobie na wzajem czas aby się wspierać i nie miało to nic wspólnego z użalaniem się.Czasem odnoszę wrażenie że użalanie się mylone jest z prawdziwymi problemami.Czy chłopak który przychodził na grupę i mówił jak ciężko mu nie pić i żyć bo matka go wyzywa z tego powodu a bracia go biją bo nie chce z nimi pić czy mam prawo nazwać go jeczydupa?Może ktoś sobie takie prawo da,ale ja nie.Chlopak nie pije. do dnia dzisiejszego prowadząc z żoną i dziećmi zdrowe normalne życie.Czasami jak jest mowa o uzalaniu to mówię lub myślę w duchu :proszę przeczytać sobie Księgę Hioba w Biblii? i odpowiedzieć sobie czy przypadkiem nie jestem takim przyjacielem jakimi był otoczony Hiob Czy nie jest tak , że ślepi ludzie osiągają "szczyty"radzą sobie w życiu lepiej od wielu widzących,pływają po morzach,a widomy boi się przejść przez mały strumyk?
Kiedyś koleżanka będąc u mnie(nie związana z AA)gdy przeczytała Kroki powiedziała coś takiego:wiesz Bartek tak naprawdę to ja żyję w taki sposób i cieszę się że jesteś i wybrałeś prosty choć nie łatwy kierunek....Bez względu na czas wartości nie przedawniają się wciąż są takie same jeśli nie wystarcza jedna ręką by kogoś podnieść z upadku trzeba użyć drugiej
Bartek
"ale była jedna ważna rzecz Jeśli ktoś miał poważny problem to nie wychodził z mitingu pozostawiony samemu sobie"
UsuńPięknie, ale... poproszę o konkrety. Co konkretnie mówiliście, jeśli nie wolno było udzielać rad, pytać, zwracać się bezpośrednio do alkoholika? Na czym, konkretnie, polegało wtedy na mityngach to całe "wspieranie"?
Na przykładzie chłopaka o którym wspomniałem...Kiedy opowiedział o swoim problemie zrobiliśmy to czego nie robi AA ale też nie zabrania robić rzeczy na własny a nie AAowski rachunek.Jeden ze znajomych przyjął go pod swój dach.Bylismy w Komisji od spraw Rozwiązywania Problemów Alkoholowych u Burmistrza miasta x i y z przedstawicielem wspomnianej Komisji Potem mieszkał na odwyku(terapeuta alkoholik)a ordynator człowiek również zaangażowany w leczenie alkoholików...Marek dostał mieszkaniec.Dwanascie kroków jest do realizacji w życiu a nie tylko w AA ale w tamtym okresie nie było Programu natomiast było sporo ludzi o dobrym sercu i szczerej pomocy drugiemu alkoholikowi.I tak po omacku wielu z nas doszło do dzisiejszego dnia.no ale "co oni tam wiedzą jak połowa z nich nie przeczytała WK"
UsuńBartek
Jedno wyjaśnienie.Jesli ktoś miał podobny problem to wypowiadał się w temacie tego problemu Reszta działa się zaraz po zakończonym mitingu a nie jednokrotnie jechaliśmy do kogoś i pół nocy potrafiliśmy kontynuować tematy z mitingów .Nie jednemu z nas się "obrywało" było to określane w owym czasie tak:"strzelali do mnie jak w kaczą dupę"Pamiętam jak byłem zły na alkoholika który"molestował" mnie abym poszedł się uczyć do szkoły....
Usuń