wtorek, 8 lutego 2022

Z Mityngiem zaczęło się tak…

To były zupełnie inne czasy – mam na myśli swoje początki w AA. Alkoholikom obecnie moje wspomnienia przypominają „Przygody Tomka na Czarnym Lądzie” – egzotyka, po prostu. Ale tak było…

Na grupach nie było kolporterów. Może był ktoś taki w Intergrupie (w innym mieście) albo w Regionie (w innym województwie), ale tam nie bywałem przez wiele lat. W moim mieście był Józek. Lokalny weteran, starszy, schorowany człowiek, który co pewien czas jeździł pociągiem ponad sto kilometrów do siedziby Regionu w Katowicach, i przywoził stamtąd książki i broszury, ile dał radę unieść. Później chodził po grupach i sprzedawał. Nie sądzę, żeby ktoś mu taką służbę powierzył, choć pewności nie mam, robił to sam, dla wspólnego dobra.

Wtedy za najważniejszą literaturę AA uważałem scenariusz mityngu. Podejrzewałem, że znajduje się on w tajemniczej Wielkiej Księdze, którą zobaczyłem dopiero rok lub dwa później. Od Józka kupiłem „24 godziny” (trzytomowe wydanie Duszpasterstwa Trzeźwości w Opolu), a znacznie później kilka numerów „Zdroju” i „Karlika”, biuletynu Regionu Katowice. O „Mityngu”* nie wiedziałem nawet, że istnieje.

Całe życie byłem miłośnikiem książek. Gazety, czasopisma, uważałem za coś gorszego, nie miałem do nich przekonania. Przeczytałem te „Karliki” bez wielkiego zapału i dość szybko odkryłem, że zawierają one hardcorowe piciorysy oraz jakieś informacje regionalne, z których nic nie rozumiałem. Piciorysy miałem na żywo podczas każdego mityngu, więc dość szybko dałem sobie spokój z biuletynami. Tak minęło kilka lat.

„Mityng” trafił do mnie dzięki sponsorowi, choć wtedy nie był jeszcze moim sponsorem, poprosiłem go o pomoc po wielu miesiącach znajomości. Ale lubiłem tego faceta, szanowałem, trochę mi imponował. Więc kiedy podsunął mi „Mityng” i powiedział, że jest tam artykuł na temat, o którym niedawno rozmawialiśmy, to jakoś bez oporów przeczytałem. Taka sytuacja powtarzała się wiele razy. Egzemplarze, które mi dawał wcale nie zawsze były nowe, częściej nawet jakieś numery wcześniejsze, ale było w nich coś, co sponsor uznał za przydatne dla mnie i prawie zawsze miał rację. Nadal nie czytałem informacji z Regionu, tym bardziej, że nie o mój Region chodziło. Podsuwana systematycznie lektura „Mityngów” pomogła mi zrozumieć, że czasem, z niektórych piciorysów można wyciągnąć coś jeszcze. Ciężar moich zainteresowań tymi tekstami zmieniał się z: porównać, kto pił więcej, ja czy autor, na poszukiwanie informacji o tym, co on lub ona konkretnie zrobili, że teraz jest w ich życiu inaczej. Pewne kwestie pomagały mi zrozumieć lub utrwalić dość niewyszukane obrazki – one też były ważne.

Te „Mityngi” od sponsora gromadziłem dość długo i nie oddałbym ich za nic, ale po latach i to się zmieniło. Dorosłem do zrozumienia, że zachomikowane u mnie w szafie nikomu już się do niczego nie przydadzą. Zabrałem je wtedy na warsztaty Kroków w Woźniakowie i tam rozdałem uczestnikom – chciałem, żeby przydały się komuś jeszcze tak, jak przydały się mnie.
Podobne motywy stały za moimi pierwszymi artykułami publikowanymi w „Mityngu”. Praca ze sponsorem to wprawdzie robota jeden na jeden, ale gdzie jest powiedziane, że z owoców tej pracy nie może skorzystać jeszcze ktoś? W taki bardzo naturalny sposób sponsor oswoił mnie z ideą wspólnego dobra, z dzieleniem się tym, co odkryłem.

Początkowo moje teksty w „Mityngu” podpisywałem imieniem, ale szybko z tego zrezygnowałem. Pisarz, Melchior Wańkowicz, twierdził, że „w narodzie polskim jest morze bezinteresownej zawiści”. Obawiam się, że miał rację, a ja uczyłem się, że w AA w Polsce najbezpieczniej byłoby nic nie robić, bo jakakolwiek próba zrobienia czegoś więcej niż nic, na pewno zaowocuje podejrzeniami o niecne intencje, rozmaitymi napaściami, oszczerstwami – obecnie nazywa się to chyba hejtem.

To wtedy narodził się pseudonim Meszuge. Słowo to oznacza wariata, człowieka niespełna rozumu, szaleńca. Najczęściej określenie to ma charakter pejoratywny, ale nie zawsze, bo Meszuge to czasem może być po prostu ekscentryczny dziwak, oryginał. Nieomalże od samego początku i przez mnóstwo lat moje doświadczenia i przekonania były w AA w Polsce mocno kontrowersyjne. Mówiłem i pisałem o tym, że obowiązujące wtedy przyjmowanie nowych alkoholików do AA, to paskudne wynaturzenie, że ważna jest współpraca ze sponsorem i to wtedy, kiedy przekonania większości AA-owców oparte były na przeświadczeniu, że sponsora żadnego mieć nie należy, że w AA w ogóle nie wolno mieć jakichkolwiek autorytetów, bo jakbym tego sponsora miał i on się napił, to ja musiałbym pić z nim. Miałem też dziesiątki innych pomysłów, które wtedy wydawały się zwariowane, a dziś są codzienną oczywistością.
Mniej więcej wtedy odkryłem, że mój sponsor pisał wiele tekstów do „Mityngu”, ale… pod różnymi pseudonimami; nie zawsze pod swoim imieniem. Jakoś mnie to nie dziwi.

Z czasem zacząłem wysyłać swoje teksty także do innych biuletynów, a jeszcze później przestałem na kilka lat, żeby zrobić miejsce dla innych, ale… to już inna historia – miało być o „Mityngu” i o tym, że może nie wszystko, ale naprawdę wiele zaczęło się w moim życiu od tego właśnie biuletynu. Zaczęło się i pewnie zostanie ze mną na zawsze. Choćby słowa: alkoholik to takie cacuszko, co to aby żyć, musi mieć problemy, a jak ich nie ma, to sobie wymyśli, a jak już wymyśli, to musi je rozwiązywać, a jak nie potrafi, to użala się nad sobą. Tak, to właśnie znalazłem w „Mityngu”, często też przypomina mój sponsor.

Co mnie naszło z tym „Mityngiem”? Powoli zbliża się okrągła rocznica tego biuletynu, więc pojawiły się wspomnienia… W zasadzie mógłbym poczekać z tym tekstem ze dwa miesiące, ale w moim wieku coraz bardziej liczy się zasada: co masz zrobić jutro – zrób dzisiaj. Bo jutro może być tak odległe jak wieczność lub tak jak wieczność bliskie.








--
* https://www.aa-mazowsze.pl/mityng - "Mityng" dzisiaj.

28 komentarzy:

  1. Niestety mityngi, na których mówi się nowicjuszowi : po co Ci program,daj sobie z tym spokój! nadal nie są rzadkością. WK schowana głęboko w szafie(jeśli w ogóle jest) Weterani wrogo nastawieni do wszystkiego co nie jest po ,,staremu". W moim regionie nagotowali ostatnio ( styczeń 2022) bigosu na 140 osób, wielki kosz z kwiatami dla p. terapeutka, oczywiście wszystko z pieniędzy z kapelusza. Takich przykładów mnóstwo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż trudno uwierzyć. W Opolu alkoholicy, którzy mają 6-7 lat abstynencji (i mniej) nawet nie mają pojęcia o czymś takim.

      Usuń
  2. Z Mityngiem zaczęło się tak…
    Szkoda, że skończyło się tak, jak się skończyło…
    Nie jest drukowany, nie jest dostępny na mityngach, określa się jako przeznaczony do potrzeb wewnętrznych jednego tylko Regionu, jest praktycznie niedostępny dla nowicjusza, i jako taki nie spełnia roli określonej w 5 Tradycji - niesienia posłania AA.
    Chroniony hasłem, niedostępny do przeczytania (ściągnięcie pliku np. na telefon nie zawsze jest możliwe).
    Konkretne przyczyny takiej sytuacji nie są mi znane (poza jakimiś plotkami), i w sumie nie są mi do niczego potrzebne.
    Równie skomplikowana sytuacja zachodzi z biuletynem „Warta”.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie wiem, czemu jest tak, jak jest. A jak nie wiem, to nie mam też pojęcia, czy te zmiany są wynikiem działań alkoholików, czy obecnej władzy i zmienianych przez nią przepisów.

      Usuń
  3. ,, Przeczytałem te „Karliki” bez wielkiego zapału i dość szybko odkryłem, że zawierają one hardcorowe piciorysy oraz jakieś informacje regionalne, z których nic nie rozumiałem." I tak jest do dzisiaj. Piciorysy z pochwałą terapii, terapeutycznych mitingów.nic nie mające wspólnego z Programem AA. Czasami zdarzają się perełki i chyba ostatnio jest ich coraz więcej. Takimi artykułami są przedruki amerykańskich pijaków, którzy mówią o Programie nie o tym ile i z kim wypili. Przyznaję, że coraz więcej jest dobrych artykułów pisanych przez rodzimych członków Wspólnoty AA. Najgorszym z tych czasopism jest ,,Zdrój" tam to dopiero bzdury wypisują na wyścigi. Kto walnie większego knota. Na szczęście podwyższyli cenę za broszurę to może szybciej upadną i nawet dotacje z naszych pieniędzy im nie pomogą.
    --- zamieszczam poniżej strony do ww czasopism - jeżeli nie wolno (łamię regulamin) to przepraszam i proszę Meszuge o usunięcie ich
    strona ,,Mitingu" http://aa.org.pl/mm/ hasło jednosc bez polskich liter. Nie bardzo rozumiem po co to hasło? AA jest anonimowe czy tajne??
    Warta. https://wspolnota-aa.home.pl/ftp/region010/doc/Warta_Luty_2022.pdf
    Co do Mitingu i ich sztandarowego zawołania ,,Dzisiaj nie pij" nie działało ,,idź na miting" nie działało, czytaj literaturę AA (pod warunkiem ,że jest zaaprobowana przez GSO bo wyprodukowana przez BSK może zrobić krzywdę.
    ,, alkoholik to takie cacuszko, co to aby żyć, musi mieć problemy, a jak ich nie ma, to sobie wymyśli, a jak już wymyśli, to musi je rozwiązywać, a jak nie potrafi, to użala się nad sobą." w tym cytacie zabrakło na początku- CHORY ALKOHOLIK. Alkoholik który wyzdrowiał nie szuka, nie wymyśla problemów bo ma świadomość, że użalanie mu szkodzi.
    Ma szp

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cytat to wierny zapis tego, co było w biuletynie. Wtedy zresztą w ogóle nie do pomyślenia było wytrzeźwienie. Gdyby ktoś użył takiego określenia, to by świadczyło o nawrocie. :-)

      Obecnie za najlepszy biuletyn uważam Wartę. Pozostałe czytam bardzo rzadko.

      Usuń
    2. Wartę czytam już jako jedyny biuletyn, czasem WyspiAArzy, jak się akurat trafi, bo bardzo nieregularne jest.
      Zdrój ustami redaktorów sam sie zawsze określał, że ma być coś dla każdego. A jak coś jest dla wszystkich, to jest dla nikogo.
      Najgorszym biuletynem od początku jest Wisła, jej kształt zależy od osobistych poglądów każdego kolejnego redaktora naczelnego. Najpierw terapia, potem „zawsze będę chora”, następnie rozwadnianie programu i opisywanie, że nie trzeba robić zadośćuczynień, potem religijność, osobiste porachunki i urazy, oraz załatwianie interesów kółka koleżeńskiego.
      Jak widzę na stoliku kolportera, czekam kiedy spotka ją los Gryfa.

      Usuń
    3. Marceli, to co wstawiłeś to niestety nie są linki, i niestety nie działają, nawet po próbie usunięcia zbędnych spacji.

      Usuń
    4. Mnie tam te linki działają. Tylko trzeba kopiuj/wklej.
      http://aa.org.pl/mm/
      https://wspolnota-aa.home.pl/ftp/region010/doc/Warta_Luty_2022.pdf

      Usuń
    5. Nadal nic. Spróbuje na innym sprzęcie jak mi się naładuje

      Usuń
    6. Jeden z tych linków prowadzi do pliku .pdf - może nie masz programu do otwierania takich plików?

      Usuń
    7. O dzięki za podpowiedz, bo mam od niedawna nowszy model iPhone
      A ten drugi link działa.

      Usuń
    8. Po zainstalowaniu programu śmiga. Dzięki.

      Usuń
    9. Ilu mamy tych redaktorów naczelnych?

      Usuń
    10. Zapewne tylu, ile biuletynów. Licząc nie zapomnij o Skrytce i Wieściach.

      Usuń
    11. „Służba” redaktora naczelnego jest rotacyjna jak każda służba w AA.
      A piszę „służba”, gdyż jest i tak, że wybiera się kolejnych naczelnych, a rządzi dziesiątkami lat ta sama osoba. Nazywamy to dwuwładzą. Jako piszący do biuletynów zetknąłem się z tym w dwóch. W „Zdroju” było to wręcz patologiczne. Nie wiem, jak jest teraz.
      Poza tym do tej „służby” wybiera koleżeństwo z redakcji (tak, jak i do jakiejkolwiek służby w redakcji), a konferencja regionu przyklepuje.

      Usuń
    12. "Nie wiem, jak jest teraz."
      To się najpierw dowiedz, a potem zabieraj głos, głos prawdy a nie głos, który mąci.

      Usuń
    13. Skoro znasz głos prawdy, to nas oświeć.

      Usuń

    14. Anonimowy9 lutego 2022 19:07
      "Nie wiem, jak jest teraz."
      To się najpierw dowiedz, a potem zabieraj głos, głos prawdy a nie głos, który mąci.

      Przepraszam, że moje komentarze nie spełniają twoich wymagań.
      Jak rozumiem, prawda cię osobiscie zabolała.
      A dalsze zaczepki zachowaj na wieczór. W knajpie.

      Usuń
    15. Mumia Tutenchamona pytała, czy Komputer nadal w Zdroju.

      Usuń

  4. ,,Wtedy zresztą w ogóle nie do pomyślenia było wytrzeźwienie. Gdyby ktoś użył takiego określenia, to by świadczyło o nawrocie. :-)" Dzisiaj dzięki BSK powiernikom i różnym takim dziwnym artykułom z biuletynów, nic albo niewiele się zmieniło.
    Marceli s

    OdpowiedzUsuń

  5. ,,Wtedy zresztą w ogóle nie do pomyślenia było wytrzeźwienie. Gdyby ktoś użył takiego określenia, to by świadczyło o nawrocie. :-)" Dzisiaj dzięki BSK powiernikom i różnym takim dziwnym artykułom z biuletynów, nic albo niewiele się zmieniło.
    Marceli s

    OdpowiedzUsuń
  6. Chylę czoła przed Józkiem. Może ktoś wie o Nim więcej? AŻ

    OdpowiedzUsuń
  7. W polskim AA trwa radosna twórczość: historie w ,,trzecim'' wydaniu WK, karliki, zdroje, wisły, wyspiarze, mityngi, strzyżyny, sugestie, poradniki, polskie koncepcje, historia polskiego Doktora o rzucaniu palenia na programie itp. Jest co czytać. AŻ.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Broszura o sponsorowaniu hehe
      i ostatnio o współpracy z instytucjami. Z tym słynnym „Anonimowi Alkoholicy nikogo nie oceniają”.

      Usuń
  8. Cytat dzienny
    Grapevine, 9 lutego
    Rozległa sieć komunikacyjna obejmuje teraz ziemię, nawet w jej najdalszych zakątkach...Nic nie może mieć większego znaczenia dla przyszłego dobrobytu AA niż sposób, w jaki używamy tego kolosa komunikacji. Wykorzystane bezinteresownie i dobrze, rezultaty mogą przerosnąć naszą obecną wyobraźnię. Jeśli źle poradzimy sobie z tym wspaniałym instrumentem, zostaniemy roztrzaskani przez żądania ego naszych własnych ludzi - często z najlepszymi intencjami z ich strony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, warto się nad tym pochylić.

      Usuń