Ziutek potrącił pieszego. Na skutek wypadku pieszy zmarł. Ziutek był trzeźwy, nie gadał przez telefon… po prostu przechodnia nie widział. Za nieumyślne spowodowanie śmierci Ziutek dostał siedem lat. Za dobre sprawowanie wyszedł po prawie pięciu. Tych kilka brakujących dni poświęcił na organizację swojej piątej rocznicy – właśnie mijało pięć lat od kiedy nikogo nie zabił. Rok później Ziutek zorganizował swoją szóstą rocznicę, później siódmą i dalsze. Na spotkania te przychodzili znajomi z pierdla, ale też inni byli skazani, sprawcy wypadków drogowych. Z czasem oni też zaczęli obchodzić swoje rocznice niezabicia nikogo nowego lub niespowodowania kolejnego wypadku.
Na dziewiętnastą rocznicę Ziutek zaprosił też dwóch kolegów z pracy, ludzi, którzy nigdy nikomu większej krzywdy nie zrobili i w więzieniu nie siedzieli. Okazało się to błędem. Znajomi nijak nie potrafili zrozumieć, co, po co i dlaczego świętuje ich kumpel z roboty. Nawet starali się mu wyjaśnić, że normalność nie jest powodem do świętowania i celebrowania. Wówczas Ziutek pojął, że są oni fałszywymi przyjaciółmi, nie rozumieją go, oceniają i krytykują. Kontakty zostały zerwane.
Pewną przykrość Ziutkowi sprawili swoimi wątpliwościami, ale ostatecznie nie martwił się tym zbyt długo – wszak zbliżała się okrągła, dwudziesta rocznica, po której Ziutek otrzymywał zasłużony tytuł starego wiarusa.
Żona Ziutka podobno miała kogoś, kiedy siedział, ale tego tematu nikt nie drąży. Ziutek ma pretensje do syna, że nie chciał go zbyt często odwiedzać, a kiedy już się zjawił, to uparcie nazywał ojca więźniem (w końcu w więzieniu siedzą więźniowie), a nie osadzonym, co ojciec uważał za łagodniejsze. Ich stosunki pogorszyły się jeszcze bardziej po wyjściu Ziutka. Powiedział wtedy synowi, że odsiedział swoje i jest w porządku. Syn spytał go wtedy, czy rodzina ofiary też uważa, że rachunki zostały wyrównane i wszystko gra. Dorastający chłopak najwyraźniej nic nie rozumiał.
W pracy Zenek pogardzał swoimi współpracownikami, zazdrościł szefom i jednocześnie ich nienawidził. I tak mijał dzień za dniem, miesiąc za miesiącem, rok za rokiem. Jedynymi dobrymi chwilami były spotkania byłych więźniów i te uroczyste rocznice.
Każdy człowiek potrzebuje mieć na dłuższą metę i w sumie dodatni bilans emocjonalny. Każdy (albo prawie) chciałby się czuć potrzebny i ceniony. I żeby poczucie własnej wartości go nie opuszczało. I żeby dobrze się czuć w życiu, z sobą.
Jakie rzeczy gotów jestem robić, jakie postawy życiowe przyjmować, by ten cel osiągnąć i go utrzymywać? Na czym zbudowałem poczucie własnej wartości? Na przekonaniu, że jestem dzieckiem wszechświata? Na latach abstynencji? Na towarzystwie ludzi, których uważam za gorszych?
...jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. Nie mogąc przybrać żadnego kształtu, osiada cicho na dnie serca jak śnieg podczas bezwietrznej nocy.
[Haruki Murakami, "Koniec Świata i Hard-boiled Wonderland"].
Ciekawe czemu służy ten blog autorowi?!
OdpowiedzUsuńCiekawe?
UsuńJak ciebie to ciekawi, to go spytaj.
A może blog służy innym, a nie tylko autorowi? Zakorzeniony na terapce egoizm i egocentryzm nie pozwalają pojąć, że ktoś może coś robić dla innych, co?
Usuńw punkt Meszuge.
OdpowiedzUsuńw punkt .
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, ale nie zrozumiałem przesłania. Jaki wniosek z tej opowieści? Pytam życzliwie.
OdpowiedzUsuńTo luźne skojarzenia. Wnioski każde może wyciągnąć sam, choć nie każdemu jakieś muszą przyjść do głowy. Pod koniec jest też kilka pytań, można sobie na nie odpowiedzieć.
UsuńNie rozumiesz? A nie widzisz podobieństwa z życiem anonimowych alkoholików? Zwykle najzwyklejsze, przeciętne, szare życie. I tylko ta akceptacja podobnych sobie, i tylko te wielkie, magiczne rocznice zachowywania się normalnie. I te marzenia, żeby ktoś go nazwał weteranem.
UsuńBardzo niewielu alkoholików zrobiło coś realnie i prawdziwie wartościowego dla kogokolwiek, więc głód uznania i oklasków zrozumiały.
W sumie smutne to życie, w którym jedyną wartością są rocznice nieuchlewania się jak bydlę.
Genialne porównanie.
OdpowiedzUsuńZ.
Do dziś wielu alkoholików przychodzi na mityng po to aby poprawić sobie samopoczucie. Ich nie obchodzi Program ale właśnie własne samopoczucie.
OdpowiedzUsuńPomaga im w tym terapeutyczna rundka „radości i smutki” z uporem maniaka kultywowana na niektórych grupach.
Kiedyś usłyszałem, jak to alkoholik po kilku latach abstynencji napił się. Pił 3 dni i wiecie co? Powiedział, że odejmie sobie te 3 dni z całej dotychczasowej abstynencji i rocznicę będzie obchodził 3 dni później. Dostał brawa !!! Mniemam, że wszyscy czuli się świetnie a nasz bohater najbardziej.
Janek
Mocne! :-)
UsuńSporo razy słyszałem od alkoholików (a od ich żon znacznie częściej) dość skomplikowaną matematykę.
UsuńNie piję od roku i tylko z czterema zapiciami.
Oczywiście stawałem się wrogiem numer 1 (zwłaszcza oszukujących się żon) kiedy stwierdzałem, że wcale nie przestał pić.
Standart na mitingach w Szwecji ( nie calej zapewne, ale na tych na ktorych bywalem) " dzis czuje sie...", " tu moge uzyskac pogode ducha ", " przyszedlem to z siebie w koncu wyrzucic" itd Moja dawana grupa wciaz uwaza, ze jestem na sciezce do zapicia, bo nie przychodze dwa razy w tygodniu na spotkanie przy kawie i swieczkach by opowiedziec o tym, jak sie czuje.
OdpowiedzUsuńWszyscy na tym blogu, co piszą mądrze (choć im się tylko tak zdaje) lub głupio ( choć nawet o tym nie wiedzą) poprawiają sobie zdecydowanie samopoczucie, ale tylko do tego momentu, póki ktoś inny, kto bardziej chce sobie poprawić samopoczucie, zaatakuje ich, skrytykuje lub poniży.
OdpowiedzUsuńI w tym momencie wchodzisz ty, cały na biało ze swoim komentarzem opowiadającym o tobie. Brawo.
UsuńAnonimowy z godz. 18.43
UsuńCzy ta aluzja poprawiła Twoje samopoczucie?
Każdy na tym blogu wchodzi w dowolnym dla siebie momencie w swoim kolorze ze swoim komentarzem lub przemyśleniem i opowiada o sobie, nawet jeśli nie jest tego świadom. .
UsuńZaskakujące jest jak wiele ludzi idzie przez życie nie uświadamiając sobie, że ich uczucia względem innych są w dużej mierze determinowane przez uczucia wobec samego siebie, a jeśli nie czujesz się komfortowo ze sobą, nie możesz czuć się komfortowo z innymi.
OdpowiedzUsuń1.,, Każdy człowiek potrzebuje mieć na dłuższą metę i w sumie dodatni bilans emocjonalny." Hm, nie rozumiem co znaczy ,, dodatni bilans emocjonalny"
OdpowiedzUsuń2. ,,Każdy (albo prawie) chciałby się czuć potrzebny i ceniony." To ja jestem ten prawie każdy. Nie mam najmniejszej potrzeby być się potrzebny i ceniony" Polecam ,,Trzeźwość emocjonalna" Billa W. Dąże do jak najmniejszej ilości uzależnień. Nie interesuje mnie co sądzi o mnie on ,a co mówi ona. Robię to co uważam za słuszne.
,,I żeby poczucie własnej wartości go nie opuszczało." Jeżeli będę miał jakieś poczucie wartości, a ktoś mi powie że jestem nic nie wart to zrobię sobie kuku. Jestem szczęśliwym zdrowym człowiekiem, który odnalazł Boga.
,, I żeby dobrze się czuć w życiu, z sobą." Jakoś sobie nie przeszkadzamy ja i drugie ja, które czuje się ze mną.
4. ,,Jakie rzeczy gotów jestem robić, jakie postawy życiowe przyjmować, by ten cel osiągnąć i go utrzymywać?
Nie mam takich celów
5. Na czym zbudowałem poczucie własnej wartości? Na przekonaniu, że jestem dzieckiem wszechświata?" dzieckiem wszechświata jestem ale na tym nie budowałem swojego poczucia wartości. Do niczego ta wartość nie jest mi potrzebna.
,,Na latach abstynencji?" Tak. Czas jaki minął, od kiedy wypiłem ostani łyk gorzały znacznie zmienił moje życie. Całkowicie zmieniła się moja psychika. Wyzdrowiałem z choroby alkoholowej. Dojrzewam duchowo. Dążę do doskonałości (te cztery absoluty: miłość, altruizm..)
,,Na towarzystwie ludzi, których uważam za gorszych?" Wg mnie nie ma ludzi gorszych, są zdrowi, chorzy i bardzo chorzy.
Co do Ziutka. ,,Syn spytał go wtedy, czy rodzina ofiary też uważa, że rachunki zostały wyrównane i wszystko gra. Dorastający chłopak najwyraźniej nic nie rozumiał." Prawdopodobnie Ziutek dostał jeszcze karę wypłacenia odszkodowania dla rodziny (Meszuge nie wspomniał o tym). Czy kara jaką otrzymał Ziutek za nieumyślne.. jest za duża czy za mała? Sąd określił taką a nie inna karę. Czy obowiązkiem Ziutka jest odsiedzenie jeszcze pozostałych 2 lat wiezienie i wpłacenie dodatkowej kasy dla rodziny? Ile tej kasy ma Ziutek wpłacić? Kiedy wszyscy wokoło rozstrzygną, że Ziutek zadośćuczynił sąsiadom, rodzinie i synowi???
Rocznice są fajne, można zjeść dobre ciacho lub cukierka. A na mitingi po co chodzą uczestnicy AA w jakim celu? Pewnie bardzo różnym. Ci co postawili kroki to wiadomo nieść posłania alkoholikom, którzy jeszcze cierpią. Przekazać tym co nie wiedzą wiadomość, że AA ma sposób na wyleczenie ich z alkoholizmu. Są ci co szukają pomocy w rozwiązaniu ich problemu alkoholowego. Są też tacy którzy przychodzą poużalać się nad swym losem, weterani robiący różne występy artystyczne przez publiką, jasełka. Są ci co przychodzą by wyrzucić ze swojego plecaczka różne kupy i siki na stół mitingowy (pomaga to na bardzo krótko) Są ci co szukają jakichś towarów do wyrwania. Przychodzą ludzie psychicznie chorzy jak tu ktoś pisał wcześniej poprawić swoje samopoczucie. Przychodzą ludzie by podzielić się swoim problemem (mole w spiżarce, żylaki teściowej, dziurawe buty u syna)
Przychodzą ,,misie" a misie wydaje.... i jajoki ja to widzę tak, ja sądzę tak. Nawet im nie przeszkadza że innych nie interesuje to co oni i jak. Musi być na mitingu rundka czyli ,,bajki z mchu i paproci" Wszyscy oni mają prawo być na mitingu. Czasami tylko na dojrzałych grupach (na tych gdzie alkoholicy mówią a rozwiązaniu problemu nie o problemie) nie za bardzo mogą się wypowiadać.
Dobrze jest też pamiętać że na mitingi nie przychodzą tylko alkoholicy. Bardzo wielu członków AA to zwykli pijacy. Oni nie potrzebują rozwiązania, nie potrzebują Program. Nie są chorzy na alkoholizm.
Szpak Marceli
Akceptacja i wiara mogą zaowocować stuprocentową abstynencją. W gruncie rzeczy, przeważnie tak się właśnie dzieje. Gdyby było inaczej, wówczas w ogóle byśmy nie przeżyli. Kiedy jednak postawę akceptacji i wiary przyjmujemy odnośnie do naszych problemów emocjonalnych, odkrywamy, że przynosi to jedynie cząstkowe rezultaty. Nikt, na przykład, nie jest w stanie całkowicie uwolnić się od lęku , złości i pychy.
UsuńTak więc, w tym życiu nie zdołamy osiągnąć czegoś takiego jak doskonała pokora i miłość. W przypadku większości naszych problemów będziemy musieli zadowolić się rozłożonym w czasie, dokonywanym krok po kroku postępem, przerywanym zresztą niekiedy poważnymi niepowodzeniami i nawrotami. Przyjdzie nam rozstać się z naszą dawną dewizą:" Wszystko albo nic".
Jak to widzi Bill, str.6.
„Nie interesuje mnie co sądzi o mnie on , a co mówi ona. Robię to co uważam za słuszne.”
UsuńA powiadają, że jest się takim, jakim widzą nas inni.
Rozumiem, że Ciebie to nie dotyczy, prawda?
Ohoho, Celina kolejny raz nie chce się poddać mechanizmom kontrolnym sekty.
UsuńStrażnik sekty na posterunku i natychmiast wkracza.
"Ohoho, Celina kolejny raz nie chce się poddać mechanizmom kontrolnym sekty.
UsuńStrażnik sekty na posterunku i natychmiast wkracza"
Zupełnie nietrafiony komentarz. :"Strażnik sekty", jak zauważyłem, wkroczył z uwagą do postu Marcelego.
Niewiele to zmienia. Strażnik czuwa. Drugi.
Usuń,,A powiadają, że jest się takim, jakim widzą nas inni" To jaki był Stalin, Jan Paweł, Piłsudski? dobry czy zły? Byli (są) tacy co te osoby nienawidzili i tacy co je kochali, uwielbiali. To jakieś rozdwojenie. A jak jest kolego (koleżanko) u Ciebie? Wszyscy postrzegają Ciebie w ten sam sposób? To jaki(a) jesteś? To jak z tym opowieściami? ,,A powiadają, że jest się takim, jakim widzą nas inni"
OdpowiedzUsuń,,Nikt, na przykład, nie jest w stanie całkowicie uwolnić się od lęku , złości i pychy.
Tak więc, w tym życiu nie zdołamy osiągnąć czegoś takiego jak doskonała pokora i miłość." Staram się unikać słów; nigdy, zawsze, wszyscy, wszędzie. Bo się okazuje czasami że jednak gdzieś, kiedyś, ktoś. Nawet Bill napisał w WK ,,Rzadko się zdarza by doznał niepowodzenia ktoś kto postępuje zgodnie z naszym programem" Rzadko nie oznacza nigdy.
Dążę do doskonałości, wiem że nigdy jej nie osiągnę lecz wcale mi to nie przeszkadza. Jestem człowiekiem. Co do złości czy lęku staram się pozbyć ich jak najszybciej. Trwała uraza może mi zaszkodzić, a że w życiu nie zawsze jest po mojemu, akceptuję to, zgadzam się z tym wyciągam wnioski. Jeżeli ktoś stara się mnie urazić, obrazić modlę się za niego. Uraza, złość odchodzi natychmiast. Jest tak jak chce Bóg, jest tak jak ma być nie inaczej.
Marceli
Dla nas utrzymanie obecnego stanu możliwe jest tylko na dzisiaj.
UsuńTak więc, jeśli dzisiaj słyszę raniące słowa, to przede wszystkim zastanawiam się, czy jest w nich choć trochę prawdy. Jeżeli nie, próbuję pamiętać, że i ja wypowiadam się nieraz krzywdząco o innych; że plotka i obmowa to tylko przejawy nie do końca wykorzenione choroby emocji; i że właśnie dlatego nie warto złościć się z powodu nieprzemyślanych lub niesprawiedliwych uwag, jakie czynią inni ludzie. Każdego dnia uczę się przebaczać innym i sobie.
,,Dla nas utrzymanie obecnego stanu możliwe jest tylko na dzisiaj." Tak bo wczoraj już było, a jutro będzie albo go nie będzie. Ważne jest tu i teraz. jestem szczęśliwym człowiekiem, wszystko mam poukładane dzisiaj. Mam wszystko to co mam mieć dzięki Bogu i za to Bogu dziękuję. ,,że plotka i obmowa to tylko przejawy nie do końca wykorzenione choroby emocji" zdecydowanie, knowanie plotkowanie, obmawianie innych to był mój żywioł pławiłem się w tym. Taka to była choroba. Zostawiłem to wszystko, takie postępowanie mi szkodziło. Nie zostawiłem tego bo myślałem że fajnie by było już nie obgadywać itp. Gdy stałem się uczciwym człowiekiem wszystko ustąpiło. ,, nie warto złościć się z powodu nieprzemyślanych lub niesprawiedliwych uwag, jakie czynią inni ludzie." nie warto, nie warto żyć ich problemami, ich oceną mnie ich postrzeganiem mnie. To ich zdanie, nie moje. Sobie nie wybaczyłem niczego i wybaczyć nie zamierzam bo nie wiem co mam sobie wybaczyć? Choroby alkoholowej na która zapadłem? Zadośćuczyniłem tym których skrzywdziłem. Wybaczyłem tym, którzy mnie skrzywdzili. Zamknąłem pewien rozdział. Jestem szczęśliwym człowiekiem.
UsuńAlleluja i do przodu. Dobrego dnia.
Marceli
"Jako jednostki i jako wspólnota, z pewnością ucierpimy, jeśli całe zadanie planowania naszej przyszłości ograniczymy do niemądrze pojmowanej idei opatrzności. Prawdziwa Opatrzność wyposażyła nas, ludzi, w niebagatelną zdolność przewidywania, i Bóg na pewno życzyłby sobie, abyśmy z niej korzystali. Naturalnie nieraz pomylimy się w swoich kalkulacjach - zupełnie lub po części - ale lepsze to niż w ogóle nie myśleć o przyszłości" ("Jak to widzi Bill").
UsuńPrzywoływanie Stalina, Jan Pawła i Piłsudskiego jest w tym przypadku irrelewantne. Konfrontuję , dla własnego dobra, postrzeganie mnie przez innych z własnymi wyobrażeniami o sobie. Ocena mojej osoby przez inne osoby ma dla mnie kapitalne znaczenie.
OdpowiedzUsuń,, Ocena mojej osoby przez inne osoby ma dla mnie kapitalne znaczenie." czy osoby, które oceniają cię na tym blogu też mają dla ciebie kapitalne znaczenia?
UsuńTeż to biorę pod uwagę.
Usuń... irrelewantne ... kolejny amator nieużywanych słów.
OdpowiedzUsuńMożna używać wyszukanych słów, tylko po co? Nieistotne brzmi znacznie lepiej.
UsuńMoże przywołanie Stalina jest dla Marcelego relewantne czyli istotne i ważne, a dla Anonimowego z 12:23 może być zupełnie irrelewantne czyli nie mające żadnego związku z poruszanym tematem blogu.
UsuńTytuł tematu- ,,Jak poprawić samopoczucie?" być może używając tak wyszukanych słów można poprawić sobie samopoczucie.
UsuńChodzę na mityng, gdzie „wyszłem” i „poszłem” jest na porządku dziennym i nikogo to nie razi. Czy moje „wyszedłem” i „poszedłem” mówione na tym mityngu też będzie odebrane jak słowa wyjątkowe, specjalnie wypowiadane po to, aby sobie poprawić samopoczucie? Czy Wasze uwagi do słowa „irrelewantny” też mają na celu poprawę samopoczucia?, Czy merytoryczna treść zawarta w poście Anonimowego 12:23 już Was mniej interesuje?
UsuńWątpię aby Anonimowy na co dzień używał słowa irrelewantny. Chciał zabłysnąć i zabłysnął. A jak wiecie po błysku zawsze jest grzmot. I mu przygrzmocili. Wszystko zgodnie z naturą :).
UsuńJanek
cytat: Chodzę na mityng, gdzie „wyszłem” i „poszłem” jest na porządku dziennym i nikogo to nie razi....
Usuńodpowiem cytatem z KMN
"byłem bardzo szczęśliwy gdy urodził mi się syn. Modliłem się aby był zdrowy, ale zdrowie to nie wszystko."
Kobieta pochodząca z Kazachstanu przyjechała do Polski. Jechała do Łodzi. Ponieważ oni inaczej wymawiają literę "Ł" powiedziała "Ł'odz" a konduktor Polak powiedział "uć". Kaleczenie własnego języka (polskiego) jest nawet popularne na portalach społecznościowych.
Ustawa z dn. października 1999 o języku polskim:
Parlament Rzeczypospolitej Polskiej:
– zważywszy, że język polski stanowi podstawowy element narodowej
tożsamości i jest dobrem narodowej kultury,
– zważywszy na doświadczenie historii, kiedy walka zaborców i okupantów
z językiem polskim była narzędziem wynaradawiania,
– uznając konieczność ochrony tożsamości narodowej w procesie
globalizacji,
– uznając, że polska kultura stanowi wkład w budowę wspólnej, różnorodnej
kulturowo Europy, a zachowanie tej kultury i jej rozwój jest możliwy tylko
poprzez ochronę języka polskiego,
– uznając tę ochronę za obowiązek wszystkich organów i instytucji
publicznych Rzeczypospolitej Polskiej i powinność jej obywateli
uchwala niniejszą ustawę.
Janku, może nie wiesz i przyda się tobie informacja, że w Polsce mityngi Anonimowych Przemocowców również możesz znaleźć.
UsuńAnonimowych Przemocowców :) teraz każde wynaturzenie jest anonimowe. Bandyci zadbali o to wymyślając RODO.
UsuńTy RODO, ORMO, czy PZPR i ZSRR, ty się weź za Wiedzę o społeczeństwie, bo nie masz pojęcia o niczym. Zawsze się zastanawiam jak tacy funkcjonują…
UsuńOooo jest i profesor od WOS-u.
UsuńChyba się nie wyspałaś!
UsuńI jak zawsze jest też niedoceniona recenzentka wszystkich nieodpowiadających jej wypowiedzi.
UsuńKażdy robi swoje.
Usuń"Każdego dnia uczę się przebaczać innym i SOBIE". A na naukę mniej znanych słów już nie starcza czasu, bo też sporo czasu zabiera zwracanie uwagi innym jakich słów powinni używać.
OdpowiedzUsuńUżywanie trudnego słownictwa wcale nie sprawia, że wychodzimy na bardziej inteligentnych. Jest dokładnie przeciwnie.
UsuńTak jak powiedziałem powyżej "sporo czasu zabiera zwracanie uwagi innym jakich słów powinni używać." Dodam - i wyszukiwanie kryteriów, według których określane są wskaźniki inteligencji u siebie i u innych..
UsuńHehehe...
Usuń"I mu przygrzmocili". Na prawdę , Janku taki mieli cel? Poprawić samopoczucie przygrzmoceniem innemu?
Usuń"Naprawdę" naprawdę pisze się łącznie. :)
UsuńDziękuję za zwrócenie słusznej uwagi.
UsuńCelebruję swoją rocznicę w AA, bo to mnie cieszy. Gratuluję znajomym ich rocznic, bo sprawia mi radość, że są przy mnie. To działa, naprawdę działa. Adam
OdpowiedzUsuńNiepokojący jest jednak fakt, że na mityngi rocznicowe przybywają dziesiątki osób, których z lupą szukać na zwykłych mityngach AA.
OdpowiedzUsuńcytat: "I mu przygrzmocili". Na prawdę , Janku taki mieli cel"?
OdpowiedzUsuńNie wiem jaki mieli cel, czytam co napisali. Janek
NO JA TEŻ PRZESTAŁEM PO 3 LATACH WYPRAWIAĆ ROCZNICE TRZEŻWOŚCI I WZIOŁEM SIĘ ZA ZYCIE
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM SERDECZNIE TOMEK Z GDAŃSKA