Podczas rozmowy ze sponsorem wspominaliśmy dawne czasy oraz zmiany, jakie zaobserwowaliśmy przez lata w polskiej wersji Wspólnoty AA. Pośmialiśmy się trochę, kiedy zdaliśmy sobie sprawę, że te nasze opowieści z pierwszych 5-10 lat w AA, dziś mogą się wydawać zupełnie egzotyczne. Bo w AA zmieniło się naprawdę dużo i wiele z tych zmian wydaje mi się korzystne.
Nigdy nie obawiajmy się pożądanych zmian. Oczywiście musimy odróżniać zmiany na gorsze od zmian na lepsze. Gdy jednak potrzeba zmiany - w pojedynczym człowieku, w grupie AA czy w całej wspólnocie - staje się wyraźnie widoczna nie możemy pozostać bezczynni. Istotą wszelkiego wzrostu i rozwoju jest gotowość do zmian na lepsze i gotowość do wzięcia na siebie odpowiedzialności za konsekwentne ich wprowadzenie [„Jak to widzi Bill”, s. 115].
Na swój pierwszy w życiu mityng przyszedłem w pierwszych dniach lipca 1998 roku. Grupa miała swoją nazwę, ale zwykle mówiliśmy, że idziemy na mityng na ulicę Głogowską albo do Stefana Były też mityngi u Mariana i u Józka. Nic dziwnego, jeśli jedna osoba prowadzi spotkania całymi latami, pełniąc też służbę skarbnika (zbieranie pieniędzy oraz zakupy kawy, herbaty i absolutnie wtedy obowiązkowych paluszków). Nikomu to nie przeszkadzało, raczej byliśmy zadowoleni, że ktoś inny odwala obowiązki i nie domaga się, żebyśmy to my cokolwiek robili. Powtarzano przecież często, że w AA nikt nic nie musi. O rotacji w służbach, owszem, coś tam słyszeliśmy, ale skoro nikt inny nigdy się nie zgłaszał…
W długiej wersji Tradycji Trzeciej Bill napisał: „Nawet dwóch czy trzech alkoholików spotykających się w celu utrzymania trzeźwości może określić się jako grupa AA, pod warunkiem, że jako grupa nie mają żadnych innych celów ani powiązań”, ale ja mam wątpliwości, czy uczestniczyłem wtedy w spotkaniach AA. Przypominało to jakiś klub abstynenta połączony z terapeutyczną grupą wsparcia, zorganizowane według zasad obowiązujących podczas zajęć grupowych psychoterapii odwykowej, z niewielkimi tylko elementami AA. Nawet to „utrzymanie trzeźwości” było nie do przyjęcia, bo przecież terapeuci orzekli, że alkoholik nie wytrzeźwieje nigdy – w najlepszym przypadku będzie trzeźwiejącym alkoholikiem do końca życia, bo w przypadku gorszym zapije się na śmierć. Powiedzenie głośno „wytrzeźwiałem” albo „jestem trzeźwy” oznaczało nawrót choroby alkoholowej i wyraźną chęć powrotu do picia.
Nie znaliśmy wtedy jeszcze większości literatury AA i nie potrafiliśmy jej odróżnić od innych pozycji literackich. Może dlatego uważaliśmy za bardzo mądrą i pomocną broszurę „Prawdy i zasady AA”. Nie zdawaliśmy sobie sprawy, że…
Gdybyśmy postępowali według zasad, ktoś musiałby je najpierw ustanowić i, co byłoby jeszcze trudniejsze, wymusić ich stosowanie. Doświadczenie pokazuje, iż zwykle kończy się to sporami pomiędzy ustanawiającymi, przede wszystkim w kwestii rodzaju zasad. Gdy zaś przychodzi moment wyegzekwowania danego rozporządzenia ["Język serca", s. 31].
Te „Prawdy i zasady” to pozycja zaaprobowana i zaakceptowana do druku przez Służbę Krajową Wspólnoty Anonimowych Alkoholików w Polsce. Do dziś ani Konferencja, ani Powiernicy nie wycofali swego poparcia dla tej publikacji, choć zawiera ona bardzo niewiele autentycznie przydatnych rad, za to całe mnóstwo błędnych, a nawet szkodliwych przekonań. Na przykład: ile picia, tyle trzeźwienia, jeden Krok - jeden rok, nie dokonuj istotnych zmian w życiu podczas pierwszego roku trzeźwienia, nie ma złych mitingów, pozytywny albo zdrowy egoizm, nie stwarzajmy autorytetów we wspólnocie AA itp.
Po kilku latach zorientowałem się, że wiele z tych wczesnych przekonań nie tylko nie pomagało, ale wręcz utrudniało wytrzeźwienie, natomiast jedno nie ulegało dla mnie wątpliwości – twórcy tych różnych zasad i prawd nie chcieli zdobywać pieniędzy i władzy nad innymi członkami Wspólnoty. To prawda, że często nie mieli racji, ale działali w dobrej wierze, naprawdę starali się pomóc innym.
Z czasem nauczyliśmy się jakoś, choć pewnie nadal nie wszyscy, odróżniać literaturę AA od innych pozycji literackich, w tym bombastycznych poematów, różnych dezyderatów, listów Kiplinga, orędzi serca itp. to jest pozycji może i poprawiających na krótką chwilę samopoczucie, ale w żaden sposób nie pomagających alkoholikowi wytrzeźwieć – a po to przecież spotykaliśmy się na mityngach AA, żeby trwać w trzeźwości i pomagać innym ją osiągnąć.
Nie jest prawdą, że przed dwudziestu laty i wcześniej nie było znane sponsorowanie. Otóż było, ale nie miało żadnego związku z pracą na Programie. Sponsor był kolegą, który pomagał zrozumieć, co się na tych spotkaniach dzieje, mógł być powiernikiem, ale zwłaszcza potrzebny był do telefonowania, choćby w środku nocy, gdyby jego podopiecznemu zachciało się pić. Zgodnie z ówczesnymi przekonaniami, sponsor nie mógł być autorytetem. Oczywiście do pewnego stopnia był, choć głośno i oficjalnie deklarowaliśmy coś innego. Podobnie było z dłużej niepijącymi alkoholikami, zwanymi weteranami – niby wszyscy byliśmy równi, ale jednak weteranów słuchało się zdecydowanie inaczej.
Niepojęte może dziś wydawać się to, że nie istniały w Polsce żadne codzienne sugestie (przywiozłem je z Londynu w 2011 roku). Obecnie przez wielu nowicjuszy traktowane są jako obowiązująca część Programu AA, podczas gdy jest to co najwyżej materiał pomocniczy przy pracy ze sponsorem.
W czasach moich początków w AA ewidentne niedobory duchowości zastępowały, coraz bardziej rozbudowane, obrzędy i ceremonie. Przykład problemów, które wtedy poważnie rozwiązywaliśmy: jeśli w trakcie mityngu zgaśnie świeczka, to czy mityng jest „ważny” (cokolwiek to znaczy)? Laminat zawiera 24 punkty, czyli 12 Kroków i 12 Tradycji, a co należy zrobić, jak się zachować, jeśli na mityngu będzie więcej niż 24 osoby? Rozwiązanie i obowiązująca postawa – kolejni alkoholicy powinni z czcią ująć w dłonie laminat i przedstawić się imieniem, dodając obowiązujące określenie „alkoholik”.
Czy dwadzieścia lat zmian usunęło z polskiej wersji AA problematyczne lub po prostu błędne przekonania? Alkoholizm jest chorobą psychiczną, więc oczywiście – nie. W miejsce starych pojawiły się nowe i taka to zmiana. Podobnie jak i wcześniej, wynikają one z nieznajomości literatury AA oraz… strachu, bo może jeśli ktoś robi inaczej, to ja robię źle? Bezpieczniej czułyby się osoby zaburzone, gdyby mogły wymusić na całej Wspólnocie swoje przekonania i poglądy – kiedy wszyscy robią i myślą tak samo, to widocznie i ja robię dobrze.
I znowu przykład. Cytat, wypowiedź jednego z dyskutantów: „Kroki nie zawierają Programu”. A to cytat z WK (wyd. 2018, s. 59): A oto kroki, które postawiliśmy i które są sugerowanym programem powrotu do zdrowia…
Kolejny przykład błędnych przekonań: Programu Dwunastu Kroków nie wolno interpretować. I zdanie Billa W. na ten właśnie temat: Dwanaście Kroków zawiera niewiele wskazań absolutnych. Większość Kroków poddaje się elastycznej interpretacji, zależnie od doświadczenia i światopoglądu jednostki [„Jak to widzi Bill”, s. 191].
Nie liczyłem na palcach, ale częstsze niż przed laty wydają mi się przekonania ultra-religijne przy jednoczesnym wzmożeniu ruchów ateistycznych i antyklerykalnych. Jeszcze całkiem niedawno wpadło mi w uszy dawne przekonanie „moim sponsorem jest Bóg”.
Niektórzy w AA wierzą i upierają się, że w Wielkiej Księdze nie dokonano nigdy żadnych zmian; prawdziwa świętość, co? Oczywista bzdura. Lista zmian wprowadzonych w "Alcoholics Anonymous" począwszy od wydania pierwszego do czwartego: https://silkworth.net/wp-content/uploads/2020/08/BB-Changes-01.pdf Może i nie są to zmiany znaczące, ale nie jest prawdą, że żadnych nie było.
Tak to już jest, że ludzie trzeźwi mają przekonania zbudowane na wiedzy i doświadczeniu, a nietrzeźwi mają przekonania zamiast wiedzy i doświadczenia.
Ludzie nie godzą się z rzeczywistością, próbują walczyć z uczuciami, które wywołują realne okoliczności. Tworzą wyimaginowane światy na podstawie swoich wyobrażeń, tego, co powinno być i co mogłoby być. Autentyczne zmiany można wprowadzić dopiero wtedy, kiedy się uzmysłowi sobie i zaakceptuje rzeczywistość. Dopiero wtedy możliwe jest jakiekolwiek realne działanie [David Reynolds, zwolennik japońskiej szkoły psychoterapii Mority].
Dość szybko przeminął, a może to tylko mnie się wydaje, że przeminął, ruch, w którym podopiecznemu sponsorzy gwarantowali szczęście po postawieniu Trzeciego Kroku.
Wydaje mi się, ale tego nie jestem pewien, że rośnie w AA liczba alkoholików, którzy do życia potrzebują mieć wrogów, czy przeciwników. Niby „przestaliśmy walczyć z kimkolwiek i czymkolwiek”, więc oni – w swoim mniemaniu – nie walczą, tylko starają się korygować u innych błędne przekonania. Bo sami mają, oczywiście, przekonania właściwe i jedynie słuszne. Kilka razy w życiu zaobserwowałem przedziwne zjawisko: kiedy z alkoholikiem ktoś się zgodził, przyznał mu rację, to on zmieniał poglądy, zaczynał przeczyć sam sobie, żeby tylko walczyć dalej. Pozornie było to śmieszne, ale świadczy o poważnym zaburzeniu. Tak więc wydaje mi się, że takich wojujących przed dwudziestu laty było mniej. Jednak przy tym upierał się nie będę; może wtedy byłem w AA jeszcze za krótko, żeby to zauważyć.
Ostatecznie po wielu latach dotarło do mnie, choć z trudem, że błędne przekonania są stałą składową Wspólnoty AA; zmieniają się jedne na inne, ale zawsze egzystują jakieś. Obserwowanie narodzin i rozwoju takich nowych cudacznych dziwolągów, może być fascynującym doświadczeniem – jeśli już jakoś pogodzimy się z faktem, że niektórzy alkoholicy zapłacą życiem za cudze przekonania. Elementem jakiej takiej pokory jest świadomość własnej niedoskonałości, a więc i niezdolności do uratowania wszystkich.
Jest takie pojęcie „otwarta głowa” lub „otwarty umysł”, często pojawiające się w naszej literaturze, bardzo cenione i ważne.
…starałam się mieć otwarty umysł niezależnie od tego, co ktoś mówił i jak głupie mi się to wydawało [WK, wyd. 2018, s. 398].
Pytam czasem na samym początku podopiecznych lub kandydatów na podopiecznych, czy w ogóle dopuszczają taką ewentualność, że coś jest w ich życiu inne, odmienne, niż im się teraz wydaje. Od niedawna zacząłem to pytanie stawiać alkoholikom z pewnego nurtu, specyficznej „szkoły”: czy dopuszczasz taką ewentualność, że coś tam może być inaczej, niż mówił ci sponsor? To może wydać się dziwne i niezrozumiałe, ale w AA są alkoholicy, którzy uważają swoich sponsorów za absolutnie nieomylnych i wszystkowiedzących. Jeśli coś usłyszeli od swojego sponsora, to musi (sic!) to być prawda absolutna. Dwadzieścia lat temu mieliśmy jednak większy dystans do przekonań i pomysłów innych alkoholików, także sponsorów.
Życie to ciągła zmiana, a jeśli nie lubi się zmian, to nie lubi się życia [William Wharton – „Niezawinione Śmierci”].
Uważam że niewątpliwie zwiększyła się świadomość uczestników mityngów i ogólny poziom trzeźwości członków AA; obserwowałem to przez wiele lat. Obawiam się jednak, że za kilka- kilkanaście lat czeka nas regres. Powoli przestaniemy wierzyć i rozumieć, że Anonimowi Alkoholicy dysponują realnym rozwiązaniem problemu alkoholizmu. Znowu, jak ćwierć wieku temu, staniemy się mało ważnym dodatkiem do profesjonalnej terapii odwykowej. I modlę się, żebym nie miał racji.
Nadal i nieustająco uważam ideę AA i Program Dwunastu Kroków za najważniejsze wydarzenie społeczne dwudziestego wieku. Jednak opierają się one na rzetelnej, nieprzyjemnej pracy, a coś takiego konsumpcyjnie nastawione społeczeństwo jest gotowe podejmować coraz rzadziej.
Nie jest najważniejsze, byś był lepszy od innych. Najważniejsze jest, byś był lepszy od samego siebie z dnia wczorajszego — Mahatma Gandhi.
Ponieważ już mi jeden anonim zarzucił rozpowszechnianie dezinformacji, a on wie, że zespół literatury nie dyskutował nad planowanymi zmianami w piątym wydaniu WK…
OdpowiedzUsuńTo jeszcze napiszę, że od wielu lat do GSO kierowane są pytania i prośby o usunięcie z kanonu literatury AA książki „Living sober” („Trzeźwe życie) jako niezgodnej z zasadami AA, programem 12 kroków i szkodliwej dla nowoprzybylych.
Ponieważ GSO ignoruje te wnioski, może odpowiadać, że zespół literatury nie otrzymał takich wniosków i nad nimi nie dyskutował.
I przy okazji wiemy, skad czerpie wzorce BSK.
Ziben
Oczywiście polski tytuł to „Życie w trzeźwości”, angielski mi się włączył, przepraszam za pomyłkę.
UsuńZ.
Ciekawe komu i czemu ta książka przeszkadza i kłuje w oczy ? WK fanatycy ? Do wspólnoty od wielu lat trafiają różni ludzie, zarówno "programowi" jak i nie umiejący się odnaleźć w tym wspaniałym programie. Proste wskazówki dla nowicjuszy typu HALT , czy zjedzenie cukierka, by poradzić sobie z "głodem alkoholowym", ja nie widzę w tym nic co należy zakazać bi udawać, że nie istnieje !
UsuńZa wysoce problematyczne uznaje się w tej książce np. takie treści:
Usuń"Stwierdziliśmy również, że nie musimy odmawiać sobie przyjemności przebywania z pijącymi przyjaciółmi".
"Czy chodzimy do barów, restauracji lub klubów, gdzie podają alkohol? Tak - po kilku tygodniach lub miesiącach, gdy mamy rzeczywiście powód, żeby tam iść".
"Mówiliśmy już o tym, czy po zaprzestaniu picia pozostawić w domu wódkę lub inne napoje alkoholowe. Omawiając tę sprawę stwierdziliśmy, że żyjemy w społeczeństwie, gdzie większość ludzi pije i patrząc na sprawę realistycznie, nie możemy oczekiwać, że się to zmieni. Przez cały dalszy ciąg naszego życia będą występować okazje do picia. Każdego dnia będziemy pewnie widzieli pijących czy miejsca, w których się pije, będziemy oglądali dziesiątki reklam zachęcających do picia".
HALT jest niewykonalnym terapeutycznym wymysłem, dokładnie takim samym, jak „zmień myślenie”.
UsuńWspaniała wskazówki dla nowicjusza. „jesteś zły? To nie bądź złym”, nie bądź samotny.
Bądź młody, piękny i bogaty.
No dobra, znacznie wazniejsze, ze opisane tam kierowanie życiem stoi w opozycji do Programu. Takie mityngowe „nie piję, bo nie chcę”. A utrzymywanie kogokolwiek w fikcji, że nie pije, bo nie chce, złe się dla niego kończy.
Zresztą nie ja pisałem te wnioski do GSO. Ksuazke czytałem wiele lat temu, znalazłem w niej wszystko czego dowiedziałem się na terapi. AA to nie terapia.
Ziben, Ty się po prostu mądrzysz zamiast przyjąć do akceptującej wiadomości to, co mądrzejsi od Ciebie lepiej wiedzą. I dodatkowo rozsiewasz dezinformacyjne wieści o ignorowaniu przez GSO wniosków zgłaszanych od AA-owców i grup AA w USA i Kanadzie.
OdpowiedzUsuńNo o cóż poradzimy na twoje kompleksy? Może opisz nam co to jest „akceptująca wiadomość”?
UsuńZiben, poczytaj trochę nt. struktury AA w USA. Tam jest zespół powierniczy ds. literatury, komisja konferencji ds. literatury, spółka wydawnicza AAWS, jest też Konferencja Służb Ogólnych - i to są ciała, do których wnioski dot. literatury należy zgłaszać. GSO pełni wyłącznie rolę informacyjną.
OdpowiedzUsuńA w Polsce jest komisja ds literatury, zespół powierniczy ds literatury, jest też Konferencja Służby Krajowej. Do kogo należy zgłaszać wnioski dot. literatury? Kto w Polsce pełni wyłącznie rolę informacyjną?
UsuńZapoznaj się z zakresem obowiązków poszczególnych służb; znajdziesz je w Karcie KSK i Regulaminie Pracy SK.
UsuńI o co ci konkretnie chodzi, anonimie?
UsuńZapisy w karcie to pro forma.
UsuńPowiedz wszystkim służbom krajowym, że "wykonują swoje zadana tylko dla zachowania pozorów, bez dbałości o staranność wykonania."
UsuńMój głos podczas konferencji był słyszalny.
UsuńZiben, Ty się naprawdę karmisz dezinformacją. Facet podpisał się jako Zygmunt, a Ty piszesz o nim "jeden anonim".
OdpowiedzUsuńNie mam obowiazku obciążać sobie głowy Zygmuntem. Jesteście tylko tłumem pijaków w moim życiu.
Usuń,,za to całe mnóstwo błędnych, a nawet szkodliwych przekonań....nie stwarzajmy autorytetów we wspólnocie AA"
OdpowiedzUsuń,,To może wydać się dziwne i niezrozumiałe, ale w AA są alkoholicy, którzy uważają swoich sponsorów za absolutnie nieomylnych i wszystkowiedzących. Jeśli coś usłyszeli od swojego sponsora, to musi (sic!) to być prawda absolutna." Napisał Meszuge.
Meszuge czy możesz odpowiedzieć na jedno proste pytanie? Kto jest dla Ciebie autorytetem w AA?
Marceli
BSK nie ma nic do gadania.
OdpowiedzUsuń"BSK nie ma nic do gadania" .Odnośnie do czego?
UsuńPrzeczytaj sobie pierwszy wpis, będziesz wiedział, anonimku bez podpisu.
UsuńDziękuję, miluteńka.
UsuńDlaczego jesteś taka złośliwa? Człowiek zadał Ci pytanie czego dotyczy Twój wpis umieszczony w niewłaściwym miejscu, a Ty go nazywasz „anonimkiem”. Gall
UsuńDużo dużo racji opowiem meeting z lutego tego roku pojechałem z bratem na miting był to jego drugi miting w życiu wszedłem na salę siedziało około 20 osób zaczęło się rytuały laminaty świeczki i prowadzący zapowiedział temat mitingu tematem mitingu będzie Zosia Zosia 15 minut opowiadała jacy to wspaniali ludzie są na a A po czym przerwano jej i poleciały dwie pieśni religijne przy gitarze koniec lutego przypominam następnie głos zabrał prowadzący i 15 minut mówił jaka to Zosia jest wspaniałą kobietą jak go przyjęła do wspólnoty za chwilę jeden z uczestników poprosił Czy możemy zaśpiewać barkę ale zespół muzyczny składający się z kobiety i mężczyzny gitary powiedział stanowczo nie dzisiaj są inne pieśni i znowu były dwie piosenki religijne później o dziwo Google zabrała znowu Zosia i około 15 minut opowiadała Ja wiem że się nie mówi na a o filmach ale jest taki piękny serial i go oglądam rano w telewizji ten kabaret trwał jeszcze do 70 minuty bo w 70 minucie opuściłem to straszne miejsce do dziś nie mogę uwierzyć że to się dzieje Jeszcze w Gdańsku Pozdrawiam serdecznie Tomek z Gdańska
OdpowiedzUsuń"Kto jest dla Ciebie autorytetem w AA?" - w AA sponsor i kilku bardziej rozwiniętych i doświadczonych alkoholików.
OdpowiedzUsuńW szpitalu - lekarz.
W punkcie naprawczym - mechanik.
itd.
Nad tymi autorytetami jest jeden nadrzędny Szef. :-)
Napisałeś, powtórzę ,,To może wydać się dziwne i niezrozumiałe, ale w AA są alkoholicy, którzy uważają swoich sponsorów za absolutnie nieomylnych i wszystkowiedzących.". Czy to źle jeżeli AUTORYTET jest nieomylny i wie wszystko? Czy takie osoby nie powinne w życiu wskazywać nam rozwiązanie jakichś problemów? Czy to źle jeżeli autorytet w danej dziedzinie wie wszystko? Czy krytykujący tych wszystkowiedzących sponsorów uważasz, że nie mogą być oni autorytetami w AA? Czy tylko Twoi wybrani koledzy i Twój sponsor może być autorytetem w AA? To jak z tymi autorytetami w AA?
OdpowiedzUsuńJeszcze jedno. Czy ci lekarze i mechanicy wiedzą o tym, że mają nadrzędnego Szefa?
Marceli.
"Czy krytykujący tych wszystkowiedzących sponsorów uważasz, że..." - Marceli, kolejny raz okazuje się, że czytanie ze zrozumieniem jest Ci całkiem obce. To może poproszę Cię o wskazanie, gdzie w tym tekście krytykuję nieomylnych i wszystkowiedzących sponsorów?
UsuńI ostatni raz proszę, żebyś przestał używać cwaniackiej retoryki pewnej partii i do kogokolwiek pisać "uważasz, że...". Ty Marceli pisz to, co Ty sam uważasz, a nie próbuj wciskać w cudze usta jakichś swoich zmanipulowanych treści.
Mówił dziad do obrazu...a anonimowi ( bez podpisu) do niego ani razu.
UsuńPytanie do Meszuge: Czy wypowiedzi anonimowych bez podpisu mają mniejszą wartość od postów pisanych przez osoby posługujące się swoimi i zmyślonymi imionami?
UsuńNie jest najważniejsze, byś była lepsza od innych. Najważniejsze jest, byś była lepsza od samej siebie z dnia wczorajszego — Mahatma Gandhi.
Usuń"Czy wypowiedzi anonimowych bez podpisu mają mniejszą wartość od postów pisanych przez osoby posługujące się swoimi i zmyślonymi imionami?" - oczywiście, że nie. Jest to tylko niewygodne, bo nie wiadomo, kto, komu, na co odpowiada.
UsuńA podpisując się, Ziben ma tu większą popularność, niż ty ;
UsuńZiben
To jeden z objawów narcyzmu
UsuńNie proszę pijaków o konsultacje.
UsuńNotabene, hiperleksja to duży problem w dzisiejszym AA.
OdpowiedzUsuńTwoje poczucie własnej wartości zależy tylko od ciebie. Nie musisz pozwalać nikomu mówić ci, kim masz być - Beyonce.
OdpowiedzUsuńMeszuge, czy myślałeś o tym aby poruszyć chociaż jeden temat po opisaniu którego uczestnicy twojego bloga napisaliby tylko jedno słowo "dziękuję"? A może nie ma ani jednego takiego tematu? Jak do tej pory ci którzy nie mają nic do powiedzenia piszą najwięcej :) - miej ich Panie w swojej opiece.
OdpowiedzUsuńUlubiony przez was Janek.
To alkoholicy, przestałem się dziwić „Jak to zaobserwowało wielu psychiatrów, przekora jest rzucającą się w oczy cechą znacznej części alkoholików”. („12x12”, str. 33)
UsuńCelina a kim jest Beyonce.? To jakiś autorytet? Bo to co zacytowałaś to głupota i przejaw egoizmu.
OdpowiedzUsuńNikt mi nie będzie mówił .... bo ja wiem najlepiej.
Autorytetem we Wspólnocie powinien być sponsor. W końcu kto z was poprosił idiotę o pomoc? Może są tacy? Poza tym autorytet to nie wszystkowiedzący.
Ulubiony przez was Janek
Autorytetem we Wspólnocie powinien być sponsor. W końcu kto z was poprosił idiotę o pomoc? Ulubiony Janku, a Ty do której grupy się zaliczasz? Autorytetów? chyba nie do idiotów?
UsuńSkoncentrowanie wyłącznie na sobie też jest jednym z objawów narcyzmu.
OdpowiedzUsuńWidzę Janku, że przeszkadza Ci to, że moje poczucie własnej wartości nie zależy od Ciebie i innych hehe.
OdpowiedzUsuńNie mam autorytetów we wspólnocie, bo to nie jest moją powinnością.
....poczucie własnej wartości nie ma nic wspólnego ani z egocentryzmem ani z narcyzmem....jak się nie ma wiedzy, to się p... trzy po trzy.
OdpowiedzUsuńCelina mea culpa. Nie wybrałem sobie na autorytet Beyonce i to dlatego. Janek przez ciebie nie lubiany.
UsuńJanek, ty dzieckiem jesteś? Lubi, nie lubi… same dramy emocjonalne.
UsuńObjawy narcyzmu:: przekonanie o swojej wyjątkowości, .przekonanie o tym, że jest się jednostką wybitną, .poczucie wyższości nad innymi osobami.
OdpowiedzUsuńJa znam takie: „nigdy nie będę trzeźwy” „nie kierowałem, nie kieruję i nie chcę kierować własnym życiem” „Nie ma dobra ani zła, a wszystko co się dzieje jest za sprawą Boga” „Od AA dostałam i mam dług do końca życia” „To nie ja trenuje akceptację, to akceptacja trenuje mnie” „Nie mam wad, a moje poczucie wartości jest adekwatne do sytuacji” itd
OdpowiedzUsuńSuper.
UsuńMnie w pamięci zapadło zdanie ze spikerki pani „przebudzone w programie”, która ewidentnie czuła się nie na miejscu, mówiła ze wzrokiem wbitym w podłogę, smutno…
„Dzięki AA mam nowy płaski telewizor”.
„nie kierowałem, nie kieruję i nie chcę kierować własnym życiem” A Ty Janku to kierowałeś czy nie swoim życiem, albo może kierujesz swoim życiem? Czy wykierowałeś się na alkoholika ulubiony Janku?
UsuńStarzy aowcy z sentymentem wspominają, jak to dawniej było. Człowiek mógł sobie pogadać, pobluźnić, ponarzekać. A teraz wymyślili jakieś programy.
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu słyszę o powrocie do korzeni czyli początków AA. Oczywiście to pomysł Animowanych alkoholików w Polsce. Przypomnę tylko, że pierwsi alkoholicy nie mieli Programu 12 Kroków, 12 Tradycji ani 12 Koncepcji i całej masy ulotek.
Zmiany jakie są wprowadzane porażają swoją głupotą a dowodem na to jest ostatnie wydanie WK i tłumaczenie 12 kroków.
Jeszcze trochę i cofniemy się do czasów sprzed 1935 roku kiedy to o Anonimowych Alkoholikach nikt nie słyszał bo ich po prostu nie było. Ci animowani urządzą nam teatr kukiełkowy a cytując klasyka "ciemny lud wszystko kupi" tak jak teraz kupuje. Ciężkie czasy przed alkoholikami w Polsce.
Ulubiony przez was Janek.
Tak, Janku, to Polacy wymyślili, oczywiście…
UsuńDlatego niejaki Wally P. wydał cenioną książkę pod tytułem „Back to Basics: The Alcoholics Anonymous Beginners' Meetings : "here are the Steps We Took-- " in Four One-hour Sessions”. Bo to Polak był.
A ciebie trzeba pilnować, żebyś na mityngach nie poopowiadał nowicjuszom jakichś bzdur.
Janku gdybyś choć chwilę poświęcił historii AA w Polsce dowiedział byś się, że polskie AA zakładali terapeuci (,,w AA nie będzie profesjonalnej terapii" z preambuły) psychoterapeutyczne pogaduszki, użalanie się nad sobą itp. Taka druga terapia gdzie terapeuci- strażnicy- bronili swojego terytorium. Bali się, że AA zabierze im klientów. Ulubiony Janku. Do jakich podstaw ma wracać polskie AA? Do terapii? Nie musi bo to się dzieje dalej na wielu polskich mitingach. W USA są podstawy, korzenie gdzie w początkowym okresie liczba wyzdrowień alkoholików sięgała nawet powyżej 90% Dzisiaj amerykańskie często rozwodnione AA to 10- 15 %. Janku by wyzdrowieć z choroby alkoholowej wystarczy Program 12 K. Nie potrzeba koncepcji czy tradycji bo nie temu one służą. Nie mówię tych, którzy na koncepcjach rozwijają się duchowo czy też zaleceń GSO może i koncepcje wystarczą do wyleczenia z ch. alkoholowej. Polskie koncepcje być może mają taką moc.
UsuńSzpak M
Wspólnota kiedyś;
OdpowiedzUsuń"Jesteśmy przekonani, że żadna wspólnota na świecie nie otacza równą naszej troską każdego z jej uczestników, a już na pewno żadna nie strzeże równie dobrze prawa jednostki do niezależności myśli, słowa i czynu. Żaden Anonimowy Alkoholik nie może zmusić drugiego do czegokolwiek...". ( Jak to widzi Bill,str.134).
a dziś; ograniczanie wolności słowa, nadinterpretacja, tworzenie własnych teorii na czyjś temat, jeśli ktoś ma inne zdanie trzeba go ośmieszyć wręcz dojechać ...
Dzięki Celina Nic dodać nic ująć...Bartek
UsuńWspolnota AA kiedyś i dziś…
OdpowiedzUsuńWłaśnie dowiedziałem się z komunikatu służby krajowej, że PODSTAWOWYM kryterium wyboru delegata narodowego jest komunikatywna znajomość języka angielskiego.
To daje się zauważyć.
A zgodnie z Para X pkt 3c) Karty KSK sugeruje się ,aby kandydat na delegata narodowego: • miał co najmniej ośmioletni okres zdrowienia według programu AA, • dobrze znał wymagany w służbie język obcy, miał doświadczenie w pełnionych służbach AA, wykazywał się znajomością Tradycji AA i Koncepcji AA oraz najważniejszych problemów Wspólnoty AA, • sugeruje się, aby kandydat na delegata narodowego miał swojego sponsora,
OdpowiedzUsuńJak spełniasz te wymogu, to się zgłaszaj.
Tak to teraz w AA wygląda? Chętni zgłaszają się na casting?
UsuńFajnie macie.
Smutna ta sugestia, aby kandydat na delegata narodowego miał swojego sponsora.
UsuńSamo słowo sugestia to nic innego jak wywieranie wpływu.
UsuńCzy Tobie się, Celina cokolwiek podoba w AA?
UsuńNapisz kilka pozytywnych przykładów od siebie, może zgodzę się z Tobą.
UsuńNajpopularniejsze synonimy do słowa sugestia to: wskazanie, podpowiedzenie, ,zasugerowanie, zalecenie, zachęta.. Twoje rozumienie słowa sugestia czyli " to nic innego jak wywieranie wpływu." jest właśnie próbą wywierania wpływu na innych, aby Twoją interpretację przyjęli. .
UsuńTrochę... fantazjujesz. Po co wymyślać znaczenie slów, jeśli można sprawdzić?
Usuńsugestia
1. «czyjś wpływ na myśli, przekonania, zachowania drugiej osoby lub całej grupy»
2. «czyjeś rady, pomysły lub propozycje»
3. «informacja, która nie wynika wprost z czyjejś wypowiedzi lub jakiegoś tekstu, ale jest w nich zawarta np. w formie aluzji»
https://sjp.pwn.pl/sjp/sugestia;2576527.html
Czyli sugestia może być (nie musi, ale może) próbą wywierania wpływu.
Dziękuję Meszuge.
Usuńhttps://sjp.pwn.pl/sjp/sugestia;2576527.html nie jest jedynym źródłem wiedzy. Te które ja przywołałem, nie jest ani mojego autorstwa ani fantazjowania. I tak jest rozumiane przez Komisje Nominacyjną podczas wyboru kandydata na DN. .
Usuń"Czyli sugestia może być (nie musi, ale może) próbą wywierania wpływu." .Meszuge
Usuń"Samo słowo sugestia to nic innego jak wywieranie wpływu." Celina
Te stwierdzenia nie są tożsame.
Rzetelne źródła wiedzy językowej w Polsce są trzy: WNT (Wydawnictwa Naukowo-Techniczne), WP (Wiedza Powszechna) i PWN (Państwowe Wydawnictwa naukowe). Tylko to ostatnie ma wersję internetową. Tylko w tym ostatnim pracują członkowie Rady Języka Polskiego..
UsuńJak coś tam rozumie sobie komisja nominacyjna alkoholików, nie ma najmniejszego znaczenia. Podobie jak przekonania wujka Zenka.
Kandydatów na DN wybiera Komisja Nominacyjna (KN) a nie WNT, WP, PWN, Meszuge i wujek Zenek.
UsuńSugestię mogę wziąć pod uwagę albo nie. Poza tym skład tej komisji budzi znaczne wątpliwości.
Usuń
Usuńhttps://sjp.pwn.pl/sjp/sugestia;2576527.html nie jest jedynym źródłem wiedzy. Te które ja przywołałem, nie jest ani mojego autorstwa ani fantazjowania. I tak jest rozumiane przez Komisje Nominacyjną podczas wyboru kandydata na DN. .
Dziękuję bogom, że to nie ja mam takiego ciaputa umysłowego w domu… I na konferencjach.
Skład komisji nominacyjnej też jest polski - 5 powierników, 4 delegatów, zamiast równa liczba i powierników i delegatów.
UsuńZgodnie z Kartą KSK „Komisje, zespoły i delegaci KSK mogą zgłaszać pytania, sugestie, problemy i propozycje rekomendacji do Rady Powierników.” oraz „Komisje i zespoły KSK mogą zadawać pytania Konferencji Służby Krajowej w każdej sprawie dotyczącej Wspólnoty AA.” Gdyby delegaci KSK w przeszłości uznali lub jeśli nadal uznają, że czują się pokrzywdzeni z powodu obecnego zapisu w Karcie KSK mogliby/mogą nadal wystąpić do RP/KSK z propozycją stosownej zmiany.
UsuńKarta powstała na podstawie zasad czy własnych wymysłów?
UsuńTwoje kontestacja nie zmieni zapisów w Karcie KSK i Regulaminie Pracy SK, a przytoczony przeze mnie zapis może to zrobić jeśli będzie taka wola delegatów KSK
UsuńZ drugiej strony masz rację, mnie karta KSK nie obowiązuje, a delegatom to nie przeszkadza, jest ok.
Usuń....nie mieszaj...zwrócenie uwagi nie jest synonimem sprzeciwu.
Usuń...bardziej symptomem pieniactwa.
Usuń...co za manipulant...hehehe
Usuń"To oczywiste, że życie z głęboką urazą i złością prowadzi nieuchronnie do poczucia pustki wewnętrznej i nieszczęścia... Dla alkoholika, którego nadzieja tkwi w rozwijaniu i pogłębianiu życia duchowego, zachowywanie uraz i złości jest zazwyczaj fatalne."
UsuńANONIMOWI ALKOHOLICY, STR. 67
,,miał co najmniej ośmioletni okres zdrowienia według programu AA," I tu może być problem bo zamyka się furtka dla tych co wyzdrowieli z beznadziejnego stanu umysłu i ciała. Swoją drogą czy Program zaleca zdrowienie tak długi czas bez efektów? Czy trzeba być dalej chorym alkoholikiem by ,,kandydować"? Nie ma co się dziwić ,że mamy takich powierników- chorych psychicznie ludzi. Dla zdrowych nie ma wstępu
OdpowiedzUsuńWykluczony z ,, kandydowania"
Marceli S
Aaaa dobra wiadomość to szukanie powierników A klasy wśród lekarzy, księży, i jeszcze parowników kilku innych zawodów. Uwaga - nie wymieniono terapeutów- brawo. ,,że w AA nigdy nie będzie profesjonalnej terapii"
Marceli - Twój bezrefleksyjny i beznadziejny krytycyzm potwierdza, że do wyzdrowienia jeszcze Ci bardzo daleko. Sam się wykluczyłeś.
Usuń