Z lektury wstępu do „Codziennych
Refleksji” dowiedziałem się, że cytaty w nich zawarte są fragmentami literatury
AA, ale same refleksje, autorstwa jakichś tam członków AA, nie zawierają
stanowiska Anonimowych Alkoholików w żadnej sprawie. Czyli mają wartość dokładnie taką,
jak dowolna wypowiedź na mityngu – ni mniej, ni więcej.
Chciałem się dowiedzieć, jaka relacja
(może podobna?) zachodzi między wypowiedziami zawartymi w historiach osobistych
z Wielkiej Księgi, a oficjalnym stanowiskiem AA, ale o tym nie napisano w
żadnym wstępie, a jest ich wiele. Już raz zetknąłem się w tej książce z
sugestią, że na Programie przyznać to
się trzeba tylko do niektórych rzeczy i całkiem wystarczy z grubsza tylko
zorientować się, o co chodzi, bo najwyraźniej rzetelność i dokładność anonimowym
alkoholikom nie jest potrzebna. Teraz znowu to…
Na przykład w AA mówią nam,
że nie możemy sobie pozwolić na urazy i użalanie się nad sobą, więc uczymy się
unikać tych wyniszczających postaw. W podobny sposób pozbywamy się poczucia
winy i wyrzutów sumienia, gdy podczas pracy nad Krokiem Czwartym i Piątym
programu powrotu do zdrowia „wyrzucamy śmieci” z naszej głowy. [Cytat z książki „Anonimowi Alkoholicy”, wydanie z 2018 roku, s. 566].
Normalni ludzie (i nie chodzi mi tylko o
to, że niealkoholicy), jeśli zrobią komuś jakąś krzywdę, czują wstyd, poczucie
winy, wyrzuty sumienia. Uczuć takich nie doświadczają albo nazywają śmieciami i
potrafią wyrzucić ze swojej głowy, psychopaci lub socjopaci. W tym momencie
zastanawiam się, czy - i ewentualnie w jaki sposób - tacy ludzie realizują Krok
Ósmy oraz Dziewiąty – skoro już poczucie winy i wyrzuty sumienia wywalili ze swojej
głowy, to zapewne na liście osób skrzywdzonych pozostali już tylko
oni sami. Ale mniejsza z tym.
Poczucie winy i wyrzuty sumienia, to uczucia wyższe dane nam przez Boga. Odróżniają one ludzi od dzikich zwierząt (co do
oswojonych psów i kotów nie byłbym już taki pewien), które zabijają po prostu
dlatego, żeby mieć co żreć i przeżyć.
Nie jestem pewien, czy jest mi po drodze z ludźmi, którzy takie uczucia
nazywają śmieciami i chcą oraz jakoś potrafią
wyrzucić je ze swojej głowy. Może i z tymi, którzy „tylko” zalecają takie
postawy i uważają je za reprezentatywne dla swojej wspólnoty.
I tu moja pilna prośba do powierników, by
spowodowali, żeby Wspólnota AA w Polsce zwróciła się do stosownych służb w
Nowym Jorku (zapewne do Biura Usług Ogólnych lub AAWS), z prośbą o interpretację i
wyjaśnienie, czy historie osobiste zawarte w Wielkiej Księdze zawierają oficjalne stanowisko Wspólnoty AA, wobec jakichkolwiek kwestii i czy opisane w niej
postawy, przekonania i zachowania są – według AA – wartościowe, godne polecenia
i naśladowania.
Czytam Pana wpisy od dawna I przyszła mi taka myśl najpierw było złe tłumaczenie I krytyka gdy tlumaczenie zostalo wykonane dalej to samo.W Stanach kłócą się o interpretację u nas o tlumaczenie I treści.Taka myśl mi przyszła alkoholizm to stan umysłu.Ciesze się z nowego wydania I następnego jak wyjdzie też.
OdpowiedzUsuńTeż się cieszę z nowego wydania. Jest zdecydowanie lepsze od poprzedniego.
UsuńCzy ty też przez to jesteś lepszy niż poprzednio?
UsuńBłędne tłumaczenie to także interpretacja.
OdpowiedzUsuńWydrukowana i rozpowszechniana staje się jedyną obowiązującą.
Racja.
Usuń