niedziela, 6 stycznia 2019

Rozwiązanie jest zbyt proste?

Najnowsze wydanie książki „Anonimowi Alkoholicy”, wydane pod koniec 2018 roku, zawiera na okładce informację: Jest to czwarte polskie wydanie „Wielkiej Księgi”. W związku z tym, pół żartem, pół serio, ogłosiłem w internecie konkurs – zaprezentowałem siedem różnych okładek naszej Wielkiej Księgi i zapytałem, która z tych książek jest wydaniem czwartym i dlaczego ta właśnie? Dla ułatwienia zawarłem w tym zadaniu podpowiedź:


Edycja to jednorazowy nakład dzieła, jednorazowe wydanie płyty, kasety itp.
Wydanie to ogół egzemplarzy książki, odbitych z tego samego składu drukarskiego.

Uważałem bowiem z możliwe, nawet bardzo prawdopodobne, że anonimowi alkoholicy w Polsce zabrali się za numerowanie wydań swojej Wielkiej Księgi, nie wiedząc nawet, czym jest to wydanie. Nie otrzymałem żadnej w pełni satysfakcjonującej odpowiedzi, choć bardzo pomógł autor „Historii AA w Polsce”, a tutaj dodam od razu, że ja też jej nie znam. Ogłaszając konkurs chciałem się czegoś dowiedzieć o historii naszej podstawowej pozycji, czegoś się nauczyć. I faktycznie coś przy tej okazji zrozumiałem, ale w temacie zupełnie innym niż numeracja wydań WK. 

W przedmowie do „Anonimowych Alkoholików” z 2018 roku (s. XIV) napisano, że w drugim wydaniu… oprócz „Opinii lekarza” i jedenastu rozdziałów tekstu podstawowego, zostały zamieszczone cztery oryginalne historie osobiste pionierów AA oraz teksty wstępne i sześć dodatków. No cóż, ja mam drugie wydanie. Nawet dwa egzemplarze wydane w różnych latach. Nie ma w nim czterech historii amerykańskich AA. Jest za to siedem piciorysów polskich alkoholików, co miało rzekomo pojawić się dopiero w wydaniu trzecim. Żeby było jeszcze śmieszniej dodam, że były wydania zawierające „Wyznanie lekarza” dra Woronowicza na początku książki, były wydania które „Wyznanie” zawierały pod koniec książki i były wydania, które go nie zawierały. Tu warto przypomnieć sobie, co to jest wydanie.

Wbrew pozorom nie chodzi mi jednak o problematyczną numerację wydań WK, ale o… alkoholizm jako poważną chorobę.

Jest rok 2019. Wszystkie dotychczasowe wydania WK, ile by ich nie było, wydane zostały w przeszłości – zgadza się? Przeszłości można nie znać, nie pamiętać, ale nie można jej zmienić. Przeszłość jest/była elementem rzeczywistości, faktem, a z faktami ludzie trzeźwi ponoć nie dyskutują. Choć trudno w to uwierzyć, przeszłości nie można zmienić nawet decyzją sumienia grupy AA w Polsce!

Kiedyś już zetknąłem się z czymś podobnym. Pisząc opinię na temat książki „Historia AA w Polsce”, znakomitej zresztą, którą gorąco polecam! Pisałem wtedy:

Zaskoczył mnie trochę sposób datowania narodzin grup AA. Fakty pozostają faktami bez względu na to, czy je pamiętamy, czy nie. Jeśli nie pamiętamy, to nie wydaje mi się, by można je sobie ustalać mocą decyzji jakiegoś gremium. Sumienie grupy AA ma spore kompetencje, to prawda, ale czy może swoimi decyzjami kreować rzeczywistość?
https://meszuge.blogspot.com/2012/05/historia-aa-w-polsce-tom-1.html   
To oczywiście nie jest zarzut wobec autora świetnej książki, ale raczej wobec tych, które takie „fakty” mu podawali.

Jeśli nikt już nie pamięta na sto procent daty powstania grupy, to wybierzmy jakąś zbliżoną, a następnie po wsze czasy informować będziemy, że „rocznica grupy przypada umownie w dniu…”.
Jeśli mamy taki bałagan w numeracji wydań WK, to może wystarczyło umówić się, że to najnowsze będzie miało numer IV, żeby wyrównać numerację do amerykańskiej. Bo śmiesznie by było, gdyby w USA były cztery wydania Big Book, a w Polsce np. dziewięć Wielkiej Księgi. Czy jest coś złego w określeniu „umowne wydanie IV”? Ależ nic! Poza tym tylko, że jest to... zbyt proste.

Często powtarzam, że: Anonimowi Alkoholicy dysponują prostym Programem dla prostych ludzi, którzy obsesyjnie komplikują proste sprawy.

Oraz inne: Ludzie normalni dostosowują swoje zachowania i przekonania do zmieniającej się rzeczywistości. Ludzie zaburzeni, nietrzeźwi starają się zmienić rzeczywistość, przeszłość, fakty, i dostosować je do swoich przekonań.

Jeszcze to nie nastąpiło, ale zapewne lada moment usłyszę lub przeczytam, że: „ale my w AA inaczej rozumiemy wydanie”. Ależ oczywiście! Wiem! Anonimowi Alkoholicy w Polsce mają inne zasady, inne prawa, inną niż bibliograficzna i księgarska numerację wydań książek, coraz bardziej inne od powszechnie przyjętego, sekciarskie słownictwo, inne… A mnie się kiedyś wydawało, że trzeźwość oznacza powrót do normalności!

Nad jednym się jeszcze zastanawiam, czy Wspólnota AA w Polsce jest coraz bardziej oderwana od rzeczywistości, czy może zawsze taka była i tylko ja tego nie widziałem? A może tak właśnie trzeba? Oderwać się od rzeczywistości jak tylko się da, żeby w pełni skupić się na wytrzeźwieniu? Sam już nie wiem...

A może kichać to wszystko? Jakąś rzetelność, dokładność, odpowiedzialność? Żyjemy w rzekomo wolnym kraju, każdy tu może numerować swoje wydania, jak mu samowola podpowiada, więc czemu z tej (dziwnie nieco pojmowanej) wolności nie mieliby skorzystać także Anonimowi Alkoholicy w Polsce?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz