Edycja to jednorazowy nakład
dzieła, jednorazowe wydanie płyty, kasety itp.
Wydanie to ogół egzemplarzy książki, odbitych z tego samego składu drukarskiego.
Wydanie to ogół egzemplarzy książki, odbitych z tego samego składu drukarskiego.
Uważałem bowiem z możliwe,
nawet bardzo prawdopodobne, że anonimowi alkoholicy w Polsce zabrali się za
numerowanie wydań swojej Wielkiej Księgi, nie wiedząc nawet, czym jest to wydanie. Nie
otrzymałem żadnej w pełni satysfakcjonującej odpowiedzi, choć bardzo pomógł
autor „Historii AA w Polsce”, a tutaj dodam od razu, że ja też jej nie znam.
Ogłaszając konkurs chciałem się czegoś dowiedzieć o historii naszej podstawowej
pozycji, czegoś się nauczyć. I faktycznie coś przy tej okazji zrozumiałem, ale
w temacie zupełnie innym niż numeracja wydań WK.
W przedmowie do „Anonimowych
Alkoholików” z 2018 roku (s. XIV) napisano, że w drugim wydaniu… oprócz
„Opinii lekarza” i jedenastu rozdziałów tekstu podstawowego, zostały
zamieszczone cztery oryginalne historie osobiste pionierów AA oraz teksty
wstępne i sześć dodatków. No cóż, ja mam drugie wydanie. Nawet dwa
egzemplarze wydane w różnych latach. Nie ma w nim czterech historii
amerykańskich AA. Jest za to siedem piciorysów polskich alkoholików, co miało
rzekomo pojawić się dopiero w wydaniu trzecim. Żeby było jeszcze śmieszniej
dodam, że były wydania zawierające „Wyznanie lekarza” dra Woronowicza na
początku książki, były wydania które „Wyznanie” zawierały pod koniec książki i
były wydania, które go nie zawierały. Tu warto przypomnieć sobie, co to jest wydanie.
Wbrew pozorom nie chodzi mi
jednak o problematyczną numerację wydań WK, ale o… alkoholizm jako poważną
chorobę.
Jest rok 2019. Wszystkie
dotychczasowe wydania WK, ile by ich nie było, wydane zostały w przeszłości –
zgadza się? Przeszłości można nie znać, nie pamiętać, ale nie można jej
zmienić. Przeszłość jest/była elementem rzeczywistości, faktem, a z faktami
ludzie trzeźwi ponoć nie dyskutują. Choć trudno w to uwierzyć, przeszłości nie
można zmienić nawet decyzją sumienia grupy AA w Polsce!
Kiedyś już zetknąłem się z
czymś podobnym. Pisząc opinię na temat książki „Historia AA w Polsce”,
znakomitej zresztą, którą gorąco polecam! Pisałem wtedy:
Zaskoczył mnie trochę sposób
datowania narodzin grup AA. Fakty pozostają faktami bez względu na to, czy je
pamiętamy, czy nie. Jeśli nie pamiętamy, to nie wydaje mi się, by można je
sobie ustalać mocą decyzji jakiegoś gremium. Sumienie grupy AA ma spore
kompetencje, to prawda, ale czy może swoimi decyzjami kreować rzeczywistość?
https://meszuge.blogspot.com/2012/05/historia-aa-w-polsce-tom-1.html
To oczywiście nie jest zarzut wobec autora świetnej książki, ale raczej wobec tych, które takie „fakty” mu podawali.
https://meszuge.blogspot.com/2012/05/historia-aa-w-polsce-tom-1.html
To oczywiście nie jest zarzut wobec autora świetnej książki, ale raczej wobec tych, które takie „fakty” mu podawali.
Jeśli nikt już nie pamięta na
sto procent daty powstania grupy, to wybierzmy jakąś zbliżoną, a następnie po
wsze czasy informować będziemy, że „rocznica grupy przypada umownie w dniu…”.
Jeśli mamy taki bałagan w numeracji wydań WK, to może wystarczyło umówić się, że to najnowsze będzie miało numer IV, żeby wyrównać numerację do amerykańskiej. Bo śmiesznie by było, gdyby w USA były cztery wydania Big Book, a w Polsce np. dziewięć Wielkiej Księgi. Czy jest coś złego w określeniu „umowne wydanie IV”? Ależ nic! Poza tym tylko, że jest to... zbyt proste.
Jeśli mamy taki bałagan w numeracji wydań WK, to może wystarczyło umówić się, że to najnowsze będzie miało numer IV, żeby wyrównać numerację do amerykańskiej. Bo śmiesznie by było, gdyby w USA były cztery wydania Big Book, a w Polsce np. dziewięć Wielkiej Księgi. Czy jest coś złego w określeniu „umowne wydanie IV”? Ależ nic! Poza tym tylko, że jest to... zbyt proste.
Często powtarzam, że: Anonimowi Alkoholicy
dysponują prostym Programem dla prostych ludzi, którzy obsesyjnie komplikują
proste sprawy.
Oraz inne: Ludzie normalni
dostosowują swoje zachowania i przekonania do zmieniającej się rzeczywistości.
Ludzie zaburzeni, nietrzeźwi starają się zmienić rzeczywistość, przeszłość,
fakty, i dostosować je do swoich przekonań.
Jeszcze to nie nastąpiło, ale
zapewne lada moment usłyszę lub przeczytam, że: „ale my w AA inaczej rozumiemy wydanie”. Ależ
oczywiście! Wiem! Anonimowi Alkoholicy w Polsce mają inne zasady, inne prawa,
inną niż bibliograficzna i księgarska numerację wydań książek, coraz bardziej
inne od powszechnie przyjętego, sekciarskie słownictwo, inne… A mnie się kiedyś
wydawało, że trzeźwość oznacza powrót do normalności!
Nad jednym się jeszcze
zastanawiam, czy Wspólnota AA w Polsce jest coraz bardziej oderwana od
rzeczywistości, czy może zawsze taka była i tylko ja tego nie widziałem? A może
tak właśnie trzeba? Oderwać się od rzeczywistości jak tylko się da, żeby w
pełni skupić się na wytrzeźwieniu? Sam już nie wiem...
A
może kichać to wszystko? Jakąś rzetelność, dokładność, odpowiedzialność? Żyjemy
w rzekomo wolnym kraju, każdy tu może numerować swoje wydania, jak mu samowola
podpowiada, więc czemu z tej (dziwnie nieco pojmowanej) wolności nie mieliby
skorzystać także Anonimowi Alkoholicy w Polsce?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz