W jednoosobowej spółce skarbu państwa kolesie załatwili Ziutkowi fuchę. Kiedyś był na kursie hiszpańskiego i nawet na kilkudniowej wycieczce w Madrycie, więc zatrudniono go do przetłumaczenia instrukcji obsługi nowej tokarki numerycznej, którą firma właśnie kupiła w Hiszpanii. Ziutek wywiązał się z powierzonego zadania raczej kiepsko. Nie dość, że trwało to strasznie długo, nie dość, że przy tym zadaniu wygenerował fantastyczne koszty, to jeszcze narobił błędów. Pewnych fragmentów instrukcji nie dało się zrozumieć, bo nie radząc sobie, Ziutek wymyślał nieistniejące dotąd pojęcia i wyrazy, inne błędy w przekładzie powodowały awarię skomplikowanego urządzenia i wpadki przy pracy robotników.
Ciekawe jest to, że w firmie od lat działały podobne urządzenia (nie identyczne, ale podobne) i do nich pracownicy mieli rzetelnie opracowane instrukcje. Można się było nimi, choćby częściowo, posłużyć, ale wtedy Ziutek nie zarobiłby tyle, co przy nowym przekładzie. Kolesiom Ziutka to nie przeszkadzało – niech sobie chłopina zarobi za państwowe, czyli niczyje, pieniądze. Nie przeszkadzało im też to, że właściwie Ziutek nie miał żadnych kwalifikacji czy kompetencji do takiej pracy. W końcu to nie im tokarka urywała palce.
Minęło sporo czasu, problemy z instrukcją do nowej tokarki narastały, ale mówili o tym i protestowali tylko robotnicy na halach, bo władza, zarząd miał to wszystko w dupie.
Część koleżków Ziutka odeszła, widząc, że firma ma się coraz gorzej, a mimo to, a może właśnie dlatego, Ziutkowi powierzono nowe lukratywne zadanie, które zresztą sam wymyślił: miał nieoficjalnie zarządzać zespołem, którego zadaniem było dostosowanie starych instrukcji obsługi, do tej nowej, z błędami. Argumentem było to, że jak będzie jednolicie, to kłopoty się skończą. Tak, to zupełnie absurdalne, ale za cudze pieniądze nie takie cuda się w Polsce wyczynia. A życie i zdrowie robotników? A spieprzać dziady i nie zawracać głowy zarządowi! Jak wam się nie podoba, to wypad, zdychajcie na ulicy. Widać nie jesteście wystarczająco gotowi, by pracować w naszej wspaniałej firmie.
Doświadczenie przekonało nas wielokrotnie, że nic nie niszczy naszego duchowego dziedzictwa tak niezawodnie, jak daremne spory o własność, pieniądze i władzę (7 Tradycja).
I to doświadczenie przekonało Billa . i pierwszych weteranów, że Anonimowi Alkoholicy powinni – dla własnego dobra – na zawsze pozostać biedni. To akurat bardzo dobrze rozumiem, nawet na poziomie grupy (przed wprowadzeniem reguły przelewającego się kapelusza) pojawiały się spory o to, co zrobić ze zbyt dużą kwotą. No dobrze, mamy być biedni, ale nie znalazłem w literaturze AA sugestii, że Anonimowi Alkoholicy na zawsze muszą pozostać bezmyślni oraz zdecydowani i gotowi ignorować zdrowy rozsądek. Może źle szukałem?
W nowej Skrytce 2/4/3 nr 4(161)/2022 w sprawozdaniu z pracy Powierniczego Zespołu ds. Literatury wyczytałem o planach dostosowania 12x12 do nowej Wielkiej Księgi z 2018 roku. Ups! Dowiedziałem się też, że, cytuję… W skład zespołu wchodzą przewodniczący Grzegorz R. powiernik (Warmińsko-Mazurski), Adam W. powiernik (Katowice), Krzysztof K. powiernik (Warta), Tadeusz Ch. delegat narodowy, Andrzej B. (Lublin), Roman F. (Łódź).
Naprawdę? Alkoholik z wykształceniem ledwie podstawowym* w Komisji Literatury?! I ma pracować nad kolejną książką i dostosowywać ją do WK, w której narobił wiele rażących błędów? Czy jego zadanie polegać będzie na wprowadzaniu do 12x12 tych samych błędów, które ośmieszają Wspólnotę AA w Polsce i w niektórych fragmentach czynią tekst Wielkiej Księgi trudnym lub niemożliwym do zrozumienia? Naprawdę ktoś uważa, że to dobry pomysł i w interesie nas wszystkich?
Wykształcenie (lub jego brak) nie świadczy o tym, czy konkretna osoba jest dobrym, czy złym człowiekiem. Natomiast świadczy o jej kwalifikacjach i kompetencjach, Ja jestem technikiem budowlanym, nie mam wykształcenia, a tym samym kompetencji i kwalifikacji do pracy informatyka albo adwokata. Więc się za to nie biorę, bez względu na to, jak namawialiby mnie kolesie dysponujący cudzymi pieniędzmi. No tak, ale ja jestem trzeźwy, czyli wiem, co mogę, umiem, potrafię, a co jest poza moim zasięgiem.
W Koncepcji Jedenastej zawarto sugestię: Powiernikom powinno się zawsze zapewnić dobór optymalnych zespołów, komisji, dyrektorów służb, członków zarządu, personelu i konsultantów. Przedmiotem najwyższej troski zawsze pozostaną: ich skład, kwalifikacje, procedury wyboru oraz uprawnienia i obowiązki pełniących służbę.
Czy na pewno powołanie tego człowieka do Komisji Literatury zgodne jest z Jedenastą Koncepcją i zdrowym rozsądkiem?
Czy w 12x12 należy usunąć błędy (jeśli jakieś są), czy też błędy wprowadzać, żeby było tak samo źle, jak w WK?
--
* Czemu o produkcję błędów podejrzewam Tadeusza Ch.? Bo nie wydaje mi się, żeby tak prymitywne i żałosne błędy robił pisarz, Tomasz Ł. albo Anka O., absolwentka anglistyki.. Jacka i jego kompetencji nie znam.
Kiedyś powiernicy odpowiedzieli, a ja mam ten e-mail, że nie sprawdzali kompetencji tłumaczy, nie było takiej potrzeby. Może by dla powierników zrobić jakiś warsztat Jedenastej Koncepcji?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz