piątek, 4 sierpnia 2023

Niekończące się zaskoczenia

Dawno, bardzo dawno temu wymyśliłem, bo nie było to wynikiem konkretnego przeżycia, ale właśnie logicznego myślenia, że przynajmniej niektórzy z moich podopiecznych powinni być lepsi ode mnie. Gdyby podopieczni zawsze byli gorsi od sponsorów, to Wspólnota zwijałaby się, a nie rozwijała i zapewne już by jej nie było. Co to znaczy „lepsi”? Ano może bardziej przebudzeni, bardziej moralni, bardziej odpowiedzialni, przydatni innym, tolerancyjni, wyrozumiali, rzadziej używający wad itd. Dlatego zupełnie nie zdziwiło mnie, gdy podopieczna w trzecim roku abstynencji uznała, że nie ma sensu mówić, że w AA nic jej już nie zaskoczy, bo zaskakuje nadal i to często. Ja na rezygnację z tego przekonania (że nic mnie już tu nie zaskoczy) potrzebowałem dwa razy więcej czasu. Naprawdę kiedyś uważałem, po takim lub innym wydarzeniu, że alkoholicy niczym mnie już nie zaskoczą, ale po pewnym czasie znowu wydarzało się coś, co powodowało kolejne zaskoczenie. Obecnie moje doświadczenie i zdrowy rozsądek podpowiadają mi, że w tym środowisku nieustannie będzie się zdarzać coś zaskakującego, bo możliwości alkoholizmu, jako choroby psychicznej, są najwyraźniej nieograniczone.

Najnowszym zaskoczeniem była dla mnie kwestia uraz, używanych jako argument przeciwko komuś, ewidentnie nacechowany wrogością i negatywną oceną. Tak, zdaję sobie sprawę, że w świecie ludzi normalnych (czyli nie chorych psychicznie) coś takiego brzmiałoby absurdalnie, ale nasze środowisko do najzdrowszych jednak nie należy.

Czymże jest uraza? Według Wielkiego Słownika Języka Polskiego, to żal do kogoś będący rezultatem zachowania bądź działań, które sprawiły komuś przykrość lub obraziły go*, a według Słownika Języka Polskiego PWN uraza jest to żal do kogoś z jakiegoś powodu**. Czyli w sumie na jedno wychodzi. Proste i jednoznaczne definicje.

Rozmawiałem niedawno z koleżanką, która z naszym środowiskiem nie ma nic wspólnego. Powiedziała, że z jakiegoś powodu ma żal do swojego byłego męża. Więc zapytałem (co w tej sytuacji uważałem za normalne i naturalne), co takiego jej zrobił, a ona opowiedziała o jakimś przypadku nieodpowiedzialnego traktowania wspólnych dzieci. Rozmawialiśmy wtedy, na te i różne inne tematy, jeszcze długo. Zastanawiam się jednak, jaka byłaby reakcja polskiego anonimowego alkoholika. Bardzo możliwe, że taka:

- A! I tu cię mam! Już wszystko jasne, masz do niego URAZĘ!!!

- Tak, oczywiście, przecież o tym właśnie mówię. Powiem ci też z jakiego powodu…

- Nic takiego nie chcę słyszeć! To nie ma znaczenia – masz URAZĘ i tylko to się liczy! Musisz coś z tym zrobić!

- Jasne, już zrobiłam, skontaktowałam się z adwokatem i komornikiem, i…

- Nie, nie o to mi chodzi! Musisz coś zrobić ze swoją urazą!!!

- Dlaczego tak do mnie mówisz, upoważniłam cię jakoś do takich napaści?

- Mogę rozmawiać z tobą, ale nie będę rozmawiał z twoją urazą i w ogóle, po co mi kontakt z kimś, kto ma skłonność do uraz! Najwyraźniej nie jesteś zdrowa na umyśle, skoro lubisz hodować urazy! Alleluja siostro i do przodu!

W środowisku polskich AA w ostatnich latach uraza, czyli żal do kogoś o coś, stała się negatywną oceną moralną, czasami wręcz wyzwiskiem; kwestionuje zdrowy rozsądek i poczytalność osoby, która ma do kogoś żal z jakiegoś powodu. Nie, na pewno nie wszyscy alkoholicy tak mają, ale wydaje mi się, że liczba dotkniętych tą dewiacją*** stale rośnie.

Żal do kogoś o coś tam jest podstawą do krytyki i wyjątkowo negatywnej oceny, jednak nie tej osoby, która wyrządziła przykrość, zawiodła lub wyrządziła jakąś krzywdę, ale tej, która ma w związku z tym żal, urazę. W polskiej wersji AA najwyraźniej nie wolno mieć żalu do nikogo, bo za coś takiego wdeptują tu w ziemię i gnoją.
Przyszło mi na myśl, że to bardzo wygodna i niesamowicie korzystna sytuacja dla wszelkiego rodzaju władzy (formalnej lub nie, w AA lub nie). Kogoś, kto szkodzi innym, nie można skrytykować, bo natychmiast otrzyma się diagnozę – masz do niego urazę! Nie liczy się już w tym momencie, jakich szkód lub krzywd narobił konkretny człowiek, ale fakt, że ktoś ma do niego o coś żal. Mieć urazę do kogoś, to w polskiej Wspólnocie coś strasznego, potwornego. Jeśli masz do kogoś o coś żal, to w tym środowisku świadczy to źle tylko i wyłącznie o tobie i właściwie przestajesz się liczyć jako człowiek trzeźwy i normalny, natomiast z tym, co masz do powiedzenia, właściwie nie potrzeba się już liczyć.

Interes zarządzających cwaniaków to jedno, ale zastanawiam się też, czy na to zupełnie nienormalne podejście do uraz, mógł mieć groteskowy pomysł założyciela tej Wspólnoty, Billa W., który zalecał, żeby wybaczać urojone krzywdy (sic!).

Będziemy trzymać się zasady, by uznawać własne przewiny, wybaczając jednocześnie wyrządzone nam krzywdy zarówno rzeczywiste, jak i urojone w naszej wyobraźni. [12x12]

Czy hodowanie uraz się opłaca, czy przeciągający się żal do kogoś o coś jest przyjemny, czy są to uczucia bezpieczne dla osób uzależnionych, to jest już zupełnie inna sprawa.


Wierzę, że amerykańscy weterani AA, a przynajmniej wielu z nich, szukali sposobów na realizację posłania miłości i służby, znajdowali je i stosowali w praktyce. W polskiej wersji AA obserwuję nieustanne poszukiwania sposobów i metod na wyrażenie swojej nienawiści, wrogości i złości. Najlepiej poprzez atak na kogoś. Tutaj nie można zapominać nawet na chwilę, że wszystko, co alkoholik powie czy napisze, zostanie użyte przeciwko niemu.
Szkoda… 20-25 lat temu nie tak to wyglądało.




---
* https://wsjp.pl/haslo/podglad/17888/uraza
** https://sjp.pwn.pl/sjp/uraza;2533258.html
*** Dewiacja – «silne odchylenie od normy w zachowaniu, postępowaniu lub myśleniu».

49 komentarzy:

  1. Bardzo celny wpis Meszuge. Świetna obserwacja. Dlatego konsekwentnie twierdzę, że po tym jak zniknie obsesja picia, z AA należy czym prędzej uciekać, bo to jest toksyczne środowisko.

    OdpowiedzUsuń
  2. AA to patologia do potęgi entej. Mylenie pojęć, wymyślanie i przypisywanie innym urojonych postaw, uczuć, emocji. Takie toksyczne życie wadami, urazami... nie ma nic wspólnego z programem. Powrót do normalności to czas spędzany z ludźmi spoza AA.

    OdpowiedzUsuń
  3. Fantastyczna sprawa jestem niezmiernie ukontentowany te artykuł jest dla mnie akurat na czasie i przyniósł mi ulgę. Jednym słowem zrelaksowałem się.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy ambicje alkoholików są ważniejsze od ustalonych zasad powoduje to powstawanie uraz. Wtedy zaczynają się podchody i dyskredytowanie tych, którzy mają inne zdanie.
    W wyniku tego atmosfera jest nie do zniesienia i wielu uczestników – szczególnie nowicjuszy – odchodzi. Być może dlatego, że nie przepili 20-30 lat życia i zachowali jeszcze wiele działających komórek w mózgu. Nie chcą brać udziału w tak zdegenerowanym towarzystwie.
    Trzeźwiejący uwielbiają urazy chociaż na każdym mityngu czytają, że zasady są ważniejsze od (osobowości) ambicji każdego z uczestników grupy.
    Często słyszałem : „przecież nie pije 15 lat to wie co mówi”.
    Naprawdę? Czas abstynencji nie czyni automatycznie mądrym, czasami jest wręcz odwrotnie.
    Taki samodzielnie myślący alkoholik jest wrogiem bo burzy ten zamek na piasku zadając niewygodne pytania. Na przykład:
    1. Jak zmieniłeś atmosferę w domu?
    2. Czy poza AA masz jakieś pasje w życiu?
    3. Dlaczego twierdzisz, że …?
    itp.
    Czy do takiego upierdliwego typa można mieć urazę? Oczywiście, że tak. Pielęgnowanie urazów to ulubione zajęcie trzeźwiejących bo to pozwala mieć kolejnego wroga a alkoholicy wiecznie trzeźwiejący muszą mieć z kim walczyć. Wtedy mogą trzeźwieć i trzeźwieć w nieskończoność.
    AA napisali: „przestaliśmy walczyć z kimkolwiek i czymkolwiek”.
    Człowiek który wytrzeźwiał bierze odpowiedzialność za to co mówi i robi i nie musi z niczym walczyć. Jest wolny i żyje swoim własnym życiem biorąc za nie pełną odpowiedzialność.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pojawilo sie jednak cos nowego. Wystarczy spojrzeć na komentarze. Bardzo agresywne wypowiedzi. Atakujacy nagle zmienia taktykę i robi z siebie ofiarę. Zaczyna straszyć konsekwencjami krytyki swoich postaw.
    Wczesniej mialem takie akcje na grupach online. Jednak to przybiera na sile. Zastraszanie. Wszystko podlane miłością i bogiem.
    Razem z on-line przyszło do AA nowe pokolenie. Straszymy sie konsekwncjami takich czy innych wypowiedzi, wpisów. Gdzies po drodze zgubilismy zdolność do zeyklej dyskusji, konwersacji? Zdolność do otwartosci i tolerancji?
    Nie wiem... Niedługo jestem w AA. Zawsze tak było? Tyle wrogości, nienawiścią i jadu?
    Czy weterani moga podzielic sie doswiadczeniem?

    OdpowiedzUsuń
  6. To że warto pozbyć się uraz i program to umożliwia to jedna sprawa.
    Zauważyłem inny problem, który pojawił się w tym hipotetycznym dialogu dwóch aowców.
    Wielu w AA pozwala sobie na doradzanie i ocenianie innych osób.
    I uważają, że takie zachowanie jest dobre.
    Moim zdaniem wynika to z błędnej teorii, że nas mityngu mam uzyskiwać porady.
    Dziś wiem, że jakiekolwiek doradzanie nie ma żadnego sensu. Bez gruntownej pracy na programie nie ma szans na jakiekolwiek zmiany.
    Oczywiście jest to bardzo kuszące, żeby trochę podoradzać, trochę się pomądrzyć, żeby choć na chwilę podleczyć swoje niskie poczucie wartości.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawe. ,, W polskiej wersji AA najwyraźniej nie wolno mieć żalu do nikogo, bo za coś takiego wdeptują tu w ziemię i gnoją." Czy każdy kraj ma swoją obowiązującą wersję? Wersja francuska, wersja rumuńska i meksykańska. Dobre. Jestem członkiem Wspólnoty AA, która nie ma żadnych wersji. Są alkoholicy próbujący zniekształcić przesłanie AA, mający różne fantazje, wymyślający jakieś działania, zadanie, których nie ma ani w Programie AA ani w Tradycjach. W Polsce nazywani są AAPL lub PLAA. Chyba to o nich chodzi.
    W AA alkoholik może mieć urazę do wszystkich i wszystkiego takie to jego prawo i nikt nie może mu tego zabronić. Bo i w jaki sposób. Twoja uraza, nie moja, to Ty możesz ją pielęgnować, rozwijać. Mnie Twoja uraza nie dotyka. Nie ma znaczenia czy to jest uraza urojona, czy rzeczywista.
    Alkoholicy, którzy postawili kroki i na których Program zadziałał, nie pielęgnują uraz, pozbywają się ich. A co na to WK wyd 22. ,,To oczywiste, że życie z głęboką urazą prowadzi do poczucia pustki wewnętrznej i nieszczęścia" ,,zachowanie urazy jest rzeczą niebezpieczną. Przekonaliśmy się, że bywa śmiertelne" Nie ma znaczenia czy jest to uraza rzeczywista czy urojona. Uraza to - gniew, złość, żal. Urazy czasami jeszcze miewam, choć nie wiele rzeczy mnie dzisiaj dotyka. Szybko pozbywam się uraz. Dopiero ,,trwała uraza" jest rzeczą niebezpieczną.
    AA to nie Anonimowe Anioły, są tu tez dewianci, psychopaci, ludzie z ogromnymi deficytami moralnymi, duchowymi, umysłowymi, nieuczciwi. To jest jednak margines. Wśród nich są osoby, które uwielbiają szkalować AA. Najczęściej są to osoby nieuczciwe. Wrzucają do jednego wora wszystko i wszystkich. Ktoś opowiada na mitingu jakieś bzdury, a oni twierdzą, że tak jest w całym AA. Sponsor każe im ścielić łóżka, oni twierdzą, że tak jest w WK. Mają urazę do AA, do sponsorów, do całego świata. Niech mają. Ich uraza, ich życie. Ważne jest dla mnie by im przekazać wiadomość, że choroba alkoholowa jest uleczalna, że nie muszą żyć urazami. Decyzja należy do nich.
    Marceli S

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chcesz czy nie, jesteś pod wpływem polskiej odmiany AA.
      Mamy np. swój poradnik służb (pełen bzdur i coraz grubszy), mieliśmy swoje terapeutyczne historię osobiste w poprzedniej WK, mamy swój dylemat, mieliśmy guru, który rzucał palenie na 12 krokach, mamy strzyżynski psychiatryczny program, mamy swój przemysł warsztatowy, dwugodzinne spotkania ze świeczką, polskie koncepcje, Lichenie itp. itd.

      I niestety prawie nie mamy kontaktu ze starszymi wspólnotami AA. Mamy kontakt z polskim folklorem na Zachodzie. Taki wyrób czekoladopodobny.

      Usuń
    2. Problem z ...Nie jestem pod wpływem żadnej odmiany AA. Żyję starając się utrzymywać jak najbliższy kontakt z Bogiem, nie z AA. To co wymieniasz, te wypaczenia, to wszystko prawda. Natomiast do żadnych poradników, programów (przez małe p) nie muszę stosować. ,,Poradnik dla służb" zamknął mi drogę do służenia jako służący nawet w regionie, a co dopiero bycia powiernikiem. Ta służba jest dostępna tylko dla psychicznie chorych. Godzę się z tym. Tak postanowiła większość. ,,mieliśmy swoje terapeutyczne historię osobiste w poprzedniej WK" tak było i to się dzieje dzisiaj ( wydanie pasjonującej historii dr Woronowicza, propagującego picie kontrolowane, sponsorowanej z pięniędzy z kapelusza). Sponsorowanie wycieczek terapeutom, zajmowania stanowiska przez Panią dyrektor i powierników w sprawach, które nie dotyczą AA. Polskie koncepcje, zerżnięte z koncepcji Billa W, niezgodne z duchem AA, wszystko się zgadza. IV wyd WK gdzie błąd goni błąd, wydanie, którego nie da się czytać. Jakieś nowe, dziwne wyrazy, nie pasujące do kontekstu, często wykluczające się. To się dzieje. Wiele osób na tym blogu informuje o tym innych członków AA. Kropla drąży skałę. Może kiedyś?
      Jestem członkiem Światowej Wspólnoty AA. Staram się służyć cierpiącym, przekazywanie Programu, to mój priorytet. Pokazuję też wynaturzenia pseudo- służących w AA. Zadaje im proste pytania, które pozostają bez odpowiedzi...
      Marceli Szpak

      Usuń
    3. Intencją mego poprzedniego wpisu było wskazanie problemu, który dotyka i mnie, i Ciebie, i każdego, który trafia do polskojęzycznego AA.
      W mojej opinii pomocna byłaby współpraca z AA w USA. Niezłą robotę robi grupa Praca z innymi z Krakowa. Zapraszali ciekawych spikerów. Natomiast tłumacze z kręgu sugestywnych sugestii często wypaczają ich wypowiedzi. Moim zdaniem robią to nieświadomie. Są przesiąknięci swoimi sugestywnymi sugestiami.
      PS chętnie się dorzucę na profesjonalne tłumaczenie.

      Usuń
  8. Życie zaczyna się po opuszczeniu wygodnego kokonu. Mój czas jest ograniczony, więc nie marnuję go żyjąc cudzym życiem. Nie wpadam w pułapkę dogmatów żyjąc poglądami innych. Nie pozwalam , żeby hałas cudzych opinii zagłuszył mój wewnętrzny głos. Mam odwagę kierować się sercem i intuicją.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciekawy temat poruszył Janek
    ,,Taki samodzielnie myślący alkoholik jest wrogiem bo burzy ten zamek na piasku zadając niewygodne pytania. Na przykład:
    1. Jak zmieniłeś atmosferę w domu?
    2. Czy poza AA masz jakieś pasje w życiu?
    3. Dlaczego twierdzisz, że …?"
    Dlaczego zadanie pytania powoduje służebnym, powiernikom, na mitingu np spikerskim, czy u wielu uczestników tego blog jakąś dziwną reakcje agresji. Dlaczego normalne pytanie wzbudza taką reakcję? Czy nie można na każde z pytań udzielić odpowiedzi? Wiem, nie wiem, nie udzielę informacji bo....
    Nie ma złych pytań.
    Marceli S

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na takie pytania (i wiele innych) jest tylko jedna odpowiedź: masz do mnie urazę, co? i się przp...lasz, co? A jeśli urazą nie poczęstuje pytającego sam zainteresowany, to na pewno zrobi to ktoś z jego kolesi.
      Obserwowała i słuchałam dokładnie takich wydarzeń tysiąc razy.

      Prosty przykład - Meszuge zwrócił uwagę na debilne błędy w nowej wersji WK. I natychmiast kolesie któregoś z tłumaczy (pożal się Boże), a zwłaszcza ci od Złotoustego Ojca Tadeusza, zarzucali mu, że na pewno ma urazę do Tadka z B.
      Alkoholicy zwracali uwagę na cwaniackie wyłudzanie pieniędzy przez powierników - czy nie zgłaszał się od razu ktoś, twierdzący, że to na pewno wynik urazy do nich?

      Usuń
    2. Na pytania, jest też odpowiedź- poszukaj sobie w literaturze AA. Jest też dobra odpowiedź- takie jest doświadczenie Wspólnoty AA, tyle że jak spytasz gdzie jest opisane to doświadczenie w literaturze to... odpowiedź jest właściwie ta sama- poszukaj w literaturze.
      Co do pytań. Może ktoś z czytających wie dlaczego czasami na mitingach jest czytany scenariusz w którym, prowadzący zakazuje używać słów my, wy, oni? Skąd się ta dziwna maniera wzięła albo to - ,,nie udzielamy rad." Dlaczego nie można udzielać rad?. Czy ktoś z czytających może zaspokoić moją ciekawość.
      Marceli S

      Usuń
    3. W Anglii nie ma zwyczaju zadawania pytań po spikerce. Zgadnij dlaczego?

      AA nie różni się od innych dziedzin życia. Brak wymiany doświadczeń z innymi krajami skutkuje zaściankowością. Kontakt z polskim folklorem na Zachodzie tego nie zastąpi.

      Usuń
    4. Jedno i drugie z zajęć grupowych terapii odwykowej. "My" według terapeutów, to forma racjonalizacji, rozmywania odpowiedzialności, że niby my wszyscy tak robimy - dlatego zmuszają do mówienia tylko i wyłącznie o sobie. Ja, ja, ja...
      W grupie terapeutycznej Zenek z dwoma miesiącami abstynencji próbuje udzielać rad Ziutkowi, który nie pije sześć tygodni - to bez sensu. Zwłaszcza, że zaraz do dyskusji włączyłaby się Ziuta, która nie pije już trzy miesiące. Od udzielania rad są terapeuci. Klienci z założenia nie wiedzą nic sensownego/wartościowego, więc nie ma sensu, żeby się tym dzielili.

      Wspólnotę AA w Polsce założyli terapeuci, socjolog i harcmistrz dla (zaznaczam - DLA) alkoholików - zrobili to na wzór zajęć terapeutycznych, bo tylko ten model znali. I tak zostało. Początkowo były to zajęcia terapeutyczne, na których eksperymentalnie rozmawiano o Krokach. Najpierw prowadził je terapeuta, później już nie prowadził, ale był obecny, aż wreszcie terapeuci przestali bywać na mityngach, ale swoje piętno odcisnęli trwale na polskiej wersji AA.

      Usuń
    5. "W Anglii nie ma zwyczaju zadawania pytań po spikerce" - na wielu polskich grupach też się z tym stykałem. Uważali, do pewnego stopnia słusznie, że spiker powiedział wszystko to, co chciał powiedzieć. Gdyby chciał powiedzieć więcej, to by powiedział.
      Nie twierdzę, że ta argumentacja jest dobra, a zwłaszcza jedynie słuszna. Spiker mógł coś przeoczyć, ktoś ze słuchaczy może potrzebuje dodatkowego wyjaśnienia, bo czegoś nie zrozumiał itd. Ważne, żeby spikera pytać, czy zgadza się na pytania i żeby się nie bał odmówić, jeśli nie ma na nie ochoty. Ja czasem mówię, że owszem, zgadzam się na pytania, ale tylko od początkujących i nowicjuszy. Jest szansa, że ci właśnie ludzie chcą się dowiedzieć czegoś więcej. Starzy wyjadacze mityngowi często traktują pytania jako formę krytyki i napadają nimi spikera. Zadają podchwytliwe, ośmieszające... To jest typowe i częste w polskiej wersji AA.

      Usuń
    6. Z tymi pytaniami będącymi w wyobrażeniu pytających zawoalowaną, a w rzeczywistości chamską i ordynarną formą krytyki, to znów celna obserwacja.
      Jest jeszcze jedna grupa pytaczy - tacy, co to spikerki alkoholików z długim stażem lub pełniących służby na niższych szczeblach wykorzystują do własnych wojenek. Pod pozorem uzyskania doświadczenia dopytują o rzeczy, o które wykłócają się w grupie, a potem świecą grupie po oczach, że Ziutek, który przecież jest DELEGATEM albo POWIERNIKIEM albo JUŻ 30 LAT JEST W AA powiedział to i to, więc to na pewno jest słuszne.

      Usuń
    7. Zamiast pytań jest coś innego. Po wysłuchaniu piętnastominutowej spikerki, przez następne około 35 minut spiker słyszy wiele krótkich identyfikacji. Wypowiedzi po spikerce to krótkie identyfikacje. To jednoczy uczestników spotkania. Jedność jest najważniejsza.

      Oczywiście po spikerce mogę pogadać że spikerem, bądź umówić się na spotkanie. I wtedy mogłem dopytać o wszystko co mnie interesuje. Co ciekawe Anglicy zapraszali mnie do swoich domów. Często też ludzie po mityngu idą do najbliższej kawiarni, żeby sobie pogadać.

      Usuń
    8. My, wy,oni, udzielanie rad....
      Nie każdy wyznaje te same wartości i nie każdy chce żyć tak jak ja. Moje pomysły nie są prawdą objawioną, nie przykładam swojej miary do innych. Każdy we własnym tempie dochodzi do tego, że potrzebuje pomocy. Jeśli ktoś nie poprosi mnie o pomoc nie wtykam nosa w nieswoje sprawy. Sama nie lubię natrętów, którzy niepytani poprawiają innych.

      Usuń
    9. "Mając to doświadczenie za sobą, możesz udzielić mu wielu praktycznych rad". [Wielka Księga]

      Usuń
    10. Same dobre chęci nie wystarczą, żeby komuś to przekazać. Potrzebne jest też wyczucie i świadomość własnej omylności. To, co dobre dla mnie, nie jest dobre dla wszystkich.

      Usuń
    11. ,,W Anglii nie ma zwyczaju zadawania pytań po spikerce. Zgadnij dlaczego?" O jeszcze dobra odpowiedź na zadane pytanie. Zgadnij dlaczego? Problem z alkoholem nie zgadłem, nie mam pojęcia dlaczego spikerowi nie można zadawać pytań. Objaśnisz mi?
      Marceli

      Usuń
    12. To jeden z powodów. Cytuję: ,,Pytanie tendencyjne, zwane inaczej „pytaniem pułapką” – jest to taktyka zadawania pytań w taki sposób, aby uzyskać odpowiedź, którą można wykorzystać przeciwko swojemu rozmówcy. Stosuje się ją przy zadawaniu pytania, które zakłada (przypuszcza) coś, co nie zostało udowodnione lub zaakceptowane.''
      Jeżeli chcesz dowiedzieć się więcej od spikera możesz pogadać z nimi po spotkaniu. Lub zaprosić go na pogawędkę.

      Usuń
    13. Dlaczego Anglicy zakładają, że będzie to jakieś ,,pytanie pułapka" (nie bardzo wiem co to za pułapka) do spikera. Dlaczego można zadawać pytania do spikera po mitingu? Czy po mitingu nie ma już pytań tendencyjnych, pułapek? Problem z alkoholem, znasz jakieś takie pytanie ,,tendencyjne, pułapka" dotyczące Programu, Tradycji?
      Szpak M

      Usuń
    14. Po pierwsze większość spotkań AA w Anglii rozpoczyna się spikerką. I po niej ma pytań. Są krótkie identyfikacje/podobieństwa.
      Często jest to przypominane nowicjuszom, żeby szukać podobieństw.

      Czemu tak jest nie wiem. To co pisałem powyżej to moje domysły.

      Nie pisałem, że te pytania dotyczą programu lub tradycji.

      Usuń
    15. Pewnego razu po spikerce uprzejma uczestniczka spotkania zadała następujące pytanie: ,,Czy potrafisz sobie wyobrazić jak czuli się rodzice tego dziecka, które potrąciłeś samochodem?"
      Mogę podać całą listę tego typu kwiatków. Ale to chyba nie ma sensu.

      Usuń
    16. I jaki problem w odpowiedzi? Potrafi albo nie potrafi. Pytanie, odpowiedź.

      Usuń
  10. Spikerki... Temat rzeka...
    Ja przykladowo nie rozumiem tego pędu do spikerek o tradycjach.
    Przychodzę na mityng posłuchać jak inni stawiaja kroki, co zrobili i jak zrobili, w jakie pulapki wpadli itp.
    A tu nagminnie tradycje... I od razu wojenki, dopytywanie np. o to czy mozna kogoś wywalic z grupy, czy mozna zmienić kroki, tradycje, czy potrzebny jest scenariusz na mityngu. I zaczyna sie festiwal... To jakas nowa moda... Wszystkim potrzebne sa tradycje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ares Ty przychodzisz na miting posłuchać jak inni stawiają kroki, ja by podzielić się swoim doświadczeniem. Mój sponsor powiedział mi, że na wszystkie pytania dotyczące Programu, Tradycji AA jest zobowiązany odpowiedzieć mi. Jeśli on nie będzie znał odpowiedzi spyta swojego sponsora ,a ten swojego itd. Co do twoich pytań. Można udzielić na każde spokojnej odpowiedzi nie trzeba wywoływać wojen.
      1.Można wywalić każdego z mitingu jeśli np w drastyczny sposób łamie podstawowy zasady współżycia społecznego, jego zachowanie uniemożliwia prowadzenie mitingu.
      2. Czy można zmienić kroki, Tradycje? Tak jeżeli 3/4 grup AA z całego świata wyrazi na to zgodę. Jest to praktycznie nie wykonalne.
      3. Czy scenariusz potrzebny czy nie decyduje o tym grupa. Scenariusz ułatwia prowadzenie mitingu, o jego treści decyduje grupa AA.
      Czy te moje proste odpowiedzi spowodowały jakąś wojnę?
      Marceli Sz
      Marceli

      Usuń
    2. Cóż, ty przychodzisz na mityng posłuchać, to tradycje ci niepotrzebne.
      Jednak tym, którzy ten mityng dla ciebie zrobili, stworzyli grupę, opłacają salę, współpracują z innymi spoza AA, niosą posłanie AA, prowadzą informację publiczną publiczną, jako grupa chcą być uczciwi - Tradycje są niezbędne jak tlen.
      Niestety, ciagle zbyt mało jest ludzi, którzy rozumieją ducha Tradycji i taką spikerkę mogą zrobić.

      Usuń
    3. Anonimowy7 sierpnia 2023 20:08

      Wspólnota przyjęła Tradycje, i to z wielkimi oporami, w listopadzie 1950 roku. Wygląda na to, że przez kilkanaście lat tlen nie był alkoholikom potrzebny do życia czy czegokolwiek.

      Każda grupa jest niezależna i nie ma obowiązku przestrzegania Tradycji - "Nawet dwóch czy trzech alkoholików spotykających się w celu utrzymania trzeźwości może określić się jako grupa AA, pod warunkiem, że jako grupa nie mają żadnych innych celów ani powiązań". To z Tradycji, których właśnie najwidoczniej nie znasz. Nie ma tu warunku przestrzegania Tradycji.

      Usuń
    4. ,,Każda grupa jest niezależna i nie ma obowiązku przestrzegania Tradycji" To prawda, celem grupy nie musi być niesienie posłania, może przyjmować datki z zewnątrz, pobiera kasę za uczestnictwo w mitingach itd - bo przecież ,,nie ma obowiązku przestrzegania tradycji"
      Tylko co się w dłuższym okresie z taką grupą dzieje? Z JS str 146 ,,Możemy całkowicie polegać na fakcie, że dodatkowe cierpienia, które niezmiennie wynikają z wszelkich naruszeń Tradycji AA, mogą posłużyć do sprowadzenia zagubionych grup na właściwą drogę" Tradycje są po to by grupa AA nie błądziła. Bez tlenu można żyć, do czasu. Grupa nie musi przestrzegać żadnej tradycji, tylko do czego to taką grupę prowadzi?
      Marceli S

      Usuń
    5. "Grupa nie musi przestrzegać żadnej tradycji, tylko do czego to taką grupę prowadzi?"

      Do spokojnych mityngów, bez przepychanek, dyskusji, sporów o interpretację kolejnych Tradycji, wal o władzę nad grupą tych, którzy "robili" Tradycje ze sponsorem itp. W taki sposób działa 4/5 grup w Polsce. Wprawdzie rzadko można tam usłyszeć o rozwiązaniu problemu alkoholizmu, ale uczestnicy są mili, życzliwi, a ich spotkania pomagają im utrzymywać abstynencję. Działają tak po prawie 50 lat, więc nie wiem o jakiej przyszłości myślisz, pisząc, że kiedyś do czegoś ich to zaprowadzi.

      Usuń
    6. „ Wygląda na to, że przez kilkanaście lat tlen nie był alkoholikom potrzebny do życia czy czegokolwiek.”
      No nie był, wtedy były im potrzebne wojenki, kto może wejść na mityng, a kogo „wywalić” (jak widać to im we krwi siedzi do dzisiaj), kto zasługuje na życie, a kto na smierć. Wojenki o pieniądze, władzę, popularność prasowa i telewizyjną.
      AA było w procesie rozpadu, o czym najwidoczniej nie wiesz, bo kto niby miał ci o tym powiedzieć…
      Tradycje nie zostały grupom narzucone, nie powstały tobie na złość.
      Tradycje powstały z doświadczeń grup AA. Powstały, żeby te grupy uratować.

      Usuń
  11. 47. KSK udzieliła w listopadzie 2018 r. następującej odpowiedzi na pytanie dotyczące sposobu postepowania z osobami źle wpływającymi na osoby z grupy AA:
    „W mityngach AA mogą brać udział wszystkie osoby, które wyrażają taką chęć. Gwarantem tego jest Tradycja Trzecia.
    Warto jednak w tym miejscu przywołać słowa Billa W.:
    „Ta ilość wyrozumiałości nie oznacza, że nie możemy wykluczyć tych, którzy zakłócają mityngi lub poważnie utrudniają funkcjonowanie grupy. Takich ludzi można poprosić, by się uspokoili lub poszli gdzie indziej albo wrócili wtedy, kiedy będą w lepszym stanie, aby w tym mityngu uczestniczyć”.

    A „wywalić” to możesz się na chodniku jak za dużo wypijesz. AA nikogo nie „wywala”, załatwiamy to z miłością, tolerancją i kulturą. Przynajmniej tej ostatniej można nabyć, jeśli nie ma się wyniesionej z domu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest zabawne. Grupa dorosłych trzeźwych ludzi pyta jakiś organ o to co mają zrobić z kimś kto zakłóca spokój na spotkaniu AA.
      Przecież te spotkanie organizuje właśnie ta grupa. I ci ludzie nie potrafią się dogadać jak ma wyglądać te spotkanie?
      Te KSK traktuje ich jak idiotów udzielając odpowiedzi na takie pytania. To jest poplątanie z pomieszaniem.

      Usuń
    2. "Te KSK traktuje ich jak idiotów udzielając odpowiedzi na takie pytania. To jest poplątanie z pomieszaniem." To Ty robisz z siebie idiotę kwestionując słowa Billa W, na które powołała sie KSK. Takie było pytanie ze strony grup, które nie wiedziały jak sobie z tym problemem poradzic, nie odbieraj więc grupom możliwości zadawania pytań do KSK.

      Usuń
    3. Dalej nie rozumiesz, że słowa KSK są zaprzeczeniem cytowanych słów Billa W. Bill mówi że z mitingu (nie z AA) można osobę przeszkadzającą wyprosić, a KSK twierdzi że ,,„W mityngach AA mogą brać udział wszystkie osoby, które wyrażają taką chęć. Gwarantem tego jest Tradycja Trzecia." Otóż KSK myli miting (z którego można usunąć alkoholika) z członkowstwem w AA, którego nikt, nikogo nie może pozbawić.

      Usuń
    4. Tradycja Trzecia gwarantuje uczestnictwo w AA i w najprostszej formie jego realizacji czyli udziale w mityngach, Przywołanie słów Billa nie oznacza jednak bezwarunowego udziału w mityngach.

      Usuń
    5. To KSK robi za niańkę. Zamiast poczytać literaturę to kolesie wolą zadawać pytania do KSK. Jedni udają, że coś ich interesuje, a drudzy tworzą fikcję, że bez nich ani rusz. To jest obłęd.

      Tak na marginesie to chyba sprawa jest oczywista. Jeżeli ktoś przeszkadza. To reszta nie może korzystać ze spotkania.

      Usuń
    6. „To KSK robi za niańkę. Zamiast poczytać literaturę to kolesie wolą zadawać pytania do KSK. Jedni udają, że coś ich interesuje, a drudzy tworzą fikcję, że bez nich ani rusz. To jest obłęd.”
      Konferencja Służb Ogólnych AA w Wielkiej Brytanii, używając Twego słownictwa też „robiła za niańkę” w 2015 r, kiedy podobne pytanie otrzymała od członków brytyjskiej Wspólnoty. Jedyną, acz istotną różnicą było wprowadzenie odpowiednich zmian do Poradnika dla Służb w celu wyjaśnienia odpowiedzialności spoczywającej na członkach grupy AA, aby nie pozwalali na takie zachowania. Zdanie Billa w pełnym brzmieniu jest zatem zamieszczone w brytyjskim Poradniku dla Służb: „Ta ilość wyrozumiałości nie oznacza, że nie możemy wykluczyć tych, którzy zakłócają mityngi lub poważnie utrudniają funkcjonowanie grupy. Takich ludzi można poprosić, by się uspokoili lub poszli gdzie indziej albo wrócili wtedy, kiedy będą w lepszym stanie, aby w tym mityngu uczestniczyć”.

      Usuń
    7. Dzięki za tę informację. To szkoda czasu na Angoli. Parę lat temu (kiedy jeszcze byłem fanem warsztatów) zapytałem panią z GSO jak u nich w USA wyglądają warsztaty tradycji. Zrobiła duże oczy ze zdziwienia, bo niezrozumiała pytania. Jak bliżej wyjaśniłem co my tu organizujemy w Polsce to zapytała czy słyszałem o książce 12/12. Bo jej zdaniem jeżeli mam wątpliwości co do tradycji to mogę sobie poczytać. To teraz ja zrobiłem duże oczy ze zdziwienia.

      Usuń
  12. Wojenka musi być. Jak chcesz pouczać innych to wypadałoby zdobyć przynajmniej podstawowe wykształcenie.
    ,,Najczęściej spotykane wyrazy bliskoznaczne słowa WYWALIĆ to: pozbyć się, wykluczyć, wysiudać, zwolnić, powypychać, pozwalniać, przepędzić kogoś na cztery wiatry, wygonić, powywalać, wyrzucić, powyrzucać, pousuwać, posłać kogoś na zieloną trawkę, wykopać, usunąć, pożegnać się z kimś, spławić"
    Kolejny pseudopurysta językowy. Ale jak komuś większość słów kojarzy się z piciem, to nie ma się czemu dziwić.
    AA nikogo wywala, z mitingu usuwa delikwenta prowadzący, rzecznik, a czasami zdarza się, że i policja. Czy policja robi to w miłości? Nie mam pojęcia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda dyskusji z tobą, ty już pozostaniesz w mentalnej knajpie.

      Usuń
  13. I kolejna bzdurna odpowiedź na pytanie przez KSK, które nie rozróżnia mitingu od Wspólnoty AA.
    ,,47. KSK udzieliła w listopadzie 2018 r. następującej odpowiedzi na pytanie dotyczące sposobu postepowania z osobami źle wpływającymi na osoby z grupy AA:
    „W mityngach AA mogą brać udział wszystkie osoby, które wyrażają taką chęć. Gwarantem tego jest Tradycja Trzecia." W mitingach AA mogą brać udział tylko ci, których zachowanie nie odbiega znacznie od norm społecznej czy prawnej. Członkiem Wspólnoty AA może być każdy i tu nie ma żadnych ograniczeń.

    OdpowiedzUsuń
  14. "I kolejna bzdurna odpowiedź na pytanie przez KSK". I kolejny bzdurny komentarz, który pomija drugą częśc odpowiedzi KSK o następującym brzmieniu: "Warto jednak w tym miejscu przywołać słowa Billa W.:
    „Ta ilość wyrozumiałości nie oznacza, że nie możemy wykluczyć tych, którzy zakłócają mityngi lub poważnie utrudniają funkcjonowanie grupy. Takich ludzi można poprosić, by się uspokoili lub poszli gdzie indziej albo wrócili wtedy, kiedy będą w lepszym stanie, aby w tym mityngu uczestniczyć”.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy Ty nie jesteś w stanie zrozumieć, że przytoczone słowa Bill W są zaprzeczeniem odpowiedzi KSK?
      Tradycja III nie daje gwarancji w uczestnictwie w mitingu AA. Daje gwarancje w byciu członkiem AA, a to są dwie różne rzeczy.

      Usuń